Policja "po raz pierwszy" weszła do Pałacu Prezydenckiego? Nie. Przypominamy  

Źródło:
Konkret24
Policja zatrzymała Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
Policja zatrzymała Mariusza Kamińskiego i Macieja WąsikaTVN24
wideo 2/4
Policja zatrzymała Mariusza Kamińskiego i Macieja WąsikaTVN24

"Wejście policji do Pałacu Prezydenckiego nastąpiło po raz pierwszy", "rzecz niespotykana" – takie komentarze pojawiły się w przestrzeni publicznej po aresztowaniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Twierdzili tak między innymi politycy Prawa i Sprawiedliwości. Jednak policja do siedziby prezydenta zawitała nie pierwszy raz. 

Politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia 2023 roku prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku ze swoimi działaniami dotyczącymi tzw. afery gruntowej. Obaj mają także pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. 9 stycznia 2024 roku Komenda Stołeczna Policji potwierdziła, że po godzinie 10 otrzymała dokumenty z sądu nakazujące doprowadzenie Kamińskiego i Wąsika do zakładu karnego. Od razu tego dnia funkcjonariusze próbowali zatrzymać obu skazanych – byli między innymi w ich miejscach zamieszkania, lecz ich tam nie zastali.

Wąsik i Kamiński pojechali bowiem do Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim Przedmieściu, gdzie zaprosił ich Andrzej Duda. Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński informował tego dnia, że "byli posłowie przebywali w siedzibie prezydenta jeszcze przed otrzymaniem przez policję dokumentów z sądu". Obaj politycy wzięli udział w zaplanowanej na godzinę 11 uroczystości powołania nowych doradców prezydenta. Po godzinie 12 Kancelaria Prezydenta opublikowała na swojej stronie zdjęcia prezydenta Dudy z Wąsikiem i Kamińskim. Od tego momentu policjanci patrolowali teren wokół Pałacu Prezydenckiego. - Wokół naliczyłem 13 radiowozów, sprawdzane są niektóre wyjeżdżające auta. Głównie te z przyciemnianymi szybami – informował Artur Węgrzynowicz, reporter tvn24.pl. - Policjanci zarówno w oznakowanych, jak i nieoznakowanych radiowozach zabezpieczyli wszystkie drogi wyjazdowe – mówił.

O godzinie 15.05 Kamiński i Wąsik wyszli przed pałac, wygłosili oświadczenie dla czekających tam dziennikarzy i nie odpowiadając na pytania, wrócili do pałacu.

O godzinie 19.42 na antenie TVN24 po raz pierwszy podano informację o zatrzymaniu polityków PiS w Pałacu Prezydenckim. Andrzeja Dudy nie było wtedy w budynku, ponieważ wyjechał do Belwederu na zaplanowane na godzinę 18 spotkanie z przywódczynią białoruskiej opozycji Swietłaną Cichanouską. 15 stycznia "Gazeta Wyborcza" opisała, że w trakcie nieobecności prezydenta w pałacu pojawili się dwaj zastępcy komendanta Służby Ochrony Państwa, pułkownicy Krzysztof Król i Bartłomiej Hebda, a także czternastu umundurowanych policjantów. Według tej relacji Hebda miał poprosić szefową Kancelarii Prezydenta Grażynę Ignaczak-Bandych o sprowadzenie Kamińskiego i Wąsika do pokoju szefa gabinetu prezydenta, tam politycy PiS zostali zatrzymani przez część przybyłych policjantów.

Wąsika i Kamińskiego najpierw przewieziono do komendy policji przy ulicy Grenadierów, a potem do aresztu śledczego na warszawskim Grochowie. 11 stycznia osadzono ich w dwóch mazowieckich aresztach – Wąsika w Przytułach Starych koło Ostrołęki, a Kamińskiego w Radomiu.

Aresztowanie Kamińskiego i Wąsika na terenie Pałacu Prezydenckiego wywołało oburzenie polityków obecnej opozycji. Podczas gdy zwolennicy zatrzymania skazanych polityków krytykowali prezydenta Dudę za to, że dał schronienie przestępcom – przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości oraz inni obrońcy Kamińskiego i Wąsika mówili o "zamachu stanu". Oskarżali szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego o to, że "wydał rozkaz policji, by wtargnęła do Pałacu Prezydenckiego" w trakcie nieobecności Andrzeja Dudy.

"Procedura zatrzymania była wykonana w sposób legalny, ze wszystkich stron"

Tymczasem szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera wyjaśnił 10 stycznia w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "prawidłowość postępowania, od momentu wydania postanowienia sądu, przez rozkazy dowódców Służby Ochrony Państwa, policji, były wykonywane zgodnie z zasadami użycia funkcjonariuszy jako narzędzia". - Ta procedura była realizowana w sposób spokojny, merytoryczny - podkreślił. - Z formalnego punktu widzenia procedura zatrzymania była wykonana w sposób legalny, ze wszystkich stron – dodał Siewiera.

Natomiast minister Marcin Kierwiński tego samego dnia w "Kropce nad i" w TVN24 przypomniał, że "policja działa na zlecenie sądu, a wyrok polskiego sądu jest bezapelacyjny". - Ja mogę powiedzieć, że na linii współpracy policja - Służba Ochrony Państwa wszystko było perfekcyjnie. Policja wystąpiła o stosowną pomoc do SOP-u i SOP w tej operacji także uczestniczył. Tak że z tej perspektywy SOP zachował się tak, jak należy - ocenił szef MSWiA.

"Po raz pierwszy", "rzecz niespotykana"

Niektórzy komentujący aresztowanie Kamińskiego i Wąsika politycy PiS twierdzili, że po raz pierwszy zdarzyło się, iż funkcjonariusze policji pojawili się w Pałacu Prezydenckim. 10 stycznia poseł PiS Michał Dworczyk w porannej rozmowie w RMF FM mówił:

Sam sposób zatrzymania obu panów posłów, obu panów ministrów, po raz pierwszy w historii, nawet nie tylko trzeciej, ale w historii również trzeciej i drugiej RP, wtargnięcie policji do Pałacu Prezydenckiego, nie znajduję podobnego przykładu w historii.

Podobną tezę przedstawił poseł PiS Kazimierz Smoliński, który napisał w serwisie X, że "atak policji na Pałac Prezydencki jest rzeczą niespotykaną".

Również w sieci dyskutowano, czy zdarzyło się kiedyś, by policja weszła do Pałacu Prezydenckiego. "Nie potrzebnie po konferencji zdradzili, w którym skrzydle budynku przebywają. Co by nie mówić, chyba pierwszy raz w historii europejskiej, policja weszła do Pałacu Prezydenckiego"; "To prawda. Wejście policji do pałacu prezydenckiego nastąpiło po raz pierwszy" - komentowano (pisownia postów oryginalna).

Wpisy internautów z 9 stycznia 2024 rokux.com

Abstrahując od tego, że zdaniem części komentujących doszło do "wtargnięcia policji" – co w świetle oceny szefa BBN nie jest prawdą – czy jednak rzeczywiście "nie było podobnego przykładu" i była to pierwsza akcja policji w Pałacu Prezydenckim? Otóż nie.

Prezydent Kaczyński "stwierdził, że absolutnie nie może być mowy o żadnej taryfie ulgowej"

Na początku trzeba zaznaczyć, że sprawę Wąsika i Kamińskiego (i wydarzenia wokół niej) trudno porównać z tą sprzed kilkunastu lat, w wyniku której policja również zawitała do Pałacu Prezydenckiego. Jak opisujemy poniżej, akcja dotyczyła osoby oskarżonej (czyli jeszcze nie skazanej), która była pracownikiem Kancelarii Prezydenta RP, zarzuty były inne, a sam prezydent – wówczas Lech Kaczyński – nie miał nic przeciwko działaniom organów ścigania, nie chronił podejrzanego. Nie doszło też wtedy do zatrzymania na terenie pałacu.    

Funkcjonariusze weszli do Pałacu Prezydenckiego w niedzielę, 8 lipca 2007 roku. Tego dnia zatrzymano Artura P., doradcę prezydenta Kaczyńskiego do spraw sportu. Artur P. pełnił tę funkcję od października 2006 roku. Usłyszał zarzut udziału w obrocie narkotykami w znacznej ilości. Mowa była o 1,2 kg kokainy.

Doradca prezydenta został zatrzymany pod Warszawą, a w toku działań policjanci zdecydowali o przeszukaniu jego miejsca pracy - czyli Pałacu Prezydenckiego. Ówczesny szef Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie Robert Bednarczyk w dniu zatrzymania P. mówił dziennikarzom, że "proceder kwitł dość długo" i "obejmował wiele osób". Zauważył, że nieprawdopodobne jest, by urzędnik sam zużył tak duże ilości narkotyku.

Maciej Łopiński, będący wówczas sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta, wystąpił od razu 8 lipca na konferencji prasowej. Przyznał, że kancelaria dowiedziała się o podejrzeniach wobec swojego pracownika już pod koniec maja 2007 roku. "Od początku współpracowaliśmy z organami ścigania w tej sprawie i dla dobra prowadzonego postępowania, na prośbę policji, Artur P. nie został natychmiast odwołany ze stanowiska, choć początkowo prezydent miał takie plany" - opowiadał.

Łopiński przekazał, że gdy Lech Kaczyński dowiedział się o prowadzonym postępowaniu, "stwierdził, że absolutnie nie może być mowy o żadnej taryfie ulgowej" i zaznaczał, że to, iż jednym z podejrzanych jest pracownik jego kancelarii, zwiększyło "wymagania wobec policji, prokuratury, żeby sprawa była prowadzona ze szczególną determinacją i pryncypialnością".

Maciej Łopiński o sprawie Artura P. Nagranie z 8 lipca 2007 roku
Maciej Łopiński o sprawie Artura P. Nagranie z 8 lipca 2007 rokuTVN24

"Ta sprawa jest dla nas zaskoczeniem w tym sensie, że jeżeli zarzuty się potwierdzą, to pan Artur P. jest człowiekiem, który miał dwie twarze, dlatego że z jednej strony, zarzuca mu się uczestnictwo we wprowadzaniu do obrotu środków odurzających, a z drugiej strony, jest to człowiek, który na przykład w Łazienkach rzucił się do stawu, żeby uratować tonącą dziewczynkę" - mówił minister Łopiński.

Oświadczenie Kancelarii Prezydenta z 8 lipca 2007 rokuprezydent.pl

Mikroślady, pobrane próbki i "bardzo kulturalna, miła atmosfera"

Udało nam się porozmawiać o wydarzeniach z 8 lipca 2007 roku z dwoma uczestnikami akcji w Pałacu Prezydenckim. Z racji swojej funkcji zastrzegli anonimowość.

- Do zatrzymania P. pod Warszawą doszło w niedzielę. Później byliśmy w mieszkaniu w Warszawie, a następnie pojechaliśmy do jego miejsca pracy, czyli do Kancelarii Prezydenta. Siłą rzeczy trzeba było całość czynności wykonać, łącznie z przeszukaniem miejsca pracy - opowiada Konkret24 jeden z funkcjonariuszy.

W akcji w samym Pałacu Prezydenckim brało udział trzech policjantów: dwóch funkcjonariuszy z Lublina i jeden z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego.

 - Zaanonsowano nas obsłudze pałacu. Oczywiście, nie byliśmy w kontakcie z prezydentem. Pamiętam, że w pomieszczeniach użytkowanych przez Artura P. ujawniliśmy mikroślady świadczące o obecności kokainy. Pobraliśmy próbki z łazienki, z biurka. Konsumował to w miejscu pracy - wspomina nasz rozmówca. Podkreśla, że wszystkie czynności przebiegały "w bardzo spokojnej, bardzo kulturalnej, miłej atmosferze" i "nie było żadnego problemu z tym, żeby to załatwić". Nie pamięta, czy prezydent był w czasie przeszukania w pałacu, choć przypomina sobie jedną kwestię z tym związaną. - Pamiętam postawę prezydenta, choć nie wprost wyrażoną do nas, bo byłem wówczas szeregowym funkcjonariuszem. Wiem, że był bardzo zainteresowany dogłębnym wyjaśnieniem tej sprawy, bez żadnego parasola ochronnego wobec kogokolwiek - podkreśla.

"Nie stwarzano atmosfery, że tam jest jakaś forma eksterytorialności"

Drugi funkcjonariusz policji, który brał udział w tych działaniach, potwierdza, że czynności w Pałacu Prezydenckim przebiegały "w wyjątkowo spokojnej atmosferze". - Mieliśmy osobne postanowienie (na przeszukanie - red.) od prokuratury. Była to czynność uzgodniona z funkcjonariuszami BOR i to oni wpuścili nas na teren pałacu. Zadbaliśmy nawet o to, żeby stosownie wyglądać. Z tego, co pamiętam, wszyscy trzej byliśmy chyba w garniturach, dla powagi miejsca - wspomina. Podkreśla, że nie było problemów z wjazdem. - W czynności przeszukiwania na pewno towarzyszył nam funkcjonariusz ówczesnego BOR-u. Nie było żadnych incydentów, czynności przebiegły poprawnie - mówi. - Nie stwarzano atmosfery, że tam jest jakaś forma eksterytorialności czy wydumanego immunitetu - dodaje. 

- Życzyłbym sobie, żeby wszędzie tak czynności przebiegały: bez napięcia, dwuznaczności, okazywania pogardy czy kwestionowania podstaw do tej czynności. W tamtej sytuacji obie strony zachowały się fair, stanęły na wysokości zadania. Po jednej stronie byli urzędnicy państwowi, policjanci i po drugiej stronie też urzędnicy państwowi, a więc funkcjonariusz BOR-u i być może przedstawiciel kancelarii – kończy nasz rozmówca.

Pałac Prezydencki "nie jest żadnym eksterytorialnym miejscem". Karnista: policja może tam wejść
Pałac Prezydencki "nie jest żadnym eksterytorialnym miejscem". Karnista: policja może tam wejśćTVN24

"Ani nie handlowałem, ani nie posiadałem. Kupowałem"

Artur P. w 2007 roku został przez prokuraturę oskarżony o handel i wprowadzenie do obrotu 1,2 kg narkotyków. Spędził w areszcie pięć miesięcy. Artur P. wystąpił potem do sądu pracy przeciwko Kancelarii Prezydenta RP za to, że nie miała prawa zwolnić go dyscyplinarnie.

Prokuratura nie znalazła jednak dowodów, że Artur P. handlował kokainą i po dwóch latach śledztwa, w 2009 roku, zmieniła zarzut: miał odpowiedzieć za posiadanie 1,2 kg kokainy.

23 stycznia 2008 roku Artur P. był gościem Konrada Piaseckiego w programie "Kontrwywiad" w RMF FM P. "Ani nie handlowałem, ani nie posiadałem. Kupowałem" – tłumaczył. "Tu jest pewna luka prawna. Tak czy inaczej jeszcze raz podkreślam: nie robiłem nic niezgodnego z prawem" - twierdził. "Nie mogę powiedzieć, że jestem osobą zupełnie niewinną. Że tutaj mogę to zrzucić na karb swojej słabości. Za tę część odpowiadam i oczywiście mogę powiedzieć, że jest mi przykro z tego powodu, że tak się stało. I jakąś odpowiedzialność ponoszę za to" – przyznał.

Od tego czasu Artur P. nie pojawiał się publicznie i media się już tym tematem tak szeroko nie zajmowały. Jak skończyła się jego sprawa, zapytaliśmy Prokuraturę Okręgową w Lublinie. Czekamy na odpowiedź.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Tam "możecie wszędzie mówić po polsku", "czujecie się lepiej niż w domu", bo to "jest naprawdę piękne miasto". Tak przekonują polscy vlogerzy, którzy pojechali do Moskwy, zachwycili się nią i wrzucają do sieci film za filmem. Relacje publikują też z innych rosyjskich miast. W ten sposób dołączyli do długiej listy osób, które dały się oczarować bombonierką Kremla. Są na niej znakomite nazwiska.

"Normalne, fajne państwo". Witajcie na mistrzostwach świata w mydleniu oczu

"Normalne, fajne państwo". Witajcie na mistrzostwach świata w mydleniu oczu

Źródło:
TVN24+

170 milionów złotych miał według internautów wydać polski Narodowy Fundusz Zdrowia na leczenie HIV w Ukrainie. Przekaz niesie się w sieci szeroko, lecz chodzi o zupełnie inne pieniądze. Mamy wyjaśnienie NFZ.

"Okradli Polaków ze składek zdrowotnych"? NFZ wyjaśnia

"Okradli Polaków ze składek zdrowotnych"? NFZ wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

"Zatrważające", "jedzenie cię zatruwa" - zaniepokojeni internauci komentują doniesienia o rzekomej szkodliwości papieru do pieczenia. Ekspertka uspokaja i wyjaśnia, czy i kiedy takie zagrożenie występuje.

"Papier do pieczenia może być toksyczny"? Ile w tym prawdy

"Papier do pieczenia może być toksyczny"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Unijni sędziowie stawiają się ponad polskim systemem konstytucyjnym, Trybunał Sprawiedliwości "zakazał Polsce powoływania się na swoją konstytucję" - tak politycy PiS przedstawiają wyrok TSUE dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Grzmią, że to próba odebrania Polsce suwerenności. Konstytucjonaliści tłumaczą: to nieprawda.

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Do budynku urzędu wchodzi mężczyzna, a wraz z nim krowa, lama i kozy. Film pokazujący taką scenę krąży w sieci z wyjaśnieniem, że to rolnik, który z powodu umowy Unii Europejskiej z Mercosur nie daje już rady płacić podatków. Po pierwsze, ta umowa jeszcze nie obowiązuje. Po drugie..., rzeczywiście, coś takiego się wydarzyło, ale nie teraz.

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują w polskiej sieci nagrania pokazujące protesty rolników we Francji - te prawdziwe i te fałszywe. Tak szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji do tworzenia fake newsów na bazie prawdziwego wydarzenia spowodowało, że internauci już sami nie wiedzą, co jest prawdą, a co fałszem. I nawet w dobrej wierze dezinformują - też z pomocą AI.

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

Źródło:
Konkret24

"Chrześcijańskie szczucie na bliźniego" - komentują jedni. A inni wierzą i podają tę informację dalej. Chodzi o nagranie polityka Konfederacji Korony Polskiej, w którym insynuuje on, że w jednej z gdyńskich szkół zabroniono klasowej wigilii ze względu na uczniów z Ukrainy. Sam nic nie wie, nie sprawdził - ale mówi.

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

Źródło:
Konkret24

"Niemądra decyzja", minister "przekroczył swoje uprawienia", "samodzielnie nie może przekazać takiej kwoty" - grzmią politycy opozycji, krytykując decyzję ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o przeznaczeniu 100 milionów dolarów na zakup amerykańskiego sprzętu dla Ukrainy. I dywagują, z jakich funduszy pójdzie ta pomoc. MSZ odpowiedział nam na to pytanie.

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Źródło:
Konkret24

"To już jawna okupacja" - piszą internauci, oburzeni rzekomym planem pilnowania polskich granic przez niemieckie wojsko. O tym "skandalu" poinformował Robert Bąkiewicz. Lecz to żaden skandal, tylko zwykły fake news.

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Źródło:
Konkret24

Roztrzęsiony rolnik żali się do kamery: "Nie mamy już nic. Traktują nas jak śmieci". A potem oglądamy, jak policja rekwiruje jakieś bydło. Ta przejmująca scena ma przedstawiać trwające we Francji protesty rolników. Wydaje się rzeczywista - lecz nie jest.

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

Źródło:
Konkret24

"Jest dość stary, ale nie zdawałam sobie sprawy, że był obecny przy narodzinach Jezusa" - tak internauci kpią z okładki książki o narodzinach Jezusa, na której znalazł się Donald Trump. Prezydent USA ma też być rzekomo lektorem tej historii. Wielu komentujących wątpi jednak, czy taka publikacja istnieje: "Serio? To jest naprawdę?".

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

Źródło:
Konkret24

"Całe narody nie wyginęły", mimo że wcale nie muszą się szczepić - przekonują ci, którzy walczą z obowiązkowymi szczepieniami w Polsce. Także polscy politycy. Rzeczywiście, inne europejskie narody jakoś nie wyginęły, choć większość szczepień u nich jest dobrowolna. Paradoks - czy jednak jest coś, o czym antyszczepionkowcy wam nie mówią?

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

Źródło:
TVN24+

Izraelski paszport Wołodymyra Zełenskiego mieli znaleźć funkcjonariusze ukraińskiej agencji antykorupcyjnej - taki przekaz rozpowszechniany jest w ostatnich dniach w polskiej sieci. To zbudowana na fałszywkach narracja, której celem jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy.

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Źródło:
Konrket24

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24