"Czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego importujemy węgiel z Kolumbii?" - brzmiało jedno z licznych pytań internautów dotyczących informacji, że spółka PGE Paliwa kupiła 123 tys. ton węgla z Kolumbii. Ładunek przypłynął do Gdańska w drugiej połowie kwietnia. Jak się okazuje, mimo dużych zapasów, akurat tego rodzaju węgla mamy mało. A importowany jest tańszy niż wydobywany w kraju.
Informację o tym, że 20 kwietnia z gdańskiego Portu Północnego odpłynął Agia Trias - "największy masowiec obsłużony dotąd w polskich portach" - podał we wtorek 21 kwietnia na Twitterze i na swojej stronie internetowej serwis portalmorski.pl. Napisał też, że statek ten kilka dni wcześniej przywiózł do Polski węgiel z Kolumbii.
Ta wiadomość wzbudziła poruszenie wśród internautów. Słowo "Kolumbii" pojawiło się wówczas na Twitterze w ponad 1600 wpisach. "Czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego importujemy węgiel z Kolumbii? Naprawdę chciałabym zrozumieć"; "Górnicy już wiedzą?"; "Wiosna 2020: Polscy górnicy wiwatują na widok masowca z węglem z Kolumbii"; "Węgiel z Kolumbii? Mało mamy swojego na zwałach? Rozbój w biały dzień"; "Ile kosztuje węgiel z Kolumbii i jego transport, że jest to tańsze od naszego i nasz musi 'gnić' na zwałach?" - komentowali internauci.
Zareagowali też politycy. "Węgiel+Węgiel z Kolumbii. Brawa dla Mateusza Morawieckiego" - skomentował Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. "A polskiego węgla na zwałach przybywa" - zauważył Andrzej Rozenek, były poseł. "W rodzimych składach zalega obecnie ok 7 mln ton naszego narodowego dobra. Kto zamówił ten węgiel, za ile i dlaczego nie udało się sprzedać/wykorzystać naszego czarnego złota?" - pytał Piotr Misiło, również były poseł. "To prezent na Dzień Ziemi dla Polski od Prezydenta Andrzeja Dudy i rządu PiS" - oceniła Izabela Leszczyna z PO. "Górnicy wiedzą? Zwały przykopalniane puste?" - pytał były wicepremier Janusz Piechociński.
PGE: "Dostępność węgla o takich parametrach na rynku krajowym jest ograniczona"
"Masowiec opuścił nasz port w poniedziałek (tj. 20 kwietnia). Wyładowaliśmy 123 tysiące ton węgla energetycznego. Odbiorcą jest spółka PGE Paliwa - spółka córka Polskiej Grupy Energetycznej" - przekazał Konkret24 Wojciech Łakomski, prezes Przedsiębiorstwa Przeładunkowo-Składowego Port Północny.
Natomiast odpowiedź biura prasowego spółki PGE na pytania Konkret24 brzmi: "Węgiel z Kolumbii importowany jest na potrzeby klientów zewnętrznych i Elektrociepłowni Wybrzeże, o czym decydują względy jakościowe, m.in. wysoka wartość opałowa przy jednocześnie niskiej zawartości siarki oraz popiołu. Dostępność węgla o takich parametrach na rynku krajowym jest ograniczona". W odpowiedzi podano też, że "podstawowym dostawcą paliwa produkcyjnego dla jednostek wytwórczych Grupy PGE pozostają krajowi producenci".
"Ani tony węgla z zagranicy"
"W tym roku spółki Skarbu Państwa nie sprowadzą ani tony węgla (z zagranicy - red.)" - deklarował na początku lutego br. w "Kropce nad i" wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Powtórzył to następnego dnia w rozmowie w RMF FM. Wskazał, że do tej pory ze spółek Skarbu Państwa węgiel importowały dwie: PGE i Węglokoks.
"Jeśli chodzi o PGE, zawarte umowy jeszcze zmuszają do przyjęcia pewnej ilości. W tym roku te dostawy zostały zamrożone. Chcemy przede wszystkim opierać się na polskim węglu" - powiedział wicepremier. Jak tłumaczył, zalew zagranicznego węglą związany był z trudną sytuacją polskiego górnictwa, które nie było w stanie pokryć zapotrzebowania kraju.
Jak wynika z odpowiedzi biura prasowego PGE, kwietniowa dostawa węgla wynika ze wcześniejszych zobowiązań. "Transport węgla z Kolumbii sprowadzony został do Polski na podstawie zamówienia złożonego jeszcze w 2019 roku i w połowie kwietnia br. został rozładowany w Porcie Północnym w Gdańsku" - wyjaśnia spółka, podkreślając, że "realizuje import węgla w ramach wieloletnich kontraktów i jest zobowiązana do wywiązywania się z zawartych umów".
Kolumbia w czołówce
Nie był to pierwszy transport kolumbijskiego węgla do Polski. Według danych GUS dostawy z Kolumbii trwają od co najmniej 2005 roku. W latach 2005-2006 import był na poziomie kilkudziesięciu tysięcy ton rocznie. W 2007 roku wyniósł już 175 tys. ton, a rok później - ponad 500 tys. ton. W kolejnych latach import z Kolumbii spadł, ale utrzymywał się na poziomie kilkuset tysięcy ton. W latach 2012-2013 spadł poniżej 100 tys. Od 2014 roku jednak rósł z roku na rok - w 2018 sprowadziliśmy z Kolumbii prawie 1,5 mln ton. W 2019 roku - 1,2 mln ton. Kosztował wówczas 302 zł za tonę, a Kolumbia była trzecim krajem pod względem ilości kupowanego przez Polskę węgla. W styczniu tego roku - drugim. Pierwszym od lat jest Rosja.
Reakcja internautów na sprowadzenie węgla z Kolumbii (a wcześniej z Mozambiku) to element od dawna toczącej się w przestrzeni publicznej dyskusji o imporcie węgla do Polski - zwłaszcza z Rosji - podczas gdy węgiel wydobywany w Polsce zalega na hałdach.
2016-2019: 37,5 mln ton rosyjskiego węgla
GUS podaje, że w ub. roku Polska importowała węgiel z 18 krajów. Od lat najwięcej sprowadzamy jednak węgla z Rosji. W ostatnich latach stanowi on więcej niż połowę całego importu (patrz wykres prezentujący wysokość importu węgla, w tym z Rosji)
Deklaracja wicepremiera Sasina w lutym w TVN24 padła po tym, jak senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza opublikował 13 stycznia na Twitterze odpowiedź z Ministerstwa Aktywów Państwowych. Wynikało z niej, że od stycznia do listopada 2019 roku do Polski sprowadzono blisko 9 mln ton surowca z tego kierunku. "W sumie za rządów PiS (1.1.2016-30.11.2019) Polskę zalało 36 mln ton węgla z Federacji Rosyjskiej. Prawie tona na mieszkańca Polski" - podał wówczas na Twitterze senator KO.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2007 roku do Polski sprowadzono prawie 6 mln ton węgla. Rok później - niemal dwukrotnie więcej, a w 2011 roku było to już ponad 15 mln ton. W kolejnych latach import był na poziomie 10 mln ton, w latach 2015-2016 - 8 mln. Potem nastąpił ponowny wzrost. W następnym roku było to już niemal 13 mln ton, a potem - w rekordowym 2018 roku - 19,3 mln ton. W 2019 roku import trochę zmalał - do 16,7 mln ton. W styczniu tego roku sprowadzono 1 mln ton.
W grudniu 2018 roku Patryk Jaki, ówczesny wiceminister sprawiedliwości, w programie "Kawa na ławę" w TVN 24 zapytany przez Katarzynę Lubnauer: "Dlaczego kupujecie coraz więcej węgla z Rosji?", odpowiedział: "Nikt nie kupuje. To jest nieprawda. To jest fake news". Pisaliśmy o tym w Konkret24.
Tymczasem to właśnie rok 2018 był rekordowy pod względem importu rosyjskiego węgla. Trafiło go wówczas do Polski - według danych GUS - ponad 13 mln ton. Jak sprawdziliśmy, w latach 2012-2015 ten import wyniósł w sumie 24,4 mln ton. W latach 2016-2019 - 37,5 mln ton.
W 2019 roku najwięcej węgla trafiło do Polski także z Australii, Kolumbii, USA, Kazachstanu, Mozambiku i Republiki Południowej Afryki.
Maleje wydobycie w Polsce, spada sprzedaż
Wydobycie polskiego węgla kamiennego maleje z roku na rok. Jak podaje GUS, w 2010 roku wynosiło 103 mln ton. Pięć lat później - 97,9 mln. W 2010 roku - 76,7 mln, a w 2015 - 72,7 mln. W 2018 roku Polska wyprodukowała 63,8 mln ton węgla, a rok później, według wstępnych danych, 2 mln ton mniej.
Dane od Agencji Rozwoju Przemysłu nieznacznie się różnią, ale potwierdzają tendencję spadkową.
Jak wynika z danych ARP, od trzech lat w Polsce spada też sprzedaż krajowego węgla - więcej się go rocznie produkuje, niż sprzedaje. W 2019 roku ta różnica wyniosła ponad 3 mln ton.
Rosną zwały polskiego węgla
ARP raportuje stan zapasów węgla kamiennego w Polsce. W 2015 roku było to 5,8 mln ton i co roku ta wartość malała. Jednak od 2018 roku zaczęła rosnąć. Rekordowy wzrost nastąpił na przełomie 2019 i 2020 roku. W ciągu zaledwie czterech miesięcy zapasy urosły z 4,7 mln ton pod koniec listopada 2019 roku do ponad 7 mln ton pod koniec lutego tego roku.
We wrześniu 2019 roku Greenpeace zablokował wpłynięcie do Gdańska statku z węglem z Mozambiku. Przy tej okazji o import węgla był pytany premier Mateusz Morawiecki. "Dbając, by energia była jak najtańsza, musimy dbać też o to, by była zgodna z regułami europejskimi. To jest trudne, bo koszt uprawnień do emisji CO2 gwałtownie wzrósł. I ten koszt kopalnie węgla kamiennego muszą wkalkulować w swój proces produkcyjny" - mówił szef rządu.
Dlatego – tłumaczył premier – przez politykę klimatyczną UE opłacalność wydobycia węgla w Polsce jest dużo niższa. "Stąd też ta sytuacja jest taka skomplikowana. Dbamy o bezpieczeństwo, ale nie zapewni nam go tylko wiatr i słońce. Kochamy oczywiście energię zieloną, ale najdroższa energia jest ta, która jest niedostarczona" – podkreślił.
"Polski węgiel jest drogi"
- Ten transport z Kolumbii to był węgiel niskosiarkowy, którego mamy bardzo mało, a którego ciepłownie bardzo potrzebują - tłumaczy w rozmowie z Konkret24 Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka portalu Biznes Alert od lat pisząca o górnictwie, współautorka książki "Czarne złoto. Wojna o węgiel z Donbasu".
- Polski węgiel jest drogi - dodaje. Dlaczego? - Bo wydobywamy go coraz głębiej, a to wymaga dużo większych nakładów finansowych. Do tego żaden rząd od 1989 roku nie był w stanie postawić się roszczeniowej postawie górniczych związków zawodowych, jeśli chodzi o płace. Te koszty są bardzo wysokie - wyjaśnia Baca-Pogorzelska. I zaznacza, że wraz ze zwiększaniem przywilejów dla górników nie rośnie efektywność wydobycia. - Wręcz przeciwnie. Jest coraz mniejsza - stwierdza. Dodaje, że na wysoką cenę polskiego węgla wpływa drogi transport kolejowy.
- Importujemy, bo inni produkują taniej. Nawet transport z drugiego końca świata jest bardziej opłacalny - stwierdza Baca-Pogorzelska. Podkreśla, że importowany jest także ten węgiel, którego w Polsce po prostu brakuje.
W lutym tego roku przedstawiciele władz bielskiej ciepłowni w rozmowie z reporterem "Czarno na Białym" otwarcie przyznawali, że w swoich piecach palą węglem z importu. "Może być i z księżyca od marsjan. Aby był tani" - stwierdził Sebastian Paszkowski, wiceprezes PEC Bielsko-Biała. "Węgiel z Polskiej Grupy Górniczej niestety jest o 100 zł droższy na tonie" - podał.
Według GUS w latach 2011-2014 za tonę polskiego węgla trzeba było zapłacić ponad 800 zł. W kolejnych dwóch latach cena nieco spadła, ale w latach 2017-2019 zbliżała się do 900 zł za tonę.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock