Referendum nie wypaliło, publiczne pieniądze wydano

Źródło:
Konkret24
Jest lista fundacji spółek Skarbu Państwa, które wezmą udział w kampanii referendalnej. "To nie są uczciwe wybory"
Jest lista fundacji spółek Skarbu Państwa, które wezmą udział w kampanii referendalnej. "To nie są uczciwe wybory"Maria Bilińska/Fakty po Południu TVN24
wideo 2/6
Jest lista fundacji spółek Skarbu Państwa, które wezmą udział w kampanii referendalnej. "To nie są uczciwe wybory"Maria Bilińska/Fakty po Południu TVN24

Trzy miliony, pięć milionów złotych czy jednak więcej? Kancelaria premiera nie ujawnia, ile z publicznych środków zapłacono za "profrekwencyjną akcję informacyjną" związaną z referendum zorganizowanym przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Z szacunkowych danych wynika, że koszty promocji mogły wynieść sporo ponad pięć milionów.

Referendum przeprowadzone wraz z wyborami parlamentarnymi 15 października według zapowiedzi rządu Zjednoczonej Prawicy miało nie być drogie właśnie dzięki połączeniu obu głosowań. "Zwiększeniu ulegną środki przeznaczone na wydruk kart referendalnych i dodatkowych obwieszczeń" - poinformowało nas w czerwcu 2023 roku biuro prasowe Krajowego Biura Wyborczego. W lipcu Paweł Szefernaker, ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych, przekonywał na platformie X (dawniej Twitter): "W przypadku, gdy referendum odbywa się w dniu wyborów parlamentarnych jedynym znaczącym kosztem organizacji referendum jest druk dodatkowych kart referendalnych czyli ok. 3 mln zł". A rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek podkreślał: "Decyzja o tym, by referendum ws. relokacji migrantów było zorganizowane w dniu wyborów parlamentarnych motywowana jest przede wszystkim kwestiami finansowymi. Chcemy je maksymalnie ograniczyć".

Przypomnijmy: 15 października 2023 roku osoby, które wzięły udział w referendum, odpowiadały na cztery pytania dotyczące: wyprzedaży majątku państwowego podmiotom zagranicznym, podniesienia wieku emerytalnego, likwidacji bariery na granicy z Białorusią, unijnego mechanizmu relokacji migrantów. Referendum nie poszło jednak po myśli rządzących. Choć większość osób zagłosowała tak, jak oczekiwali (cztery razy "nie"), to frekwencja wyniosła tylko 40,91 proc. A to sprawiło, że wyniki nie są wiążące (byłyby, gdyby frekwencja wyniosła ponad 50 proc.). Tymczasem frekwencja w wyborach parlamentarnych była rekordowa: 74,38 proc.

W Konkret24 wyjaśniliśmy, dlaczego referendum i tak nie przyniosłoby efektów - czyli na czym polegała słabość nieprecyzyjnych pytań. A jaki był rzeczywisty koszt zorganizowania tego głosowania? Krajowe Biuro Wyborcze nie podliczyło jeszcze kosztów organizacji. "Zgodnie z art. 59 ust 4 ustawy z dnia 14 marca 2003 r. o referendum ogólnokrajowym informację o wydatkach poniesionych na zadania związane z organizacją przygotowań i przeprowadzeniem referendum szef KBW podaje do publicznej wiadomości w terminie 5 miesięcy od dnia referendum" - odpowiedziało biuro prasowe KBW na pytanie Konkret24. Dla przypomnienia: koszt organizacji poprzedniego ogólnopolskiego referendum, które przeprowadzono 6 września 2015 roku, podano dokładnie dzień przed upływem pięciu miesięcy (kosztowało budżet państwa 71,6 mln zł, z tym że tego dnia nie było wyborów, więc to koszty całej organizacji głosowania, czyli także pracy powołanych komisji).

We wrześniu 2023 roku wiceminister finansów Sebastian Skuza poinformował w odpowiedzi na poselską interpelację: "Według stanu na dzień 1 września 2023 r. Szef Krajowego Biura Wyborczego wystąpił o uruchomienie z przedmiotowej rezerwy celowej środków w kwocie 14.165.428 zł z przeznaczeniem na finansowanie zadań związanych z przygotowaniem i przeprowadzeniem referendum ogólnokrajowego". Czyli w ty roku planowano wydać 14,2 mln zł - a to już znacznie więcej, niż wspominał Paweł Szefernaker.

Jednak oprócz kosztu organizacji referendum - w tym druku kart - wydawano także publiczne pieniądze na jego promocję. O tym ówczesny rząd już publicznie nie informował. Na razie nie ma jednego wiarygodnego źródła, ile na to poszło. Spróbowaliśmy więc sprawdzić w kilku obszarach, ile publicznych środków rząd Zjednoczonej Prawicy przeznaczył na promowanie wydarzenia motywowanego czysto politycznie, zorganizowanego w interesie jednej partii.

Kampania referendalna: co najmniej 5 mln zł od KPRM z rezerwy budżetowej

O ile zasady finansowania kampanii wyborczej są ściśle określone w Kodeksie wyborczym - czyli finansowanie takiej kampanii jest jawne, prowadzą je komitety wyborcze, które nie mogą przekroczyć ustalonego limitu - to inaczej wygląda kwestia finansowania kampanii referendalnej. Dowolne podmioty mogą wydawać na te cele dowolne kwoty i niekoniecznie być zobowiązane do ich ujawniania. Dlatego prowadzenie w 2023 roku równolegle dwóch kampanii - wyborczej i referendalnej wzbudziło protesty polityków opozycji i ekspertów. Alarmowali, że rząd pod płaszczykiem kampanii referendalnej będzie mógł finansować dodatkową promocję swoich kandydatów w wyborach parlamentarnych – a będzie na to wydawał środki publiczne: z budżetu, rządowych funduszy czy pieniądze spółek Skarbu Państwa zależnych przecież od PiS. Szczególnie, że do prowadzenia kampanii referendalnej zgłosiły się fundacje spółek Skarbu Państwa.

Kampanię referendalną można było prowadzić od 18 sierpnia 2023 roku, bo tego dnia w Dzienniku Ustaw opublikowano uchwałę Sejmu o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa. Gdy 19 października Konkret24 zapytał Centrum Informacyjne Rządu o koszt kampanii referendalnej, dostaliśmy krótką odpowiedź: "Profrekwencyjna akcja informacyjna prowadzona przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów nie została jeszcze rozliczona. Dlatego nie można podać jej całkowitego kosztu". Pytanie ponowiliśmy 28 i 30 listopada. Nie dostaliśmy odpowiedzi.

Korzystając z ogólnodostępnych źródeł część kwot można jednak poznać.

I tak: pod koniec września KPRM rozstrzygnęła przetarg na zakup powierzchni reklamowych do kampanii dotyczącej referendum. Wygrała go agencja mediowa Sigma Bis należąca do Orlenu i PZU. Zaproponowała najniższą cenę za usługi: 3,5 mln zł. Zapytaliśmy, ile i jakie powierzchnie reklamowe kupiła spółka za tę kwotę i czy dostała jeszcze kolejne pieniądze z KPRM na kampanię referendalną. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Z kolei, jak sprawdziliśmy, 28 września 2023 roku premier Mateusz Morawiecki przekazał 5 mln zł z rezerwy budżetowej do swojej kancelarii "na realizację działań informacyjnych nt. ogólnopolskiego referendum, które odbędzie się 15 października 2023".

Premier Morawiecki przekazał do KPRM 5 mln zł z rezerwy budżetowej na promocję referendumpremier.gov.pl

Nie wiadomo, czy 3,5 mln zł dla agencji Sigma Bis zawierało się w tych 5 mln zł, czy też były to dodatkowe środki uruchomione przez KPRM na promocję referendum. Zapytaliśmy o to KPRM - jak również o to, na co konkretnie przeznaczono 5 mln zł z rezerwy budżetowej, ale do publikacji tekstu kancelaria nie odpowiedziała.

Wydatki reklamowe KPRM w mediach na promocję referendum: cennikowo ponad 22 mln zł

Reklamy promujące referendum ukazywały się w mediach - wśród zleceniodawców była Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Firma Kantar Media przygotowała na podstawie monitoringu mediów zestawienie wszystkich wydatków na zakup reklam w 2023 roku związanych z referendum krajowym: w telewizji, radiu, gazetach, magazynach, kinie i nośnikach reklamy zewnętrznej. Są to dane cennikowe, czyli kwoty liczone według oficjalnych cenników mediów, nieuwzględniające indywidualnie negocjowanych rabatów. Choć nie są kwotami rzeczywiście wydanymi, to pozwalają określić skalę wydatków na takie reklamy w mediach. (Uwaga: nie uwzględniamy wydatków spółek Skarbu Państwa na kampanie wizerunkowe, które emitowano w czasie przedwyborczym, a ich celem było wizerunkowe wsparcie rządu Zjednoczonej Prawicy).

I tak według danych Kantar Media wartość cennikowa płatnych reklam społecznych promujących referendum, których zleceniodawcą była Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, wyniosła ponad 22 mln zł. W rozbiciu na poszczególne rodzaje mediów wygląda to następująco: - radio - 12,1 mln zł; - telewizja - 5,4 mln zł; - gazety - 2,4 mln zł; - reklama zewnętrzna (OOH) - 2,1 mln zł; - cyfrowe nośniki w przestrzeni miejskiej (Digital Out-Of-Home ) - 86,7 tys. zł.

Nawet biorąc pod uwagę fakt, że to kwoty cennikowe, wynika z nich, że KPRM - bądź firmy ją reprezentujące - na zakup powierzchni reklamowych w celu promocji referendum wydały w mediach sporo więcej niż 3,5 mln zł, które w przetargu dostała na ten cel Sigma Bis.

Pieniądze fundacji spółek Skarbu Państwa - na produkcje spotów

Niektóre podmioty mogły także prowadzić nieodpłatną kampanię w mediach publicznych – jeśli zgodziła się na to Państwowa Komisja Wyborcza. We wrześniu opublikowała listę podmiotów, które o to zawnioskowały - zgodę otrzymało 12 fundacji spółek Skarbu Państwa: Banku Pekao, PGE, Grupy PKP, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Poczty Polskiej, PZU, Totalizatora Sportowego, Lotto, PKO Banku Polskiego, Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Enei i Krajowej Grupy Spożywczej.

Wprawdzie te fundacje nie płaciły za emisję reklam, jednak ponosiły koszty produkcji spotów czy bannerów. Do wszystkich 12 wysłaliśmy pytania, ile przeznaczyły na produkcję reklam do nieodpłatnej kampanii w mediach publicznych i na kampanię referendalną. Od dwóch podmiotów - PZU i Krajowej Grupy Spożywczej - nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.

Konkretne kwoty podały tylko cztery fundacje. Fundacja Totalizatora Sportowego i Fundacja Lotto im. Haliny Konopackiej przekazały, że wydały po 75 244,15 zł. Fundacja PKO Banku Polskiego natomiast 87 tys. zł (jak zaznaczono: brutto). Fundacja Poczty Polskiej poinformowała nas, że na kampanię referendalną wydała 3,1 tys. zł (jak zaznaczono: netto).

Fundacja Polskiej Grupy Zbrojeniowej poinformowała nas, że w ramach kampanii referendalnej przygotowała jedynie spoty radiowe i telewizyjne, które emitowane były bezpłatnie w mediach publicznych (centralnych i oddziałach regionalnych) - lecz co do ich kosztów zasłoniła się klauzulą poufności. Fundacja Banku Pekao, Fundacja Enea i Fundacja PGE przekazały ogólnie, że informacje dotyczące ich tegorocznych wydatków zostaną opublikowane w sprawozdaniu finansowym. Fundacja JSW przekazała, że reklamy sama przygotowała i nie zapłaciła nic za ich produkcję oraz emisję. Natomiast Fundacja Grupy PKP przekazała, że nie jest zobowiązana do udzielania informacji publicznej.

Poza mediami tradycyjnymi fundacje spółek Skarbu Państwa publikowały też spoty proferendalne w sieci i w mediach społecznościowych. Fundacja Grupy PKP i Fundacja PGZ opublikowały kilka postów na Facebooku - nie spotkały się z dużym zainteresowaniem. Z tym że żadna z wymienionych wyżej fundacji nie zdecydowała się na płatne reklamy na Facebooku i Instagramie.

Kampania referendalna prowadzona przez PGE

Na płatną kampanię w Google zdecydowała się Fundacja PGE. Jak sprawdziliśmy, za pośrednictwem agencji reklamowej przygotowano 13 reklam - 12 pojawiało się przy przeglądaniu stron internetowych. Natomiast pod koniec września na kanale PGE na YouTube opublikowano 15-sekundowy spot zachęcający do pójścia na referendum, w którym jednocześnie krytykowano rządy koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, a chwalono rząd Zjednoczonej Prawicy. Spot był też publikowany w sieci jako reklama, dlatego wykazano go w Centrum przejrzystości reklam Google. Miał ponad 676 tys. wyświetleń. Ponieważ jednak żadna z powyższych reklam PGE nie została oznaczona jako polityczna, nie znamy kosztów ich publikacji.

Natomiast według danych Kantar Media wartość cennikowa reklam Fundacji PGE promujących referendum w mediach tradycyjnych wyniosła 4,5 mln zł (3,1 mln zł - reklamy w radiu; 1,3 mln zł - reklamy w telewizji).

Aktualizacja 9 grudnia 2023, ok. godz. 13 Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w przesłanej 8 grudnia odpowiedzi przekazała nam, że "realizowała działania informacyjne, które wyłącznie zachęcały do udziału w referendum". Przedstawiła też następujące wyliczenia: "W ramach akcji informacyjnej przewidziano emisje ok. 440 filmów informacyjnych w stacjach telewizyjnych o wartości 1 988 609,38 zł oraz ok. 12 tys. emisji nagrań informacyjnych w stacjach radiowych za kwotę 1 999 169,64 zł. O referendum informowano na ok. 500 nośnikach zewnętrznych. Na ten cel przeznaczono 407 130 zł. W prasie drukowanej za 369 000 zł opublikowano 35 materiałów na 1 lub 1/2 strony. Za kwotę 110 700 zł publikowano również materiały w mediach społecznościowych o łącznej liczbie ok. 20 mln odsłon. Agencja SIGMA BIS na podstawie wygranego przetargu odpowiadała wyłącznie za publikacje materiałów w prasie drukowanej, mediach społecznościowych i na nośnikach zewnętrznych".

Z wyliczeń przedstawionych przez KPRM, wynika, że wydać mogła na kampanię referendalną nawet 4,9 mln zł, co odpowiada niemal w całości pięciu milionom złotych, przesuniętym pod koniec września z rezerwy budżetowej do KPRM.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24