Policja "po raz pierwszy" weszła do Pałacu Prezydenckiego? Nie. Przypominamy  

Źródło:
Konkret24
Policja zatrzymała Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
Policja zatrzymała Mariusza Kamińskiego i Macieja WąsikaTVN24
wideo 2/4
Policja zatrzymała Mariusza Kamińskiego i Macieja WąsikaTVN24

"Wejście policji do Pałacu Prezydenckiego nastąpiło po raz pierwszy", "rzecz niespotykana" – takie komentarze pojawiły się w przestrzeni publicznej po aresztowaniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Twierdzili tak między innymi politycy Prawa i Sprawiedliwości. Jednak policja do siedziby prezydenta zawitała nie pierwszy raz. 

Politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia 2023 roku prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku ze swoimi działaniami dotyczącymi tzw. afery gruntowej. Obaj mają także pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. 9 stycznia 2024 roku Komenda Stołeczna Policji potwierdziła, że po godzinie 10 otrzymała dokumenty z sądu nakazujące doprowadzenie Kamińskiego i Wąsika do zakładu karnego. Od razu tego dnia funkcjonariusze próbowali zatrzymać obu skazanych – byli między innymi w ich miejscach zamieszkania, lecz ich tam nie zastali.

Wąsik i Kamiński pojechali bowiem do Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim Przedmieściu, gdzie zaprosił ich Andrzej Duda. Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński informował tego dnia, że "byli posłowie przebywali w siedzibie prezydenta jeszcze przed otrzymaniem przez policję dokumentów z sądu". Obaj politycy wzięli udział w zaplanowanej na godzinę 11 uroczystości powołania nowych doradców prezydenta. Po godzinie 12 Kancelaria Prezydenta opublikowała na swojej stronie zdjęcia prezydenta Dudy z Wąsikiem i Kamińskim. Od tego momentu policjanci patrolowali teren wokół Pałacu Prezydenckiego. - Wokół naliczyłem 13 radiowozów, sprawdzane są niektóre wyjeżdżające auta. Głównie te z przyciemnianymi szybami – informował Artur Węgrzynowicz, reporter tvn24.pl. - Policjanci zarówno w oznakowanych, jak i nieoznakowanych radiowozach zabezpieczyli wszystkie drogi wyjazdowe – mówił.

O godzinie 15.05 Kamiński i Wąsik wyszli przed pałac, wygłosili oświadczenie dla czekających tam dziennikarzy i nie odpowiadając na pytania, wrócili do pałacu.

O godzinie 19.42 na antenie TVN24 po raz pierwszy podano informację o zatrzymaniu polityków PiS w Pałacu Prezydenckim. Andrzeja Dudy nie było wtedy w budynku, ponieważ wyjechał do Belwederu na zaplanowane na godzinę 18 spotkanie z przywódczynią białoruskiej opozycji Swietłaną Cichanouską. 15 stycznia "Gazeta Wyborcza" opisała, że w trakcie nieobecności prezydenta w pałacu pojawili się dwaj zastępcy komendanta Służby Ochrony Państwa, pułkownicy Krzysztof Król i Bartłomiej Hebda, a także czternastu umundurowanych policjantów. Według tej relacji Hebda miał poprosić szefową Kancelarii Prezydenta Grażynę Ignaczak-Bandych o sprowadzenie Kamińskiego i Wąsika do pokoju szefa gabinetu prezydenta, tam politycy PiS zostali zatrzymani przez część przybyłych policjantów.

Wąsika i Kamińskiego najpierw przewieziono do komendy policji przy ulicy Grenadierów, a potem do aresztu śledczego na warszawskim Grochowie. 11 stycznia osadzono ich w dwóch mazowieckich aresztach – Wąsika w Przytułach Starych koło Ostrołęki, a Kamińskiego w Radomiu.

Aresztowanie Kamińskiego i Wąsika na terenie Pałacu Prezydenckiego wywołało oburzenie polityków obecnej opozycji. Podczas gdy zwolennicy zatrzymania skazanych polityków krytykowali prezydenta Dudę za to, że dał schronienie przestępcom – przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości oraz inni obrońcy Kamińskiego i Wąsika mówili o "zamachu stanu". Oskarżali szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego o to, że "wydał rozkaz policji, by wtargnęła do Pałacu Prezydenckiego" w trakcie nieobecności Andrzeja Dudy.

"Procedura zatrzymania była wykonana w sposób legalny, ze wszystkich stron"

Tymczasem szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera wyjaśnił 10 stycznia w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "prawidłowość postępowania, od momentu wydania postanowienia sądu, przez rozkazy dowódców Służby Ochrony Państwa, policji, były wykonywane zgodnie z zasadami użycia funkcjonariuszy jako narzędzia". - Ta procedura była realizowana w sposób spokojny, merytoryczny - podkreślił. - Z formalnego punktu widzenia procedura zatrzymania była wykonana w sposób legalny, ze wszystkich stron – dodał Siewiera.

Natomiast minister Marcin Kierwiński tego samego dnia w "Kropce nad i" w TVN24 przypomniał, że "policja działa na zlecenie sądu, a wyrok polskiego sądu jest bezapelacyjny". - Ja mogę powiedzieć, że na linii współpracy policja - Służba Ochrony Państwa wszystko było perfekcyjnie. Policja wystąpiła o stosowną pomoc do SOP-u i SOP w tej operacji także uczestniczył. Tak że z tej perspektywy SOP zachował się tak, jak należy - ocenił szef MSWiA.

"Po raz pierwszy", "rzecz niespotykana"

Niektórzy komentujący aresztowanie Kamińskiego i Wąsika politycy PiS twierdzili, że po raz pierwszy zdarzyło się, iż funkcjonariusze policji pojawili się w Pałacu Prezydenckim. 10 stycznia poseł PiS Michał Dworczyk w porannej rozmowie w RMF FM mówił:

Sam sposób zatrzymania obu panów posłów, obu panów ministrów, po raz pierwszy w historii, nawet nie tylko trzeciej, ale w historii również trzeciej i drugiej RP, wtargnięcie policji do Pałacu Prezydenckiego, nie znajduję podobnego przykładu w historii.

Podobną tezę przedstawił poseł PiS Kazimierz Smoliński, który napisał w serwisie X, że "atak policji na Pałac Prezydencki jest rzeczą niespotykaną".

Również w sieci dyskutowano, czy zdarzyło się kiedyś, by policja weszła do Pałacu Prezydenckiego. "Nie potrzebnie po konferencji zdradzili, w którym skrzydle budynku przebywają. Co by nie mówić, chyba pierwszy raz w historii europejskiej, policja weszła do Pałacu Prezydenckiego"; "To prawda. Wejście policji do pałacu prezydenckiego nastąpiło po raz pierwszy" - komentowano (pisownia postów oryginalna).

Wpisy internautów z 9 stycznia 2024 rokux.com

Abstrahując od tego, że zdaniem części komentujących doszło do "wtargnięcia policji" – co w świetle oceny szefa BBN nie jest prawdą – czy jednak rzeczywiście "nie było podobnego przykładu" i była to pierwsza akcja policji w Pałacu Prezydenckim? Otóż nie.

Prezydent Kaczyński "stwierdził, że absolutnie nie może być mowy o żadnej taryfie ulgowej"

Na początku trzeba zaznaczyć, że sprawę Wąsika i Kamińskiego (i wydarzenia wokół niej) trudno porównać z tą sprzed kilkunastu lat, w wyniku której policja również zawitała do Pałacu Prezydenckiego. Jak opisujemy poniżej, akcja dotyczyła osoby oskarżonej (czyli jeszcze nie skazanej), która była pracownikiem Kancelarii Prezydenta RP, zarzuty były inne, a sam prezydent – wówczas Lech Kaczyński – nie miał nic przeciwko działaniom organów ścigania, nie chronił podejrzanego. Nie doszło też wtedy do zatrzymania na terenie pałacu.    

Funkcjonariusze weszli do Pałacu Prezydenckiego w niedzielę, 8 lipca 2007 roku. Tego dnia zatrzymano Artura P., doradcę prezydenta Kaczyńskiego do spraw sportu. Artur P. pełnił tę funkcję od października 2006 roku. Usłyszał zarzut udziału w obrocie narkotykami w znacznej ilości. Mowa była o 1,2 kg kokainy.

Doradca prezydenta został zatrzymany pod Warszawą, a w toku działań policjanci zdecydowali o przeszukaniu jego miejsca pracy - czyli Pałacu Prezydenckiego. Ówczesny szef Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie Robert Bednarczyk w dniu zatrzymania P. mówił dziennikarzom, że "proceder kwitł dość długo" i "obejmował wiele osób". Zauważył, że nieprawdopodobne jest, by urzędnik sam zużył tak duże ilości narkotyku.

Maciej Łopiński, będący wówczas sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta, wystąpił od razu 8 lipca na konferencji prasowej. Przyznał, że kancelaria dowiedziała się o podejrzeniach wobec swojego pracownika już pod koniec maja 2007 roku. "Od początku współpracowaliśmy z organami ścigania w tej sprawie i dla dobra prowadzonego postępowania, na prośbę policji, Artur P. nie został natychmiast odwołany ze stanowiska, choć początkowo prezydent miał takie plany" - opowiadał.

Łopiński przekazał, że gdy Lech Kaczyński dowiedział się o prowadzonym postępowaniu, "stwierdził, że absolutnie nie może być mowy o żadnej taryfie ulgowej" i zaznaczał, że to, iż jednym z podejrzanych jest pracownik jego kancelarii, zwiększyło "wymagania wobec policji, prokuratury, żeby sprawa była prowadzona ze szczególną determinacją i pryncypialnością".

Maciej Łopiński o sprawie Artura P. Nagranie z 8 lipca 2007 roku
Maciej Łopiński o sprawie Artura P. Nagranie z 8 lipca 2007 rokuTVN24

"Ta sprawa jest dla nas zaskoczeniem w tym sensie, że jeżeli zarzuty się potwierdzą, to pan Artur P. jest człowiekiem, który miał dwie twarze, dlatego że z jednej strony, zarzuca mu się uczestnictwo we wprowadzaniu do obrotu środków odurzających, a z drugiej strony, jest to człowiek, który na przykład w Łazienkach rzucił się do stawu, żeby uratować tonącą dziewczynkę" - mówił minister Łopiński.

Oświadczenie Kancelarii Prezydenta z 8 lipca 2007 rokuprezydent.pl

Mikroślady, pobrane próbki i "bardzo kulturalna, miła atmosfera"

Udało nam się porozmawiać o wydarzeniach z 8 lipca 2007 roku z dwoma uczestnikami akcji w Pałacu Prezydenckim. Z racji swojej funkcji zastrzegli anonimowość.

- Do zatrzymania P. pod Warszawą doszło w niedzielę. Później byliśmy w mieszkaniu w Warszawie, a następnie pojechaliśmy do jego miejsca pracy, czyli do Kancelarii Prezydenta. Siłą rzeczy trzeba było całość czynności wykonać, łącznie z przeszukaniem miejsca pracy - opowiada Konkret24 jeden z funkcjonariuszy.

W akcji w samym Pałacu Prezydenckim brało udział trzech policjantów: dwóch funkcjonariuszy z Lublina i jeden z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego.

 - Zaanonsowano nas obsłudze pałacu. Oczywiście, nie byliśmy w kontakcie z prezydentem. Pamiętam, że w pomieszczeniach użytkowanych przez Artura P. ujawniliśmy mikroślady świadczące o obecności kokainy. Pobraliśmy próbki z łazienki, z biurka. Konsumował to w miejscu pracy - wspomina nasz rozmówca. Podkreśla, że wszystkie czynności przebiegały "w bardzo spokojnej, bardzo kulturalnej, miłej atmosferze" i "nie było żadnego problemu z tym, żeby to załatwić". Nie pamięta, czy prezydent był w czasie przeszukania w pałacu, choć przypomina sobie jedną kwestię z tym związaną. - Pamiętam postawę prezydenta, choć nie wprost wyrażoną do nas, bo byłem wówczas szeregowym funkcjonariuszem. Wiem, że był bardzo zainteresowany dogłębnym wyjaśnieniem tej sprawy, bez żadnego parasola ochronnego wobec kogokolwiek - podkreśla.

"Nie stwarzano atmosfery, że tam jest jakaś forma eksterytorialności"

Drugi funkcjonariusz policji, który brał udział w tych działaniach, potwierdza, że czynności w Pałacu Prezydenckim przebiegały "w wyjątkowo spokojnej atmosferze". - Mieliśmy osobne postanowienie (na przeszukanie - red.) od prokuratury. Była to czynność uzgodniona z funkcjonariuszami BOR i to oni wpuścili nas na teren pałacu. Zadbaliśmy nawet o to, żeby stosownie wyglądać. Z tego, co pamiętam, wszyscy trzej byliśmy chyba w garniturach, dla powagi miejsca - wspomina. Podkreśla, że nie było problemów z wjazdem. - W czynności przeszukiwania na pewno towarzyszył nam funkcjonariusz ówczesnego BOR-u. Nie było żadnych incydentów, czynności przebiegły poprawnie - mówi. - Nie stwarzano atmosfery, że tam jest jakaś forma eksterytorialności czy wydumanego immunitetu - dodaje. 

- Życzyłbym sobie, żeby wszędzie tak czynności przebiegały: bez napięcia, dwuznaczności, okazywania pogardy czy kwestionowania podstaw do tej czynności. W tamtej sytuacji obie strony zachowały się fair, stanęły na wysokości zadania. Po jednej stronie byli urzędnicy państwowi, policjanci i po drugiej stronie też urzędnicy państwowi, a więc funkcjonariusz BOR-u i być może przedstawiciel kancelarii – kończy nasz rozmówca.

Pałac Prezydencki "nie jest żadnym eksterytorialnym miejscem". Karnista: policja może tam wejść
Pałac Prezydencki "nie jest żadnym eksterytorialnym miejscem". Karnista: policja może tam wejśćTVN24

"Ani nie handlowałem, ani nie posiadałem. Kupowałem"

Artur P. w 2007 roku został przez prokuraturę oskarżony o handel i wprowadzenie do obrotu 1,2 kg narkotyków. Spędził w areszcie pięć miesięcy. Artur P. wystąpił potem do sądu pracy przeciwko Kancelarii Prezydenta RP za to, że nie miała prawa zwolnić go dyscyplinarnie.

Prokuratura nie znalazła jednak dowodów, że Artur P. handlował kokainą i po dwóch latach śledztwa, w 2009 roku, zmieniła zarzut: miał odpowiedzieć za posiadanie 1,2 kg kokainy.

23 stycznia 2008 roku Artur P. był gościem Konrada Piaseckiego w programie "Kontrwywiad" w RMF FM P. "Ani nie handlowałem, ani nie posiadałem. Kupowałem" – tłumaczył. "Tu jest pewna luka prawna. Tak czy inaczej jeszcze raz podkreślam: nie robiłem nic niezgodnego z prawem" - twierdził. "Nie mogę powiedzieć, że jestem osobą zupełnie niewinną. Że tutaj mogę to zrzucić na karb swojej słabości. Za tę część odpowiadam i oczywiście mogę powiedzieć, że jest mi przykro z tego powodu, że tak się stało. I jakąś odpowiedzialność ponoszę za to" – przyznał.

Od tego czasu Artur P. nie pojawiał się publicznie i media się już tym tematem tak szeroko nie zajmowały. Jak skończyła się jego sprawa, zapytaliśmy Prokuraturę Okręgową w Lublinie. Czekamy na odpowiedź.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Po burzliwych obradach Rada Warszawy zdecydowała, że nocny zakaz sprzedaży alkoholu zostanie wprowadzony tylko w części miasta i to na zasadzie pilotażu. Prezydent Rafał Trzaskowski twierdzi, że tak zrobiło wiele innych miast. Sprawdzamy słowa prezydenta stolicy. Pokazujemy też, gdzie w Polsce jest zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22.

Nocna prohibicja. Trzaskowski o pilotażu w "wielu miastach". Tylko w których?

Nocna prohibicja. Trzaskowski o pilotażu w "wielu miastach". Tylko w których?

Źródło:
Konkret24

"Czwarty rozbiór Polski", "Tuskowi chodzi o to, żeby wyprzedać Polskę do reszty" - to komentarze internautów na informację o potencjalnym przejęciu polskiej kopalni przez spółkę założoną w Ukrainie. Politycy opozycji piszą o "rozprzedawaniu Polski" i krytykują brak reakcji rządu. Tylko pomijają istotny fakt, o którym mało Polaków wie.

"Ukraińcy przejmą polską kopalnię". Ile w tym prawdy, ile polityki

"Ukraińcy przejmą polską kopalnię". Ile w tym prawdy, ile polityki

Źródło:
Konkret24

Gdy jedne znikają, pojawiają się nowe. W serwisie YouTube nastąpił wysyp kanałów z filmami promującymi prezydenta Karola Nawrockiego. Tworzone przez sztuczną inteligencję materiały wydają się niedopracowane, ale budzą emocje - a o to chodzi. Widać w nich klasyczne mechanizmy dezinformacji. Jakby ktoś sprawdzał, które historie chwytają za serce. Jakby badano potencjał, który w przyszłości można wykorzystać.

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

Źródło:
TVN24+

Wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie ponownie uruchomiła w Polsce dyskusję o reparacjach wojennych - a właściwie o tym, jak nazywać teraz nasze żądania. Bo prezydent twierdzi, że "punktem wyjścia jest raport reparacyjny", ale poseł PiS i były wiceszef MSZ mówi, że reparacje to "określenie medialne". W dyskusji widać zmianę narracji polityków prawicy.

Od "reparacji" do "zadośćuczynienia". To jednak nie to samo

Od "reparacji" do "zadośćuczynienia". To jednak nie to samo

Źródło:
Konkret24

Mający milionowe zasięgi influencer rozważa w nagranym filmie, "czy sytuacja z dronami to było celowe działanie Rosji". Polityk Konfederacji zastanawia się, "skąd ta pewność", że drony były rosyjskie. Polscy eurodeputowani oskarżają Unię Europejską, że "nakręca prowojenną histerię w Polsce" i że zagrożenie ze strony Rosji to wina Zachodu. Oto jakie echa rosyjskich narracji znajdujemy w popularnych teraz nagraniach na Facebooku.

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń ma post z nagraniem pokazującym rzekomo, jak rozpędzona tesla uderza w sklep sieci Biedronka. Jedni twierdzą, że to zapis z monitoringu; inni podejrzewają komputerową symulację. Faktem jest, że do podobnego zdarzenia doszło.

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują filmy przedstawiające nocny przejazd wojsk, które opisane są jako przerzucanie nowych jednostek NATO do Polski bądź transfer polskich wojsk na wschodnią granicę. Przestrzegamy: oba filmy pokazują inną sytuację i zostały wykorzystane do dezinformacji.

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

Źródło:
Konkret24

Premier zapowiedział, że powstanie plan, by "każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny". Model szkolenia miał powstać "w ciągu tygodni" - Donald Tusk mówił w marcu 2025 roku. Dziś politycy pytają, co się stało z tą zapowiedzią. Sprawdzamy.

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Źródło:
Konkret24

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24