FAŁSZ

Morawiecki: "chcą, żeby dzieci nie czytały lektur". Nieprawda

Źródło:
Konkret24
Barbara Nowacka o zmianach na liście lektur
Barbara Nowacka o zmianach na liście lekturTVN24
wideo 2/5
Barbara Nowacka o zmianach na liście lekturTVN24

Były premier Mateusz Morawiecki spotyka się ze zwolennikami PiS, bo "chce rozmawiać o przyszłości dzieci i młodzieży". Krytykując plany resortu edukacji dotyczące prac domowych, opowiada, że rząd chce, by "dzieci nie czytały praktycznie prawie wcale lektur" i nie konsultuje zmian z rodzicami. Lecz planowane rozporządzenie nie dotyczy lektur, a konsultacje publiczne właśnie trwają.

Były premier, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości Mateusz Morawiecki w dniach 3 i 4 lutego odwiedził Legnicę i Ciechanów, gdzie spotkał się z sympatykami partii. W obu miejscach nawiązywał do zmian dotyczących prac domowych i lektur, które zapowiedziało Ministerstwo Edukacji Narodowej. W Legnicy Morawiecki opowiadał, że po jego poprzednim wystąpieniu w Gdańsku mieli podejść do niego rodzice dwójki uczniów szkoły podstawowej, którzy "bardzo niepokoją się tym, co dzieje się w procesie edukacji, co ten rząd robi dla dzieci, dla młodzieży, jaki los im szykuje". Dalej Morawiecki wspominał: "Powiedzieli, że jako rodzice czują się oszukani, ponieważ chcieliby, żeby to rodzice decydowali o tym, co dzieci się uczą, jak dzieci się uczą, bo chcieliby dla swoich dzieci jak najlepiej. (…) I ta para, to małżeństwo, zapytało mnie, dlaczego w takim razie nas rodziców nie konsultuje się, nie rozmawia się z nami, skoro oni chcą, żeby tak naprawdę dzieci nie czytały lektur? Czy był ten temat konsultowany z wami, rodzice? Pytam rodziców tutaj. Nie, nie było konsultacji. Albo czy było konsultowane to, że de facto dzieci młodzież mają nie czytać lektur? Też nie".

Dzień później w Ciechanowie mówił: "O przyszłości przyjechałem tutaj z wami rozmawiać, tak jak chcę rozmawiać o przyszłości naszych dzieci, naszej młodzieży, waszych wnuków, waszych dzieci". I powtórzył:

FAŁSZ

Bo oni (rządzący - red.) bez konsultacji z rodzinami chcą, żeby dzieci nie czytały praktycznie prawie wcale lektur.

"Albo czy rodzice byli konsultowani w zakresie tego, co pani Nowacka ogłosiła, że nie będzie zadań domowych? Ja sobie nie przypominam. Nie byli konsultowani" - pytał i odpowiadał Morawiecki.

Wyjaśniamy, co zapowiedział resort edukacji i co jest w projekcie rozporządzenia o pracach domowych - czyli dlaczego Mateusz Morawiecki dwa razy powiedział nieprawdę.

Zmiany w pracach domowych od kwietnia

Temat prac domowych, a tym samym czytania lektur i innych aktywności dzieci poza szkołą, pojawił się w dyskusji politycznej po tym, jak w premier Donald Tusk 19 stycznia opublikował w mediach społecznościowych nagranie, ogłaszając, że od kwietnia tego roku rząd wprowadza nowe zasady dotyczące prac domowych w szkołach podstawowych. "W klasach od jeden do trzy żadnych prac domowych. No, chyba że czasami jakiś wierszyk" - mówił Tusk. "Od cztery do osiem klasy - prace domowe tylko dla chętnych i bez oceniania" - dodał. Obietnica "Zlikwidujemy prace domowe w szkołach podstawowych" jest bowiem jednym ze "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów" ogłoszonych przez Koalicję Obywatelską przed wyborami parlamentarnymi 15 października 2023 roku.

Tego samego dnia ministra edukacji Barbara Nowacka potwierdziła w rozmowie z wp.pl, że resort pracuje nad takimi zmianami i mają one wejść w życie już w kwietniu. W wywiadzie nie mówiła o lekturach, tylko o uczeniu się wiersza na pamięć, który, jak zapewniła, nie jest pracą domową. "To, co jest potrzebne, to odejście od obowiązkowych i ocenianych prac domowych" - stwierdziła ministra.

Ministra edukacji: lektura to nie jest praca domowa

W następnych dniach pomysł resortu edukacji wywołał dużą dyskusję, a Barbara Nowacka 22 stycznia była gościem Polsat News. Pytana o szczegóły tego projektu, odpowiedziała: "To, co my proponujemy, to po pierwsze odejście od prac domowych, tych manualnych, które zazwyczaj wykonywali rodzice, w klasach 1-3. A w klasach od 4 do 8 prace domowe nie będą ani oceniane, ani nie będą obowiązkowe".

Następnie została zapytana, czy nauczyciel może zadać wiersz na pamięć i sprawdzić, czy uczeń nauczył się tego wiersza. "Ale nie może tego ocenić" - odpowiedziała Nowacka. Dziennikarz kontynuował: "Chcę doprecyzować: czy jeśli nauczyciel zada w klasach 4-8 słówka z angielskiego na zadanie, może je później sprawdzić, czy nie może?". Ministra powtórzyła: "Może sprawdzić, ale nie może ocenić". Prowadzący rozmowę zapytał więc o lektury: "A zadanie lektury, pani minister?". Raz jeszcze Barbara Nowacka odpowiedziała: "Znowu: nieoceniane i nieobowiązkowe". Dziennikarz stwierdził: "Trudno mi sobie wyobrazić na przykład nieprzeczytanie 'W pustyni i w puszczy', by potem tego na lekcji nie wyegzekwować". Ministra dodała: "Nie. Można sprawdzić, można porozmawiać. Przecież przy całej klasie też będzie widać, kto przeczytał, kto nie przeczytał. To już dzisiaj widać. Tylko czy naprawdę musimy wszystko oceniać, zamiast o wszystkim porozmawiać?".

Tego samego dnia wieczorem ministra Nowacka była gościem "Kropki nad i" w TVN24, gdzie znowu pojawił się temat lektur. Tym razem Barbara Nowacka odpowiedziała zdecydowanie:

Lektura to nie jest praca domowa. Lektura to jest przeczytanie lektury.

Nazajutrz - 23 stycznia - te słowa potwierdziła wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer w Polskim Radiu 24, gdzie powtórzyła, że "prace domowe mają być nieobowiązkowe i nieoceniane". Dopytana o lektury, odpowiedziała: "Nie, to nie. Lektura czy wiersz… Przeczytanie lektury jest oczywistą oczywistością. Nie da się tego zrobić w szkole".

Rozporządzenie: zmiana nie oznacza zniesienia czytania lektur

Te publiczne wypowiedzi były tylko deklaracjami, bo projekt rozporządzenia w sprawie prac domowych powstał 24 stycznia, a został opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji 26 stycznia. Zapisano w nim, że "w klasach I–III nauczyciel nie zadaje uczniowi pisemnych i praktycznych prac domowych do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych", a "w klasach IV–VIII nauczyciel może zadać uczniowi pisemną lub praktyczną pracę domową do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych, z tym że nie jest ona obowiązkowa dla ucznia i nie ustala się z niej oceny". W rozporządzeniu nie ma nic na temat lektur.

Tę kwestię wyjaśniono jednak w uzasadnieniu do rządowego projektu:

Proponowana zmiana nie oznacza zniesienia obowiązku uczenia się w domu, tj. nauki czytania w przypadku najmłodszych uczniów, czytania lektur, przyswojenia określonych treści, słówek itp.

W uzasadnieniu wyjaśniono: "Zmiana ta ma na celu jedynie ograniczenie zadawania pisemnych i praktycznych prac domowych. Miejscem, w którym uczniowie, zwłaszcza młodsi, powinni zdobywać wiedzę i umiejętności, jest przede wszystkim szkoła".

Już po opublikowaniu projektu rozporządzenia, 30 stycznia, ministra Barbara Nowacka w Radiu Zet powtórzyła, że po planowanych zmianach nadal będzie "trzeba się uczyć wierszyków, trzeba czytać książki, trzeba powtarzać wiedzę, tak".

Zapowiedź zmian na liście lektur. Konsultacje publiczne

Poza zmianami w pracach domowych kierownictwo ministerstwa edukacji zapowiedziało też odchudzenie podstaw programowych i zmiany na liście lektur. O te ostatnie Barbara Nowacka została zapytana w Polsat News 22 stycznia. "Nie ja się tym zajmuję. Zajmują się tym eksperci, którzy będą przygotowywać i pokażą mi tę listę lektur. Natomiast jedno mogę państwu obiecać: skończyły się czasy, kiedy minister spod palca wykreślał albo dodawał lektury" - odpowiedziała. Szefowa resortu edukacji zapewniła, że na liście więcej będzie literatury współczesnej, również tej z XXI wieku. "Po drugie, większa dowolność. Dziś nauczyciel ma wskazać jedną lekturę sam spoza katalogu. Chciałabym, żeby mógł to wskazać wspólnie z uczniami. (...) I druga rzecz: chciałabym, żeby tych lektur dowolnych było więcej" - mówiła.

Również 6 lutego w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Barbara Nowacka potwierdziła, że "w ramach prac nad podstawą programową z języka polskiego oczywiście też przyglądamy się liście lektur". Zapowiedziała też "dużą zmianę", którą ministerstwo planuje, ale najwcześniej na 2026 rok. "Dużą zmianę, która doprowadziłaby właśnie do tego, żeby młodzież miała współczesne lektury. Ja przyjrzałam się liście lektur po prostu z ciekawości jako obywatelka jakiś czas temu i tam nie ma żadnej książki napisanej w XXI wieku" - stwierdziła ministra Nowacka.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nowacka: Prace domowe w podstawówkach to gigantyczne obciążenie. To absurd

Odnosząc się do planowanych zmian związanych z pracami domowymi, ministra edukacji przypomniała, że do 26 lutego trwają konsultacje publiczne projektu rozporządzenia i zachęcała do wzięcia w nich udziału. "Są one na stronach ministerstwa, tam można przesyłać swoje uwagi" - mówiła Barbara Nowacka. "Już dzisiaj z informacji zwrotnych, jakie mam, wiem, że przynajmniej w klasach 1-3 będziemy wprowadzali lekką korektę zapisów przez nas przygotowanych w tym naszym rozporządzeniu. Jesteśmy otwarci na każdą uwagę" - dodała.

Wracając do wypowiedzi Mateusza Morawieckiego: nie jest prawdą, że rządzący "chcą, żeby dzieci nie czytały praktycznie prawie wcale lektur". Lektury nie wchodzą bowiem w zakres rozporządzenia o pracach domowych; są tylko zapowiedzi zmian na liście lektur. Nie jest też prawdą, że zmiany w zakresie prac domowych i lektur odbywają się bez konsultacji z rodzicami. Projekt rozporządzenia jest właśnie na etapie konsultacji publicznych, każdy obywatel może przesłać swoje uwagi.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24