Kim są sędziowie, których nazwiska pojawiają się w sprawie zorganizowanej akcji hejtu?

Kim są sędziowie z grupy "Kasta"?tvn24

Jak ustaliły Onet oraz "Gazeta Wyborcza", wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, pracujący w ministerstwie sędzia Jakub Iwaniec, a także sędziowie skupieni w zamkniętej grupie "Kasta" na jednym z komunikatorów, mieli organizować hejterskie akcje skierowane na sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez obecny rząd, w tym na Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf.

Celem ataków nadzorowanych przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, byli nie tylko sędziowie ze Stowarzyszenia "Iustitia", ale także I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf - takie informacje w środę wieczorem opublikował portal Onet, opierając się na zrzutach rozmów z komunikatora WhatsApp.

Pokazano na nich, że w aplikacji założono specjalną zamkniętą grupę "Kasta", w której co najmniej kilku sędziów przychylnych zmianom w sądownictwie, wprowadzanym przez PiS, dzieliło się swoimi pomysłami na dyskredytowanie sędziów niezgadzających się z tymi reformami.

Wśród osób w grupie "Kasta" znaleźli się też członkowie nowej KRS
Wśród osób w grupie "Kasta" znaleźli się też członkowie nowej KRStvn24

Zgodnie z informacjami podawanymi przez Onet, i jak wynika ze zrzutów konwersacji z lipca 2018 r., pozyskanych przez ten portal, udział w dyskusji w komunikatorze mieli brać udział m.in. sędzia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego Konrad Wytrykowski, który miał zainicjować akcję wysyłania kartek do I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf z przekazem, żeby ta "wyp***ła". Wytrykowski zaprzecza, by był pomysłodawcą akcji i by był członkiem grupy "Kasta".

Z informacji Onetu wynika także, że wśród nadawców wiadomości z grupy "Kasta" pojawiali się także sędziowie Rafał Stasikowski, Ireneusz Wilczkiewicz, Tomasz Szmydt, Maciej Nawacki oraz użytkownik używający nazwy "MS II". Zgodnie z informacjami portalu, tak właśnie podpisywał się były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.

Portal wskazuje także, że członkami "Kasty" był prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach Andrzej Cichocki i członek nowej KRS Jarosław Dudzicz.

Prześledziliśmy kariery prawnicze wszystkich sędziów, których nazwiska pojawiają się w sprawie zorganizowanej akcji hejtu wobec sędziów. Kilka z nich w ostatnich latach znacznie przyspieszyło.

Konrad Wytrykowski

Przykładem szybkich i częstych awansów w ostatnich latach jest kariera sędziego Wytrykowskiego, który – jak wynika z konwersacji ujawnionej przez Onet - miał przedstawić pomysł na kartki z komunikatem "wyp***aj".

Konrad Wytrykowski swoją karierę sądową rozpoczął w 2003 roku, kiedy został asesorem Sądu Rejonowego w Legnicy, z której pochodzi. Sędzią tego sądu w 2007 roku mianował go prezydent Lech Kaczyński, a dziewięć lat później awansował na stanowisko wiceprezesa.

Zdecydowanie krócej sędziemu Wytrykowskiemu przyszło czekać na następne zmiany miejsc pracy. Na początku 2017 roku legnicki Sąd Rejonowy zamienił na Okręgowy, a już w grudniu Zbigniew Ziobro powołał go na stanowisko wiceprezesa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Ta sprawa zyskała rozgłos głównie dzięki temu, że zastąpił tam Grażynę Szyburską-Walczak, która miała pełnić tę funkcję do 2021 roku, a została odwołana faksem przysłanym przez ministra Ziobrę.

Ostatni awans przypadł mu we wrześniu 2018 roku, kiedy trafił do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która ocenia zachowania wszystkich polskich sędziów pod kątem etycznym. Uprawnienia Wytrykowskiego w tym organie pozwalają mu m.in. usuwać z zawodu innych sędziów.

Rzecznik dyscyplinarny Sądu Najwyższego wszczął postępowanie wobec sędziego Wytrykowskiego
Rzecznik dyscyplinarny Sądu Najwyższego wszczął postępowanie wobec sędziego Wytrykowskiegotvn24

Zanim jeszcze sędzia Wytrykowski awansował do Sądu Najwyższego, w marcu 2018 roku odszedł ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", w którym między innymi działał razem ze zdymisjonowanym wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. - Oczywiście znamy się z działalności w Stowarzyszeniu Iustitia. On był członkiem zarządu, ja komisji rewizyjnej, wspólnie działaliśmy też w zespołach problemowych - mówił Wytrykowski w lutym 2018 roku "Gazecie Wrocławskiej".

Sędzia Wytrykowski w rozmowie z Onetem stanowczo zaprzeczył, jakoby miał proponować jakiekolwiek akcje wysyłania kartek do prezes Gersdorf. – Nie byłem w tej grupie, jestem tego pewien. A czy ktoś się pode mnie podszył? Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć – odpowiedział na pytania o udział w konwersacji.

Rafał Stasikowski

Pierwszym sędzią, który odpisał na pomysł wysyłania wulgarnych kartek do I Prezes SN, miał być według informacji Onetu Rafał Stasikowski. Z relacji wynika, że wysyłał m.in. emotikon podniesionego kciuka i wiadomość ze słowem "nach" (z niem. "na") i niemiecką flagą.

Historia awansów Rafała Stasikowskiego jest równie dynamiczna, co sędziego Wytrykowskiego. Przejście z Sądu Rejonowego w Katowicach do Naczelnego Sądu Administracyjnego zajęło mu niecałe półtora roku.

Podobnie jak członek Izby Dyscyplinarnej SN, Stasikowski został asesorem Sądu Rejonowego, z tym że w Katowicach, w 2003 roku. Cztery lata później był tam już sędzią. Tak samo jak w przypadku Wytrykowskiego, jego kariera nabrała rozpędu w 2017 roku, kiedy decyzją Zbigniewa Ziobry przeniesiono go z Sądu Rejonowego do Okręgowego, którego w listopadzie został prezesem. Droga mianowania go na to stanowisko była identyczna, jak u Wytrykowskiego – informację o zastąpieniu ówczesnego prezesa Sądu Okręgowego Jacka Gęsiaka dr Rafałem Stasikowskim do sądu przysłano faksem.

21.12.2017 | Masowe wymiany prezesów sądów. "Im bardziej zdecydowanie reformujemy sądy, tym mamy wyższe poparcie"
21.12.2017 | Masowe wymiany prezesów sądów. "Im bardziej zdecydowanie reformujemy sądy, tym mamy wyższe poparcie"Krzysztof Skórzyński | Fakty TVN

W 2018 roku Stasikowski kandydował na stanowisko sędziego Sądu Apelacyjnego w Katowicach, jednak wizytator negatywnie ocenił jego zgłoszenie i ostatecznie kandydatura ta otrzymała tylko jeden głos.

Niedługo potem zmienił swój zawodowy cel i zamiast do Katowic, złożył kandydaturę do warszawskiego Naczelnego Sądu Administracyjnego - najwyższego organu sprawującego kontrolę nad administracją publiczną w Polsce. Równo rok po jego przyjściu do katowickiej okręgówki, w listopadzie 2018 roku Krajowa Rada Sądownictwa przychylnie odniosła się do tej kandydatury, a w marcu tego roku prezydent Andrzej Duda zatwierdził jej wybór. Awans z Sądu Rejonowego do NSA zajął mu więc tylko nieco więcej czasu niż sędziemu Wytrykowskiemu przejście z legnickiej rejonówki do SN - łącznie 16 miesięcy.

Ireneusz Wiliczkiewicz

Emotikon zaciśniętej pięści - tylko tyle w odpowiedzi na pomysł wysyłania wulgarnych kartek miał napisać uczestnik dyskusji w grupie "Kasta", który podpisany był w niej - jak wynika z opublikowanych zrzutów ekranu - jako sędzia Ireneusz Wiliczkiewicz.

O sędzim Wiliczkiewiczu także było głośno w ostatnich latach.

Zawodowo był związany głównie z Górnym Śląskiem. Między 2001 a 2016 rokiem sędzia sądów okręgowych w Tarnowskich Górach, Żorach i Rybniku. Od grudnia 2016 przez rok pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości jako jeden z delegowanych sędziów, których listę opublikowała Sieć Obywatelska Watchdog Polska.

Krótko po gwałtownych zmianach, jakie w śląskich sądach przeprowadził pod koniec 2017 roku Zbigniew Ziobro, Wiliczkiewicz został mianowany wiceprezesem Sądu Okręgowego w Gliwicach, w którym pozostaje do dziś. Do dziś także ciągle formalnie jest sędzią rejonowym. Jak opisała "Gazeta Wyborcza", w październiku 2018 roku Wiliczkiewicz chciał zostać nominowany na sędziego okręgowego, jednak w głosowaniu apelacji katowickiej jego kandydaturę poparł tylko jeden sędzia. O takiej decyzji zaważyła m.in. opinia wizytatora, który ujawnił, że przez dziewięć miesięcy 2018 roku sędzia Wiliczkiewicz orzekał tylko 14 dni. Jego nazwisko było systematycznie pomijane przez system losowego przydzielania spraw - pisała wówczas katowicka "Gazeta Wyborcza".

Tomasz Szmydt

Na drugim z opublikowanych zrzutów ekranu nadawcą pierwszej wiadomości miał być według informacji Onetu sędzia Tomasz Szmydt. Do grupy w komunikatorze WhatsApp miał on wysłać zdjęcie Małgorzaty Gersdorf z podpisem: "Radzę się spakować, pożegnać i wyp***ać...!!!".

Szmydt rozpoczął swoją karierę zawodową jako asesor Sądu Rejonowego w Ciechanowie, gdzie sędzią mianował go w 2001 roku Aleksander Kwaśniewski. W październiku 2004 roku ówczesny minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas przeniósł go do Sądu Okręgowego w Płocku. Następny awans dla Szmydta przyszedł w czerwcu 2012 roku, kiedy decyzją Krajowej Rady Sądownictwa trafił do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Od ponad półtora roku jest jednak blisko związany z Ministerstwem Sprawiedliwości. W okresie, kiedy miał wrzucić zdjęcie prezes Gerdsorf z wulgarnym podpisem do dyskusji w komunikatorze, Szmydt był już delegowany do resortu jako sędzia warszawskiego WSA. Z ministerstwem Zbigniewa Ziobry współpracuje także jako członek specjalnej grupy zajmującej się postępowaniami dyscyplinarnymi wobec sędziów, gdzie trafił we wrześniu 2018 osobistą decyzją ministra sprawiedliwości. Szefem tego zespołu był Łukasz Piebiak. W tym samym miesiącu, kiedy Ziobro delegował go do specgrupy, Szmydt trafił także do nowej KRS. Został dyrektorem Wydziału Prawnego tej instytucji.

Sędziowie chcą praworządności, a rzecznik wyjaśnień. Współpraca z KRS zawieszona
Sędziowie chcą praworządności, a rzecznik wyjaśnień. Współpraca z KRS zawieszonaFakty TVN

W czwartek na konferencji prasowej rzecznik nowej Krajowej Rady Sądownictwa poinformował, że Rada odwołała sędziego Szmydta z urlopu i wezwała go do złożenia wyjaśnień w sprawie ujawnionych wiadomości.

- Po złożeniu tych wyjaśnień będą natychmiastowe decyzje - przekazał rzecznik KRS Maciej Mitera.

Maciej Nawacki

"Nemo iudex in causa sua", czyli "Nikt nie może być sędzia w swojej sprawie" – jak wynika z upublicznionych przez Onet zrzutów konwersacji, odpisał Szmydtowi uczestnik dyskusji podpisany jako sędzia Maciej Nawacki.

O tym sędzim Sądu Rejonowego w Olsztynie pisaliśmy już na Konkret24, kiedy przyznał, że podpisał się pod własną listą poparcia do KRS. To także on był autorem skargi do UODO, przez którą Kancelaria Sejmu wciąż nie opublikowała nazwisk osób, które poparły kandydatów do Rady.

Zanim Nawacki trafił do Olsztyna, był sędzią Sądu Rejonowego w Szczytnie. Obecnie orzeka w V Wydziale Gospodarczym olsztyńskiej rejonówki, której został prezesem w grudniu 2017 roku.

Nawacki jest również członkiem Akademickiego Klubu Obywatelskiego imienia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz szeregowym członkiem Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Członkiem nowej KRS został w marcu 2018. Nadal nie ujawniono, kto poza nim samym poparł jego kandydaturę, ponieważ listy z nazwiskami są niejawne do czasu wydania decyzji przez Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

30 sierpnia 2018 r. Małgorzata Gersdorf skierowała pismo do Kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie, zawiadamiające o możliwości popełnienia przez Macieja Nawackiego przewinienia dyscyplinarnego. Chodziło o wypowiedź, w które sędzia sugerował, że sędziowie Sądu Najwyższego przy wydawaniu orzeczenia 2 sierpnia, zawieszającego stosowanie niektórych przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym, dopuścili się oczywistego i rażącego naruszenia prawa i w związku z tym mogą ponosić odpowiedzialność dyscyplinarną. Kilka dni później na antenie Radia Olsztyn, komentując prośbę Gersdorf, Nawacki powiedział, że trafił swoją wypowiedzią w sedno w myśl porzekadła "uderz w stół, a nożyce się odezwą". 13 września Kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie podjęło uchwałę, w której stwierdzono, że członek KRS Maciej Nawacki, wypowiadając się o sędziach Sądu Najwyższego, "przekroczył zasady rzeczowej krytyki" i zachował się sprzecznie z dobrymi obyczajami.

Arkadiusz Cichocki

Sędzia Cichocki w konwersacji nie jest podpisany z nazwiska. Onet zapewnia jednak, że to właśnie on odpowiedział Szmydtowi i Nawackiemu, porównując prezes Gersdorf do swojego psa. "Miałem kiedyś jamnika, suczkę. Brysia też czasem miała taką minę. Ale po wyprowadzeniu jej przechodziło. Może po prostu wyprowadzić trzeba?", miał zapytać były prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach.

O korespondencji sędziego Arkadiusza Cichockiego i internautki Emilii informowała także w środę "Gazeta Wyborcza". Gazeta donosi, że wynika z niej, że Emilia była przez sędziów opłacana.

Koniec jego pracy w gliwickim sądzie wiąże się z postacią Emilii, której zdymisjonowany wiceminister Piebiak miał zlecać dyskredytowanie sędziów, i która była członkiem grupy "Kasta" na WhatsAppie. Jak donosiła „Gazeta Wyborcza”, to ona na początku marca 2019 roku opublikowała na Twitterze zdjęcie przedstawiające nagiego mężczyznę z podpisem "Sędzia GLIWICE Arkadiusz Cichocki". Na fotografii nie było widać twarzy. Po kilkudziesięciu minutach wpis został usunięty. Wkrótce Cichocki złożył rezygnację, którą 13 marca przyjął minister Zbigniew Ziobro. Na temat powiązania swojej dymisji ze zdjęciami sędzia nie chciał odpowiadać i odsyłał do organów ścigania – zawiadomienie w tej sprawie złożył do Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Zbigniew Ziobro nie tylko odwoływał Cichockiego, ale także wcześniej powoływał go do prezesowania gliwickiemu sądowi. Odpowiednia decyzja została tam przesłana przez szefa resortu faksem w listopadzie 2017 roku, po wcześniejszych zmianach w kierownictwach śląskich sądów. W tym samym czasie w to samo miejsce trafił Ireneusz Wilczkiewicz, któremu Ziobro przydzielił stanowisko wiceprezesa.

Podobnie jak Wilczkiewicz, Cichocki również swoją wczesną karierę prawniczą prowadził na Górnym Śląsku. Jako asesor pracował w Sądzie Rejonowym w Zabrzu, gdzie w 2008 roku Lech Kaczyński mianował go sędzią. Od 2011 roku pełnił obowiązki sędziego w Sądzie Okręgowym w Gliwicach w krótszych wymiarach czasu. Od 2012 roku decyzją ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina zaczął pracować tam w pełnym wymiarze jako najmłodszy orzekający.

Sędzia Cichocki po swoim awansie na prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach zaczął publicznie pochlebnie wypowiadać się o zmianach w polskim sądownictwie. Zrzekł się także członkostwa w Stowarzyszeniu "Iustitia". "Nie mogę już dłużej akceptować i legitymizować działań stowarzyszenia, godzących w porządek prawny Państwa oraz nawołujących do podejmowania zachowań prowadzących do paraliżu funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości", napisał w oświadczeniu.

Uchwała zarządu sędziów polskich Iustitia w związku z publikacją portalu Onet
Uchwała zarządu sędziów polskich Iustitia w związku z publikacją portalu Onettvn24

Dzień po przyjęciu dymisji przez Zbigniewa Ziobro został delegowany do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Orzeka tam do dzisiaj.

Jarosław Dudzicz

Historia otrzymania prezesury sądu okręgowego od Zbigniewa Ziobry w listopadzie 2017 roku pojawia się także przy postaci sędziego Jarosława Dudzicza. Zgodnie z doniesieniami Onetu, on także miał być członkiem "Kasty" na WhatsAppie.

Do kluczowego listopada 2017 roku Dudzicz był sędzią w Sądzie Rejonowym w Słubicach, gdzie od 2008 roku rozstrzygał w sprawach karnych. Na to stanowisko mianował go prezydent Lech Kaczyński. Za prezesurą w Sądzie Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim poszło także członkostwo w nowej Krajowej Radzie Sądownictwa.

Sędzia Dudzicz szerzej dał się poznać za sprawą swojego pomysłu, aby KRS wykluczyła się z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa po tym, jak ENCJ zawiesiła polski organ w prawach członka.

KRS odpowiada na decyzję ENCJ
KRS odpowiada na decyzję ENCJtvn24

Dudzicz pytany w czwartek w "Tak jest" w TVN24, czy był w grupie, o której pisze Onet, odparł: - Nie mogę w tej chwili na takie pytanie odpowiadać, dlatego że być może to będzie przedmiotem postępowania karnego.

Dopytywany o tę sprawę powiedział w końcu: - "Nigdy nie byłem w takiej grupie, jak chociażby "Kasta" z panią Emi - powiedział. Na uwagę prowadzącego, że nie wiadomo, czy Emilia była w grupie "Kasta", powiedział: "no właśnie". Dopytywany po raz kolejny, czy był w grupie "Kasta" na WhatsAppie, odparł: "na to pytanie nie mogę odpowiedzieć, dlatego, że koledzy złożą zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa".

Czy sędzia Dudzicz był w grupie "Kasta?" "Nie mogę w tej chwili na takie pytanie odpowiadać"
Czy sędzia Dudzicz był w grupie "Kasta?" "Nie mogę w tej chwili na takie pytanie odpowiadać"tvn24

Jakub Iwaniec

Zdaniem Onetu dużą rolę w procederze hejtu wobec sędziów, zwłaszcza przewodniczącego Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia" Krystiana Markiewicza, odegrał sędzia Jakub Iwaniec. To od niego Emilia miała otrzymywać informacje o życiu prywatnym Markiewicza, które potem wykorzystywała do nakręcania hejtu wokół sędziego.

O nazywanym "prawą ręką Łukasza Piebiaka" Iwańcu nie ma wiele informacji w sieci. Wiadomo, że od kilku lat był pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości, do którego delegowano go jako sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa. Jego nazwisko widnieje na listach sędziów współpracujących z resortem, opublikowanych przez Sieć Watchdog Polska. Zgodnie z tymi dokumentami, Iwaniec pełnił tam funkcję od początku lipca do końca grudnia 2017 roku oraz od początku lipca 2018 do niesprecyzowanej daty.

Znanym publicznie momentem z jego biografii jest krótkie członkostwo w ministerialnym zespole ds. zwalczania mowy nienawiści. Zrezygnował z pracy w tej grupie po tym, jak wyszło na jaw, że wulgarnie zwracał się do ochroniarzy, którzy w 2009 roku nie chcieli go wpuścić na Stadion Śląski. Odmówił też wtedy poddania się badaniu alkomatem.

"Markiewicz - alimenciarz z Iustitii. Trzeba mu ostro doje**ć". Rozmowa Emilii z Jakubem Iwańcem
"Markiewicz - alimenciarz z Iustitii. Trzeba mu ostro doje**ć". Rozmowa Emilii z Jakubem Iwańcemtvn24

Dzień po tym, jak ujawniono, że Iwaniec przesyłał Emilii szczegóły z życia prywatnego sędziego Markiewicza, żeby, jak pisał "ostro mu do***ać", rzecznik rządu poinformował, że Zbigniew Ziobro skrócił delegację Iwańca w ministerstwie, co oznacza koniec jego współpracy z resortem. Rzecznik resortu sprawiedliwości Jan Kanthak przekazał natomiast, że minister Ziobro "zwrócił się do rzecznika dyscyplinarnego o natychmiastowe wszczęcie postępowania w tej sprawie".

Łukasz Piebiak

Łukasz Piebiak znalazł się w rządzie Beaty Szydło już na samym początku jej premierostwa – w listopadzie 2015 roku. W resorcie sprawiedliwości jako wiceminister odpowiadał m.in. za przygotowanie projektu ustawy o ustroju sądów powszechnych, która w 2017 roku pozwoliła Zbigniewowi Ziobrze odwołać prezesów sądów bez podania przyczyny, i na ich miejsce powołać nowych. Z tej możliwości minister skorzystał m.in. przy mianowaniu na prezesów niektórych sędziów, którzy mieli należeć do grupy "Kasta", o której pierwszy napisał Onet.

Sędzią Piebiak jest od 2008 roku. Orzekał m.in. w stołecznym Sądzie Rejonowym i Okręgowym. Pełnił ważne funkcje w Stowarzyszeniu "Iustitia", gdzie był nawet członkiem zarządu. Został z niego usunięty w związku ze swoim udziałem w przygotowywaniu ustawy o sądach.

Krótko po wyborach 2015 roku Piebiak otrzymał wyrok dyscyplinarny – został uznany winnym nieterminowego sporządzania uzasadnień do wyroków i zarabiania w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury bez poinformowania o tym prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym pracował w tamtym czasie (sąd uznał jednak, że zrobił to nieumyślnie).

Rezygnacja wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka po publikacji Onetu
Rezygnacja wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka po publikacji Onetutvn24

We wtorek, 20 sierpnia, po opublikowaniu tekstu Onetu o jego kontaktach z Emilią i koordynowania akcji oczerniania sędziego Krystiana Markiewicza, Piebiak złożył rezygnację ze stanowiska wiceministra sprawiedliwości. "W poczuciu odpowiedzialności za powodzenie reform, którym poświęciłem cztery lata ciężkiej pracy, składam na ręce Ministra Sprawiedliwości rezygnację z urzędu podsekretarza stanu", napisał w oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej. Oświadczył także, że informacje Onetu to pomówienia "oparte na relacjach niewiarygodnej osoby".

– Minister [Ziobro – red.] z dezaprobatą przyjął okoliczności opisane w artykule i zażądał wyjaśnienia sprawy. Po powrocie z zagranicznego urlopu wiceminister Piebiak złożył wyjaśnienia. Minister Ziobro poprosił o rezygnację – poinformował rzecznik resortu sprawiedliwości Jan Kanthak.

Zespół "w realu"

Niektórzy z sędziów, których nazwiska pojawiają się w sprawie zorganizowanego hejtu na sędziów krytycznych wobec zmian wprowadzanych przez rząd PiS w wymiarze sprawiedliwości, we wrześniu 2018 r. zostali powołani do Zespołu do spraw czynności Ministra Sprawiedliwości podejmowanych w postępowaniach dyscyplinarnych sędziów i asesorów sądowych.

W skład tego organu pomocniczego Ministra Sprawiedliwości weszli m.in. Łukasz Piebiak , Jarosław Dudzicz, Tomasz Szmydt i Arkadiusz Cichocki. Byli w nim także m.in. Piotr Schab - Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych i jego zastępcy Przemysław Radzik o Michał Lasota.

Jak wynika z zarządzenia Ministra Sprawiedliwości w tej sprawie, "zadaniem Zespołu jest wykonywanie analiz i przedstawianie Ministrowi Sprawiedliwości rekomendacji w zakresie odnoszącym się do wykonywania uprawnień Ministra Sprawiedliwości w postępowaniach dyscyplinarnych sędziów i asesorów sądowych".

Pracami tego zespołu kierował Łukasz Piebiak jako jego przewodniczący. Miał on, zgodnie z zarządzeniem, m.in. możliwość zapraszania do udziału w pracach Zespołu inne osoby, niebędące jego członkami, w szczególności ekspertów, "których wiedza będzie przydatna do realizacji zadań Zespołu".

Powołanie Zespołu krytykowało m.in. Zgromadzenie Przedstawicieli Sędziów Apelacji Katowickiej, uznając że działanie to "wpisuje się w cały ciąg działań zmierzających do zastraszania sędziów przywiązanych do konstytucyjnej zasady niezawisłości i do podporządkowania ich władzy wykonawczej".

Aktualizacja 24.08

Tekst został uzupełniony o wypowiedź sędziego Jarosława Dudzicza w programie "Tak Jest".

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

W ramach Europejskiego Zielonego Ładu "zakazana ma być hodowla żywności na własne potrzeby" - głosi artykuł, w który uwierzyło wielu internautów. Komisja Europejska zaprzecza tym twierdzeniom. Wprowadzający w błąd przekaz promowali m.in. posłowie Konfederacji. Sprawdziliśmy, jak szeroko rozprzestrzeniał się w sieci.

Zielony Ład zakaże uprawy własnych warzyw i owoców? KE: "całkowicie bezpodstawne" twierdzenie

Zielony Ład zakaże uprawy własnych warzyw i owoców? KE: "całkowicie bezpodstawne" twierdzenie

Źródło:
Konkret24

Hodowanie nawet jednej kury w przydomowym kurniku jest równoznaczne z prowadzeniem zakładu drobiu i wymaga rejestracji pod groźbą wysokiej kary finansowej - napisał w serwisie X znany przedsiębiorca. Sprawdziliśmy, czy ma rację.

200 tys. zł kary za brak rejestracji kury w przydomowej hodowli? To nieprawda

200 tys. zł kary za brak rejestracji kury w przydomowej hodowli? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Film, który rzekomo przedstawia zmutowane "komary Billa Gatesa", ma blisko 300 tys. wyświetleń w serwisie X. W rzeczywistości na nagraniu nie widać komara, a zupełnie inny gatunek owada. A skąd w tej całej opowieści Bill Gates? Tłumaczymy.

"Zmutowane komary" Billa Gatesa? Nie, wyjaśniamy

"Zmutowane komary" Billa Gatesa? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Komenda Stołeczna Policji zaprzeczyła informacjom przekazywanym przez byłego policyjnego negocjatora, który pisał o żądaniu ujawnienia tożsamości 28 policjantów. Wśród funkcjonariuszy rzekomo ma być ojciec dziecka policyjnej praktykantki.

Doniesienia o 28 funkcjonariuszach i praktykantce w ciąży. Komenda Stołeczna Policji dementuje

Doniesienia o 28 funkcjonariuszach i praktykantce w ciąży. Komenda Stołeczna Policji dementuje

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji straszą Polaków, że obecny rząd i Unia Europejska planują "wycofać gotówkę" czy "zakazać płacenia gotówką". Nie jest to nowa narracja w politycznym dyskursie - i nie jest prawdziwa.

Konfederacja: "nadchodzi zakaz płacenia gotówką". Nie nadchodzi

Konfederacja: "nadchodzi zakaz płacenia gotówką". Nie nadchodzi

Źródło:
Konkret24

"Prowokacja w biały dzień", "przygotowywane były kupki kostki brukowej" - w ten sposób politycy PiS i Kukiz'15 tłumaczą, jak doszło do walk protestujących rolników z policją w Warszawie. Zdaniem opozycji kostkę brukową luzem przygotowano celowo, by "rzucać nią w protestujących". Sprawdziliśmy nagrania z kamer, zapisy z monitoringu, relacje reporterskie - nie znaleźliśmy potwierdza tej tezy.

Czarnek o protestach: przygotowano "kupki kostki brukowej, żeby ktoś rzucał". Brak potwierdzenia

Czarnek o protestach: przygotowano "kupki kostki brukowej, żeby ktoś rzucał". Brak potwierdzenia

Źródło:
Konkret24

Na ostatniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński przekonywał, że "polscy lekarze z zachodniej granicy nie chcą pracować w Niemczech, bo w polskich szpitalach po prostu zarabiają więcej". Spojrzeliśmy do danych, zapytaliśmy lekarzy pracujących w kraju i w Niemczech, czy potwierdzają taką sytuację. Okazuje się, że nie.

Kaczyński: lekarze w polskich szpitalach zarabiają więcej niż w Niemczech. Raczej nie

Kaczyński: lekarze w polskich szpitalach zarabiają więcej niż w Niemczech. Raczej nie

Źródło:
Konkret24

Były minister w Kancelarii Prezydenta, a obecnie poseł PiS Marcin Przydacz uważa, że premier Donald Tusk "próbuje zaburzyć dobre tradycje polskiej dyplomacji", biorąc udział w nagłym szczycie Trójkąta Weimarskiego w Berlinie. Jaka jest więc 33-letnia tradycja spotkań polityków Francji, Niemiec i Polski?

Tusk na szczycie Trójkąta Weimarskiego "burzy tradycje polskiej dyplomacji"? Wyjaśniamy

Tusk na szczycie Trójkąta Weimarskiego "burzy tradycje polskiej dyplomacji"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

To "absurdalna i bardzo niebezpieczna polityka" - alarmują internauci rozsyłający przekaz, że "najliczniejszą grupą studentów" szkoły policji w Szczytnie są teraz Ukraińcy zamieszkali w Polsce. To fake news. Sprawdziliśmy, ilu obywateli Ukrainy rzeczywiście w Szczytnie studiuje.

Ukraińcy "najliczniejszą grupą studentów" Akademii Policji w Szczytnie? Oto ilu ich jest

Ukraińcy "najliczniejszą grupą studentów" Akademii Policji w Szczytnie? Oto ilu ich jest

Źródło:
Konkret24

Kobiety czekają na zmianę prawa, a koalicja rządząca dyskutuje zarówno o terminie procedowania czterech projektów ustaw w sprawie aborcji, jak też jego formie. Wyjaśniamy, o jakich projektach mowa, co w nich zaproponowano, jaka musi być ścieżka legislacyjna i dlaczego różna.

"Kodeksowe" i "niekodeksowe". Cztery projekty ustaw dotyczących aborcji

"Kodeksowe" i "niekodeksowe". Cztery projekty ustaw dotyczących aborcji

Źródło:
Konkret24

Andrzej Duda nie zadeklarował, że zaakceptuje wynik referendum, w którym większość głosujących opowiedziałaby się za złagodzeniem przepisów aborcyjnych. A jeśli zostanie uchwalona ustawa realizująca ten wynik - co prezydent może zrobić? Otóż konstytucja także Prezydentowi RP gwarantuje wolność sumienia. Wyjaśniamy. 

Referendum aborcyjne się odbyło, ustawa uchwalona: jaki ruch ma prezydent? 

Referendum aborcyjne się odbyło, ustawa uchwalona: jaki ruch ma prezydent? 

Źródło:
Konkret24

Poseł Marcin Warchoł, były minister sprawiedliwości w ostatnim rządzie Mateusza Morawieckiego przekonywał w mediach społecznościowych, że jego partia broni polskiej gotówki, którą obecny rząd rzekomo chce zlikwidować. W jego poście można odnaleźć kilka manipulacji.

Warchoł: 100 złotych w kieszeni warte więcej niż na koncie. Manipulacja

Warchoł: 100 złotych w kieszeni warte więcej niż na koncie. Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Prezes PiS Jarosław Kaczyński wykorzystuje protesty rolników między innymi do tego, by krytykować zasady handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej, czyli system ETS. Straszy, że Europejski Zielony Ład to próba rozszerzenia systemu ETS także na rolnictwo. Nie jest to prawdą - podobnie jak tezy prezesa o stale rosnących cenach uprawnień czy giełdzie umiejscowionej w Lipsku, żeby "skorzystali Niemcy".

Kaczyński o "ruinie rolnictwa", opłatach emisyjnych i giełdzie, na której "korzystają Niemcy". Nic się nie zgadza

Kaczyński o "ruinie rolnictwa", opłatach emisyjnych i giełdzie, na której "korzystają Niemcy". Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Doradca prezydenta Błażej Poboży opowiadał, że na nagraniach z demonstracji rolników pod Sejmem on widział jedną osobę, która "rzuca czymś, co wygląda na kostkę brukową", a w dodatku ta osoba stała "po stronie policjantów". Jednak materiałów dokumentujących wydarzenia pod Sejmem 6 marca jest w sieci dużo więcej - one pokazują, co rzeczywiście się wydarzyło. To dowody na agresywne zachowania protestujących rzucających różnymi przedmiotami w funkcjonariuszy policji.

Poboży o "jedynej osobie, która rzucała" w policję. Nie, rzucających było więcej

Poboży o "jedynej osobie, która rzucała" w policję. Nie, rzucających było więcej

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w mediach społecznościowych rozpowszechniają nagranie sygnowane logo BBC News, jakoby były dowódca ukraińskiej armii Wałerij Załużny miał się zgodzić na 53 miliony dolarów w zamian za "emeryturę w Anglii". To fake news. Brytyjska stacja nie jest autorem tego filmu.  

Generał Załużny dostał miliony dolarów "za emeryturę w Anglii"? To fałszywka

Generał Załużny dostał miliony dolarów "za emeryturę w Anglii"? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy Donalda Trumpa rozpowszechniają jego zdjęcia w towarzystwie czarnoskórych obywateli stworzone za pomocą sztucznej inteligencji – służą do prowadzenia tak zwanej strategicznej narracji. Eksperci za oceanem przestrzegają przed zacieraniem się granicy między prawdą a fałszem w tegorocznej kampanii prezydenckiej.

Trump i czarnoskórzy wyborcy. Kampania prezydencka ze sztuczną inteligencją w tle

Trump i czarnoskórzy wyborcy. Kampania prezydencka ze sztuczną inteligencją w tle

Źródło:
Konkret24, BBC News

Ostrzeżenia przed "tanią importowaną wieprzowiną" wywołuje rozpowszechniane w sieci zdjęcie 26-piętrowego budynku, który ma rzekomo stać w Niemczech - albo w Danii - i służyć do masowej hodowli świń. Prawdą jest, że taki "drapacz chmur dla świń" istnieje na świecie, jednak w Europie ten sposób hodowli zwierząt nie jest dopuszczalny.

"26-piętrowa fabryka świń" w Niemczech? Nie, poza Europą

"26-piętrowa fabryka świń" w Niemczech? Nie, poza Europą

Źródło:
Konkret24

Autorzy niektórych postów w mediach społecznościowych krytykujących działania policji podczas protestu rolników wykorzystują sytuację, by podburzać Polaków przeciwko Ukraińcom. Na przykład rozsyłają zdjęcie biało-czerwono-żółto-niebieskiej naszywki na policyjnym mundurze z sugestią, że wśród policjantów są obywatele Ukrainy. To fake news. Ponadto zdjęcie nie ma związku z ostatnimi wydarzeniami.

Nie, to nie "policja Ukraińców w Polsce"

Nie, to nie "policja Ukraińców w Polsce"

Źródło:
Konkret24

Były wiceminister sprawiedliwości, obecnie poseł Marcin Warchoł, opisał rzekome kompetencje Prokuratury Europejskiej, które mają odpowiadać "strefie okupacyjnej unijnej praworządności". Tylko że Prokuratura Europejska nie zajmuje się żadną ze spraw, które wymienił. Wyjaśniamy.

Poseł Warchoł pisze o Prokuraturze Europejskiej. "Całkowicie się myli"

Poseł Warchoł pisze o Prokuraturze Europejskiej. "Całkowicie się myli"

Źródło:
Konkret24

Protest pod Sejmem zamienił się w regularną walkę. Sami rolnicy się od tego odcinają. Zawodowi chuligani i zadymiarze - mówił o nich premier Donald Tusk, który zapowiada spotkanie z rolnikami w sobotę, ale nie z chuliganami i obiecuje ważny komunikat. Efekty zamieszek to 14 policjantów poszkodowanych - zatrzymano 55 osób, zarzuty usłyszało 14 osób, skazano na razie dwóch. Materiał magazynu "Polska i Świat"we współpracy z Konkret24.

Aresztowania i skazania po bójce pod Sejmem

Aresztowania i skazania po bójce pod Sejmem

Źródło:
TVN24, Konkret24

Kierująca Trybunałem Konstytucyjnym Julia Przyłębska i posłowie PiS przekonują, że trybunał "pracuje normalnie" i zajmuje się "sprawami zwykłych ludzi". A poseł Sebastian Kaleta za niewielką liczbę wyroków wydawanych w ostatnich latach przez trybunał obwinia... obecnie rządzących. Jaka jest prawda? Pokazują to statystyki spraw, które wpłynęły do trybunału.

Trybunał Konstytucyjny "pracuje normalnie"? Dane pokazują prawdę

Trybunał Konstytucyjny "pracuje normalnie"? Dane pokazują prawdę

Źródło:
Konkret24

Uwaga na rozpowszechniany w sieci fikcyjny post "zastępcy naczelnego farmaceuty Polski". Taka osoba nie istnieje. A fake news wykreowany z tą postacią posłużył do kampanii internetowej zachęcającej do zakupu suplementu diety.

"Biedni są nic nie warci"? Wymyślona postać, fejkowy wpis

"Biedni są nic nie warci"? Wymyślona postać, fejkowy wpis

Źródło:
Konkret24

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Maria Koc przekonuje, powołując się na media, że Niemcy "otrzymały ponad połowę pieniędzy" z wszystkich środków Unii Europejskiej przeznaczonych na pomoc publiczną w związku z wojną w Ukrainie i że było to 98 razy więcej niż Polska. Posłanka nie ma racji i manipuluje. To nowa odsłona fałszywego przekazu PiS z 2022 roku o "miliardach dla Niemiec i ochłapach dla Polski".

Posłanka PiS: Niemcy dostały z Unii "98 razy tyle, co Polska". Nieprawda 

Posłanka PiS: Niemcy dostały z Unii "98 razy tyle, co Polska". Nieprawda 

Źródło:
Konkret24