Europoseł Adam Bielan twierdzi, że obecna koalicja rządząca nie protestowała w 2017 roku przeciwko ustawie, która zmieniła zasady funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości. To nieprawda. Przypominamy, jak wyglądało głosowanie nad ustawą z wrzutką o Funduszu.
31 maja 2024 roku starający się o reelekcję europoseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Bielan był gościem programu "Bez uników" w radiowej Trójce. Jednym z tematów była afera wokół Funduszu Sprawiedliwości. Media od kilku tygodni publikują taśmy, które w ostatnich dwóch latach zarejestrował Tomasz Mraz, pracując jako dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym Funduszu i jest określany jako "główny świadek" w tej sprawie.
"Czy pan jest w stanie przyznać, że ten Fundusz Sprawiedliwości nie działał jak powinien? - zapytała Adama Bielana w Trójce prowadząca Renata Grochal. "Po pierwsze, on działał inaczej niż za rządów Platformy Obywatelskiej - na podstawie ustawy z 2017 roku, która została przyjęta olbrzymią większością w Sejmie, dwieście kilkadziesiąt głosów do trzech. Cała obecna koalicja rządowa się wstrzymała, nie protestowała przeciwko tej ustawie, a ona zmieniała zasady przyznawania środków" - odpowiedział polityk PiS.
"Ale wie pan, że to była duża ustawa, do której wrzucono jeden artykuł dotyczący Funduszu Sprawiedliwości?" - zauważyła dziennikarka. "No tak, ale obowiązkiem parlamentarzystów, a szczególnie legislatorów pracujących dla poszczególnych klubów jest analizowanie to, nad czym głosują" - odparł europoseł Bielan.
Kilka dni później 3 czerwca w tym samym programie podobnie sprawę głosowania z 2017 roku przedstawiła Małgorzata Gosiewska posłanka PiS, podobnie jak Bielan także kandydatka do Parlamentu Europejskiego. "Wobec tych zmian przeciw było chyba trzech parlamentarzystów, Platforma Obywatelska głosowała za" - stwierdziła posłanka Gosiewska.
Oboje politycy PiS nie mówią prawdy. Przypominamy, jak to było z głosowaniem nad ustawą z 2017 roku.
2017 rok. Nowelizacji Prawa o ustroju sądów powszechnych - wrzutka o Funduszu Sprawiedliwości
12 kwietnia 2017 roku do Sejmu wpłynął złożony przez grupę posłów PiS projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw. Projekt wprowadzał szereg budzących zastrzeżenia zmian, m.in. zwiększał uprawnienia ministra sprawiedliwości przy powoływaniu i odwoływaniu prezesów sądów. Minister w ciągu sześciu miesięcy od wejścia w życie ustawy, mógł odwołać prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych bez konieczności uzyskiwania opinii o kandydatach od zgromadzeń ogólnych tych sądów. Minister sprawiedliwości zyskał też uprawniania do powoływania nowych prezesów i wiceprezesów. Projekt zakładał także, że prezesi sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych mogą być odwołani przez ministra sprawiedliwości w toku kadencji. Na mocy projektu wprowadzono też zasadę losowego przydzielania spraw sędziom w ramach poszczególnych kategorii, a przydział spraw ma być równy.
Wśród zaproponowanych zmian były i takie dotyczące Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, czyli Funduszu Sprawiedliwości. Propozycje zmieniły zapisy Kodeksu karnego wykonawczego (kkw) dotyczących tego, na co można wydawać pieniądze z Funduszu. Dodano: "przeciwdziałanie przyczynom przestępczości", a także m.in. "podejmowanie przedsięwzięć o charakterze edukacyjnym i informacyjnym", "promowanie systemu pomocy osobom pokrzywdzonym" czy "upowszechnianie wiedzy na temat praw osób pokrzywdzonych".
Poszerzono również katalog podmiotów, które mogły korzystać z dofinansowania Funduszu. Wcześniej można z niego było finansować jedynie fundacje i stowarzyszenia - po zmianie w 2017 roku także tzw. jednostki sektora finansów publicznych, czyli np. organy administracji rządowej, sądy, samorządy, agencje rządowe, uczelnie, szpitale, ochotnicze straże pożarne. Nowelizacja wprowadziła do użycia skróconą nazwę funduszu: Fundusz Sprawiedliwości.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Romanowski o wydatkach Funduszu Sprawiedliwości: bo ustawodawca "wprowadził nowy cel". Tak, za rządów PiS
"Projektowane zmiany w ustawie Kodeks karny wykonawczym mają na celu zwiększenie efektywności wykorzystywania środków zgromadzonych w ramach świadczeń pieniężnych zasądzanych od sprawców przestępstw na fundusz celowy – Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej" - napisano w uzasadnieniu projektu ustawy.
228 posłów nie zagłosowało
I tak 12 lipca 2017 roku Sejm uchwalił projekt ustawy. W trzecim czytaniu za przyjęciem ustawy było 229 posłów (w tym 226 posłów PiS), trzech głosowało przeciw (jeden poseł Nowoczesnej, oraz dwie posłanki z Partii Republikańskiej), nikt się nie wstrzymał. Jednocześnie nie zagłosowało 228 posłów - w tym wszyscy posłowie PO, Kukiz'15 i PSL. Wyniki te nie potwierdzają więc ani słów Adama Bielana, ani tezy Małgorzaty Gosiewskiej.
Opozycja - właśnie w geście protestu - w większości nie wzięła udziału w głosowaniu.
Nagrania z tego posiedzenia Sejmu dowodzą, że podczas głosowania zdecydowana większość posłów była obecna na sali, w tym posłowie ówczesnej opozycji. Dlaczego więc aż 228 z nich nie wzięło udziału w głosowaniu nad tym projektem ustawy?
Należy tu wspomnieć, że wcześniej tego samego dnia Sejm przyjął ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS), która przewidywała m.in. możliwość przeniesienia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku. Jak zauważył wtedy dziennikarz OKO.press Daniel Flis, posłowie opozycji zdecydowali się na bojkot głosowania - nie wzięło w nim udziału także 228 posłów. Flis tłumaczył wtedy, że chcieli w ten sposób doprowadzić do braku kworum. Na znak protestu wyjęli swoje karty do głosowania. Dzień później rzecznik PO Jan Grabiec poinformował o zawieszeniu do końca września w prawach członków klubu Artura Dunina i Tomasza Głogowskiego. Obaj "przez nieuwagę w trakcie głosowania dopiero wyjęli karty do głosowania, co było sprzeczne z decyzją klubu" - wyjaśniał wtedy Grabiec.
Przypomnijmy, zgodnie z art. 120 konstytucji do przyjęcia ustawy niezbędna jest obecność połowy ustawowej liczby posłów, czyli 230 posłów. "Tak więc dla ważności większości rozstrzygnięć konieczny jest udział w głosowaniu na sali plenarnej co najmniej 230 posłów" - zauważa w opracowaniu na temat procedury głosowań w Sejmie Dariusz Salomończyk, obecnie zastępca szefa Kancelarii Sejmu.
W głosowaniu nad przyjęciem omawianego projektu ustawy opozycja ponownie próbowała doprowadzić do braku kworum. Nie udało się to - w głosowaniu wzięło udział w sumie 232 posłów, czyli była wymagana większość.
Jak sprawdziliśmy, w sejmowych głosowaniach 12 lipca 2017 roku posłowie opozycji tylko dwukrotnie próbowali doprowadzić do braku kworum.
Stenogram z posiedzenia Sejmu z tego dnia dowodzi, że przedstawiciele ówczesnej opozycji sprzeciwiali się przyjęciu projektu zmian w Prawie o ustroju sądów powszechnych. Tuż przed głosowaniem krytykowali jego zapisy - jednak zwracali uwagę przede wszystkim na zmiany w sądach i na poszerzenie kompetencji ministra sprawiedliwości.
"To jest ustawa podwójnie niebezpieczna" - stwierdził poseł Krzysztof Paszyk z PSL. "Pierwsze niebezpieczeństwo rodzi skutki dla Polek i Polaków, bo skutkuje zaburzeniem ładu ustrojowego, burzy zaufanie do sądów, burzy niezawisłość tych sądów, które będzie można łatwo zniszczyć, natomiast bardzo trudno będzie je w przyszłości odbudować" - ocenił z sejmowej mównicy. Potem zwrócił się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego: "Drugie niebezpieczeństwo to niebezpieczeństwo, panie prezesie, dla pana. To niebezpieczeństwo wynikające czy polegające na oddaniu całej władzy w wymiarze sprawiedliwości w ręce jednego człowieka, i to człowieka o nieograniczonych aspiracjach politycznych. To nie jest dobra sytuacja, panie prezesie, jeszcze jest czas, by wyciągnąć wnioski" (cytat za stenogramem).
"Państwo wprowadzacie przepisy, które pozwalają, byście swoich partyjnych kolesi chronili przez prokuraturę, a teraz chronili w sądach. Państwo macie czelność mówić o tym, że robicie zmiany dla obywateli? Wyłączną zmianą, którą wprowadzacie, jest zmiana, by zabezpieczyć siebie, waszych funkcjonariuszy przed wymiarem sprawiedliwości" - mówił tuż przed głosowaniem nad projektem ustawy wiceprzewodniczący PO Borys Budka.
Ustawa z dnia 12 lipca 2017 roku o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw została przyjęta w Senacie 15 lipca, a 24 lipca podpisał ją prezydent Andrzej Duda.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24