FAŁSZ

"Nie wypłacili", "nie złożyli wniosku", "będzie więcej cenzury". Trzy manipulacje Zajączkowskiej-Hernik

Źródło:
Konkret24
Minister Kierwiński o wypłatach zasiłków po powodzi
Minister Kierwiński o wypłatach zasiłków po powodziTVN24
wideo 2/5
Minister Kierwiński o wypłatach zasiłków po powodziTVN24

"Szkoda Polski", "same fakty" - komentują internauci obszerny post Ewy Zajączkowskiej-Hernik na temat działań rządu. Lecz wśród krytycznych ocen europosłanka Konfederacji przekazuje istotne przekłamania. Niektóre z nich to fałszywe narracje wcześniej rozpowszechniane przez polityków PiS.

"Podsumowanie ostatnich dni w wykonaniu uśmiechniętej koalicji. Gotowi? Lepiej usiądźcie" - napisała 29 listopada w serwisie X Ewa Zajączkowska-Hernik, europosłanka Konfederacji. Tak zaczyna się jej długi post, w którym krytykuje m.in. projekt tak zwanej ustawy łańcuchowej (przewiduje zakaz trzymania psów na łańcuchach czy używania fajerwerków hukowych). Negatywnych ocen rządu Donalda Tuska jest wiele - to święte prawo opozycji - lecz są też tezy wprowadzające w błąd opinię publiczną. Tak np. europosłanka pisze, że "przez 2 miesiące nie wypłacono środków ani jednej poszkodowanej (w powodzi - red.) osobie". Dalej czytamy: "rząd nie złożył wniosku do Komisji Europejskiej o należne pieniądze na zwalczanie skutków nawałnic". Zajączkowska-Hernik przekonuje, że "wpisano do Kodeksu karnego penalizację tzw. mowy nienawiści", w związku z czym "będzie jeszcze więcej cenzury i jeszcze mniej wolności słowa".

Wpis polityczki ma niemal 90 tysięcy wyświetleń, podano go dalej ponad 700 razy, polubiło niemal 2 tysiące użytkowników. Wielu internautów w komentarzach przyklaskiwało europosłance: "Pełna zgoda. Same fakty"; "Potrzebujemy więcej osób takich jak Ty"; "te podsumowanie to złoto, ale szkoda Polski" (pisownia oryginalna). Jednak byli i tacy, którzy krytykowali jej tezy: "Z tymi petardami to jest pani myśląca inaczej. Tak samo jak z fermami zwierząt na futra, liczy się kasa kilku hodowców, a nie krzywda i cierpienie zwierząt"; "Mylenie wolności słowa z hejtem i rynsztokiem jest intencjonalne czy wynika z ograniczeń funkcji poznawczych?". A jeden z internautów opublikował fragment tekstu, z którego wynika, że powodzianom wypłacono ponad 640 mln zł zasiłku. "Teraz jest dobry moment, żeby przeprosić za kłamstwa" - napisał.

Oto twierdzenia, w których polityczka Konfederacji mija się z prawdą.

Pomoc dla powodzian: "nie wypłacono środków ani jednej poszkodowanej osobie"? Nieprawda

"Rząd Tuska i jego nieprzytomny pełnomocnik Kierwiński koncertowo olali powodzian, przez 2 miesiące nie wypłacono środków ani jednej poszkodowanej osobie, a sam rząd nie złożył wniosku do Komisji Europejskiej o należne pieniądze na zwalczanie skutków nawałnic. Po tragicznej powodzi teraz zalewa nas tragiczna głupota i nieudacznictwo rządu" - napisał europosłanka Konfederacji.

Wciąż trwa usuwanie skutków powodzi, która nawiedziła południową Polskę w drugiej połowie września tego roku. Lecz nie jest prawdą, że przez dwa miesiące nie wypłacono środków pomocowych "ani jednej poszkodowanej osobie". 19 listopada podczas debaty nad rządowym projektem nowelizacji ustawy powodziowej wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek poinformował, że na różnego rodzaju formy przeciwdziałania skutkom powodzi przeznaczono 2,13 mld zł - z tego na zasiłki powodzianom wypłacono już ponad 640 mln zł (za: Polska Agencja Prasowa). Zapytaliśmy MSWiA o stan wypłat na 3 grudnia, lecz do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Owszem, sytuacja nie jest idealna - w listopadzie wiele poszkodowanych osób i instytucji wciąż czekało na pomoc państwa. "Tempo wypłat pomocy dla osób dotkniętych powodzią jest niesatysfakcjonujące i będzie przyspieszone" - przyznał 18 listopada w radiu RMF24 minister Marcin Kierwiński. Tłumaczył, że powodem wolnego tempa wypłat jest m.in. to, że w wielu miejscach musiały działać komisje gminne, które dopiero szacowały straty; że wypłatę pomocy spowalniają procedury. "Do drugiej ustawy powodziowej wprowadzimy rozwiązania, które mogą przyspieszyć ten proces, na przykład wprowadzenie możliwości wypłat zaliczkowych" - powiedział minister. 25 listopada prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy powodziowej; weszła w życie dzień później.

Wniosek do KE o pomoc dla powodzian? Złożony na czas

Według europosłanki Konfederacji Polska nie złożyła wniosku do Komisji Europejskiej o pomoc finansową z Funduszu Solidarności UE w związku z powodzią. To też nieprawda.

Zgodnie z komunikatem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji taki wniosek strona polska złożyła właśnie w piątek, 29 listopada. Dokument z datą 28 listopada podpisał minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. Resort poinformował o złożeniu wniosku późnym popołudniem 29 listopada. Zajączkowska-Hernik opublikowała swój wpis prawie cztery godziny później.

"Ten wniosek został złożony dzisiaj przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w konsultacji, w kontakcie z ministrem Kierwińskim, który jest odpowiedzialny za odbudowę po powodzi" - oznajmił 29 listopada w programie "#BezKitu" w TVN24 minister do spraw Unii Europejskiej Adam Szłapka. Jak podkreślił, stało się to przed upływem wyznaczonego terminu - bo ten upływa 4 grudnia.

Szłapka pytany, kiedy i ile otrzymamy środków z UE, stwierdził: "My oszacowaliśmy te straty na 13 miliardów [złotych], przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji razem z ministrem Kierwińskim i to zostało wysłane do Brukseli. (...) Natomiast z tego konkretnego funduszu na wszystkie państwa europejskie w jednym roku jest około 1,5 miliarda euro". To równowartość prawie 6,5 mld zł. Dlatego - jego zdaniem - nie jest tak, że wszystkie straty "z tego konkretnego funduszu da się pokryć". Na pytanie, kiedy moją pojawić się pierwsze środki, odparł: "Myślę, że wczesną wiosną".

Kiedy unijne środki na pomoc powodzianom? Szłapka: dzisiaj złożyliśmy wniosek
Kiedy unijne środki na pomoc powodzianom? Szłapka: dzisiaj złożyliśmy wniosekTVN24

Kara za mowę nienawiści postrzegana jako cenzura - fałsz, który powraca

"Miłośnicy zamordyzmu z Lewicy dumnie ogłosili, że z ich inicjatywy wpisano do Kodeksu karnego penalizację tzw. mowy nienawiści, czyli będzie jeszcze więcej cenzury i jeszcze mniej wolności słowa" - napisała Ewa Zajączkowska-Hernik. O jakie zmiany chodzi? Przypomnijmy, jednym z punktów umowy koalicyjnej partii tworzących obecny rząd jest nowelizacja Kodeksu karnego - "tak aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu". Wpis europosłanki sugeruje, że zmiany w Kodeksie karnym dotyczącym mowy nienawiści już weszły w życie - a tak nie jest.

Pod koniec marca 2024 roku na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt zmian w Kodeksie karnym przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. 27 listopada rządowy projekt wpłynął do Sejmu. Celem projektu jest rozszerzenie "katalogu znamion przestępstw określonych w art. 119 § 1 k.k. i art. 257 k.k oraz wzmocnienie ochrony prawnokarnej przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć i orientację seksualną" - czytamy w uzasadnieniu.

2 grudnia projekt ustawy skierowano do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu. Ale to dopiero początek ścieżki legislacyjnej. Nie wiemy, jakie finalnie brzmienie będzie miała nowelizacja, czy zostanie przyjęta przez Sejm i Senat oraz podpisana przez prezydenta.

Obecnie zgodnie z art. 119 Kodeksu karnego "Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Jednocześnie obowiązuje art. 256 ust. 1 kk, który stanowi: "Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". W art. 257 mowa jest o tym, że "kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Warto zwrócić uwagę, że przepis o karaniu za sianie nienawiści (art. 256 kk) obowiązuje od 1997 roku. Ponad dekadę temu, 25 lutego 2014 roku, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest on zgodny z art. 54 Konstytucji RP, który gwarantuje każdemu wolność słowa – a więc nie narusza tej wolności.

Warto też przypomnieć wyrok z 2019 roku, w którym Sąd Najwyższy tak zdefiniował pojęcie mowy nienawiści:

Pod tym pojęciem powszechnie rozumie się wypowiedzi i wizerunki lżące, wyszydzające i poniżające grupy i jednostki z powodów całkowicie lub po części od nich niezależnych, a także przynależności do innych naturalnych grup społecznych, przy czym grupy naturalne to takie których się nie wybiera, udział w jednych determinowany jest biologicznie (płeć, kolor skóry), w innych społecznie, jak przynależność etniczna, religijna, język.

Zdaniem sędziów SN to są "tego typu wypowiedzi, które wzbudzają uczucia silnej niechęci, złości, braku akceptacji, wręcz wrogości do poszczególnych osób lub całych grup społecznych czy wyznaniowych, bądź też z uwagi na formę wypowiedzi podtrzymują i nasilają takie negatywne nastawienia i podkreślają tym samym uprzywilejowanie, wyższość określonego narodu, grupy etnicznej, rasy lub wyznania".

Jednocześnie artykuł 21 ust. 1 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej stanowi, że "zakazana jest wszelka dyskryminacja w szczególności ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną".

Czy zatem rozszerzenie ochrony przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści to cenzura i naruszenie wolności słowa? Na to pytanie odpowiada Dorota Głowacka, ekspertka z fundacji Panoptykon, gdzie zajmuje się zagadnieniami związanymi z ochroną swobody wypowiedzi i prawa do prywatności w sieci. "Jest to długo oczekiwana zmiana i dostosowanie przepisów dotyczących przestępstw nienawiści do standardów międzynarodowych" - zaznacza Głowacka w komentarzu przekazanym Konkret24. "Co do zasady mowa nienawiści, w tym np. homofobiczna mowa nienawiści, nie jest realizacją wolności słowa tylko jej skrajnym nadużyciem i nie mieści się w zakresie gwarancji swobody wypowiedzi. Sama idea uregulowania tego nie jest ingerencją w wolność słowa" - zaznacza ekspertka.

Fałszywa narracja utożsamiająca karanie za mowę nienawiści z cenzurą wraca co jakiś czas. Prezentował ją m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Odrzucam pojęcie 'mowy nienawiści', które przy tej okazji próbuje się wprowadzać. To pojęcie, za pomocą którego próbuje się wprowadzić jednostronną cenzurę dotyczącą tylko prawicy" - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" w 2019 roku (cyt. za PAP).

Wtedy Jacek Mazurczak z Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego, główny specjalista ds. monitorowania przestępstw z nienawiści w MSWiA w latach 2014-2016, wyjaśniał redakcji OKO.press, jak polskie prawo rozumie mowę nienawiści. Na przykładzie wypowiedzi: "wszyscy członkowie partii XYZ to terroryści" tłumaczył, że takie słowa nie naruszałyby polskiego prawa karnego, ale karalna byłaby już wypowiedź nawołująca do przemocy wobec członków tej partii. "Rozwiązanie to wydaje się złotym środkiem między wolnością słowa a ochroną grup szczególnie narażonych na mowę nienawiści i przestępstwa z nienawiści" - ocenił Mazurczak.

"Dużym mankamentem obecnie obowiązujących rozwiązań prawa karnego - które odgrywają kluczową rolę w odpowiadaniu na mowę nienawiści - jest jednak to, że nie obejmują one wszystkich cech dyskryminacyjnych (w tym m.in. orientacji seksualnej czy niepełnosprawności)" - ocenił w analizie dla portalu Prawo.pl w lipcu 2019 roku adwokat Paweł Knut, członek Sekcji Praw Człowieka przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie i prawnik Kampanii Przeciw Homofobii. "Wolność słowa nie ma charakteru absolutnego i w niektórych sytuacjach może ona podlegać ograniczeniom wprowadzanym przez prawo. Nie wszystkie wypowiedzi zasługują bowiem, aby funkcjonować w debacie publicznej z uwagi na to, że nie tylko jej nie wzbogacają, ale wręcz ją zagłuszają, mając niszczący charakter dla życia społecznego. Logiką tą posługuje się również polski ustawodawca, który eliminuje z debaty szczególnie rażące kategorie wypowiedzi - groźby, znieważania, nawoływania, do których z pewnością zalicza także mowę nienawiści, skoro utrzymuje w Kodeksie karnym przepisy art. 119, art. 256 i art. 257" - tłumaczył mec. Paweł Knut.

Gdy w kwietniu poseł PiS Sebastian Kaleta - krytykując rządowy projekt nowelizacji Kodeksu karnego - napisał w mediach społecznościowych, że "idzie 'uśmiechnięta cenzura", wyjaśnialiśmy w Konkret24, na czym polega manipulacja posła PiS. Adwokat Jarosław Jagura z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka tłumaczył: "Wypowiedzi o charakterze nienawistnym nie podlegają ochronie w ramach wolności słowa, co podkreślał m.in. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w sprawach dotyczących m.in. homofobicznej mowy nienawiści". I dalej: "Nie jest też tak, że projektowana zmiana Kodeksu karnego zakaże prowadzenia jakiejkolwiek debaty w sprawach dotyczących np. praw osób LGBT, równouprawnienia płci, osób z niepełnosprawnościami". Chodzi tu "o zakazanie publicznego 'nawoływania do nienawiści' czy 'znieważania', czyli o wypowiedzi, które mają wzbudzić silną niechęć, wrogość i mają jednocześnie nakłaniać, podburzać do jakichś zachowań, a także wypowiedzi, które mają obrażać" - wyjaśniał ekspert.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Kaleta o nowelizacji Kodeksu karnego: "lewacka cenzura". Wyjaśniamy, jak manipuluje

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP

Pozostałe wiadomości

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24