Czarnek o rodzinach migrantów z dziećmi na granicy: "są zaopiekowane". Co na to świadkowie?

Czarnek o rodzinach migrantów z dziećmi, które przyszły z Białorusi: "są zaopiekowane". Świadkowie zaprzeczajątvn24

Minister edukacji przekonuje, że rodziny z dziećmi, które nielegalnie przekroczyły granicę polsko-białoruską, "są zaopiekowane tak, jak tego wymagają standardy państwa cywilizowanego". Z informacji Straży Granicznej nie do końca to wynika. Przedstawicielka organizacji pomagającej migrantom: "nasze doświadczenie pokazuje coś zupełnie odwrotnego".

Próby nielegalnego przedostawania się do Polski przez granicę z Białorusią nie ustają. Jak podała Straż Graniczna, 25 października odnotowano 582 próby nielegalnego przekroczenia granicy. Wśród zatrzymywanych przez polskich pograniczników są rodziny z dziećmi, które często są wycieńczone, przemoknięte, wyziębione i głodne. Temat dzieci szczególnie zwraca uwagę opinii publicznej. Padają pytania, co się z nimi dzieje (casus dzieci z Michałowa) i czy są także odstawiane z powrotem do linii granicy i tam pozostawiane.

O los tych najmłodszych, którzy przekraczają nielegalnie granicę, pytany był w porannej rozmowie 26 października w Polskim Radiu 24 Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki. Zapewniał, że "służby naprawdę opiekują się tymi, którzy nielegalnie przedostają się przez granicę". "A jeśli już znajdą się osoby, również rodziny z dziećmi, po polskiej stronie i są one rzeczywiście zauważone przez Straż Graniczną, to są zaopiekowane tak, jak tego wymagają standardy państwa cywilizowanego. Ufajmy naszym służbom i wspierajmy je, a nie podkładajmy im nogi" - mówił Czarnek.

Po tych słowach prowadząca rozmowę oświadczyła: "Widzicie państwo, dzieci nie są wyrzucane do lasu, jak niektórzy twierdzą, tylko są zaopiekowane przez polskie służby". Minister nie zaprzeczył.

Sprawdziliśmy, co wiadomo na temat "zaopiekowania rodzin z dziećmi" przez polskie służby.

Przemysław Czarnek w Polskim Radiu 24 o tym, jak Straż Graniczna postępuje z rodzinami migrantów z dziećmi
Przemysław Czarnek w Polskim Radiu 24 o tym, jak Straż Graniczna postępuje z rodzinami migrantów z dziećmiPolskie Radio 24

Straż Graniczna: "O losach dzieci zawsze decydują rodzice lub ich prawni opiekunowie"

To, co powiedział minister Czarnek w radiu, jest zgodne z narracją rządową. Przedstawiciele władz utrzymują, że migranci są traktowani z zachowaniem wszelkich standardów, procedur i przepisów.

"Polskie państwo i polskie służby postępują w sposób zgodny z prawem, z zasadami moralnymi, w sposób humanitarny" – zapewniał 7 października Jarosław Kaczyński, wicepremier ds. bezpieczeństwa. "Jako rząd łączymy bezpieczeństwo państwa i obywateli, twarde trzymanie granicy, uniemożliwiając nielegalne przedzieranie się, z poszanowaniem praw człowieka, z podejściem humanitarnym do tych migrantów" - to z kolei słowa z 15 października Błażeja Pobożego, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.

W odniesieniu do wypowiedzi ministra Czarnka zapytaliśmy rzeczniczkę Straży Granicznej podporucznik Annę Michalską, co się dzieje z zatrzymanymi rodzicami z dziećmi po nielegalnym przez nich przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej. "W strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców przebywa 496 dzieci. Żadne z tych dzieci nie jest bez opieki. Razem ze swoim rodzicami przebywają w pomieszczeniach specjalnie przygotowanych dla rodzin. Takich osób - zazwyczaj rodzice plus dzieci, czasami rodzic z dziećmi, jest łącznie 1048. Małoletni bez opieki przebywają na jedynym dedykowanym w tym celu oddziale dla małoletnich od 15. do 18. roku życia w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców w Kętrzynie. Podkreślam, że są to osoby powyżej 15. roku życia, takich małoletnich bez opieki jest w tej chwili 19" - odpisała nam rzeczniczka.

Następnie poinformowała, że rodziny cudzoziemców, które nielegalnie przekroczą granicę, czyli poza przejściami granicznymi, otrzymują postanowienie o opuszczeniu terytorium RP z zakazem wjazdu do strefy Schengen na okres od 6 miesięcy do 3 lat - po czym są doprowadzane do linii granicy państwowej. Jeżeli osoby chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową, ich wnioski są odbierane i jak najszybciej w formie elektronicznej wysyłane do Urzędu ds. Cudzoziemców, który podejmuje decyzje o wszczęciu postępowania lub pozostawieniu wniosku bez rozpoznania.

"Nigdy nie rozdzielamy dzieci od rodziców. O losach dzieci zawsze decydują rodzice lub ich prawni opiekunowie" - napisała podporucznik Michalska.

"Do linii granicy" - czyli nie wiadomo gdzie

Rzeczniczka napisała o "doprowadzaniu do linii granicy państwowej" przez funkcjonariuszy Straży Granicznej. Podstawą takiego działania jest wydane 20 sierpnia tego roku przez ministra spraw wewnętrznych i administracji rozporządzenie w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych. Jest ono krytykowane przez część ekspertów i prawników z powodu tego, że jest sprzeczne m.in. z Konwencją Genewską i Europejską Konwencją Praw Człowieka. Omawialiśmy to szczegółowo w Konkret24.

Migranci odesłani z Michałowa na granicę. Mecenas Jacek Białas: to niezgodne z prawem
Migranci odesłani z Michałowa na granicę. Mecenas Jacek Białas: to niezgodne z prawem tvn24

Na to właśnie rozporządzenie powołują się przedstawiciele władz, gdy organizacje pomagające migrantom czy media pytają o los osób, w tym rodzin z dziećmi, które nielegalnie dostały się na teren Polski.

Najbardziej znana jest historia dzieci z Michałowa. Przypomnijmy: według informacji Straży Granicznej w poniedziałek 27 września we wsi Szymki zatrzymano 26 obywateli Iraku, w tym kobiety i kilkuletnie dzieci, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską. Jak informowała później rzeczniczka Straży Granicznej, członkowie grupy nie chcieli być objęci ochroną międzynarodową w Polsce, więc zostali doprowadzeni do linii granicy. Dopytywana wielokrotnie o to, w którym dokładnie miejscu (granica przebiega przez lasy i bagna), uchylała się od odpowiedzi.

O doprowadzeniu tej grupy do linii granicy informował również komendant podlaskiego oddziału Straży Granicznej płk. Andrzej Jakubaszek, gdy pod koniec września odpowiedział na pytania posła Franciszka Sterczewskiego.

Rzecznik Praw Dziecka: "Straż Graniczna musiała ich przekazać stronie białoruskiej". Straż Graniczna: "Nie przekazujemy cudzoziemców stronie białoruskiej"

Sprawa dzieci z Michałowa pokazała też, jak niespójne są tłumaczenia przedstawicieli władz co do losów migrantów. Wobec publicznych pytań o los tych rodzin z dziećmi głos zabrał na początku października Rzecznik Praw Dziecka. "Grupa irackich migrantów przebywających tymczasowo na posterunku Straży Granicznej w Michałowie nie chciała pozostać w Polsce. Domagali się zawiezienia ich do Niemiec. Zgodnie z prawem Straż Graniczna musiała ich przekazać stronie białoruskiej – w bezpiecznych dla nich warunkach, a nie 'do lasu'" - napisał wówczas w ustaleniach opublikowanych na stronie swojej instytucji.

Zapytaliśmy wtedy Straż Graniczną, czy to prawda, że migrantów przekazano stronie białoruskiej. Tydzień później rzeczniczka Straży Granicznej tak odpisała na pytania Konkret24: "Nie przekazujemy cudzoziemców stronie białoruskiej".

Lekarka z Podlasia: Straż Graniczna wywozi dzieci do lasu

Trudno zweryfikować słowa ministra Czarnka o "zaopiekowaniu rodzin z dziećmi tak, jak tego wymagają standardy państwa cywilizowanego" - w sytuacji, gdy nie ma oficjalnych informacji o losach poszczególnych rodzin; gdy media nie są wpuszczane na tereny przygraniczne objęte stanem wyjątkowym. Można się posiłkować tylko relacjami bezpośrednich świadków i organizacji, które pomagają migrantom na tym obszarze i w okolicach.

A te relacje są dramatyczne i sprzeczne z twierdzeniem ministra edukacji. W rozmowie z reporterką "Czarno na białym" Katarzyną Lazzeri jedna z lekarek podlaskiego szpitala przekazała, jak funkcjonariusze Straży Granicznej powiedzieli jej i inny pracownikom tej placówki, żeby migrantom po zaopatrzeniu powiedzieć, że mają się ubrać w "mokre i zakleszczone ubrania, bo wywieziemy ich i tak do lasu". "Gdy mówię takiemu strażnikowi, że to jest nieludzkie, to on mówi: ja to wiem, pani to wie, mój przełożony - nie" - relacjonowała lekarka. "Wywożą dzieci do lasu?" - dopytywała dziennikarka. "Wywożą" - potwierdziła lekarka.

Często migranci opowiadają, że są kilkakrotnie wypychani przez granicę zarówno przez białoruskich, jak i polskich pograniczników. "Mówią, że są źle traktowani na granicy. Jak śmieci. Basia, siedem razy wyrzucana dziewczynka po przejściach, w tym z gwałceniem przez ISIS. I teraz w Polsce, że słyszała, że to jest cywilizowany kraj w Europie i ona ma zamarznąć, umrzeć z głodu w lesie?" - pytała przez łzy lekarka w rozmowie z Lazzeri. Sytuację na granicy określiła "armagedonem", "końcem cywilizacji", "wojną przeciwko ludzkości".

Wolontariusz: co z tego, że otrzymają tę doraźną pomoc, skoro potem trafią ponownie na zimno

Iwo Łoś, wolontariusz z Grupy Granica, w reportażu "Uwagi!" TVN wyemitowanym 25 października na pytanie reporterki o to, czy ktoś dba o prawa dzieci, które przebywają na terenie przygranicznym, odpowiedział, że migranci opowiadają, że "są ponownie wywożeni w stronę białoruską". "Takie sytuacje spotykały nawet ludzi, którzy byli w tak złym stanie zdrowia, że musieli trafić pod opiekę lekarską. Po otrzymaniu opieki są ponownie wywożeni pod granicę do lasu" - relacjonował. Opowiadał, że okoliczni mieszkańcy chętnie pomagają migrantom. "Co z tego, jeśli te osoby otrzymają tę doraźną pomoc od tego czy innego człowieka, skoro potem trafią ponownie w stronę białoruskiej granicy na zimno?" - pytał.

Biorący udział w interwencjach przy granicy z Fundacją Ocalenie, Grupą Granica i Medykami na Granicy poseł Franciszek Sterczewski relacjonował 25 października na Facebooku: "Z samego rana trafiliśmy na ośmioosobową rodzinę z Syrii na obrzeżach Hajnówki, 25 km od granicy. W tym dzieci w wieku 11, 13, 14 lat. Od ponad tygodnia błąkali się w przygranicznych lasach, kilkukrotnie wypychani raz przez polskie raz przez białoruskie służby. Byli głodni, przemarznięci i mieli rany od drutu kolczastego".

Reportaż brytyjskiego dziennika "The Guardian" opublikowany 22 października pokazał m.in. jak Piotr Bystrianin, prezes Fundacji Ocalenie, jedzie z wolontariuszami, ponieważ dostali sygnał, że grupa znajdujących się w Polsce migrantów potrzebuje pomocy. Bystrianin opowiada, że ci ludzie już przynajmniej dwa razy byli w Polsce i dwa razy byli wyrzucani przez polską Straż Graniczną za granicę. Relacjonuje, że poprzedniej nocy jeden z mężczyzn zmarł, a był ojcem dwojga małych dzieci. W reportażu oglądamy, jak Bystrianin z wolontariuszami nie mogą znaleźć grupy - a potem dostaje od niej wiadomość, że ich złapano i ponownie wyrzucono na granicę.

Materiał pokazuje też, jak ludzie z fundacji pomagają innej grupie z małymi dziećmi. Ogrzewają ich, przekazują jedzenie. "Ci ludzie też nie pierwszy raz byli w Polsce. Byli wyrzucani z Polski, więc się po prostu bali" - mówi w reportażu Bystrianin.

Fundacja Ocalenie o prowadzonych działaniach informuje m.in. na Facebooku. Na przykład 11 października podała, że grupa Kurdów (w tym czworo dzieci) oświadczyła w obecności funkcjonariuszy Straży Granicznej, że chcą złożyć wnioski o ochronę międzynarodową, a pogranicznicy mieli zabrać ich do swojej placówki. Jednak potem - mimo zapewnień straży, że grupa jest w placówce - grupa Kurdów poinformowała ich, że są już po białoruskiej stronie. "Dzisiejszą noc spędzą w lesie" - relacjonowała fundacja.

Przedstawiciele organizacji pozarządowych: rodziny z dziećmi są siłą wypychane na Białoruś

Rozmawialiśmy z przedstawicielami organizacji pozarządowych pomagających migrantom na granicy polsko-białoruskiej. Od jednego z nich jako komentarz do słów Przemysława Czarnka usłyszeliśmy: "no to niech pan minister sam przyjedzie i zobaczy na własne oczy".

- Nasze doświadczenie pokazuje coś zupełnie odwrotnego do tego, o czym mówi minister Czarnek - stwierdza w rozmowie z Konkret24 Katarzyna Regulska, członkini zespołu ds. programów dla dzieci i młodzieży Fundacji Ocalenie. Informuje, że przedstawiciele fundacji cały czas spotykają rodziny migrantów z dziećmi, które od wielu dni błąkają się po okolicznych lasach. - Jak mówią, są wielokrotnie wypychani za granicę przez polskich funkcjonariuszy. Ostatnio był nagłaśniany przypadek syryjskiej rodziny z dzieckiem z porażeniem mózgowym, która również opowiadała, jak była wypychana siłowo na Białoruś - relacjonuje Regulska.

Zaznacza, że część rodzin udaje się rozpocząć procedurę uchodźczą i umieszcza się ich w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców. - W Białymstoku jest nawet specjalny ośrodek dla rodzin z dziećmi. Część rodzin trafia stamtąd do ośrodków otwartych. Ale niektóre rodziny trafiają do zamkniętych ośrodków, a tam jest jak w więzieniu: kraty w oknach, spacerniak, zakaz wychodzenia i utrudniony kontakt ze światem zewnętrznym - ocenia.

I raz jeszcze podkreśla: - Straż Graniczna wywozi osoby (w tym rodziny z dziećmi) na granicę i zmusza je do przejścia na stronę białoruską. Osoby są wywożone na granicę, często w nocy, kiedy temperatury są ujemne. Są pozostawiane na tej granicy, która przechodzi przez tereny leśne, czasem bagniste. Gdzie nie ma żadnej infrastruktury, gdzie te osoby mogłyby się schronić przed mrozem czy opadami.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Unia Europejska znowu chce narzucić Polakom "żywność z robaków zamiast mięsa i nabiału" - tak prawicowi politycy interpretują decyzję o wpisaniu proszku z pewnego gatunku chrząszczy na unijną listę tak zwanej nowej żywności. Tyle że ów owad został dopuszczony do spożycia już dawno. Tłumaczymy, o co chodzi z "napromieniowanymi larwami żółtego mącznika".

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Źródło:
Konkret24

Po 33. Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w sieci rozpowszechniano informacje, że koszty związane z jego organizacją w różnych miastach miały zostać pokryte z pieniędzy publicznych. Według jednego z takich przekazów miasto Warszawa zapłaciło za scenę, z której transmitowano finał. Urząd miasta to dementuje.

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Źródło:
Konkret24

Po zapowiedzi Donalda Trumpa o wysłaniu dodatkowych żołnierzy na granicę z Meksykiem w sieci zaczęły krążyć filmy pokazujące rzekomo przejazdy sprzętu wojskowego pod tę granicę. Wśród nich można zobaczyć.... wozy bojowe polskiej armii. Przestrzegamy, to fake news.

Polskie czołgi i kolumna "w kierunku Teksasu". Warszawa w dezinformacji

Polskie czołgi i kolumna "w kierunku Teksasu". Warszawa w dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Góra McKinley zamiast Denali, Zatoka Amerykańska zamiast Meksykańskiej. Prezydent Donald Trump zarządził zmianę tych dwóch nazw geograficznych. Dlaczego mógł tak zrobić? Czy świat musi się dostosować do tych zmian? Jakie nazwy będą obowiązywały w Polsce? Wyjaśniamy.

Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Źródło:
Konkret24

Według ministry z kancelarii prezydenta Andrzej Duda nie jest zadowolony z szybkości prac Trybunału Konstytucyjnego. Spojrzeliśmy więc w statystyki. Pokazują, że w ostatnim roku prezesury Julii Przyłębskiej wyroków znowu było mniej, a statystyki poprawiano metodą zakończonych postępowań.

Prezydent "wolałby, aby sprawy w Trybunale szły sprawnie". Dane potwierdzają zły trend

Prezydent "wolałby, aby sprawy w Trybunale szły sprawnie". Dane potwierdzają zły trend

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Przemysław Czarnek podczas dyskusji w telewizyjnym studiu straszył "lewacką ideologią", a jako rzekomy dowód jej złego wpływu na dzieci wskazał uczniów amerykańskich szkół, którzy "utożsamiają się z kotami, ćmami" i "chodzą na czworakach". Sprawdziliśmy, o co posłowi może chodzić. Okazuje się, że powiela fałszywy spin republikanów w USA. Sprawa dotyczy popularnej od lat subkultury.

Czarnek o szkołach w USA: "dzieci utożsamiają się z kotami". Czego poseł nie rozumie

Czarnek o szkołach w USA: "dzieci utożsamiają się z kotami". Czego poseł nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Internauci dopytują, dlaczego w Muzeum Auschwitz nie ma polskich flag. Jako dowód pokazują krótkie nagranie sprzed bramy muzeum, na którym widać tylko powiewające flagi w biało-niebieskie pasy. Wyjaśniamy, co symbolizują.

Muzeum Auschwitz bez polskich flag. Wyjaśniamy

Muzeum Auschwitz bez polskich flag. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Amerykańska działaczka antyaborcyjna Bevelyn Williams opuściła więzienie po tym, gdy ułaskawił ją prezydent Donald Trump. Politycy i działacze prawicowi - a za nimi internauci - twierdzą, że Williams trafiła do więzienia "za modlitwę" i "pokojowe protesty" przed kliniką aborcyjną. A to nieprawda.

Trafiła do więzienia "za modlitwę", a Trump ją ułaskawił? Historia jest inna

Trafiła do więzienia "za modlitwę", a Trump ją ułaskawił? Historia jest inna

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany przekaz brzmi alarmująco: oto niemieckie konsorcjum ma pierwszeństwo na wydobywanie węgla ze złoża na Śląsku, a Jastrzębska Spółka Węglowa "musiała ustąpić Niemcom". Wyjaśniamy, o co naprawdę chodzi w tej historii.

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki na spotkaniu z wyborcami w Tychach komentował rzekomy nowy "podatek od płotu", sugerując, że pewnie będzie też "trzeba zapłacić" za jego banery wyborcze. Wprowadzał w błąd.

Podatek od płotu, opłaty za wieszanie plakatów wyborczych? Wyjaśniamy

Podatek od płotu, opłaty za wieszanie plakatów wyborczych? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Komentarze o rychłym ograniczaniu praw człowieka w Syrii wywołuje w sieci zdjęcie pokazujące rzekomo nową parę prezydencką w tym kraju. Internauci piszą o "muzułmańskiej chorobie" i o "wariatach religijnych". A kim naprawdę jest kobieta w nikabie stojąca obok syryjskiego przywódcy?

"Para prezydencka nowej Syrii"? Kim jest ta kobieta

"Para prezydencka nowej Syrii"? Kim jest ta kobieta

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki - krytykując Rafała Trzaskowskiego - na spotkaniu z wyborcami wrzucił do niszczarki okładkę książki rzekomo "dla dzieci", podając ją jako przykład "indoktrynacji" i "nawoływania do zmiany płci". Chodzi o pozycję, która była w księgarni Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Lecz książkę oferuje wiele księgarni, nie jest skierowana do dzieci. Wyjaśniamy.

Nawrocki: "obsceniczny komiks dla dzieci" w MSN. Nie dla dzieci, w księgarniach od lat

Nawrocki: "obsceniczny komiks dla dzieci" w MSN. Nie dla dzieci, w księgarniach od lat

Źródło:
Konkret24

Internauci spierają się o to, w jakim języku została zaśpiewana piosenka "Lusterka" duetu Swada i Niczos, która ubiega się o reprezentowanie Polski w konkursie Eurowizji. Jedni twierdzą, że to język lub gwara podlaska. Inni uważają, że to białoruski, ukraiński, rosyjski lub ich mieszanka. Zapytaliśmy ekspertów.

W języku podlaskim, po swojomu, po białorusku czy ukraińsku? W jakim języku śpiewają kandydaci na Eurowizję

W języku podlaskim, po swojomu, po białorusku czy ukraińsku? W jakim języku śpiewają kandydaci na Eurowizję

Źródło:
Konkret24

"Karma wróciła" - tak polscy internauci komentują rozpowszechniany w mediach społecznościowych antyukraiński przekaz, jakoby w pożarach w Los Angeles spłonęły domy generałów z Ukrainy. Rosyjska propaganda wykorzystuje nawet tragedię w Kalifornii, by zdyskredytować ukraińską armię.

Ośmiu ukraińskich generałów "straciło swoje wille"? Propaganda Kremla o pożarach w Los Angeles

Ośmiu ukraińskich generałów "straciło swoje wille"? Propaganda Kremla o pożarach w Los Angeles

Źródło:
Konkret24

Kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany, to "wszystkie ustawy, które prezydent Duda zawetował" podpisze "pierwszego dnia". Czy to możliwe? Zapytaliśmy ekspertów.

Trzaskowski: podpiszę wszystkie zawetowane przez prezydenta Dudę ustawy. Co na to prawnicy

Źródło:
Konkret24

Internauci twierdzą w mediach społecznościowych, że gęste mgły, które pojawiały się w ostatnim czasie w różnych miejscach na świecie, to sztucznie wywołane zjawisko. Nadali mu nawet nazwę - Fogvid-24. Według nich to mieszanka szkodliwych pyłów, a kontakt z nią skutkuje grypopodobnymi objawami. Ta teoria spiskowa, choć powstała w Stanach Zjednoczonych, dotarła już do Polski.

Fogvid-24, czyli "mgła śmierci", która wywołuje objawy grypopodobne. Nowa teoria spiskowa

Fogvid-24, czyli "mgła śmierci", która wywołuje objawy grypopodobne. Nowa teoria spiskowa

Źródło:
Konkret24

Wśród pierwszych decyzji prezydenta Stanów Zjednoczonych rzekomo była ta, o wstrzymaniu pomocy dla Ukrainy - twierdzą tak liczni internauci. Wyjaśniamy, co podpisał Donald Trump i jak to się ma do wspierania Ukrainy, także militarnego.

Trump "wstrzymał wszelką pomoc dla Ukrainy"? Nie

Trump "wstrzymał wszelką pomoc dla Ukrainy"? Nie

Źródło:
Konkret24

Doradca prezydenta RP Łukasz Rzepecki stwierdził, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał specjalną deklarację, która oznacza limity zakupu nowych ubrań, zakaz poruszania się autami spalinowymi czy zakazuje jedzenia nabiału i wędlin. Prezydencki urzędnik nie ma racji i powtarza znane od lat fałszywe przekazy.

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Czołgi, które dotarły do Polski w styczniu, rzekomo są stare i mają pochodzić z amerykańskiego demobilu - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Wyjaśniamy, jakie abramsy trafiły do Wojska Polskiego.

Abramsy dostarczone do Polski "są z demobilu, mają po 35 lat". Wyjaśniamy

Abramsy dostarczone do Polski "są z demobilu, mają po 35 lat". Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według byłego premiera mniejsze miasta i gminy zostały skrzywdzone przy podziale środków budżetowych. Mateusz Morawiecki uważa, że więcej pieniędzy na mieszkańca przypadło dużym miastom. Wyjaśniamy, co polityk pomija w swoich wywodach.

Morawiecki: "skrajnie niesprawiedliwie" podzielono subwencje dla samorządów. A czego nie mówi?

Morawiecki: "skrajnie niesprawiedliwie" podzielono subwencje dla samorządów. A czego nie mówi?

Źródło:
Konkret24

- Polska ustępuje jedynie Chinom, jeśli chodzi o tempo wzrostu gospodarczego w latach 1990-2020 - stwierdził były wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Tłumaczymy, skąd wziął się ten przekaz i co się w nim nie zgadza.

Polska "drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie po 1990 roku"? Wyjaśniamy

Polska "drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie po 1990 roku"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

W trakcie pożarów w Los Angeles uaktywnili się zwolennicy teorii spiskowych. Według jednej z nich w wywołanie pożarów zamieszane były "globalne elity", a ogień został podłożony celowo, aby w mieście zrealizować koncepcję smart city. Tłumaczymy, na czym polega ta teoria spiskowa.

"Teren Los Angeles jest 'resetowany'". Teoria spiskowa w obliczu pożarów w Kalifornii

"Teren Los Angeles jest 'resetowany'". Teoria spiskowa w obliczu pożarów w Kalifornii

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki rzekomo nie został wpuszczony na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa. "Nie został wpuszczony z powodu braku dokumentów, próbował potwierdzić swoją tożsamość na Wikipedii ze swojego telefonu" - komentowali internauci. Wyjaśniamy, co widać na popularnym nagraniu.

"Morawiecki pojechał na inaugurację Trumpa z Wikipedią". Co widać na nagraniu

"Morawiecki pojechał na inaugurację Trumpa z Wikipedią". Co widać na nagraniu

Źródło:
Konkret24