"Żeby nie mogło być tak, jak kilka lat temu". Premier Morawiecki kolejny raz o sędziach

Premier Morawiecki rozmawiał z mediami po powrocie z BratysławyTVN24

Na pytanie o zmiany w systemie sądownictwa w Polsce i swoją wypowiedź porównującą polskich sędziów do kolaborujących z hitlerowcami sędziów francuskiego reżimu Vichy, premier Morawiecki przywołał kilka spraw, które mają uzasadniać potrzebę zmian i udowadniać brak odpowiednich rozliczeń sędziów z poprzedniego systemu. Sprawdziliśmy na jakim są one etapie bądź jak się zakończyły.

Od razu po powrocie z Bratysławy ze szczytu państw Grupy Wyszehradzkiej i Japonii premier Mateusz Morawiecki spotkał się na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie z przedstawicielami mediów. Odniósł się do aktualnych tematów z kraju i odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Premier dużo czasu poświęcił kwestii matur i spotkaniu o edukacji na Stadionie Narodowym. Był również pytany przez dziennikarza TVN24 Pawła Łukasika o kolejną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym i o swoją wypowiedź, w której porównał działania PiS w wymiarze sprawiedliwości do rozliczania francuskich kolaborantów z rządu Vichy po II wojnie światowej.

Przyjrzeliśmy się czterem fragmentom tego wystąpienia, w których Mateusz Morawiecki powoływał się na konkretne sprawy związane z polskim wymiarem sprawiedliwości.

Sprawa sędziego Milewskiego

- Żeby nie mogło być tak, jak kilka lat temu w czasach PO, kiedy jeden z dziennikarzy zadzwonił do sędziego Milewskiego w Gdańsku, który był gotów sprawę kluczową dla porządku gospodarczego państwa – Amber Gold – skierować do spolegliwego sędziego na prośbę premiera - mówił Morawiecki. - Tak skandaliczny przypadek był wówczas rozmyty. Co się stało z sędzią Milewskim? Nic, przeszedł do Białegostoku. Nie wyciągnięto żadnych konsekwencji z tak karygodnego przypadku - dodawał.

Jak ustalił Konkret24, sędzia Milewski rzeczywiście nigdy nie odpowiedział karnie, ponieważ śledczy umorzyli postępowanie. Został jednak ukarany dyscyplinarnie.

Uchybił godności sędziego

W styczniu 2014 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał sędziego Ryszarda Milewskiego za winnego przewinienia dyscyplinarnego, polegającego na naruszeniu zasady niezależności sądów oraz uchybieniu godności sędziego w rozmowie telefonicznej, jaką we wrześniu 2012 r. prowadził z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera (był to Paweł M., który - jak twierdzi - dokonał "prowokacji dziennikarskiej"). Milewski, jako prezes sądu, miał wyrazić gotowość ustalenia dogodnego dla ówczesnego premiera Donalda Tuska terminu posiedzenia aresztowego ws. prezesa Amber Gold i gotowość wydelegowania sędziów gdańskich na spotkanie z premierem, by zapoznać go ze sprawami dotyczącymi szefa firmy. W rozmowie nie chodziło jednak o skierowanie sprawy Amber Gold "do spolegliwego sędziego na prośbę premiera".

Ostrzejsza kara dla sędziego Milewskiego
Ostrzejsza kara dla sędziego Milewskiegotvn24

Rozstrzygnięciem Sądu Apelacyjnego sędzia Milewski został pozbawiony funkcji prezesa gdańskiego sądu. Odwołania od niego złożyli zarówno minister sprawiedliwości, jak i obrona obwinionego sędziego. Przedstawiciel resortu wskazywał, że kara z I instancji jest zbyt łagodna. Obrona wniosła o uniewinnienie sędziego lub też uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego osądzenia w I instancji. Oskarżający sędziego rzecznik dyscyplinarny przy Krajowej Radzie Sądownictwa uznał wyrok za słuszny i nie złożył odwołania.

W czerwcu 2014 roku Sąd Najwyższy podwyższył karę wymierzoną przez sąd I instancji i dyscyplinarnie przeniósł sędziego poza apelację gdańską.

Pozostanie obwinionego w sądzie w Gdańsku nie sprzyja dobru wymiaru sprawiedliwości - tym Sąd Najwyższy tłumaczył wówczas zaostrzenie wyroku I instancji. Jak podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SN Wojciech Katner, kara z I instancji (usunięcie z funkcji prezesa) była rażąco łagodna.

- Dyscyplinarne przeniesienie do innej apelacji to druga z kolei, po usunięciu z urzędu, najostrzejsza kara w katalogu. O niej już nie można mówić, że jest zbyt łagodna - podkreślił sędzia.

- O winie sędziego świadczyły już same wypowiedzi z jego rozmowy z osobą podającą się za urzędnika kancelarii premiera: "proszę się nie martwić", "już wyznaczamy termin", "cieszymy się, że ktoś nas wysłucha". Z tych fragmentów, które nie są kwestionowane, widać elementy podporządkowania się obwinionego oczekiwaniom rozmówców. A mógł przecież się zorientować, że rozmawia z urzędnikiem niskiej rangi. Poza tym, należało sprawdzić, z kim się rozmawia - mówił sędzia Katner, uzasadniając zaostrzenie wyroku I instancji.

Przeniesienie poza apelację gdańską

Milewski nie był obecny wówczas w sądzie. Rzecznik dyscyplinarny sędziów Marek Hibner poinformował dziennikarzy po wyroku, że orzeczenie oznacza, iż teraz minister sprawiedliwości wyznaczy konkretny sąd okręgowy z okręgu apelacji białostockiej, do którego może trafić Milewski - o ile zdecyduje się pozostać w zawodzie. Zatem "przejście", o którym mówił premier, nie było decyzją własną sędziego.

Jak ustalił Konkret24, Ryszard Milewski pracuje teraz w VIII Wydziale Karnym Odwoławczym w Sądzie Okręgowym w Białymstoku.

- Dałem się nabrać, to jest moja wina, i poniosłem za to konsekwencje - tak się tłumaczył w grudniu 2016 roku przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Jak zaznaczał, szanuje wyroki sądów dyscyplinarnych, które wymierzyły mu kary w związku z tą rozmową, ale nie zgadza się z tymi wyrokami. - Sądy nie dysponowały oryginalnym nagraniem tej rozmowy (...) te rozmowy były zmanipulowane - powiedział.

Sędzia Milewski: dałem się nabrać i poniosłem za to konsekwencje
Sędzia Milewski: dałem się nabrać i poniosłem za to konsekwencjetvn24

Sędzia chce przejść w stan spoczynku. KRS się nie zgadza

W połowie 2018 roku sędzia Milewski wyraził chęć przejścia w stan spoczynku. Milewski miał wówczas 57 lat. Ustawowy wiek przejścia w stan spoczynku wynosi 65 lat.

- 18 lipca 2018 r. do KRS wpłynęło pismo prezesa Sądu Okręgowego w Białymstoku wraz z wnioskiem sędziego Ryszarda Milewskiego o przeniesienie w stan spoczynku – informował wtedy wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, sędzia Dariusz Drajewicz.

KRS się nie zgodziła. Jej zdaniem sędzia nie przedstawił żadnego przekonywującego dowodu, iż nie może orzekać do 65. roku życia. Zabrakło choćby opinii orzecznika ZUS. Zdaniem KRS, nie zachodziła też obawa trwałej niezdolności do pracy.

W październiku 2018 roku Sąd Rejonowy w Zielonej Górze skazał Pawła M., autora prowokacji z udziałem sędziego Ryszarda Milewskiego na osiem miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na trzy lata.

Jak wynika z wyroku sądu, do którego dotarła Wirtualna Polska, Paweł M. został uznany winnym podżegania sędziego Milewskiego do czynu zabronionego, a także do przekroczenia uprawnień służbowych. Dodatkowo sąd uznał, że dziennikarz bezprawnie przywłaszczył funkcję urzędnika państwowego i sfałszował dokument. M. zapowiedział ubieganie się o ułaskawienie przez prezydenta.

"Brak znamion czynu zabronionego"

We wrześniu 2012 roku politycy Solidarnej Polski złożyli do prokuratury zawiadomienie. Stwierdzili, że z treści opublikowanej przez media rozmowy Milewskiego z osobą podającą się za asystenta szefa KPRM Tomasza Arabskiego wynika, że istnieje uzasadnione podejrzenie przekroczenia uprawnień przez prezesa gdańskiego sądu.

Według posłów SP, przekroczenie uprawnień przez Milewskiego miałoby polegać m.in. na uzależnieniu czynności gdańskiego sądu od ustaleń z osobą podającą się za pracownika KPRM oraz od terminu spotkania z premierem. W szczególności chodziło o wyznaczenie terminu posiedzenia w sprawie zażalenia na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Marcina P. Milewski miał także przekroczyć uprawnienia poprzez pominięcie drogi służbowej w kwestii informacji o działaniach podejmowanych przez Sąd Okręgowy w Gdańsku oraz jednoczesnemu żądaniu spotkania z premierem.

Jak jednak informuje Konkret24 Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, śledczy po wszczęciu postępowania, 31 maja 2013 roku je umorzyli wobec 'braku znamion czynu zabronionego". Nikt na postanowienie prokuratury nie złożył zażalenia, więc jest ono prawomocne.

Sprawa sędziów NSA i Sądu Najwyższego

Premier Morawiecki odniósł się też do "nagranej rozmowy sędziego Moraczewskiego z sędzią Pietrzkowskim". Chodzi o rozmowę sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego w stanie spoczynku i sędziego z Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, z której nagrania ujawniła jako pierwsza Telewizja Republika.

- Zachęcam do odniesienia się do tej rozmowy, bo czy wyciągnięto jakiekolwiek konsekwencje z tak poważnego naruszenia przez tak wysoko postawionych sędziów wymiaru sprawiedliwości? Nie zostały wyciągnięte - mówił premier.

Z ujawnionych nagrań wynika, że sędziowie mieli rozmawiać o tym, jak napisać kasację w sprawie jednego z biznesmenów, Józefa Matkowskiego. Sędzia Sądu Najwyższego miał mówić, że kasacja jest źle napisana. W SMS-ach zaś informował o wyznaczeniu daty przedsądu, podczas którego inny sędzia miał zdecydować, czy przyjąć kasację.

Po tych publikacjach stanowisko zajął Stanisław Dąbrowski, ówczesny I Prezes Sądu Najwyższego oraz Tadeusz Ereciński, ówczesny szef Izby Cywilnej.

"Zawarte w doniesieniach prasowych spekulacje, pełne sprzeczności i niedomówień, nieprawdziwe i niemające pokrycia w faktach, w sposób niedopuszczalny podważają autorytet sędziów i zaufanie do najwyższego organu wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Powoływanie się na niesprawdzone, pochodzące z niewiadomego źródła informacje narusza standardy obowiązujące w państwie prawa, nie służy umacnianiu instytucji Państwa, godzi nie tylko w autorytet sędziów Sądu Najwyższego, ale również w autorytet Państwa" - napisali sędziowie SN w oświadczeniu.

Akcja CBA

Sprawa ma początek w 2008 roku, gdy na czele Centralnego Biura Antykorupcyjnego stał Mariusz Kamiński. Szczegółowo opisał ją w 2012 roku Maciej Duda w portalu tvn24.pl.

W 2008 roku do CBA zgłosił się Józef Matkowski z informacją o korupcji w sądzie apelacyjnym i w SN. Służby rozpoczęły operację specjalną. W jej trakcie nagrano między innymi rozmowy sędziów. Jak twierdził Matkowski, jeden z sędziów miał zapewniać go, że kasacja w SN zostanie załatwiona po myśli biznesmena.

- Działając dla CBA, wręczyłem gotówką ponad 500 tys. zł radcy prawnemu, adwokatom i emerytowanemu sędziemu z Naczelnego Sądu Administracyjnego - twierdził Matkowski w rozmowie z portalem tvn24.pl.

Jak podawał portal w 2012 roku, Matkowski utrzymywał, że sędzia z NSA razem ze swoim kolegą - sędzią z Sądu Najwyższego - wspólnie napisali mu wniosek o kasację procesu, który złożył do Sądu Najwyższego. Ostatecznie jednak Matkowski sprawę przed SN przegrał.

Zgodni Wojtunik i Kamiński

Pod koniec września 2012 roku Prokuratura Apelacyjna w Krakowie umorzyła śledztwo w sprawie "powoływania się we Wrocławiu, w Warszawie i innych miejscowościach i poza granicami Polski na wpływy w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu i w Sądzie Najwyższym".

Sprawa dotyczyła też "pośrednictwa w załatwieniu korzystnych dla ustalonej osoby orzeczeń sądowych w zamian za korzyści majątkowe i obietnice ich udzielania".

Powodem umorzenia były błędy popełnione przez CBA. Zdaniem krakowskich prokuratorów, nie wszystkie dowody zebrane przez agentów Biura można było wykorzystać w śledztwie, bowiem zebrano je wbrew przepisom o czynnościach operacyjnych.

- Materiał z czynności operacyjnych CBA nie może stanowić dowodu. Został bowiem zgromadzony bez podstawy prawnej i wbrew przepisom ustawy – tłumaczył wówczas portalowi tvn24.pl Piotr Kosmaty, rzecznik prasowy krakowskiej apelacji.

CBA utrzymywało jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.

Następca Kamińskiego na stanowisku szefa CBA Paweł Wojtunik domagał się podjęcia umorzonego śledztwa w sprawie korupcji w Sądzie Najwyższym. Wysłał w tej sprawie pismo do ówczesnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Napisał w nim, że umorzone już śledztwo trzeba dalej prowadzić.

Seremet przekazał sprawę do ponownego zbadania prokuratorom z Gdańska. Oni jednak w czerwcu 2015 roku ponownie umorzyli postępowanie. Treść uzasadnienia postanowienia prokuratury cytowała Gazeta Wyborcza: "W odniesieniu do osób pełniących funkcje sędziego nie ustalono w oparciu o dostępne dowody, by realizowały korupcyjne zachowania. Ich decyzje były konsekwentnie niekorzystne dla Józefa M.". Zdaniem śledczych, rozmowy sędziów można by rozpatrywać pod kątem dyscyplinarnym, ale ewentualne zarzuty się przedawniły.

Śledztwo wznowione i po prawie trzech latach przeniesione

8 sierpnia 2016 roku, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym został Zbigniew Ziobro, zapadła decyzja o wznowieniu śledztwa. 18 sierpnia 2016 całość akt trafiła do Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji.

Jednak, gdy teraz (niemal trzy lata później) tam się zgłosiliśmy, usłyszeliśmy, że sprawa powoływania się na wpływy w SN została przekazana 27 marca do Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Zapytaliśmy w PK, co się z nią dzieje. Czekamy na odpowiedź.

Sędzia, którego nazwisko pojawia się w tej sprawie, jest dalej sędzią SN w Izbie Cywilnej.

Sprawa Ewy Kubasiewicz, "towarzyszki broni" premiera

Następnie premier przeszedł do odpowiedzi "na drugą część pytania", a więc tę poświęconą własnemu porównaniu działań PiS w wymiarze sprawiedliwości do rozliczania francuskich kolaborantów z rządu Vichy po II wojnie światowej.

Morawiecki przedstawił tę analogię podczas debaty na Uniwersytecie Nowojorskim. W konferencji na Okęciu odpowiadał, że trzeba mówić o nadużyciach w polskim wymiarze sprawiedliwości, jak również "o tych sprawach, które tak bardzo trudno skomentować jest naszym adwersarzom".

Jako przykład "takiej sprawy" premier przytoczył historię "towarzyszki broni, osoby, z którą był w podziemiu w latach 80-tych w Solidarności Walczącej". Chodziło o Ewę Kubasiewicz – działaczkę podziemia solidarnościowego w Trójmieście. Mimo że Morawiecki działał w innych strukturach - wrocławskich - do historii tej działaczki odwołał się już po raz kolejny, ponieważ poprzednio mówił o niej w Parlamencie Europejskim, w lipcu 2018 roku.

Mateusz Morawiecki w Parlamencie Europejskim o "sędziach stanu wojennego"
Mateusz Morawiecki w Parlamencie Europejskim o "sędziach stanu wojennego"tvn24

"W czasach III RP był dalej sędzią"

Tym razem podkreślił, że Kubasiewicz została skazana przez trzech sędziów na 10 lat więzienia na początku stanu wojennego (dokładnie na 10 lat i 5 miesięcy więzienia - red.). – Jeden z tych sędziów na pewno w czasach III RP był dalej sędzią. Sprawdzę los kolejnych sędziów. […] To lepszy przykład na to, że właściwie nie było zmiany w 1989 roku, jeśli chodzi o transformację wymiaru sprawiedliwości – dodawał premier.

Wyrok dla Kubasiewicz był najwyższą karą zasądzoną w okresie stanu wojennego. Rozprawa toczyła się trzy miesiące po jego wprowadzeniu - w lutym 1982 roku. Kubasiewicz wraz z synem i kilkoma innymi opozycyjnymi działaczami była sądzona z dekretu o stanie wojennym w "trybie doraźnym", który nie przewidywał możliwości odwołania się od wyroku. Ostatecznie opozycjonistka spędziła w więzieniu rok i trzy miesiące. W maju 1983 roku została zwolniona na przerwę w odbywaniu kary ze względu na stan zdrowia, a dwa miesiące później objęła ją amnestia, wydana po zniesieniu stanu wojennego.

Sędziami w jej sprawie byli Andrzej Grzybowski, Aleksander Głowa i Andrzej Finke.Gdy premier na Okęciu mówił, że "jeden z nich na pewno w czasach III RP był dalej sędzią", zapewne chodziło o Głowę. Pozostał on sędzią Sądu Marynarki Wojennej w Gdyni do 1993 roku, kiedy uzyskał wpis na listę adwokatów Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku i przestał pełnić funkcję sędziego.

W zależności od ustalenia daty początku III RP, różnie można analizować sytuację Andrzeja Grzybowskiego. Przewodniczący składu orzekającego z rozprawy Kubasiewicz pozostawał sędzią gdyńskiego sądu do 1990 roku. Później został zastępcą szefa tego organu, a następnie przeniesiono go do kierowania jednym z wojskowych sądów w Poznaniu. Grzybowski nie żyje od kilku lat, jednak jego dokładna data śmierci nie została podana do powszechnej wiadomości.

W III RP rozpraw nie prowadził na pewno Andrzej Finke. Swoją funkcję w gdyńskim sądzie zakończył w 1985 roku, a w wolnej Polsce pełnił usługi doradztwa prawnego.

Ewa Kubasiewicz została zrehabilitowana w 1991 roku przez Sąd Najwyższy na wniosek prezesa Izby Wojskowej.

Sprawa Stefana Michnika

Jeszcze innym przykładem, mającym odpowiadać "na drugą część pytania", jaki podał premier, była postać Stefana Michnika. - Jest mordercą w todze, tak można powiedzieć, który w latach stalinowskich przyczynił się do mordowania naszych największych bohaterów – przedstawiał jego historię Morawiecki.

"Mordowanie" w tym przypadku odnosi się do wydawania wyroków skazujących na śmierć żołnierzy podziemia niepodległościowego (tzw. żołnierzy wyklętych). Od kwietnia 1952 roku Michnik był porucznikiem w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie i jako przewodniczący składów sędziowskich zasądził kary śmierci dla wielu członków partyzantki antykomunistycznej i antyhitlerowskiej.

Stefan Michnik
Stefan MichnikStefan Michnik

Po wydarzeniach Marca '68 wyjechał do Szwecji, a obecnie mieszka w Goeteborgu. Jest objęty europejskim nakazem aresztowania, który został wydany w 2010 roku przez Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie. Michnik jest podejrzany o popełnienie w 1952 i 1953 roku trzydziestu przestępstw stanowiących zbrodnie komunistyczne, wyczerpujących znamiona zbrodni przeciwko ludzkości. W listopadzie 2010 roku sąd w Uppsali odmówił jednak wydania Michnika stronie polskiej, argumentując, że zarzucane mu czyny w świetle szwedzkiego prawa uległy przedawnieniu.

"Podejmiemy starania, aby tę sytuację zmienić"

W listopadzie 2018 roku warszawski sąd ponowił wydanie europejskiego nakazu aresztowania, który spotkał się jednak z takim samym odmownym wyrokiem sądu w Goeteborgu, wydanym w lutym 2019 roku. W tym samym miesiącu wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk poinformował, że szwedzka prokuratura nie skorzystała z odwołania od decyzji sądu. Podkreślił także, że Polska nadal oczekuje, że Stefan Michnik zostanie wydany Polsce lub osądzony w Szwecji.

Dzień pamięci Żołnierzy Wyklętych
Dzień pamięci Żołnierzy Wyklętychtvn24

Podczas uroczystości z okazji Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił o Michniku, że "niestety państwo szwedzkie odmówiło wydania tego zbrodniarza pod sprawiedliwy sąd, mimo wiążących je konwencji". - Podejmiemy starania, aby tę sytuację zmienić, ale też naszym obowiązkiem jest o tym mówić – obiecywał minister.

Autor: Michał Istel, Jan Kunert, Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; tvn24.pl; zdjęcie: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24