Przedstawiciele PiS uznają, za "kpinę z dobrych obyczajów" brak swojego przedstawiciela w Prezydium Sejmu po niewybraniu na wicemarszałka Elżbiety Witek. Uważają, że każdy klub ma prawo wskazać reprezentanta do prezydium, a prezydent Andrzej Duda powiedział wręcz, że to "powinien być zwyczaj parlamentarny". Tyle że takiego zwyczaju nie ma. W trzech z ostatnich ośmiu kadencji zdarzało się, że nie wszystkie kluby miały reprezentantów we władzach izby.
Na pierwszym posiedzeniu 13 listopada 2023 roku Sejm X kadencji zdecydował o wyborze marszałka i wicemarszałków. Marszałkiem Sejmu został Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi. W prezydium Sejmu zasiedli jako wicemarszałkowie: Monika Wielichowska i Dorota Niedziela z Koalicji Obywatelskiej, Włodzimierz Czarzasty (Lewica), Piotr Zgorzelski (Trzecia Droga), Krzysztof Bosak (Konfederacja).
Choć posłowie zdecydowali o tym, by także Prawo i Sprawiedliwość miało wicemarszałka, zgłoszona kandydatura Elżbiety Witek nie zyskała akceptacji izby. "Za" głosowało 203 posłów, przeciw było 252, wstrzymało się 3 posłów. Wywołało to oburzenie polityków Prawa i Sprawiedliwości. Rozpoczęta jeszcze przed inauguracyjnym posiedzeniem Sejmu dyskusja o tym, czy i kto powinien mieć swojego wicemarszałka, nasiliła się.
Sprawdziliśmy, jak po uchwaleniu konstytucji w 1997 roku wybierano wicemarszałków Sejmu na pierwszych posiedzeniach i czy był zwyczaj, że każdy klub ma reprezentanta w prezydium Sejmu.
PiS o dyktaturze, "przepaści kulturowej", "łamaniu dobrych obyczajów" - a sam głosował przeciwko innym kandydatom
W X kadencji Sejmu mamy pięć klubów parlamentarnych: Prawo i Sprawiedliwość, Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę, Lewicę i Konfederację. Dla przedstawiciela każdego z klubów było miejsce w prezydium. PiS na wicemarszałka zgłosił dotychczasową marszałek Sejmu Elżbietę Witek, lecz ta nie zdobyła wymaganej większości. Wprawdzie marszałek Hołownia zapowiedział, że ponowny wybór wicemarszałka z PiS będzie w późniejszym terminie, ale prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że "nie będzie innego kandydata".
Po przegranym przez PiS głosowaniu politycy tej partii wyrażali oburzenie. "Po prostu to jest przepaść kulturowa i sądzę, że ona uniemożliwiła wybór pani Witek, bo ona jest po prostu z innego świata, z innej kultury, tej wyższej, a oni są z niższej" - stwierdził Jarosław Kaczyński. "Brak możliwości swobodnego wyboru wicemarszałka przez największy klub w Sejmie i drugi w Senacie to po raz kolejny, w tak krótkim czasie, przejaw łamania elementarnych dobrych obyczajów parlamentarnych" - napisał na platformie X (dawniej Twitter) Stanisław Karczewski, senator PiS. "To, co dzisiaj słyszymy, to, że być może największy klub parlamentarny, liczący 194 osoby, ma być może otrzymać jednego wicemarszałka, ale pod warunkiem, że to będzie taki, który wam się podoba. To jest (...) kpina z dobrych obyczajów" - oświadczył z trybuny sejmowej Łukasz Schreiber, poseł PiS. "Uważam, że każdy klub parlamentarny powinien mieć swojego przedstawiciela w prezydium Sejmu" - mówił w Polsat News minister w kancelarii premiera Michał Wójcik. "Niedopuszczalne jest to, by klubowi parlamentarnemu wskazywano, kto będzie ten klub reprezentował w prezydium Sejmu" - oburzał się w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie minister obrony Mariusz Błaszak. "Takie zasady nie mają nic wspólnego z demokracją. To jest dyktatura. Demokracja polega na tym, że każdy klub parlamentarny ma prawo wskazać swojego przedstawiciela. A testem na demokrację będzie to, czy większość, która wybrała marszałka Hołownię, uszanuje te podstawowe, elementarne, fundamentalne zasady demokracji, czy też nie" - grzmiał Błaszczak.
Jednak dziennikarze i politycy sejmowej większości od razu zwrócili uwagę na głosowania polityków PiS. Gdy wybierano bowiem wicemarszałków Sejmu, posłowie PiS zagłosowali przeciwko wszystkim czterem kandydatom innych klubów. Czyli - odnosząc się do ich własnych słów - sami niejako odmówili sejmowym klubom swobodnego wyznaczania wicemarszałków Sejmu.
Sęk w tym, że te głosowania również przegrali przy zachowaniu demokratycznych procedur.
Rok 2015: PiS nie daje PSL-owi wicemarszałka, bo "problemy natury lokalowej"
Co do uwag polityków PiS, że "każdy klub parlamentarny powinien mieć swojego przedstawiciela w prezydium Sejmu", przypomnijmy rok 2015. Wtedy, gdy w wyniku wyborów PiS zdobył większość w Sejmie - po trwającej osiem lat koalicji PO-PSL - ta większość nie zgodziła się, by Polskie Stronnictwo Ludowe miało swojego wicemarszałka, gdy wszystkie inne kluby miały swoich przedstawicieli w Prezydium Sejmu.
Najpierw PiS zagłosował przeciwko projektowi uchwały PSL o siedmiu wicemarszałkach. Przeciwko głosowali między innymi: Elżbieta Witek, Jarosław Kaczyński, Beata Szydło, Michał Wójcik, Mariusz Błaszczak, Marcin Horała. Potem PiS poparł swoją uchwałę o pięciu wicemarszałkach. Następnie posłowie PiS wszystkich zgłoszonych przez kluby kandydatów. Wicemarszałkami zostali wówczas: Joachim Brudziński (PiS), Barbara Dolniak (Nowoczesna), Małgorzata Kidawa-Błońska (KO), Ryszard Terlecki (PiS), Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Dla PSL nie starczyło już miejsca.
Lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz, z sejmowej mównicy argumentował wówczas, że siedmiu wicemarszałków "da pełną partycypację, która wypełni dobry zwyczaj i obyczaj panujący w polskim parlamencie. "To z jednej strony pozwoli większości parlamentarnej, Prawu i Sprawiedliwości, na posiadanie większości w prezydium, bo PiS będzie mógł mieć i marszałka, i trzech wicemarszałków, a z drugiej strony każdemu ze stronnictw pozwoli na bycie wysłuchanym i pozwoli na udział w debacie na posiedzeniach prezydium" - mówił.
Jednak potem Mariusz Błaszczak stwierdził, że nie może być siedmiu wicemarszałków, bo sejmowa większość musi mieć także większość w Prezydium Sejmu. Wskazywał ponadto, że dodatkowe dwa stanowiska wicemarszałków oznaczają dodatkowe wydatki, "problemy natury lokalowej" i że klub PSL jest najmniejszy w parlamencie (liczył wtedy 16 posłów).
Rok 2007: PiS głosuje przeciwko kandydatowi PO na wicemarszałka, bo "kandydatura nie do przyjęcia"
W 2011 roku klub PiS poparł wszystkich kandydatów na wicemarszałków.
Natomiast w 2007 roku 158 posłów PiS nie zgodziło się, by w prezydium zasiadł Stefan Niesiołowski, poseł PO. Przeciwko głosowali między innymi: Elżbieta Witek, Jarosław Kaczyński, Mariusz Błaszczak, Beata Szydło.
Z sejmowej mównicy posłanka PiS Beata Kempa tak odniosła się do kandydatury posła Niesiołowskiego: "Czy człowiek, który używa w politycznej dyskusji sformułowań niemieszczących się w kanonach kultury języka polskiego, na przykład nazywający oponentów politycznych Krzyżakami; człowiek, który zionie nienawiścią do drugiego człowieka; którego wypowiedzi są wewnętrznie niespójne; który, zamiast używać racjonalnych argumentów w krytyce, chwyta się takich słów jak: 'paranoik', 'chory psychicznie', 'opętany', 'cyniczny hipokryta', 'załgany do szpiku kości' - to tylko nieliczne wypowiedzi, które uzbierałam, pana posła Niesiołowskiego. Czy taki człowiek może godnie i na najwyższym poziomie reprezentować polski parlament, a tym samym polski naród? Czy nasze dzieci, wsłuchując się w retorykę pana posła Niesiołowskiego, nabiorą kiedykolwiek szacunku do posłów i polskiego parlamentu? Pytam też pana posła wnioskodawcę: czy Platforma Obywatelska nie ma w swoim licznym składzie innego dobrze wykształconego i nade wszystko dobrze wychowanego kandydata na wicemarszałka Sejmu?".
Wcześniej, w 2005 roku, Stefan Niesiołowski został wskazany jako kandydat PO na wicemarszałka Senatu. Wówczas Senat, w którym PiS miał najwięcej senatorów (49), nie poparł jego kandydatury. Dostał 43 głosy, zamiast wymaganej bezwzględnej większości liczącej w tamtym momencie 49. Szef senatorów PiS Krzysztof Putra tłumaczył, że kandydatura Niesiołowskiego była dla jego klubu nie do przyjęcia. Zdaniem Putry, który sam został wtedy wicemarszałkiem, Niesiołowski był zbyt kontrowersyjny.
Konfederacja oburzona. A jej posłowie wcześniej też głosowali przeciwko kandydatom innych klubów
Przed pierwszym posiedzeniem Sejmu X kadencji w publicznych dyskusjach padały głosy, że obecna sejmowa większość nie znajdzie miejsca w Prezydium Sejmu dla przedstawiciela Konfederacji. "4 lata temu, kiedy po raz pierwszy zostałem wybrany do Sejmu, powiedziałem, że Konfederacja powinna zostać otoczona kordonem sanitarnym. Po 4 latach zdania nie zmieniam. Dotyczy to także ich udziału w Prezydium Sejmu" - napisał na platformie X polityk Lewicy Krzysztof Śmiszek. Dariusz Joński z KO mówił, że Konfederacja ma najmniejszy klub i że prezydium nie jest z gumy.
Konfederacja była oburzona. "Przez 8 lat opowiadali, jaką to są 'demokratyczną opozycją' i krzyczeli, jak PiS niszczy parlamentaryzm, depcze prawa opozycji i ma głos wielu Polaków, którzy na nią głosowali, za nic. Co robią zaraz po wyborach? Mimo posiadania klubu poselskiego chcą nas pozbawić wicemarszałka Sejmu, by 1,5 miliona naszych wyborców nie miało swojego reprezentanta w Prezydium Sejmu!" - napisano na profilu Konfederacji na platformie X. "Posłowie PO i PSL zapomnieli o tym, co mówili o 'dobrym obyczaju', gdy PiS nie dał ludowcom wicemarszałka w 2015 roku. Niechęć do przyznania zasłużonego miejsca w prezydium dla naszego klubu poselskiego pokazuje wyraźnie, że Konfederacja jest niewygodna dla systemu"- przekonywał w poście na platformie X poseł Witold Tumanowicz z Konfederacji.
Tymczasem połowa klubu Konfederacji głosowała teraz przeciwko kandydaturze Włodzimierza Czarzastego na wicemarszałka Sejmu, a 5 z 18 posłów - przeciwko Elżbiecie Witek.
A w 2019 roku niemal całe koło Konfederacji głosował przeciwko kandydaturom: Włodzimierza Czarzastego, Małgorzaty Gosiewskiej, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Ryszarda Terleckiego i Piotra Zgorzelskiego.
Każdy klub z wicemarszałkiem? To nieprawda
W regulaminie Sejmu nie ma przepisu, że każdy klub powinien mieć swojego przedstawiciela w prezydium izby. Niektórzy politycy przekonują, że jest taki obyczaj. "Wicemarszałek Sejmu należy się każdemu klubowi jak psu zupa" - komentował Bronisław Komorowski, były prezydent. A prezydent Andrzej Duda na pierwszym posiedzenia Sejmu 13 listopada mówił: "Wyrazem szacunku jest to, że każdy klub parlamentarny miał reprezentanta w Prezydium Sejmu. To powinien być zwyczaj parlamentarny".
Przeanalizowaliśmy pierwsze składy prezydiów izby niższej parlamentu od 1997 roku.
X kadencja (2023- ) W X kadencji Sejmu jest pięć klubów parlamentarnych: Prawo i Sprawiedliwość, Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga, Lewica, Konfederacja. PiS nie ma wicemarszałka, ale przeznaczone dlań miejsce czeka na obsadzenie.
Prezydium Sejmu na początku X kadencji składa się z: marszałka: Szymona Hołowni, Trzecia Droga; wicemarszałków: Krzysztofa Bosaka, Konfederacja; Moniki Wielichowskiej, KO; Doroty Niedzieli, KO; Włodzimierza Czarzastego, Lewica; Piotra Zgorzelskiego, Trzecia Droga; nieobsadzone miejsce dla wicemarszałka z PiS.
IX kadencja (2019-2023) Na początku IX kadencji Sejmu były cztery kluby parlamentarne: Prawo i Sprawiedliwość; Koalicja Obywatelska; Koalicja Polska - PSL, UED, Konserwatyści; Lewica.
Prezydium Sejmu na początku IX kadencji składało się z: marszałka: Elżbiety Witek, PiS; wicemarszałków: Małgorzaty Gosiewskiej, PiS; Ryszarda Terleckiego, PiS; Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, KO; Piotra Zgorzelskiego, Koalicja Polska; Włodzimierza Czarzastego, Lewica.
VIII kadencja (2015-2019) Na początku VIII kadencji Sejmu było pięć klubów parlamentarnych: Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Kukiz'15, Nowoczesna. Swojego wicemarszałka nie miał klub PSL.
Prezydium Sejmu VII kadencji tworzyli: marszałek: Marek Kuchciński, a pod koniec kadencji Elżbieta Witek, PiS; wicemarszałkowie: Joachim Brudziński (od początku kadencji do 9 stycznia 2018 roku), Beata Mazurek (od 11 stycznia 2018 do 28 maja 2019), Małgorzata Gosiewska (od 12 maja 2019), PiS; Małgorzata Kidawa-Błońska, KO; Barbara Dolniak, Nowoczesna; Stanisław Tyszka, Kukiz'15.
VII kadencja (2011-2015) Na początku VII kadencji Sejmu było sześć klubów parlamentarnych: Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Ruch Palikota, Solidarna Polska. Swojego wicemarszałka nie miał klub Solidarna Polska.
Prezydium Sejmu VII kadencji tworzyli: marszałek: Ewa Kopacz (do 22 września 2014), Radosław Sikorski (od 24 września 2014 do 22 czerwca 2015), Małgorzata Kidawa-Błońska (od 25 czerwca 2015 roku), PO; wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (do 22 września 2014), Elżbieta Radziszewska (od 24 września 2014 do końca kadencji), PO; Eugeniusz Grzeszczak, PSL; Jerzy Wenderlich, SLD; Marek Kuchciński, PiS; Wanda Nowicka, Ruch Palikota, później niezrzeszona.
VI kadencja (2007-2011) Na początku VI kadencji Sejmu były cztery kluby parlamentarne: Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Prawo i Sprawiedliwość, Lewica (później Sojusz Lewicy Demokratycznej).
Prezydium Sejmu VI kadencji tworzyli: marszałek: Bronisław Komorowski (do 8 lipca 2010), Grzegorz Schetyna (od 8 lipca 2010), PO; wicemarszałkowie: Jarosław Kalinowski (do 10 czerwca 2009), Ewa Kierzkowska (od 18 czerwca 2009), PSL; Stefan Niesiołowski, PO; Krzysztof Putra (do 10 kwietnia 2010), Marek Kuchciński (od 4 sierpnia 2010), PiS; Jerzy Szmajdziński (do 10 kwietnia 2010), Jerzy Wenderlich (od 8 lipca 2020), Lewica (później Sojusz Lewicy Demokratycznej).
V kadencja (2005-2007) Na początku V kadencji Sejmu było sześć klubów parlamentarnych: Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Liga Polskich Rodzin, Samoobrona RP, Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Prezydium Sejmu VI kadencji składało się z: marszałka: Marka Jurka (do 27 kwietnia 2007), Ludwika Dorna (od 27 kwietnia 2007 do końca kadencji), PiS, wicemarszałków: Jarosława Kalinowskiego, PSL; Bronisława Komorowskiego, PO; Marka Kotlinowskiego (do 27 października 2006), Janusza Dobrosza (od16 listopada 2006 do końca kadencji), LPR; Andrzeja Leppera (do 9 maja 2006), Genowefy Wiśniowskiej (od 9 maja 2006 do końca kadencji), Samoobrona RP; Wojciecha Olejniczaka, SLD.
IV kadencja (2001-2005) Na początku IV kadencji Sejmu było siedem klubów parlamentarnych: Sojusz Lewicy Demokratycznej, Unia Pracy, Platforma Obywatelska, Liga Polskich Rodzin, Samoobrona RP, Polskie Stronnictwo Ludowe, Prawo i Sprawiedliwość. Wicemarszałków nie miały ani klub Ligi Polskich Rodzin, ani Prawa i Sprawiedliwości, ani Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD miało jednak marszałka).
Prezydium Sejmu IV kadencji złożone było z: marszałka: Marka Borowskiego (do 20 kwietnia 2004), Józefa Oleksego (od 21 kwietnia 2004 do 5 stycznia 2005), Włodzimierza Cimoszewicza (od 5 stycznia 2005 do końca kadencji), SLD; wicemarszałków: Tomasza Nałęcza, Unia Pracy; Donalda Tuska, PO; Andrzeja Leppera, Samoobrona RP; Janusza Wojciechowskiego (do 16 czerwca 2004), Józefa Zycha (od lipca 2004 do końca kadencji), PSL.
III kadencja (1997-2001) Na początku III kadencji Sejmu były cztery kluby parlamentarne: Akcja Wyborcza Solidarność, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Unia Wolności, Polskie Stronnictwo Ludowe.
Prezydium Sejmu III kadencji stanowili: marszałek: Maciej Płażyński, AWS; wicemarszałkowie: Stanisław Zając, AWS; Marek Borowski, SLD; Jan Król, Unia Wolności; Franciszek Stefaniuk, PSL.
Z powyższego zestawienia wynika, że od 1997 roku na początku trzech z ośmiu kadencji nie wszystkie kluby miały swoich wicemarszałków. Były to kluby: - w 2001 roku Ligi Polskich Rodzin oraz Prawa i Sprawiedliwości (SLD wówczas nie miał wicemarszałka, ale miał marszałka); - w 2011 roku Solidarnej Polski; - w 2015 roku Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Nie uwzględniamy 2023 roku, ponieważ klub PiS ma zapewnione miejsce dla swojego przedstawiciela.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Golla/PAP