Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.
Temat migracji i przyjmowania imigrantów w Polsce jest jednym z głównych w trwającej kampanii prezydenckiej. Ta metoda grania na emocjach wyborców nie jest zresztą niczym nowym. Podobnie było przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku, kiedy to rząd Zjednoczonej Prawicy zorganizował referendum, w którym pytał o poparcie dla "przyjęcia tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki". Teraz przeciwnicy migrantów są równie aktywni i przekonują Polaków o potencjalnym niebezpieczeństwie. Jedną z takich osób jest kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen.
Na spotkaniach z wyborcami Mentzen dużo mówi o migrantach. Przekonuje, że ich pochodzenie ma wpływ na zagrożenie przestępczością w kraju. Często za przykład podaje Niemcy, posługuje się konkretnymi danymi. 29 marca 2025 roku na spotkaniu w Wodzisławiu Śląskim mówił: "W Niemczech obecnie mieszka 39 tysięcy obywateli Japonii i 26 tysięcy obywateli Algierii. I pytanie z kulturoznawstwa: ile przestępstw z użyciem przemocy w Niemczech popełnili ci Japończycy? Dwa przestępstwa na 39 tysięcy Japończyków. No zobaczcie jacy spokojni ludzie ci Japończycy".
Następnie skomentował: "Nie mam kompletnie nic do Japończyków, niech przyjeżdżają sobie, nikomu nie szkodzą". I przeszedł do przykładu migrantów z Algierii mieszkających w Niemczech.
Ale ile przestępstw z użyciem przemocy popełniło w Niemczech 26 tysięcy Algierczyków? Zgłoszonych było 1700. Osiemset ponad razy więcej niż Japończycy. Ponad osiemset razy więcej.
"Jak w świetle tych szokujących danych dalej można wierzyć tym lewakom - Trzaskowskiemu, Zandbergowi - że wszystkie kultury są takie same? No nie są. Kultury są różne" - stwierdził Mentzen.
Nie po raz pierwszy kandydat Konfederacji porównywał przestępczość wśród Japończyków i Algierczyków mieszkających w Niemczech. "Wszędzie, gdzie pojawiają się masowe imigracje z Azji, z Afryki, wszędzie gwałtownie rośnie przestępczość" - opowiadał 15 marca w Wałbrzychu. Najpierw powiedział, że 97 proc. sprawców strzelanin w Szwecji to imigranci i dzieci imigrantów, a potem zaczął właśnie mówić o Niemczech: "Niemcy to samo. Olbrzymia nadreprezentacja przestępców wśród imigrantów. (...) To też nie jest tak, że każdy, kto przyjeżdża, to od razu staje się bandytą" - i tu przeszedł do prezentacji zestawienia "przestępstw" popełnianych przez Japończyków i Algierczyków. To samo mówił na spotkaniu z wyborcami 22 marca w Rykach (woj. lubelskie).
Wysłaliśmy do Sławomira Mentzena i biura prasowego Konfederacji pytanie o źródło tych danych, jednak do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Znaleźliśmy jednak krążące w internecie zestawienie, które odpowiada liczbom podawanym przez Mentzena. Sęk w tym, że sama zgodność liczb to nie cała prawda.
Wykres krążący w sieci. Liczba podejrzanych, nie skazanych
31 stycznia w serwisie X pojawił się wpis treści: "W Niemczech mieszka ok. 39 tys. obywateli Japonii i ok. 25 tys. obywateli Algierii. Tylko dwóch Japończyków było podejrzanych o popełnienie przestępstwa z użyciem przemocy w 2023 roku. Algierczyków - 1729". Autor załączył wykres pokazujący procentowy udział osób podejrzewanych o popełnienie przestępstw w ogólnej liczbie migrantów konkretnych narodowości mieszkających w Niemczech.
Na wykresie widoczna jest nazwa konta, na którym został on najprawdopodobniej oryginalnie udostępniony. Mowa o anglojęzycznym internaucie, który w swoich wpisach komentuje przede wszystkim wydarzenia i statystyki dotyczące Niemiec - opublikował ten wykres w poście z 23 stycznia 2025 roku.
Podkreślmy jednak: zestawienie pokazuje dane dotyczące osób podejrzanych, a nie skazanych - jak twierdzi Sławomir Mentzen. Autor wykresu zebrał 20 krajów pochodzenia owych podejrzanych migrantów: Afganistan, Algieria, Austria, Chiny, Chorwacja, Indie, Irak, Japonia, Maroko, Niemcy, Polska, Rosja, Rumunia, Somalia, Syria, Tunezja, Turcja, Ukraina, Węgry, Włochy.
Jak znaczono w nocie pod wykresem, podział podejrzanych o przestępstwa z użyciem przemocy w Niemczech w 2023 roku według narodowości pochodzi ze statystyk udostępnianych przez niemiecki Federalny Urząd Policji Kryminalnej (BKA). BKA przygotowało zestawienie T62, w którym pod uwagę wzięte zostały różne rodzaje przestępstw, m.in. Gewaltkriminalität, czyli właśnie przestępstwo z użyciem przemocy. Łącznie w 2023 roku w Niemczech zarejestrowano 190 605 podejrzanych o popełnienie tego typu przestępstw. I rzeczywiście wśród nich były dwie osoby z Japonii, a z Algierii - 1729.
Natomiast dane dotyczące liczby cudzoziemców z poszczególnych krajów zamieszkujących Niemcy pochodzą z Federalnego Urzędu Statystycznego (Destatis). Tabela, którą posłużył się autor wykresu, zawiera dane z końca 2023 roku. Według nich w Niemczech było wtedy 25 045 osób z algierskim obywatelstwem (ok. 17,3 tys. to mężczyźni; 7,7 tys. to kobiety) i 38 705 z obywatelstwem japońskim (ok. 15,5 tys. to mężczyźni; 23,2 tys. to kobiety).
Tak więc wykres ten nie potwierdza tezy, że Algierczycy popełnili w Niemczech ponad 800 razy więcej przestępstw niż mieszkający tam Japończycy. Nie dotyczy bowiem osób, którym winę udowodniono.
Brak uwzględnienia istotnych czynników różniących te nacje
Jednak to, o czym Sławomir Mentzen nie mówi wyborcom - a co jest kluczowe w analizowaniu takich kwestii - to fakt, że zestawienie nie zawiera żadnego podziału na czynniki typu wiek, wykształcenie, zatrudnienie. O tym informuje zresztą sam autor wykresu. W zawartej pod nim notatce zastrzega, że "analiza nie uwzględnia czynników społeczno-ekonomicznych ani demograficznych", a te - jego zdaniem - mogą "wyjaśniać, dlaczego pewne grupy są nadreprezentowane lub niedostatecznie reprezentowane w tej statystyce".
Jednak narracja, którą autor wykresu najprawdopodobniej chciał rozpowszechniać, jest zbieżna z tą szerzoną przez Mentzena, gdyż dalej pisze: "Jednak czynniki społeczno-ekonomiczne (np. dochody lub wykształcenie) są same w sobie endogeniczne dla narodowości; ponieważ niektóre grupy z różnych powodów mają lepsze zarobki niż ludność miejscowa, podczas gdy inne [grupy] nie".
Natomiast w polskim wpisie, którego autor zamieścił ten wykres, nie ma już nic o czynnikach społeczno-ekonomicznych, na które zwracał uwagę anglojęzyczny internauta.
Manipulacja Mentzena polega na porównywaniu ze sobą dwóch różnych narodowości bez zaznaczenia, że zestawienie nie uwzględnienia struktur płci, wieku, wykształcenia, zarobków czy sytuacji ekonomicznej. Weźmy np. płeć - aż 69 proc. Algierczyków w Niemczech to mężczyźni, podczas gdy w przypadku Japończyków stanowią tylko 40 proc.
Mniejsza liczba Japończyków podejrzanych o przestępstwa z użyciem przemocy wynika też z odmiennej, znacznie lepszej sytuacji życiowej tych osób niż migrantów z Algierii. Chociażby ze względu na relacje gospodarcze i handlowe Niemiec i Japonii można przypuszczać, że większość japońskich imigrantów to wykwalifikowana kadra, np. techniczna, z wysokimi zarobkami - oni nie uciekali do Niemiec, tylko przyjechali tam, mając oferowaną pracę i podpisane kontrakty.
Na to zwracali również uwagę polscy internauci, którzy ów wykres krążący w sieci komentowali: "Jaki jest średni przychód obywatela Algerii w Niemczech a jaki obywatela Japonii? Wiek? Wykształcenie? Bo chyba nie chcesz porównywać różnych grup bez skontrolowania innych czynników?"; "Eh, chyba nie dożyje czasów gdy prawicowcy zaczną posługiwać się statystykami skazanych a nie podejrzanych (a podobno tak ich obchodzi domniemanie niewinności). A jak zaczną kontrolować to o warunki społeczno-ekonomiczne to chyba moje wnuki nie dożyją"; "Japończycy nie są uchodźcami, przybywają z innego środowiska niż Afrykanie. Japończycy dostali zaproszenie do DE po 2wś i są zatrudnieni głównie w japońskich firmach. Algierczycy przypływali jeśli im się udało. Może się pan bawić tym obrazkiem, ale proszę się nim nie chwalić" (pisownia wpisów oryginalna).
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24