Były prezes Kolei Dolnośląskich napisał na Facebooku, że zabytkowy most ma zostać wysadzony w czasie realizacji hollywoodzkiej produkcji. Chodzi o most nad Jeziorem Pilchowickim. Post szybko się rozszedł, wywołując lawinę komentarzy. Zareagował na niego dolnośląski wojewódzki konserwator zabytków. Spółka PKP PLK zdementowała informację o planach wyburzenia mostu.
Linia kolejowa numer 283 łączy Jelenią Górę i Ławszową, biegnie m.in. przez Lwówek Śląski (województwo dolnośląskie). Jej początki sięgają końca XIX wieku. Jednak po jednym torze nie kursują już pociągi rozkładowe, bo jest w złym stanie technicznym. Całością zarządza spółka Polskie Koleje Państwowe Polskie Linie Kolejowe. Nad Jeziorem Pilchowickim linia jest poprowadzona przez most kratownicowy. Został zbudowany w 1909 roku.
"Zabytkowy most ma zostać wysadzony"
W czwartek 19 marca Piotr Rachwalski, który na początku stycznia przestał być prezesem Kolei Dolnośląskich, napisał na Facebooku, że "zabytkowy most ma zostać wysadzony w czasie realizacji hollywodzkiej produkcji". Dodał, że ma oficjalne potwierdzenie. "Szykujcie się na protest" - napisał. "PKP PLK wyraziła podobno zgodę na wysadzenie mostu kolejowego na zalewem Pilchowickim na linii Jelenia Góra - Lwówek Śląski. (...) Producent zadeklarował, że zapłaci PKP PLK 2 mln zł na odbudowę tego mostu (przy czym szacunkowy koszt odtworzeniowy to 20-30 mln zł)" - informował Rachwalski.
- To najwyższy most w Polsce. Najpiękniejsza linia kolejowa na Dolnym Śląsku. Biegnie do regionu najbardziej ubogiego komunikacyjnie - komentuje w rozmowie z Konkret24 Piotr Rachwalski. - Należy walczyć z wykluczeniem komunikacyjnym, należy przywracać połączenia, a nie burzyć mosty - stwierdza.
- Most jest nietypowo położony, bo takich obiektów nie buduje się nad jeziorami. Znajduje się ponad 40 metrów nad lustrem wody. Jest bardzo długi. Ma około 130 metrów. Na początku marca złożyliśmy wniosek o wpisanie mostu do rejestru zabytków. Teraz jest tylko w wojewódzkiej ewidencji (słabsza forma ochrony - red.). To wizytówka okolicy - ocenia w rozmowie z Konkret24 Maciej Mądry z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska.
"Fake?"
Post Rachwalskiego na Facebooku szybko stał się popularny. Udostępniło go ponad 350 osób, a skomentowało prawie 200. Część internautów nie dowierzała prawdziwości podanej informacji. "Ktoś naiwny sądzi, że potrzeba wysadzić most, żeby nakręcić ujęcie??? A co, jeśli potrzebny będzie dubel? To jakiś fake"; "Ludzie, nie wierzcie we wszystko co czytacie na FB"; "Fake?"; "Możesz podzielić się tym oficjalnym potwierdzeniem?" - pytali.
Sprawę nagłośnił też na Twitterze Jan Mencwel, prezes Stowarzyszenia Miasto jest Nasze. "Zgodę wydało PKP PLK. Podajcie dalej - zatrzymajmy to szaleństwo" - nawoływał.
Sprawę zaczęli komentować kolejni internauci, m.in. samorządowcy. "Czy państwowa spółka może wysadzać swój zabytkowy majątek w powietrze?" - pytał stołeczny radny z Nowoczesnej Marek Szolc. "Ta sprawa na kilometr śmierdzi albo bezkresną głupotą, albo bezkresną korupcją" - ocenił. "Czy to prawda?"; "Czy ktoś mógłby to zdementować?" - dopytywali dziennikarze.
PKP PLK: "To nieprawda"
W odpowiedzi na pojawiające się na Twitterze zarzuty, na profilu spółki PKP PKL pisano, że to nieprawda: "To FAKE NEWS! Stan obiektu i jego funkcja nie zmienia się" (pisownia oryginalna); "W planach PKP PLK nie ma niszczenia mostu nad Jeziorem Pilchowickim!".
- Nie ma planów wyburzenia mostu kolejowego nad Jeziorem Pilchowickim - informuje Konkret24 Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK. - W tym roku jest nim zainteresowany producent filmowy. Zapoznaje się z obiektem i terenem. Jakiekolwiek działania w takich sprawach zawsze są poprzedzone podpisaniem bardzo szczegółowej umowy. W tym przypadku nawet taki dokument nie powstał - zapewnia.
Burmistrz: ta linia kolejowa jest dla nas jak powietrze
Konkret24 rozmawiał też Arturem Zychem, burmistrzem miasta i gminy Wleń, na terenie której znajduje się przeprawa. Poinformował nas, że przedstawiciel producenta rozmawiał z nim, ale wstępnie. Że producent wyraził zainteresowanie mostem i jakiś pomysł wysadzenia był. Jednak konkretnie burmistrz nic nie może powiedzieć.
Burmistrz podkreśla, że prawie cała gmina jest terenem chronionym Natura 2000, więc musi stawiać na turystykę. A ta linia kolejowa jest dla gminy jak powietrze. Walczyli, gdy ją likwidowano, teraz walczą o jej przywrócenie.
Konserwator zabytków reaguje
Do konstrukcji mostu zostały niedawno przymocowane stalowe trapy, co stwierdził podczas oględzin 10 marca dolnośląski wojewódzki konserwator zabytków. Stwierdził "nielegalność prac". Poinformował o tym powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Lwówku Śląskim.
"W związku z obiegającymi media informacjami o możliwości negatywnych działań wobec zabytku- wiaduktu kolejowego w Pilchowicach, gmina Wleń, informujemy, że obiekt figuruje w wojewódzkiej ewidencji zabytków. Obiekt posiada wartości wskazujące na jego silniejszą ochronę, Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków podjął czynności w sprawie wpisania tego zabytku do rejestru zabytków. Po oględzinach w dniu 10.03.2020 r. stwierdziliśmy, że do dolnego pasa konstrukcji zamontowano stalowe trapy. O nielegalności tych prac w tym samym dniu poinformowaliśmy Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Lwówku Śląskim" - napisali w piątek 20 marca urzędnicy na Facebooku.
"Jednoznaczne dementi"
Po kilku godzinach Jan Mencwel skasował swój wpis. "Uzyskałem jednoznaczne dementi od PKP PLK w związku z czym usunąłem tweeta o planach wysadzenia mostu na jez. Pilchowickim" - wyjaśnił.
Piotr Rachwalski natomiast po raz kolejny edytował swój wpis. "Warto robić hałas. Był taki plan. Teraz się z niego wycofali. Dla tych co piszą, że rozsyłam fake newsy - spokojnie, poczekajcie. Mam trochę materiału i dostaję kolejne" - zapowiedział.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock