FAŁSZ

87 tysięcy pielęgniarek nie chce szczepionki? Uwaga na film pełen fałszywych informacji

Film z serwisu YouTube powiela fałszywe informacje o epidemii
Film z serwisu YouTube powiela fałszywe informacje o epidemiiShutterstock/Twitter

Film będący częścią kampanii grupy medyków zaprzeczających pandemii trafił do polskiego internetu - m.in. na fora koronasceptyków i profil sympatyków Konfederacji. Przedstawiane w nim tezy są fałszywe.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Już nawet nie wiem, jak komentować takie filmiki - napisał do redakcji Konkret24 czytelnik, przesyłając nam link do filmu opublikowanego w YouTube. "Siedzi tyle osób, a tylko nazwisko jednej poznajemy, ale i tak nic z tego nie wynika" - napisał. Z opisu do filmu coś jednak wynika: "87000 pielęgniarek - odmówią podawania szczepień na Fałszywkę i przygotowują pozwy sądowe".

Wideo zostało już usunięte z YouTube. Jak wyjaśniono: "z powodu naruszenia warunków korzystania z usługi". Mimo to, choć film opublikowano w październiku, jego kopie wciąż krążą w sieci. Jak sprawdziliśmy, jest ono jednym z materiałów rozpowszechnianych w mediach społecznościowych przez World Doctors Alliance i powiela wiele teorii na temat koronawirusa wyjaśnianych już jako fałszywe bądź wprowadzające w błąd.

Przez ponad dwa miesiące film był bardzo popularny także w polskim internecie, m.in. na forach koronasceptyków, gdzie rozpowszechniany jest link do niego. Według narzędzia CrowdTangle tylko na Facebooku udostępniono go blisko 8,8 tys. razy. Łączna liczba wszystkich reakcji wyniosła ponad 31 tys.

Inna wersja tego samego filmu jest dostępna na facebookowym profilu Konfederacja - Ostrowiec Świętokrzyski. Tam nagranie udostępniło blisko 9 tys. użytkowników, a 2,3 tys. zareagowało. W grudniu film był też na polskim Twitterze.

"Witam, nie ma pandemii"

Na ponaddwuminutowym nagraniu widać siedem osób siedzących za długim stołem konferencyjnym. Nie wiemy jednak, kim są i jakie instytucje reprezentują. "Witam, nazywam się Elke de Klerk, jestem z Holandii. Chciałabym powiedzieć, że nie mamy pandemii" - od tych słów wypowiedzianych w języku angielskim rozpoczyna wystąpienie jedna z kobiet.

De Klerk informuje o zainicjowaniu postępowania sądowego przeciwko Holandii wspólnie z dużą grupą lekarzy i pielęgniarek. "Jesteśmy w kontakcie z 87 tysiącami pielęgniarek, które nie chcą szczepionki" - mówi. Z filmu nie można jednak wywnioskować, w jakiej dokładnie sprawie toczy się postępowanie.

W swoim wystąpieniu Elke de Klerk nawiązuje do wielu fałszywych teorii i manipulacji związanych z COVID-19, które już w mediach się pojawiały. W nagraniu wypowiada się jeszcze druga kobieta, której nie przedstawiono. Ona mówi o statystykach zgonów w Irlandii, dowodząc, że koronawirus wcale nie zbiera takiego żniwa, jak się podaje publicznie.

Inicjatywa World Doctors Alliance: "sojusz non-profit"

Gdy nagranie intensywnie krążyło w sieci w październiku 2020 roku, zawarte w nim tezy omówiły portale fact checkingowe m.in. 23 października portal AP News, a 17 listopada AFP Fact Check. Autorzy obu tych artykułów wiele teorii z filmu nazwali fałszywymi i wprowadzającymi w błąd. Również w Konkret24 wyjaśnialiśmy większość fałszywych twierdzeń powtórzonych w tym filmie. 18 grudnia omówiliśmy wideo, w którym pojawiły się nawet niektóre osoby widoczne w omawianym teraz nagraniu.

Film jest bowiem jednym z kilku rozpowszechnianych w mediach społecznościowych materiałów, które powstały w ramach World Doctors Alliance (WDA). Na stronie internetowej WDA inicjatywę przedstawiono jako "niezależny sojusz non-profit lekarzy, pielęgniarek, pracowników służby zdrowia i personelu na całym świecie, którzy połączyli się w związku z koniecznością odpowiedzi na wyzwania COVID-19". Jednym z tych wyzwań są obostrzenia epidemiczne - członkowie WDA je krytykują. Na stronie internetowej powielają znane w środowiskach koronasceptyków tezy kwestionujące zasadność szczepień czy testów PCR.

Na stronie WDA jest źródłowa wersja omawianego nagrania. Całość trwa około pół godziny. Zarejestrowano je 10 października tego roku w Berlinie. Strona informuje o wszystkich osobach widocznych na filmie. Według zamieszczonych tam informacji Elke de Klerk jest lekarzem rodzinnym i założycielką organizacji Doctors for Truth. Druga z wypowiadających się kobiet (która podawała statystyki zgonów w Irlandii) to Dolores Cahill, profesor w University College Dublin, przedstawiona jako badaczka zajmująca się biologią molekularną i immunologią. Pozostałe osoby WDA przedstawia jako lekarzy, są to: Mikael Nordfors, Zac Cox, Heinrich Fiechtner, Heiko Schoning oraz Mohammad Adil. W krążącym w polskim internecie fragmencie filmu oni się nie wypowiadają.

87 tys. pielęgniarek przeciw szczepieniom? Nie ma ani źródła, ani potwierdzenia tej informacji

Teza: "Jesteśmy w kontakcie z 87 tysiącami pielęgniarek, które nie chcą szczepionki".

Jak ustalił portal StopFake.org, nie ma żadnego źródła ani potwierdzenia podanej w filmie informacji o tak dużej liczbie pielęgniarek w Holandii niechętnych szczepieniom.

Według danych holenderskiego Ministerstwa Zdrowia Opieki Społecznej i Sportu z 1 grudnia 2020 roku w kraju tym pracują 203 842 pielęgniarki. StopFake.org przytacza wyniki badania przeprowadzonego we wrześniu przez Verpleegkundigen & Verzorgenden Nederland - największą organizację pielęgniarek w tym kraju. W badaniu uczestniczyło 12 040 respondentów. Na pytanie: "Szczepionka przeciwko koronawirusowi jest nadal w trakcie opracowywania. Jeśli zostanie ona pomyślnie przetestowana i okaże się skuteczna, czy planujesz przyjąć taką szczepionkę?" 37 proc. udzieliło odpowiedzi twierdzącej; 37 proc. odpowiedziało, że nie wie; 26 proc. odpowiedziało przecząco.

To jest pandemia. SARS-CoV-2 nie jest wirusem grypy

Teza: "Chciałabym powiedzieć, że nie mamy pandemii".

To samo twierdzenie pojawiło się w omówionym przez Konkret24 nagraniu z udziałem ok. 30 sceptyków pandemii lub obostrzeń. Według redakcji serwisu fact-checkingowego Healthfeedback.org twierdzenie to jest nieprecyzyjne. Wbrew powszechnemu przypuszczeniu klasyfikowanie choroby jako pandemii nie jest związane z ciężkością choroby. Termin ten jest raczej zarezerwowany dla jednoczesnego rozprzestrzeniania się choroby na całym świecie, tłumaczy Healthfeedback.org.

Klasyczna definicja pandemii brzmi: "epidemia, która rozprzestrzeniła się na kilka krajów lub kontynentów, zwykle mająca wpływ na dużą liczbę ludzi". Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) bierze również pod uwagę nowość choroby przy definiowaniu pandemii. Na podstawie tej definicji WHO ogłosiła 11 marca 2020 roku, że COVID-19 jest pandemią. Wtedy zakażenie nowym koronawirusem stwierdzono u 118 tys. osób w 114 krajach.

Teza: "SARS-CoV-2 to normalny wirus grypy".

W nagraniu Elke de Klerk stwierdza, że SARS-CoV-2 nie różni się od normalnego wirusa grypy. Wypowiedzi bagatelizujące zagrożenie związane z koronawirusem i zrównujące go z grypą sezonową są popularnym, ale fałszywym argumentem koronasceptyków i przeciwników obostrzeń. Wirusy grypy i COVID-19 mogą mieć podobne objawy, ale koronawirus jest bardziej zakaźny i ma zwiększoną częstość występowania ciężkich chorób i zgonów. Poza tym dostępne analizy dowodzą prawdopodobnie co najmniej kilkakrotnie większego ryzyka śmierci w wyniku zakażenia wirusem SARS-CoV-2 niż w wyniku grypy.

Według danych Światowej organizacji Zdrowia (WHO) współczynnik śmiertelności z powodu infekcji (IFR - infection fatality rate) wirusa grypy wynosi ok. 0,1 proc. Dane dotyczące SARS-Cov-2 są mniej pewne, bo w przeciwieństwie od prowadzonych od lat badań wirusa grypy bazują na nowych, niepowtarzalnych ustaleniach. Podawane w mediach wskaźniki śmiertelności różnią się więc w zależności od grupy objętej badaniem i miejsca wykonania analizy. Wiele nieporozumień dotyczy przyjętej metodologii. W dostępnym na stronie WHO artykule dotyczącym śmiertelności COVID-19 wskazano na badania szacujące IFR dla tej choroby na 0,5-1 proc.

Twórca testu PCR uznał go za nieprzydatny do wykrycia infekcji wirusowej? To nieprawda. Tłumaczy doktor Grzesiowski
Twórca testu PCR uznał go za nieprzydatny do wykrycia infekcji wirusowej? To nieprawda. Tłumaczy doktor Grzesiowskitvn24

Testy PCR są skuteczne w wykrywaniu SARS-CoV-2

Teza: "Testy PCR wcale nie wykrywają zakażenia koronawirusem. Od 89 do 94 proc. tych testów daje fałszywie dodatnie wyniki".

Podważanie zasadności i wiarygodności testów PCR należy do najczęstszych sposobów podważania zaufania do służby zdrowia zmagającej się z pandemią. Test PCR (PCR - skrót od angielskiej nazwy: polymeraze chain reaction; łańcuchowa reakcja polimerazy) przeprowadza się na podstawie wymazu pobranego z gardła lub nosa. Wykrywa on kod genetyczny wirusa SARS-CoV-2 w organizmie.

W Konkret24 wyjaśniamy, dlaczego teza o nieskuteczności testów PCR jest fałszywa

Jak tłumaczył w Konkret24 prof. dr hab. Michał Witt, dyrektor Instytutu Genetyki Człowieka Polskiej Akademii Nauk, PCR jest niezwykle użyteczną techniką molekularną, która od dawna wykorzystywana jest także w diagnostyce laboratoryjnej w onkologii, zakaźnictwie, kardiologii, chorobach płuc, różnorodnych schorzeniach internistycznych. "W połączeniu z sekwencjonowaniem całego genomu stanowi nowoczesne narzędzie diagnostyki molekularnej. Nie ma powodu wątpić, że nadaje się do diagnozowania COVID-19" - mówił prof. Witt. A dr Emilia Skirmuntt, wirusolożka z Uniwersytetu w Oksfordzie, podkreślała, że metoda PCR od lat jest wykorzystywana do wykrywania grypy, wirusa opryszczki, żółtaczki, czy HIV. "Jest to metoda bardzo szybka, łatwa i niewymagająca dużej ilości próbki, do tego skuteczna i godna zaufania" - tłumaczyła.

Często można usłyszeć m.in. tezę, jakoby test wykrywał fragment RNA, który nie jest jedynie w RNA koronawirusa, ale też w ludzkim DNA. Test PCR miałby zatem dać wynik dodatni u każdej zdrowej czy chorej osoby. Zauważmy jednak, że jeśli test PCR rzeczywiście wykrywałby ludzkie DNA, wszystkie wyniki pobierane od ludzi musiałyby być pozytywne.

Michael Joseph Mina, lekarz i profesor epidemiologii w szkole zdrowia publicznego uniwersytetu Harvarda, tłumaczył w AP News, że nie jest prawdą, iż większość testów PCR na koronawirusy dawało fałszywie dodatnie wyniki. "Wiele z nich może być późno pozytywnych, co oznacza, że RNA nadal tam jest, ale żywy wirus został oczyszczony" - wyjaśniał prof. Mina. "Ci ludzie mogą już nie być zaraźliwi. Ale wynik jest dokładny. PCR rozpoznaje RNA wirusa" - podsumował.

AFP Fact Check odsyła z kolei do artykułu Roberta Shmerlinga, starszego redaktora Harvard Health Publishing. Schmerling wyjaśnił, że fałszywie dodatni wynik testu PCR jest rzadki i najczęściej wynika z zanieczyszczenia.

Nie 98, lecz 1801 zgonów w Irlandii do początku października

Teza: "Ukazały się statystyki, że do kwietnia 2020 roku w Irlandii było zero śmierci".

W nagraniu prof. Dolores Cahill przytoczyła dane o rozwoju epidemii w Irlandii. Powołując się na statystyki irlandzkiego Central Statistics Office (CSO) przekonywała, że do kwietnia nie stwierdzono w tym kraju śmierci z powodu COVID-19. W tabelach udostępnionych na stronie CSO można jednak znaleźć informację o siedmiu zgonach z powodu COVID-19 w marcu. 11 marca media donosiły o pierwszej śmierci zakażonej koronawirusem pacjentki szpitala w Dublinie. Wcześniej opisał to AFP Fact Check.

Teza: "Tylko 98 zgonów na 5 milionów mieszkańców Irlandii".

Portal AFP wyjaśnił również tezę postawioną przez prof. Dolores Cahill, że w Irlandii stwierdzono 98 śmierci z powodu COVID-19. Tymczasem według danych irlandzkiego Central Statistics Office, na który powoływała się prof. Cahill, do 2 października w Irlandii odnotowano 1801 zgonów z powodu zakażenia koronawirusem. Omawiane nagranie w pierwotnej wersji opublikowano w sieci 1 października.

W listopadzie w Konkret24 opisywaliśmy fake newsa, którego źródłem według relacji internautów miała być właśnie Dolores Cahill. Wśród anglojęzycznych użytkowników Twittera krążył zrzut ekranu z facebookowego wpisu: "Według wieści od profesor Dolores Cahill sąd w Niemczech właśnie zaakceptował przedstawione dowody (dotyczące monitorowania mózgu), że noszenie maski skutkuje niedotlenieniem i uszkodzeniem mózgu po zaledwie dwóch godzinach. Nakaz noszenia maski w Duesseldorfie został uznany za nielegalny" (tłum. red.).

Wcześniej wprowadzające w błąd wypowiedzi Dolores Cahill na temat koronawirusa weryfikowała już m.in. redakcja Healthfeedback.org. Cahill twierdziła bowiem, że nie ma potrzeby dystansowania społecznego, ponieważ mamy lekarstwo na COVID-19. W maju redakcja ta oraz infotagion.com wykazały, że Cahill nie ma racji, utrzymując, że po przechorowaniu COVID-19 jest się odpornym na wirusa SARS-CoV-2 przez resztę życia.

Autor: Krzysztof Jabłonowski; współpraca: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock/Twitter

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Twitter

Pozostałe wiadomości

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Rzekomy zakaz wywieszania flag Wielkiej Brytanii i Anglii na Wyspach Brytyjskich zainteresował wielu polskich internautów. Szczególnie że miał o nim informować brytyjski premier. W rzeczywistości mówił jednak o zupełnie innej sprawie.

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24