Sytuacja epidemiczna w Izraelu dała powody do szerzenia tez o nieskuteczności szczepień na COVID-19 i ukrywaniu prawdy o pandemii. Eksperci tłumaczą przyczyny wzrostów liczby zakażeń w Izraelu i wyjaśniają, dlaczego ten kraj jest jednak dowodem na to, że szczepionki działają.
Trudna sytuacja epidemiczna w Izraelu od tygodni jest komentowana w polskich mediach społecznościowych. Internauci, przywołując liczby pokazujące duże przyrosty zakażeń SARS-COV-2, przekonują, że to porażka masowej akcji szczepień w tym kraju i dowód na nieskuteczność szczepionek przeciw COVID-19. "Najbardziej 'wyszczepiony' kraj świata - Izrael - notuje rekordowe wzrosty dziennych przypadków zachorowań, dlatego kują żelazo póki gorące i reagują najrozsądniej jak się da: będzie 4 dawka szczepień" - napisał ironicznie 17 września jeden z twitterowiczów (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Ten post polubiło ponad 900 internautów, a ponad 200 podało dalej.
fałsz
18 września inny internauta napisał na Twitterze: "W Izraelu padają rekordy zakażeń Covida. Geniusze wpadli na pomysł szczepić ludzi czwartą dawką". Ten post polubiło ponad 300 internautów. "Jak już wszyscy umrą to nie będzie zakażeń a oni wtedy odtrąbią wielkie zwycięstwo szczepień. Tak się robi pijar" - skomentował inny użytkownik Twittera. "Jaka jest definicja szaleństwa?... robić cały czas to samo czekając wciąż na inny efekt?" - pytał kolejny.
Sytuację w Izraelu komentują również politycy. "'Izrael (…) stał się na początku września krajem z najwyższym wskaźnikiem infekcji na mieszkańca - podał Johns Hopkins University w Baltimore' Nie stawiam żadnej tezy poza tym, że staje się oczywiste, że jakieś istotne czynniki są nieobecne w oficjalnej narracji na temat covid" - komentował 13 września na Twitterze poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. Odniósł się do komentarza innego internauty, który napisał: "Patrzę i oczom nie wierzę. Przecież to miała być #ostatniaprosta. A tu w Izraelu zanotowano w sobotę ponad 10 tys. nowych przypadków zakażeń Covid-19, a Kraj gromadzi szczepionki na czwartą dawkę...".
Na rosnącą w ostatnich tygodniach liczbę zakażeń COVID-19 w Izraelu wielu patrzy z niedowierzaniem. Gdy w krajach Zachodu dopiero rozpoczynały się masowe akcje szczepień, Izrael ogłosił się światowym liderem pod tym względem. Dlaczego więc teraz zmaga się z rosnącą falą zakażeń?
Obecna sytuacja w Izraelu jest również wykorzystywana w celach dezinformacji - do kwestionowania zasadności szczepień czy nawet podważania sensu walki z pandemią COVID-19. Przeanalizowaliśmy sytuację epidemiczną w Izraelu i w krajach o podobnym stopniu zaszczepienia populacji. Dlaczego COVID-19 tak mocno uderza w Izrael? - to pytanie zadaliśmy ekspertom.
Sytuacja epidemiczna w Izraelu i w krajach o porównywalnej liczbie zaszczepionych
Przebieg pandemii w Izraelu może na pierwszy rzut oka niepokoić. Pod koniec czerwca nowych zakażeń zaczęło dynamicznie przybywać i rozpoczęła się trwająca do teraz czwarta - największa od początku pandemii - fala zakażeń w tym kraju. 14 września siedmiodniowa średnia nowych zakażeń wynosiła w Izraelu ponad 11 tys. - najwięcej od marca 2020 roku. Potem już jednak spadła: 21 września wynosiła 6,8 tys.
Zobacz interaktywną wersję wykresu, by poznać szczegółowe dane.
Mimo że liczba nowych zakażeń w czasie czwartej fali jest wyższa niż we wcześniejszych falach, to obecna liczba hospitalizacji z powodu COVID-19 nie bije rekordów. Our World In Data pokazuje dane o liczbie pacjentów COVID-19 przebywających danego dnia w izraelskich szpitalach: w szczycie trzeciej fali było to prawie 2,4 tys. osób (17 stycznia). Tymczasem w trwającej czwartej fali najwięcej pacjentów w szpitalach było 29 sierpnia - 1444, czyli o tysiąc mniej. A 22 września - 1123.
Zobacz interaktywną wersję wykresu, by poznać szczegółowe dane.
Obecnie również mniej pacjentów z COVID-19 trafia na oddziały intensywnej terapii. 29 stycznia wymagało tego 420 pacjentów - najwięcej podczas całej pandemii. 22 września (najnowsze dane) na intensywnej terapii w izraelskich szpitalach było 251 osób z COVID-19.
Zobacz interaktywną wersję wykresu, by poznać szczegółowe dane.
A jak wygląda stan szczepień w Izraelu? Najpierw rozprawmy się z mitem, że to "najbardziej wyszczepiony" kraj świata: to nieprawda. Akcja szczepień przebiegała w nim dynamicznie tylko w początkowej fazie. Już w marcu szczepiło się coraz mniej Izraelczyków. Według danych zebranych przez "The New York Times" z 22 września obecnie pod względem odsetka zaszczepionej populacji wszystkimi wymaganymi dawkami Izrael jest na 30. miejscu.
Do 21 września w Izraelu wszystkie wymagane dawki szczepionki przeciw COVID-19 przyjęło 63,6 proc. ludności (według Our World in Data). Wybraliśmy 12 państw o podobnym odsetku zaszczepionej populacji. Są to: Włochy (66,2 proc.), Wielka Brytania (65,3 proc. - stan na 20 września), Norwegia (65,1 proc. - stan na 20 września), Francja (63,7 proc. - stan na 15 września), Holandia (63,6 proc. - stan na 19 września), Szwecja (63 proc.), Luksemburg (62,9 proc. - stan na 16 września), Niemcy (62,8 proc.), Austria (59,3 proc.), Finlandia (59 proc.), Węgry (58 proc.) i Grecja (57,6 proc.).
By porównywać sytuację w różnych krajach, stosuje się siedmiodniową średnią nowych zakażeń w przeliczeniu na milion mieszkańców danego kraju - dane są dostępne na portalu Our World in Data.
I tak: od początku sierpnia w Izraelu notuje się znacznie więcej zakażeń na milion mieszkańców w porównaniu z wybranymi 12 państwami o podobnym stopniu zaszczepienia. 21 września w Izraelu było ich 771,7, podczas gdy w Wielkiej Brytanii prawie o połowę mniej - 450,3. Kolejne pod tym względem kraje były to: Grecja (223,7), Austria (211,8) i Norwegia (128,6). W 12 porównywanych państwach sytuacja najlepiej wyglądała na Węgrzech - tam przypadało tylko 39,6 nowych zakażeń na milion mieszkańców, we Włoszech - 67,9 i w Finlandii - 72,4.
Zobacz interaktywną wersję wykresu, by poznać szczegółowe dane.
Przyjrzeliśmy się także danym o siedmiodniowej średniej zgonów na COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców. Według danych na 21 września Grecja miała ich najwięcej spośród porównywanych państw - 3,9, potem była Wielka Brytania (2,1). Trzeci był Izrael (2,1), a kolejne: Austria (1,1) i Francja (0,9). Najniższą średnią zgonów na milion mieszkańców tego dnia miały: Luksemburg (0), Finlandia (0,18), Norwegia (0,31) i Holandia (0,46).
Zobacz interaktywną wersję wykresu, by poznać szczegółowe dane.
Porównując średnią liczbę zgonów z COVID-19 na milion mieszkańców w tych krajach podczas ostatnich dwóch fal zakażeń, widać, że średnia ta jest w nich znacznie mniejsza podczas obecnej fali niż w czasie fali na początku 2021 roku - wtedy większość państw dopiero rozpoczynała kampanie szczepień populacji przeciw nowemu koronawirusowi.
Gdzie jest mniej zgonów niż w poprzedniej fali? Zdecydowanie mniej jest ich teraz na Węgrzech (spadek z 28 zgonów 13 kwietnia do 0,58 w dniu 21 września), w Wielkiej Brytanii (spadek z 18,4 zgonów 23 stycznia do 2,1 w dniu 21 września), Grecji (spadek z 8 zgonów 21 kwietnia do 3,9 w dniu 21 września) i we Włoszech (spadek z 7,9 13 kwietnia do 0,93 w dniu 21 września). Spadek zgonów widać także w Izraelu: 25 stycznia średnia wynosiła 7,4, natomiast 21 września - tylko 2,1.
Co wynika z tych liczb? Mimo że liczba zakażeń SARS-CoV-2 w Izraelu jest w obecnej fali najwyższa od początku pandemii, to pacjentów wymagających hospitalizacji - w tym na intensywnej terapii - jest znacznie mniej niż podczas fali wiosennej, gdy zaszczepionych na COVID-19 było wiele mniej. I choć w porównaniu z innymi krajami o podobnym odsetku zaszczepionej populacji Izrael wypada gorzej pod względem liczby notowanych zakażeń, to odnotowuje się w nim mniej zgonów z COVID-19 niż podczas wcześniejszej fali pandemii.
"Najszybsza na świecie" kampania szczepień jednym z powodów obecnej sytuacji
Skąd różnice w przebiegu epidemii w Izraelu i w 12 wybranych do analizy krajach? Czy w Izraelu są jakieś szczególne uwarunkowania, które zdecydowały o przyroście zachorowań? Z analiz ekspertów wyłaniają się dwa główne: wczesne rozpoczęcie masowej kampanii szczepień i przedwczesne ogłoszenie końca pandemii.
"W większości krajów kampanie szczepień przebiegały wolniej i ludność jest bardziej 'świeżo' zaszczepiona, a więc nadal dobrze chroniona. Przewiduję, że z czasem to samo zjawisko wystąpi w innych krajach" - pisze w odpowiedzi na pytania Konkret24 dr Tal Brosh-Nissimov, który kieruje oddziałem chorób zakaźnych w Szpitalu Uniwersyteckim Assuta Ashdod w Izraelu. Izraelską kampanię szczepień nazywa "najszybszą na świecie" i zwraca uwagę na wyjątkowo wysoki stopień zaszczepienia dorosłej populacji, zwłaszcza powyżej 50. roku życia. Według aktualnych danych izraelskiego ministerstwa zdrowia najwyższy odsetek zaszczepienia dwiema dawkami jest w grupie wiekowej 60-89 lat - wynosi ponad 87 proc.
Kampania szczepień preparatem firm Pfizer/BioNTech ruszyła w Izraelu 20 grudnia 2020 roku i rzeczywiście była dynamiczna. 22 lutego tego roku już 50 proc. populacji przyjęło co najmniej pierwszą dawkę. W rezultacie Izraelczykom udało się znacząco ograniczyć epidemię do końca marca. Doktor Tal Brosh-Nissimov zwraca uwagę, że kampania - tak jak wszędzie na świecie - opierała się na dwudawkowym schemacie szczepień. "Nikt na świecie nie miał wówczas wiedzy o trwałości ochrony przy zastosowaniu tego schematu" - zauważa. Dopiero dokładne badania epidemiologiczne przeprowadzone w Izraelu dowiodły, że prawdopodobieństwo zachorowania na COVID-19 i ciężką postać tej choroby wzrasta wraz z upływem czasu od szczepienia.
Na moment prowadzenia akcji szczepień w Izraelu zwraca uwagę również prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. - W Izraelu szczepienia były bardzo wcześnie i teraz ryzyko zakażenia u wielu osób wzrasta - tłumaczy. Apeluje, żeby pamiętać, iż szczepionki nie mają stuprocentowej efektywności zapobiegania zakażeniu. Chronią skutecznie przed ciężkim przebiegiem choroby i przed śmiercią - ale mają swoje ograniczenia, jak np. spadek odporności z biegiem czasu.
Profesor Pyrć przypomina nadrzędny cel prowadzonych na świecie kampanii szczepień: - Celem jest ograniczenie ryzyka ciężkiego przebiegu choroby i zgonów oraz spowolnienie pandemii. Wirus i tak z nami zostanie, ale w przyszłości nie będzie już tak dezorganizował naszego życia.
Uderzenie wariantu Delta, luzowanie obostrzeń - ale ciężko chorują i umierają głównie niezaszczepieni
W analizie dla Konkret24 dr Tal Brosh-Nissimov zwraca uwagę na przełomowe wydarzenie połowy tego roku: w czerwcu w Izraelu zaczął dominować nowy, bardziej zakaźny wariant Delta koronawirusa. "Byliśmy świadkami bardzo wysokiego wskaźnika wyłomu w szczepionce, czyli braku ochrony osób zaszczepionych 6 miesięcy i więcej temu" - tłumaczy dr Brosh-Nissimov. W lipcu podjęto decyzję o podaniu trzeciej dawki przypominającej, najpierw osobom starszym, a później pozostałej części populacji. Przyjęło ją już ponad 2 mln Izraelczyków, w tym większość osób starszych.
"Od tego czasu obserwujemy coraz mniej zakażeń przełamujących ochronę szczepienia" - zauważa dr Brosh-Nissimov. Wskazuje na nawet kilkunastokrotnie większą ochronę osób, które otrzymały dawkę przypominającą w porównaniu z tymi, którzy jej nie otrzymali. Informuje, że obecnie większość nowych zakażeń w Izraelu występuje u osób nieszczepionych lub tych, które nie otrzymały dawki przypominającej. Tak wysoką skuteczność dawki przypominającej potwierdziła opublikowana 15 września analiza oparta na danych izraelskiego resortu zdrowia.
"Sytuacja w Izraelu na pewno nie oznacza, że szczepienia nie działają! Oznacza, że obecnie stosowane szczepionki wymagają innego schematu dawkowania niż pierwotnie planowano" - podkreśla dr Brosh-Nissimov. Zauważa również, że wskaźniki zakażeń w Izraelu są nadal wysokie, ale stabilne - dlatego że wiele środków dystansu społecznego zostało złagodzonych. "Nie ma ograniczeń w pracy, szkoły są otwarte, odbywa się wiele zajęć, a więc ludzie się zarażają" - wyjaśnia dr Brosh-Nissimov.
O skuteczności akcji szczepień w Izraelu jest przekonany prof. Krzysztof Pyrć. - Przykład Izraela to nie jest żaden dowód na nieskuteczność szczepień. Na przykładzie Izraela właśnie widać, że szczepionki działają - podkreśla. Zauważa, że izraelskie dane dowodzą, iż ciężko chorują i umierają głównie osoby niezaszczepione. - Widzimy co prawda podobną liczbę zachorowań jak przy poprzedniej fali, ale zgonów jest dużo mniej - mówi prof. Pyrć. Apeluje, by nie koncentrować się na analizie jednego wykresu i nie zapominać o innych, które udowadniają, że szczepienia przeciw COVID-19 są skuteczne. - Wiele z tych kwestii czasem ciężko wytłumaczyć w dobie manipulacji i fake newsów - stwierdza prof. Pyrć.
"Ogłosili koniec pandemii i wyłączyli jakiekolwiek zasady"
Profesor Krzysztof Pyrć przestrzega przed szukaniem szybkich i prostych odpowiedzi na pytanie o przyczyny obecnych wzrostów zakażeń w Izraelu. A także przed usilnym szukaniem analogii z innymi krajami. W każdym społeczeństwie są różne zwyczaje i zachowania, a fale epidemii przebiegają nierównolegle. - Nie mógłbym teraz wskazać konkretnych czynników i powiedzieć, że na przykład to młode społeczeństwo jest źródłem problemu. Nie mógłbym powiedzieć: słuchajcie, młodzi częściej imprezują i to jest źródłem problemu - oświadcza.
Jego zdaniem główną przyczyną gwałtownego nawrotu epidemii w Izraelu było przedwczesne zniesienie obostrzeń po początkowych sukcesach akcji szczepień. - Proszę zwrócić uwagę, że liczba przypadków COVID-19 w Izraelu poszła w górę w momencie, kiedy oni ogłosili koniec pandemii i wyłączyli jakiekolwiek zasady - przekonuje prof. Krzysztof Pyrć. - To był błąd, przecież osiągnięcie nawet 60 procent zaszczepienia to nie jest sygnał do zniesienia restrykcji - dodaje.
Polityczna gra "powrotem do normalności"
Michał Wojnarowicz, ekspert ds. Izraela z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, mówi wręcz o politycznej grze hasłem "powrotu do normalności". Nawoływania do zluzowania obostrzeń było słychać zarówno od przedstawicieli starego rządu, jak i tego wyłonionego po marcowych wyborach. - Padały wówczas głosy, że kończymy z epidemią i wszystko jest opanowane - mówi Konkret24 Wojnarowicz.
A nowa władza za wszelką cenę chce uniknąć kolejnych lockdownów. - Rozpoczął się normalnie rok szkolny mimo różnych głosów nawołujących do przytrzymania dzieci w domu. Rozpoczęły się też najważniejsze święta żydowskie w roku. Są zatem zgromadzenia rodzinne, które w ubiegłym roku były niemożliwe ze względu na ograniczenia - zauważa ekspert.
Podkreśla, że po półtora roku pandemii społeczeństwo Izraela jest zmęczone obostrzeniami, a władza liczy się z kłopotami przy egzekwowaniu przepisów. Konserwatywna część społeczeństwa demonstruje nieufność do rządu. Swoją rolę odgrywa też antyszczepionkowa propaganda. Michał Wojnarowicz opowiada np. o procederze fałszowania certyfikatów medycznych ujawnionym w czasie niedawnej pielgrzymki ludności ortodoksyjnej do Humania. - Setki ludzi wróciły stamtąd z fałszywym zaświadczeniem, że są wolni od COVID-19, a w rzeczywistości wielu z nich chorowało - relacjonuje Wojnarowicz.
Autor: Krzysztof Jabłonowski, Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Gil Cohen Magen / Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Gil Cohen Magen / Shutterstock