Aktywiści trafili "na dołek" - czyli gdzie?


"Areszt za taki głupi happening?" - oburzali się internauci, gdy policja poinformowała, że "zatrzymała osoby podejrzane" o umieszczenie tęczowych flag na warszawskich pomnikach i że "trafiły one do policyjnego aresztu". Dyskusja w sieci nie była bezzasadna: aktywistów rzeczywiście zatrzymano - ale sąd nie zdecydował o ich aresztowaniu. Podobnie sytuacja wyglądała po zatrzymaniach w trakcie protestów związanych z aresztowaniem aktywistki Margot.

W nocy z wtorku na środę 29 lipca na kilku warszawskich pomnikach pojawiły się tęczowe flagi i chustki z symbolem ruchu anarchistycznego. Zdjęcia z nocnej akcji udostępniły w internecie grupy i osoby związane z walką z homofobią. Na jednej fotografii widać napis umieszczany na pomnikach jako manifest: "To szturm! To atak! To tęcza! Pamięci poległych w walce z codzienną nienawiścią, tych, którzy mieli siłę, by skoczyć w ciemność. Dodająca wiary w lepszą przyszłość osobom, którym państwo zabrało wolność i bezpieczeństwo. Wzywająca do otwartej wojny przeciw dyskryminacji. Nakazująca nie prosić, nigdy więcej błagać o szacunek i litość".

Kaleta o tęczowych flagach na pomnikach: "Akt chuligański, działania organów muszą być twarde"
Kaleta o tęczowych flagach na pomnikach: "Akt chuligański, działania organów muszą być twarde"tvn24

Oprócz tęczowej flagi i manifestu, uczestnicy akcji umieszczali na pomnikach również fioletowe chustki z symbolem ruchu anarchistycznego. Z relacji w mediach społecznościowych wynikało, że flagi pojawiły się m.in. na monumentach: Józefa Piłsudskiego przed Belwederem, Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży, poety Tarasa Szewczenki u zbiegu ulic Goworka, Spacerowej i Chocimskiej oraz na figurze Chrystusa przed Bazyliką Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

W środę, gdy o akcji stało się głośno, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta poinformował, że złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez aktywistów. Wyjaśnił, że chodzi o dwa przestępstwa: obrazę uczuć religijnych (art. 196 Kodeksu karnego) i znieważenie pomnika (art. 261 kk).

Prokuratura wszczęła w czwartek 30 lipca postępowanie. "Dochodzenie wszczęto w sprawie znieważenia pomników oraz obrazy uczuć religijnych. Za czyny te przepisy przewidują kary nawet - odpowiednio - ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat" - poinformowała Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka stołecznej Prokuratury Okręgowej.

Pierwsze "zatrzymania" i "areszty"

4 sierpnia stołeczni policjanci poinformowali na Twitterze o zatrzymaniu pierwszych osób. "W związku z obrazą uczuć religijnych i znieważeniem warszawskich pomników, stołeczni policjanci do sprawy zatrzymali pierwsze osoby podejrzane. Trafiły one do policyjnego aresztu. Czynności trwają. Zatrzymanie pozostałych to jedynie kwestia czasu" - głosił wpis.

Następnego dnia stołeczna policja podała, że zatrzymano trzecią osobę. "Stołeczni policjanci kontynuują sprawę związaną z obrazą uczuć religijnych i znieważeniem warszawskich pomników w tym pomnika Chrystusa przy Bazylice Świętego Krzyża. Do sprawy zatrzymano trzecią osobę. Dzisiaj planowane są dalsze czynności" - napisali policjanci na Twitterze.

Zdanie w pierwszym policyjnym poście mówiące o tym, że zatrzymane osoby trafiły do policyjnego aresztu, wywołało zamęt w mediach społecznościowych. Internauci byli przekonani, że aktywistki zostały aresztowane - co nie było prawdą.

"Z tego powodu, że CZĘŚĆ wierzących w Pana Jezusa obywateli poczuła się urażona państwowa (..)licja nie powinna wsadzać ludzi do aresztu" (pisownia oryginalna - red.) - skomentował Robert Gwiazdowski, ekonomista. "Areszt za taki głupi happening?" - dopytywał poseł Koalicji Obywatelskiej Sławomir Neumann. "Areszt? Całkiem niepotrzebne robienie z nich 'męczennic' ideologii" - napisał jeden z internautów. "LGBT wieszające tęczowa flagę w sumie symbol biblijny, pozytywny = areszt" - stwierdził inny. "Areszt za obrazę uczuć religijnych i znieważenie pomnika? To ja się boję co robicie z pijanymi rowerzystami, którzy stanowią realne zagrożenie" - pytał kolejny.

Na Facebooku pojawiły się komentarze dotyczące akcji policji. Z relacji wynika, że jedna z aktywistek została zatrzymana na ulicy, skuta kajdankami i zabrana do radiowozu. Druga miała być zatrzymana w mieszkaniu znajomej.

Rzecznik KSP o zatrzymaniu pierwszych osób
Rzecznik KSP o zatrzymaniu pierwszych osóbtvn24

Do sprawy odniósł się rzecznik Komendy Stołecznej Policji. "Czynności są prowadzone zgodnie i w oparciu o Kodeks postępowania karnego, zatem z udziałem mecenasa, i są one w tej chwili właśnie realizowane. Po wykonaniu czynności zostaną one (osoby zatrzymane - red.) zwolnione przy zastosowaniu ewentualnych środków, oczywiście określonych w Kodeksie postępowania karnego" - powiedział Sylwester Marczak, rzecznik KSP, w rozmowie z reporterką TVN24 .

Środek przymusu

- To, co się wydarzyło, to było zastosowanie środka przymusu, czyli zatrzymania. Może ono w ramach policji trwać maksymalnie 48 godzin - informuje Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, adwokatka dwóch zatrzymanych kobiet. - Jednak gdzieś osoba zatrzymana w ciągu tych 48 godzin, poza czynnościami przesłuchania, musi faktycznie przebywać. Umieszcza się ją właśnie w miejscu, które popularnie nazywane jest aresztem policyjnym, ale poprawna nazwa to: policyjna izba zatrzymań. Nie ma ona nic wspólnego z decyzją o tymczasowym aresztowaniu podejrzanych, którą wydaje wyłącznie sąd. Tu nie było nawet wniosku o areszt, ponieważ nie było ku temu przesłanek - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 mecenas Gajowniczek-Pruszyńska. Według niej wpis stołecznych policjantów na Twitterze nie był precyzyjny, stąd dyskusja i oburzenie w sieci.

- Wpis stołecznej policji rzeczywiście mógł wprowadzać w błąd, bo sugerował, że popełniono jakieś poważne przestępstwo i istnieje bardzo realne ryzyko, że zatrzymane osoby będą zacierać ślady albo w inny sposób bezprawnie utrudniały postępowanie - ocenia w rozmowie z Konkret24 dr Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. - W rzeczywistości osoby te trafiły do policyjnej izby zatrzymań, na popularny "dołek". Nie trafiły do aresztu śledczego. Sąd w tym przypadku w ogóle nie rozpatrywał wniosku o areszt, ponieważ taki nie został złożony. Policyjna izba zatrzymań a areszt śledczy to zupełnie inne miejsca - podkreśla karnista.

- W tej konkretnej sprawie skupia się jak w soczewce problem znany w Polsce od lat. W mojej ocenie zatrzymania w Polsce są nadużywane - ocenia mecenas Gajowniczek-Pruszyńska. Zapowiada, że będzie składać zażalenie do sądu, który oceni zasadność dokonanych zatrzymań.

Zatrzymania po decyzji o areszcie dla Margot

Do zatrzymań aktywistów LGBT doszło także w piątek 7 sierpnia, w związku z protestami w Warszawie po decyzji o aresztowaniu na dwa miesiące aktywistki grupy Stop Bzdurom. To jedna z osób biorących udział w akcji wywieszania flag na monumentach, ale areszt związany jest z jej innymi działaniami. Margot jest podejrzana o uszkodzenie furgonetki fundacji "Pro-Prawo do Życia", a także atak na jej kierowcę. Wcześniej, w połowie lipca, sąd zdecydował o zastosowaniu policyjnego dozoru i poręczeniu w kwocie siedmiu tysięcy złotych. Od tej decyzji sądu odwołała się prokuratura.

W sumie w trakcie protestów w piątek zatrzymano 48 osób, wśród których, jak poinformowali przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (KMPT), znalazły się także osoby postronne, nie uczestniczące czynnie w zgromadzeniach. Niektóre z nich miały przy sobie tęczowe elementy (torby, przypinki, flagi), ale były też osoby przypadkowe, które akurat na przykład wyszły do sklepu lub wracały z zakupami.

08.08.2020 | Demonstracja, przepychanki i zatrzymania. "Mamy do czynienia z prowokacją rządzących"
08.08.2020 | Demonstracja, przepychanki i zatrzymania. "Mamy do czynienia z prowokacją rządzących"Katarzyna Kolenda-Zaleska | Fakty TVN

W wielu przypadkach – jak przekazano po wizytacji policyjnych pomieszczeń dla osób zatrzymanych (PdOZ) w Warszawie i Piasecznie przez przedstawicieli KMPT - zatrzymane osoby przewożono z jednej komendy na drugą, a czas pomiędzy zatrzymaniem i osadzeniem w PdOZ wynosił nawet 12 godzin. Część rozmówców przesłuchiwanych było w nocy. Niektóre trafiały do PdOZ dopiero rano, odsypiając na twardych pryczach, bez koca i materaca, bez jedzenia i wody.

Wszyscy zatrzymani w piątkowym proteście w stolicy aktywiści opuścili komendy – przekazał w niedzielę rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkomisarz Sylwester Marczak. Dodał, że 48 osobom postawiono zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku, ponadto pięć osób usłyszało inne zarzuty (m.in. uszkodzenia radiowozu oraz naruszenia nietykalności policjanta) i zastosowano wobec nich dozór policyjny.

Kiedy można zatrzymać?

Na podstawie art. 244 Kodeksu postępowania karnego policjanci mogą zatrzymywać osoby podejrzane w trzech przypadkach: gdy istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa; gdy nie można ustalić jej tożsamości; gdy istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyspieszonym.

Policja może działać z własnej inicjatywy lub na polecenie prokuratora. Mówi o tym art. 247 kpk. Również w trzech przypadkach prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie osób podejrzanych: jeżeli zachodzi uzasadniona obawa że a) nie stawią się na wezwanie w celu przeprowadzenia z ich udziałem czynności, b) mogą w inny bezprawny sposób utrudniać postępowanie; gdy zachodzi potrzeba niezwłocznego zastosowania środka zapobiegawczego.

Zatrzymanego należy natychmiast zwolnić, gdy ustanie przyczyna zatrzymania, a także jeżeli w ciągu 48 godzin od chwili zatrzymania przez uprawniony organ nie zostanie on przekazany do dyspozycji sądu wraz z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Marta Bogdanowicz/East News

Pozostałe wiadomości

Tam "możecie wszędzie mówić po polsku", "czujecie się lepiej niż w domu", bo to "jest naprawdę piękne miasto". Tak przekonują polscy vlogerzy, którzy pojechali do Moskwy, zachwycili się nią i wrzucają do sieci film za filmem. Relacje publikują też z innych rosyjskich miast. W ten sposób dołączyli do długiej listy osób, które dały się oczarować bombonierką Kremla. Są na niej znakomite nazwiska.

"Normalne, fajne państwo". Witajcie na mistrzostwach świata w mydleniu oczu

"Normalne, fajne państwo". Witajcie na mistrzostwach świata w mydleniu oczu

Źródło:
TVN24+

Przystawia zapaloną świecę do jednej z tych na choince - i wszystkie kolejne zapalają się potem niemal jednocześnie. Taką scenę widzimy na popularnym nagraniu krążącym w sieci. Żadna z gałęzi nie zajmuje się ogniem, więc wielu internautów zastanawia się, czy to prawda. Skąd ten film?

"Choinka się nie zapali? Jak to?" Tym razem to nie cuda

"Choinka się nie zapali? Jak to?" Tym razem to nie cuda

Źródło:
Konkret24

170 milionów złotych miał według internautów wydać polski Narodowy Fundusz Zdrowia na leczenie HIV w Ukrainie. Przekaz niesie się w sieci szeroko, lecz chodzi o zupełnie inne pieniądze. Mamy wyjaśnienie NFZ.

"Okradli Polaków ze składek zdrowotnych"? NFZ wyjaśnia

"Okradli Polaków ze składek zdrowotnych"? NFZ wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

"Zatrważające", "jedzenie cię zatruwa" - zaniepokojeni internauci komentują doniesienia o rzekomej szkodliwości papieru do pieczenia. Ekspertka uspokaja i wyjaśnia, czy i kiedy takie zagrożenie występuje.

"Papier do pieczenia może być toksyczny"? Ile w tym prawdy

"Papier do pieczenia może być toksyczny"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Unijni sędziowie stawiają się ponad polskim systemem konstytucyjnym, Trybunał Sprawiedliwości "zakazał Polsce powoływania się na swoją konstytucję" - tak politycy PiS przedstawiają wyrok TSUE dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Grzmią, że to próba odebrania Polsce suwerenności. Konstytucjonaliści tłumaczą: to nieprawda.

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Do budynku urzędu wchodzi mężczyzna, a wraz z nim krowa, lama i kozy. Film pokazujący taką scenę krąży w sieci z wyjaśnieniem, że to rolnik, który z powodu umowy Unii Europejskiej z Mercosur nie daje już rady płacić podatków. Po pierwsze, ta umowa jeszcze nie obowiązuje. Po drugie..., rzeczywiście, coś takiego się wydarzyło, ale nie teraz.

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują w polskiej sieci nagrania pokazujące protesty rolników we Francji - te prawdziwe i te fałszywe. Tak szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji do tworzenia fake newsów na bazie prawdziwego wydarzenia spowodowało, że internauci już sami nie wiedzą, co jest prawdą, a co fałszem. I nawet w dobrej wierze dezinformują - też z pomocą AI.

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

Źródło:
Konkret24

"Chrześcijańskie szczucie na bliźniego" - komentują jedni. A inni wierzą i podają tę informację dalej. Chodzi o nagranie polityka Konfederacji Korony Polskiej, w którym insynuuje on, że w jednej z gdyńskich szkół zabroniono klasowej wigilii ze względu na uczniów z Ukrainy. Sam nic nie wie, nie sprawdził - ale mówi.

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

Źródło:
Konkret24

"Niemądra decyzja", minister "przekroczył swoje uprawienia", "samodzielnie nie może przekazać takiej kwoty" - grzmią politycy opozycji, krytykując decyzję ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o przeznaczeniu 100 milionów dolarów na zakup amerykańskiego sprzętu dla Ukrainy. I dywagują, z jakich funduszy pójdzie ta pomoc. MSZ odpowiedział nam na to pytanie.

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Źródło:
Konkret24

"To już jawna okupacja" - piszą internauci, oburzeni rzekomym planem pilnowania polskich granic przez niemieckie wojsko. O tym "skandalu" poinformował Robert Bąkiewicz. Lecz to żaden skandal, tylko zwykły fake news.

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Źródło:
Konkret24

Roztrzęsiony rolnik żali się do kamery: "Nie mamy już nic. Traktują nas jak śmieci". A potem oglądamy, jak policja rekwiruje jakieś bydło. Ta przejmująca scena ma przedstawiać trwające we Francji protesty rolników. Wydaje się rzeczywista - lecz nie jest.

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

Źródło:
Konkret24

"Jest dość stary, ale nie zdawałam sobie sprawy, że był obecny przy narodzinach Jezusa" - tak internauci kpią z okładki książki o narodzinach Jezusa, na której znalazł się Donald Trump. Prezydent USA ma też być rzekomo lektorem tej historii. Wielu komentujących wątpi jednak, czy taka publikacja istnieje: "Serio? To jest naprawdę?".

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

Źródło:
Konkret24

"Całe narody nie wyginęły", mimo że wcale nie muszą się szczepić - przekonują ci, którzy walczą z obowiązkowymi szczepieniami w Polsce. Także polscy politycy. Rzeczywiście, inne europejskie narody jakoś nie wyginęły, choć większość szczepień u nich jest dobrowolna. Paradoks - czy jednak jest coś, o czym antyszczepionkowcy wam nie mówią?

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

Źródło:
TVN24+

Izraelski paszport Wołodymyra Zełenskiego mieli znaleźć funkcjonariusze ukraińskiej agencji antykorupcyjnej - taki przekaz rozpowszechniany jest w ostatnich dniach w polskiej sieci. To zbudowana na fałszywkach narracja, której celem jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy.

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Źródło:
Konrket24

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24