Kampania pełna szyfrowanych kłamstw


Wybory prezydenckie w Brazylii mogą okazać się przełomowe nie tylko dla tego kraju, ale także dla całego świata. Jeśli sondaże się potwierdzą, głosowanie wygra kandydat skrajnej prawicy Jair Bolsonaro, przez przeciwników oskarżany o rasizm, seksizm i homofobię. Czy wygra, bo opanował media społecznościowe i o głosy walczył tzw. fake newsami i dezinformacją?

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Wynik Jaira Bolsonaro z Partii Socjalliberalnej w pierwszej turze zaskoczył nawet twórców przedwyborczych sondaży. Kandydat skrajnej prawicy uzyskał 46,7 proc. głosów i do drugiej tury trafił wraz z Fernando Haddadem – byłym burmistrzem Sao Paulo z lewicowej Partii Pracujących (PT), który zdobył poparcie 28,5 proc. wyborców.

Większość Brazylijczyków na WhatsAppie

Nazajutrz po ogłoszeniu wyników Bolsonaro zapytany o taktykę przed drugą turą oświadczył, że „nie zostanie kandydatem pokoju i miłości”. Oznaczało to, że nie zamierza zmienić swojej dotychczasowej ostrej narracji. Wiadomo było także, że nie zmieni swojej taktyki: kampanii opartej na dezinformacji w mediach społecznościowych, przede wszystkim na komunikatorze WhatsApp.

WhatsApp to należąca do Facebooka aplikacja służąca jako komunikator internetowy, z której co miesiąc korzysta już ponad 1,5 mld ludzi na świecie. Dla 120 mln użytkowników (ok. 57 proc. mieszkańców) w Brazylii jest to podstawowe narzędzie nie tylko do kontaktowania się z rodziną, ale także do prowadzenia biznesów. W ciągu ostatnich lat WhatsApp zyskał jednak jeszcze jedną funkcję – źródła informacji politycznych. Tegoroczne przedwyborcze badania pokazały, że 66 proc. wyborców w Brazylii korzysta z aplikacji. Według badania Datafolha, z komunikatora do pozyskiwania informacji o polityce i wyborach przede wszystkim korzystają wyborcy Bolsonaro (57%). Chętnie też informacjami takimi w aplikacji się dzielą. Kandydaci nie tylko świetnie o tym wiedzieli, ale i potrafili wykorzystać.

Bolsonaro w natarciu

Dla Bolsonaro zwrócenie się w stronę mediów społecznościowych było naturalne z dwóch powodów. Pierwszy z nich związany jest z zamachem, którego prawicowy kandydat padł ofiarą w trakcie swojego wiecu na początku września. Niezrównoważony psychicznie mężczyzna pchnął go wtedy nożem, w wyniku czego Bolsonaro trafił do szpitala. Po dramatycznej akcji ratującej mu życie zakomunikował, że nie da rady prowadzić regularnej kampanii i spotykać się z wyborcami. Po drugie, media społecznościowe były mu potrzebne ze względu na nikłe szanse przebicia się ze swoim przekazem w tradycyjnych mediach, głównie telewizji.

Prawicowy kandydat, który z uznaniem wypowiadał się o czasach rządów dyktatury wojskowej w Brazylii w latach 1964-1985, postanowił jednak w Internecie nie tylko mówić dobrze o sobie, ale przed wszystkim źle o innych, skupiając się głównie na swoim kontrkandydacie. Zarzuty, jakie mu stawiał, w dużej mierze były nieprawdziwe. Nie przeszkadzało mu także masowe produkowanie i rozpowszechnianie przez zwolenników nieprawdziwych informacji o Fernando Haddadzie.

Erotyczne gadżety i "fake news"

Najpopularniejszym motywem było przedstawianie Haddada i jego Partii Pracujących jako komunistów. Ostrzeżenia, że w przypadku wybrania go na prezydenta Brazylia stanie się drugą Kubą, opatrzone odpowiednio spreparowanymi fotografiami, najpierw trafiały do małych grup na WhatsAppie zajmujących się polityką, a stamtąd rozpoczynały swoją podróż po brazylijskim Internecie.

Zupełnie zmyśloną historią, mającą na celu uderzenie w Haddada, okazała się też sprawa z „mamadeiras eróticas” (erotycznymi butelkami dla niemowląt). Była to podawana w serwisie WhatsApp informacja mówiąca, że rywal Bolsonero, jeszcze jako burmistrz Sao Paulo, zaopatrywał szkoły w butelki z zakończeniami w kształcie penisów w ramach rzekomej walki z homofobią. – To właśnie Partia Pracujących i Haddad propagują wśród naszych dzieci – słychać w filmiku przedstawiającym „gadżet”. - Musicie głosować na Bolsonaro – można było także w nim usłyszeć. Szybko potwierdzono, że materiał to "fake news".

Jeszcze innym przykładem manipulowania materiałami związanymi z Haddadem było wideo, na którym widać, jak polityk wysiada z żółtego Ferrari podczas wizytacji toru F1 w Sao Paulo. W rozsyłanej przez zwolenników Bolsonaro wersji sugerowano, że jest to samochód należący do burmistrza, co miało wskazywać na jego nagromadzoną fortunę. "Kandydat ubogich, był wczoraj na lotnisku Congonhas w SP, w Ferrari wartości 1.800.000 R$ (real brazylijski - red.)" pisał jeden z internautów na Twitterze.

W rzeczywistości dostał on tylko szansę przejażdżki luksusowym autem. – W ogóle nie mam samochodu. Poruszam się metrem, autobusem, rowerem albo zamawiam Ubera – bronił się w wywiadzie dla telewizji SBT Haddad.

Tylko 8 proc. wiarygodnych zdjęć

Tematowi przedwyborczych fake news i dezinformacji poświęcone było badanie wykonane na potrzeby dziennika „New York Times” przez naukowców z uniwersytetów w Belo Horizonte i Sao Paulo oraz platformę fact-checkingową „Agencia Lupa”. Autorzy przeanalizowali 50 grafik i zdjęć związanych z brazylijską polityką, które w ostatnim czasie zyskały największą popularność w 347 grupach na WhatsAppie. Wyniki ukazały smutną prawdę: 56 proc. zdjęć wprowadzało w błąd. Za „wiarygodne” uznano tylko 8 proc. fotografii. „Problem z fałszywymi wiadomościami w Brazylii wykracza poza ideologiczne podziały”, podsumowali autorzy raportu.

W artykule napisanym przez nich dla „The New York Times” zaznaczono również, że rozsyłanie nieprawdziwych informacji nie jest domeną wyłącznie Bolsonaro. Jego kontrkandydat także walczy o wyborców takimi metodami, mimo że dopuszcza się tego na zdecydowanie mniejszą skalę. Największym echem odbiło się zdjęcie uśmiechniętego Bolsonaro opuszczającego szpital, które posłużyło zwolennikom Haddada do ogłoszenia, że zamach nożownika z początku września był zaplanowany i ustawiony. Nie trzeba było czekać długo, aby wyszło na jaw, że fotografia została wykonana przed atakiem.

Trudna, nierówna walka

Powody takiej skuteczności kampanii rozsyłania nieprawdziwych informacji za pomocą komunikatora nie są trudne do wyjaśnienia. Wszystkie wiadomości przesyłane w aplikacji są szyfrowane, co oznacza, że osoby „z zewnątrz” nie mogą dotrzeć do ich zawartości. Jednocześnie zgodnie z zasadami działania aplikacji każdy użytkownik może za jednym razem wysłać wiadomość do grupy maksymalnie do 256 osób. Taką wymianę materiałów i dyskusje jest dużo trudniej monitorować niż np. dyskusje na Facebooku.

Kiedy materiały zaczynają krążyć wśród kolejnych zamkniętych grup, szybko przestaje być możliwe ustalenie, kto był pierwszym nadawcą wiadomości czy jakie jest źródło przesyłanych zdjęć czy filmów. Z tych powodów problemy z weryfikowaniem informacji na WhatsAppie mają nie tylko sami użytkownicy, ale nawet instytucje zajmujące się weryfikacją informacji (tzw. fact-checkingiem). Nierzadko działający także na zlecenie polityków twórcy utrudniają takie zadania jeszcze bardziej. Umieszczając swój przekaz na grafikach i memach, czynią je tym samym zdecydowanie trudniejszymi do weryfikacji za pomocą powszechnie używanych narzędzi, niż w przypadku zwykłego tekstu.

Mimo tych trudności twórcy badania dotyczącego zmanipulowanych fotografii przekazali właścicielom WhatsAppa (Facebook) swoje pomysły na temat zmniejszenia wpływu aplikacji na wynik wyborów. Ich najważniejszym postulatem jest zmniejszenie liczby możliwych „podań dalej” danej wiadomości. Aktualnie w Brazylii wynosi ona 20, ale badacze powołali się na przykład Indii, gdzie po aferze wokół „prowokowanych przez Whatsapp linczów” została zmniejszona do 5. Do tego badacze apelowali, żeby znacznie zredukować możliwość wysyłania jednej wiadomości jednocześnie do 256 osób. „To oznacza, że małe, skoordynowane grupy mogą łatwo prowadzić kampanię dezinformacyjną na wielką skalę”, napisali w uzasadnieniu brazylijscy uczeni.

Swoją własną walkę z oszczerczą kampanią podjął także sztab Haddada. „Mamy tutaj do czynienia z próbą popełnienia oszustwa wyborczego. Mam informację o 156 przedsiębiorcach zamieszanych w to. (...) Zostawił ślad, którym podążamy”, napisał dwa tygodnie temu na Twitterze kandydat Partii Pracujących.

Była to reakcja na doniesienia poważnego brazylijskiego dziennika „Folha de Sau Paulo”, który poinformował, że Bolsonaro uzyskał pieniądze na finansowanie swoich działań na WhatsAppie od brazylijskich biznesmenów. W artykule podano, że przewidywana kwota – 12 mln realów brazylijskich (ok. 3,26 mln dolarów amerykańskich) – została w całości przeznaczona na „kampanię przeciwko Partii Pracujących”.

Tropikalny Trump

Jair Bolsonaro, który w ostatnim przedwyborczym sondażu otrzymał 47 proc. głosów, to kapitan rezerwy i nauczyciel WF. Przez długi czas zasiadał w brazylijskim parlamencie, gdzie zwykle pozostawał w cieniu. W bardzo ciężkim dla Brazylii czasie, kiedy kraj nęka kryzys gospodarczy, jego kontrowersyjne obietnice zyskały popularność w społeczeństwie. Zapowiedział między innymi, że zredukuje liczbę ministrów z obecnych 30 do 15 i mianuje na stanowiska szefów resortów co najmniej pięciu wojskowych, wyeliminuje ze szkół "ideologię", czyli przedstawienie młodzieży "prawdziwego obrazu" rządów junty wojskowej w Brazylii, czy wprowadzi w kraju powszechny dostęp do broni.

Przeciwnicy zarzucają mu seksizm, poglądy rasistowskie i homofobię. Brytyjski dziennik „The Guardian” w swojej sylwetce Bolsonaro przypomniał, że w przeszłości mówił między innymi: „nie zamierzam cię zgwałcić, bo jesteś bardzo brzydka” do Marii do Rosario z Kongresu Narodowego, a o Afroamerykanach: „nie sądzę, że są nawet dobrzy do prokreacji” oraz że wolałby, żeby jego syn zginął w wypadku niż „pokazywał się na randce z innym chłopakiem”.

Wynik wyborów poznamy w nocy z niedzieli na poniedziałek. „Tropikalny Trump”, jak zaczęto mówić o Bolsonaro, zamieścił w sobotę na Twitterze wpis: „Jeśli jest to wolą Bożą, jutro będzie dniem naszej nowej niepodległości”.

Aktualizacja, 29.10.2018

Nad ranem czasu polskiego Najwyższy Trybunał Wyborczy Brazylii poinformował, że przeliczono już głosy z prawie 100 proc. komisji wyborczych. Jair Bolsonaro zdobył 55,2 proc. głosów i został nowym prezydentem kraju. Jego rywala - Fernando Haddada - poparło 44,8 proc. głosujących. Kandydat skrajnej prawicy obejmie urząd w styczniu. - Odwrócimy losy naszego kraju - skomentował swoje zwycięstwo Bolsonaro.

Nowo wybranemu prezydentowi pogratulował już między innym prezydent USA. - Prezydent Trump zadzwonił dzisiaj wieczorem [w niedzielę - przyp. red.] do prezydenta elekta Brazylii Jaira Bolsonaro, żeby mu pogratulować, a także żeby pogratulować Brazylijczykom - oświadczyła rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders. Trump i Bolsonaro zgodzili się "pracować ramię w ramię, aby poprawić życie ludzi w Stanach Zjednoczonych i Brazylii, a także jako przywódcy regionalni obu Ameryk" - dodała rzeczniczka.

Lokale wyborcze zamknięto o godzinie 22, a oficjalne dane Najwyższy Trybunał Wyborczy podał już około godziny 1 w nocy. Wszystko dzięki brazylijskiemu systemowi liczenia głosów, który opiera się na maszynach wyborczych. Wyborcy, aby oddać głos, muszą jedynie wpisać w urządzeniu numer swojego kandydata, a po zakończeniu wyborów komisja drukuje gotowy raport o wynikach.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; New York Times; zdjęcie tytułowe: Marcelo Sayao | PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

Przeciwnicy farm wiatrowych triumfują: oto rolnik wziął sprawy w swoje ręce i zwalił wiatrak postawiony na jego terenie. Nagranie robi furorę w sieci, a rolnik opisywany jest jako bohater. Nieważne, że nie zgadzają się ani wskazywany kraj, ani podawane powody zdarzenia. Gdy obraz odpowiada emocjom i pasuje do przekazu - szczególnie politycznego - prawda przegrywa.

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Źródło:
TVN24+

Wśród przywilejów dla górników jest ponoć i taki, że po ślubie mogą dostać 100 tysięcy złotych pożyczki "na start", a po pięciu latach pracy w kopalni dług ten zostaje umorzony. Sprawdziliśmy - taki przepis istnieje. Ale nie obowiązuje, choć wyjaśnienia powodów są różne.

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Pomimo że są tak daleko, to miga. Dziadostwo" - mówi kobieta na nagraniu mającym pokazywać, jakie problemy mają właściciele domów stojących niedaleko wiatraków. Film notuje miliony wyświetleń w sieci i budzi skrajne komentarze. Uspokajamy: to efekt bardzo rzadki i nie wpływa negatywnie na zdrowie.

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

Źródło:
Konkret24

Polscy pogranicznicy mają rzekomo zmuszać Ukraińców na granicy do rozbierania się aż do bielizny, bo szukają banderowskich tatuaży. To dezinformacja generowana przez rosyjską propagandę, ale wykorzystująca bieżące wydarzenia w Polsce.

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Źródło:
Konkret24

"Najtańsza ze wszystkich" jest energia produkowana z węgla z kopalni "Bogdanka" - uważa poseł Radosław Fogiel. Jedną sprawą jest jednak koszt wydobycia surowca, a zupełnie inną - koszt wytworzenia z niego energii.

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Rzekomy zakaz wywieszania flag Wielkiej Brytanii i Anglii na Wyspach Brytyjskich zainteresował wielu polskich internautów. Szczególnie że miał o nim informować brytyjski premier. W rzeczywistości mówił jednak o zupełnie innej sprawie.

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24