Dodatkowe dawki szczepionek przeciw COVID-19 doprowadzą do "depopulacji na masową skalę" - przekonuje brytyjski naukowiec przedstawiany w mediach społecznościowych jako "były wiceprezes Pfizera". W świetle istniejących badań to fałszywa hipoteza, a jej autor nie był wiceprezesem koncernu Pfizer.
Czytelnik Konkret24 poprosił nas o sprawdzenie, czy prawdziwa jest rozpowszechniana w internecie wypowiedź mężczyzny przedstawianego jako "były wiceprezes Pfizera". Miał on powiedzieć o szczepieniach przeciw COVID-19: "Całkowicie możliwe, że zostanie to wykorzystane do masowej depopulacji".
Jak sprawdziliśmy, jest to parafraza prawdziwej wypowiedzi dr. Michaela Yeadona, byłego pracownika firmy Pfizer. Mówił wtedy o uzupełniających dawkach szczepionki. Koncerny Pfizer i BioNTech oraz Moderna informowały bowiem, że dodatkowe dawki mogą wydłużyć odporność na SARS-CoV-2 i chronić przed mutacjami wirusa. Zaś Yeadon przekonuje, że dodatkowe szczepienia doprowadzą do masowego wymierania ludności. Tylko że nie ma żadnych argumentów na poparcie tej hipotezy.
Michael Yeadon po serii publicznych wypowiedzi kwestionujących walkę państw z pandemią COVID-19, sens lockdownów czy masowe szczepienia stał się popularny na forach sceptyków pandemii i antyszczepionkowców. Wiele jego wypowiedzi nie ma uzasadnienia naukowego lub są po prostu fałszywe, lecz ich masowe rozpowszechnianie w sieci powoduje, że szybko stają się popularne.
"Skrzywdzić lub zabić znaczną część światowej populacji"
Na stronach internetowych koronasceptyków i antyszczepionkowców oraz na ich profilach w mediach społecznościowych można znaleźć wiele cytowanych wypowiedzi Michaela Yeadona o rzekomym wykorzystaniu szczepień w celu masowej depopulacji.
"Były wiceprezes firmy Pfizer: 'Całkowicie możliwe, że szczepionki będą wykorzystane do depopulacji na masową skalę'" - brzmiał tytuł artykułu opublikowanego 6 kwietnia na polonijnej stronie internetowej i rozpowszechnianego na Facebooku. "B. wiceprezes Pfizera: Całkiem możliwe, że szczepionki posłużą masowej depopulacji" - to z kolei tytuł artykułu z 21 kwietnia zamieszczonego na prywatnym blogu.
fałsz
Oba teksty jako źródło przywołują wywiad z Michaelem Yeadonem opublikowany 24 marca na stronie organizacji American Frontline Doctors. To grupa lekarzy krytykowana już w przeszłości za przekazywanie wprowadzających w błąd informacji o COVID-19 i pandemii. Wywiad z Yeadonem był później nagłośniony przez amerykański portal LifeSiteNews.com. To również niewiarygodne źródło informacji. Portal był oskarżany w przeszłości o rozpowszechnienie teorii spiskowych czy promowanie pseudonauki.
We wspomnianym wywiadzie Yeadon krytykował fakt, że Fundacja Billa i Melindy Gatesów ufundowała grant dla brytyjskiego Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych (MHRA), co jego zdaniem nie powinno się zdarzyć. Ostrzegał przed niepożądanym działaniem szczepionek przeciw COVID-19 i przed przyjmowaniem uzupełniających dawek. Zastanawiał się, do czego służą takie uzupełniające dawki. "Jeśli ktoś chciałby skrzywdzić lub zabić znaczną część światowej populacji w ciągu najbliższych kilku lat, umożliwią to systemy, które są wprowadzane właśnie teraz" - powiedział. "To mój przemyślany pogląd - jest całkowicie możliwe, że zostanie to wykorzystane do depopulacji na masową skalę" - podsumował. W wywiadzie nie podał jednak żadnego uzasadnienia swojej hipotezy.
Yeadon konsekwentnie mówi o depopulacji
Słowa o masowej depopulacji Michael Yeadon powtórzył w kolejnym wywiadzie dla LifeSiteNews.com - z 7 kwietnia. "Bardzo się martwię, że ta ścieżka zostanie wykorzystana do masowej depopulacji, bo nie przychodzi mi do głowy żadne pozytywne wytłumaczenie" - stwierdził.
Z kolei 19 kwietnia na Facebooku pojawił się popularny post, którego autor przedstawia tym razem Yeadona jako "byłego głównego naukowca firmy Pfizer". Miał on stwierdzić, że "jest już za późno, aby uratować osobę, której wstrzyknięto szczepionkę COVID-19". "Znany na całym świecie immunolog opisuje dalej proces, który według niego zabije ogromną większość ludzi żyjących obecnie" - pisze autor posta (pisownia oryginalna). "Ostatecznym celem obecnie podawanego schematu szczepionek może być tylko masowe wyludnienie" - to już cytat, który autor wpisu przypisuje Yeadonowi.
Krążący w sieci fejsbukowy post opisał portal fact-checkingowy Demagog.org. W jego ocenie wpis nawiązuje do teorii Yeadona wygłoszonej w jego wywiadzie dla LifeSiteNews.com.
fałsz
Natomiast portal fact-checkingowy Snopes opisał wideo z udziałem Michaela Yeadona, które stało się popularne w Stanach Zjednoczonych w kwietniu tego roku. W nagraniu naukowiec przekonywał o podejmowanej na świecie "próbie masowej depopulacji". Również w tym przypadku mówił o uzupełniających dawkach szczepionki, których podawanie jest według niego nieuzasadnione.
Nie "były szef" i nie "były wiceprezes" Pfizera
O Michaelu Yeadonie pisaliśmy w Konkret24 w marcu tego roku. Opisaliśmy, jak to w październiku 2020 roku przekonywał, że szczepionki przeciw COVID-19 są niepotrzebne. Uznał, że najbardziej dotkliwy etap pandemii SARS-CoV-2 już się zakończył. Twierdził, że szacunki dotyczące odporności populacyjnej, którymi dysponowały brytyjskie władze, były zaniżone. W kolejnych tygodniach okazało się, że nie miał racji. Od początku października do połowy listopada 2020 roku w Wielkiej Brytanii stale rosła dzienna liczba zakażeń SARS-CoV-2. Kulminacja drugiej fali nastąpiła w połowie stycznia. 10 stycznia stwierdzono na Wyspach blisko 55 tys. zakażeń koronawirusem.
W mediach społecznościowych Brytyjczyk bywa błędnie określany jako "były wiceprezes Pfizera", "były szef Pfizera" lub "były główny naukowiec firmy Pfizer". W rzeczywistości dr Michael Yeadon pracował dla firmy Pfizer jak wicedyrektor i główny naukowiec działu alergii i chorób układu oddechowego, który zlikwidowano w 2011 roku. Autorzy tworzący antyszczepionkowe strony czy profile w mediach społecznościowych "awansowali" naukowca, by nadać jego wypowiedziom wiarygodności.
Stały element teorii spiskowych
Przedstawianie pandemii COVID-19 jako okresu, w którym może dojść do depopulacji na masową skalę, to stały element teorii spiskowych. Również inne tezy Micheala Yeadona, np. ta o możliwym spisku świata wielkiego biznesu z rządzącymi, należy przyjmować z rezerwą. W świetle istniejących badań naukowych szczepionki przeciw COVID-19 działają i skutecznie chronią przed chorobą i jej konsekwencjami.
Natomiast hipoteza Micheala Yeadona o rzekomo możliwej depopulacji jako skutku podawania dodatkowych dawek szczepionki nie jest poparta żadnym wiarygodnym wyjaśnieniem naukowym. Nie jest to uzasadnione twierdzenie. W swoich wywiadach Yeadon mówił, że producenci szczepionek nie wyjaśnili, do czego potrzebne są uzupełniające dawki, a według niego może to służyć tylko "podłym celom". Sugerował tajemne powiązania świata wielkiego biznesu i rządzących.
Po co trzecia dawka szczepionki?
Wyjaśnijmy więc: o potrzebie zastosowania uzupełniającej dawki szczepionki przeciw COVID-19 producenci szczepionek informowali już w lutym tego roku.
28 kwietnia założyciel firmy BioNTech Ugur Sahin powiedział dziennikarzom, że badania wykazały, iż skuteczność szczepionki produkowanej przez jego firmę i koncern Pfizer spada z 95 proc. do 91 proc. po sześciu miesiącach od jej podania. "W związku z tym potrzebny będzie trzeci zastrzyk, aby podnieść odporność do blisko stu procent" – mówił (cytat za Associated Press). Wskazał, że trzeci zastrzyk powinien zostać podany 9-12 miesięcy po pierwszej dawce, a każdy kolejny zastrzyk po tym trzecim "prawdopodobnie co roku lub może co 18 miesięcy".
5 maja koncern Moderna poinformował, że ze wstępnych wyników badań na ludziach wynika, iż zarówno trzecia dawka jego preparatu przeciw COVID-19, jak i nowej, eksperymentalnej szczepionki, zwiększa odporność na brazylijski i południowoafrykański wariant koronawirusa.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, Tvn24.pl, PAP; zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock