Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy czy jednak "sukces Polski"?

Źródło:
Konkret24
Sokołowski o głosowaniu w komisjach PE nad propozycją dot. zbrojeniówki: europosłowie z Francji zjednoczyli się
Sokołowski o głosowaniu w komisjach PE nad propozycją dot. zbrojeniówki: europosłowie z Francji zjednoczyli sięTVN24
wideo 2/5
Sokołowski o głosowaniu w komisjach PE nad propozycją dot. zbrojeniówki: europosłowie z Francji zjednoczyli sięTVN24

Na ostatniej prostej kampanii wyborczej jednym z tematów jest unijny program dofinansowania przemysłów zbrojeniowych: czy Polska zyska na nim, czy nie. Jedni mówią o "gigantycznym sukcesie" dla Polski, drudzy o "niespełnianiu kryteriów" przez polskie fabryki. Wyjaśniamy, dlaczego trudno mówić o "antypolskim spisku" oraz że są dwa różne programy.

Ministrowie krajów europejskich na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej 27 maja 2025 roku zatwierdzili program SAFE, który zakłada udzielenie państwom członkowskim pożyczek na cele obronne w łącznej wysokości 150 miliardów euro. Polski minister ds. europejskich Adam Szłapka skomentował w serwisie X, że to "gigantyczny sukces Polski i Polskiej Prezydencji".

Jednak nie wszyscy tak sądzą. O tym, czy ten program jest korzystny dla naszego przemysłu zbrojeniowego, politycy dyskutowali w weekend poprzedzający decyzję Rady UE. Sławomir Mentzen 24 maja gościł na swoim kanale w YouTube Rafała Trzaskowskiego i - mówiąc o kompetencjach Unii Europejskiej - zapytał: "Czy na przykład Unia Europejska powinna decydować, jakiego rodzaju uzbrojenie kupujemy?". Trzaskowski odpowiedział: "Ale przecież wspólnie to robimy. (...) Dlatego że dochodzimy w tej chwili do sytuacji takiej, że Polska podejmuje swoje suwerenne decyzje, co chce kupować. Natomiast dzisiaj wspólnie decydujemy o tym, że będą dodatkowe unijne pieniądze na to, żeby wydawać na budowanie naszych własnych kompetencji i zdolności obronnych. Czyli na przykład: jeżeli dzisiaj kupujemy sprzęt amerykański, dzisiaj kupujemy sprzęt europejski, a - co najważniejsze - inwestujemy w nasz własny przemysł obronny, to ma absolutnie sens. Nie do końca chyba ma sens kupowanie koreańskiego sprzętu, jak mamy lepszy polski. Natomiast jeżeli pojawią się dodatkowe pieniądze, które będziemy na przykład mogli zainwestować w to, żeby robić sprzęt razem w korporacji europejskiej, w której będzie uwzględniona i polska fabryka, i fabryka francuska i hiszpańska - dlaczego nie?".

Na to Sławomir Mentzen odpowiedział:

To jest ta pomoc SAFE, te 150 miliardów euro w pożyczkach. Chodzi o to, że tam trzeba składać wnioski o uzyskanie tych pożyczek i one są obwarowane różnego rodzaju ograniczeniami. Idealnie, jeżeli zakupu dokonują dwa państwa Unii Europejskiej oraz pewien procent, 65 procent tego sprzętu musi być produkowane w Unii Europejskiej. No i myk polega na tym, że niemieckie fabryki zbrojeniowe spełniają te kryteria, a polskie nie. Na przykład polski Krab by się na coś takiego nie załapał.

Rafał Trzaskowski kontrował: "Dobrze, że Pan o tym mówi, dlatego że właśnie w tej chwili te decyzje, które podjęła rada ministrów (chodziło o Radę UE zrzeszającą ministrów - red.), są właśnie w ten sposób zmienione, żeby nasz przemysł mógł się łapać na wspólne tego typu inwestycje. Dlatego, że były najpierw pomysły, które mogłyby nas wykluczyć z tego typu inwestycji".

Gdy Mentzen zauważył, że te pomysły zostały już przegłosowane, Trzaskowski odpowiedział: "W Parlamencie Europejskim, ale decyzje podejmuje Rada. I dzisiaj Rada... wczoraj czy przedwczoraj podjęła decyzje właśnie, które umożliwiają i które właśnie spełniły wszystkie nasze żądania".

Te słowa kandydata KO na prezydenta komentowała następnego dnia w Polsat News europosłanka Konfederacji Anna Bryłka. "Rafał Trzaskowski powiedział, że zostały wynegocjowane jakieś dobre rozwiązania dla Polski. Tylko od zaproponowania propozycji przez Komisję Europejską, 65 procent komponentów z Europy, to się nie zmieniło w głosowaniu przez ambasadorów, więc nic nie poprawiono w tym rozporządzeniu" - stwierdziła.

Politycy podają więc dużo liczb i argumentów na potwierdzenie swoich tez - czym więc są omawiane projekty UE, ile ich jest i czym się różnią?

Co kwalifikuje się do SAFE i co w nim zmieniono

W marcu 2025 roku Komisja Europejska ogłosiła swoje plany dotyczące wzmacniania obronności państw członkowskich, m.in. w związku z polityką Donalda Trumpa. Łącznie na ten cel planuje się przeznaczyć 800 miliardów euro. Głównym elementem tego planu jest program SAFE, o którym wspomniał Sławomir Mentzen. W jego ramach Unia Europejska udzieli krajom członkowskim pożyczek na łączną kwotę 150 mld euro, które te mają przeznaczyć na przemysł zbrojeniowy.

Żeby wniosek w programie został zaakceptowany, przedsiębiorstwa muszą jednak spełnić kilka warunków. Jeden z nich dotyczy procentów - to o nich mówili Mentzen i Bryłka. Mianowicie: w zgłaszanych do dofinansowania produktach co najmniej 65 proc. komponentów musi pochodzić z Unii Europejskiej, Norwegii, Islandii, Liechtensteinu, Szwajcarii lub Ukrainy. Chodzi oczywiście o co najmniej 65-procentowy udział w końcowym koszcie produktu. Jeśli więc w danym produkcie części np. ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Korei Południowej stanowią ponad 35 proc. kosztów, nie kwalifikuje się on do dofinansowania z SAFE.

W przypadku programu SAFE warunek 65 proc. komponentów pozostał niezmieniony od początku tego projektu. Znajdował się on już w propozycji Komisji Europejskiej z marca 2025 roku i w tej samej formie został przegłosowany przez Radę Unii Europejskiej. Informacje, które podawały już media, zaprzeczają jednak tezie Mentzena, że takie obostrzenie wyeliminuje z udziału w programie polskie fabryki zbrojeniowe - w tym fabrykę armatohaubic Krab w Stalowej Woli. W depeszy Polskiej Agencji Prasowej czytamy: "Do wsparcia ma się kwalifikować wiele produktów wytwarzanych w Polsce, np. przeciwlotniczy zestaw rakietowy Piorun, samobieżna armatohaubica Krab i bojowy wóz piechoty Borsuk".

Dawid Kamizela z serwisu strefaobrony.pl w rozmowie z Konkret24 mówi, że akurat w przypadku Krabów w ogóle trudno odpowiedzieć już teraz, czy zakwalifikują się do programu. - Silnik krabów ma de facto korzenie niemieckie, ale Koreańczycy mają licencję na te silniki z drobnymi zmianami i w momencie, w którym oni produkują licencyjnie napęd, no to raczej jest on z Korei, nie z Niemiec. Zależy też, jak się będzie to liczyć i przedstawiać producent. System wieżowy jest zpolonizowany, więc pytanie, czy wartość tego systemu będzie odpowiednio wyższa od kosztu zagranicznego podwozia? W dodatku zagranicznego, ale produkowanego licencyjnie w Polsce - tłumaczy ekspert.

O ile procent udziału europejskich komponentów nie został zmieniony, to w toku negocjacji zmodyfikowano punkt dotyczący projektów międzynarodowych. Docelowo w programie SAFE akceptowane będą tylko projekty realizowane co najmniej przez dwa kraje. W uchwalonym 27 maja dokumencie dodano zapis mówiący, że przez pierwszy rok działania programu możliwe będzie także składanie wniosków tylko przez jeden kraj. Adam Szłapka, komentując decyzję Rady UE, właśnie ten punkt wskazał jako jeden z dwóch "bardzo ważnych z punktu widzenia Polski" - poza innym mówiącym, że środki będzie można otrzymywać na zawarte już kontrakty.

Dlatego teza Sławomira Mentzena, że polskie fabryki nie spełniają kryteriów SAFE, nie jest na tym etapie do udowodnienia - po prostu nie wiadomo, jak ma być liczony ten 65-procentowy udział w końcowym koszcie produktu, w szczególności w przypadku sprzętu złożonego z różnych części pochodzących z różnych krajów. Każdy wniosek będzie więc analizowany indywidualnie.

Jest też drugi program. Ekspert: "żaden antypolski spisek, sami to sobie zrobiliśmy"

Dla pełnego zrozumienia dyskusji między Sławomirem Mentzenem a Rafałem Trzaskowskim kluczowe jest jednak rozróżnienie między programem SAFE a programem EDIP. Program SAFE oferujący 150 mld euro w pożyczkach opisaliśmy powyżej - natomiast EDIP, czyli Europejski Program na rzecz Przemysłu Obronnego, to dodatkowe 1,5 mld euro w ramach bezzwrotnych grantów wyasygnowane z ogólnego budżetu UE na lata 2021-2027. Choć nazwa tego programu nie padła w dyskusji polityków, Trzaskowi nawiązał właśnie do tego programu, mówiąc, że został przegłosowany "w Parlamencie Europejskim". To dotyczy wyłącznie programu EDIP, bo SAFE został uchwalony w specjalnej procedurze omijającej głosowanie w Parlamencie.

EDIP w wielu założeniach jest zbliżony do SAFE, ale różni się m.in. kluczowym warunkiem udziału europejskich komponentów w produkcji. W tym programie produkty muszą mieć co najmniej 70 proc. części wytworzonych w Europie, a nie 65 proc. jak w przypadku SAFE. Dlatego właśnie polscy europosłowie - zarówno z PO, jak i z PiS - głosujący w komisjach Parlamentu Europejskiego zagłosowali przeciwko tym zasadom, które mimo ich sprzeciwu uzyskały większość. W przeciwieństwie do programu SAFE te zasady nie są jeszcze ostateczne, bo dokument będzie przedmiotem głosowania całego Parlamentu Europejskiego, a potem także obrad Rady UE. To właśnie zasada o 70 proc. jest krytykowana m.in. przez polityków polskiej opozycji jako faworyzująca przemysł francuski, wytwarzający wystarczająco dużo części dla swojego sektora zbrojeniowego.

Komisje PE przyjęły stanowisko w sprawie programu dofinansowania zbrojeniówki. Relacja Macieja Sokołowskiego
Komisje PE przyjęły stanowisko w sprawie programu dofinansowania zbrojeniówki. Relacja Macieja SokołowskiegoTVN24

Dawid Kamizela potwierdza, że na tej zasadzie skorzystają głównie firmy francuskie, niemieckie czy włoskie, ale od razu dodaje, że całkowicie nie zgadza się z tezą, że jest to spisek wymierzony w mniejsze kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polskę. I tłumaczy: - To, że polskie przedsiębiorstwa skorzystają mniej, nie wynika z umyślnego działania Unii Europejskiej, tylko z naszych własnych zaniedbań trwających dekady i z braku inwestycji w polskim przemyśle zbrojeniowym. Jeśli na prace badawczo-rozwojowe w polskim przemyśle przeznacza się regularnie jeden procent wydatków, a we francuskim kilkanaście i to trwa od 10-15 lat, nie dziwmy się teraz, że polskie przedsiębiorstwa są tak słabe w kontekście oferowania własnych produktów. Sami sobie to zrobiliśmy. To nie są "źli Hiszpanie, Włośni, Niemcy, Norwegowie..." i tak dalej. To nie jest żaden antypolski spisek.

Ekspert przypomina, że w ramach programu EDIP do rozdysponowania jest 1,5 mld euro - czyli 100 razy mniej niż w programie SAFE, gdzie warunki przyznawania środków są łagodniejsze.

SAFE to "nie gamechanger, ale dobry kierunek"

Komentując przyjęty właśnie program SAFE, Dawid Kamizela wyjaśnia: - Tak jak każde pojedyncze uzbrojenie trafiające na Ukrainę nie jest gamechangerem, tak i ten program sam w sobie nie sprawi, że Europa nagle "wstanie z kolan". Natomiast to jest dobry kierunek. Niektórzy się bulwersują, dlaczego to dotyczy głównie produktów z Unii Europejskiej. A ja uważam, że to bardzo dobrze. My możemy wydawać własne pieniądze z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej czy nawet z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych na te produkty, których Unia Europejska nie jest w stanie zaoferować, a mają je Amerykanie czy choćby Koreańczycy. Lecz jeżeli chcemy skorzystać z niskooprocentowanych kredytów, które oferuje Unia Europejska, to jest sprawiedliwe i fair, że w takim wypadku zakupy muszą dotyczyć produktów, które są produkowane, powiedzmy, w dwóch trzecich w Unii Europejskiej.

Dodaje, że polskie produkty, które na pewno kwalifikują się do unijnych programów, to zestawy przeciwlotnicze Grom i Piorun, transportery opancerzone Rosomak, systemy minowania Baobab i systemy radiolokacyjne. - Stopień zapóźnienia naszych sił zbrojnych oraz to, jak dużo jest potrzeb w kwestii modernizacji technicznej, oznacza, że z powodzeniem możemy zapełniać te pule zarówno produktami tworzonymi i dofinansowanymi w Unii Europejskiej, jak i poza nią, głównie w Stanach Zjednoczonych i Korei Południowej. To w żaden sposób ze sobą nie koliduje - podkreśla.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP

Pozostałe wiadomości

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Dariusz Stefaniuk zamieścił wpis z rzekomą wypowiedzią szwedzkiej polityczki. Ta miała stwierdzić, że Polska i Węgry powinny zostać wykluczone z Unii Europejskiej, bo do niej nie pasują. Polityk manipuluje.

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Źródło:
Konkret24

Przemysław Czarnek twierdzi, że Karol Nawrocki w obu turach wyborów prezydenckich miał duże poparcie wyborców i członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według niego oddali na kandydata PiS więcej głosów niż na kandydata KO. Jednak żadne dostępne ogólnopolskie sondaże tego nie potwierdzają. Mamy też reakcję samego PSL.

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Źródło:
Konkret24

Miały być ważne ustawy w ramach "100 konkretów" obiecanych przez Koalicję Obywatelską, miało być ponad 100 ustaw deregulacyjnych "do końca maja". Jednak teraz przedstawiciel rządu przekonuje, że "liczby nie są takie ważne", a koalicjanci obiecują "wrzucić szósty bieg". Przeanalizowaliśmy, na jakim jechali dotychczas.

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

Źródło:
TVN24+