FAŁSZ

Dziesięć nieprawd Karola Nawrockiego

Wyborcy wskazują, jakiego chcą kandydata. Jak oceniają Trzaskowskiego i Nawrockiego?
Wyborcy wskazują, jakiego chcą kandydata. Jak oceniają Trzaskowskiego i Nawrockiego?Katarzyna Kolenda-Zaleska/Fakty TVN
wideo 2/5
Wyborcy wskazują, jakiego chcą kandydata. Jak oceniają Trzaskowskiego i Nawrockiego?Katarzyna Kolenda-Zaleska/Fakty TVN

Na kolejnych spotkaniach z wyborcami i w kolejnych wypowiedziach publicznych kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki powtarza te same twierdzenia - nie zawsze zgodne z prawdą. Niektóre powtarza szczególnie chętnie i często.

Sztab Karola Nawrockiego poinformował 1 kwietnia, że kandydat PiS na prezydenta spotkał się z wyborcami już w 245 powiatach w kraju. Trudno, żeby na każde takie spotkanie miał przygotowane inne wystąpienie - siłą rzeczy pewne tematy muszą się powtarzać (bezpieczeństwo, gospodarka, ochrona zdrowia, krytyka działań obecnego rządu itp.). Stałym przekazem podczas otwartych spotkań Nawrockiego z obywatelami jest też krytyka unijnego Zielonego Ładu, paktu migracyjnego oraz wszelkiej "ideologii obcej kulturowo". A także deklaracje, co zrobi, jak zostanie prezydentem.

O ile jednak obietnice dotyczą przyszłości i trudno je teraz weryfikować, to konkretne działania czy przykłady rzekomego ignorowania problemów czy potrzeb Polaków - które przedstawia Karol Nawrocki - można sprawdzić. Słuchając od tygodni jego publicznych wystąpień, zauważamy, że głosi te same fałszywe tezy w kolejnych miejscowościach, wprowadzając w błąd opinię publiczną. Przedstawiamy poniżej dziesięć takich nieprawdziwych twierdzeń, wokół których kandydat PiS buduje swoje narracje.

Fałsz 1: "jako kandydat na urząd prezydenta złożyłem trzy projekty ustaw"

Przypomnijmy: Karol Nawrocki jest prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, nie jest ani posłem, ani senatorem. O "składanych" przez siebie projektach ustaw opowiada od początku kampanii wyborczej - brzmi poważnie, lecz nie jest to zgodne z prawdą. I tak na konferencji programowej 2 marca 2025 roku opowiadał: "Już jako kandydat na urząd prezydenta składałem projekty ustaw, które miały prowadzić do powrotu do zera procent VAT na żywność, do obniżenia VAT-u na energię elektryczną i na gaz". Zaś 21 marca na spotkaniu z sympatykami w Iławie stwierdził: "Chciałbym mówić więcej o bezpieczeństwie, o normalności, naszej gospodarce, o rozwoju, dobrobycie. Nie rozumiem do dzisiaj, czemu polski Sejm nie przyjął moich propozycji odnoszących się do obniżenia VAT-u na energię elektryczną, na gaz do ośmiu procent, a na żywność do zera procent". Narzekał, że "rząd odrzuca propozycje ustaw obniżających VAT". Zebrani w Iławie zapewne nie wiedzieli, że mówi nie o swoich projektach.

Bo, po pierwsze - jak weryfikowaliśmy w Konkret24 - Karol Nawrocki, mówiąc na początku marca o "składanych" do Sejmu projektach ustaw przez siebie jako kandydata na prezydenta, już w tym aspekcie mijał się z prawdą - nie był wówczas nawet zarejestrowany. Po drugie, nawet po tym, jak złożył w Państwowej Komisji Wyborczej ponad 1,3 miliona podpisów i 21 marca został zarejestrowany, też nie mógłby złożyć do Sejmu projektów ustaw. Kandydaci na prezydenta nie mają bowiem w Polsce inicjatywy ustawodawczej. Projekty ustaw mogą składać: prezydent, rząd, Senat, grupa posłów lub grupa 100 tysięcy obywateli. Tak więc w Sejmie nie było i nie ma żadnej "propozycji Karola Nawrockiego" do rozpatrzenia. Były trzy projekty klubu PiS, a Nawrocki do PiS przecież nie należy.

Fałsz 2: "trzykrotnie spadła liczba przyjęć po wojska"

W zależności od spotkania Nawrocki - opowiadając o polskiej armii - mówi, że liczba przyjęć rekrutów lub dynamika przyjęć rekrutów spadła trzykrotnie, od kiedy władzę objął rząd Donalda Tuska. Na konferencji programowej 2 marca mówił na przykład: "Trzykrotnie, drodzy państwo, spadła dynamika przyjęć do polskiej armii i do Wojska Polskiego, i do Wojsk Obrony Terytorialnej". Ale wcześniej, np. 12 lutego na spotkaniu z mieszkańcami Żnina, twierdził: "W ciągu ostatnich dwóch lat trzykrotnie spadła liczba rekrutów w Wojsku Polskim i Wojskach Obrony Terytorialnej". Zaś trzy dni później w Pile: "Trzykrotnie, drodzy państwo, spadły przyjęcia do Wojska Polskiego, a my musimy budować co najmniej trzystutysięczną armię polską".

Natomiast 18 lutego mówił mieszkańcom Makowa Mazowieckiego: "Dbaniem o bezpieczeństwo państwa polskiego nie jest proces, którego dziś wszyscy jesteśmy, drodzy państwo, świadkami, czyli trzykrotnego spadku przyjęć do Wojska Polskiego i do Wojsk Obrony Terytorialnej". Podobnie twierdził 6 marca w Żyrardowie: "W zeszłym roku trzykrotnie spadły przyjęcia do Wojska Polskiego i do Wojsk Obrony Terytorialnej". 28 marca w Brzesku Nawrocki znowu mówił, iż "rząd Donalda Tuska odpowiada za to, że trzykrotnie spadły przyjęcia do polskiej armii i do Wojsk Obrony Terytorialnej". A ostatnio 30 marca w Ustrzykach Dolnych przekonywał, że "musimy mieć w Pałacu Prezydenckim prezydenta, który powstrzyma proces spadków w rekrutacji do armii polskiej". I dalej: "To się zdarzyło w zeszłym roku, drodzy państwo trzykrotnie zmalała liczba rekrutów do Wojska Polskiego i do Wojsk Obrony Terytorialnej". 

Czy kandydat PiS na prezydenta ma rację? Otóż nie. Według informacji pozyskanej przez Konkret24 na początku marca z MON do zawodowej służby wojskowej powoływano: w 2020 roku - 7,5 tysiąca żołnierzy; w 2021 roku - 9,7 tysiąca żołnierzy; w 2022 roku - 13,8 tysiąca żołnierzy; w 2023 roku - 25,2 tysiąca żołnierzy; w 2024 roku - 19,4 tysiąca żołnierzy.

Nie można więc mówić o "trzykrotnym spadku liczby rekrutów" czy o "trzykrotnym spadku przyjęć". Podobnie jak nie ma "trzykrotnego spadku liczby rekrutów" WOT. To, co było mniejsze, to dynamika przyjęć w 2024 roku, gdy powołań do armii było mniej o 23 proc. wobec 2023 roku. Szczegóły przedstawimy w poniższej tabeli.

Liczebność polskiej armii w latach 2021-2024Konkret24 na podstawie danych MON

CZYTAJ W KONKRET24: Ilu mamy żołnierzy pod bronią? Ilu rekrutujemy co roku?

Fałsz 3: "Centra Integracji Cudzoziemców są dla nielegalnych migrantów"

Temat przyjmowania/nieprzyjmowania migrantów jest jednym z wiodących w tej kampanii w przypadku kandydatów PiS i Konfederacji. Karol Nawrocki na spotkaniach z wyborcami nie stroni od straszenia migrantami i budowania atmosfery niechęci wobec cudzoziemców. Dlatego włączył się w fałszywą narrację na temat Centrów Integracji Cudzoziemców (CIC), którą rozpowszechniali politycy opozycji oraz internauci.

Nawrocki nazywa te ośrodki błędnie "centrami integracji dla migrantów". Na spotkaniu z wyborcami 2 lutego w Prudniku mówił: "Podczas gdy wy, drodzy państwo, czekacie na pomoc państwa polskiego po tej strasznej powodzi, to nasze państwo buduje centra integracji dla imigrantów". Tego samego dnia w Głubczycach powiedział: "Kamienice w wielu polskich miastach i tereny popowodziowe wciąż czekają na środki finansowe, a my budujemy centra integracji dla migrantów". A 8 lutego, będąc w Suwałkach, głosił, że "środki finansowe z czterdziestu dziewięciu domów integracji nielegalnych migrantów trzeba przeznaczyć na drogę ekspresową Suwałki - Białystok".

Z tych wypowiedzi kandydata PiS można wnioskować, że Centra Integracji Cudzoziemców są tym samym, co ośrodki dla cudzoziemców prowadzone przez Urząd ds. Cudzoziemców i Straż Graniczną, a tak nie jest. Różnica jest znacząca. Bowiem ośrodki dla cudzoziemców to placówki, do których trafiają migranci po nielegalnym przekroczeniu granicy i którzy złożyli w Polsce wniosek o ochronę międzynarodową lub ich tożsamość pozostaje nieustalona (w Polsce obecnie jest 16 takich placówek). W ośrodkach przebywają do czasu rozpatrzenia ich wniosków lub ustalenia tożsamości.

Natomiast CIC to nie miejsca stałego przebywania migrantów, tylko punkty informacyjno-usługowe skierowane do obcokrajowców, którzy legalnie przebywają w Polsce, głównie do Białorusinów i Ukraińców. Chodzi o to, aby obcokrajowiec w jednym miejscu mógł otrzymać pomoc dotyczącą adaptacji w kraju, podjęcia pracy, rozpoczęcia kursów języka polskiego, pomocy psychologicznej dla dzieci i innych inicjatyw integrujących go z Polakami. CIC można więc przyrównać bardziej do urzędu niż do ośrodka pobytu.

CZYTAJ W KONKRET24: Centra Integracji Cudzoziemców dla "nielegalnych imigrantów"? Wielostopniowa manipulacja

Poza tym Nawrocki nie wspomina, że zamysł Centrów Integracji Cudzoziemców sięga 2021 roku, a więc rządów Zjednoczonej Prawicy. Wtedy to ówczesne Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej ogłosiło pilotaż tego programu. Pilotaż, z pozytywnymi opiniami samorządów i cudzoziemców, zakończył się w październiku 2023, a obecny rząd postanowił go kontynuować.

No i - wbrew temu, co twierdzi Karol Nawrocki - centra te nie są finansowane z podatków obywateli. Koszty projektu (430 mln zł do 2029 roku) w całości finansowane są ze środków europejskich.

Fałsz 4: "Niemcy podrzucają nam migrantów"

Pozostając przy tematyce migracyjnej: Nawrocki włączył się też w kampanię dezinformacji na temat rzekomych migrantów "podrzucanych" Polsce przez Niemcy, którą od kilku miesięcy prowadzi opozycja, a także prawicowe media. Jedna z ekip telewizyjnych pojechała na granicę nagrać takie zdarzenie. Okazało się, że zawróconymi (zgodnie z procedurami) do Polski byli Polak w kryzysie bezdomności i para Ukraińców.

23 marca kandydat PiS mówił w Żurominie, że "przez zachodnią polską granicę odbywa się fala i napływ nielegalnych migrantów na teren państwa polskiego". Miesiąc wcześniej w Drezdenku powiedział: "Wiemy, że w ostatnim czasie Niemcy ze swojego terytorium wydaliły 40 tysięcy nielegalnym migrantów, a Włosi przyjęli tylko czterech migrantów. Czterech. Nie czterystu, nie cztery tysiące i do dnia dzisiejszego wszyscy zastanawiamy się, gdzie oni są i czy nie są wśród nas". Sugerował, że ci migranci zostali "przerzuceni" do Polski przez służby niemieckie. O "zalewie migrantów z Niemiec" Nawrocki mówił także przy okazji wspomnianych wcześniej Centrów Integracji Cudzoziemców - np. 10 lutego w Stargardzie Gdańskim stwierdził: "W Polsce buduje się 49 ośrodków integracji, żeby załatwiać sprawy niemieckie".

Ta narracja ma podsycać negatywne nastroje Polaków wobec zarówno Niemców, jak i samych migrantów. Tylko że nie ma mowy o żadnym "podrzucaniu", "przesyłaniu" czy "wypychaniu" migrantów do Polski. Wszystko, o czym grzmią politycy PiS oraz Nawrocki, to funkcjonujące od wielu lat procedury przekazania, zawrócenia czy deportacji. Wyjaśnialiśmy to szczegółowo w Konkret24 – prezentując dane uzyskane zarówno od władz polskich, jak i niemieckich. I te statystyki wcale nie są alarmujące.

Deportacje z Niemiec do Polski

W skrócie: jeśli chodzi o przekazania, corocznie dotyczy to kilkuset osób, nie tysięcy. W 2024 roku z Niemiec do Polski przekazano 688 osób - największą grupę stanowili Gruzini i Rosjanie, a nie migranci z krajów muzułmańskich czy Afryki, którymi straszy prawica. Wśród osób zawróconych do Polski na niemieckiej granicy dominują Ukraińcy. A jeżeli chodzi o deportacje, to od 2024 roku, kiedy Niemcy przywróciły kontrolę na granicach, ta liczba wcale znacząco nie wzrosła, zaś wśród deportowanych dominują… Polacy.

Cudzoziemcy przekazani do Polski z Niemiec, dane Straży Granicznej

Fałsz 5: "urlop wychowawczy nie jest zaliczany kobietom do emerytury"

Mówiąc o problemach kobiet, Karol Nawrocki opowiada: "Czy wyobraża pan sobie, pan redaktor, i państwo, że kobiety, które idą na urlop wychowawczy, które rodzą dzieci, nie mają czasu urlopu wychowawczego składkowanego i nie zalicza się on do emerytury? No to jest realne eliminowanie dobrobytu kobiet, które chcą zakładać rodziny" (z wywiadu na YouTube dla kanału Zurnalistapl, który opublikowano 30 marca). 16 marca na spotkaniu z mieszkańcami Kluczborka Nawrocki mówił podobnie: "Kobiety, które idą na urlop wychowawczy, nie mają składkowanego okresu przebywania na urlopie wychowawczym ani nie wpisuje się on do ich emerytury".

Po pierwsze, warto pamiętać, że na urlop wychowawczy może iść nie tylko kobieta, ale i mężczyzna będący ojcem lub opiekunem dziecka. Oboje mogą razem wykorzystać 36 miesięcy takiego urlopu.

Po drugie, składki za rodziców na urlopie wychowawczym płaci Skarb Państwa, tak więc jest to okres oskładkowany. Składki te liczą się do przyszłej emerytury - co potwierdził nam Zakład Ubezpieczeń Społecznych. "Przy ustalaniu prawa do emerytury okres odprowadzania składek emerytalno-rentowych na urlopie wychowawczym traktuje się tak samo jak każdy inny okres składkowy. Odprowadzone składki mają wpływ na wysokość emerytury tak samo, jak składki odprowadzone z innych tytułów ubezpieczenia" - to informacja z biura prasowego ZUS z 25 marca. Szczegółowo opisaliśmy to w Konkret24.

Fałsz 6: "4,2 miliarda złotych zabrano osobom chorym onkologicznie"

22 lutego na spotkaniu w Goleniowie Karol Nawrocki ocenił, że żyjemy w Polsce "znieczulicy społecznej", "w której nie ma środków na leczenie chorych na raka, bo ministerstwo zabiera cztery miliardy dwieście milionów złotych". 23 lutego w Drezdenku wyznał, że przeraża go to, gdzie rząd szuka możliwości cięcia wydatków. "Poszukuje się oszczędności wśród tych, którzy są najsłabsi albo wśród tych, którzy są najstarsi. Zabrakło czterech miliardów dwustu milionów złotych na osoby chore onkologicznie, na osoby chore na raka". 30 marca w Ustrzykach Dolnych mówił podobnie: "U steru władzy [są] ludzie, którzy chorują na znieczulicę społeczną. Zamykają oddziały ginekologiczne, oddziały położnicze, którzy zabierają środki finansowe - cztery miliardy dwieście milionów złotych dla osób chorych onkologicznie".

Na czym polega ta manipulacja? Otóż jak wyjaśnialiśmy w Konkret 24, kwota 4,2 mld zł została przyznana na onkologię jeszcze przez poprzedni rząd - Zjednoczonej Prawicy - na chwilę przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. Po zmianie rządu konkurs ten wzięło pod lupę Centralne Biuro Antykorupcyjne. W związku z tym pod koniec stycznia 2025 roku resort zdrowia ogłosił, że ze względu na przedłużenie kontroli CBA do 15 kwietnia konkurs zostaje anulowany i będzie powtórzony. W marcu 2025 resort zdrowia ogłosił nowy konkurs i zapowiedział, że jego pula jest nieco większa niż poprzednio - 4,5 mln zł.

Natomiast w międzyczasie - w październiku 2024 roku - Ministerstwo Zdrowia ogłosiło konkurs ze środków Krajowego Planu Odbudowy dla szpitali zakwalifikowanych do Krajowej Sieci Onkologicznej na poprawę jakości opieki onkologicznej w Polsce poprzez wzmacnianie infrastruktury niezbędnej w diagnostyce i leczeniu nowotworów. Został rozstrzygnięty w marcu 2025 roku. W jego ramach 5,2 mld zł z KPO na leczenie onkologiczne trafi do 102 podmiotów leczniczych.

Fałsz 7: "blisko 30 lat wynosi średnia wieku, gdy młodzi wyprowadzają się od rodziców"

"Średnia opuszczania własnego domu każdego roku wzrasta. Zbliża się już do 30 lat. I już niemal 30 lat średnio, mają ci, którzy opuszczają swój rodzinny dom" - mówił Karol Nawrocki 2 marca na swojej konferencji programowej w Szeligach pod Warszawą. Podobnie przekonywał później, np. na spotkaniu z mieszkańcami Ustrzyk Dolnych 30 marca: "Teraz średnia tych, którzy wyprowadzają się ze swoich gospodarstw domowych, rośnie drastycznie, drodzy państwo. Już jest blisko 30 lat średnia wieku, w której młodzi opuszczają swoje mieszkania".

Dane o średnim wieku osób opuszczających dom rodzinny publikuje co roku unijny Eurostat. W 2023 roku średnia wieku Polaków wyprowadzających się od rodziców wynosiła 27,1 roku (to statystyczny model prezentowania danych przez Eurostat).

I nie jest prawdą, że ta średnia "każdego roku wzrasta" czy "rośnie drastycznie" - od czterech lat w Polsce ten wiek jest bowiem coraz niższy. W 2021 roku było to 28,4 roku, w 2022 roku - 28,2 roku. Warto dodać, że średnia z 2023 roku (27,1) to najniższy wiek wyprowadzania się Polaków od rozpoczęcia zbierania takich danych w 2012 roku (taka sama średnia była jeszcze tylko w 2019 roku).

Fałsz 8: "w warszawskich muzeach są deprawowane dzieci"

Temat ten pojawił się już na początku kampanii prezydenckiej, w styczniu tego roku, potem Karol Nawrocki do niego wracał. 25 stycznia na spotkaniu w Oławie opowiadał: "W tym muzeum [Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie] dla naszych dzieci i dla naszej polskiej młodzieży dostępna była książka, komiks, którego okładkę państwu pokaże, (…) ale treści tej książki, tego komiksu muzeum Rafała Trzaskowskiego możecie zobaczyć państwo w internecie - jasne nawoływanie do zmiany płci, obsceniczne, brutalne obrazki, które można znaleźć w muzeum Rafała Trzaskowskiego. Indoktrynacja i ideologia naruszająca wrażliwość bezpieczeństwo i komfort dzieciństwa naszych dzieci naszych wnuków, osób młodych. (..) My musimy chronić nasze dzieci przed tym, co już zaczęło niszczyć Zachód - przed przymuszaniem do zmiany płci, okaleczania dzieci". Ten wątek wystąpienia Nawrocki zakończył włożeniem wydrukowanej okładki książki do niszczarki. 

27 marca na spotkaniu z mieszkańcami Staszowa, mówiąc o "codziennym odbieraniu normalności" przez obecnie rządzących, znowu nawiązał do sprawy Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. "W kategoriach normalności, w kategoriach normalności, którą nam się każdego dnia odbiera, presją ideologiczną w szkołach, o czym mówiłem, obcymi ideologiami, czyli Zielonym Ładem, muzeum, bo mój główny kontrkandydat Rafał Trzaskowski takie muzeum wybudował w mieście stołecznym Warszawa. To się nazywa muzeum Rafała Trzaskowskiego. I tam drodzy państwo, no przymusza się dzieci, za sprawą tego muzeum, do podważania swojej świadomości tożsamościowej, a właściwie płciowej". Potem straszył "przebudowywaniem tożsamości i świadomości naszych dzieci".

O czym mówi Nawrocki? Chodzi o powieść graficzną "Gender queer. Autobiografia" autorstwa Maia Kobabe. To właśnie okładkę tego komiksu wsadził do niszczarki. Autorka opowiada historię odkrywania swojej niebinarności i aseksualności. Książka była sprzedawana w księgarni MSN, a gdy Telewizja Republika zrobiła o tym materiał, prawica wyprodukowała przekaz uderzający w Rafała Trzaskowskiego, oskarżając go o "indoktrynację" i "nawoływanie do zmiany płci". 

Tymczasem komiks był do kupienia po prostu w księgarni MSN, w sekcji "książek rekomendowanych dla dorosłych"; w dodatku był dostępny w renomowanych księgarniach w całej Polsce – co sprawdziliśmy i zweryfikowaliśmy w Konkret24. Sam wydawca rekomenduje ów komiks dla czytelników powyżej 16. roku życia.

Zaś w kontekście wypowiedzi Nawrockiego warto przypomnieć, że prezydent Warszawy nie ma wpływu na to, jakie książki znajdują się w księgarniach muzeów na terenie miasta.

CZYTAJ W KONKRET24: Nawrocki: "obsceniczny komiks dla dzieci". Nie jest dla dzieci, w księgarniach od lat 

Fałsz 9: "rząd Tuska obciął 14. emeryturę"

W marcu na profilach społecznościowych sztabu wyborczego Nawrockiego opublikowano nagranie, w którym kandydat PiS twierdzi: "Najgorsze jest to, że Donald Tusk uderzył w grupę najsłabszą, polskich seniorów. Ponad 800 złotych stracili seniorzy w zeszłym roku i stracą w 2025 roku na obcięciu przez Donalda Tuska czternastej emerytury". Wideo to pojawia się też na innych stronach. Wprowadza w błąd, bo Nawrocki powtarza w nim fałszywy przekaz polityków PiS.

Chodzi mianowicie o skutek pomyłki prezesa PiS, którą rząd Zjednoczonej Prawicy ratował, podnosząc 14. emeryturę nieplanowanie, by potem znowu ją zmniejszyć - tylko że stracił już władzę. Tak zwana 14. emerytura weszła życie w marcu 2021 roku i w przeciwieństwie do 13. emerytury nowe świadczenie zostało obłożone kryterium dochodowym. Zgodnie z ustawą jest ona równa najniższej emeryturze. Zasadę tę nieoczekiwanie PiS złamał podczas kampanii wyborczej w 2023 roku. Wysokość nowych 14. emerytur ogłosił wtedy Jarosław Kaczyński - ale zapowiedział, że 14. emerytura "będzie wynosiła 2200 złotych netto".

Politycy PiS wówczas zaprzeczali, że prezes się przejęzyczył, ale 29 sierpnia serwis Wyborcza.biz poinformował, że według dwóch anonimowych źródeł rządowych "Jarosław Kaczyński, ogłaszając kwotę 14. emerytury, pomylił się i zamiast brutto powiedział netto". Jak sprawdziliśmy w Konkret24, potwierdzały to kwoty, które planowano przeznaczyć na świadczenie z budżetu: przed wypowiedzią Kaczyńskiego pisano i mówiono o 11,6 mld zł - a po 20 sierpnia już o 20,7 mld zł.

Kolejnym dowodem na to, że wyższa 14. emerytura nie była planowana, a słowa prezesa PiS to zmieniły tylko na jeden rok, był przyjęty przez rząd Mateusza Morawieckiego wstępny projekt budżetu na 2024 rok: według niego emeryci i renciści mieli dostać w ramach 14. emerytury ok. 1784 zł brutto - czyli tyle, ile w maju 2024 roku, już po zmianie rządu, podała kancelaria premiera.

FAŁSZ
W swoim nagraniu o propozycjach dla seniorów Karol Nawrocki manipuluje na temat 14. emeryturyx.com

Rząd Donalda Tuska nie "obciął" więc 14. emerytury, tylko przyjął jej poziom "odziedziczony" po poprzednim rządzie. W ubiegłym roku 14. emerytura wyniosła 1780,96 zł brutto, czyli zgodnie z ustawą przyjętą za rządów PiS. W 2025 roku wypłata tego świadczenia będzie kontynuowana na tych samych zasadach - ma ono wynieść 1878,91 zł brutto.

Fałsz 10: "jednostronnie wypowiem pakt migracyjny"

To właściwie deklaracja, ale z gruntu fałszywa. Karol Nawrocki stale krytykuje pakt migracyjny i od początku swojej kampanii zapowiada, że jak tylko zostanie prezydentem, to go "jednostronnie wypowie". 18 grudnia 2024 roku we wsi Minkowce powiedział: "Jako obywatelski kandydat na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej i jako przyszły prezydent Rzeczpospolitej Polskiej gwarantuję państwu, że jestem za jednostronnym wypowiedzeniem paktu migracyjnego". 8 lutego w Piotrkowie Trybunalskim powtórzył: "Jak zostanę prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej, to wypowiem jednostronnie akt migracyjny". Trzy dni później w Suwałkach znowu: "Pakt migracyjny trzeba wypowiedzieć jednostronnie". Tę samą obietnicę ogłosił w mediach społecznościowych. 4 lutego na X napisał: "Ważna deklaracja Karola Nawrockiego: Jak zostanę Prezydentem RP, to jedną z moich pierwszych decyzji będzie jednostronne wypowiedzenie paktu migracyjnego".

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Karol Nawrocki: należy "jednostronnie wypowiedzieć pakt migracyjny". Czy to możliwe?

Jednak, jak wyjaśnialiśmy w grudniu 2024 roku, jednostronne wypowiedzenie przez państwo członkowskie UE paktu migracyjnego jest niemożliwe. Prawnicy, z którymi się konsultowaliśmy, nie mieli wątpliwości, że takie działanie w świetle prawa UE jest niewykonalne. To dlatego, że pakt migracyjny to zapisy przyjęte przez instytucje unijne, które Polska upoważniła do tego w traktatach. Ponadto te akty, również dzięki traktatom, zyskują moc prawnie wiążącą państwa członkowskie.

Jak tłumaczą eksperci, procedura jednostronnego wypowiedzenia nie istnieje, a jednostronne działanie któregokolwiek z państw członkowskich nie ma skuteczności. Poza tym prezydent nie bierze udziału w procesach legislacyjnych w UE. Zatem nawet gdyby prawo unijne pozwalało na taką procedurę, wypowiadanie aktów prawnych nie leżałoby w jego kompetencjach.

Autorka/Autor:Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVP

Pozostałe wiadomości

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24