"Siła wszystkim. Prawo niczym". Prawnicy: listy poparcia do KRS powinny być ujawnione

Listy poparcia do nowej KRS nadal pozostają nieujawnione tvn24

Eksperci, z którymi rozmawiał Konkret24, wskazują, że nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji, więc prezes UODO nie ma podstaw do interwencji. Ostrzegają jednocześnie, że jest ona bardzo niebezpiecznym precedensem, który może rozmontować system dostępu do informacji publicznej w Polsce.

Sejm w marcu 2018 roku wybrał całkowicie nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa. W KRS rozpoczęło pracę 15 sędziów. Kandydatów na członków KRS, zgodnie z nowelizacją ustawy o KRS, która weszła w życie w styczniu 2018 roku, mogło zgłosić 25 sędziów oraz grupa co najmniej dwóch tysięcy obywateli.

Do Sejmu trafiło 18 kandydatur. Z nich kluby parlamentarne wskazały 15: dziewięciu sędziów zaproponował PiS, a sześciu Kukiz'15.

Pierwsze posiedzenie nowej KRS
Pierwsze posiedzenie nowej KRSFakty TVN

Po złożeniu do Kancelarii Sejmu list poparcia, o ich ujawnienie zwrócili się politycy opozycji, organizacje pozarządowe oraz dziennikarze. Chcieli zweryfikować, czy kandydaci rzeczywiście otrzymali poparcie od 25 sędziów, czy kandydaci nie popierali się nawzajem, czy między popieranymi a popierającymi nie występowały relacje służbowe, bądź czy wśród popierających nie było sędziów pracujących w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Do tej pory nikt z żądających tych list nie zobaczył. Kancelaria Sejmu tłumaczyła, że nie może ich w zgodzie z prawem udostępnić. Powoływała się między innymi na ochronę danych osobowych sędziów, którzy podpisali się pod konkretnymi kandydaturami.

Pierwszy prawomocny wyrok

Kilka skarg na decyzję kancelarii trafiło do sądów administracyjnych. Posłanka Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz jako pierwsza uzyskała prawomocny wyrok sądowy w tej sprawie. Najpierw korzystne dla niej rozstrzygnięcie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a następnie, po skardze Kancelarii Sejmu, Naczelny Sąd Administracyjny. Oba sądy bardzo wyraźnie stwierdziły, że imiona i nazwiska sędziów popierających innych sędziów - kandydatów do KRS - powinny być ujawnione, a Kancelaria Sejmu nie ma racji.

We wtorek mijał termin dla urzędników sejmowych, aby te dane ujawnić. Jednak z samego rana, Centrum Informacyjne Sejmu umieściło na swojej stronie komunikat, w którym zawiadomiło, że dzień wcześniej Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak "wydał postanowienie zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa".

UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Na razie pozostają tajne
UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Na razie pozostają tajnetvn24

Sejmowi urzędnicy wskazali, że prezes bada sprawę zgodności z prawem polskim oraz europejskim procedury udostępnienia list poparcia kandydatów do KRS. W komunikacie można przeczytać też, że "postanowienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zostało wydane w związku z postępowaniem wszczętym przez Prezesa z urzędu na podstawie nowej ustawy o ochronie danych osobowych, która weszła w życie 25 maja 2018 r. Tego samego dnia zaczęło też obowiązywać unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO)".

Do czasu ostatecznej decyzji szefa UODO, sejmowi urzędnicy nie udostępnią nikomu danych, pomimo tego, że został w tej sprawie wydany prawomocny wyrok sądowy, który jest wiążący dla wszystkich organów.

"Skarga osoby fizycznej"

We wtorek 30 lipca, komunikat w tej sprawie pojawił się też na stronie UODO. Poinformowano w nim, że 29 lipca zostały wszczęte dwa "postępowania wobec Kancelarii Sejmu w sprawie dotyczącej przetwarzania danych osobowych sędziów zawartych w wykazie sędziów popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa" i że 'do czasu wydania decyzji kończących postępowania Prezes UODO wydał postanowienia zobowiązujące Kancelarię Sejmu do ograniczenia przetwarzania danych osobowych w wyżej wymienionych sprawach".

Powołano się na art. 70 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych, który mówi o tym, że "jeżeli w toku postępowania zostanie uprawdopodobnione, że przetwarzanie danych osobowych narusza przepisy o ochronie danych osobowych, a dalsze ich przetwarzanie może spowodować poważne i trudne do usunięcia skutki, Prezes Urzędu, w celu zapobieżenia tym skutkom, może, w drodze postanowienia, zobowiązać podmiot, któremu jest zarzucane naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych, do ograniczenia przetwarzania danych osobowych, wskazując dopuszczalny zakres tego przetwarzania".

Postanowienia są ostateczne. Stronie (stronami są w tym przypadku tylko Kancelaria Sejmu oraz osoba, która zgłosiła sprawę do UODO) przysługuje prawo wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (choć już stołeczny WSA stwierdził, że dane można udostępnić), w terminie 30 dni od dnia ich doręczenia, za pośrednictwem Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

UODO poinformował, że postępowanie zainicjował "na podstawie skargi osoby fizycznej". Jak ustaliliśmy we wtorek, jest nią sędzia KRS dr Maciej Nawacki.

- Tak. To ja jestem autorem skargi wskazanym w komunikacie UODO jako osoba fizyczna - potwierdził prezes Nawacki w rozmowie z Konkret24. Sędzia złożył skargę ponieważ - jak argumentuje - w toczonym przed sądami administracyjnymi (WSA i NSA - red.) postępowaniu nie był uznany za stronę. Stronami była tylko Kancelaria Sejmu oraz osoby, które skarżyły jej decyzje odmawiające publikacji list.

UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Te mimo wyroku pozostają tajemnicą
UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Te mimo wyroku pozostają tajemnicątvn24

- Dowiedziałem się o skardze posłanki Gasiuk-Pihowicz na (odmowną - red.) decyzję Kancelarii Sejmu, gdy usłyszałem o czerwcowym prawomocnym wyroku NSA - mówi.

- To naruszenie konstytucyjnego porządku. Zawodowo zajmuję się ochroną danych osobowych i uważam, że w postępowaniu należałoby chociaż poinformować osoby, które pod listami się podpisały, że ich dane będą (przez Kancelarię Sejmu - red.) przetwarzane - mówi Nawacki i podkreśla, że skargę złożył, aby PUODO rozstrzygnął tę kwestię. - Uważam, że jakby nie zareagował, to złamałby prawo - mówi.

Przyznał też w rozmowie z Konkret24, że podpisał się pod swoją kandydaturą do KRS.

"PUODO miał obowiązek"

We wtorek Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości w "Faktach po Faktach" przytaczał ten sam przepis, na jaki powołał się prezes UODO.

- Są osoby, które podpisały listy mając pewne gwarancje prawne i prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych ma obowiązek wszcząć postępowanie - mówił.

Wiceminister Kaleta stwierdził też, że postępowanie PUODO dotyczy tego, czego nie było w zakresie postępowania o dostępie do informacji publicznej.

Sąd: "nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji"

Od 2001 roku w Polsce obowiązuje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Jej celem jest zapewnienie możliwości kontroli działania organów administracji publicznej oraz wydatkowania środków publicznych. Każdemu obywatelowi przysługuje prawo do pytania urzędników o sprawy publiczne, w tym o finanse.

Z kolei od 25 maja 2018 roku w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej obowiązuje rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Dokument traktuje ochronę danych osobowych jako jedno z tzw. praw podstawowych. Chodzi tu przede wszystkim o zakres możliwości przetwarzania tych danych. Jedną z naczelnych zasad wynikających z treści RODO jest zasada minimalizacji danych, która wskazuje, że dane osobowe powinny być adekwatne, stosowne oraz ograniczone do tego, co niezbędne do celów, w których są przetwarzane.

Ustawa o dostępie do informacji stawia na jawność, RODO chroni prywatność. Odmienne cele obu regulacji mogą prowadzić do konfliktów. Jednak art. 86 rozporządzenia RODO wskazuje, że "dane osobowe zawarte w dokumentach urzędowych, które posiada organ lub podmiot publiczny lub podmiot prywatny w celu wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym, mogą zostać przez ten organ lub podmiot ujawnione zgodnie z prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego". Wynika z tego, że nie można zasłaniać się RODO, jeśli w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej odmawia się ujawnienia informacji.

"Jestem ministrem rządu, nie wypada mi oceniać". Politycy PiS o niewykonanym wyroku
"Jestem ministrem rządu, nie wypada mi oceniać". Politycy PiS o niewykonanym wyrokutvn24

"To było od początku jawne"

W styczniu, w rozmowie z Konkret24 adwokat Paweł Litwiński, przy okazji sprawy jawności wysokości zarobków w Narodowym Banku Polskim wskazywał, że wypowiadały się w ten sposób już polskie sądy administracyjne.

- Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w sierpniu 2018 roku (SAB/Gd 62/18 - red.) w precedensowym wyroku dotyczącym RODO wskazał wprost, że nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji. Sąd orzekł, że przepisy rozporządzenia nie wyłączają stosowania przepisów ustawy - mówił wówczas.

Powtarza to również teraz.

- Między RODO a ustawą o dostępie do informacji nie ma styku. Jeśli dwie instancje stwierdziły, że informację trzeba udostępnić, to kończy to sprawę. Prezes PUODO nie ma możliwości zakwestionowania tego. Nie ma takich kompetencji - stwierdza.

Podkreśla że RODO wyraźnie wskazuje, że nie ma zastosowania tam, gdzie kompetencje ma kraj członkowski i Unia Europejska. - Jeśli chodzi o dostęp do informacji, to polski Sejm uchwalił odpowiednią ustawę, więc tutaj nie stosujemy RODO - dodaje.

Paweł Litwiński zwraca jednak uwagę, że "gdy zbierano podpisy pod kandydaturami, osoby, które się podpisywały, były święcie przekonane, że ich dane osobowe nigdy nie ujrzą światła dziennego". - Po wyroku NSA mogły poczuć się troszeczkę oszukane. Być może nie złożyłyby tych podpisów, gdyby wiedziały, że sprawa będzie jawna - zastanawia się.

Jak wskazuje, sędzia Nawacki zarzuca, że nikt z urzędników nie poinformował go o możliwości przetwarzania jego danych, a także, że jego podpis - jak i pozostałych osób - miał służyć tylko do przeprowadzenia procedury wyboru członków KRS, a nie miał być udostępniany opinii publicznej.

- Tyle, że imiona i nazwiska podpisujących się sędziów były od samego początku informacją publiczną, podlegającą udostępnieniu - ocenia adwokat.

RPO włącza się do sprawy list KRS. "NSA przesądził"
RPO włącza się do sprawy list KRS. "NSA przesądził"Katarzyna Skalska | Fakty w Południe

"Siła wszystkim. Prawo niczym"

- W mojej ocenie ta sprawa jest bardzo prosta. W ogóle nie byłem zaskoczony wyrokami sądów (administracyjnych - red.). To było oczywiste - ocenia w rozmowie z Konkret24 Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy fundacji ePaństwo.

Jego zdaniem, interwencja prezesa UODO to bardzo niebezpieczny precedens, który może rozmontować system dostępu do informacji publicznej w Polsce. - Wychodzi na to, że prawo jest niczym, a siła wszystkim. Ta sprawa pokazuje, że jeśli władza jest bardzo zdeterminowana, żeby coś ukryć, to będzie robić wszystko, nawet ryzykując w oczach opinii publicznej ośmieszenie - mówi.

W jego ocenie, prezes UODO w ogóle nie powinien interweniować w tej sprawie. Nawet bez rozstrzygnięć sądowych.

- Nie widzę tu uprawdopodobnienia, żeby doszło do naruszenia ochrony danych osobowych osób, które się podpisały pod listami poparcia - podkreśla w rozmowie z nami.

Szef KRS: jestem zdziwiony, że w tym kierunku się to rozwinęło

Odnosząc się do tej sprawy w rozmowie z PAP, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur wyraził zdziwienie, że "prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych chce zająć się kwestią udostępnienia list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa". - Zawsze wydawało mi się, że jeśli jest orzeczenie sądowe, to ono kończy sprawę. Trudno mi założyć, że w długotrwałej procedurze sądowej przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, a później przed Naczelnym Sądem Administracyjnym nie zbadano kwestii jawności tych list w kontekście ochrony danych osobowych - zaznaczył Mazur.

- Jestem zdziwiony, że w tym kierunku się to rozwinęło, bo wydawało mi się, że orzeczenie NSA kończy sprawę, natomiast tu rozpoczynamy kolejny etap. Jestem też zdziwiony, że występuje jeszcze jakiś etap badania tej sprawy po orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego - dodał.

W ocenie przewodniczącego KRS w obecnej sytuacji należy jednak poczekać na ostateczną decyzję prezesa UODO. - Wydaje się, że jeśli prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych widzi tu swoje kompetencje, to procedura ta powinna być spokojnie doprowadzona do końca. Myślę, że teraz trzeba już poczekać na decyzję prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych w tej sprawie - oświadczył sędzia Mazur.

"Wysokie kary"

W rozmowie z Konkret24 rzecznik prasowy KRS, sędzia Maciej Mitera mówi, że "chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby PUODO zbadał tę sprawę. - Mamy wprawdzie prawomocny wyrok sądu, ale myślę, że PUODO jest zobligowane przepisami do działania. Mamy przecież w rozporządzeniu RODO przewidziane bardzo wysokie kary, gdy ktoś udostępni bezprawnie czyjeś dane osobowe - stwierdza.

Za naruszenie przepisów unijnego rozporządzenia administrator danych osobowych może otrzymać karę pieniężną nawet do 10 mln euro, a w niektórych przypadkach ta kwota rośnie do 20 mln euro.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Tomasz Gzell/PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Przed zapowiadanymi wielkimi opadami oczy wielu Polaków zwrócone są na największe zbiorniki przeciwpowodziowe w kraju. Zarządzający nimi zapewniają, że wszystkie mają zabezpieczone rezerwy. Porównaliśmy stan ich wypełnienia teraz oraz tuż przed powodzią we wrześniu 2024 roku. Eksperci tłumaczą, czy i jakie wnioski można z tego wyciągnąć.

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24