Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.
Na początku filmu widzimy na pierwszym planie młodą kobietę w ukraińskim mundurze. Inna kobieta, w cywilnym ubraniu, nakłada tej pierwszej na mundur coś, co wygląda jak farbka lub cień do charakteryzacji. W tle stoi dwóch żołnierzy. Mają na twarzy kamuflaż, jeden pali papierosa. Po kilkunastu sekundach zmienia się ujęcie – tym razem widzimy tę samą młodą kobietę, która leży na ziemi w objęciach innego żołnierza. Wygląda na martwą, z nosa cieknie jej krew. Nagle w kadrze pojawia się kamera, ktoś kręci tę scenę. Całość wygląda na plan filmowy i inscenizację miejsca walk.
Podczas nagrania cały czas wyświetlają się na nim dwie nałożone ilustracje: jedna to screen internetowej zrzutki na pomoc Ukrainie ("Ukraino, nie zostawimy Cię w potrzebie"), druga to miniaturka obrazu z wideo opublikowanego na YouTube niecałe dwa miesiące temu. Czytamy na nim: "Gospodarka Polski na skraju kryzysu"; są zdjęcia autora kanału i Donalda Tuska.
Według przekazu, z jakim to nagranie się rozchodzi w mediach społecznościowych, ukraińscy żołnierze z filmu mają być aktorami, którzy odgrywają sceny z działań wojennych po to, żeby wzmacniać ukraińską propagandę o strasznej wojnie, która rzekomo taka nie jest. Te nagrania miałyby trafiać później do zagranicznych mediów, by zachęcać inne państwa do kontynuowania wsparcia humanitarnego, finansowego i militarnego Ukrainy. "Czy to ta sama aktorka, która parę dni temu robiła nagranie z frontu, jak została poraniona?! Cała ta wasza wojna to jeden wielki cyrk! Ani złotówki więcej. Ukraińcy wracać na Ukrainę! Natychmiast!" - oburzył się internauta, który opublikował film 21 marca. Po dwóch dniach post miał już ponad 290 tys. wyświetleń; polubiło go ponad 4,5 tys. internautów, ponad tysiąc podało go dalej.
Wielu internautów uwierzyło, że pokazane sceny to kulisy produkcji propagandowych materiałów. Z oburzeniem komentowali więc: "Kłamcy banderowscy, taka to u nich wojna, inscenizacja, Bucza to samo"; "wychodzi na to że i banderowcy mają swoją propagandę...dziwne..bo w ściekach słyszę tylko o ruskiej"; "Wygląda na to że to dokładnie to samo ścierwo! Człowiek z empatia patrzy na te rzeczy a następnie uświadamia sobie że jest za każdym razem robiony w c****"; "Teatr"; "cyrk"; "Ważne że ciemny lud to kupuje"; "Ukraińcy przez wiele lat będący pod wpływami komunistycznymi nauczyli się podobnych metod działania jak Rosjanie. Dotyczy to działań propagandowych i politycznych" (pisownia postów oryginalna).
Prawda jest inna. Po pierwsze, przekaz, z jakim nagranie jest rozpowszechniane, jest nieprawdziwy. Film nie pokazuje nagrywania akcji propagandowej, tylko kulisy z nagrywania teledysku do piosenki ukraińskich artystów. Po drugie, nie pierwszy raz kulisy tego teledysku wykorzystano do stworzenia antyukraińskiej narracji - tym razem do stworzenia fake newsa użyto po prostu innych ujęć.
"Piosenka o prawdziwym braterstwie"
W Konkret24 opisywaliśmy przykład innego wykorzystania backstage'u z nagrywania teledysku do piosenki "Bracia". Jego premiera odbyła się w trzecią rocznicę rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji przez Rosję. Twórcami jest dwójka ukraińskich artystów - Vitsik i Misha Scorpio. "Ta piosenka jest o prawdziwym braterstwie, które rodzi się w walce. O tych, którzy na wojnie stali się rodziną, którzy stoją przy niej w najtrudniejszych chwilach" - opisują swój utwór. Informują, że "wideo zostało nakręcone z udziałem ukraińskiego wojska".
Jedną z osób biorących udział w przedsięwzięciu i widoczną kilkakrotnie w teledysku jest Ukrainka, która według polskiego internauty jest podstawioną aktorką. Kobieta, którą widzimy najpierw w momencie poprawiania charakteryzacji, a na drugim ujęciu leży niczym martwa, to Maryana Czeczeliuk - młoda Ukrainka, policjantka z Mariupola, która w maju 2022 roku została porwana przez Rosjan. Miała wtedy 22 lata; w niewoli przebywała przez ponad dwa lata.
Miliony wyświetleń w anglojęzycznej sieci, także z fałszywą narracją
Fragmenty z nagrań kulisów teledysku z jej udziałem rozsyłane są także w zagranicznej sieci. "Ukraińscy 'żołnierze' uciekają się do udawanej walki, aby wyglądać na 'rozdartych wojną' po to, żeby nadal płynęły do nich pieniądze z brudnego amerykańskiego funduszu" - brzmiał anglojęzyczny post opublikowany 2 marca w serwisie X. Na poparcie tej tezy autor załączył trzy różne wideo z udziałem Czeczeliuk. Dwa to te same klipy, które obecnie zdobywają popularność w polskiej sieci. Na trzecim widzimy natomiast, jak charakteryzatorka nakłada kobiecie czarną farbę na usta i brodę.
Ten wpis ma już ponad 8 mln wyświetleń, a wielu anglojęzycznych internautów również oburza się rzekomymi działaniami propagandowymi Ukraińców. "Oni po prostu używają twoich pieniędzy do zrobienia reklamy telewizyjnej, aby zwabić kobiety do okopów - Do ostatniego Ukraińca"; "Naród oszustów!! Niech Bóg błogosławi Putina!"; "Cholernie żałosne!" - piszą.
Do bezpodstawnych zarzutów odniosła się sama bohaterka nagrania. Maryana Czeczeliuk napisała 2 marca na Instagramie: "Cóż mogę powiedzieć. Na początku garnitur nie pasuje, a teraz inscenizujemy wojnę... Może nas odwiedzisz?". Uwaga o garniturze to nawiązanie do wizyty Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu, podczas której jeden z amerykańskich dziennikarzy skrytykował jego nieformalny ubiór. Dalej kobieta stwierdziła: "Autorzy fałszywki prawdopodobnie spodziewają się, że tak rażące kłamstwo zadziała na wyborców Trumpa".
Materiały wzięte z mediów społecznościowych piosenkarza
Wszystkie nagrania z udziałem młodej Ukrainki, zanim zostały wykorzystane do stworzenia prokremlowskiego przekazu, pojawiły się na TikToku Vitsika. Fragment z poprawianiem makijażu pojawił się na profilu artysty już po premierze teledysku, 26 lutego. Ujęcie z leżącą na ziemi kobietą opublikował tylko na TikToku, a ten sam fragment nagrany jednak z innej perspektywy wykorzystano w teledysku (w 1:30 minucie). Artyści publikowali też wiele materiałów z kulis prac nad teledyskiem oraz fragmentów gotowego klipu.
Narracja o "aktorach" - znana metoda kremlowskiej propagandy
Nie jest to pierwszy przykład negowania prawdziwości dramatycznych wydarzeń. Dezinformacja oparta na przekazie o aktorach była popularna podczas pandemii COVID-19, po natężeniu walki ze zmianami klimatycznymi, po wybuchu najnowszego konfliktu w Strefie Gazy i oczywiście po ataku Rosji na Ukrainę.
Kreml szczególnie często z tej metody korzysta, podważając prawdziwość tego, co na temat wojny przekazują media. Najgłośniejszym przykładem narracji o aktorach są materiały rozsyłane po zbrodni w Buczy w marcu 2022 roku. Za pomocą przekazu o "kryzysowych aktorach" próbowano przekonać opinię publiczną, że zdjęcia ofiar publikowane w mediach zostały spreparowane przez Ukrainę, a rosyjskie wojsko nie miało udziału w morderstwach. Innym przykładem rosyjskiej fałszywki było nagranie mające udowadniać, że Rosja nie stoi za atakiem rakietowym na szpital dziecięcy w Kijowie w lipcu 2023 roku. Film miał podważyć wiarygodność lekarza, o którym po ataku stało się głośno. Przedstawiano go jako "aktora kryzysowego", a nie prawdziwego medyka. W Konkret24 wyjaśnialiśmy, że lekarz w placówce pracował, a na nagraniu rosyjskiej propagandy widać kogoś innego.
Podobnie jak tamte działania, tak i film wykorzystujący kulisy kręcenia teledysku ma dyskredytować Ukrainę i zniechęcać Zachód do kontynuowania udzielanej jej pomocy.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: x.com