Projekt ustawy o związkach partnerskich: rządowy czy nie? To "polityczna gra"

Źródło:
Konkret24
Jest projekt ustawy o związkach partnerskich. "Liczę na to, że uda mi się przekonać kolegów i koleżanki"
Jest projekt ustawy o związkach partnerskich. "Liczę na to, że uda mi się przekonać kolegów i koleżanki"Arleta Zalewska/Fakty TVN
wideo 2/6
Jest projekt ustawy o związkach partnerskich. "Liczę na to, że uda mi się przekonać kolegów i koleżanki"Arleta Zalewska/Fakty TVN

Od kilku dni politycy koalicji rządzącej spierają się publicznie o prawny status projektu ustawy o związkach partnerskich. Ministra z Lewicy Katarzyna Kotula twierdzi, że to projekt rządowy, a politycy PSL zaprzeczają. Ekspert: osoby chcące zawrzeć związek partnerski stają się "podmiotem politycznej gry".

W końcu, po wielu miesiącach od zapowiedzi na stronie Rządowego Centrum Legislacji (RCL) pojawił się projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich autorstwa ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli z Lewicy oraz drugi dokument - projekt ustawy wprowadzającej tę ustawę. Jednak w rządzącej koalicji nie było i nadal nie ma zgody co do szczegółowych rozwiązań. Nieprzekonane pozostaje Polskie Stronnictwo Ludowe, mimo że projekt Lewicy nie przewiduje możliwości ani adopcji zewnętrznej, ani przysposobienia dziecka/dzieci partnera/partnerki (a temu sprzeciwiali się ludowcy). PSL przygotowuje za to projekt ustawy o statusie osoby najbliższej, który ma być odpowiedzią na ten dotyczący związków partnerskich.

Po publikacji projektu w RCL rozgorzała więc dyskusja w ramach samej koalicji rządzącej, czy jest to projekt rządowy czy nie. Poprosiliśmy o opinię prawników - którzy nie mają wątpliwości, ale rozumieją, skąd ten spór.

Lewica, PO, Polska 2050: projekt rządowy. PSL: jeszcze nie

18 października w rozmowie z reporterem TVN24 Radomirem Witem Katarzyna Kotula mówiła o historycznym momencie. "Po raz pierwszy w trybie rządowym są dwa projekty - projekt o rejestrowanych związkach partnerskich i duży projekt ustawy wprowadzającej. Łącznie te dwa projekty mają kilkaset stron" - mówiła Kotula. "Po raz pierwszy udało się w koalicji 15 października wypracować projekt rządowy. (...) Zrobiliśmy drugi krok z trzech, które są nam potrzebne do tego, żeby wprowadzić do polskiego prawa nową instytucję o rejestrowanych związkach partnerskich" - dodała.

Tego samego dnia eurodeputowany Lewicy Krzysztof Śmiszek w "Faktach po Faktach" w TVN24 przekonywał: "Jeśli projekt wisi na stronach Rządowego Centrum Legislacji, to znaczy, że rząd się pod nim podpisuje".

Tymczasem Marek Sawicki z PSL tłumaczył w Polsat News: "Minister Kotula ogłosiła, że jest rządowy projekt. Na razie jest projekt pani minister Kotuli i jej resortu. Poszedł do uzgodnień międzyresortowych. Jak będzie po uzgodnieniach międzyresortowych i po Komitecie Stałym Rady Ministrów i Rada Ministrów go przyjmie i będzie rządowy. I wtedy będzie o tym dyskutować. Na to minister Kotula odpowiedziała później w tej samej stacji, że "ten moment, w którym ustawy przechodzą do konsultacji międzyresortowych i publicznych, to jest po raz pierwszy w historii, kiedy mamy do czynienia z rządowym projektem". A potem jeszcze podkreśliła, że projekty był wpisany do wykazu prac Rady Ministrów. "I jest projektem rządowym, bo wisi na Rządowym Centrum Legislacji" - podsumowała.

"Jak najbardziej jest to projekt rządowy. Został wytworzony w ministerstwie. Został przekazany do RCL-u. Wisi na stronach rządowych, jest poddany konsultacjom" - wymieniał Paweł Śliz, przewodniczący klubu Polska 2050 w "Śniadaniu Rymanowskiego" w Polsat News. Kilka chwil później poseł Marcin Kulasek z Lewicy również mówił, że "fakty są takie, że to jest projekt rządowy". "Jest rządowy, bo wyszedł z rządu, jest w centrum legislacyjnym rządu. Natomiast w 100 procentach będzie (rządowy - red.) po konsultacjach, jak rząd go zatwierdzi. Więc i pani Kotula ma rację, i pan marszałek Sawicki ma rację" - ocenił. Zdaniem Kulaska sprawa skończy się tak, że PSL poprze ten projekt.

Według wiceministry rodziny Aleksandry Gajewskiej (Koalicja Obywatelska) ten projekt można nazwać rządowym. "Jak ja składałam projekt 'babciowego', to wyszedł ten projekt z ministerstwa rodziny, potem trafił pod obrady i Rada Ministrów go przyjmowała" - mówiła w Polsat News. Zdaniem Gajewskiej projekt o związkach partnerskich ma szanse na uzyskanie poparcia całego rządu, ponieważ z projektu usunięto kwestie sporne.

Odmiennego zdania był w Polsat News poseł Marcin Przydacz (PiS) - stwierdził, że projekt nie jest rządowy i mówił, że nie ma dla niego poparcia w PSL.

Również wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) oznajmił 20 października 2024 roku w "Kawie na ławę" w TVN24, że projekt ustawy o związkach partnerskich "to nie jest ustawa rządowa". "Pani minister Kotula powiedziała, że nareszcie mamy ustawę rządową, [ale] nie jest to ustawa rządowa, bo ona na razie zawisła na stronach RCL-u. Tak samo, jak na stronach RCL-u wisi ustawa o kredycie zero procent" - mówił. Zauważył, że "przed tą ustawą jeszcze konsultacje międzyresortowe i konsultacje społeczne". Zastrzegł jednocześnie, że "w kwestiach, które zawsze artykułowaliśmy jako ważne z punktu widzenia związków partnerskich, czyli wspólne rozliczanie się, dziedziczenie, informacja medyczna, jesteśmy gotowi do rozmowy". Podkreślał, że ustawa "nie jest uzgodniona, bo gdyby była uzgodniona, to ona by się nazywała ustawa rządowa". "To jest ustawa, którą zgłosiła pani minister Kotula i obwieściła, niezgodnie z prawdą, że jest to ustawa rządowa" - kontynuował (pogrubienie od redakcji). "Czyli negocjacje wewnątrzkoalicyjne na temat tej ustawy są niezakończone? I ona pojawiła się jako projekt bez uzgodnień koalicyjnych?" - dopytywał prowadzący program Konrad Piasecki. Zgorzelski oparł twierdząco i oświadczył, że negocjacje są niezakończone. Niedługo potem opublikował na platformie X wpis streszczający jego i jego partii punkt widzenia.

Zaś 21 października na koncie Platformie Obywatelskiej na platformie X opublikowano grafikę z komunikatem "Równość coraz bliżej! Rządowy projekt ustawy o związkach partnerskich gotowy. Zabieramy się do pracy!".

To jaki w końcu jest ten projekt? Rządowy, czy nie? Jak będzie wyglądać jego dalsza ścieżka legislacyjna? Sprawdziliśmy.

Regulamin mówi o "projekcie dokumentu rządowego"

Projekt ustawy o związkach partnerskich zakłada, że związek partnerski zostaje zawarty przez dwie pełnoletnie osoby, bez względu na płeć. Muszą one złożyć oświadczenie o zawarciu tego związku przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Projekt zawiera m.in. uregulowania dotyczące wspólnego majątku. Regulacja nie przewiduje możliwości ani adopcji zewnętrznej, ani możliwości przysposobienia dzieci partnera/partnerki. Osoba w związku partnerskim będzie uprawniona do uczestniczenia w sprawowaniu bieżącej pieczy nad wspólnie z nim przebywającym dzieckiem pozostającym pod władzą rodzicielską drugiej z osób w związku partnerskim i w jego wychowaniu, w tym podejmowania decyzji w sprawach życia codziennego, chyba, że sprzeciwi się temu, którekolwiek z rodziców wykonujących władzę rodzicielską nad tym dzieckiem.

Drugi z projektów ustaw - wprowadzający ustawę o rejestrowanych związkach partnerskich - zakłada wprowadzenie zmian w ponad 200 obowiązujących obecnie ustawach. Chodzi m.in. o konieczność wprowadzenia do obowiązujących w Polsce aktów prawnych pojęcia związków partnerskich i przyznania osobom w takich związkach określonych praw.

Oba projekty skierowane przez ministrę do spraw równości opublikowano na stronach Rządowego Centrum Legislacji 18 października 2024 roku. - W Rządowym Centrum Legislacji publikowane są dokumenty tworzone przez organy administracji rządowej - tłumaczy w rozmowie z Konkret24 dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wcześniej projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich został opublikowany w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Tego samego dnia - przypomnijmy 18 października - oba projekty zostały skierowane do uzgodnień międzyresortowych (m.in. do wszystkich ministerstw), konsultacji publicznych i opiniowania przez szereg państwowych instytucji.

Par. 19 pkt 1 Regulaminu Pracy Rady Ministrów definiuje dokument rządowy jako projekt ustawy. W myśl tego przepisu projekt ustawy o związach partnerskich jest projektem dokumentu urządowego. Regulamin opisuje sposób procedowania. W dużym skrócie wygląda to następująco:

Organ, który zgłasza projekt - czyli w tym wypadku ministra do spraw równości - ustosunkowuje się do uwag zgłoszonych w czasie uzgodnień, konsultacji i opiniowania. Jeśli stwierdzono rozbieżność stanowisk, sporządza się protokół rozbieżności.

Następnie projekt trafia do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Dołącza się do niego m.in. protokół rozbieżności. Zadaniem tego ciała jest inicjowanie, przygotowywanie i uzgadnianie rozstrzygnięć albo stanowisk Rady Ministrów lub Prezesa Rady Ministrów w sprawach należących do zadań i kompetencji tych organów. Na posiedzeniu Komitet zajmuje się uwagami zgłoszonymi przez jego członków i rozbieżnościami stanowisk ujętymi w protokole rozbieżności. Ostatecznie komitet może projekt: przyjąć bez zmian i rekomendować go Radzie Ministrów; przyjąć ze zmianami i rekomendować go Radzie Ministrów; rekomendować Radzie Ministrów odrzucenie projektu lub wyrazić opinię o projekcie. Po rozpatrzeniu projektu dokumentu rządowego przez Stały Komitet Rady Ministrów staje się on już formalnie projektem ustawy i jest publikowany w RCL-u.

Przed przedstawieniem projektu Radzie Ministrów konieczne jest jeszcze przedstawienie go komisji prawniczej, która ocenia go pod względem prawnym, legislacyjnym i redakcyjnym, w szczególności bierze pod uwagę zgodność przepisów projektu z obowiązującym systemem prawa i zasadami techniki prawodawczej, jak również uwzględnienie opinii Rady Legislacyjnej oraz poprawność językową. W uzasadnionych przypadkach można jednak od tego odstąpić.

Po przeanalizowaniu projektu Rada Ministrów w drodze uchwały może: przyjąć go bez zmian; przyjąć ze zmianami; odrzucić. Sporządza się ostateczną treść projektu, który jest następnie kierowany do Sejmu.

Rządowy czy ministerialny? Prawnicy o racji obu stron, niejasnym regulaminie - ale zgodni

Doktor Marcin Krzemiński w rozmowie z Konkret24 podkreśla, że w prawie nie ma definicji projektu rządowego i że obie strony politycznego sporu używają tego samego terminu w różnych znaczeniach. - Od strony prawnej to, co dzieje się w obrębie administracji rządowej, jest rządowe. Zaś od strony formalnej o projekcie rządowym możemy mówić po uchwale Rady Ministrów - wyjaśnia.

Podobnie ocenia to dr Kamil Stępniak, prezes Centrum Prawa Konstytucyjnego i Monitorowania Praworządności, adiunkt w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego. "Pani minister Kotula przygotowała projekt w ramach swoich kompetencji i ma umocowanie do tego, aby taki projekt przedłożyć Radzie Ministrów. Ten projekt musi być przygotowany w ramach rządowej ścieżki legislacyjnej, dlatego też możemy mówić o tym, że jest to projekt rządowy pod kątem ścieżki legislacyjnej, czyli projekt rządowy sensu largo - pod kątem wymagań formalnych i samej procedury legislacyjnej" - pisze w przesłanej nam opinii. I dalej: "Natomiast poniekąd ma też rację Piotr Zgorzelski, ponieważ ostateczny kształt projektu rządowego sensu stricto, pojawi się po tym, gdy będzie on przyjęty przez Radę Ministrów".

Doktor Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z SWPS: "Z prawnego punktu widzenia z rządowym projektem ustawy mamy do czynienia dopiero, gdy zostanie oficjalnie przyjęty przez całą Radę Ministrów. Na obecnym etapie można więc mówić co najwyżej o 'projekcie projektu'. Został on opracowany przez jedno z ministerstw, więc w tym sensie pochodzi on z kręgów rządowych, ale z uwagi na fakt, że nie ma pewności, czy zaakceptuje go cały rząd, właściwsze byłoby mówienie o projekcie ministerialnym" - pisze w przesłanej Konkret24 opinii. Ocenia, że rzeczywiście Regulamin Pracy Rady Ministrów "może tu wprowadzać pewne zamieszanie, wynikające z faktu, że 'projektem ustawy' w ścisłym sensie może być dopiero to, co z Rady Ministrów wyjdzie do Sejmu". "Wcześniej najwłaściwiej byłoby mówić o 'projekcie projektu'. W tym sensie par. 19 ust. 1 regulaminu jest nieprecyzyjny, bo zrównuje projekt ustawy (pkt 1) z projektem aktu Rady Ministrów (pkt 2), gdy tymczasem to są dwie różne kategorie - z rządu. Na koniec może bowiem wyjść obowiązujący akt Rady Ministrów, ale nigdy nie ustawa, lecz jedynie jej projekt. Mówienie na wcześniejszym etapie o projekcie ustawy jest więc w zasadzie daleko idącym uproszczeniem, który może właśnie powodować spory, takie jak ten aktualny".

Ekspert: osoby chcące zawrzeć związki partnerskie "podmiotem politycznej gry"

Tymczasem 21 października w rozmowie z Polską Agencją Prasową do dyskusji o statusie projektu odniosła się prezes Rządowego Centrum Legislacji Joanna Knapińska. Stwierdziła. że projekt ws. związków partnerskich jest projektem rządowym i został skierowany na "naturalną" dla niego ścieżkę legislacyjną. "To, czy na dalszym etapie procesu legislacyjnego będą rozbieżności, nie świadczy o tym, czy projekt jest rządowy, czy nie (...) Tutaj projekt został wniesiony przez ministra-członka Rady Ministrów, został wpisany do tzw. RPL i rozpoczyna swój rządowy bieg. To naturalna ścieżka dla takich projektów" - wyjaśniła.

Natomiast dzień później Jan Grabiec, szef kancelarii premiera, nie tłumaczył już tego tak jasno. W rozmowie z "Super Expressem" wprawdzie najpierw stwierdził: "To jest prowadzony przez rząd od dłuższego czasu. Minister Kotula jest ministrą rządu Donalda Tuska. Ten projekt podlega normalnej ścieżce legislacyjnej". Ale zaraz potem powiedział: "Oczywiście stanie się on projektem całego rządu w momencie, w którym przyjmie go rząd. To jest końcowy etap tych konsultacji, które są prowadzone i wszystkich tych etapów legislacyjnych, w ramach pracy rządu". By na koniec ocenić: "Rozumiem, że te demonstracyjne rozróżnianie momentów, w których projekt jest procedowany przez rząd, a w którym jest przyjęty przez rząd, służy temu, żeby wyrazić odrębne stanowisko polityków PSL-u. (...) Projekt jest procedowany przez rząd".

W toku tego politycznego sporu o status projektu ustawy umyka jednak jego istota: przełomowe znaczenie dla osób chcących zawrzeć związki partnerskie. - Są oni podmiotem politycznej gry - ocenia w rozmowie z Konkret24 dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem projekt może być narzędziem w rekąch zarówno Lewicy, jak i PSL-u do zbudowania odrębności w ramach koalicji rządowej. Przewiduje dalsze polityczne przepychanki, które jednak koniec końców mogą doprowadzić do zgody w sprawie projektu. - W każdym razie z pewnością z powodu związków partnerskich koalicja się nie rozpadnie - podsumowuje.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: PAP

Pozostałe wiadomości

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24