Na pokładzie największego transportowca świata przyleciało do Polski z Chin pięciokrotnie mniej sprzętu medycznego, niż zapowiadali m.in. wicepremier Jacek Sasin, PAP i TVP Info. Zamiast 400 ton, samolot przywiózł ok. 80 ton ładunku. Bo załadowanie 400 ton byłoby niemożliwe.
Największy samolot świata, sześciosilnikowy Antonow An-225 Mrija dostarczył 14 kwietnia do Warszawy ładunek sprzętu medycznego do ochrony przed epidemią - trzykrotnie mniejszy, niż wynosi dopuszczalna ładowność samolotu. I pięć razy mniejszy, niż zapowiadali przedstawiciele władz.
Masa zmienia się w objętość
A miało być dużo więcej - tak przynajmniej wynikało z niektórych zapowiedzi krążących w mediach. 7 kwietnia Polska Agencja Prasowa cytowała komunikat KGHM Polska Miedź o sfinansowanym przez tę spółkę, wspólnie z Grupą Lotos, zakupie i transporcie sprzętu medycznego z Chin: "Na wypełnionym po brzegi pokładzie, mieszczącego aż 400 ton ładunku samolotu, znajdzie się nawet 7 milionów maseczek typu P2, kilkaset tysięcy kombinezonów ochronnych i kilkaset tysięcy przyłbic" - poinformował KGHM.
Dzień później na Twitterze Ministerstwo Aktywów Państwowych podało, że po świętach "wyląduje kolejny transport sprzętu medycznego zakupionego przez @kghm_sa i @GrupaLOTOS. Aż 400 ton środków do walki z #koronawirusem dostarczy wynajęty specjalnie do tego największy na świecie samolot Antonow An-225 Mrija". Ten wpis podał dalej wicepremier Jacek Sasin, szef MAP.
fałsz
Wpis opatrzono animowaną grafiką porównującą parametry techniczne różnych samolotów. Przy Antonowie An-225 Mrija napisano, że jego ładowność wynosi 400 ton.
Obie informacje - o tym, że samolot będzie miał 400 ton sprzętu medycznego i że jego ładowność wynosi 400 ton - okazują się nieprawdziwe. Ładunek 400 ton prawie dwukrotnie przewyższałby dopuszczalną ładowność samolotu.
Jak podaje na oficjalnych stronach właściciel Antonowa An-225 Mrija – firma Antonow Airlines – dopuszczalna ładowność tego samolotu wynosi 250 ton. Do tej pory największy ładunek, jaki przewiózł, miał wagę 247 ton - podał portal Defence24.
Mimo że ten błąd dość szybko wychwycili internauci - np. Artur Trębacki napisał: "sam ładunek to 250 ton, a 150 ton to paliwo i załoga" - to w dniu wylotu maszyny z Chin PAP dalej informowała o 400 tonach ładunku.
Z kolei Ministerstwo Spraw Zagranicznych na swoim profilu na Twitterze, informując 13 kwietnia o trwającym właśnie załadunku samolotu, pominęło wagę transportu, podając jego objętość: 1050 metrów sześciennych.
Nie 400, tylko 80 ton
https://twitter.com/LasekMaciej/status/1249707681524350976?s=20
https://twitter.com/LasekMaciej/status/124970768152Godzinę później MSZ poinformowało o starcie Antonowa z Chin i o tym, że na jego pokładzie znajduje się "między innymi 76 ton kombinezonów, 11 ton osłon na twarz i 9 ton masek". Samo to dawałoby ładunek ok. 96 ton sprzętu medycznego. Według informacji MAP podawanych wcześniej, w Chinach zakupiono 7 mln maseczek, kilkaset tysięcy kombinezonów, kilkaset tysięcy przyłbic.
Na konferencji prasowej na warszawskim Okęciu, już po wylądowaniu Antonowa, prezes KGHM Marcin Chludziński poinformował, że w transporcie znajduje się ponad 1 mln maseczek typu FFP2, ponad 200 tys. kombinezonów ochronnych oraz ok. 250 tys. przyłbic.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki powiedział na Okęciu, że do Polski trafiło ok. 80 ton sprzętu. Czyli pięć razy mniej, niż zapowiadały wcześniej - mylnie - Ministerstwo Aktywów Państwowych, KGHM, PAP i inne media.
Obie państwowe spółki, które na zlecenie rządu realizowały transport, w swoich oficjalnych komunikatach nie podały już danych o wadze ładunku, jaki 14 kwietnia przyleciał z Chin.
50 ton do Wrocławia, 57 ton do Poznania
Premier zapowiedział kolejne transporty sprzętu medycznego do Polski. Na zlecenie KGHM do tej pory odbyło się sześć takich lotów. Łączna wartość sprowadzonego sprzętu wynosiła - jak podał prezes KGHM - ok. 15 mln dol.
W nocy z 8 na 9 kwietnia na lotnisku we Wrocławiu wylądował drugi co do wielkości największy samolot transportowy Antonowa – An-124 Rusłan. Przywiózł z Szanghaju 50 ton sprzętu medycznego. Dostarczył niezbędne środki ochrony osobistej, tj. 1 mln rękawiczek, 200 tys. maseczek, 180 tys. kombinezonów ochronnych, 50 tys. gogli. Środki zostały zakupione przez Agencję Rezerw Materiałowych.
Podobny transport 15 kwietnia trafi do Poznania. Będzie to pierwsza część transportu środków ochronnych z Chin. Łącznie do Poznania, czterema lotami przez najbliższy tydzień, przyleci 57 ton sprzętu - w tym 1 mln masek chirurgicznych, 1,5 mln masek FFP 2 N 95, 100 tys. kombinezonów klasy II, 100 tys. gogli, 100 tys. przyłbic. Materiały te zostaną rozwiezione do czterech różnych szpitali. Głównym fundatorem tego transportu jest Dominika Kulczyk, która przekazała na ten cel 20 mln zł - poinformowała Kulczyk Foundation. Przewoźnikiem jest LOT Cargo wykorzystujący samoloty Dreamliner. Transport został opłacony przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Leszek Szymański/PAP