WHO wiele lat nie uwzględniała danych o zgonach w Polsce. Powodem kody śmieciowe


Polska od lat ma problemy z dobrym kodowaniem zgonów – robiliśmy to na tyle słabo, że na wiele lat zostaliśmy wykluczeni ze statystyk WHO. Od dwóch lat dane z Polski są uwzględniane w międzynarodowych porównaniach, lecz tylko dzięki zmianie metodologii WHO.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Dyskusja o tym, czy w Polsce wszystkie zgony pacjentów z koronawirusem są właściwie klasyfikowane, przeszła przez media na przełomie marca i kwietnia. Jak pisaliśmy w Konkret24, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny w wytycznych zalecał początkowo stosowanie na kartach zgonu tylko jednego z dwóch kodów stworzonych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) - U07.1. Za zmarłych na COVID-19 uznawało się jedynie tych pacjentów, u których laboratoryjnie stwierdzono dodatni wynik testu na koronawirusa. Drugi kod WHO związany z chorobą COVID-19 (U07.2, wirus nie został zidentyfikowany), gdy "potwierdzenie laboratoryjne obecności wirusa jest niejednoznaczne lub niedostępne", NIZP-PZH wprowadził do wytycznych dopiero z początkiem kwietnia.

Za wpisanie odpowiedniego kodu przyczyny zgonu odpowiada jednak nie lekarz orzekający o zgonie, tylko wyspecjalizowany lekarz-koder. Dyskusja o klasyfikowaniu przyczyn zgonów podczas pandemii COVID-19 zwróciła uwagę na problem, który Polska ma od lat - z kodowaniem zgonów.

Kiedy dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz zapytał 5 maja na Twitterze, czy ktoś chciałby zadać merytoryczne pytanie ministrowi zdrowia Łukaszowi Szumowskiemu, jeden z internautów napisał: "Według jakich wytycznych sporządza się dzisiaj w Polsce akty zgonu? Chodzi o przyczyny bezpośrednie i pośrednie. (w kontekście covid-19). Polska była wykluczona przez WHO ze statystyk przyczyn zgonów. (radosna twórczość lekarzy w opisach). Jaki jest stan na dzisiaj?".

Sprawdziliśmy: internauta ma rację. Polskie dane o zgonach za lata 1999-2014 były wykluczone ze statystyk WHO. Powód: zbyt duża liczba błędnych kodów przyczyn zgonów, nieprzydatnych w sporządzaniu wielu mierników jakości służby zdrowia. Mimo podjętych prób poprawy tej sytuacji, odsetek tzw. kodów śmieciowych nie spadał.

"Jak byśmy nie istnieli"

WHO zbiera dane o przyczynach zgonów z ponad 180 krajów. Na tej podstawie przeprowadza analizy umieralności, wskazuje największe zagrożenia dla zdrowia publicznego, a także bada wpływ różnych chorób na światową populację.

Analityków WHO interesują dane zbierane po 1998 roku. Statystyki z podziałem na kraje publikuje się w osobnych przewodnikach metodologicznych – znajduje się tam też informacja o wykluczeniu danych jakiegoś państwa z analiz.

W raporcie za lata 1999-2011, pierwszym dokumencie, w którym pojawia się wykluczanie państw ze względu na błędne kodowanie, polskie dane zostały wykluczone. Cztery lata później WHO analizowała polskie dane o zgonach z okresu 1999-2014 i ponownie nie uwzględniła ich w swoich międzynarodowych porównaniach.

28 proc. zgonów opisanych kodami śmieciowymi wykluczał Polskę z danych WHOWHO

Powodem był zbyt wysoki odsetek zgonów, których przyczyny oznaczono tzw. kodami śmieciowymi (z ang. garbage codes). To "kody odpowiadające niedokładnym i nieścisłym opisom stanów i chorób, które uniemożliwiają precyzyjne określenie wyjściowej przyczyny zgonu". W latach 1999-2014 w Polsce takimi kodami opisywano od 25 do 31 proc. zgonów – podczas gdy akceptowany przez WHO odsetek wynosił maksymalnie 25 proc.

W przewodniku WHO obejmującym lata 1999-2014 odsetek kodów śmieciowych w Polsce był jeszcze większyWHO

- Wykluczanie z danych WHO to był ogromny wstyd – mówi dr hab. Barbara Stawińska-Witoszyńska, kierownik Zakładu Epidemiologii na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, która była jednym z lekarzy-koderów. - Nie mogliśmy porównać swoich danych z innymi, nikt o nas nic nie wiedział. To trochę tak, jakbyśmy nie istnieli – dodaje.

Dane polskie nijak się miały do danych z innych krajów

Najwięcej kodów śmieciowych w Polsce dotyczyło chorób układu krążenia. Zamiast konkretnej choroby wpisywano jako powód np. Polakom po 50-tce miażdżycę uogólnioną, zatrzymanie krążenia albo niewydolność serca. Nie trzeba się znać na medycynie, by stwierdzić, że to mało mówi o chorobie podstawowej.

Odsetek kodów śmieciowych wśród wszystkich kodowanych zgonów w Polsce

Dlaczego ważne jest dokładne opisywanie przyczyny śmierci? - To dotyczy profilaktyki. Jeśli na przykład rośnie statystycznie odsetek zgonów spowodowanych przewlekłą obturacyjną chorobą płuc, no to walczymy z paleniem. Dzięki dobrej jakości danych o zgonach wiemy, które obszary musimy rozwijać, dofinansowywać, gdzie rozwijać profilaktykę czy zwiększać edukację – tłumaczy dr Krzysztof Kordel, specjalista w dziedzinie medycyny sądowej i patomorfolog, wykładowca w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Jak wyjaśnia, WHO dzięki wprowadzeniu międzynarodowej klasyfikacji chorób (ICD-10) chce identyfikować problemy dotyczące zachorowań, ale również to, co jest przyczyną śmierci. - Czy są to na przykład głównie choroby krążenia, czy może choroby nowotworowe, czy tak zwana kategoria injuries, czyli wojny, postrzały, wypadki. A że u nas wpisuje się zbyt często niewydolność krążeniowo-oddechową, WHO stwierdziła, że te dane polskie nijak się mają pod względem statystycznym do danych z innych krajów – mówi dr Kordel.

Na podstawie danych o zgonach z poszczególnych państw powstają ważne mierniki. - Pierwszym miernikiem jakości służby zdrowia, który rzeczywiście miał sens, to był wskaźnik umieralności noworodków – podaje przykład dr Kordel.

Lekarze nie rozumieją, jak ważna jest statystyka zgonów

Pytana o przyczyny słabego opisywania zgonów przez polskich lekarzy - co skutkowało potem ich błędnym kodowaniem - dr Barbara Stawińska-Witoszyńska odpowiada, że nie byli odpowiednio przygotowywani do wypełniania kart zgonu. - Kilka lat temu w programie zajęć dla studentów medycyny były zajęcia z prawidłowego wypełniania kart. Z upływem lat zmniejszano liczbę godzin przewidzianych na zajęcia z epidemiologii i dodatkowo przenoszono je na coraz niższe lata studiów – tłumaczy. I dodaje: - Możliwe także, że nikt nie wpoił lekarzom, jak ważna jest statystyka zgonów; że to nie służy tylko godnemu pochowaniu osoby zmarłej.

- Studenci medycyny niespecjalnie się garną do zdobycia wiedzy na temat wypełniania kart zgonu z prostego powodu: część z nich będzie pracować w specjalizacjach, gdzie nie będą stwierdzać zgonów – mówi dr Kordel.

Za kodowanie zgonów odpowiadają lekarze-koderzy. Takie stanowisko wprowadzono już w 1996 roku, by kodować przyczyny zgonów zgodnie z Międzynarodową Klasyfikacją Chorób stworzoną przez WHO (ICD-10).

Po śmierci pacjenta lekarz stwierdzający zgon ma obowiązek wpisać na karcie zgonu trzy przyczyny: bezpośrednią, wtórną i wyjściową. Jego obowiązkiem jest tylko słowny opis choroby, nie musi go uzupełniać o kod ICD-10 odpowiadający przyczynie śmierci. Ze wszystkich urzędów stanu cywilnego papierowe kopie kart zgonu wysyła się raz w miesiącu tradycyjną pocztą do Urzędu Statystycznego w Olsztynie. Tam karty są skanowane i przekazywane lekarzom-koderom. Oni weryfikują opisy lekarzy i rozstrzygają wyjściową przyczynę zgonu, po czym wpisują jej kod do specjalnej aplikacji służącej statystyce. Kod ICD-10 wyjściowej przyczyny zgonu wprowadzany jest przez lekarza-kodera do zbioru statystycznego (baza danych), a nie na kartę zgonu.

Wyniki opracowania danych o zgonach według tak kodowanych przyczyn dostępne są najwcześniej w końcu następnego roku.

Lekarzy-koderów jest w Polsce tylko 15. Jeden odpowiada za kodowanie zgonów z terenu całego lub części województwa (w przypadku województw z największą liczbą zgonów) lub za więcej niż jedno województwo (z mniejszą liczbą zgonów).

- Sama od 2005 do 2011 kodowałam zgony na terenie województwa wielkopolskiego – opowiada dr Barbara Stawińska-Witoszyńska. - Mój kolega robił to od samego początku, czyli od 1996 roku. Przez ten czas miałam do przejrzenia, zweryfikowania i zakodowania od 9 do 11 tysięcy kart zgonów miesięcznie. U kolegi było to 16-17 tysięcy kart. Dlatego właśnie lekarz-koder nie jest w stanie każdej jednej karty wyjaśnić. Poza tym lekarzom trzeba wierzyć. Oczywiście te najbardziej podejrzane przypadki wyjaśnialiśmy, dzwoniliśmy do lekarzy. Lecz treści części kart nie udało się wyjaśnić – przyznaje.

Wysokie odsetki kodów śmieciowych przy opisach polskich zgonów zostały zauważone przez odpowiedzialne za nie instytucje i w rozpisanym na lata 2016-2020 rządowym Narodowym Programie Zdrowia znalazła się "poprawa jakości danych dotyczących przyczyn zgonów ludności Polski poprzez działania edukacyjno-promocyjne".

Jednym z tych działań było wydanie przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny "Poradnika szkoleniowego dla lekarzy orzekających o przyczynach zgonów i wystawiających kartę zgonu". Jego współautorką jest dr Barbara Stawińska-Witoszyńska. Zarówno poradnik, jak i specjalny program e-learningowy dla studentów i lekarzy dotyczący prawidłowego opisywania zgonów wprowadzono dopiero na przełomie 2019 i 2020 roku. Pierwsze egzemplarze poradnika wysyłano do szpitali w grudniu i styczniu tego roku.

Zmiana metodologii pomaga Polsce

W swoim najnowszym raporcie z 2018 roku dotyczącym danych o zgonach WHO zmieniła metodologię. O uwzględnieniu lub wykluczeniu państw z międzynarodowych porównań nie decyduje już wyłącznie odsetek kodów śmieciowych, lecz szersza kategoria: użyteczności krajowych danych. To na jej podstawie organizacja ocenia jakość danych jako: niską, średnią lub wysoką. Dwie ostatnie pozwalają na uwzględnienie kraju w zestawieniach.

Na użyteczność składają się dwa czynniki: odsetek kodów śmieciowych zestawiony z kompletnością danych. Ten drugi wskaźnik zawsze był mocną stroną Polski. Dla lat 1999-2014 kompletność wynosiła 98 proc., a w najnowszym raporcie już 100 proc.

Zmiana metodologii przez WHO pozwoliła Polsce wrócić do grona krajów, których dane o zgonach są uwzględniane w najnowszym raporcie. Obejmuje dane za lata 1999-2015. Mimo że odsetek kodów śmieciowych nie spadł w porównaniu z poprzednimi raportami, zestawienie go z wysoką kompletnością dało Polsce wynik 69-proc. użyteczności danych. W raporcie z 2018 roku polskie statystyki określono jako "średniej jakości", a to pozwoliło uwzględnić je w porównaniach.

Po zmianie metodologii WHO w opracowaniu z 2018 roku Polska znalazła się już w zestawieniach

Jak informuje nas GUS: "Jest to ostatni wydany przez organizację raport i nie mamy informacji, czy w kolejnych edycjach polskie dane zostaną uwzględnione, czy też nie w przeprowadzanych analizach. Będzie to niewątpliwie zależne od przyjętej przez WHO metodologii". Dane GUS o odsetku polskich kodów śmieciowych w 2019 roku będą dostępne na początku 2021 roku.

GUS przyznaje: "Nadal jesteśmy krajem o 100-proc. kompletności danych o umieralności, ale też krajem o 'średniej' jakości tych danych. Pocieszający jest jedynie fakt, że już nie 'niskie'...".

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret 24; zdjęcie: Andrzej Grygiel / PAP

Pozostałe wiadomości

Jedni przekonują: im dajemy pieniądze, a nasz deficyt rośnie. Inni straszą: tysiące kolejnych forsują granice. Kolejni alarmują: to taki sam wróg jak Niemcy czy Putin. W ostatnich tygodniach migranci z Ukrainy są w Polsce znowu na celowniku. Jak to się stało, że antyukraińskie przekazy znane głównie w kręgach skrajnej prawicy wdarły się ostatnio do mainstreamu? Powodów jest kilka.

Będą "destabilizować Polskę". Ukraińcy znowu na celowniku

Będą "destabilizować Polskę". Ukraińcy znowu na celowniku

Źródło:
TVN24+

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Członek organizacji paramilitarnej związanej z Grzegorzem Braunem alarmuje w sieci, że rząd Donalda Tuska zakazał policjantom noszenia na mundurach naszywek z polską flagą. Nagranie jest szeroko komentowane Wyjaśniamy, czego jego autor nie wie.

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24

Podwyżki pensji nauczycieli pozostają kością niezgody między Ministerstwem Edukacji Narodowej a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. W tej sprawie głos zabrał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Utrzymuje, że za czasów Zjednoczonej Prawicy wynagrodzenie początkującego nauczyciela wzrosło o 100 procent. Rzeczywistość jest inna.

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

Źródło:
Konkret24

"Jawna prowokacja" - grzmi opozycja, pokazując, jak rzekomo w Berlinie rząd Niemiec upamiętnił rocznicę napaści na Polskę. Tylko że politycy posługują się manipulacyjnym kadrem prawicowej telewizji i powielają jej przekaz. Fałszywy.

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Źródło:
Konkret24

Zaostrza się spór kompetencyjny o prowadzenie polityki zagranicznej między rządem a prezydentem. Tym razem chodzi nie tylko o osobne wizyty szefa MSZ i prezydenta w USA, ale także o "stanowisko rządu RP", które otrzymał Karol Nawrocki. O co tu chodzi? Wyjaśniamy.

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

Źródło:
Konkret24

Tysiące stron akt rzekomo dowodzą, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wraz ze współpracownikami stworzył sieć służącą do prania pieniędzy, by kupować luksusowe domy w Europie. Jednak nikt nie pokazał ani jednej z tych stron. Oto jak zbudowano tę nieprawdopodobną historię.

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Niespodziewanie bohaterem dyskusji o cenach prądu została... limuzyna Karola Nawrockiego. Rządzący utrzymują, że prezydent wybrał sobie nowe luksusowe auto. Opozycja, że ten samochód kupiono dla Rafała Trzaskowskiego. W tle jest maybach Andrzeja Dudy i - jakby chaosu było mało - limuzyna Donalda Tuska. Ile w tym wszystkim jest prawdy?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

Źródło:
Konkret24

Wśród przywilejów dla górników jest ponoć i taki, że po ślubie mogą dostać 100 tysięcy złotych pożyczki "na start", a po pięciu latach pracy w kopalni dług ten zostaje umorzony. Sprawdziliśmy - taki przepis istnieje. Ale nie obowiązuje, choć wyjaśnienia powodów są różne.

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

100 tysięcy złotych pożyczki dla górnika, której nie musi zwracać? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Pomimo że są tak daleko, to miga. Dziadostwo" - mówi kobieta na nagraniu mającym pokazywać, jakie problemy mają właściciele domów stojących niedaleko wiatraków. Film notuje miliony wyświetleń w sieci i budzi skrajne komentarze. Uspokajamy: to efekt bardzo rzadki i nie wpływa negatywnie na zdrowie.

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

"Życie 500 metrów od wiatraka". Co to za efekt?

Źródło:
Konkret24

Polscy pogranicznicy mają rzekomo zmuszać Ukraińców na granicy do rozbierania się aż do bielizny, bo szukają banderowskich tatuaży. To dezinformacja generowana przez rosyjską propagandę, ale wykorzystująca bieżące wydarzenia w Polsce.

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Polacy "rozbierają Ukraińców do bielizny"? Kreml gra nastrojami w Polsce

Źródło:
Konkret24

Przeciwnicy farm wiatrowych triumfują: oto rolnik wziął sprawy w swoje ręce i zwalił wiatrak postawiony na jego terenie. Nagranie robi furorę w sieci, a rolnik opisywany jest jako bohater. Nieważne, że nie zgadzają się ani wskazywany kraj, ani podawane powody zdarzenia. Gdy obraz odpowiada emocjom i pasuje do przekazu - szczególnie politycznego - prawda przegrywa.

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Rolnik się wkurzył i wiatrak zburzył. Dlaczego? Nieważne, ale pasuje do tezy

Źródło:
TVN24+

"Najtańsza ze wszystkich" jest energia produkowana z węgla z kopalni "Bogdanka" - uważa poseł Radosław Fogiel. Jedną sprawą jest jednak koszt wydobycia surowca, a zupełnie inną - koszt wytworzenia z niego energii.

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Energia z "Bogdanki" jest "najtańsza ze wszystkich"? Co myli poseł PiS

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Rzekomy zakaz wywieszania flag Wielkiej Brytanii i Anglii na Wyspach Brytyjskich zainteresował wielu polskich internautów. Szczególnie że miał o nim informować brytyjski premier. W rzeczywistości mówił jednak o zupełnie innej sprawie.

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

W Wielkiej Brytanii już nie można wieszać flag? Co powiedział premier

Źródło:
Konkret24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24