"Siła wszystkim. Prawo niczym". Prawnicy: listy poparcia do KRS powinny być ujawnione

Listy poparcia do nowej KRS nadal pozostają nieujawnione tvn24

Eksperci, z którymi rozmawiał Konkret24, wskazują, że nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji, więc prezes UODO nie ma podstaw do interwencji. Ostrzegają jednocześnie, że jest ona bardzo niebezpiecznym precedensem, który może rozmontować system dostępu do informacji publicznej w Polsce.

Sejm w marcu 2018 roku wybrał całkowicie nowy skład Krajowej Rady Sądownictwa. W KRS rozpoczęło pracę 15 sędziów. Kandydatów na członków KRS, zgodnie z nowelizacją ustawy o KRS, która weszła w życie w styczniu 2018 roku, mogło zgłosić 25 sędziów oraz grupa co najmniej dwóch tysięcy obywateli.

Do Sejmu trafiło 18 kandydatur. Z nich kluby parlamentarne wskazały 15: dziewięciu sędziów zaproponował PiS, a sześciu Kukiz'15.

Pierwsze posiedzenie nowej KRS
Pierwsze posiedzenie nowej KRSFakty TVN

Po złożeniu do Kancelarii Sejmu list poparcia, o ich ujawnienie zwrócili się politycy opozycji, organizacje pozarządowe oraz dziennikarze. Chcieli zweryfikować, czy kandydaci rzeczywiście otrzymali poparcie od 25 sędziów, czy kandydaci nie popierali się nawzajem, czy między popieranymi a popierającymi nie występowały relacje służbowe, bądź czy wśród popierających nie było sędziów pracujących w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Do tej pory nikt z żądających tych list nie zobaczył. Kancelaria Sejmu tłumaczyła, że nie może ich w zgodzie z prawem udostępnić. Powoływała się między innymi na ochronę danych osobowych sędziów, którzy podpisali się pod konkretnymi kandydaturami.

Pierwszy prawomocny wyrok

Kilka skarg na decyzję kancelarii trafiło do sądów administracyjnych. Posłanka Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz jako pierwsza uzyskała prawomocny wyrok sądowy w tej sprawie. Najpierw korzystne dla niej rozstrzygnięcie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a następnie, po skardze Kancelarii Sejmu, Naczelny Sąd Administracyjny. Oba sądy bardzo wyraźnie stwierdziły, że imiona i nazwiska sędziów popierających innych sędziów - kandydatów do KRS - powinny być ujawnione, a Kancelaria Sejmu nie ma racji.

We wtorek mijał termin dla urzędników sejmowych, aby te dane ujawnić. Jednak z samego rana, Centrum Informacyjne Sejmu umieściło na swojej stronie komunikat, w którym zawiadomiło, że dzień wcześniej Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak "wydał postanowienie zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa".

UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Na razie pozostają tajne
UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Na razie pozostają tajnetvn24

Sejmowi urzędnicy wskazali, że prezes bada sprawę zgodności z prawem polskim oraz europejskim procedury udostępnienia list poparcia kandydatów do KRS. W komunikacie można przeczytać też, że "postanowienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zostało wydane w związku z postępowaniem wszczętym przez Prezesa z urzędu na podstawie nowej ustawy o ochronie danych osobowych, która weszła w życie 25 maja 2018 r. Tego samego dnia zaczęło też obowiązywać unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO)".

Do czasu ostatecznej decyzji szefa UODO, sejmowi urzędnicy nie udostępnią nikomu danych, pomimo tego, że został w tej sprawie wydany prawomocny wyrok sądowy, który jest wiążący dla wszystkich organów.

"Skarga osoby fizycznej"

We wtorek 30 lipca, komunikat w tej sprawie pojawił się też na stronie UODO. Poinformowano w nim, że 29 lipca zostały wszczęte dwa "postępowania wobec Kancelarii Sejmu w sprawie dotyczącej przetwarzania danych osobowych sędziów zawartych w wykazie sędziów popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa" i że 'do czasu wydania decyzji kończących postępowania Prezes UODO wydał postanowienia zobowiązujące Kancelarię Sejmu do ograniczenia przetwarzania danych osobowych w wyżej wymienionych sprawach".

Powołano się na art. 70 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych, który mówi o tym, że "jeżeli w toku postępowania zostanie uprawdopodobnione, że przetwarzanie danych osobowych narusza przepisy o ochronie danych osobowych, a dalsze ich przetwarzanie może spowodować poważne i trudne do usunięcia skutki, Prezes Urzędu, w celu zapobieżenia tym skutkom, może, w drodze postanowienia, zobowiązać podmiot, któremu jest zarzucane naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych, do ograniczenia przetwarzania danych osobowych, wskazując dopuszczalny zakres tego przetwarzania".

Postanowienia są ostateczne. Stronie (stronami są w tym przypadku tylko Kancelaria Sejmu oraz osoba, która zgłosiła sprawę do UODO) przysługuje prawo wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (choć już stołeczny WSA stwierdził, że dane można udostępnić), w terminie 30 dni od dnia ich doręczenia, za pośrednictwem Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

UODO poinformował, że postępowanie zainicjował "na podstawie skargi osoby fizycznej". Jak ustaliliśmy we wtorek, jest nią sędzia KRS dr Maciej Nawacki.

- Tak. To ja jestem autorem skargi wskazanym w komunikacie UODO jako osoba fizyczna - potwierdził prezes Nawacki w rozmowie z Konkret24. Sędzia złożył skargę ponieważ - jak argumentuje - w toczonym przed sądami administracyjnymi (WSA i NSA - red.) postępowaniu nie był uznany za stronę. Stronami była tylko Kancelaria Sejmu oraz osoby, które skarżyły jej decyzje odmawiające publikacji list.

UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Te mimo wyroku pozostają tajemnicą
UODO zbada sprawę list poparcia do KRS. Te mimo wyroku pozostają tajemnicątvn24

- Dowiedziałem się o skardze posłanki Gasiuk-Pihowicz na (odmowną - red.) decyzję Kancelarii Sejmu, gdy usłyszałem o czerwcowym prawomocnym wyroku NSA - mówi.

- To naruszenie konstytucyjnego porządku. Zawodowo zajmuję się ochroną danych osobowych i uważam, że w postępowaniu należałoby chociaż poinformować osoby, które pod listami się podpisały, że ich dane będą (przez Kancelarię Sejmu - red.) przetwarzane - mówi Nawacki i podkreśla, że skargę złożył, aby PUODO rozstrzygnął tę kwestię. - Uważam, że jakby nie zareagował, to złamałby prawo - mówi.

Przyznał też w rozmowie z Konkret24, że podpisał się pod swoją kandydaturą do KRS.

"PUODO miał obowiązek"

We wtorek Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości w "Faktach po Faktach" przytaczał ten sam przepis, na jaki powołał się prezes UODO.

- Są osoby, które podpisały listy mając pewne gwarancje prawne i prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych ma obowiązek wszcząć postępowanie - mówił.

Wiceminister Kaleta stwierdził też, że postępowanie PUODO dotyczy tego, czego nie było w zakresie postępowania o dostępie do informacji publicznej.

Sąd: "nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji"

Od 2001 roku w Polsce obowiązuje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Jej celem jest zapewnienie możliwości kontroli działania organów administracji publicznej oraz wydatkowania środków publicznych. Każdemu obywatelowi przysługuje prawo do pytania urzędników o sprawy publiczne, w tym o finanse.

Z kolei od 25 maja 2018 roku w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej obowiązuje rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Dokument traktuje ochronę danych osobowych jako jedno z tzw. praw podstawowych. Chodzi tu przede wszystkim o zakres możliwości przetwarzania tych danych. Jedną z naczelnych zasad wynikających z treści RODO jest zasada minimalizacji danych, która wskazuje, że dane osobowe powinny być adekwatne, stosowne oraz ograniczone do tego, co niezbędne do celów, w których są przetwarzane.

Ustawa o dostępie do informacji stawia na jawność, RODO chroni prywatność. Odmienne cele obu regulacji mogą prowadzić do konfliktów. Jednak art. 86 rozporządzenia RODO wskazuje, że "dane osobowe zawarte w dokumentach urzędowych, które posiada organ lub podmiot publiczny lub podmiot prywatny w celu wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym, mogą zostać przez ten organ lub podmiot ujawnione zgodnie z prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego". Wynika z tego, że nie można zasłaniać się RODO, jeśli w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej odmawia się ujawnienia informacji.

"Jestem ministrem rządu, nie wypada mi oceniać". Politycy PiS o niewykonanym wyroku
"Jestem ministrem rządu, nie wypada mi oceniać". Politycy PiS o niewykonanym wyrokutvn24

"To było od początku jawne"

W styczniu, w rozmowie z Konkret24 adwokat Paweł Litwiński, przy okazji sprawy jawności wysokości zarobków w Narodowym Banku Polskim wskazywał, że wypowiadały się w ten sposób już polskie sądy administracyjne.

- Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w sierpniu 2018 roku (SAB/Gd 62/18 - red.) w precedensowym wyroku dotyczącym RODO wskazał wprost, że nie ma konfliktu pomiędzy RODO a ustawą o dostępie do informacji. Sąd orzekł, że przepisy rozporządzenia nie wyłączają stosowania przepisów ustawy - mówił wówczas.

Powtarza to również teraz.

- Między RODO a ustawą o dostępie do informacji nie ma styku. Jeśli dwie instancje stwierdziły, że informację trzeba udostępnić, to kończy to sprawę. Prezes PUODO nie ma możliwości zakwestionowania tego. Nie ma takich kompetencji - stwierdza.

Podkreśla że RODO wyraźnie wskazuje, że nie ma zastosowania tam, gdzie kompetencje ma kraj członkowski i Unia Europejska. - Jeśli chodzi o dostęp do informacji, to polski Sejm uchwalił odpowiednią ustawę, więc tutaj nie stosujemy RODO - dodaje.

Paweł Litwiński zwraca jednak uwagę, że "gdy zbierano podpisy pod kandydaturami, osoby, które się podpisywały, były święcie przekonane, że ich dane osobowe nigdy nie ujrzą światła dziennego". - Po wyroku NSA mogły poczuć się troszeczkę oszukane. Być może nie złożyłyby tych podpisów, gdyby wiedziały, że sprawa będzie jawna - zastanawia się.

Jak wskazuje, sędzia Nawacki zarzuca, że nikt z urzędników nie poinformował go o możliwości przetwarzania jego danych, a także, że jego podpis - jak i pozostałych osób - miał służyć tylko do przeprowadzenia procedury wyboru członków KRS, a nie miał być udostępniany opinii publicznej.

- Tyle, że imiona i nazwiska podpisujących się sędziów były od samego początku informacją publiczną, podlegającą udostępnieniu - ocenia adwokat.

RPO włącza się do sprawy list KRS. "NSA przesądził"
RPO włącza się do sprawy list KRS. "NSA przesądził"Katarzyna Skalska | Fakty w Południe

"Siła wszystkim. Prawo niczym"

- W mojej ocenie ta sprawa jest bardzo prosta. W ogóle nie byłem zaskoczony wyrokami sądów (administracyjnych - red.). To było oczywiste - ocenia w rozmowie z Konkret24 Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy fundacji ePaństwo.

Jego zdaniem, interwencja prezesa UODO to bardzo niebezpieczny precedens, który może rozmontować system dostępu do informacji publicznej w Polsce. - Wychodzi na to, że prawo jest niczym, a siła wszystkim. Ta sprawa pokazuje, że jeśli władza jest bardzo zdeterminowana, żeby coś ukryć, to będzie robić wszystko, nawet ryzykując w oczach opinii publicznej ośmieszenie - mówi.

W jego ocenie, prezes UODO w ogóle nie powinien interweniować w tej sprawie. Nawet bez rozstrzygnięć sądowych.

- Nie widzę tu uprawdopodobnienia, żeby doszło do naruszenia ochrony danych osobowych osób, które się podpisały pod listami poparcia - podkreśla w rozmowie z nami.

Szef KRS: jestem zdziwiony, że w tym kierunku się to rozwinęło

Odnosząc się do tej sprawy w rozmowie z PAP, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur wyraził zdziwienie, że "prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych chce zająć się kwestią udostępnienia list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa". - Zawsze wydawało mi się, że jeśli jest orzeczenie sądowe, to ono kończy sprawę. Trudno mi założyć, że w długotrwałej procedurze sądowej przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, a później przed Naczelnym Sądem Administracyjnym nie zbadano kwestii jawności tych list w kontekście ochrony danych osobowych - zaznaczył Mazur.

- Jestem zdziwiony, że w tym kierunku się to rozwinęło, bo wydawało mi się, że orzeczenie NSA kończy sprawę, natomiast tu rozpoczynamy kolejny etap. Jestem też zdziwiony, że występuje jeszcze jakiś etap badania tej sprawy po orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego - dodał.

W ocenie przewodniczącego KRS w obecnej sytuacji należy jednak poczekać na ostateczną decyzję prezesa UODO. - Wydaje się, że jeśli prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych widzi tu swoje kompetencje, to procedura ta powinna być spokojnie doprowadzona do końca. Myślę, że teraz trzeba już poczekać na decyzję prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych w tej sprawie - oświadczył sędzia Mazur.

"Wysokie kary"

W rozmowie z Konkret24 rzecznik prasowy KRS, sędzia Maciej Mitera mówi, że "chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby PUODO zbadał tę sprawę. - Mamy wprawdzie prawomocny wyrok sądu, ale myślę, że PUODO jest zobligowane przepisami do działania. Mamy przecież w rozporządzeniu RODO przewidziane bardzo wysokie kary, gdy ktoś udostępni bezprawnie czyjeś dane osobowe - stwierdza.

Za naruszenie przepisów unijnego rozporządzenia administrator danych osobowych może otrzymać karę pieniężną nawet do 10 mln euro, a w niektórych przypadkach ta kwota rośnie do 20 mln euro.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Tomasz Gzell/PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24