Kampania pełna szyfrowanych kłamstw


Wybory prezydenckie w Brazylii mogą okazać się przełomowe nie tylko dla tego kraju, ale także dla całego świata. Jeśli sondaże się potwierdzą, głosowanie wygra kandydat skrajnej prawicy Jair Bolsonaro, przez przeciwników oskarżany o rasizm, seksizm i homofobię. Czy wygra, bo opanował media społecznościowe i o głosy walczył tzw. fake newsami i dezinformacją?

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Wynik Jaira Bolsonaro z Partii Socjalliberalnej w pierwszej turze zaskoczył nawet twórców przedwyborczych sondaży. Kandydat skrajnej prawicy uzyskał 46,7 proc. głosów i do drugiej tury trafił wraz z Fernando Haddadem – byłym burmistrzem Sao Paulo z lewicowej Partii Pracujących (PT), który zdobył poparcie 28,5 proc. wyborców.

Większość Brazylijczyków na WhatsAppie

Nazajutrz po ogłoszeniu wyników Bolsonaro zapytany o taktykę przed drugą turą oświadczył, że „nie zostanie kandydatem pokoju i miłości”. Oznaczało to, że nie zamierza zmienić swojej dotychczasowej ostrej narracji. Wiadomo było także, że nie zmieni swojej taktyki: kampanii opartej na dezinformacji w mediach społecznościowych, przede wszystkim na komunikatorze WhatsApp.

WhatsApp to należąca do Facebooka aplikacja służąca jako komunikator internetowy, z której co miesiąc korzysta już ponad 1,5 mld ludzi na świecie. Dla 120 mln użytkowników (ok. 57 proc. mieszkańców) w Brazylii jest to podstawowe narzędzie nie tylko do kontaktowania się z rodziną, ale także do prowadzenia biznesów. W ciągu ostatnich lat WhatsApp zyskał jednak jeszcze jedną funkcję – źródła informacji politycznych. Tegoroczne przedwyborcze badania pokazały, że 66 proc. wyborców w Brazylii korzysta z aplikacji. Według badania Datafolha, z komunikatora do pozyskiwania informacji o polityce i wyborach przede wszystkim korzystają wyborcy Bolsonaro (57%). Chętnie też informacjami takimi w aplikacji się dzielą. Kandydaci nie tylko świetnie o tym wiedzieli, ale i potrafili wykorzystać.

Bolsonaro w natarciu

Dla Bolsonaro zwrócenie się w stronę mediów społecznościowych było naturalne z dwóch powodów. Pierwszy z nich związany jest z zamachem, którego prawicowy kandydat padł ofiarą w trakcie swojego wiecu na początku września. Niezrównoważony psychicznie mężczyzna pchnął go wtedy nożem, w wyniku czego Bolsonaro trafił do szpitala. Po dramatycznej akcji ratującej mu życie zakomunikował, że nie da rady prowadzić regularnej kampanii i spotykać się z wyborcami. Po drugie, media społecznościowe były mu potrzebne ze względu na nikłe szanse przebicia się ze swoim przekazem w tradycyjnych mediach, głównie telewizji.

Prawicowy kandydat, który z uznaniem wypowiadał się o czasach rządów dyktatury wojskowej w Brazylii w latach 1964-1985, postanowił jednak w Internecie nie tylko mówić dobrze o sobie, ale przed wszystkim źle o innych, skupiając się głównie na swoim kontrkandydacie. Zarzuty, jakie mu stawiał, w dużej mierze były nieprawdziwe. Nie przeszkadzało mu także masowe produkowanie i rozpowszechnianie przez zwolenników nieprawdziwych informacji o Fernando Haddadzie.

Erotyczne gadżety i "fake news"

Najpopularniejszym motywem było przedstawianie Haddada i jego Partii Pracujących jako komunistów. Ostrzeżenia, że w przypadku wybrania go na prezydenta Brazylia stanie się drugą Kubą, opatrzone odpowiednio spreparowanymi fotografiami, najpierw trafiały do małych grup na WhatsAppie zajmujących się polityką, a stamtąd rozpoczynały swoją podróż po brazylijskim Internecie.

Zupełnie zmyśloną historią, mającą na celu uderzenie w Haddada, okazała się też sprawa z „mamadeiras eróticas” (erotycznymi butelkami dla niemowląt). Była to podawana w serwisie WhatsApp informacja mówiąca, że rywal Bolsonero, jeszcze jako burmistrz Sao Paulo, zaopatrywał szkoły w butelki z zakończeniami w kształcie penisów w ramach rzekomej walki z homofobią. – To właśnie Partia Pracujących i Haddad propagują wśród naszych dzieci – słychać w filmiku przedstawiającym „gadżet”. - Musicie głosować na Bolsonaro – można było także w nim usłyszeć. Szybko potwierdzono, że materiał to "fake news".

Jeszcze innym przykładem manipulowania materiałami związanymi z Haddadem było wideo, na którym widać, jak polityk wysiada z żółtego Ferrari podczas wizytacji toru F1 w Sao Paulo. W rozsyłanej przez zwolenników Bolsonaro wersji sugerowano, że jest to samochód należący do burmistrza, co miało wskazywać na jego nagromadzoną fortunę. "Kandydat ubogich, był wczoraj na lotnisku Congonhas w SP, w Ferrari wartości 1.800.000 R$ (real brazylijski - red.)" pisał jeden z internautów na Twitterze.

W rzeczywistości dostał on tylko szansę przejażdżki luksusowym autem. – W ogóle nie mam samochodu. Poruszam się metrem, autobusem, rowerem albo zamawiam Ubera – bronił się w wywiadzie dla telewizji SBT Haddad.

Tylko 8 proc. wiarygodnych zdjęć

Tematowi przedwyborczych fake news i dezinformacji poświęcone było badanie wykonane na potrzeby dziennika „New York Times” przez naukowców z uniwersytetów w Belo Horizonte i Sao Paulo oraz platformę fact-checkingową „Agencia Lupa”. Autorzy przeanalizowali 50 grafik i zdjęć związanych z brazylijską polityką, które w ostatnim czasie zyskały największą popularność w 347 grupach na WhatsAppie. Wyniki ukazały smutną prawdę: 56 proc. zdjęć wprowadzało w błąd. Za „wiarygodne” uznano tylko 8 proc. fotografii. „Problem z fałszywymi wiadomościami w Brazylii wykracza poza ideologiczne podziały”, podsumowali autorzy raportu.

W artykule napisanym przez nich dla „The New York Times” zaznaczono również, że rozsyłanie nieprawdziwych informacji nie jest domeną wyłącznie Bolsonaro. Jego kontrkandydat także walczy o wyborców takimi metodami, mimo że dopuszcza się tego na zdecydowanie mniejszą skalę. Największym echem odbiło się zdjęcie uśmiechniętego Bolsonaro opuszczającego szpital, które posłużyło zwolennikom Haddada do ogłoszenia, że zamach nożownika z początku września był zaplanowany i ustawiony. Nie trzeba było czekać długo, aby wyszło na jaw, że fotografia została wykonana przed atakiem.

Trudna, nierówna walka

Powody takiej skuteczności kampanii rozsyłania nieprawdziwych informacji za pomocą komunikatora nie są trudne do wyjaśnienia. Wszystkie wiadomości przesyłane w aplikacji są szyfrowane, co oznacza, że osoby „z zewnątrz” nie mogą dotrzeć do ich zawartości. Jednocześnie zgodnie z zasadami działania aplikacji każdy użytkownik może za jednym razem wysłać wiadomość do grupy maksymalnie do 256 osób. Taką wymianę materiałów i dyskusje jest dużo trudniej monitorować niż np. dyskusje na Facebooku.

Kiedy materiały zaczynają krążyć wśród kolejnych zamkniętych grup, szybko przestaje być możliwe ustalenie, kto był pierwszym nadawcą wiadomości czy jakie jest źródło przesyłanych zdjęć czy filmów. Z tych powodów problemy z weryfikowaniem informacji na WhatsAppie mają nie tylko sami użytkownicy, ale nawet instytucje zajmujące się weryfikacją informacji (tzw. fact-checkingiem). Nierzadko działający także na zlecenie polityków twórcy utrudniają takie zadania jeszcze bardziej. Umieszczając swój przekaz na grafikach i memach, czynią je tym samym zdecydowanie trudniejszymi do weryfikacji za pomocą powszechnie używanych narzędzi, niż w przypadku zwykłego tekstu.

Mimo tych trudności twórcy badania dotyczącego zmanipulowanych fotografii przekazali właścicielom WhatsAppa (Facebook) swoje pomysły na temat zmniejszenia wpływu aplikacji na wynik wyborów. Ich najważniejszym postulatem jest zmniejszenie liczby możliwych „podań dalej” danej wiadomości. Aktualnie w Brazylii wynosi ona 20, ale badacze powołali się na przykład Indii, gdzie po aferze wokół „prowokowanych przez Whatsapp linczów” została zmniejszona do 5. Do tego badacze apelowali, żeby znacznie zredukować możliwość wysyłania jednej wiadomości jednocześnie do 256 osób. „To oznacza, że małe, skoordynowane grupy mogą łatwo prowadzić kampanię dezinformacyjną na wielką skalę”, napisali w uzasadnieniu brazylijscy uczeni.

Swoją własną walkę z oszczerczą kampanią podjął także sztab Haddada. „Mamy tutaj do czynienia z próbą popełnienia oszustwa wyborczego. Mam informację o 156 przedsiębiorcach zamieszanych w to. (...) Zostawił ślad, którym podążamy”, napisał dwa tygodnie temu na Twitterze kandydat Partii Pracujących.

Była to reakcja na doniesienia poważnego brazylijskiego dziennika „Folha de Sau Paulo”, który poinformował, że Bolsonaro uzyskał pieniądze na finansowanie swoich działań na WhatsAppie od brazylijskich biznesmenów. W artykule podano, że przewidywana kwota – 12 mln realów brazylijskich (ok. 3,26 mln dolarów amerykańskich) – została w całości przeznaczona na „kampanię przeciwko Partii Pracujących”.

Tropikalny Trump

Jair Bolsonaro, który w ostatnim przedwyborczym sondażu otrzymał 47 proc. głosów, to kapitan rezerwy i nauczyciel WF. Przez długi czas zasiadał w brazylijskim parlamencie, gdzie zwykle pozostawał w cieniu. W bardzo ciężkim dla Brazylii czasie, kiedy kraj nęka kryzys gospodarczy, jego kontrowersyjne obietnice zyskały popularność w społeczeństwie. Zapowiedział między innymi, że zredukuje liczbę ministrów z obecnych 30 do 15 i mianuje na stanowiska szefów resortów co najmniej pięciu wojskowych, wyeliminuje ze szkół "ideologię", czyli przedstawienie młodzieży "prawdziwego obrazu" rządów junty wojskowej w Brazylii, czy wprowadzi w kraju powszechny dostęp do broni.

Przeciwnicy zarzucają mu seksizm, poglądy rasistowskie i homofobię. Brytyjski dziennik „The Guardian” w swojej sylwetce Bolsonaro przypomniał, że w przeszłości mówił między innymi: „nie zamierzam cię zgwałcić, bo jesteś bardzo brzydka” do Marii do Rosario z Kongresu Narodowego, a o Afroamerykanach: „nie sądzę, że są nawet dobrzy do prokreacji” oraz że wolałby, żeby jego syn zginął w wypadku niż „pokazywał się na randce z innym chłopakiem”.

Wynik wyborów poznamy w nocy z niedzieli na poniedziałek. „Tropikalny Trump”, jak zaczęto mówić o Bolsonaro, zamieścił w sobotę na Twitterze wpis: „Jeśli jest to wolą Bożą, jutro będzie dniem naszej nowej niepodległości”.

Aktualizacja, 29.10.2018

Nad ranem czasu polskiego Najwyższy Trybunał Wyborczy Brazylii poinformował, że przeliczono już głosy z prawie 100 proc. komisji wyborczych. Jair Bolsonaro zdobył 55,2 proc. głosów i został nowym prezydentem kraju. Jego rywala - Fernando Haddada - poparło 44,8 proc. głosujących. Kandydat skrajnej prawicy obejmie urząd w styczniu. - Odwrócimy losy naszego kraju - skomentował swoje zwycięstwo Bolsonaro.

Nowo wybranemu prezydentowi pogratulował już między innym prezydent USA. - Prezydent Trump zadzwonił dzisiaj wieczorem [w niedzielę - przyp. red.] do prezydenta elekta Brazylii Jaira Bolsonaro, żeby mu pogratulować, a także żeby pogratulować Brazylijczykom - oświadczyła rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders. Trump i Bolsonaro zgodzili się "pracować ramię w ramię, aby poprawić życie ludzi w Stanach Zjednoczonych i Brazylii, a także jako przywódcy regionalni obu Ameryk" - dodała rzeczniczka.

Lokale wyborcze zamknięto o godzinie 22, a oficjalne dane Najwyższy Trybunał Wyborczy podał już około godziny 1 w nocy. Wszystko dzięki brazylijskiemu systemowi liczenia głosów, który opiera się na maszynach wyborczych. Wyborcy, aby oddać głos, muszą jedynie wpisać w urządzeniu numer swojego kandydata, a po zakończeniu wyborów komisja drukuje gotowy raport o wynikach.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; New York Times; zdjęcie tytułowe: Marcelo Sayao | PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

W debacie "Super Expressu" kandydaci na prezydenta przepytywali siebie nawzajem. Odpierając zarzuty rywali, nieraz minęli się jednak z prawdą albo przeinaczali fakty. Oto wypowiedzi, które wprowadziły w błąd opinię publiczną.

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Źródło:
Konkret24

W sieci rozchodzi się informacja, jakoby Polska była "rekordzistą" pod względem złożonych wniosków azylowych w tym roku. Przekaz ten podają dalej między innymi działacze Konfederacji i PiS. Jednak autor posta, który stał się źródłem tych doniesień, manipulacyjnie dobrał dane. I o czymś nie wspomniał.

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał zaproszenie na konwencję Karola Nawrockiego w Łodzi, żeby chwalić osiągnięcia rządów Zjednoczonej Prawicy i skrytykować działania gabinetu Donalda Tuska. W niektórych kwestiach mijał się jednak z prawdą, wprowadzając opinię publiczną w błąd.

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24

Wojna prezydenta Donalda Trumpa z Uniwersytetem Harvarda trwa. Według rozsyłanego w sieci przekazu w odwecie za zabranie uczelni funduszy jej władze odrzuciły aplikację najmłodszego syna Trumpa - Barrona. Jednak żadnych dowodów na tę teorię nie ma.

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Źródło:
Konkret24

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą pilota, który rzekomo złamał procedury, by ratować ludzkie życie. Chodzi o o popularne nagranie z momentu lądowania samolotu, które krąży w sieci - także polskiej. Historia jest fascynująca, lecz nieprawdziwa.

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

Źródło:
Konkret24

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24