Według posła Przemysława Wiplera ani w Polsce, ani w Europie nie produkuje się amunicji, w tym artyleryjskiej. Wipler upierał się, że w tej materii w ciągu ostatnich dwóch lat "nie było żadnych istotnych inwestycji". Wedle zapewnień jednego z najwyższych unijnych urzędników produkcję pocisków artyleryjskich zwiększono o 40 proc.
Biorący udział w dyskusji w programie "7. Dzień tygodnia w Radiu Zet" 18 lutego poseł Konfederacji Przemysław Wipler ocenił, że "w Polsce, ani w Europie praktycznie nie produkuje się amunicji, to tak zwanej amunicji dużokalibrowej dla dział, haubic. I Niemcy, Francuzi kupują tę amunicję z Indii. Nic się nie zmieniło w trakcie ostatnich dwóch lat, nie było żadnych istotnych inwestycji ani w Polsce, ani za granicą" - stwierdził Wipler.
Wypowiedź padła w czasie rozmowy o stanie polskiej armii oraz o rosyjskiej napaści na Ukrainę i trwającej tam wojnie. Ukraina nieustająco potrzebuje sprzętu wojskowego, broni i amunicji, co zderza się z patem w Stanach Zjednoczonych w sprawie przyjęcia pakietu pomocy dla tego kraju przez kontrolowaną przez Partię Republikańską Izbę Reprezentantów. Także Unia Europejska nie dotrzymuje terminów w sprawie dostarczenia milionów pocisków, które zobowiązała się dostarczyć do końca marca tego roku (o czym w dalszej części tekstu).
Wipler w swojej wypowiedzi wspomniał o "braku produkcji amunicji dużokalibrowej do dział, haubic". Taką amunicją są na przykład pociski 155 mm, przeznaczone do strzelania między innymi z armatohaubicy Krab lub działa K9. To te pociski - uważane za znormalizowaną amunicję w krajach Paktu Północnoatlantyckiego - są na froncie szczególnie potrzebne. Przypomnijmy, co wiadomo o ich produkcji i przekazywaniu Ukrainie.
Według estońskiego resortu obrony do lutego 2023 roku europejska produkcja osiągnęła maksymalną wydajność 300 tysięcy sztuk tych pocisków rocznie. W odpowiedzi na pilne i ciągłe zapotrzebowanie Ukrainy Rada Europejska (a więc szefowie rządów krajów członkowskich) 20 marca 2023 roku uzgodniła to, by w ramach wspólnych starań zapewnić Ukrainie milion sztuk amunicji artyleryjskiej w ciągu dwunastu miesięcy od porozumienia.
5 maja 2023 roku Rada poinformowała, że przyjęła środek pomocy o wartości miliarda euro w ramach Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju, który ma posłużyć do dalszego zwiększania potencjału i odporności Ukrainy. Pomoc ta - jak podano - miała pozwolić na sfinansowanie amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm, a także – na wniosek Ukrainy – pocisków [rakietowych]. Uściślono, że mają one zostać zamówione wspólnie przez państwa członkowskie Unii Europejskiej w europejskich firmach zbrojeniowych (także w Norwegii).
Unijne zobowiązanie zostało zakwestionowane w listopadzie 2023 roku przez niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa, który zapowiedział, że Unia nie osiągnie celu w terminie. W tym samym czasie szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zapewniał, że dostarczenie Ukrainie miliona pocisków do końca marca 2024 roku nadal pozostaje celem do zrealizowania.
Borrell informował przy tym, że unijne kraje dostarczyły Ukrainie dotąd 300 tysięcy pocisków. Pomoc obejmowała dostawy z magazynów krajów członkowskich, a kolejnym krokiem miały być wspólne zakupy. Żeby zrozumieć skalę potrzeb Ukraińców, spojrzeć należy na liczbę pocisków artyleryjskich wystrzeliwanych w ciągu jednego dnia na froncie. Według amerykańskiego dziennika "Wall Street Journal" latem 2023 roku, gdy Ukraina prowadziła kontrofensywę i próbowała odbić okupowane terytoria, zużywała na froncie więcej amunicji artyleryjskiej niż Rosjanie - około 7 tys. sztuk dziennie. Obecnie - stan na styczeń - dziennik szacuje, że dziennie Ukraińcy wystrzeliwują około 2 tysięcy pocisków, pięć razy mniej niż Rosjanie.
Jednak pod koniec stycznia Borell zmienił zdanie i przyznał, że UE nie wywiąże się z obietnicy. UE dostarczy zaledwie 524 tys. sztuk amunicji do końca marca, czyli 52 proc. celu. Borrell jednocześnie obiecywał, że dostawy na Ukrainę przekroczą 1,4 mln sztuk w całym 2024 roku.
Jak wobec tych wyzwań Europa inwestuje - wbrew temu co twierdzi poseł Konfederacji - w produkcję amunicji? To niektóre z najnowszych informacji.
Europa inwestuje w produkcję amunicji
W drugim tygodniu lutego poinformowano o rozpoczęciu budowy nowej fabryki niemieckiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall w dolnosaksońskim Unterluess, która powinna być gotowa w przyszłym roku. Nowy zakład początkowo będzie produkował 50 tys. pocisków artyleryjskich; w 2026 roku produkcja ma zostać podwojona, a docelowo będzie sięgała 200 tys. sztuk rocznie. Pociski mają być przeznaczone także dla używanych przez wojska ukraińskie haubic samobieżnych. 12 lutego symbolicznie wbili tam łopaty: kanclerz Niemiec Olaf Scholz, niemiecki minister obrony Boris Pistorius i premier Danii Mette Frederiksen.
Rheinmetall zapowiedział także, że zamierza przekazać Ukrainie w tym roku dziesiątki tysięcy pocisków artyleryjskich 155 mm, dziesiątki bojowych wozów piechoty Marder, 25 czołgów Leopard 1A5 oraz nieokreśloną liczbę systemów obrony przeciwlotniczej Skynex.
19 lutego koncert ogłosił, że zawarł porozumienie z Ministerstwem ds. Strategicznych Gałęzi Przemysłu Ukrainy o powołaniu spółki joint venture, która ma się zająć produkcją amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm na terytorium Ukrainy. Ustalenia te zostały przypieczętowane na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Z kolei Björn Andersson, wiceprezes norwesko-fińskiego Nammo, jednego z największych w Europie producentów amunicji do broni ręcznej, artyleryjskiej i czołgowej, zasygnalizował chęć koncernu do podwojenia produkcji amunicji kalibru 155 mm do końca roku. Z powodu pilnego zapotrzebowania Ukrainy na amunicję zdecydowano w tym miesiącu na przejście w zakładzie Nammo w szwedzkim mieście Karlskoga na całodobową, pięciozmianową, trwającą siedem dni w tygodniu produkcję.
Wcześniej, pod koniec lipca 2023 roku, wszedł w życie akt Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej o wspieraniu produkcji amunicji (ASAP), mający na celu przyspieszenie dostaw amunicji i pocisków na Ukrainę oraz pomoc państwom członkowskim w uzupełnieniu ich arsenałów.
W Polsce natomiast zakłady produkcji amunicji Dezamet (będące częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej) - w podsumowaniu 2023 roku - podały, że zrealizowane zostały między innymi dostawy zamówień 60 mm naboi moździerzowych z pociskiem odłamkowym O-LM60 na wyposażenie dla Wojska Polskiego oraz 155 mm amunicji artyleryjskiej, przeznaczonej do samobieżnej haubicy Krab. Na początku czerwca 2023 roku została też podpisana wieloletnia umowa ramowa na dostawy amunicji na potrzeby Wojska Polskiego, która zakłada dostawę między innymi blisko miliona sztuk amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm.
Pod koniec grudnia 2023 roku zakłady zbrojeniowe Mesko informowały, że Konsorcjum PGZ-Amunicja i Agencja Uzbrojenia zawarły umowę wykonawczą na dostawy blisko 300 tysięcy sztuk amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm, realizowanej w ramach programu Narodowej Rezerwy Amunicyjnej. Wartość kontraktu wynosi blisko 11 mld zł, a dostawy amunicji mają być realizowane w latach 2024-2029.
Wcześniej, jeszcze przed rozpoczęciem pełnoskalowej wojny w Ukrainie, w 2019 roku Polska Grupa Zbrojeniowa otrzymała od Skarbu Państwa 400 milinów złotych dofinansowania na inwestycje związane z wytwarzaniem prochu, amunicji i rakiet przez spółkę Mesko w zakładach w Pionkach i Skarżysku-Kamiennej. Zakończenie procesu inwestycyjnego planowane jest na ten rok.
O 40 proc. więcej pocisków
Według Josepa Borrella możliwości produkcji pocisków artyleryjskich wzrosły o 40 proc. od początku inwazji Rosji na Ukrainę, i do końca roku sięgną 1,4 mln sztuk rocznie. Europejska Agencja Obrony podpisała zaś 60 umów ramowych dotyczących samych wspólnych zamówień na amunicję 155 mm.
Z kolei według "Forbesa", który powołuje się na analizę brytyjskiego think tanku The Royal United Services Institute (Rusi) Rosjanie przez ostatnie dwa lata zwiększyli swoje możliwości produkcyjne (pocisków kaliber 122 mm i 152 mm) do 2,1 mln sztuk rocznie. Mogą też mieć ok. 3 mln sztuk amunicji w magazynach, ale prawdopodobnie w kiepskim stanie. Podpisali też umowy na kupno pocisków z Koreą Północną, Białorusią, Iranem i Syrią.
Z kolei Unia Europejska mogłaby uzupełnić niedobory w dostawach amunicji dla Ukrainy, kupując ją poza blokiem, ale "Politico" donosi, że nie zgadzają się na to Francja, Grecja i Cypr.
Źródło: Konkret24