Półprawdy i nieprawdy w popularnym filmiku z testami na "prawdziwość jedzenia"

Filmik z testami na "prawdziwość jedzenia" zdobył ogromną popularnośćShutterstock/Youtube

Kilkuminutowy filmik przedstawiający 16 "łatwych testów" pozwalających sprawdzić, czy nasze jedzenie nie jest sztucznie wzbogacone, w krótkim czasie zdobył ogromną popularność w sieci. "Sztuczność" można jednak zarzucić samemu materiałowi, ponieważ większość testów jest częściowo lub zupełnie fałszywa.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Sama idea mogła wydawać się interesująca. W krótkim filmiku pokazano, jak prostymi metodami, możliwymi do wykonania w domu, każdy z nas może sprawdzić, czy konkretne produkty spożywcze są w pełni naturalne, czy zostały w jakiś sposób "urozmaicone" chemikaliami lub sfałszowane w inny sposób.

Dodatki, ulepszacze i barwniki. Chemiczny poligon w menu Polaków
Dodatki, ulepszacze i barwniki. Chemiczny poligon w menu PolakówFakty TVN

Testów było 16. Każdy z nich odnosił się do innego produktu, a spektrum było bardzo szerokie - od sera i mleka, do batatów i kaszki dla dziecka. I tak, na przykład podpalony ser miał się topić, a nie palić, mleko pod wpływem glonów miało zmieniać kolor na niebieski, a z batatów miała schodzić farba używana do poprawiania ich wyglądu.

Sam materiał stał się niezwykle popularny. Na facebookowym profilu Blossom, który publikuje krótkie filmiki z serii "Zrób to sam", zanim został usunięty, został odtworzony przez ponad 85 milionów osób. Ponad 3 miliony użytkowników go udostępniło. Wideo ciągle jest dostępne na kanale Blossom w serwisie Instagram. Tam dotarło ono do 11 milionów osób. Przedstawiono je jednak w skróconej wersji.

Oryginalny materiał z wszystkimi 16 testami ciągle jednak jest publikowany przez różnych użytkowników serwisów społecznościowych i na forach.

"Topiony" ser: FAŁSZ

Filmik Blossom został już przeanalizowany przez kilka portali zajmujących się weryfikowaniem informacji. W swoim artykule, amerykański portal fact-checkingowy Snopes.com poprosił o konsultację Erica Deckera z Wydziału Nauk o Żywności Uniwersytetu w Massachusetts.

Pierwsze doświadczenie przedstawione w filmie rzekomo przedstawia sposób na sprawdzenie, czy mamy do czynienia z prawdziwym serem, czy też z produktem poddanym obróbce i uzupełnionym chemicznymi dodatkami. Prawdziwy ma topić się z łatwością. Sfałszowany - o wiele trudniej. W opinii Erica Deckera, w rzeczywistości możemy zaobserwować... odwrotne zjawisko.

fałsz

Decker wymienia dodatki, które dodawane w trakcie procesu przetwarzania żywności sprawiają, że ser łatwiej się topi. Białka w naturalnym serze są skupione, w trakcie topienia widoczne są grudki. Zjawisko można wyeliminować dodając substancje ułatwiające rozpad białek.

"Plastikowy" ryż: FAŁSZ

Podobnie jak kwestia sztucznego sera, temat plastiku dosypywanego do ryżu powraca w sieci już co najmniej od kilku lat. Takich przerażających odkryć miano dokonywać m.in. w Chinach, Nigerii i Ghanie. Za każdym razem jednak, ostatecznie dementowano te informacje. Portal Snopes pisał o tego typu doniesieniach jako o przejawie ksenofobii. Według fałszywych plotek, "plastikowy" ryż miał być importowany przez europejskie kraje właśnie z Chin czy Nigerii.

Z tego powodu stwierdzenie z materiału opublikowanego przez Blossom: "Ryż jest mieszany z kawałkami plastiku, aby zwiększyć zyski producenta" nie ma poparcia w faktach.

W samym teście pokazanym w materiale zapewniano, że fałszywe dodatki do ryżu można rozpoznać po podgrzaniu go na patelni. Plastikowe elementy miały wtedy stać się przezroczyste. Dziennikarze portalu hoax-alert.com podkreślają jednak, że wrzucony na gorącą patelnię plastik nie staje się przezroczysty, tylko topi się lub czernieje. Firma First Media, która odpowiadała za stworzenie filmiku, odmówiła portalowi Snopes wyjaśnienia, w jaki sposób uzyskała efekt przezroczystych elementów na patelni.

Czysta chemia. Zdrowie żywienie, zdrowy rozsądek
Czysta chemia. Zdrowie żywienie, zdrowy rozsądektvn24

"Zmielone skały" w kaszce: FAŁSZ

W kolejnym fragmencie filmiku testowano kaszki dla dzieci. Produkt został zamknięty w płaskim opakowaniu, a następnie za pomocą magnesu twórca wideo ściągnął do jednego z jego narożników niewielkie czarne elementy. Opis sugerował, że są to "zmielone skały", które są "reklamowane jako dostarczające wapń".

W rzeczywistości, taki opis to zbyt daleko idące uogólnienie. Większość kaszek dla dzieci jest bogata w wapń, który można pozyskiwać ze skał, ale także z innych źródeł, np. z muszli małży. Dodawanie tego pierwiastka do kaszek nie odbywa się jednak poprzez dodawanie kawałków skał lub ich mieszanki. Wyodrębniony wapń jako dodatek do żywności można spotkać także w innych produktach spożywczych, np. płatkach owsianych.

Dlaczego czarne elementy na filmiku zebrały się jednak wokół magnesu? Jedną z opcji jest dodanie dodatkowego składniku do kaszki przed nagraniem. Firma First Media odmówiła Snopesowi komentarza w tej sprawie. Inne wytłumaczenie przytacza na Twitterze izraelski dziennikarz Arieh Kovler. Napisał on, że składnikiem przyciągniętym przez magnes mógł być nie wapń, a żelazo, które znajduje się w kaszkach i może reagować w ten sposób. Udowodniły to eksperymenty, w których płatki owsiane - bogate źródło żelaza - były przyciągane przez magnes. Żelazo w żywności również nie jest niczym niepożądanym.

"Rozpuszczające się" tabletki: NIEUDOWODNIONE

W materiale zapewniano także, że leki da się zakwalifikować jako "naturalne" i "syntetyczne" przy użyciu piekarnika. Po włożeniu do niego obu typów tabletek, te stworzone z chemicznych składników miały się rozpuścić, podczas gdy "naturalne" miały nie zmienić stanu skupienia.

Cytowany przez portal Snopes Eric Decker z Uniwersytetu Massachusetts zapewnił jednak, że nie ma żadnych dowodów naukowych potwierdzających, że syntetyczne medykamenty "topią się" pod wpływem wysokiej temperatury. - To czysta bzdura. Poza tym, większość syntetycznych suplementów jest chemicznie identyczna z naturalnymi - komentował ekspert. W filmiku nie doprecyzowano również, jakich konkretnie leków użyto do testu i nie podano dowodów, że "syntetyczne" to właśnie te, które zmieniły formę.

"Klej" w mięsie: BŁĘDNY OPIS

W materiale pokazano, jak podczas rozdzielania kawałków ugotowanego mięsa uwidacznia się na nim kleista substancja, która zgodnie z opisem nie jest "tłuszczem", a "klejem wiążącym nieużywane kawałki mięsa".

W rzeczywistości substancja rzeczywiście jest używana w przemyśle wędliniarskim, ale określenie "klej" może wprowadzać w błąd. Naprawdę jest to enzym - transgluminaza - który zatwierdzony jest jako jadalny i dopuszczony do stosowania. Przykładowo, Amerykański Departament Rolnictwa (USDA) opisuje go jako "enzym zatwierdzony do stosowania jako środek wiążący do formowania mniejszych kawałków mięsa w większą porcję mięsa. Jest to naturalna substancja pochodząca ze sfermentowanych bakterii".

W odniesieniu do transgluminazy często stosuje się określenie "klej mięsny", które zostało użyte w filmiku w skróconej wersji. Słowo "klej" może jednak budzić skojarzenia m.in. z syntetycznymi klejami biurowymi, które są kategorycznie zakazane w produkcji żywności.

"Proszek do prania" w lodach: NIEUDOWODNIONE

Polanie lodów sokiem z cytryny spowoduje reakcję chemiczną z zawartym w nich proszkiem do prania - zapewniają autorzy filmiku. Dodatkowy składnik ma sprawiać, że słodycze wyglądają lepiej i bardziej lśnią. Rzeczywiście - proces pokazany w materiale to właśnie reakcja kwasku cytrynowego ze składnikami proszku do prania. Portal Snopes zaznacza jednak, że nie ma żadnych dowodów na to, że proszek do prania rzeczywiście jest dodawany do żywności, a obrazy z filmiku mogły powstać poprzez dodanie go do lodów przed nagraniem.

Firma First Media wyjaśniła w odpowiedzi na pytanie amerykańskiego portalu, że swoje tezy oparła na wpisie indyjskiego blogera, który zapewniał, że proszek jest dodawany do tamtejszych lodów. Snopes prześledził jednak zgłoszenia reklamacyjne, dotyczące żywności z lat 2004-2018 i zarówno w Indiach, jak i USA nie znalazł żadnych zgłoszeń dotyczących proszku do prania.

"Kawa z dodatkami" unosi się na wodzie: FAŁSZ

Fragment materiału dotyczący sypanej kawy jest przykładem prawdziwego eksperymentu, ale przedstawionego w błędny sposób. Rzeczywiście, w celu sprawdzenia, czy zmielone ziarna kawy są świeże, można wsypać je do szklanki wody.

Jeśli utrzymają się na powierzchni lub tylko niewielka część z nich opadnie na dno, delikatnie zabarwiając wodę, kawowa mieszanka jest świeża. Jeśli natomiast kawa okaże się cięższa niż woda i przy okazji zabarwi ją na mocny brązowy kolor, może to oznaczać dwie rzeczy. Albo mieszanka jest już stara i była przechowywana w nieodpowiednim miejscu (np. zawilgotniała) albo zostały do niej dodane inne składniki. Snopes podaje, że test ten jest popularny w Indiach, gdzie często kawa jest fałszowana poprzez dodawanie do niej cząsteczek cykorii.

fałsz

W popularnym filmiku wyciągnięto wnioski zupełnie... odwrotne. Zdaniem twórców, to właśnie "czysta" kawa opada na dno, podczas gdy ta "z dodatkami" unosi się na wodzie. Autorzy nie przedstawili też w ogóle możliwości, że mieszanka nie musi być "sfałszowana", a całkowicie "czysta", z tym że nieświeża.

"Farbowany" groszek: NIEUDOWODNIONE

Doniesienia o "farbowanym groszku" także mają swoje korzenie w konkretnych krajach - tym razem oprócz Chin są to Indie. Snopes uznaje te informacje za "niepotwierdzone", jednak odsyła do artykułów, w których lokalne media donosiły o fabrykach produkujących nienaturalny groszek, który następnie był farbowany jasnozielonym barwnikiem. Fałsz udało się udowodnić właśnie m.in. wrzucając go do wrzącej wody.

Sam proces i test przedstawiony w filmiku mogą być więc prawdziwe. Należy jednak zaznaczyć, że proces odbarwiania groszku nie musi wynikać z jego "pomalowania" barwnikiem, a może mieć związek z chlorofilem odpowiedzialnym za naturalny kolor tego warzywa. Ten związek chemiczny może stracić swoje właściwości w kontakcie z wrzącą wodą. Także z powodu braku wyjaśnień przesłanych Snopesowi przez firmę First Media, ciężko uznać ten test za stuprocentowo wiarygodny w kwestii "farbowania" groszku.

Płonące "czyste" przyprawy: NIEUDOWODNIONE

Kolejna część nagrania dotyczy weryfikowania jakości przypraw. Zdaniem autorów filmu, "czyste" przyprawy mogą się zapalić, podczas gdy zanieczyszczone mają nie mieć tej właściwości.

W wytycznych Indyjskiego Instytutu Jakości Żywności (FSSAI), na które powołuje się Blossom, pojawia się opis doświadczenia z asafetydą, przyprawą charakterystyczną dla kuchni indyjskiej. Czysta asafetyda powinna zapłonąć jasnym ogniem, zanieczyszczona już nie. Autor artykułu na portalu Snopes zwraca jednak uwagę, że przyprawa na filmiku Blossom to kurkuma, która ma odmienne właściwości od asafetydy.

Przede wszystkim należy jednak zwrócić uwagę, że doświadczenie Blossom ma w założeniu odnosić się do wszystkich przypraw. Udowodnienie właściwości palnych różnych substancji powinno być poprzedzone wieloma doświadczeniami, czego w filmiku nie zawarto, ani nawet nie zasugerowano.

Plamiąca "zanieczyszczona" herbata: FAŁSZ

Zdaniem twórców filmu Blossom, po zalaniu suszu herbacianego zimną wodą, pozostawiona plama wyznacza, czy herbata jest "czysta", czy chemicznie "zanieczyszczona". W pełni naturalna mieszanka rzekomo nie pozostawia żadnego śladu na białym materiale.

fałsz

Nieprawdziwości tego twierdzenia można było nieświadomie dowieść przy każdym zaparzaniu herbaty we własnym domu. Nawet najlepsza jakościowo czarna herbata w kontakcie z wodą pozostawia brązowe plamy na białych powierzchniach. Powodują je związki chemiczne - taniny - które występują w czarnej herbacie. Ich poziom decyduje o tym, jak ciemny będzie kolor powstałej plamy. To właśnie dlatego torebka ekspresowej herbaty położona na białą powierzchnię (serwetkę, obrus) powoduje jego zabarwienie. Nie ma to związku z "czystością" lub "zanieczyszczeniem" herbaty.

Metoda na odkrycie sfałszowanego masła: NIEUDOWODNIONE

Mało wiarygodne jest również przedstawione na filmie doświadczenie dotyczące masła. Zdaniem autorów nagrania, możliwe jest sprawdzenie, czy mamy do czynienia z czystym produktem, bez domieszek oleju. W tym celu do roztopionego masła, umieszczonego w słoiku, należy dodać trochę cukru. Jeśli produkt zawiera domieszkę oleju, cukier powinien zmienić kolor na różowy.

Portal Snopes przywołuje w tym kontekście doświadczenie opisane przez byłego szefa Consumer Guidance Society of India (Indyjskie Stowarzyszenie Poradnictwa Konsumenckiego – red). Chodzi o eksperyment, który miał dowieść obecności w maśle tłuszczu roślinnego vanaspati. Do masła należało dodać równą ilość kwasu solnego i szczyptę cukru z trzciny cukrowej. Po wstrząśnięciu mieszanki przez minutę, należało odstawić ją na kolejne 5 minut. Jeśli masło zawierało dodatek vanaspati, w dolnych warstwach miał się pojawić czerwony kolor.

Podwójne standardy żywności. Rozmowa z prezem UOKiK
Podwójne standardy żywności. Rozmowa z prezem UOKiKTVN24 BiS

W doświadczeniu Blossom do roztopionego masła dodano cukier. Nie wiemy jednak, jakiego rodzaju cukru użyto. W doświadczeniu nie wspomniano również o dodaniu kwasu solnego. Opisując sprawę portal Snopes odniósł się do podobnego nieprecyzyjnego opisu doświadczenia w innych miejscach w sieci.

Pięć PRAWDZIWYCH testów

Pośród półprawd i nieprawd zawartych w poszczególnych testach przedstawionych na popularnym filmiku, pięć z nich można zakwalifikować jako "prawdziwe".

Zastosowanie roztworu wody i oleju rzeczywiście może wykazać wykorzystanie barwników do poprawy koloru np. batatów. Przykładowo w Indiach ciągle jeszcze popularną praktyką jest używanie rodaminy B - związku chemicznego nadającego czerwony kolor. Preparat w kontakcie z wodą i olejem powinien zabarwić wacik, którym przetrze się np. batata lub inne czerwone, chemicznie barwione warzywo.

Prawdziwy jest także eksperyment, w którym na filmie do szklanki mleka włożono glony, co miało wykazać, czy do napoju dodano wodę ryżową. Glony zostały wybrane do eksperymentu ze względu na dużą zawartość jodu. Ten pierwiastek chemiczny stosuje się do wykrywania skrobi w produktach. Skrobia jest jednym ze składników wody ryżowej, choć Snopes zaznacza, że nie jest on popularny jako dodatek do mleka w USA i krajach wysokorozwiniętych. Ten test, w zdecydowanie mniejszej skali, jest popularny np. na lekcjach chemii w szkole. Do wykrywania skrobi w różnych produktach używa się tam zwykle płynu Lugola, czyli roztworu jodu w jodku potasu. Barwi on pierwiastek na niebiesko, tak jak mleko w jednej ze szklanek na filmiku.

Oczywiste jest także, że jeśli do soli dodana jest kreda, zabarwi ona wodę na lekko białawy kolor, podczas gdy czysta sól się w niej rozpuści. Snopes zastrzega jednak, że dodawanie akurat kredy do soli jest niespotykaną w rozwiniętych krajach praktyką, tak więc w tych miejscach ten test może nie mieć zastosowania.

prawda

Ciekawym i przydatnym testem może być ten dotyczący miodu. Zdaniem twórców filmiku Blossom, prawdziwość pochodzącego od pszczół produktu można sprawdzić za pomocą ognia. Czysty, pozbawiony dodatków miód powinien łatwo się spalić. Jakiekolwiek chemikalia dodane do produktu mogą jednak zakłócić ten proces. Niepalący się miód może być więc wiarygodnym wyznacznikiem jego nienaturalności.

Ostatnim prawdziwym eksperymentem z popularnego materiału jest zanurzanie warzyw w ciepłej wodzie. W wyniku takiego testu w wodzie może pozostać wosk, którym został pokryty produkt. Nie jest to jednak oznaka złego przygotowania warzywa. Jak mówił portalowi Snopes ekspert ds. żywności, producenci pokrywają woskami spożywczymi niektóre produkty, aby te nie ulegały szybkiej utracie wilgoci. "Wszystkie te woski są jadalne. Są zatwierdzonymi dodatkami do żywności", uspokajał cytowany przez Snopes Eric Decker.

Autor: Michał Istel, kjab / Źródło: Konkret24, Snopes.com, hoax-alert.com; zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Youtube

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Youtube

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24