Dlaczego czwarta fala pandemii jest inna od poprzednich? Sześć głównych powodów


Nie tylko wariant delta koronawirusa powoduje, że czwarta fala pandemii w Polsce jest inna od poprzednich. Zwana jest falą pełzającą, mieszaną. Przedstawiamy czynniki, które odróżniają ją od poprzednich.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Sytuacja epidemiczna w czwartej fali pandemii COVID-19 bywa często porównywana z tym, co działo się przed rokiem o tej porze lub z którąś z poprzednich trzech fal zachorowań. Przypomnijmy: w Polsce przypadły one na wiosnę i jesień 2020 roku oraz przełom marca i kwietnia tego roku. Czwarta fala rozpoczęła się na początku września, a przyspieszyła w październiku i wciąż się rozwija. W czwartek 25 listopada Ministerstwo Zdrowia poinformowało o śmierci kolejnych 497 osób z COVID-19 - to najwięcej w tej fali. Minister Adam Niedzielski - ale też eksperci i lekarze - podkreślają jednak odmienność obecnej fali od poprzednich.

Już w październiku w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" minister Niedzielski stwierdził: "Rozwój czwartej fali jest inny. Nie rozwija się w tak szybkim tempie jak poprzednie, choć liczba przypadków oczywiście rośnie". 25 listopada w RMF FM powiedział: "Odporność populacyjna jest teraz zupełnie inna niż była rok temu, a liczba zakażeń nie przekłada się w tak dużym stopniu jak w poprzednich falach na liczbę hospitalizacji".

Prof. Fal: niewiele na razie zrobiliśmy ku temu, żeby zatrzymać pandemię w ryzach
Prof. Fal: niewiele na razie zrobiliśmy ku temu, żeby zatrzymać pandemię w ryzachtvn24

Eksperci mówią o czwartej fali jako mieszanej, pełzającej, ale mającej wciąż duży potencjał. Wirusolożka z Uniwersytetu Oksfordzkiego dr Emilia Skirmuntt, komentując dla Konkret24 m.in. sytuację na Gibraltarze, ostrzegała, że proste porównanie sytuacji pandemicznej rok do roku nie uwzględnia niektórych czynników epidemicznych, które wystąpiły w tym czasie.

Czym więc i dlaczego ta czwarta różni się od poprzednich? Przedstawiamy główne czynniki, które ją wyróżniają.

1) Wariant delta: nowy, bardziej zakaźny

Doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19, w rozmowie z Konkret24 jako jedną z głównych różnic czwartej fali od poprzednich wymienia pojawienie się wariantu delta koronawirusa. - Ten wariant wirusa jest inny, bardziej zakaźny. Ponadto, moim zdaniem, wariant delta jest groźniejszy dla nieszczepionych, bo wywołuje u nich więcej hospitalizacji i zgonów niż poprzednie warianty - wyjaśnia. - Zresztą mogą zarazić się nim też zaszczepieni i może wywołać u nich kilkudniową infekcję. Oczywiście ona przebiega lekko, ale mimo wszystko widać to przełamanie odporności tym wariantem - dodaje.

Wariant delta został uznany za "wariant szczególnej uwagi" (VOC) przez Światową Organizację Zdrowia w maju tego roku, dlatego nie miał jeszcze wpływu na przebieg trzeciej fali np. w Polsce. Teraz jest najbardziej zakaźnym wariantem koronawirusa i odpowiada za prawie 99 proc. nowych zakażeń w Polsce.

Gdzie i ile przypadków zakażenia Deltą stwierdzono (stan na 10 listopada 2021)
Gdzie i ile przypadków zakażenia Deltą stwierdzono (stan na 10 listopada 2021)Gdzie i ile przypadków zakażenia Deltą stwierdzono (stan na 10 listopada 2021)Konkret24 | ministerstwo zdrowia

Jak bardzo wariant delta zmienia sytuacje epidemiczne w krajach nawet z dużym odsetkiem zaszczepionej populacji, opisywaliśmy na przykładzie Izraela. Tal Brosh-Nissimov, kierujący oddziałem chorób zakaźnych w Szpitalu Uniwersyteckim Assuta Ashdod, tłumaczył, że "sytuacja w Izraelu na pewno nie oznacza, że szczepienia nie działają - oznacza, że obecnie stosowane szczepionki wymagają innego schematu dawkowania niż pierwotnie planowano". To właśnie z powodu delty i tam, i w kolejnych krajach zaczęto podawać trzecią dawkę szczepionki na COVID-19 oraz rozszerzono szczepienia na osoby poniżej 18. roku życia.

2) Inna struktura chorych: fala ludzi młodych

Jednym ze skutków wariantu delta jest też to, że coraz młodsze osoby chorują i trafiają do szpitali z powodu COVID-19. Doktor Grzesiowski: - Mój kolega, który pracuje na oddziale dziecięcym dużego szpitala wojewódzkiego, przez poprzednie trzy fale przyjął piątkę dzieci z PIMS (zespół pocovidowy u dzieci - red.). A teraz połowa jego oddziału to dzieci z ostrym przebiegiem covidu. Dzieci chorują objawowo, czyli wirus przesunął się w kierunku młodszej populacji: dzieci i młodzieży.

Ekspert dodaje, że bardziej zakaźna mutacja spowodowała jeszcze jedną zmianę w strukturze chorych: - Wymieniłbym kobiety w ciąży. Przez trzy poprzednie fale przyjmowaliśmy po kilka pacjentek w ciąży z covid, a w ciągu ostatnich dwóch miesięcy było ich dwadzieścia. W innych szpitalach jest podobnie, część z tych kobiet choruje bardzo ciężko, wymaga respiratora lub ECMO (maszyny pozaustrojowo natleniającej krew - red.) - mówi Grzesiowski. - Tego nie obserwowaliśmy w poprzednich falach. A powodem jest wariant delta lub może nawet jakiś lokalnie zmodyfikowany wariant, na przykład delta plus - dodaje.

Dr Aneta Afelt: w trakcie czwartej fali może dojść do 40 tysięcy zgonów spowodowanych COVID-19
Dr Aneta Afelt: w trakcie czwartej fali może dojść do 40 tysięcy zgonów spowodowanych COVID-19tvn24

Obniżający się wiek pacjentów odnotowuje także Ministerstwo Zdrowia. Rzecznik resortu 22 listopada na konferencji prasowej łączył ten fakt z poziomem zaszczepienia poszczególnych grup wiekowych. "Na dzisiaj pacjenci do 50. roku życia stanowią 70 procent zakażających się. Jedynie 30 procent osób to osoby po 50. roku życia. Po 70. roku to w granicach 10 procent. W najbardziej zaszczepionej grupie 75 plus widzimy, że zakażenia występują bardzo rzadko" - mówił Wojciech Andrusiewicz.

Tę zmianę zauważają również epidemiolodzy. "Na początku pandemii w drugiej i trzeciej fali wśród zakażonych na oddziałach szpitalnych dominowały osoby starsze, powyżej 60. roku życia" - mówiła 19 listopada w RMF FM prof. Maria Gańczak, epidemiolog i wiceprezydent Sekcji Kontroli Zakażeń Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. "W tej chwili z uwagi na to, że od blisko roku mamy szczepienia, wiek pacjenta hospitalizowanego przesunął się na osoby w 40., 50. roku życia" - wyjaśniała.

W magazynie "Polska i świat" TVN24 informowano m.in. o młodych pacjentach podłączonych do ECMO w Warszawie i Poznaniu. "W tej chwili do ECMO podłączeni są ludzie dwudziesto-, trzydziestoletni, czego do tej pory nie mieliśmy. To jest rzeczywiście fala pandemii ludzi młodych i niezaszczepionych" – mówił dr Konstanty Szułdrzyński z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Zwrócił też uwagę na zjawisko, o którym mówił nam dr Grzesiowski: "Do tej pory jedna trzecia (pacjentów pod ECMO - red.) to były kobiety w ciąży albo tuż po porodzie".

3) Mniej obostrzeń - większa mobilność społeczna

Czwarta fala przebiega (a w każdym razie do momentu nasilenia się jej w wielu krajach) w innej sytuacji: wprowadzono mniej obostrzeń. Doktor Emilia Skirmuntt zauważała, że "rok temu mieliśmy dodatkowo lockdowny, bardzo ograniczone podróże międzynarodowe, restrykcje dotyczące noszenia maseczek czy spotykania się w większych grupach". Jej zdaniem wpłynęło to na odsetek zachorowań w takich miejscach, gdzie tych restrykcji przestrzegano. "W tej chwili wiele z tych restrykcji zniesiono, podróże międzynarodowe nie są tak ograniczane" - wyjaśniała wirusolożka. Choć to akurat zaczyna się zmieniać w ostatnich dniach z powodu wykrycia kolejnego wariantu SARS-CoV-2: omikrona. Wiele państw zawiesiło loty z południa Afryki, gdzie ten wariant wykryto.

Brak obostrzeń pozwala na większą mobilność społeczną, czyli przemieszczanie się ludności, a to rodzi możliwość osobistych kontaktów, które mogą się przyczynić do rozprzestrzeniania choroby. Dane o mobilności Polaków zbiera amerykański Instytut Pomiarów i Oceny Stanu Zdrowia (Institute for Health Metrics and Evaluation, IHME). Jak wyjaśnia, kontakty społeczne są "mierzone danymi o mobilności telefonów komórkowych", a "gdy mobilność jest wysoka, ryzyko rozprzestrzeniania się COVID-19 również może być wysokie". Dane podaje jako procent odchylenia od typowej mobilności ludzi, która jest wtedy, gdy nie ma żadnych obostrzeń w przemieszczaniu się.

Na poniższym wykresie widać, że już od połowy maja mobilność Polaków jest wyższa od typowej. Odchylenie sięgało już nawet 13 proc. (we wrześniu), a obecnie oscyluje wokół 5 proc.

Wykres mobilności społecznej w Polsce od lutego 2020 do listopada 2021IMHE

Doktor Paweł Grzesiowski nazywa to zasadniczą różnicą w podejściu prewencyjnym między falami pandemii. Stwierdza, że obecnie "nie ma żadnych hamulców dla wirusa". - Dlatego obserwujemy szybki wzrost hospitalizacji i zgonów - mówi. Przypomina, że w Polsce decyzje o obostrzeniach podejmowano są w oparciu o oficjalne dane, a te mogą być zaniżone. - Opierając decyzje o środkach zapobiegawczych na zgonach i hospitalizacjach, trzeba pamiętać, że my nie doszacowujemy zachorowań co najmniej pięciokrotnie. Gdybyśmy nie mówili dzisiaj o 28 tysiącach, tylko o 140 tysiącach, byłaby zupełnie inna rozmowa - stwierdza ekspert.

4) Mniej testów - większe niedoszacowanie

To niedoszacowanie wynika ze zbyt małej liczby testów wykonywanych w Polsce. Zdaniem doktora Grzesiowskiego to właśnie kolejna różnica między czwartą falą pandemii a poprzednimi.

- Musimy dokładniej patrzeć na liczby wykonanych testów i procent testów pozytywnych, dlatego że w tej fali robiliśmy mniej testów niż w poprzedniej. To też jest bardzo ważne - tłumaczy. - Dane oficjalne o liczbie zachorowań są zaniżone i to może nawet pięć-siedem razy. W poprzednich falach były zaniżone mniej: około trzy razy. Ponadto jest różnica w rodzaju testów: teraz jest już dużo więcej antygenowych, pacjenci sami się badają testami dostępnymi w marketach, ale nie wszystkie są wpisywane do systemu. To powoduje dużą różnicę w statystykach - dodaje.

Rzeczywiście w Polsce wykonuje się obecnie średnio mniej testów niż podczas trzeciej fali pandemii. Różnica ta jednak maleje. Obecna średnia tygodniowa to 89-91 tys., w szczytowym momencie trzeciej fali było to średnio 90-93 tys. Testów jest jednak więcej niż w drugiej fali - wtedy średnia wyniosła maksymalnie 68,3 tys.

Ponieważ jednak testujemy teraz mniej, średni udział testów pozytywnych w Polsce jest wyższy niż w państwach sąsiednich (które testują bardziej masowo). Na razie ten udział jest jednak niższy niż w szczycie drugiej i trzeciej fali w Polsce - bo szczyt czwartej fali mamy jeszcze przed sobą. Siedmiodniowa średnia testów pozytywnych wynosi teraz 25,4 proc. - w szczycie trzeciej fali było to 31,4 proc., a w szczycie drugiej 46,7 proc. (źródło: "COVID-19 w Polsce", Michał Rogalski).

Średnia liczba wykonywanych testów i udział testów pozytywnych w Polsceopracowanie własne na podstawie ECDC

5) Szczepienia - pełzająca fala dwóch prędkości

Podstawową różnicą między czwartą falą a poprzednimi jest jednak dostępność szczepionek i poziom zaszczepienia społeczeństwa. W szczycie trzeciej fali, który przypadł w Polsce na przełom marca i kwietnia, w pełni zaszczepionych było nieco ponad 5 proc. uprawnionych obywateli. Teraz jest to 59,8 proc. (20,4 mln osób).

Doktor Paweł Grzesiowski wyjaśnia, że szczepienia i większa liczba ozdrowieńców "częściowo neutralizują większą zakaźność wirusa" w wariancie delta. - Te osoby niwelują w pewnym zakresie efekt większej zakaźności nowego wariantu koronawirusa, ale widzimy, że w województwach, gdzie jest mniej zaszczepionych, jest więcej chorych, hospitalizowanych i zgonów. Dlatego ta fala jest nierównomierna, są dwie prędkości. Wschód Polski został bardzo mocno zaatakowany na początku, a reszta kraju dopiero wchodzi w ten cykl, choć wolniej. Ta fala jest przez to bardziej rozciągnięta, bo wirus nie może już zakazić każdego i musi szukać - dodaje.

Doktor Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie w radiu Tok FM mówił o "fali mieszanej". "Teraz obserwujemy falę mieszaną. Mamy jakieś 25 procent społeczeństwa, czyli 10 milionów osób bez przeciwciał, oni najczęściej chorują. Do tego dochodzą zakażenia osób po szczepieniu lub tych, które przechorowały" - tłumaczył.

Nierównomierność rozchodzenia się czwartej fali w województwach pokazaliśmy już w Konkret24, analizując sytuację w województwach: zestawiliśmy odsetek zaszczepionych dwoma dawkami szczepionki na COVID-19 (do 19 października) z liczbą zgonów z COVID-19 na milion mieszkańców (od 20 września do 19 października). Na poniższych mapach im ciemniejszym kolorem zaznaczono województwo, tym wyższy w nim był odsetek zaszczepionych lub (na drugiej mapie) liczba zgonów. Najgorzej pod względem zgonów było w województwach lubelskim, podlaskim, opolskim i podkarpackim. Były to województwa, w których odsetek zaszczepionych był wtedy najniższy. Zaś najmniej zgonów z COVID-19 w analizowanym okresie było w województwach dolnośląskim, lubuskim, pomorskim - należały do siódemki województw z najwyższym odsetkiem zaszczepienia.

Odsetek zaszczepionych a zgony w województwach - stan na 19 października 2021tvn24/Ministerstwo Zdrowia, GUS

Rozciągnięcie w czasie czwartej fali potwierdzał m.in. wirusolog prof. Włodzimierz Gut. "Czwarta fala będzie miała charakter pełzający" - mówił 24 listopada w rozmowie z PAP. Pytany, jak długo taka pełzająca fala może potrwać, odpowiedział: "Do momentu, kiedy 85 procent społeczeństwa będzie po covidzie lub po szczepieniu. Wówczas ulegnie skróceniu okres zakażania i fala zacznie wygasać".

6) Odporność populacyjna: mniej hospitalizacji i zgonów

Dużo więcej zaszczepionych i ozdrowieńców w Polsce skutkuje tym, że w czwartej fali do szpitali trafia mniej chorych, bo przebieg choroby jest u takich osób łagodniejszy. Na razie jest też mniej zgonów z COVID-19 niż w trzeciej fali, która była pod tym względem najgorsza - analizowaliśmy to w Konkret24.

W szpitalach przebywa obecnie (stan na 29 listopada) 20,5 tys. chorych z COVID-19. W szczycie trzeciej fali było ich nawet 34,6 tys., a w szycie drugiej - 23 tys. Tygodniowa średnia liczba zgonów z COVID-19 na milion mieszkańców wynosiła 27 listopada 315. W szczycie trzeciej fali było to ponad 600, a w szycie drugiej ponad 500.

Hospitalizacje i zgony związane z COVID-19 od początku pandemii w PolsceOur World In Data

Ministerstwo Zdrowia prowadzi tzw. badania seroprewalencji, czyli sprawdza obecność przeciwciał na reprezentatywnej grupie obywateli. Według danych przytoczonych przez ministra zdrowia 25 listopada "wychodzi, że jest to blisko 70-75 procent, czyli odporność populacyjna jest teraz zupełnie inna niż była rok temu".

Z tym że - jak pisaliśmy wyżej - szczyt czwartej fali mamy wciąż przed sobą, według ekspertów ma nastąpić w grudniu. Zdaniem doktora Grzesiowskiego ogólna mniejsza śmiertelność to skutek szczepień, a ponieważ zaszczepionych Polaków wciąż jest za mało, to ze względu na bardziej zakaźny wariant koronawirusa zgonów z COVID-19 w tej fali może być ostatecznie więcej niż w poprzednich. - Jest mniejsza śmiertelność wśród zaszczepionych. Gdybyśmy mieli ich więcej, ogólna śmiertelność byłaby jeszcze niższa - mówi.

Profesor Krzysztof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, 10 listopada w wywiadzie dla portalu Menedżer Zdrowia stwierdził, że w czwartej fali zgonów z COVID-19 będzie mniej. "Wtórne infekcje są często łagodniejsze, z kolei szczepionki redukują o rzędy wielkości występowanie ciężkich przypadków tej choroby, jak również ryzyko śmierci, nawet jeśli dojdzie do zakażenia. Liczby powinny być zatem mniejsze niż w poprzednich falach zakażeń, jednak jeżeli pozostaniemy bierni w dalszym ciągu, ta zima może być tragiczna" - stwierdził.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Wojtek Jargiło/PAP

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24