Trzy filmy opublikowane przez rosyjskich separatystów miały być dowodem, że mieszkańcy Donbasu są zagrożeni agresją ze strony Ukrainy - lecz okazało się, że powstały jeszcze przed eskalacją sytuacji na wschodzie kraju. Manipulację wykryli niezależni dziennikarze. Ich zdaniem filmiki powstały jako pretekst do rosyjskiej inwazji.
W piątek, 18 lutego dwaj przywódcy samozwańczych, prorosyjskich republik na wschodzie Ukrainy - Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej - opublikowali w serwisie Telegram wystąpienia wideo, w których ogłosili, że Ukraina planuje zaatakować ich terytoria, dlatego zarządzają ewakuację ludności cywilnej. Tego samego dnia ludowa milicja Donieckiej Republiki Ludowej poinformowała, że zastrzelono dwóch mówiących po polsku sabotażystów z Sił Zbrojnych Ukrainy, którzy próbowali wysadzić butle z chlorem w Gorłówce w obwodzie donieckim. Jako dowód opublikowała w Telegramie film, na którym rzekomo widać wymianę ognia z sabotażystami.
Ponieważ dzień wcześniej, 17 lutego, prorosyjscy separatyści z dwóch samozwańczych republik oskarżyli Ukrainę o ostrzelanie ich pozycji w okolicach Ługańska - te trzy filmy miały dowodzić, że Ukraina planuje interwencję militarną na wschodzie kraju. Jednak niezależni dziennikarze szybko ustalili, że wszystkie trzy wideo nagrano wcześniej - jeszcze przed rzekomym ostrzałem samozwańczych republik. Autorów filmików zdradziły metadane. "Amerykańscy urzędnicy od wielu dni oskarżają Rosję o przygotowania do sfabrykowania pretekstu do inwazji na Ukrainę" - przypomnieli dziennikarze.
"Dowód kryminalnych intencji strony ukraińskiej"
Przypomnijmy: 17 lutego prorosyjscy separatyści z Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL) oskarżyli stronę ukraińską o otwarcie ognia w ich stronę. Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy zaprzeczył tym oskarżeniom i podał, że to separatyści przeprowadzili ponad 40 ostrzałów pozycji sił ukraińskich i obiektów cywilnych. 18 lutego rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow stwierdził, że Rosja jest "bardzo zaniepokojona" ukraińskim ostrzałem pozycji separatystów w Donbasie - na co ukraiński MSZ zaprzeczył, że doszło do ostrzału. Lecz mimo to przywódcy republik na wschodzie Ukrainy 18 lutego opublikowali w serwisie Telegram wystąpienia, w których mówili, że z informacji ich wywiadów wynika, iż Ukraina przygotowuje atak na Donbas i w związku z tym zarządzają masową ewakuację ludności cywilnej oraz powszechną mobilizację wojskową.
Co istotne w kontekście późniejszych ustaleń dziennikarzy, Leonid Pasecznik z Ługańskiej Republiki Ludowej mówił, że "w tej chwili wróg utworzył już imponującą siłę uderzeniową", a Denis Puszylin z Donieckiej Republiki Ludowej ogłosił, że "od dziś, 18 lutego, organizowany jest masowy wyjazd ludności do Federacji Rosyjskiej". Z kolei film milicji DRL pokazano "jako dowód kryminalnych intencji strony ukraińskiej" - na "nagraniu z kamery" ma być widać i słychać ostrzał ze strony rzekomych sabotażystów Sił Zbrojnych Ukrainy.
Te materiały miały stworzyć wrażenie, że mieszkańcy Donbasu są zagrożeni agresją Ukrainy.
Nagrania przygotowane dwa dni i dziesięć dni wcześniej
Okazało się, że żaden z filmików nie powstał 18 lutego. Dziennikarze śledczy z portalu Bellingcat, Radia Swoboda (rosyjski oddział Radia Wolna Europa) i niezależnej rosyjskiej grupy Gulagu.net na podstawie metadanych powiązanych z plikami ustalili, że nagrania przywódców samozwańczych republik powstały już wcześniej.
O wideo Leonida Pasecznika z ŁRL poinformował na Twitterze Aric Toler - członek Bellingcat. Wytłumaczył, że wideo zamieszczono w Telegramie, który to serwis umożliwia pobranie nagrania i sprawdzenie jego metadanych, czyli informacji opisujących dany plik, m.in. datę powstania. Przypomnijmy, przywódca ŁRL mówił: "w tej chwili wróg utworzył już imponującą siłę uderzeniową", odnosząc się do rzekomego ukraińskiego ostrzału z 17 lutego - a metadane nagrania pokazały, że powstało już 16 lutego o godzinie 9.30.
W komentarzu do posta Tolera Mark Krutow, dziennikarz Radia Swoboda, dodał, że filmik przywódcy DRL - według metadanych - powstał również 16 lutego (o godzinie 18.07). A tymczasem Puszylin mówi w nim: "od dziś, 18 lutego, organizowany jest masowy wyjazd ludności do Federacji Rosyjskiej".
"16 lutego na wschodniej Ukrainie było cicho. Ostrzał kontrolowanej przez Ukraińców części Donbasu rozpoczął się 17 lutego" - przypomniał na Twitterze Oleksandr Iwanow. Udowodnił, że każdy może we własnym zakresie zweryfikować daty nagrania filmików i że rzeczywiście dwa powyższe przygotowano dwa dni przed eskalacją w Donbasie.
Natomiast 19 lutego członkowie Gulagu.net ustalili, że trzeci z materiałów mający udowadniać ukraińskie prowokacje również nie powstał w dzień jego publikacji (18 lutego), tylko 10 dni wcześniej, 8 lutego. Zdradziły to metadane pliku pobranego z serwisu Telegram.
Szef grupy Bellingcat Eliot Higgins wyjaśnił na Twitterze, że samo wideo również jest zmanipulowane, ponieważ metadane pokazują jeszcze, że do oryginalnego nagrania dodano zewnętrzne dźwięki. Po analizie ustalił, że chodzi o odgłosy wystrzałów, które słychać na filmiku, a które w rzeczywistości pobrano z wideo o fińskich żołnierzach dostępnego w serwisie YouTube. "Podsumowując: próbując stworzyć casus belli dla rosyjskiej inwazji, separatyści opublikowali fałszywe zarzuty, wykorzystując fałszywe wideo o 'polskich dywersantach' atakujących magazyny chemiczne w celu wywołania poważnego incydentu chemicznego, które były następnie propagowane w rosyjskich mediach" - napisał Higgins.
"Amerykańscy urzędnicy od wielu dni oskarżają Rosję o przygotowania do sfabrykowania pretekstu do inwazji na Ukrainę. Metadane filmów przywódców samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej [wskazujące na nagranie dwa dni przed publikacją] mogą podważyć twierdzenia, że zarządzili oni ewakuację ze względu na zbliżające się zagrożenie ofensywą ukraińską" - podsumował z kolei Zachary Basu z portalu axios.com.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock