1380 przywróconych linii autobusowych, ale niewiele wykorzystanych pieniędzy

Na trasy wyjechały autobusy na 1380 odtworzonych liniachShutterstock

Dwa miesiące temu weszła w życie ustawa o przywracaniu połączeń autobusowych. Do tej pory na ten cel wydano 17,4 mln zł, czyli niecałe 6 procent planowanej kwoty. Najmniej w województwie warmińsko-mazurskim - zaledwie 1,3 procent. W sierpniu przedstawiciele resortu przewidywali, że 1 września na drogi wyjedzie niemal 1400 odtworzonych linii. Tak się stało.

Podczas lutowej konwencji Prawa i Sprawiedliwości szef tej partii Jarosław Kaczyński zapowiedział w Lublinie zrealizowanie pięciu obietnic: 500+ na każde dziecko bez kryterium dochodowego, zniesienie podatku PIT dla osób poniżej 26. roku życia, trzynastą emeryturę, obniżenie kosztów pracy oraz przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych.

- W Polsce, w ciągu kilkunastu ostatnich lat połączenia autobusowe, głównie PKS, zostały zredukowane o połowę. Z prawie miliarda przejechanych kilometrów do niespełna pół miliarda. Przywrócimy to! Przywrócimy ten miliard! Przywrócimy połączenia - zadeklarował Kaczyński. - Te połączenia dotyczą wszystkich, także wielkich miast, ale przede wszystkim mniejszych miast i wsi - powiedział.

Jarosław Kaczyński o "piątce" PiS
Jarosław Kaczyński o "piątce" PiStvn24

Pieniądze na deficytowe linie

Po tej zapowiedzi rząd przygotował specjalną ustawę. Jej główny cel to przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych przede wszystkim w małych miastach i na wsiach. Na jej podstawie minister infrastruktury - za pomocą specjalnie stworzonego Funduszu rozwoju przewozów autobusowych - dofinansowuje nierentowne połączenia. Wnioski w kolejnych naborach mogą składać gminy, powiaty, ich związki, bądź województwa. Ich wkład własny musi wynosić co najmniej 10 procent. Z funduszu mogą dostać maksymalnie złotówkę do każdego wozokilometra.

Ustawa weszła w życie 16 lipca.

Diagnoza problemu

W marcu pisaliśmy o tym, że w Polsce coraz trudniej o dojazd podmiejskim autobusem. Od 2004 roku ten rodzaj transportu, jak pokazują opracowania GUS, stracił ponad połowę pasażerów – z nieco ponad 800 mln w 2004 roku do 378 mln w 2017 roku. Zmniejszają się przewozy pasażerów komunikacji regularnej. W jej ramach o prawie 9 proc. spadły przewozy z biletami miesięcznymi (pracowniczymi i szkolnymi).

W kwietniu 2018 roku autorzy raportu Klubu Jagiellońskiego stwierdzili, że "w latach 1993-2016 pozamiejski regularny transport autobusowy stracił prawie 3/4 klientów, przy spadku dostępności oferty o około 50 procent.

Linie autobusowe w Polsce Konkret24 | GUS

Bank Danych Lokalnych GUS z kolei pokazuje, że od 2014 roku spada liczba linii autobusowych, jak i ich kilometrowy zasięg. W tamtym okresie istniało ponad 15 tys. linii autobusowych (poza komunikacją miejską), które miały zasięg ponad 788 tys. km. W 2017 roku istniało nieco ponad 13 tys. linii, jeżdżących po 627 tys. km w całym kraju. Zarejestrowanych było ponad 116 tys. autobusów. Co piąty miał powyżej 30 lat.

Według danych Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, już do 20 proc. sołectw w Polsce nie dociera żaden transport zbiorowy, a do wielu innych zaledwie dwa kursy dziennie.

02.05.2019 | PKS zbankrutował, 250 połączeń zniknęło z dnia na dzień
02.05.2019 | PKS zbankrutował, 250 połączeń zniknęło z dnia na dzieńJarosław Kostkowski | Fakty TVN

W lipcu Mateusz Morawiecki mówił, że przywracanie połączeń autobusowych jest szczególnie istotne dla wielu milionów Polaków. Powołał się wówczas na dane GUS, według których ponad 3 mln pracowników dojeżdża do pracy w innej gminie niż gmina ich zamieszkania. To często odległości powyżej 50 km, a średnia wynosi powyżej 40 km. Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury wskazywał wówczas z kolei, że od 10 do 14 mln Polaków mieszka w miejscach "wykluczonych komunikacyjnie". - Część Polaków jest skazana na życie na gorszym poziomie - zaznaczał. Według resortu, około 30 procent sołectw w naszym kraju nie jest włączona w system transportu zbiorowego.

Wykorzystano niemal 6 procent

1 sierpnia, po wejściu w życie ustawy, został zatwierdzony plan finansowy Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej na rok 2019. Na jego podstawie rozdysponowano pomiędzy poszczególne województwa tegoroczną pulę środków w wysokości 300 mln złotych.

Najwięcej - powyżej 20 mln złotych - przeznaczono na przywracanie lokalnych połączeń autobusowych w województwach: podlaskim, lubelskim, warmińsko-mazurskim, świętokrzyskim i dolnośląskim. Najmniej w opolskim - 11,6 mln złotych.

- Rząd Prawa i Sprawiedliwości powołując Fundusz rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej rozpoczął realną walkę ze zjawiskiem wykluczenia komunikacyjnego. To kolejny obok Funduszu Dróg Samorządowych stworzony w krótkim czasie mechanizm, który znacząco poprawi dostępność transportową terenów poza dużymi aglomeracjami – zapowiadał wówczas wiceminister infrastruktury Rafał Weber.

Niewiele samorządów skorzysta z dotacji na reaktywację połączeń autobusowych
Niewiele samorządów skorzysta z dotacji na reaktywację połączeń autobusowychtvn24

Jednak - jak wynika z danych przekazanych nam przez Ministerstwo Infrastruktury - wprawdzie do tej pory odtworzono w 2019 roku tyle linii, ile zapowiadali w sierpniu przedstawiciele resortu, to na ich uruchomienie wydano z funduszu 17,4 mln złotych, czyli zaledwie 5,8 procent z całej kwoty zaplanowanej do wydania w 2019 roku.

Zaledwie w trzech województwach wydano na odtworzenie linii powyżej dziesięciu procent przeznaczonych na to w województwie środków. W podkarpackim 16,8 procent, w łódzkim 16,3 procent, mazowieckim 13,4 procent.

Poniżej 2 procent środków z puli wydano w lubuskim, zachodnio-pomorskim, kujawsko-pomorskim i warmińsko-mazurskim.

Zaledwie w trzech województwach wydano ponad dziesięć procent z zarezerwowanych środków

"Samorządy nie były przygotowane"

Na przyczyny takiego stanu rzeczy eksperci wskazywali już wcześniej. Pod koniec sierpnia Bartosz Jakubowski z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego mówił TVN24, że "samorządy w ogóle nie były przygotowane" na przywracanie połączeń autobusowych.

Rządzący nad ustawą pracowali wiosną. Weszła w życie 18 lipca. Lokalni włodarze mieli zaledwie 12 dni na złożenie odpowiednich wniosków, a przewozy miały ruszyć już 1 września.

Samorządy miały 12 dni na składanie wniosków

Dr Michał Wolański ze Szkoły Głównej Handlowej zwracał uwagę w rozmowie z TVN24, że nie wystarczy dać pieniądze. - Trzeba zaprojektować system, wskazać konkretny poziom samorządu odpowiedzialny za realizację zadania i potem dać mu rzeczywiste uprawnienia. Tego wszystkiego zabrakło – oceniał. - Wprowadzono fundusz, natomiast nie zastanowiono się, jak ma wyglądać organizacja transportu publicznego w Polsce. I mamy efekty – podkreślał.

Jeszcze w maju Jakub Dybalski na portalu transport-publiczny.pl wskazywał, że "około 2/3 samorządów gminnych w Polsce, znajdujących się poza aglomeracjami, do których teoretycznie ma być skierowana rządowa pomoc na odbudowę lokalnych połączeń autobusowych… w ogóle nie widzi potrzeby finansowania transportu zbiorowego". Oceniał że "nieprzedyskutowany problem z „ustawą pekaesową” może polegać na tym, że nie będzie chętnych by z niej skorzystać".

Eksperci, jak i lokalni włodarze zwracali też uwagę na to, że część samorządów może nie być przygotowana na wyłożenie wymaganego wkładu. Wszystkie z chwilą wejścia w życie ustawy miały już uchwalone budżety.

- Otrzymalibyśmy od rządu złotówkę dotacji, do tego musielibyśmy dołożyć kilka złotych - tłumaczył TVN24 Marek Zimakowski, wójt gminy Przywidz w województwie pomorskim. - Przy skali naszych inwestycji nie jest to możliwe – dodawał. Zrezygnował z walki o dotację.

- My nie mieliśmy na to czasu. To jest jedna rzecz. Druga rzecz: mamy środek roku. Można powiedzieć, że budżet jest realizowany i w tym budżecie niewiele możemy pozmieniać – tłumaczył Robert Sidoruk, wójt gminy Zabór (woj. lubuskie).

W odpowiedzi na te zarzuty przedstawiciele resortu infrastruktury mówili o gminach, które znalazły czas i pieniądze, by skorzystać z pomocy rządu i zorganizować połączenia już od 1 września.

- Te podpisane umowy pokazują, że są samorządowcy, którzy uznali, że ten program jest dobry. Mają zdiagnozowane potrzeby transportowe i potrafili złożyć wnioski – stwierdzał wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel w sierpniowej rozmowie z TVN24.

Po pierwszym naborze 1380 przywróconych linii

Natomiast zrealizowały się sierpniowe plany przedstawicieli resortu infrastruktury co do terminu i liczby odtworzonych linii.

- Przez wiele lat likwidowano połączenia autobusowe, rozpoczynamy ich przywracanie - od 1 września pojawi się w całej Polsce prawie 1400 linii - zapowiadał pod koniec sierpnia minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

"To początek drogi. W całej Polsce w tym tygodniu są podpisywane umowy na dofinansowanie połączeń lokalnych. Kolejne nabory wkrótce. Chcemy, aby w walkę z wykluczeniem komunikacyjnym zaangażowało się jak najwięcej samorządów" - napisał wówczas na Twitterze szef resortu infrastruktury.

Sprawdziliśmy te zapowiedzi. Z danych, jakie otrzymaliśmy z resortu infrastruktury wynika, że w całej Polsce po pierwszym naborze przywrócono 1380 linii. Najwięcej z nich pojawiło się w województwie mazowieckim - 240 o łącznej długości 7420 kilometrów - za 2,6 mln zł . Wśród wnioskodawców było 21 powiatów i 19 gmin.

Najmniej odtworzonych linii pojawiło się w zachodniopomorskim - 26. Kosztowały Fundusz 256 tys. zł.

Ile odtworzonych linii wyjechało na trasy?

Jak przekazał nam Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury, łączna liczba wozokilometrów (czyli jednostek obliczeniowych równych jednemu kilometrowi drogi wykonanej przez środki transportu w danym czasie - red.) objętych wnioskami wynosi 17,7 mln.

Przewozy z wykorzystaniem środków funduszu realizowane są obecnie na obszarze 845 gmin, w których mieszka 9,5 mln osób.

Kolejny nabór

Jak informuje Konkret24 rzecznik resortu, od 12 września trwa już drugi nabór. Samorządy mogą składać wnioski o objęcie dopłatą jeszcze tegorocznych przewozów.

Jeszcze w tym roku zostanie też ogłoszony nabór wniosków na 2020 rok. Od tej daty co roku rząd planuje co roku wydawać na odtwarzanie nierentownych lokalnych linii 800 mln złotych rocznie.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24