"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.
Od 20 lipca w polskiej sieci krąży wpis, którego autor napisał: "W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C. Niemiecka policja poluje na ulicy na ludzi, którzy noszą ten symbol na koszulkach". Dalej wyjaśnia: "Chodzi o C przypominające logo magazynu Compact, zakazanego przez władze" (pisownia postów oryginalna). W ostatnim zdaniu internauta przedstawił, że na załączonym w nagraniu widać właśnie sytuację "po manifestacji przeciw zakazowi".
Post ten - który wyświetlono ponad 273 tysięcy razy - wywołał ożywioną dyskusję. "Jakoś mi ich nie szkoda po tym jak pisali że to Polska była odpowiedzialna za wybuch wojny i obozy koncentracyjne"; "Czytałeś w ogóle ten twór prasopodobny? Przecież to gazetka propagandowa neonazistów. Roszczenia terytorialne, wybielanie Hitlera, ruska propaganda. Broniąc tej gazetki, kompormitujesz się już całkowicie. I Wy nazywacie się patriotami? Aż serce krwawi..."; "Ehhh. Żeby Polak stawał w obronie nazistowskiej gazety..." - pisali komentujący. Z drugiej strony, inni twierdzili: "Nie ma to jak wolność, praworządność i demokracja"; "Z zakazane C zakazane Samogłosek niech zakażą i leżymy"; "Parodia demokracji!".
Wpis z X został zacytowany także na Facebooku, gdzie użytkownik skomentował to następująco: "W Polsce strach przed literą Z był". I również zamieścił nagranie. Na trwające nieco ponad 40 sekund wideo dodano logo ugrupowania Wolna Saksonia (niem. Freie Sachsen; nagranie zostało zresztą udostępnione z profilu tej partii), które określone zostało przez niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) jako ekstremistyczne. Na filmie widzimy funkcjonariuszy policji i kilka osób, w tym kobietę trzymającą flagę z logo partii. Na niektórych kadrach widać, jak policjanci fotografują demonstrantów.
O jakie wydarzenie chodzi? Kogo i dlaczego sprawdzano?
Skrajnie prawicowy magazyn i demonstracja w Chemnitz
Jak opisał portal dziennika "Tagesschau", wszystko działo się 17 lipca na demonstracji w Chemnitz w Saksonii, gdzie zgromadzeni (w szczytowym momencie ok. 250 osób) protestowali przeciwko delegalizacji skrajnie prawicowego magazynu "Compact". Część z nich miała na sobie koszulki z charakterystycznym dla pisma logo - biała literą C na czerwonym tle.
Jak wynika z komunikatu policji w Chemnitz, funkcjonariusze stwierdzili na wiecu naruszenia przepisów o zgromadzeniu i sporządzili raporty w sprawie dwóch kobiet (39- i 66-letniej) oraz trzech mężczyzn (48-letniego oraz dwóch 58-latków). Ponadto, jak opisała policja, "złożono trzy zawiadomienia dotyczące używania symboli organizacji niekonstytucyjnych". Dodano, że w badanie niektórych zachowań na wiecu włączyła się prokuratura w Chemnitz. Dziennik "Tagesschau" opisał też, że jeden z protestujących mężczyzn miał "salutować Hitlerowi".
Zapytaliśmy policję w Chemnitz o szczegóły interwencji. Zastępca rzecznika prasowego Andrzej Rydzik poinformował nas: "Twierdzenie, że w Niemczech obowiązuje zakaz używania litery C, jest nieprawdziwe". "Środki policyjne widoczne na filmie dotyczyły ogólnego zakazu stowarzyszenia 'COMPACT-Magazin GmbH' i jego symboliki. Obejmuje to również symbol białej litery C na czerwonym tle. Symbol ten znajdował się na koszulkach niektórych demonstrantów, co można zobaczyć na filmie" - przekazał Rydzik.
Niemiecki magazyn obserwowany przez niemiecki kontrwywiad
Czego dokładnie zakazano i dlaczego? 16 lipca minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser zakazała działalności magazynowi "Compact", uznanemu przez kontrwywiad - Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) - za skrajnie prawicowy, zdelegalizowała także spółkę wydawniczą Compact-Magazin GmbH i jej spółkę zależną Conspect Film GmbH. W uzasadnieniu minister przekazała, że "Compact" jest "główną tubą prawicowej sceny ekstremistycznej", podżega do nienawiści wobec Żydów, osób pochodzenia migracyjnego i niemieckiej demokracji parlamentarnej. W komunikacie wymieniono także, że treści rozpowszechniane przez "Compact" poniżają niektóre grupy etniczne, w szczególności pochodzenia arabskiego, a także propagują teorie spiskowe i retorykę rewolucyjną.
Zakaz - jak wspomniał wyżej zastępca rzecznika policji - objął także rozpowszechnianie symboli związanych z magazynem.
W dniu ogłoszenia zakazu służby przeszukały domy kierownictwa czasopisma oraz kluczowych udziałowców wydającej go spółki w Brandenburgii, Hesji, Saksonii i Saksonii-Anhalcie. Celem nalotu była konfiskata aktywów i dowodów.
Dostęp do zróżnicowanych źródeł informacji to prawo, które gwarantują zapisy niemieckiej ustawy zasadniczej, stąd władze musiały wysunąć konkretne powody, by zakazać właścicielom magazynu działalności. W tej sprawie wiemy, że już w 2020 roku prezes Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang sklasyfikował "Compact" jako publikacje ultraprawicową. Haldenwang powoływał się między innymi na motywy ksenofobiczne i spiskowe. W grudniu 2021 roku BfV uznał czasopismo za publikację o charakterze skrajnie prawicowym. Wymieniono, że przedstawiane tam stanowiska można "jednoznacznie oceniać jako etniczno-nacjonalistyczne i antymniejszościowe", a także, że pojawiały się tam "antysemickie mity spiskowe oraz motywy islamofobiczne".
Z kolei w 2022 roku BfV uznał, że czasopismo jest "multimedialnym przedsiębiorstwem, który wprowadza do społeczeństwa stanowiska antydemokratyczne i sprzeczne z ludzką godnością". Podano także, że czołowi przedstawiciele gazety utrzymują kontakty z ważnymi postaciami tak zwanej Nowej Prawicy (niem. "Neue Rechte", ruchu skupiającego polityków niemieckiej skrajnej prawicy - red.).
Czym był wydawany od 2010 roku magazyn "Compact" i jakie treści rozpowszechniał? Na ich stronie można było przeczytać: "Drukujemy to, czego innym nie wolno jest pisać i dajemy głos milczącej większości. Miesięcznik 'Compact' od dziesięciu lat uchodzi za okręt flagowy alternatywnych mediów i symbolizuje uczciwe dziennikarstwo w czasach kłamstwa". O samym piśmie tak pisała redakcja Deutsche Welle (DW) w lutym 2023 roku": "'Compact' to pismo radykalne, balansujące na prawym skraju politycznego spektrum. Przeciwnicy liberalnego ładu, wyznawcy teorii spiskowych czy zwolennicy Władimira Putina znajdą tam coś dla siebie". W tym samym tekście dziennikarze DW opisali, że "w sklepie internetowym magazynu można nabyć m.in. monetę w podobizną lidera skrajnie prawicowej partii AfD (Alternatywa dla Niemiec - red.) Bjoerna Hoeckego, który niedawno został dwukrotnie skazany za posługiwanie się zakazanymi hasłami nazistowskimi", a "na spotkaniach z czytelnikami (szef czasopisma) Juergen Elsaesser skanduje zaś 'Amerykanie do domu, przyjaźń z Rosją'".
Portal tygodnika "Der Spiegel" opisał natomiast, że oprócz magazynu, którego miesięczny nakład sięgał ostatnio 40 tysięcy egzemplarzy, "Compact" prowadził kanał w serwisie YouTube, gdzie zgromadził niemal 350 tysięcy subskrybentów. Prowadzący prężnie działali także m.in. w serwisie X, VKontakte i na Telegramie. Agencja dpa podała, że na organizowanych wydarzeniach Juergen Elsaesser wygłasza prorosyjskie hasła. Z kolei w 2023 roku w Polsce głośno było o jednej z okładek pisma (dokładniej dodatku historycznego "Compact Geschichte"), na której napisano o "przemilczanej winie Polski", a dalej w piśmie o "polskich obozach koncentracyjnych" i rzekomych polskich dążeniach do rozpoczęcia wojny. Wszystko to było odpowiedzią na polskie żądania reparacji.
Niemieckie władze nie zakazały więc używania litery C. Zakaz dotyczy publikacji, dalszej działalności magazynu "Compact" oraz rozpowszechniania związanych z nim symboli.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: JAN WOITAS/dpa/PAP