Walka o 60 miliardów euro dla Polski. Kiedy mamy szansę na pierwsze środki z KPO? Jakie są warunki?

Źródło:
Konkret24
Środki na KPO pozostają zablokowane. Komisja Europejska czeka na zmianę prawa, nie zmianę rządu
Środki na KPO pozostają zablokowane. Komisja Europejska czeka na zmianę prawa, nie zmianę rząduMartyna Olkowicz/Fakty po Południu TVN24
wideo 2/5
Środki na KPO pozostają zablokowane. Komisja Europejska czeka na zmianę prawa, nie zmianę rząduMartyna Olkowicz/Fakty po Południu TVN24

Są małe szanse, by Polska szybko spełniła tak zwane superkamienie milowe i już na początku 2024 dostała pierwszą regularną wypłatę w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Są duże szanse, byśmy wcześniej dostali 5,5 miliarda euro zaliczki z nowego programu w ramach KPO - ale i w tym wypadku polski rząd musi spełnić określone warunki w bardzo krótkim czasie. Wyjaśniamy, co musi zrobić Polska, by móc wreszcie sięgnąć po obiecane nam 60 miliardów euro.

Uruchomienie środków unijnych z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) - których dotychczas nie był w stanie pozyskać rząd Zjednoczonej Prawicy - było jedną z wyborczych zapowiedzi partii opozycyjnych. Po wyborach 15 października do Sejmu dostało się pięć ugrupowań: Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 35,38 proc. głosów, Koalicja Obywatelska - 30,70 proc., Trzecia Droga - 14,40 proc., Nowa Lewica - 8,61 proc., a Konfederacja - 7,16 proc. Opozycja demokratyczna może liczyć na 248 mandatów w Sejmie, czyli ma sejmową większość pozwalającą utworzyć nowy rząd.

Koalicja Obywatelska w swoich "100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów" zapisała: "Uzyskamy pieniądze z funduszy unijnych". Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi 30 września zapewniał: "My te pieniądze (z KPO - red.) przywieziemy. My doprowadzimy do tego, że tych ponad 100 miliardów złotych trafi do Polski". Natomiast szef sejmowego klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski 18 sierpnia mówił: "Po 15 października Lewica będzie współrządziła krajem. Jedną z pierwszych decyzji, którą podejmiemy, to złożenie wniosku o płatność i pozyskanie środków z KPO".

Niedługo po wyborach, 25 października, do Brukseli poleciał Donald Tusk, który oficjalnie jest kandydatem partii opozycyjnych na premiera. Na konferencji po spotkaniu z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen mówił, że pojawił się w siedzibie KE, "żeby przyspieszyć proces powrotu do pełnej obecności Polski w Unii Europejskiej". I zaznaczył, że "trzeba użyć wszystkich, nawet niestandardowych metod, aby ratować pieniądze, które Polsce się należą, które wynikają zarówno z tradycyjnych funduszy europejskich, jak i z funduszy odbudowy, tak zwanego KPO".

W grze 60 mld euro dla Polski

Przypomnijmy: Krajowy Plan Odbudowy (KPO) to dokument, który każdy kraj członkowski Unii Europejskiej musiał złożyć do Komisji Europejskiej, by rozpocząć proces wypłaty unijnych pieniędzy w ramach Funduszu Odbudowy. Celem powstania tego funduszu jest wsparcie gospodarek państw członkowskich po kryzysie wywołanym pandemią COVID-19. W KPO każde państwo zobowiązuje się do realizacji danych reform, które umożliwią wypłaty unijnych pieniędzy i określa, w jaki sposób, czyli np. na jakie inwestycje, zamierza wydać te środki.

Pieniądze z tego źródła - czy to zaliczki, czy regularne wypłaty - dostały już 22 kraje unijne. Polska jest jednym z pięciu, który nie otrzymał jeszcze ani jednego euro z Funduszu Odbudowy (inne to: Holandia, Irlandia, Szwecja, Węgry). Głównym powodem było niespełnienie przez Polskę wymagań, w tym łamanie praworządności przez rząd Zjednoczonej Prawicy.

W czerwcu 2022 roku Komisja Europejska zaakceptowała polski KPO, ale ustaliła z rządem listę tzw. kamieni milowych, czyli zmian, które należy wprowadzić, żeby dostać konkretne transze pieniędzy. Kamieniem milowym niezbędnym do złożenia pierwszego wniosku o płatność były reformy sądownictwa - m.in. wejście w życie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która miała cofnąć niektóre reformy PiS w wymiarze sprawiedliwości i otworzyć drogę do środków z KPO. Prezydent w lutym 2023 skierował jednak nową ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, a ten m.in. ze względu na konflikt między sędziami wciąż nie wydał wyroku. Tym samym PiS nie złożył nawet pierwszego wniosku o płatność, ponieważ wiedział, że nie ma co liczyć na jego pozytywne rozpatrzenie.

A mowa o naprawdę dużych kwotach: pierwsza transza środków dla Polski to 2,85 mld euro dotacji i 1,37 mld euro pożyczek. Cały polski KPO na ten moment to prawie 60 mld euro: 25,3 mld euro dotacji i 33,5 mld euro pożyczek (niskooprocentowanych i udzielanych na korzystnych warunkach). Co więcej, w tym roku pojawiła się szansa na pierwsze pieniądze nawet bez realizacji kamieni milowych niezbędnych przy regularnych wypłatach.

Tłumaczymy, co teraz musi więc zrobić Polska, by móc liczyć na jakiekolwiek środki z KPO - w jakiej wysokości i kiedy może to nastąpić.

Pierwszy wniosek gotowy, ale niewysłany

By wysłać pierwszy wniosek o płatność, trzeba zrealizować 37 kamieni milowych: 28 dla części grantowej i 9 dla części pożyczkowej (wszystkich kamieni milowych jest 283). Wszystkie zostały opisane w załączniku do decyzji Rady Unii Europejskiej z 17 czerwca zatwierdzającej polski KPO.

Z newslettera Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej z 19 października 2023 roku wynika, że pierwszy wniosek o płatność jest już gotowy i wprowadzony do systemu Komisji Europejskiej (FENIX) - przynajmniej w tej części, w której zrealizowano już niezbędne kamienie milowe. "Wprowadzony" nie oznacza jednak "wysłany", ponieważ wysłanie gotowego wniosku jest możliwe dopiero po deklaracji wykonania wszystkich kamieni milowych. Wysyłanie wniosku mimo niezrealizowania niektórych kamieni w przypadku Polski nie ma sensu, bo samo ministerstwo przyznaje, że "zatwierdzenie wniosku przez KE będzie możliwe dopiero po zrealizowaniu kamieni milowych F1G i F2G", czyli tych dotyczących sądownictwa. Dokładnie chodzi o "wejście w życie reformy wzmacniającej niezależność i bezstronność sądów" oraz "wejście w życie reformy zapewniającej sędziom, których dotyczą orzeczenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, dostęp do postępowań kontrolnych w ich sprawach".

Pełna treść drugiego kamienia milowego dotyczącego sądownictwa z nieaktualną już datą realizacjiGov.pl/web/planodbudowy/o-kpo

Kamienie milowe, bez których nie ma szans na pierwszą płatność z KPO, nazywa się powszechnie "superkamieniami milowymi". Komisja Europejska od czerwca 2022 roku mówiła o trzech takich kamieniach: dwóch dotyczących sądownictwa i trzecim dotyczącym wdrożenia w Polsce systemu Arachne, czyli narzędzia informatycznego, do którego wgrywa się informacje o wydatkowaniu środków KPO, by zapobiec nadużyciom finansowym. We wrześniu 2022 roku rzecznika KE Veerle Nuyts mówiła, że Polska nie wdrożyła tego systemu, ale w Krajowym Programie Reform 2023 przyjętym przez rząd w kwietniu tego roku ten kamień milowy oznaczono już jako zrealizowany. To sugeruje, że do wysłania pierwszego wniosku o płatność Polsce potrzebne są już tylko zmiany w sądownictwie. Zapytaliśmy Komisję Europejską, czy Polska rzeczywiście wdrożyła system Arachne - do publikacji tego artykułu nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Od wysłania wniosku do zatwierdzenia musi minąć trochę czasu

Scenariusz, że Trybunał Konstytucyjny wyda wyrok w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym lub parlament przyjmie nową ustawę, którą prezydent podpisze, a Polska wyśle wniosek i pieniądze zaraz pojawią się w kraju - jest raczej nierealny. Po pierwsze, czas ucieka. Komisja Europejska w ustaleniach operacyjnych przewidziała "okienka", czyli okresy, w których można składać wnioski o płatność. Obecnie terminem jest koniec czwartego kwartału 2023, czyli koniec tego roku. Jest to jednak termin na złożenie czwartego wniosku o płatność. Tymczasem Polska wciąż nie złożyła pierwszego. Ja pokazuje praktyka, w 2022 roku kraje członkowskie UE składały wnioski we wszystkich czterech kwartałach.

Na pytanie wysłane przez Konkret24 do Komisji Europejskiej, czy harmonogram wniosków o płatność zapisany w porozumieniach operacyjnych jest nieodwołalny, Tommaso Alberini - rzecznik prasowy Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, Prognozowania i Stosunków Międzyinstytucjonalnych, Demokracji i Demografii - odpowiedział 10 listopada: "Harmonogramy, o których mowa w decyzji wykonawczej Rady, są rzeczywiście orientacyjne, ale ważne jest, aby wszystkie państwa członkowskie dołożyły wszelkich starań, by zapewnić terminowe wdrożenie reform i inwestycji, do których zobowiązały się w swoich planach odbudowy i zwiększania odporności". Przypomniał, że państwa członkowskie składają maksymalnie dwa wnioski o płatność rocznie, ale "nie mają jednak obowiązku składania wniosków dwa razy w roku". "Mogą zdecydować się na inne zaplanowanie swoich wniosków o płatność, na przykład składając je tylko raz w roku, łącząc różne raty w jednym wniosku o płatność" - dodał.

Nie można jednak zapominać, że od złożenia wniosku do jego rozpatrzenia przez Komisję Europejską mija pewien okres. Unijni urzędnicy muszą zweryfikować wykonanie wszystkich kamieni milowych przez wszystkie kraje, które w danym "okienku" złożyły wnioski. Na przykład w grudniu 2022 roku wnioski złożyły: Litwa, Rumunia, Dania, Malta, Austria, Luksemburg i Włochy. Na ich rozpatrzenie czekały średnio pół roku; najkrócej Malta - do marca 2023, najdłużej Włochy - do października 2023.

Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, w rozmowie z Konkret24 potwierdza, że nie ma co liczyć na to, iż od złożenia wniosku do decyzji KE miną dwa tygodnie. Jego zdaniem jeżeli zdążylibyśmy wysłać wniosek do końca 2023 roku, to w optymistycznym wariancie jego weryfikacja potrwa do trzech miesięcy. - Czyli te środki byłyby uruchomione pod koniec pierwszego kwartału 2024 roku - prognozuje Arkadiusz Pączka. - I to jest naprawdę optymistyczny scenariusz, bo w Unii są pewne procedury. Poza tym tych wniosków do weryfikacji będzie więcej, więc nie ma takich zasobów, żeby teraz wszyscy wszystko rzucili i powiedzieli, że zajmują się Polską. Tym bardziej, że z innych krajów niektóre projekty są prostsze i łatwiejsze do weryfikacji - dodaje.

Z newslettera Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej można także wywnioskować, że Polska do końca tego roku planuje złożyć tylko jeden wniosek o płatność, choć w teorii mogłaby złożyć więcej. Do drugiego wniosku do tej pory zrealizowano jednak tylko 23 z 41 kamieni milowych, w tym żadnego nowego we wrześniu 2023. Osiem z nich planuje się zrealizować dopiero na początku 2024 roku, czyli już po zamknięciu otwartego teraz "okienka". Podobnie jest z trzecim wnioskiem: w jego ramach dotychczas zrealizowano 7 z 16 kamieni, a realizację czterech planuje się na początek 2024 roku.

Szybka ścieżka: zaliczka z REPowerEU. Ale termin szybko mija

Jest jednak furtka, dzięki której Polska może dostać pierwsze środki z KPO nawet bez złożenia wniosku i bez wdrożenia zmian w sądownictwie - a to dzięki modyfikacji naszego planu, którą rząd Zjednoczonej Prawicy złożył 31 sierpnia 2023 w Komisji Europejskiej.

Jak przekazała w komunikacie KE, Polska zmodyfikowała m.in. czas realizacji niektórych kamieni milowych czy zawnioskowała o dodatkowe pożyczki w ramach KPO. Przede wszystkim jednak rząd dopisał do dokumentu nowy rozdział dotyczący REPowerEU. To program opracowany przez Komisję Europejską po rosyjskiej agresji na Ukrainę, który ma pomóc państwom członkowskim w transformacji systemu energetycznego i uniezależnienia od rosyjskich paliw kopalnych. KE pozwoliła krajom opracować nowe reformy realizujące ten cel i wpisać je w ramach modyfikacji do KPO.

Polsce dało to nową szansę na szybsze środki z KPO, bo program REPowerEU zakłada, że po zaakceptowaniu zmodyfikowanego programu przez KE każdy kraj może dostać zaliczkę w wysokości 20 proc. kwoty, o którą wnioskuje w dodanym rozdziale. Dla Polski byłoby 20 proc. z kwoty 25,76 mld euro - czyli 5,5 mld euro. Według obecnego kursu euro to około 24 mld zł.

Wciąż jednak nie ma pewności, czy te środki trafią do Polski. By tak się stało, zmodyfikowany plan musi zostać zaakceptowany do końca tego roku. A z tym może być problem: dziennikarze portalu OKO.press dotarli do dokumentu, który Komisja Europejska przesłała pod koniec września do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej - krytycznie odniosła się do polskiej rewizji, pisząc, że nowy KPO "obniża ambicję niektórych reform i inwestycji bez należytego uzasadnienia". KE zwraca uwagę na m.in. zawężanie rozmiaru części projektów, odsunięcie w czasie ich realizacji czy brak wystarczającego uzasadnienia dla wnioskowanych kwot. Najwięcej zarzutów urzędnicy mają do rozdziału o REPowerEU, który miał być furtką do pierwszych pieniędzy z KPO. Komisja oceniła plan jako "mało ambitny".

Trzeba więc poprawić tę rewizję, a czasu jest mało. Jeśli KE pozytywnie oceni zmodyfikowany polski KPO, przekaże go Radzie Unii Europejskiej. Ostatnie posiedzenie Rady do Spraw Gospodarczych i Finansowych, na którym zbierają się ministrowie finansów państw UE, zaplanowano w tym roku na 11 grudnia. Jeśli polskie zmiany nie zostaną zaakceptowane do końca roku, zaliczka przepadnie. Oczywiście same pieniądze nie przepadną - wrócą do ogólnej puli, gdzie będzie je można odblokować, realizując założone kamienie milowe. Ale przypomnijmy: wniosków o płatność nie można składać w pierwszym kwartale 2024.

Warto wspomnieć, że Polska straciła już jedną szansę na otrzymanie zaliczek z KPO. Dostawały je te kraje, których plany odbudowy zostały zaakceptowane do końca grudnia 2021. Polska zbyt długo negocjowała z KE: akceptacja dopiero w czerwcu 2022 oznaczała, że szansa na tamte zaliczki przepadła. Zaliczki na cele wpisane do nowego rozdziału KPO mogą być więc pierwszymi miliardami euro, które trafią do naszego kraju w ramach Funduszu Odbudowy. W tym celu jednak jak najszybciej trzeba wprowadzić do KPO zmiany rekomendowane przez Komisję Europejską.

"Bardzo daleko idąca elastyczność" KE - o co chodzi

Same kamienie milowe dotyczące sądownictwa można zrealizować na co najmniej dwa sposoby: albo czekać na wyrok TK, albo przegłosować w parlamencie nową ustawę, która będzie spełniała wymagania Komisji Europejskiej. Tylko że do jej zatwierdzenia niezbędny byłby podpis Andrzeja Dudy - który skierował do TK pierwszy projekt i to pochodzący z jego środowiska politycznego.

Dlatego Borys Budka z PO przed wizytą Donalda Tuska w Brukseli mówił w programie "Kropka nad i" w TVN24, że jeśli prezydent nadal będzie decydował się na takie "destrukcyjne działanie", to "są jeszcze inne rozwiązania, ale o nich będzie pan premier Tusk rozmawiał w Brukseli".

Sam Tusk po spotkaniu z Ursulą von der Leyen mówił: "Z całą pewnością możemy liczyć - tak jak rząd, który odchodzi w tej chwili w Polsce mógł liczyć - na bardzo daleko idącą elastyczność ze strony instytucji europejskich". Dodał jednak, że wciąż pozostają do wypełnienia kamienie milowe, a nowy rząd będzie musiał wykazać się zdolnością do przywracania praworządności w Polsce. "Zarówno na drodze legislacyjnej, tu będziemy potrzebowali współpracy prezydenta, jak i praktyki codziennej" - stwierdził.

Nie wiadomo, na czym miałaby polegać ta elastyczność. Arkadiusz Pączka z Federacji Przedsiębiorców Polskich ocenia, że może chodzić o zaakceptowanie jako realizacji kamienia milowego samego wniesienia nowego projektu do parlamentu (bez czekania na jego wejście w życie). - Rozumiem to tak, że elastyczność Komisji Europejskiej będzie polegała na tym, że pierwszy wniosek o płatność zostanie zatwierdzony i dostaniemy wypłatę. Bo pracę nad ustawą będą się toczyły, a my nie będziemy stosować przepisów ustawy kagańcowej, a to, myślę, będzie dla Komisji Europejskiej znak, że prędzej czy później uda się tę nową ustawę przeforsować - mówi. - Natomiast to wciąż tylko rozmowa o pierwszym wniosku. W następnych są przecież następne kamienie milowe, na przykład zmiana regulaminu Sejmu, na którą nie chcieli zgodzić się niektórzy politycy PiS. Już teraz w partiach, które będą mogły stworzyć rząd, trzeba więc dyskutować o tym, jak zrealizować te pozostałe kamienie milowe i czy na przykład nie przeprowadzić jakiejś ponownej rewizji - dodaje.

Podsumowując: żeby Polska mogła się starać o pierwszą regularną wypłatę z KPO, musi wysłać do KE wniosek, który zostanie zaakceptowany dopiero po zrealizowaniu dwóch "superkamieni milowych" dotyczących sądownictwa. Ich treść jest jasna: "wejście w życie reformy wzmacniającej niezależność i bezstronność sądów" oraz "wejście w życie reformy zapewniającej sędziom, których dotyczą orzeczenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, dostęp do postępowań kontrolnych w ich sprawach".

Jeśli natomiast Polska chce zachować szansę na ok. 5,5 mld euro (ponad 23 mld zł) zaliczki na program REPowerEu w ramach KPO, rząd musi poprawić zmodyfikowany plan, który wysłał w sierpniu do KE i liczyć, że Komisja oraz Rada zaakceptują go do końca tego roku. Te pieniądze mogłyby być w Polsce najszybciej, bo poprzednie zaliczki na KPO wypłacano krajom do miesiąca po upłynięciu terminu akceptacji planów odbudowy.

Tekst aktualizowany 10 listopada 2023 roku o odpowiedź z KE w sprawie terminu składania wniosków.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock

Pozostałe wiadomości

Wyroków zapadało zaledwie kilka w roku - a mimo to szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka broni Trybunału Konstytucyjnego z czasów Julii Przyłębskiej. Podkreśla, że w ostatnich latach trybunał rozpatrywał najwięcej skarg konstytucyjnych. W tym wypadku jednak dane to nie wszystko. Oto jaka taktyka może się kryć za statystycznie dużą liczbą zakończonych postępowań.

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS zarzucają teraz rządowi, że "znów sięga do kieszeni kierowców", bo podwyższa opłatę paliwową. Nie dodają, że tak samo robił minister infrastruktury rządu Zjednoczonej Prawicy - bo po prostu o wszystkim decyduje wskaźnik inflacji. W dodatku nie musi to wpłynąć na ceny benzyny.

Politycy PiS: rząd Tuska "sięga do kieszeni kierowców". Jak oni manipulują

Politycy PiS: rząd Tuska "sięga do kieszeni kierowców". Jak oni manipulują

Źródło:
Konkret24

Komentarze ostrzegające przed kolejną falą migracji wywołuje publikowane w sieci nagranie pokazujące długi korek samochodów na granicy turecko-syryjskiej. Jednak towarzyszący mu opis nie jest prawdą.

Już jadą "z Syrii do Turcji"? Nie, nie w stronę Europy

Już jadą "z Syrii do Turcji"? Nie, nie w stronę Europy

Źródło:
Konkret24

Wprowadzenie nowego kryterium do corocznego popularnego rankingu szkół średnich wywołuje komentarze. Niektórzy internauci i politycy twierdzą, że za zmiany odpowiada resort nauki i Barbara Nowacka. Jednak ministra nie ma z tym pomysłem nic wspólnego.

"Lewaczka od edukacji" zmienia ranking szkół średnich? To nie Nowacka

"Lewaczka od edukacji" zmienia ranking szkół średnich? To nie Nowacka

Źródło:
Konkret24

W tej teorii jest wszystko: nagroda "za głowę Donalda Trumpa", złe globalne elity, dobry Putin, Światowe Forum Ekonomiczne, a także Polska, gdzie "kilkaset tysięcy ludzi wyszło na ulicę". Nagranie prezentujące tę teorię spiskową krąży w sieci - także z polską transkrypcją. Eksperci przestrzegają: w Europie takie narracje polaryzują społeczeństwo.

Trump, globalne elity, Putin wybawiciel i wątek polski. "Klasyczne schematy manipulacyjne"

Trump, globalne elity, Putin wybawiciel i wątek polski. "Klasyczne schematy manipulacyjne"

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski rzekomo został zignorowany przez innych przywódców podczas niedawnej wizyty w Paryżu i "musiał sam ze smutną miną wejść do Pałacu Elizejskiego". Umniejszanie ukraińskiego prezydenta to częste zagranie rosyjskiej propagandy. Pokazujemy, jak było naprawdę.

"Macron objął Trumpa", a Zełenskiego nie? Wyjaśniamy manipulację

"Macron objął Trumpa", a Zełenskiego nie? Wyjaśniamy manipulację

Źródło:
Konkret24

"Po co oni tam", "jeśli interwencja, to bardzo dobrze" - komentowali internauci publikowane w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać wojskowe pojazdy z polską flagą jadące ulicami jakiegoś miasta. W postach zastanawiano się, czy polskie wojsko już "wkroczyło do Rumunii", by uspokoić sytuację po wyborach. Wielu tak bowiem odczytało ten film. Zarejestrowana scena nie ma jednak nic wspólnego z obecnymi wydarzeniami w Rumunii.

"Nasi wkroczyli do Rumunii"? Co pokazuje nagranie

"Nasi wkroczyli do Rumunii"? Co pokazuje nagranie

Źródło:
Konkret24

Ujęcie z kamery, na którym widać Rafała Trzaskowskiego na tle pustych krzeseł, posłużyło politykom PiS do stworzenia fake newsa. Przekonywali, że uczestnicy konwencji kandydata PO na prezydenta "nie wytrzymali" jego przemówienia i "zaraz po jego wystąpieniu dali w długą". Otóż nie.

"Zwrócił się do pustych krzeseł". Manipulacja PiS o konwencji Trzaskowskiego

"Zwrócił się do pustych krzeseł". Manipulacja PiS o konwencji Trzaskowskiego

Źródło:
Konkret24

Jeśli ktoś sądził, że teoria spiskowa z czasów pandemii o ciężarówkach wywożących nocą trumny z Bergamo odeszła w zapomnienie - to się mylił. Temat wrócił jako przekaz, że "śledztwo komisji parlamentu włoskiego ustaliło", iż ciężarówki stanowiły część "operacji psychologicznej". Tak to jedna teoria spiskowa żywi się drugą.

"Ciężarówki z Bergamo" wróciły. Z nowym spiskiem w tle

"Ciężarówki z Bergamo" wróciły. Z nowym spiskiem w tle

Źródło:
Konkret24

"Wegańskie granaty", "zrównoważone czołgi" i "zasilane elektrycznie myśliwce" - takie pomysły zaprezentowała rzekomo Greta Thunberg w telewizji BBC. Krążące w sieci wideo notuje miliony wyświetleń, jest już polska wersja. Naprawdę aktywistka mówiła o czymś innym, a popularne teraz nagranie zostało spreparowane.

Greta Thunberg proponuje "zrównoważone czołgi"? Nie wszystkich to śmieszy

Greta Thunberg proponuje "zrównoważone czołgi"? Nie wszystkich to śmieszy

Źródło:
Konkret24

Samochód napędzany silnikiem na wodę - taką rewolucję na rynku motoryzacyjnym rzekomo ogłosił Elon Musk. Informacja rozchodzi się w mediach społecznościowych i jest szeroko komentowana, lecz te doniesienia nie mają potwierdzenia.

Elon Musk i "silnik wodny". Jak miliarder padł ofiarą sztucznej inteligencji

Elon Musk i "silnik wodny". Jak miliarder padł ofiarą sztucznej inteligencji

Źródło:
Konkret24

Na profilach znanych z szerzenia prokremlowskiej dezinformacji rozchodzi się przekaz, jakoby Wołodymyr Zełenski "ogłosił właśnie sankcje na Gruzje za niedemokratyczne rozpraszanie protestów". Chodzi o ostatnie wystąpienie prezydenta Ukrainy. Owszem, zapowiedział sankcje, lecz przekaz o nich jest zmanipulowany.

Zełenski "ogłosił sankcje na Gruzję". A naprawdę na kogo?

Zełenski "ogłosił sankcje na Gruzję". A naprawdę na kogo?

Źródło:
Konkret24

"Zdaje się nie grzeszy pan pilnością w wykonywaniu obowiązków posła" - zwracają uwagę internauci Sławomirowi Mentzenowi. Poseł Konfederacji narzekał bowiem, że jego konkurenci w wyborach prezydenckich prowadzą prekampanię, a on "jak ten frajer wykonuje swoje obowiązki". Przeanalizowaliśmy więc jego poselską aktywność.

Mentzen: "ja, jak ten frajer, do Sejmu". Jak poseł pracuje?

Mentzen: "ja, jak ten frajer, do Sejmu". Jak poseł pracuje?

Źródło:
Konkret24

Były wiceminister finansów w rządzie Zjednoczonej Prawicy stwierdził, że pieniądze dla Polski wciąż "nie wpłynęły w tej wysokości", o jakiej mówił rząd. W sieci jest też rozpowszechniany przekaz, że "pieniądze z KPO jeszcze nie dotarły". W odpowiedzi na pytania Konkret24 ministerstwo funduszy wyjaśnia, ile pieniędzy wpłynęło i na jakie konta.

"Nie wpłynęły środki, jakie podał rząd"? Ministerstwo tłumaczy

"Nie wpłynęły środki, jakie podał rząd"? Ministerstwo tłumaczy

Źródło:
Konkret24

Nagranie wygląda jak materiał informacyjny jakiejś telewizji i ma dowodzić, że prezydent Ukrainy kupił luksusowy hotel w Alpach. To kolejny fake news spreparowany od początku do końca przez ośrodek rosyjskiej dezinformacji. Przestrzegamy, na czym polega ten schemat.

Zełenski, hotel w Alpach i 88 milionów euro. Nic się nie zgadza

Zełenski, hotel w Alpach i 88 milionów euro. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Betonowe klocki nazwali Tarczą Wschód", "falochron w środku lasu", "powstrzyma tylko bardzo grubych inżynierów z Afryki" - komentują internauci zdjęcia zapór przeciwczołgowych przy polsko-rosyjskiej granicy. Tylko że ani nie jest to jeszcze Tarcza Wschód, ani nie o zatrzymanie migrantów tu chodzi. Wyjaśniamy.

Tarcza Wschód. "Małe betonowe klocki mają hamować napływ migrantów"? Nie

Tarcza Wschód. "Małe betonowe klocki mają hamować napływ migrantów"? Nie

Źródło:
Konkret24

Ułaskawienie przez Andrzeja Dudę osoby skazanej za przestępstwo narkotykowe wywołało sporo komentarzy, a informacja o tym na stronie kancelarii prezydenta - falę fake newsów. Ich źródłem stało się stwierdzenie, że to "Prokurator Generalny wystąpił z wnioskiem".

Prezydent ułaskawił przestępcę "na wniosek Adama Bodnara"? Nie, innego prokuratora

Prezydent ułaskawił przestępcę "na wniosek Adama Bodnara"? Nie, innego prokuratora

Źródło:
Konkret24

Politycy partii rządzącej krytykują Andrzeja Dudę za to, że niedawno ułaskawił osobę skazaną za przestępstwo narkotykowe. To już trzeci taki skazany, który doznał łaski ze strony prezydenta Dudy. Sprawdziliśmy, jak często stosował on to prawo w porównaniu z poprzednimi prezydentami. Oto aktualny ranking ułaskawień.

"Duda ułaskawił handlarza narkotyków". Kogo jeszcze i ile razy?

"Duda ułaskawił handlarza narkotyków". Kogo jeszcze i ile razy?

Źródło:
Konkret24

"Szkoda Polski", "same fakty" - komentują internauci obszerny post Ewy Zajączkowskiej-Hernik na temat działań rządu. Lecz wśród krytycznych ocen europosłanka Konfederacji przekazuje istotne przekłamania. Niektóre z nich to fałszywe narracje wcześniej rozpowszechniane przez polityków PiS.

"Nie wypłacili", "nie złożyli wniosku", "będzie więcej cenzury". Trzy manipulacje Zajączkowskiej-Hernik

"Nie wypłacili", "nie złożyli wniosku", "będzie więcej cenzury". Trzy manipulacje Zajączkowskiej-Hernik

Źródło:
Konkret24

Zdejmowanie krzyży w warszawskich urzędach stało się tematem w prekampanii. Rafał Trzaskowski na spotkaniach z sympatykami tłumaczy się z wydanego przez siebie zarządzenia i powtarza: "nie został zdjęty żaden krzyż". Jednak był przypadek, gdy krzyż w miejskim urzędzie na krótko zdjęto.

Trzaskowski: "nie został zdjęty żaden krzyż". Został, ale wrócił

Trzaskowski: "nie został zdjęty żaden krzyż". Został, ale wrócił

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość oficjalnie poparło kandydaturę Karola Nawrockiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W sieci wciąż są zamieszczane zdjęcia, które rzekomo pokazują, jak w przeszłości prezes Instytutu Pamięci Narodowej hajlował. IPN zaprzeczył tym informacjom, jednak te zdjęcia wciąż krążą w mediach społecznościowych. Wyjaśniamy, kto naprawdę jest na fotografiach.

"Pojawiają się zdjęcia fejkowe". To nie Karol Nawrocki

"Pojawiają się zdjęcia fejkowe". To nie Karol Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu poseł PiS Janusz Kowalski oskarżał koalicję rządzącą, że chce zamykać elektrownie - w tym zakład w Trzebini. Tylko że decyzje dotyczące Elektrowni Siersza zapadały dużo wcześniej. Wyjaśniamy.

Kowalski do rządu: "Elektrownię Siersza zamykacie!". Decyzja zapadła za czasów PiS

Kowalski do rządu: "Elektrownię Siersza zamykacie!". Decyzja zapadła za czasów PiS

Źródło:
Konkret24

"Jeszcze nie ma kampanii, a oni już jeżdżą po Polsce", "promocja na pełnej" - komentują internauci widoczną już aktywność kandydatów na prezydenta. Pytają, czy to zgodne z prawem i czy grożą za to jakieś sankcje. Problem w tym, że prekampania to skutek pewnej luki prawnej, którą - według ekspertów - kandydaci po prostu powinni wykorzystać. Wyjaśniamy.

"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki alarmuje w mediach społecznościowych, że "ofiarą polityki" rządu Donalda Tuska będzie program 800 plus, który ma "zostać ograniczony lub wręcz zamrożony". A jako dowód przytacza zalecenia Rady Unii Europejskiej. Tylko że w tym dokumencie nic takiego nie napisano.

Morawiecki: program 800 plus "zostanie ograniczony". Wprowadza w błąd

Morawiecki: program 800 plus "zostanie ograniczony". Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24