"Prowokacja w biały dzień", "przygotowywane były kupki kostki brukowej" - w ten sposób politycy PiS i Kukiz'15 tłumaczą, jak doszło do walk protestujących rolników z policją w Warszawie. Zdaniem opozycji kostkę brukową luzem przygotowano celowo, by "rzucać nią w protestujących". Sprawdziliśmy nagrania z kamer, zapisy z monitoringu, relacje reporterskie - nie znaleźliśmy potwierdza tej tezy.
6 marca pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich w Warszawie, a następnie pod Sejmem odbyły się protesty rolników. Pod KPRM odpalano race, spalono trumnę mającą symbolizować upadek polskiego rolnictwa. Grupy protestujących mieszały się, gdy kolejne osoby dochodziły pod KPRM, część szła już w stronę ulicy Wiejskiej pod budynek Sejmu. Tam już wcześniej, około godziny 11, rozpoczął się protest myśliwych i leśników, który - jak relacjonował obecny tam reporter TVN24 Piotr Borowski - odbywał się w spokojnie: myśliwi przedstawili swoje postulaty, wspierali też rolników.
Jednak wraz z dochodzeniem kolejnych protestujących na Wiejską robiło się tam coraz bardziej gorąco. Około godziny 14 zaczęły się starcia manifestantów z policją. Komenda Stołeczna Policji opisała potem w podsumowaniu, że w stronę policjantów z tłumu leciały kamienie, butelki, znaki drogowe, race i kostka brukowa. "W związku z fizyczną agresją niektórych spośród osób protestujących przy ul. Wiejskiej - wobec funkcjonariuszy Policji - konieczne było wykorzystanie środków przymusu bezpośredniego. Należy podkreślić, że wcześniej osoby te były wzywane do zachowania zgodnego z prawem" - informowała już w trakcie protestu (o godzinie 14.35) na portalu X stołeczna policja. Argumentowano, że "zachowania zagrażające bezpieczeństwu funkcjonariuszy, w tym rzucanie w nich kostką brukową, nie mogą być lekceważone i wymagają stanowczej i zdecydowanej reakcji". W tej sytuacji policja wzywała protestujących do rozejścia się. Oficjalnie wydarzenie miało potrwać do godziny 15. Rolnicy zaczęli rozchodzić się przed godziną 16. Kończąc relacjonowanie wydarzeń przed godziną 17, serwis TVN Warszawa podał, że "sytuacja w okolicach Sejmu powoli wraca do normy".
Bilans protestu w Warszawie to 55 osób zatrzymanych, ponad 1400 wylegitymowanych, nałożono 34 mandaty karne, a do sądu zostało skierowanych 12 wniosków o ukaranie. Policja szuka kolejnych sprawców - opublikowano zdjęcia kilkunastu z nich. Rannych zostało 14 policjantów. Obrażenia jednego z funkcjonariuszy były na tyle poważne, że musiał pozostać w szpitalu. Ale policja wszczęła też czynności wyjaśniające w sprawie zdarzenia z jednym z funkcjonariuszy, który - co uchwyciły kamery - stojąc za szpalerem swoich kolegów, podniósł z ziemi jakiś przedmiot i rzucił w kierunku protestujących. Ów policjant zgłosił się potem do dowodzących akcją sam, z chęcią złożenia wyjaśnień.
"Przygotowane były kupki kostki brukowej", "wcześniej przygotowana kostka brukowa"
Zamieszki pod Sejmem zostały skrytykowane przez opozycję, według której to policja zawiniła, a do walk doszło w wyniku prowokacji. 7 marca posłowie PiS Przemysław Czarnek, Ewa Leniart, Piotr Kaleta i Anna Kwiecień byli w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji z poselską interpelacją, gdzie pytali między innymi, kto nadzorował przygotowania do przyjęcia protestujących rolników i kto odpowiadał za zabezpieczenie protestu. Na konferencji po tej wizycie Czarnek oświadczył: "To była prowokacja i to była prowokacja sterowana ze strony rządowej, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Nigdy za czasów Prawa i Sprawiedliwości nie było tak, żeby przygotowane były kupki kostki brukowej na terenie Sejmu, przy samochodach policyjnych po to, żeby ktoś tą kostką brukową rzucał, rzucał w protestujących".
Anna Kwiecień, kontynuując ten wątek, dodała: "Niestety wczoraj była próba wygenerowania ogromnych zamieszek i temu służyła wcześniej przygotowana kostka brukowa, która wczoraj była niestety na ulicy Wiejskiej, ale ja tylko przypomnę, że tydzień wcześniej też pojawiły się na portalach społecznościowych filmiki, gdzie kostka pojedyncza była rozrzucana na trawnikach wtedy, kiedy odbywał się spokojny marsz rolników".
Podobnie sprawę przedstawiali dzień wcześniej w Sejmie posłowie Kukiz'15 Jarosław Sachajko i Marek Jakubiak. "Rzeczywiście wróciliśmy do tego, co było osiem lat temu: do strzelania, gazu i bicia rolników do krwi przed Sejmem. Wrócili państwo do swoich metod, do przygotowanej kostki, żeby były prowokacje" - mówił Sachajko. "Ja zapytam się pana ministra Kierwińskiego, co się dzieje, że zawsze przed manifestacjami – tak było przed marszami niepodległości, tak było na placu Powstańców Warszawy, tak się dzieje dzisiaj – pojawiają się kupki kostki brukowej. Za każdym razem. Wy macie jakiś specjalny departament od kostki brukowej? Przecież to jest, proszę państwa, prowokacja w biały dzień" - twierdził Jakubiak.
Na nagraniach z miejsca zdarzeń kostki brukowej luzem nie widać
Mówiąc o Wiejskiej, politycy PiS wskazali na ulicę, przy której stoi budynek sejmowy, a poseł Czarnek powiedział wręcz o kostce przygotowanej na terenie Sejmu. Nie wiadomo dokładnie, gdzie te "kupki kostki brukowej" miały być przygotowane, koło jakich samochodów policyjnych. Spróbowaliśmy to ustalić.
Od początku protestu, gdy przy Wiejskiej stali jeszcze głównie przedstawiciele leśników i myśliwych, na miejscu był reporter TVN24 Piotr Borowski. Opowiada nam, że w tamtym momencie przez budynkiem Sejmu było spokojnie, a policjanci ochraniający demonstracje nie mieli przy sobie tarcz ochronnych. Nie widział, by na ulicy przy Sejmie trwały jakieś prace drogowe; nie widział luzem ustawionej kostki brukowej, a tym bardziej "kupek przygotowanej kostki brukowej". Przejrzeliśmy dokładnie nagrania, które 6 marca zarejestrowały kamery TVN24 na ulicach wokół Sejmu - na żadnym nie widać, by na bądź gdzieś przy ulicy leżała luzem kostka brukowa.
Zapytaliśmy władze Warszawy, czy na ulicy, gdzie odbywał się protest, były tego dnia bądź wcześniej prowadzone jakiekolwiek prace drogowe, w wyniku których luzem ułożono kostkę brukową. Stołeczny Zarząd Terenów Publicznych poinformował nas, że nie wykonywał w ostatnim tygodniu (tym, gdy zorganizowany protest.) w okolicach ulicy Wiejskiej żadnych prac drogowych, które wymuszałyby składowanie materiału drogowego luzem, co by umożliwiało dostęp do tych materiałów.
Poprosiliśmy Zakład Obsługi Systemu Monitoringu m.st. Warszawy, który dysponuje dwiema kamerami monitoringu obejmującymi teren przed Sejmem - to kamery nr 1924 (skrzyżowanie ulic Wiejskiej i Górnośląskiej) oraz nr 1926 (ulica Wiejska umieszczona na elewacji budynku Sejmu) - o udostępnienie nam nagrań z monitoringu z dnia 6 marca. Otrzymaliśmy zdjęcia z kamer z godzin porannych 8.00, 9.00, 10.00 i 11.00 - nie ma na nich śladów prac drogowych, a tym bardziej luzem leżącej kostki brukowej. Nagrania z tego dnia przejrzał również pracownik ZOSM - potwierdzono nam, że nie zauważono w kadrach żadnej rozłożonej kostki brukowej. W galerii poniżej prezentujemy obrazy z obu kamer z rana i przedpołudnia.
Zapytaliśmy Kancelarię Sejmu, czy ma wiedzę o wspomnianym przez posła Czarnka "przygotowaniu kupki kostki brukowej na terenie Sejmu". Biuro Obsługi Medialnej odpowiedziało nam 15 marca, że "Kancelaria Sejmu nie ma wiedzy nt. jakichkolwiek incydentów polegających na rzucaniu z terenu pozostającego w jej zarządzie kostką brukową w osoby protestujące przed Sejmem, ani też nt. przygotowań do takich działań". Biuro informuje, że w dniu protestu na terenach pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu nie były prowadzone prace, których konsekwencją mogło być składowanie niezabezpieczonej kostki brukowej.
Wysłaliśmy też pytania do Straży Marszałkowskiej, która w odpowiedzi potwierdziła, że nie posiada informacji na temat "przygotowania kostki brukowej na terenie Sejmu" w dniu 6 marca br. "W tym dniu nie były prowadzone żadne prace remontowe na terenie Kancelarii Sejmu związane z usuwaniem kostki brukowej. Zazwyczaj wszystkie prace remontowe, które są wykonywane na terenie Kancelarii Sejmu są wstrzymywane podczas trwania posiedzenia Sejmu" - dodano.
Kostka brukowa rzeczywiście pojawiła się na proteście - zarówno policja, jak i wiceminister obrony Cezary Tomczyk pokazali zdjęcia, na których widać, że była ona wyrywana wprost z chodnika. Natomiast politycy PiS i Kukiz'15 nie pokazali nic, co mogłoby potwierdzić ich tezę.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24