WHO wiele lat nie uwzględniała danych o zgonach w Polsce. Powodem kody śmieciowe


Polska od lat ma problemy z dobrym kodowaniem zgonów – robiliśmy to na tyle słabo, że na wiele lat zostaliśmy wykluczeni ze statystyk WHO. Od dwóch lat dane z Polski są uwzględniane w międzynarodowych porównaniach, lecz tylko dzięki zmianie metodologii WHO.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Dyskusja o tym, czy w Polsce wszystkie zgony pacjentów z koronawirusem są właściwie klasyfikowane, przeszła przez media na przełomie marca i kwietnia. Jak pisaliśmy w Konkret24, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny w wytycznych zalecał początkowo stosowanie na kartach zgonu tylko jednego z dwóch kodów stworzonych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) - U07.1. Za zmarłych na COVID-19 uznawało się jedynie tych pacjentów, u których laboratoryjnie stwierdzono dodatni wynik testu na koronawirusa. Drugi kod WHO związany z chorobą COVID-19 (U07.2, wirus nie został zidentyfikowany), gdy "potwierdzenie laboratoryjne obecności wirusa jest niejednoznaczne lub niedostępne", NIZP-PZH wprowadził do wytycznych dopiero z początkiem kwietnia.

Za wpisanie odpowiedniego kodu przyczyny zgonu odpowiada jednak nie lekarz orzekający o zgonie, tylko wyspecjalizowany lekarz-koder. Dyskusja o klasyfikowaniu przyczyn zgonów podczas pandemii COVID-19 zwróciła uwagę na problem, który Polska ma od lat - z kodowaniem zgonów.

Kiedy dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz zapytał 5 maja na Twitterze, czy ktoś chciałby zadać merytoryczne pytanie ministrowi zdrowia Łukaszowi Szumowskiemu, jeden z internautów napisał: "Według jakich wytycznych sporządza się dzisiaj w Polsce akty zgonu? Chodzi o przyczyny bezpośrednie i pośrednie. (w kontekście covid-19). Polska była wykluczona przez WHO ze statystyk przyczyn zgonów. (radosna twórczość lekarzy w opisach). Jaki jest stan na dzisiaj?".

Sprawdziliśmy: internauta ma rację. Polskie dane o zgonach za lata 1999-2014 były wykluczone ze statystyk WHO. Powód: zbyt duża liczba błędnych kodów przyczyn zgonów, nieprzydatnych w sporządzaniu wielu mierników jakości służby zdrowia. Mimo podjętych prób poprawy tej sytuacji, odsetek tzw. kodów śmieciowych nie spadał.

"Jak byśmy nie istnieli"

WHO zbiera dane o przyczynach zgonów z ponad 180 krajów. Na tej podstawie przeprowadza analizy umieralności, wskazuje największe zagrożenia dla zdrowia publicznego, a także bada wpływ różnych chorób na światową populację.

Analityków WHO interesują dane zbierane po 1998 roku. Statystyki z podziałem na kraje publikuje się w osobnych przewodnikach metodologicznych – znajduje się tam też informacja o wykluczeniu danych jakiegoś państwa z analiz.

W raporcie za lata 1999-2011, pierwszym dokumencie, w którym pojawia się wykluczanie państw ze względu na błędne kodowanie, polskie dane zostały wykluczone. Cztery lata później WHO analizowała polskie dane o zgonach z okresu 1999-2014 i ponownie nie uwzględniła ich w swoich międzynarodowych porównaniach.

28 proc. zgonów opisanych kodami śmieciowymi wykluczał Polskę z danych WHOWHO

Powodem był zbyt wysoki odsetek zgonów, których przyczyny oznaczono tzw. kodami śmieciowymi (z ang. garbage codes). To "kody odpowiadające niedokładnym i nieścisłym opisom stanów i chorób, które uniemożliwiają precyzyjne określenie wyjściowej przyczyny zgonu". W latach 1999-2014 w Polsce takimi kodami opisywano od 25 do 31 proc. zgonów – podczas gdy akceptowany przez WHO odsetek wynosił maksymalnie 25 proc.

W przewodniku WHO obejmującym lata 1999-2014 odsetek kodów śmieciowych w Polsce był jeszcze większyWHO

- Wykluczanie z danych WHO to był ogromny wstyd – mówi dr hab. Barbara Stawińska-Witoszyńska, kierownik Zakładu Epidemiologii na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, która była jednym z lekarzy-koderów. - Nie mogliśmy porównać swoich danych z innymi, nikt o nas nic nie wiedział. To trochę tak, jakbyśmy nie istnieli – dodaje.

Dane polskie nijak się miały do danych z innych krajów

Najwięcej kodów śmieciowych w Polsce dotyczyło chorób układu krążenia. Zamiast konkretnej choroby wpisywano jako powód np. Polakom po 50-tce miażdżycę uogólnioną, zatrzymanie krążenia albo niewydolność serca. Nie trzeba się znać na medycynie, by stwierdzić, że to mało mówi o chorobie podstawowej.

Odsetek kodów śmieciowych wśród wszystkich kodowanych zgonów w Polsce

Dlaczego ważne jest dokładne opisywanie przyczyny śmierci? - To dotyczy profilaktyki. Jeśli na przykład rośnie statystycznie odsetek zgonów spowodowanych przewlekłą obturacyjną chorobą płuc, no to walczymy z paleniem. Dzięki dobrej jakości danych o zgonach wiemy, które obszary musimy rozwijać, dofinansowywać, gdzie rozwijać profilaktykę czy zwiększać edukację – tłumaczy dr Krzysztof Kordel, specjalista w dziedzinie medycyny sądowej i patomorfolog, wykładowca w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Jak wyjaśnia, WHO dzięki wprowadzeniu międzynarodowej klasyfikacji chorób (ICD-10) chce identyfikować problemy dotyczące zachorowań, ale również to, co jest przyczyną śmierci. - Czy są to na przykład głównie choroby krążenia, czy może choroby nowotworowe, czy tak zwana kategoria injuries, czyli wojny, postrzały, wypadki. A że u nas wpisuje się zbyt często niewydolność krążeniowo-oddechową, WHO stwierdziła, że te dane polskie nijak się mają pod względem statystycznym do danych z innych krajów – mówi dr Kordel.

Na podstawie danych o zgonach z poszczególnych państw powstają ważne mierniki. - Pierwszym miernikiem jakości służby zdrowia, który rzeczywiście miał sens, to był wskaźnik umieralności noworodków – podaje przykład dr Kordel.

Lekarze nie rozumieją, jak ważna jest statystyka zgonów

Pytana o przyczyny słabego opisywania zgonów przez polskich lekarzy - co skutkowało potem ich błędnym kodowaniem - dr Barbara Stawińska-Witoszyńska odpowiada, że nie byli odpowiednio przygotowywani do wypełniania kart zgonu. - Kilka lat temu w programie zajęć dla studentów medycyny były zajęcia z prawidłowego wypełniania kart. Z upływem lat zmniejszano liczbę godzin przewidzianych na zajęcia z epidemiologii i dodatkowo przenoszono je na coraz niższe lata studiów – tłumaczy. I dodaje: - Możliwe także, że nikt nie wpoił lekarzom, jak ważna jest statystyka zgonów; że to nie służy tylko godnemu pochowaniu osoby zmarłej.

- Studenci medycyny niespecjalnie się garną do zdobycia wiedzy na temat wypełniania kart zgonu z prostego powodu: część z nich będzie pracować w specjalizacjach, gdzie nie będą stwierdzać zgonów – mówi dr Kordel.

Za kodowanie zgonów odpowiadają lekarze-koderzy. Takie stanowisko wprowadzono już w 1996 roku, by kodować przyczyny zgonów zgodnie z Międzynarodową Klasyfikacją Chorób stworzoną przez WHO (ICD-10).

Po śmierci pacjenta lekarz stwierdzający zgon ma obowiązek wpisać na karcie zgonu trzy przyczyny: bezpośrednią, wtórną i wyjściową. Jego obowiązkiem jest tylko słowny opis choroby, nie musi go uzupełniać o kod ICD-10 odpowiadający przyczynie śmierci. Ze wszystkich urzędów stanu cywilnego papierowe kopie kart zgonu wysyła się raz w miesiącu tradycyjną pocztą do Urzędu Statystycznego w Olsztynie. Tam karty są skanowane i przekazywane lekarzom-koderom. Oni weryfikują opisy lekarzy i rozstrzygają wyjściową przyczynę zgonu, po czym wpisują jej kod do specjalnej aplikacji służącej statystyce. Kod ICD-10 wyjściowej przyczyny zgonu wprowadzany jest przez lekarza-kodera do zbioru statystycznego (baza danych), a nie na kartę zgonu.

Wyniki opracowania danych o zgonach według tak kodowanych przyczyn dostępne są najwcześniej w końcu następnego roku.

Lekarzy-koderów jest w Polsce tylko 15. Jeden odpowiada za kodowanie zgonów z terenu całego lub części województwa (w przypadku województw z największą liczbą zgonów) lub za więcej niż jedno województwo (z mniejszą liczbą zgonów).

- Sama od 2005 do 2011 kodowałam zgony na terenie województwa wielkopolskiego – opowiada dr Barbara Stawińska-Witoszyńska. - Mój kolega robił to od samego początku, czyli od 1996 roku. Przez ten czas miałam do przejrzenia, zweryfikowania i zakodowania od 9 do 11 tysięcy kart zgonów miesięcznie. U kolegi było to 16-17 tysięcy kart. Dlatego właśnie lekarz-koder nie jest w stanie każdej jednej karty wyjaśnić. Poza tym lekarzom trzeba wierzyć. Oczywiście te najbardziej podejrzane przypadki wyjaśnialiśmy, dzwoniliśmy do lekarzy. Lecz treści części kart nie udało się wyjaśnić – przyznaje.

Wysokie odsetki kodów śmieciowych przy opisach polskich zgonów zostały zauważone przez odpowiedzialne za nie instytucje i w rozpisanym na lata 2016-2020 rządowym Narodowym Programie Zdrowia znalazła się "poprawa jakości danych dotyczących przyczyn zgonów ludności Polski poprzez działania edukacyjno-promocyjne".

Jednym z tych działań było wydanie przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny "Poradnika szkoleniowego dla lekarzy orzekających o przyczynach zgonów i wystawiających kartę zgonu". Jego współautorką jest dr Barbara Stawińska-Witoszyńska. Zarówno poradnik, jak i specjalny program e-learningowy dla studentów i lekarzy dotyczący prawidłowego opisywania zgonów wprowadzono dopiero na przełomie 2019 i 2020 roku. Pierwsze egzemplarze poradnika wysyłano do szpitali w grudniu i styczniu tego roku.

Zmiana metodologii pomaga Polsce

W swoim najnowszym raporcie z 2018 roku dotyczącym danych o zgonach WHO zmieniła metodologię. O uwzględnieniu lub wykluczeniu państw z międzynarodowych porównań nie decyduje już wyłącznie odsetek kodów śmieciowych, lecz szersza kategoria: użyteczności krajowych danych. To na jej podstawie organizacja ocenia jakość danych jako: niską, średnią lub wysoką. Dwie ostatnie pozwalają na uwzględnienie kraju w zestawieniach.

Na użyteczność składają się dwa czynniki: odsetek kodów śmieciowych zestawiony z kompletnością danych. Ten drugi wskaźnik zawsze był mocną stroną Polski. Dla lat 1999-2014 kompletność wynosiła 98 proc., a w najnowszym raporcie już 100 proc.

Zmiana metodologii przez WHO pozwoliła Polsce wrócić do grona krajów, których dane o zgonach są uwzględniane w najnowszym raporcie. Obejmuje dane za lata 1999-2015. Mimo że odsetek kodów śmieciowych nie spadł w porównaniu z poprzednimi raportami, zestawienie go z wysoką kompletnością dało Polsce wynik 69-proc. użyteczności danych. W raporcie z 2018 roku polskie statystyki określono jako "średniej jakości", a to pozwoliło uwzględnić je w porównaniach.

Po zmianie metodologii WHO w opracowaniu z 2018 roku Polska znalazła się już w zestawieniach

Jak informuje nas GUS: "Jest to ostatni wydany przez organizację raport i nie mamy informacji, czy w kolejnych edycjach polskie dane zostaną uwzględnione, czy też nie w przeprowadzanych analizach. Będzie to niewątpliwie zależne od przyjętej przez WHO metodologii". Dane GUS o odsetku polskich kodów śmieciowych w 2019 roku będą dostępne na początku 2021 roku.

GUS przyznaje: "Nadal jesteśmy krajem o 100-proc. kompletności danych o umieralności, ale też krajem o 'średniej' jakości tych danych. Pocieszający jest jedynie fakt, że już nie 'niskie'...".

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret 24; zdjęcie: Andrzej Grygiel / PAP

Pozostałe wiadomości

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24