Kampania pełna szyfrowanych kłamstw


Wybory prezydenckie w Brazylii mogą okazać się przełomowe nie tylko dla tego kraju, ale także dla całego świata. Jeśli sondaże się potwierdzą, głosowanie wygra kandydat skrajnej prawicy Jair Bolsonaro, przez przeciwników oskarżany o rasizm, seksizm i homofobię. Czy wygra, bo opanował media społecznościowe i o głosy walczył tzw. fake newsami i dezinformacją?

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Wynik Jaira Bolsonaro z Partii Socjalliberalnej w pierwszej turze zaskoczył nawet twórców przedwyborczych sondaży. Kandydat skrajnej prawicy uzyskał 46,7 proc. głosów i do drugiej tury trafił wraz z Fernando Haddadem – byłym burmistrzem Sao Paulo z lewicowej Partii Pracujących (PT), który zdobył poparcie 28,5 proc. wyborców.

Większość Brazylijczyków na WhatsAppie

Nazajutrz po ogłoszeniu wyników Bolsonaro zapytany o taktykę przed drugą turą oświadczył, że „nie zostanie kandydatem pokoju i miłości”. Oznaczało to, że nie zamierza zmienić swojej dotychczasowej ostrej narracji. Wiadomo było także, że nie zmieni swojej taktyki: kampanii opartej na dezinformacji w mediach społecznościowych, przede wszystkim na komunikatorze WhatsApp.

WhatsApp to należąca do Facebooka aplikacja służąca jako komunikator internetowy, z której co miesiąc korzysta już ponad 1,5 mld ludzi na świecie. Dla 120 mln użytkowników (ok. 57 proc. mieszkańców) w Brazylii jest to podstawowe narzędzie nie tylko do kontaktowania się z rodziną, ale także do prowadzenia biznesów. W ciągu ostatnich lat WhatsApp zyskał jednak jeszcze jedną funkcję – źródła informacji politycznych. Tegoroczne przedwyborcze badania pokazały, że 66 proc. wyborców w Brazylii korzysta z aplikacji. Według badania Datafolha, z komunikatora do pozyskiwania informacji o polityce i wyborach przede wszystkim korzystają wyborcy Bolsonaro (57%). Chętnie też informacjami takimi w aplikacji się dzielą. Kandydaci nie tylko świetnie o tym wiedzieli, ale i potrafili wykorzystać.

Bolsonaro w natarciu

Dla Bolsonaro zwrócenie się w stronę mediów społecznościowych było naturalne z dwóch powodów. Pierwszy z nich związany jest z zamachem, którego prawicowy kandydat padł ofiarą w trakcie swojego wiecu na początku września. Niezrównoważony psychicznie mężczyzna pchnął go wtedy nożem, w wyniku czego Bolsonaro trafił do szpitala. Po dramatycznej akcji ratującej mu życie zakomunikował, że nie da rady prowadzić regularnej kampanii i spotykać się z wyborcami. Po drugie, media społecznościowe były mu potrzebne ze względu na nikłe szanse przebicia się ze swoim przekazem w tradycyjnych mediach, głównie telewizji.

Prawicowy kandydat, który z uznaniem wypowiadał się o czasach rządów dyktatury wojskowej w Brazylii w latach 1964-1985, postanowił jednak w Internecie nie tylko mówić dobrze o sobie, ale przed wszystkim źle o innych, skupiając się głównie na swoim kontrkandydacie. Zarzuty, jakie mu stawiał, w dużej mierze były nieprawdziwe. Nie przeszkadzało mu także masowe produkowanie i rozpowszechnianie przez zwolenników nieprawdziwych informacji o Fernando Haddadzie.

Erotyczne gadżety i "fake news"

Najpopularniejszym motywem było przedstawianie Haddada i jego Partii Pracujących jako komunistów. Ostrzeżenia, że w przypadku wybrania go na prezydenta Brazylia stanie się drugą Kubą, opatrzone odpowiednio spreparowanymi fotografiami, najpierw trafiały do małych grup na WhatsAppie zajmujących się polityką, a stamtąd rozpoczynały swoją podróż po brazylijskim Internecie.

Zupełnie zmyśloną historią, mającą na celu uderzenie w Haddada, okazała się też sprawa z „mamadeiras eróticas” (erotycznymi butelkami dla niemowląt). Była to podawana w serwisie WhatsApp informacja mówiąca, że rywal Bolsonero, jeszcze jako burmistrz Sao Paulo, zaopatrywał szkoły w butelki z zakończeniami w kształcie penisów w ramach rzekomej walki z homofobią. – To właśnie Partia Pracujących i Haddad propagują wśród naszych dzieci – słychać w filmiku przedstawiającym „gadżet”. - Musicie głosować na Bolsonaro – można było także w nim usłyszeć. Szybko potwierdzono, że materiał to "fake news".

Jeszcze innym przykładem manipulowania materiałami związanymi z Haddadem było wideo, na którym widać, jak polityk wysiada z żółtego Ferrari podczas wizytacji toru F1 w Sao Paulo. W rozsyłanej przez zwolenników Bolsonaro wersji sugerowano, że jest to samochód należący do burmistrza, co miało wskazywać na jego nagromadzoną fortunę. "Kandydat ubogich, był wczoraj na lotnisku Congonhas w SP, w Ferrari wartości 1.800.000 R$ (real brazylijski - red.)" pisał jeden z internautów na Twitterze.

W rzeczywistości dostał on tylko szansę przejażdżki luksusowym autem. – W ogóle nie mam samochodu. Poruszam się metrem, autobusem, rowerem albo zamawiam Ubera – bronił się w wywiadzie dla telewizji SBT Haddad.

Tylko 8 proc. wiarygodnych zdjęć

Tematowi przedwyborczych fake news i dezinformacji poświęcone było badanie wykonane na potrzeby dziennika „New York Times” przez naukowców z uniwersytetów w Belo Horizonte i Sao Paulo oraz platformę fact-checkingową „Agencia Lupa”. Autorzy przeanalizowali 50 grafik i zdjęć związanych z brazylijską polityką, które w ostatnim czasie zyskały największą popularność w 347 grupach na WhatsAppie. Wyniki ukazały smutną prawdę: 56 proc. zdjęć wprowadzało w błąd. Za „wiarygodne” uznano tylko 8 proc. fotografii. „Problem z fałszywymi wiadomościami w Brazylii wykracza poza ideologiczne podziały”, podsumowali autorzy raportu.

W artykule napisanym przez nich dla „The New York Times” zaznaczono również, że rozsyłanie nieprawdziwych informacji nie jest domeną wyłącznie Bolsonaro. Jego kontrkandydat także walczy o wyborców takimi metodami, mimo że dopuszcza się tego na zdecydowanie mniejszą skalę. Największym echem odbiło się zdjęcie uśmiechniętego Bolsonaro opuszczającego szpital, które posłużyło zwolennikom Haddada do ogłoszenia, że zamach nożownika z początku września był zaplanowany i ustawiony. Nie trzeba było czekać długo, aby wyszło na jaw, że fotografia została wykonana przed atakiem.

Trudna, nierówna walka

Powody takiej skuteczności kampanii rozsyłania nieprawdziwych informacji za pomocą komunikatora nie są trudne do wyjaśnienia. Wszystkie wiadomości przesyłane w aplikacji są szyfrowane, co oznacza, że osoby „z zewnątrz” nie mogą dotrzeć do ich zawartości. Jednocześnie zgodnie z zasadami działania aplikacji każdy użytkownik może za jednym razem wysłać wiadomość do grupy maksymalnie do 256 osób. Taką wymianę materiałów i dyskusje jest dużo trudniej monitorować niż np. dyskusje na Facebooku.

Kiedy materiały zaczynają krążyć wśród kolejnych zamkniętych grup, szybko przestaje być możliwe ustalenie, kto był pierwszym nadawcą wiadomości czy jakie jest źródło przesyłanych zdjęć czy filmów. Z tych powodów problemy z weryfikowaniem informacji na WhatsAppie mają nie tylko sami użytkownicy, ale nawet instytucje zajmujące się weryfikacją informacji (tzw. fact-checkingiem). Nierzadko działający także na zlecenie polityków twórcy utrudniają takie zadania jeszcze bardziej. Umieszczając swój przekaz na grafikach i memach, czynią je tym samym zdecydowanie trudniejszymi do weryfikacji za pomocą powszechnie używanych narzędzi, niż w przypadku zwykłego tekstu.

Mimo tych trudności twórcy badania dotyczącego zmanipulowanych fotografii przekazali właścicielom WhatsAppa (Facebook) swoje pomysły na temat zmniejszenia wpływu aplikacji na wynik wyborów. Ich najważniejszym postulatem jest zmniejszenie liczby możliwych „podań dalej” danej wiadomości. Aktualnie w Brazylii wynosi ona 20, ale badacze powołali się na przykład Indii, gdzie po aferze wokół „prowokowanych przez Whatsapp linczów” została zmniejszona do 5. Do tego badacze apelowali, żeby znacznie zredukować możliwość wysyłania jednej wiadomości jednocześnie do 256 osób. „To oznacza, że małe, skoordynowane grupy mogą łatwo prowadzić kampanię dezinformacyjną na wielką skalę”, napisali w uzasadnieniu brazylijscy uczeni.

Swoją własną walkę z oszczerczą kampanią podjął także sztab Haddada. „Mamy tutaj do czynienia z próbą popełnienia oszustwa wyborczego. Mam informację o 156 przedsiębiorcach zamieszanych w to. (...) Zostawił ślad, którym podążamy”, napisał dwa tygodnie temu na Twitterze kandydat Partii Pracujących.

Była to reakcja na doniesienia poważnego brazylijskiego dziennika „Folha de Sau Paulo”, który poinformował, że Bolsonaro uzyskał pieniądze na finansowanie swoich działań na WhatsAppie od brazylijskich biznesmenów. W artykule podano, że przewidywana kwota – 12 mln realów brazylijskich (ok. 3,26 mln dolarów amerykańskich) – została w całości przeznaczona na „kampanię przeciwko Partii Pracujących”.

Tropikalny Trump

Jair Bolsonaro, który w ostatnim przedwyborczym sondażu otrzymał 47 proc. głosów, to kapitan rezerwy i nauczyciel WF. Przez długi czas zasiadał w brazylijskim parlamencie, gdzie zwykle pozostawał w cieniu. W bardzo ciężkim dla Brazylii czasie, kiedy kraj nęka kryzys gospodarczy, jego kontrowersyjne obietnice zyskały popularność w społeczeństwie. Zapowiedział między innymi, że zredukuje liczbę ministrów z obecnych 30 do 15 i mianuje na stanowiska szefów resortów co najmniej pięciu wojskowych, wyeliminuje ze szkół "ideologię", czyli przedstawienie młodzieży "prawdziwego obrazu" rządów junty wojskowej w Brazylii, czy wprowadzi w kraju powszechny dostęp do broni.

Przeciwnicy zarzucają mu seksizm, poglądy rasistowskie i homofobię. Brytyjski dziennik „The Guardian” w swojej sylwetce Bolsonaro przypomniał, że w przeszłości mówił między innymi: „nie zamierzam cię zgwałcić, bo jesteś bardzo brzydka” do Marii do Rosario z Kongresu Narodowego, a o Afroamerykanach: „nie sądzę, że są nawet dobrzy do prokreacji” oraz że wolałby, żeby jego syn zginął w wypadku niż „pokazywał się na randce z innym chłopakiem”.

Wynik wyborów poznamy w nocy z niedzieli na poniedziałek. „Tropikalny Trump”, jak zaczęto mówić o Bolsonaro, zamieścił w sobotę na Twitterze wpis: „Jeśli jest to wolą Bożą, jutro będzie dniem naszej nowej niepodległości”.

Aktualizacja, 29.10.2018

Nad ranem czasu polskiego Najwyższy Trybunał Wyborczy Brazylii poinformował, że przeliczono już głosy z prawie 100 proc. komisji wyborczych. Jair Bolsonaro zdobył 55,2 proc. głosów i został nowym prezydentem kraju. Jego rywala - Fernando Haddada - poparło 44,8 proc. głosujących. Kandydat skrajnej prawicy obejmie urząd w styczniu. - Odwrócimy losy naszego kraju - skomentował swoje zwycięstwo Bolsonaro.

Nowo wybranemu prezydentowi pogratulował już między innym prezydent USA. - Prezydent Trump zadzwonił dzisiaj wieczorem [w niedzielę - przyp. red.] do prezydenta elekta Brazylii Jaira Bolsonaro, żeby mu pogratulować, a także żeby pogratulować Brazylijczykom - oświadczyła rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders. Trump i Bolsonaro zgodzili się "pracować ramię w ramię, aby poprawić życie ludzi w Stanach Zjednoczonych i Brazylii, a także jako przywódcy regionalni obu Ameryk" - dodała rzeczniczka.

Lokale wyborcze zamknięto o godzinie 22, a oficjalne dane Najwyższy Trybunał Wyborczy podał już około godziny 1 w nocy. Wszystko dzięki brazylijskiemu systemowi liczenia głosów, który opiera się na maszynach wyborczych. Wyborcy, aby oddać głos, muszą jedynie wpisać w urządzeniu numer swojego kandydata, a po zakończeniu wyborów komisja drukuje gotowy raport o wynikach.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; New York Times; zdjęcie tytułowe: Marcelo Sayao | PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24