Poseł Konfederacji Krzysztof Mulawa przekonywał, że terytorialsi z mazowieckiego Ciechanowa "przyjechali 140 kilometrów na pięć minut na konferencję prasową" z ministrem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem - po czym zaraz wrócili, "bez pomagania na miejscu". Nie znaleźliśmy potwierdzenia takiej sytuacji. Sama jednostka dementuje informacje posła.
W piątek, 20 września, poseł Konfederacji Krzysztof Mulawa był gościem programu "Agora Klarenbacha" w Telewizji Republika. W trakcie dyskusji oceniającej działania rządu wobec powodzi Mulawa oświadczył: "Pan premier Kosiniak-Kamysz był we Wleniu. Mogę powiedzieć informację z pierwszej ręki, że dzisiaj terytorialsi przyjechali 140 kilometrów z Ciechanowa na pięć minut na konferencję prasową i potem wrócili te 140 kilometrów. To jest fakt".
Wspomnieć należy, że Wleń to dotknięte powodzią miasto w województwie dolnośląskim, w powiecie lwóweckim. Od Ciechanowa na Mazowszu miasto to dzieli ponad 500 km.
Nagranie z tym fragmentem oświadczenia Mulawy opublikował w tym samym dniu pracownik stacji Adrian Borecki. Do słów posła Konfederacji szybko odniósł się wiceminister klimatu Miłosz Motyka - informacje te nazwał "ordynarnym kłamstwem". "Żołnierze umacniali wały i pomagali mieszkańcom. Nie było ich na żadnej konferencji prasowej. Niech Pan pokaże dowody na potwierdzenie swoich słów, albo przeprosi za rozpowszechnianie kłamstwa" - zaapelował do polityka Konfederacji.
Ale poseł Mulawa nie podał żadnych dowodów na potwierdzenie swojej tezy. Reagował za to na komentarze internautów do nagrania opublikowanego w sieci. Gdy poseł Marek Jakubiak z koła Kukiz'15 napisał, że Mulawę wprowadzono w błąd - poseł Konfederacji w odpowiedzi zmienił zdanie i twierdził, że żołnierze nie przejechali 140 kilometrów z Ciechanowa, tylko z Wrocławia. "Żołnierze z Ciechanowa są … we Wrocławiu i właśnie do Lądka-Zdroju udali się 140km na samą konferencję/odprawę z Kosiniakiem-Kamyszem i wrócili. Bez pomagania na miejscu. Podkreślam - to nie ich wina" - napisał (pisownia postów oryginalna).
Próbowaliśmy ustalić, o jakich stu żołnierzy WOT chodziło posłowi Konfederacji. Nie znaleźliśmy potwierdzenia jego tezy.
MON i WOT dementują
Zapytaliśmy Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Wojska Obrony Terytorialnej o przytaczane przez posła Mulawę informacje - czy potwierdzają, że do takiego zdarzenia doszło. Wydział Prasowy Centrum Operacyjnego MON odpowiedział nam 25 września, zaznaczając, że jest to stanowisko jednostki WOT z Ciechanowa: "Nieprawdą jest, że żołnierze 5 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej (5MBOT- red.) zostali skierowani z Wrocławia do miejscowości Lądek-Zdrój, po to, by robić tło na konferencji z wicepremierem, szefem MON, panem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem". Kontaktowaliśmy się również bezpośrednio z mazowiecką brygadą WOT i jeszcze przed odpowiedzią z MON uzyskaliśmy informacje, że pododdziały oddelegowane do WZZ Dolny Śląsk "realizowały zadania na rzecz lokalnej społeczności, która ucierpiała w trakcie powodzi"; o żadnym pojedynczym wyjeździe na konferencję prasową informacji nie otrzymaliśmy.
MON wyjaśnia, że żołnierze 5MBOT przyjechali do Wrocławia 16 września "w ramach wsparcia żołnierzy WOT, którzy działali w zgrupowaniu zadaniowym 'Dolny Śląsk' od początku zagrożenia powodziowego".
W sumie 800 żołnierzy zostało wysłanych na Dolny Śląsk. 18 września WOT pokazało na Facebooku, jak kolejne oddziały tej formacji wyruszają do Wrocławia, by wziąć udział w działaniach kryzysowych związanych z powodzią.
W odpowiedzi dla Konkret24 wskazano też miejscowości, w których skupione były prace brygady WOT z Ciechanowa: Żelazno, Ołdrzychowice Kłodzkie, Lądek-Zdrój, Kłodzko, Oława, Wrocław, Wisznia Mała, Wójtówka. Wyszczególniono, co robili żołnierze: "Realizowali oni zadania przeciwpowodziowe na rzecz mieszkańców, administracji publicznej oraz wspierające działania służb ratowniczych. Do najważniejszych zadań ciechanowskich pododdziałów należało podwyższanie i uszczelnianie wałów workami z piaskiem, zabezpieczanie posesji i domostw przed zalaniem workami z piaskiem, wsparcie ewakuacji ludności z terenów zalanych, oczyszczanie miejscowości i terenów popowodziowych z materiałów, zniszczonego mienia i zanieczyszczeń naniesionych przez wezbrane wody powodziowe, zaopatrywanie powodzian w artykuły żywnościowe i wodę".
Na końcu odpowiedzi stwierdzono "z całą stanowczością": "żołnierze nie zostali skierowani do udziału w konferencji, ale do realizacji zdań przeciwpowodziowych".
Minister Kosiniak-Kamysz na Dolnym Śląsku. Gdzie prowadził konferencje
Przejrzeliśmy nagrania z konferencji prasowych szefa MON, gdy wizytował miejscowości na Dolnym Śląsku. W piątek, 20 września, był w Brzegu Dolnym (około 10 rano), Lwówku Śląskim i we Wleniu (około godz. 15-16) - tak więc o tym dniu musiał mówić poseł Mulawa. Rano Władysław Kosiniak-Kamysz (razem z ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem i szefem resortu spraw wewnętrznych i administracji Tomaszem Siemoniakiem) wystąpił na konferencji w Brzegu Dolnym, za jego plecami nie było jednak żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, tylko urzędnicy i strażacy.
Później Kosiniak-Kamysz i Siemoniak wzięli udział w konferencji w Lwówku Śląskim. Również wtedy w otoczeniu ministrów nie stali terytorialsi, tylko m.in. policjanci. Po godzinie 18 szefowie MON i MSWiA brali udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu.
Przypomnijmy: poseł Krzysztof Mulawa napisał, że żołnierze z Ciechanowa byli we Wrocławiu i "właśnie do Lądka-Zdroju udali się 140km na samą konferencję/odprawę z Kosiniakiem-Kamyszem". Tyle że żadnej konferencji w tym zalanym mieście tego dnia nie było. Jak piszemy wyżej, konferencja wicepremiera odbyła się w Lwówku Śląskim.
Zarówno Lwówek Śląski, jak i Lądek-Zdrój są oddalone od Wrocławia o około 140 km. Pierwsze miasto znajduje się na południe od stolicy Dolnego Śląska, drugie na zachód.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Bielecki/PAP