Tylko 13 proc. polskich szkół ma szybki internet

Jak wygląda wykonywanie programu OSE?Pixabay

"100 Mega na 100-lecie" - tak rząd zatytułował swój projekt ogłoszony w ramach obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Już w 2017 roku w oficjalnych komunikatach zapewniano, że wszystkie szkoły w kraju otrzymają bezpłatny dostęp do darmowego internetu. Realizacja została podzielona na etapy - do końca 2019 roku podłączonych szkół miało być prawie 13 tys. W połowie roku takich placówek jest ponad 3 tys.

W kwietniu 2018 roku na oficjalnej stronie Ministerstwa Cyfryzacji opublikowano główne założenia projektu Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej. Zapewniano, że "wdrożenie OSE pozwoli na cywilizacyjną zmianę w sposobie kształcenia uczniów poprzez przejście z edukacji analogowej (książki) na cyfrową (korzystanie z treści udostępnionych w internecie)".

Ambitny projekt rzeczywiście stwarzał podstawy do przedstawiania takich perspektyw. Zgodnie z jego założeniami, do 2021 roku wszystkie szkoły w Polsce mają zostać wyposażone w internet o minimalnej przepustowości 100 Mb/s. Koszty realizacji tej inwestycji szacowano na 320 mln zł.

Premier o zwiększeniu prędkości internetu w mniejszych miejscowościach
Premier o zwiększeniu prędkości internetu w mniejszych miejscowościachtvn24

We wrześniu 2018 r., podczas konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie, premier Mateusz Morawiecki podkreślał znaczenie programu, "bo autostrady internetowe są dzisiaj tak ważne, jak autostrady A1, A2 czy A4".

- To jest program, który wprowadza Polskę w wiek cyfrowy, bo Prawo i Sprawiedliwość jest partią... tu się przez moment zastanowiłem... nowoczesną. My jesteśmy nowocześni - mówił i dodawał: "Oni przez osiem lat wydali na podłączenia światłowodowym internetem, tym właśnie superszybkim, niespełna 800 mln zł. A my w ciągu trzech-czterech lat 4 miliardy złotych do wszystkich 20 tys. szkół i do wszystkich gmin doprowadzimy szybki internet".

Proces podłączania kolejnych szkół podzielono na kilka etapów, a jego realizację powierzono NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa – Państwowy Instytut Badawczy). Zwróciliśmy się do tej instytucji, aby sprawdzić, jak wiele szkół korzysta z szerokopasmowego internetu po roku od opublikowania pierwszego harmonogramu zakwalifikowanych do programu placówek.

Bez głosu sprzeciwu

Wszystko zaczęło się od 36 szkół w siedmiu województwach. To właśnie w nich w latach 2016-2017 prowadzono pilotaż programu OSE, który poza wyposażeniem szkół w szerokopasmowy internet, ma także zapewnić im usługi bezpieczeństwa sieciowego i materiały wspierające szkoły w procesie kształcenia umiejętności cyfrowych.

Wszystkie usługi w ramach OSEose.gov.pl

Po zakończeniu tego procesu najpierw we wrześniu 2017 roku rządowy projekt ustawy o Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej (OSE) przyjął gabinet Beaty Szydło, miesiąc później przegłosowano go w Sejmie, a w listopadzie uzyskał akceptację Senatu i został podpisany przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Na oficjalnej stronie programu, przy wymienianiu kolejnych dat, podkreślano ponadpartyjną zgodę, jaka panowała przy przegłosowywaniu ustawy. Zarówno w Sejmie, jak i Senacie "nie było głosów sprzeciwu".

Po konsultacjach z samorządami i ustaleniu szczegółów technicznych, w czerwcu 2018 roku opublikowano pierwszą listę szkół, które mogły zgłosić się do udziału w programie. Pierwsze osiem placówek podpisało swoje umowy z Operatorem OSE (NASK) 18 czerwca 2018 roku.

13 tys. do końca roku

Na starcie programu w 2017 roku informowano, że w Polsce działa ok. 30 tys. szkół w 19,5 tys. lokalizacjach. "Lokalizacją" określano zespoły szkół, gdzie podłączenie szybkiego internetu obejmowało jednocześnie wszystkie znajdujące się w danym miejscu placówki. W przesłanej nam korespondencji Urszula Rybicka z Działu Komunikacji i Public Relations NASK zaznaczyła jednak, że z powodu zmian ustawowych (głównie likwidacji gimnazjów) ta początkowa liczba uległa weryfikacji i obecnie jest nieco niższa.

Rozwój internetu hamuje. Alarmujący raport
Rozwój internetu hamuje. Alarmujący raportTVN24 BiS

W sekcji "Lista szkół" zamieszczono kompletny wykaz placówek, które nie tylko zostały zakwalifikowane do programu, ale także tych, które zapewniają internet we własnym zakresie, czekają na podłączenie usług czy w ogóle nie biorą udziału w programie. Łącznie w tym zestawieniu znajduje się 24 449 szkół. Tę liczbę można traktować jako ogół szkół, który zmniejszył się z początkowych 30 tys. o wygaszone gimnazja.

Na stronie można znaleźć także harmonogram realizacji OSE. Przy starcie programu zakładano, że przez pierwsze sześć miesięcy, a więc do końca zeszłego roku, dostęp do szerokopasmowego internetu uzyska 1,5 tys. lokalizacji, co było jednoznaczne z około 2 tysiącami placówek.

Na koniec 2019 roku szerokopasmowy internet miał objąć już ponad 12,7 tys. lokalizacji, czyli ponad 13 tys. placówek. Do 2021 roku wszystkie szkoły miały już posiadać łącze o przepustowości nie mniejszej niż 100 Mb/s. Ten termin pojawił się nie tylko w ustawie o Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, ale także został potwierdzony w wiadomościach, które otrzymaliśmy z NASK.

Harmonogram realizacji OSEose.gov.pl

Jedna na dziesięć

W korespondencji przesłano także dane dotyczące liczby szkół, które przeszły już wszystkie etapy weryfikacji w rządowym programie i posiadają dostęp do szerokopasmowego internetu.

Zgodnie ze statystykami NASK, takich placówek na 6 sierpnia 2019 roku było ok. 2,7 tys. Zgadza się to z danymi z "Listy szkół", na której status "usługi uruchomione" posiada 2660 placówek. Do tego należy doliczyć te, które zapewniają szybki internet we własnym zakresie. Według wskazań oficjalnej strony, jest ich ponad 500.

Podsumowując, łącznie szkół, które na początku tego miesiąca posiadały "dostęp do internetu o parametrach, które umożliwiają wykorzystywanie go do procesów dydaktycznych" było ok. 3,2 tys. Jest to niemal 13 proc. wszystkich placówek ujętych na "liście szkół".

Na starcie projektu w połowie 2018 roku oficjalna strona informowała, że w tamtym czasie taki dostęp posiadało 10 proc. szkół.

Tysiące w kolejce

Proces od wpisania szkoły na harmonogram programu OSE do podłączenia w niej internetu wraz z uruchomieniem wszystkich dodatkowych usług składa się z kilku etapów.

Kiedy placówka pojawi się w takim zestawieniu, jej przedstawiciel musi zgłosić chęć dołączenia do OSE lub zapewnić, że wyposaży szkołę w internet o przepustowości co najmniej 100 Mb/s we własnym zakresie. Po zgłoszeniu do programu dla szkoły przygotowywana jest indywidualna umowa z Operatorem OSE, według której następnie świadczy się usługi. Po podpisaniu dokumentu szkoła zyskuje w systemie status "w trakcie podłączania".

Jak wynika z przesłanych nam przez NASK danych, na początku sierpnia w programie znajdowało się 4,5 tys. szkół, z których 2,7 tys. korzystało już z pełnego zakresu usług, a następne 1,7 tys. "czekało na dostarczenie łącz dzierżawionych przez NASK od operatorów". Jak przekazała nam Urszula Rybicka z Działu Komunikacji i Public Relations, łącznie umowy z operatorami OSE podpisało już natomiast ponad 9 tys. placówek, a w najbliższym czasie ma podpisać je kolejne 2,2 tys.

W najnowszym harmonogramie opublikowanym 31 lipca znajduje się już prawie 13,5 tys. placówek. Mogą one podpisać umowę z operatorem, a następnie zostaną wyposażone w szybkie łącza. Przy każdej szkole przewidziano także "możliwy termin świadczenia usług", które mogłaby otrzymać w przypadku przystąpienia do programu. Od sierpnia do końca grudnia 2019 roku "możliwy termin świadczenia usług" przypada w ponad 4,6 tys. szkół. Jeśli ten harmonogram zostałby zrealizowany, na koniec tego roku pełen zakres usług będzie posiadać około 7,3 tys. szkół. Zakładany na początku programu cel - 12,7 tys. - jest więc poważnie zagrożony.

"Podłączenie to dopiero pierwszy krok"

Zapytaliśmy Kamila Śliwowskiego z Fundacji "Szkoła z Klasą", jak wygląda polskie kilkanaście procent szkół z dostępem do szybkiego internetu w porównaniu z innymi europejskimi państwami. - Taki wynik nadal wypada słabo, choć dobrze, że dzięki OSE to ruszyło - komentuje ekspert ds. wykorzystywania nowych technologii w nauce. - Trzeba przyznać, że poprzednie programy mające rozszerzyć to pokrycie nie działały. Poza tym w niektórych polskich szkołach nauczyli się obchodzić nieobecność w OSE czy ogólnie brak internetu w placówce. Znam nauczycieli, którzy sami stawiają sobie WiFi w klasach i na nim pracują - dodaje.

07.2019| Wiceminister cyfryzacji o korzyściach wprowadzenia sieci 5G
07.2019| Wiceminister cyfryzacji o korzyściach wprowadzenia sieci 5GTVN24 BiS

Zaznacza jednak, że skuteczność wykorzystywania szerokopasmowego internetu w szkołach nie zależy tylko od jego podłączenia w placówce. - Doprowadzenie sieci o wysokiej przepustowości do szkoły traktuje się u nas jako rozwiązanie, a tak naprawdę to dopiero pierwszy krok. Wszystko zależy od wydajności sieci wewnętrznej w szkołach. To są duże liczby osób i urządzeń, które potencjalnie będą korzystać z internetu, więc zawsze należy sprawdzić, czy szkoła posiada odpowiednią infrastrukturę - mówi Śliwowski. - Ważne, żeby po podłączeniu placówki uruchomić tam sieci WiFi, posiadać gniazdka w klasach, do których można podłączyć komputery - dodaje.

- Ważne także, aby odpowiednio zabezpieczyć sieć, którą oferuje się danej szkole. Takie zabezpieczenia muszą dotyczyć zarówno uczniów, jak i na przykład nauczycieli - dodaje ekspert Fundacji "Szkoła z Klasą". - Z drugiej strony jednak takie zabezpieczenia nie mogą zbyt przeszkadzać w codziennej pracy. Pamiętam, jak kiedyś podczas spotkania i prezentacji w szkole chciałem pokazać dzieciom edukacyjne filmiki, które były dostępne na YouTube. Nie mogłem jednak tego zrobić, ponieważ dostęp do tej strony był w tamtej sieci zablokowany - wspomina.

Rozmawiałem na temat OSE z nauczycielami i oni zwracają uwagę, że korzyści z tego programu to nie tylko doprowadzenie sieci, ale także, a może przede wszystkim, oferowane w ramach programu wsparcie techniki już dostępnej w szkole. Kamil Śliwowski

Technologia rozwija się tak szybko, że wszelkie nowinki i standardy po jakimś czasie stają się nieprzystające do technologicznej rzeczywistości. Ustalonej rządowym projektem prędkości 100 Mb/s nie zmieniano już razem z rozwojem programu OSE.

Zapytaliśmy Kamila Śliwowskiego, czy taka przepustowość jest wystarczająca w szkołach. - Oczywiście nie jest to dzisiaj zatrważająca prędkość, ale to stabilne minimum, które na pewno umożliwia pracę z uczniami. Poza tym zależy to także od innych czynników - odpowiada ekspert. - Pytanie na przykład, ile urządzeń będzie korzystać z takiej sieci. Dodatkowo ważna jest infrastruktura internetowa w otaczających budynkach. Bardzo pozytywnie na komfort korzystania może wpłynąć na przykład rozwój sieci 5G, wtedy setki urządzeń będą mogły korzystać z sieci z jeszcze mniejszymi zakłóceniami - tłumaczy.

- Dlatego raz jeszcze powtórzę: internet doprowadzony do szkoły i jego prędkość to jedno, ale to działanie sieci wewnętrznej w szkole jest kluczowe - podsumowuje ekspert ds. nowych technologii w szkołach.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; Zdjęcie tytułowe: Pixabay

Źródło zdjęcia głównego: Pixabay

Pozostałe wiadomości

Nie ma wątpliwości, że przepływy wyborców od kandydatów, którzy nie dostali się do drugiej tury wyborów, zdecydowały o zwycięstwie Karola Nawrockiego i przegranej Rafała Trzaskowskiego. Jednak część przepływów zastanawia - na przykład grupa wyborców lewicy poszła pod prąd. Eksperci wyjaśniają, jakie mogły być powody takich decyzji.

Z Biejat i Zandberga na Nawrockiego? Co nimi kierowało

Z Biejat i Zandberga na Nawrockiego? Co nimi kierowało

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

W drugiej turze wyborów prezydenckich Polacy przybyli do urn jeszcze liczniej niż w pierwszej. Większe zaangażowanie obywateli widać we wszystkich województwach. Gdzie wyborcy zmobilizowali się najmocniej? Zobacz na naszej mapie.

Wybory prezydenckie 2025. Frekwencja w regionach rośnie między turami. Gdzie najbardziej?

Wybory prezydenckie 2025. Frekwencja w regionach rośnie między turami. Gdzie najbardziej?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje w internecie - nie tylko polskim - nagranie z kangurem, który stoi zdezorientowany przy odprawie do samolotu i nie zostaje wpuszczony na pokład. Wideo stało się wiralem, internauci są nim ogromnie poruszeni - a jaka jest prawda?

Kartę pokładową miał, do samolotu nie wszedł? Jak to z kangurem było

Kartę pokładową miał, do samolotu nie wszedł? Jak to z kangurem było

Źródło:
Konkret24

Zimna wiosna i majowe przymrozki spowodowały, że wracają przekazy podważające globalne ocieplenie. A niektórzy internauci przekonują, że nastąpił wręcz spadek globalnej temperatury. Jako "dowód" udostępniali pewien wykres. Tylko że on akurat ich tezy nie potwierdza.

"Globalna temperatura spadła o ponad 0,5 stopnia"? Co to za wykres

"Globalna temperatura spadła o ponad 0,5 stopnia"? Co to za wykres

Źródło:
Konkret24

"Kraj pod cichą okupacją", "ilu z nich to szpiedzy" - komentują internauci oburzeni postem polityka Konfederacji, który pisał o "cudzoziemcach w Wojsku Polskim". Tylko że jego analiza wprowadza w błąd, wyjaśniamy.

"Cudzoziemcy w Wojsku Polskim"? Niemożliwe

"Cudzoziemcy w Wojsku Polskim"? Niemożliwe

Źródło:
Konkret24

Państwowe Radio Białoruś wykorzystuje media społecznościowe, by wpływać na przebieg wyborów prezydenckich w Polsce i promować określonych kandydatów - ustalili analitycy DFRLab. Celem jest podważenie legalności procesu wyborczego w naszym kraju.

Polskie konta, 16 milionów wyświetleń. Białoruska dezinformacja o wyborach

Polskie konta, 16 milionów wyświetleń. Białoruska dezinformacja o wyborach

Źródło:
Konkret24, DFRLab

Europoseł PiS Waldemar Buda zarzuca Rafałowi Trzaskowskiemu, że wspiera prostytucję w Warszawie. Twierdzi, że prezydent stolicy miał przekazać na to milion złotych pewnej organizacji. Kłamstwo polityka PiS dementuje zarówno sama organizacja, jak i urząd miasta.

Buda: Trzaskowski dał milion na "promowanie prostytucji". Nieprawda

Buda: Trzaskowski dał milion na "promowanie prostytucji". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Na ostatniej prostej kampanii wyborczej jednym z tematów jest unijny program dofinansowania przemysłów zbrojeniowych: czy Polska zyska na nim, czy nie. Jedni mówią o "gigantycznym sukcesie" dla Polski, drudzy o "niespełnianiu kryteriów" przez polskie fabryki. Wyjaśniamy, dlaczego trudno mówić o "antypolskim spisku" oraz że są dwa różne programy.

Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy czy jednak "sukces Polski"?

Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy czy jednak "sukces Polski"?

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki podkreśla znaczenie Rady Gabinetowej i powtarza, że właśnie przy jej pomocy będzie mobilizował rząd, gdy wygra wybory. Konstytucjonaliści prostują: rada nie ma żadnych kompetencji.

Nawrocki poprzez Radę Gabinetową chce "mobilizować rząd". Eksperci: nie może

Nawrocki poprzez Radę Gabinetową chce "mobilizować rząd". Eksperci: nie może

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Horała - krytykując plany gabinetu Donalda Tuska w sprawie CPK - twierdzi, że gdy on był pełnomocnikiem poprzedniego rządu ds. budowy tego portu komunikacyjnego, Najwyższa Izba Kontroli wydała "wręcz fenomenalnie pochwalny" raport pokontrolny. Przeczytaliśmy go. Przypominamy główne zarzuty kontrolerów.

Horała o raporcie NIK na temat CPK: "fenomenalnie pochwalny". No nie

Horała o raporcie NIK na temat CPK: "fenomenalnie pochwalny". No nie

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen nie raz mówił o przypadkach z krajów zachodnich, krytykując projekt polskiej ustawy o mowie nienawiści. Tę narrację powtarza poseł Konfederacji Michał Wawer. Tylko że te kwestie nie mają wiele wspólnego - łączenie ich ma wzmacniać poczucie strachu. To poważna manipulacja, bo grająca na emocjach.

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Mój wizerunek i mój filmik jest nagrywany do narracji propagandowej polityków PiS-u" - oburza się polska influencerka mieszkająca w Hiszpanii. Z jej nagrania skorzystał na przykład poseł Dariusz Matecki, agitując przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu.

 "Nie mam z tym nic wspólnego". Film influencerki wykorzystano do politycznej agitacji

"Nie mam z tym nic wspólnego". Film influencerki wykorzystano do politycznej agitacji

Źródło:
Konkret24

W ostatniej przed wyborami debacie prezydenckiej Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski poruszyli temat ekshumacji polskich ofiar zbrodni wołyńskiej w Ukrainie. Według Trzaskowskiego dopiero się zaczęły, według Nawrockiego zaczęły się dużo wcześniej. Sprawdziliśmy podany przykład.

Nawrocki: "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej". No nie

Nawrocki: "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej". No nie

Źródło:
Konkret24, PAP

Politycy Prawa i Sprawiedliwości rozpowszechniają nagranie pokazujące, jakoby Donald Tusk na marszu poparcia dla Rafała Trzaskowskiego stwierdził, że teraz "Polską rządzą polityczni gangsterzy". Tylko że to zmanipulowane wideo. O kim więc mówił tak Tusk?

Tusk nazwał rząd "politycznymi gangsterami"? Nie. A kogo?

Tusk nazwał rząd "politycznymi gangsterami"? Nie. A kogo?

Źródło:
Konkret24

"W Rumunii już się zaczęło", "po wyborach w Rumunii ruszył pełną parą unijny pakt migracyjny" - taki przekaz rozpowszechniają politycy PiS, prawicowe media i Karol Nawrocki. Wszystko oparto na wpisie unijnej agencji ds. azylu, który jednak nie odnosi się do paktu migracyjnego.

Po wyborach w Rumunii "ruszył pakt migracyjny"? Wyjaśniamy

Po wyborach w Rumunii "ruszył pakt migracyjny"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Stwierdzenie: "nie ma Zielonego Ładu", które padło podczas ostatniej debaty prezydenckiej przed drugą turą wyborów, wywołało dyskusję polityków. Chodzi o podpisany na początku maja traktat polsko-francuski. Rzeczywiście, określenie "Zielony Ład" w nim nie pada, ale... Wyjaśniamy.

Spór o traktat polsko-francuski. Co w nim jest o Zielonym Ładzie

Spór o traktat polsko-francuski. Co w nim jest o Zielonym Ładzie

Źródło:
Konkret24

"Czy PKP finansuje kampanię Trzaskowskiego?" - pytają w sieci oburzeni posłowie PiS. Posłanka tej partii nagrała bowiem przyjazd i odjazd specjalnego pociągu Kolei Śląskich, który sympatyków Rafała Trzaskowskiego przywiózł na marsz do stolicy. Dowiedzieliśmy się, kto go wynajął.

"Darmowy" pociąg dla "wtajemniczonych" na "rządowy marsz"? Wiemy, kto za niego zapłacił

"Darmowy" pociąg dla "wtajemniczonych" na "rządowy marsz"? Wiemy, kto za niego zapłacił

Źródło:
Konkret24

Pakt migracyjny obowiązuje od czasów Tuska, to obecny premier na pakt się zgodził, a wcześniej to "kotwica Morawieckiego" blokowała pakt - takie tezy przedstawili politycy PiS na konferencji prasowej. Mimo że były one kilkukrotnie obalane, opozycja dalej gra nimi w kampanii prezydenckiej, dlatego raz jeszcze przedstawiamy fakty.

Morawiecki znów mówi o pakcie migracyjnym. I znów manipuluje

Morawiecki znów mówi o pakcie migracyjnym. I znów manipuluje

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk w ostatnich wywiadach telewizyjnych namawiał do poparcia w drugiej turze wyborów prezydenckich Rafała Trzaskowskiego. Jednak zarówno w rozmowie w "Faktach po Faktach " w TVN24, jak i we wcześniejszej w TVP Info kilka razy minął się z prawdą. Sprawdziliśmy, co mówił premier.

Inflacja, push backi, 800 plus. Sprawdzamy słowa premiera

Inflacja, push backi, 800 plus. Sprawdzamy słowa premiera

Źródło:
konkret24

Zapytany o swoją obietnicę obniżki cen prądu, Karol Nawrocki zasugerował, że wkrótce Trybunał Konstytucyjny ma podjąć decyzję o odrzuceniu systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Nie wiadomo, skąd kandydat PiS to wie. Wiadomo natomiast, że Polska nie może wyjść z ETS-u, nie wychodząc z Unii Europejskiej.

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Źródło:
Konkret24

Trwa walka o wyborców tych kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury. Adam Bielan w radiowym wywiadzie stwierdził, że "nie przypomina sobie" ostrych wypowiedzi polityków PiS na temat Grzegorza Brauna. Przypominamy więc.

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Źródło:
Konkret24

"Nie dla podatku katastralnego" - oświadczył Karol Nawrocki w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem. Ten wytknął jednak kandydatowi PiS niekonsekwencję w tej sprawie. Bo rzeczywiście, nie po raz pierwszy Nawrocki zmieniał zdanie co do wprowadzenia podatku katastralnego.

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Źródło:
Konkret24

Po sieci niesie się przekaz, że Chiny zrzucają z samolotów pomoc humanitarną dla Palestyńczyków w Strefie Gazy. Na filmikach w internecie widać olbrzymie spadochrony i przeloty nad piramidami. Wyjaśniamy, co pokazują.

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozpowszechniane jest zdjęcie ulotki z logo Platformy Obywatelskiej. To "deklaracja" do wypełnienia dla "wiernego wyborcy" partii. Ma on zaznaczyć, ilu przyjmie migrantów pod swój dach. Przedstawiciel PO dementuje, że partia jest autorką tych ulotek.

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

Źródło:
Konkret24

Grzegorz Braun trzy lata temu szarpał w warszawskim szpitalu byłego ministra Łukasza Szumowskiego, a w tym roku uwięził w gabinecie lekarkę w szpitalu w Oleśnicy. Jednak według posła PiS Jacka Sasina tego typu zachowanie to było "obywatelskie zatrzymanie" i "korzystanie z prawa obywatelskiego" - dozwolone prawem. To nieprawda.

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Źródło:
Konkret24

"Sprzedają nawet naszą krew", "państwo handluje krwią Polaków" - komentują internauci, oburzeni opublikowanymi danymi, ile Polska zyskuje na sprzedaży nadwyżek osocza. Wielu jest zaskoczonych, że na bezpłatnie oddawanej przez nich krwi ktoś potem "robi biznes". To nie tak. Wyjaśniamy.

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Źródło:
TVN24+