Po tym, jak w Southport nożownik zabił troje dzieci, przez Wielką Brytanię przeszła fala protestów, w ich wyniku niektórym uczestnikom wytoczono sprawy sądowe. Zapadające teraz wyroki są wykorzystywane do szerzenia fałszywych, antymigranckich przekazów, jakoby za wymachiwanie brytyjską flagą czy okrzyki o "odzyskaniu kraju" karano obywateli więzieniem. To nieprawda, wyroki dotyczą innych czynów.
Powodem zamieszek, które wybuchły w miastach Wielkiej Brytanii, był m.in. sprzeciw części obywateli wobec polityki migracyjnej rządu. Został wykorzystany przez nacjonalistyczne, ekstremistyczne ugrupowania, by jeszcze bardziej podsycać atmosferę strachu i niechęci wobec migrantów. Przypomnijmy, od czego się zaczęło: 29 lipca 2024 roku w angielskim Southport, obok Liverpoolu, napastnik zaatakował grupę dzieci podczas zajęć tanecznych. Ranił 13 osób - dwoje dorosłych i 11 dzieci. Zginęły trzy dziewczynki. Nożownik to 17-latek Axel Rudakubana mieszkający od 2013 roku w Banks nieopodal Southport, jego rodzice pochodzą z Rwandy, ale on urodził się w Cardiff w Walii. Ponieważ jest niepełnoletni, zgodnie z prawem jego tożsamość mogła zostać ujawniona dopiero po postawieniu mu zarzutów - lecz do tego czasu zdążył już się rozejść fałszywy przekaz, że sprawca jest muzułmańskim azylantem, co podpaliło lont do społecznych rozruchów.
Niektórym uczestnikom demonstracji, ale też brutalnych zamieszek, postawiono zarzuty. Zapadają już pierwsze wyroki. Niektóre są jednak fałszywie przedstawiane w mediach społecznościowych - buduje się narrację, że państwo skazuje obywateli za, w zasadzie, patriotyczne zachowania. Te informacje przenikają do polskiej sieci i są wykorzystywane w antymigracyjnej narracji.
20 miesięcy więzienia za okrzyk "chcemy odzyskać nasz kraj"? Nie, za czynny udział w zamieszkach
Tak np. autor posta opublikowanego 1 września na platformie X napisał: "Pilne: Kobieta, która filmowała zamieszki przeciwko otwarciu granicy w Wielkiej Brytanii i krzyczała 'chcemy odzyskać nasz kraj', została skazana na 20 miesięcy więzienia. Co dzieje się w sowieckiej Brytanii? ..... Dziwi się Musk, dziwi się świat" (pisownia postów oryginalna). Wspomnienie właściciela X nie było bezpodstawne: otóż Elon Musk opublikował 1 września wpis wyrażający zdziwienie informacją opublikowaną przez użytkownika PeterSweden. To konto szwedzkiego skrajnie prawicowego działacza Petra Imanuelsena - 31 sierpnia poinformował: "Kobieta, która nagrywała zamieszki skupione przeciwko otwarciu granicy w Wielkiej Brytanii i krzyczała 'chcemy odzyskać nasz kraj', została skazana na 20 miesięcy więzienia. Co dzieje się w Sowieckiej Brytanii?" (tłum. red.). Ten post ma ponad 51 mln wyświetleń, a popularyzujący go wpis Elona Muska - ponad 48 mln.
A jaka jest prawda? O zdarzeniu, które Imanuelsen opisał jako skazanie kobiety, "która filmowała zamieszki przeciwko otwarciu granicy w Wielkiej Brytanii i krzyczała 'chcemy odzyskać nasz kraj'", informowały liczne brytyjskie portale informacyjne. Chodzi o demonstrację z 3 sierpnia w miejscowości Stoke-on-Trent w regionie West Midlands w Anglii. Serwis BBC News opisywał 31 sierpnia, jak ta demonstracja przerodziła się w burdę uliczną.
Pod koniec sierpnia, w związku z działaniami na tym proteście, w Sądzie Koronnym w Stoke-on-Trent stawili się 32-letnia Deana Evans i 34-letni Ciaran Lockett z Newcastle-under-Lyme w hrabstwie Staffordshire. Jak podało BBC News, Lockett został skazany na 32 miesiące pozbawienia wolności po przyznaniu się do winy w związku z zamieszkami, podczas których celował materiałami wybuchowymi w kierunku meczetu. Evans została skazana na 20 miesięcy więzienia po przyznaniu się do winy za udział w zamieszkach i napaści na pracownika służb ratunkowych.
Według relacji BBC News prokurator Dylan Wagg podał, że Lockett "odegrał wiodącą rolę w zamieszkach, w tym krzyczał na policjantów i próbował przedrzeć się przez ich szereg". Mężczyzna był widziany, jak rzuca między innymi kamieniami w policjantów i w kierunku meczetu. Policja w Staffordshire opisała, że kamera monitoringu oraz kamery na mundurach policjantów zarejestrowały, jak oskarżeni słownie atakowali funkcjonariuszy, którzy pojawili się na miejscu protestu. Podczas rozprawy w sądzie podano, że Evans uderzyła łokciem w klatkę piersiową policjanta w trakcie jej aresztowania, do którego doszło 22 sierpnia w domu pary, a także, że w trakcie demonstracji Lockett i Evans siłowo zatrzymali radiowóz na sygnale. Obrońca Steve Hennessy tłumaczył, że oskarżeni "głęboko żałują" swoich czynów.
Więzienie "za machanie angielską flagą"? Nie, za działania, których "skutki mogłyby być śmiertelne"
Z kolei 25 sierpnia jeden z użytkowników serwisu X opublikował wpis treści: "Yorkshire. 18-letni James Martin został skazany na dwa lata i dwa miesiące więzienia za machanie angielską flagą przed islamskim ośrodkiem 8 sierpnia wraz z czterema innymi osobami. Sędzia przyznał, iż surowy wyrok ma na celu odstraszanie protestujących". Post wygenerował ponad 80 tys. wyświetleń. Był w nim podany link do serwisu BBC News. Tylko że w tekście tego serwisu wcale nie informowano, jakoby Martin został skazany za machanie angielską flagą.
W komunikacie policji hrabstwa North Yorkshire z 10 sierpnia podano, że 8 sierpnia tuż przed godziną 22.30 funkcjonariusze zatrzymali 18-letniego Jamesa Martina ze Scarborough w związku z incydentem na Roscoe Street, do którego doszło przed tamtejszym Centrum Kultury Islamu. Uściślono, że Martin "został aresztowany i usłyszał zarzuty w związku z nękaniem na tle rasowym i religijnym, posiadanie przedmiotu z zamiarem zniszczenia lub uszkodzenia mienia oraz uniemożliwianie wykonanie czynności służbowych policjantom".
Policja potwierdziła, że 18-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów i na rozprawie 22 sierpnia w Sądzie Koronnym w Yorku został skazany na dwa lata i dwa miesiące pozbawienia wolności. W sądzie relacjonowano, że podczas wydarzenia Martin "krzyczał i przeklinał, a w kieszeni miał torbę z podpałką, a w trakcie incydentu machał angielską flagą". "Sędzia przekazał Martinowi, że 'zhańbił' flagę, która "należy do wszystkich w tym kraju'" - podała policja.
Inne słowa sędziego Seana Morrisa zacytował BBC News: "To wymaga natychmiastowego wyroku więzienia - musi istnieć element odstraszający, aby inni młodzi mężczyźni w wieku 18 lat, pracujący i bez wcześniejszych wyroków skazujących, zdali sobie sprawę, że ich czyny mają konsekwencje" (tłum. red.). Sędzia zwrócił uwagę, że w dniu zatrzymania 18-latka media społecznościowe "były pełne ekstremistycznych wezwań do podpalania miejsc związanych z islamem" oraz na to, że gdyby Martin podpalił budynek, "skutki mogłyby być śmiertelne".
20 miesięcy więzienia dla "angielskiego patrioty"? Nie, za nawoływanie do przemocy
18 sierpnia jeden z użytkowników Facebooka podał: "Angielski patriota napisał na Facebooku, że nie chce, aby jego podatki trafiały do przestępców ubiegających się o azyl, za co został skazany na 20 miesięcy więzienia".
O co tym razem chodziło? Jak opisywał BBC News, sprawa dotyczyła 28-letniego Jordana Parloura z Seacroft, który na początku sierpnia publikował na Facebooku posty mające na celu podsycanie napięć w czasie, gdy w kraju trwały demonstracje antymigracyjne. Parlour napisał, że "każdy mężczyzna i jego pies" powinien wziąć na celownik hotel Britannia w Seacroft oraz że migranci "bez grosza przy duszy żyją po pańsku z podatków, na które my, ciężko pracujący ludzie płacimy, podczas gdy moglibyśmy je wykorzystać w lepszy sposób".
Sprawa znalazła finał w Sądzie Koronnym w Leeds. Jak opisywał BBC News, prokurator Matthew Donkin podał, że w czasie, gdy 28-latek publikował swój wpis, w hotelu Britannia przebywało 210 migrantów, a w weekend personel hotelu zgłosił, że rzucane kamienie uszkodziły okna sypialni, w których przebywała część zakwaterowanych osób. Donkin powiedział w sądzie, że w tamtą noc hotel został zamknięty, by chronić osoby w nim przebywające. Na miejsce przyjechało 18 funkcjonariuszy policji, byli tam przez całą noc i dzień. Rosemary Ainslie, szefowa wydziału ds. przestępczości Koronnej Służby Prokuratorskiej (Crown Prosecution Service, CPS), podkreśliła, że Parlour w swoich wpisach "nawoływał do przemocy i narażał na szwank bezpieczeństwo osób przebywających i pracujących w hotelu".
Oficjalny komunikat opublikowała Koronna Służba Prokuratorska: przekazała, że Parlour przyznał się do zarzutu zamiaru podżegania do nienawiści rasowej i został tymczasowo aresztowany. Sąd Koronny w Leeds skazał go 9 sierpnia na 20 miesięcy pozbawienia wolności. Prokurator Donkin przekazał, że oskarżony "zdał sobie sprawę, że głupio postąpił" i zrozumiał, iż jego wpisy mogły "sprowokować dalszą przemoc". Parlour był pierwszą osobą skazaną na karę więzienia, która swoimi wpisami w mediach społecznościowych podsycała zamieszki w Wielkiej Brytanii w pierwszych dniach sierpnia.
Jak więc wynika z oficjalnych sprawozdań sądowych i komunikatów służb, żadna z wymienianych w postach osób nie została skazana za swoje postawy patriotyczne. Te wyroki dotyczyły zakłócania porządku publicznego, podżegania do nienawiści, gróźb karalnych, znieważenia funkcjonariuszy publicznych czy nękania na tle rasowym i religijnym.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/STR