Przez dwa lata od rosyjskiej agresji na Ukrainę w polskim internecie pojawiło się wiele przekazów, fake newsów i działań dezinformacyjnych wymierzonych w ten kraj, jego obywateli, także tych, którzy schronili się w Polsce. Rozprawialiśmy się z nimi w Konkret24. Przypominamy niektóre z nich.
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już dwa lata. Napaść państwa Władimira Putina na naszego wschodniego sąsiada skonsolidowała Zachód, który nałożył bezprecedensowe sankcje na Moskwę i udzielił Kijowowi wsparcia liczonego w dziesiątkach miliardów dolarów: zbrojeniowego, ekonomicznego, ale i humanitarnego. Ta ostatnia forma pomocy wyróżniła się szczególnie w naszym kraju, do którego obywatele Ukrainy zaczęli uciekać już w pierwszym dniu agresji rosyjskiej.
Jak wynika z danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, które otrzymaliśmy, dwa lata po rozpoczęciu inwazji z ochrony czasowej w Polsce (czego potwierdzeniem jest otrzymanie numeru PESEL, zgodnie z ustawą o pomocy obywatelom Ukrainy) korzysta niemal milion obywateli Ukrainy - 950 tys. osób. Łącznie ważne zezwolenia na pobyt w kraju posiada 1,49 mln osób (rok temu było to 1,4 mln).
Urząd podał, że wśród obywateli Ukrainy objętych ochroną czasową około 63 proc. stanowią kobiety (wśród osób pełnoletnich kobiety to 75 proc.). Co drugi zarejestrowany w Polsce obywatel Ukrainy to dziecko.
Dodatkowo - jak podaje Urząd - 459 tys. obywateli Ukrainy posiada ważne zezwolenia na pobyt czasowy, które w zdecydowanej większości są wydawane w związku z podjęciem pracy. Zezwoleniem na pobyt stały lub statusem rezydenta długoterminowego Unii Europejskiej dysponuje natomiast nieco ponad 77 tys. osób. Dane nie uwzględniają osób przebywających w Polsce w ramach ruchu bezwizowego lub na podstawie wiz.
Czytaj więcej: Co daje Ukraińcom polski PESEL? Wyjaśniamy
Tak duży napływ obywateli do Ukrainy do Polski wykorzystywała do swoich celów prorosyjska i antyukraińska dezinformacja. W sieci krążyło wiele fake newsów i manipulacji na temat pobytu uchodźców z Ukrainy w naszym kraju. Przypominamy niektóre z nich.
FAŁSZ: Polska przekazuje Ukrainie za darmo śmigłowce medyczne
Pod koniec stycznia część internautów zwróciła uwagę na depeszę Polskiej Agencji Prasowej (PAP), która informowała 24 stycznia: "Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował w środę, że polscy wolontariusze z inicjatywy Zbroimy Ukrainę przekazali tej służbie śmigłowiec medyczny Mi-2 AM-1. Maszyna będzie wykorzystywana do transportu rannych żołnierzy i cywilów z miejscowości w pobliżu linii frontu".
Cześć komentujących - w niemal identycznym przekazie - stwierdziła we wpisach w mediach społecznościowych, że "PAP oficjalnie ogłosiła dziś, że Polska ma za dużo helikopterów medycznych a służbie zdrowia się przelewa w związku z czym Polska po przekazaniu wcześniej karetek teraz przekazuje ukrainie za darmo śmigłowce medyczne" (pisownia oryginalna).
Ironiczne sugerowanie, że przekazanie śmigłowca Mi-2 dzieje się w momencie, gdy "służbie zdrowia się przelewa" jest manipulacją, bowiem maszyny te nie wykonują już lotów do akcji ratowniczych czy medycznych. Wspomniany śmigłowiec - jak informowało 26 kwietnia 2011 roku Lotnicze Pogotowie Ratunkowe - odbył swój ostatni lot ratowniczy i tym samym został wycofany z floty LPR.
Fałszem jest także, że Polska (w domyśle - polskie władze) przekazała Ukraińcom ten śmigłowiec. Stało się to, jak pisała PAP już w leadzie artykułu, którego zabrakło w screenach publikowanych przez internautów, za sprawą osób z inicjatywy Zbroimy Ukrainę. Wolontariusze szeroko promowali zbiórkę na helikoptery medyczne w listopadzie 2022 roku.
FAŁSZ: Minimalna emerytura dla Ukraińców po jednym dniu pracy w Polsce
Wiele nieprawd w kwestii obecności obywateli Ukrainy w naszym kraju pojawiło się w 2023 roku. We wrześniu na nowo ożył temat wypłacania Ukraińcom emerytur w Polsce. W tamtym czasie poseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił m.in: "Jesteśmy jedynym państwem w Europie, a nawet na świecie, które w takiej skali zrównało nieobywateli z obywatelami. Konfederacja mówi tak: nie powinno być 500 - a zaraz 800 plus - dla ludzi, którzy nie mają polskiego obywatelstwa. Nie powinno być emerytury polskiej minimalnej po jednym dniu pracy w Polsce". Wcześniej, w czerwcu 2023 roku, lider Konfederacji Sławomir Mentzen przekonywał, że "Jeżeli Ukrainiec przepracuje w Polsce chociaż jeden dzień i nabędzie prawa do emerytury na Ukrainie, to dostanie z ZUS polską emeryturę".
Faktem jest to, że nie ma nowych decyzji bądź regulacji, na podstawie których przebywającym w Polsce obywatelom Ukrainy są przyznawane emerytury. Podstawą prawną pozostaje dwustronna umowa o zabezpieczeniu społecznym z 2012 roku. Przepisy te chronią osoby, które pracują lub pracowały w obu państwach, zakładają też, że ustalając prawo do emerytury, bierze się pod uwagę również okresy ubezpieczenia w drugim kraju, zatem Polska uznaje lata przepracowane przez Ukraińców w Ukrainie do ustalenia uprawnień emerytalnych - i odwrotnie.
Rzekomą łatwość w dostępie do polskich świadczeń emerytalnych dla obywateli Ukrainy dementował w kwietniu 2023 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych. "Tego rodzaju informacje wprowadzają w błąd. Ukraińcy, podobnie jak inni obcokrajowcy, aby dostać polską emeryturę, muszą spełnić określone warunki i odprowadzać składki w naszym kraju" - pisał ZUS.
Wymogi, które musi spełnić obywatel Ukrainy, by otrzymywać polskie świadczenie emerytalne z ZUS:
- odpowiedni wiek: 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn;
- odprowadzenie składek (z tytułu ubezpieczenia społecznego lub ubezpieczenia emerytalnego i ubezpieczenia rentowego) w Polsce, czyli legalne zatrudnienie, np. jako pracownik, zleceniobiorca lub jako osoba, która prowadziła działalność pozarolniczą;
- w przypadku osób urodzonych przed 1 stycznia 1949 roku wymagany jest też staż pracy - minimum 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn. Jeżeli nie można udokumentować tak długiego stażu, emerytura zostanie przyznana, jeżeli staż wynosi co najmniej 15 lat w przypadku kobiet i 20 lat w przypadku mężczyzn.
Prawdą jest, że wystarczy w Polsce opłacić jedną składkę, żeby uzyskać prawo do jakiegokolwiek świadczenia emerytalnego, nawet bardzo niskiego. Polska ma jedne z bardziej liberalnych przepisów w tym zakresie, jednak nieprawdą jest, jakoby emerytury dla obywateli Ukrainy wypłacał w całości polski ZUS. Wypłaca on świadczenia proporcjonalnie do długości okresów ubezpieczenia w Polsce, a jego ukraiński odpowiednik - za czas przepracowany w Ukrainie. Polskie emerytury mogą być przyznane wyłącznie za okresy ubezpieczenia osiągnięte w Polsce, stąd im krótszy staż pracy w Polsce, tym mniejsza emerytura z ZUS - np. po miesiącu czy dniu pracy będzie symboliczna.
FAŁSZ: praca dla Ukraińców w urzędach
W lipcu 2023 roku internauci - powołując się na nowelizację prawa - twierdzili, że w instytucjach rządowych będą mogli być zatrudniani cudzoziemcy, w tym Ukraińcy. Miał to być dowód na - jak twierdzili użytkownicy - "ukrainizację Polski".
Taki przekaz wprowadza w błąd, bo w polskich urzędach cudzoziemcy mogą pracować od wielu lat, ale pod pewnymi warunkami.
W administracji rządowej (ministerstwach, urzędach wojewódzkich, urzędach centralnych) mogą pracować urzędnicy zawodowi - członkowie Korpusu Służby Cywilnej, ale też osoby spoza tego grona. Według art. 5 ustawy o służbie cywilnej, która obowiązuje od 2008 roku, co do zasady w służbie cywilnej mogą pracować tylko Polacy. Jednak jest wyjątek: dyrektor generalny urzędu po uzyskaniu zgody szefa służby cywilnej może poinformować, o które stanowiska poza obywatelami polskimi mogą się ubiegać obywatele Unii Europejskiej i innych państw, którym na podstawie umów międzynarodowych lub przepisów prawa wspólnotowego przysługuje prawo podjęcia zatrudnienia w Polsce. A następnie cudzoziemcy mogą na te stanowiska aplikować.
Ten sam artykuł zastrzega, że cudzoziemiec może zostać zatrudniony na stanowisku, "na którym wykonywana praca nie polega na bezpośrednim lub pośrednim udziale w wykonywaniu władzy publicznej i funkcji, mających na celu ochronę generalnych interesów państwa". W ustawie nie ma jednak precyzyjnej definicji, o jakie stanowiska chodzi i nie ma w niej - ani też w żadnym innym miejscu - listy stanowisk dostępnych dla cudzoziemców. Wymagana jest znajomość języka polskiego potwierdzona odpowiednim dokumentem.
Zatem cudzoziemcy już od dawna mogą pracować w polskich instytucjach rządowych. Według oficjalnych danych w latach 2009–2021 zaledwie 155 cudzoziemców złożyło oferty pracy w polskiej służbie cywilnej.
W Konkret24 wyjaśnialiśmy to, co zmieniło się po nowelizacji przepisów o służbie cywilnej, gdzie znajdują się przepisy zmieniające zasady zatrudniania cudzoziemców.
FAŁSZ: Stypendium bez wymogów naukowych, "musisz tylko być Ukraińcem"
W styczniu 2023 roku w mediach społecznościowych rozsyłano przekaz, z którego wynikało, że otrzymanie wysokiego stypendium Narodowego Centrum Nauki (NCN) nie jest dla Ukraińców obwarowane żadnymi warunkami, a stypendyści "nie będą musieli nawet być fizycznie w Polsce".
Tymczasem, jak wyjaśniła w wiadomości przekazanej Konkret24 Anna Korzekwa-Józefowicz z biura prasowego NCN: "Wnioski w konkursach NCN składają polskie uczelnie, jednostki naukowe i inne podmioty, a nie indywidualni naukowcy czy studenci (także i w tym programie wnioski składały uczelnie gotowe przyjąć studentów/początkujących naukowców z Ukrainy, a nie sami zainteresowani/ne)".
Zgodnie z regulaminem programu "w ocenie merytorycznej uwzględnia się: kwalifikacje i osiągnięcia studenta/naukowca; kwalifikacje i osiągnięcia opiekuna naukowego; plan działań integrujących studenta/naukowca ze środowiskiem naukowym wnioskodawcy oraz krótki plan reintegracji stypendysty z ukraińskim systemem akademickim; dotychczasową współpracę studenta/naukowca z wnioskodawcą (o ile dotyczy); zasadność planowanych kosztów przyjęcia (w przypadku negatywnej oceny, środki nie będą przyznane lub będą przyznane w niższej wysokości)".
W październiku 2022 roku NCN ogłosił wyniki konkursu stypendialnego dla początkujących naukowców z Ukrainy. Laureatami i laureatkami są 22 osoby. Sylwetki niektórych opublikowano na stronie NCN. Młodzi badacze i młode badaczki przed wojną studiowali lub prowadzili badania przede wszystkim w dwóch ukraińskich miastach: w Kijowie i Charkowie. Stypendium umożliwiło im kontynuację nauki, przygotowywanie prac magisterskich lub rozpraw doktorskich w polskich ośrodkach naukowych, m.in. w Warszawie, Poznaniu, Lublinie, Rzeszowie, Szczecinie i Olsztynie. Ich stypendia potrwają od 6 do 12 miesięcy.
FAŁSZ: Nazwa miejscowości w dwóch językach to efekt "ukrainizacji" Polski
W sierpniu 2022 roku niektórzy polscy internauci przekonywali, że dwujęzyczna tablica z nazwą jednej z miejscowości w województwie małopolskim to dowód rzekomej "ukrainizacji" Polski.
To nieprawda. Jak wyjaśnialiśmy, Gładyszów - niewielka miejscowość w gminie Uście Gorlickie, w środkowej części Beskidu Niskiego, ma dwujęzyczne tablice z jej nazwą w języku polskim i łemkowskim, a nie ukraińskim jak sugerowali internauci.
Dwujęzyczne tablice postawiono w Gładyszowie i siedmiu innych wsiach gminy Uście Gorlickie już 2012 roku. Zdecydowali o tym rok wcześniej mieszkańcy, o czym informowały m.in. portal Radia Kraków i serwis Krajoznawcy.info.pl.
"Nazwa Gładyszowa jest na tablicy zapisana również po łemkowsku. Spowodowane jest to tym, że na terenie gminy Uście Gorlickie mieszka wielu Łemków. Były przeprowadzane w tej sprawie referenda i mieszkańcy wyrazili zgodę, by nazwy były zapisywane również w języku Łemkowskim" - powiedział redakcji serwisu Sadeczanin.info radny gminy Uście Gorlickie Mirosław Pełechacz (artykuł z marca 2021 roku).
Przypomnijmy, w 2005 roku Łemkowie zostali w Polsce uznani za mniejszość etniczną. Ustawa z 6 stycznia 2005 roku o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym pozwoliła na stawianie dwujęzycznych tablic w gminach, gdzie co najmniej 20 proc. mieszkańców deklaruje używanie języka mniejszości jako pomocniczego.
W powszechnym spisie ludności z 2011 roku przynależność do mniejszości łemkowskiej zadeklarowało 10,5 tys. obywateli polskich (jako identyfikacja pierwsza i druga). Używanie języka łemkowskiego w kontaktach domowych deklarowało prawie 6,3 tys. W kolejnym spisie z 2021 roku przynależność do mniejszości łemkowskiej deklarowało już 13,6 tys. osób - to prawie 30 proc. więcej niż w 2011 roku. Języka łemkowskiego używało w kontaktach domowych 6,1 tys. osób (spadek o 3,2 proc.).
FAŁSZ: Karta Polaka dla wszystkich obywateli Ukrainy
W lipcu 2022 roku w mediach społecznościowych krążył zmanipulowany przekaz o zmianach w sposobie wydawania Karty Polaka. Według niego każdy Ukrainiec miał otrzymać prawo do ubiegania się o ten dokument w 16 urzędach wojewódzkich. Część spekulowała, że informacja o możliwości składania wniosków o Kartę Polaka wiąże się z wyborami parlamentarnymi. "Na jesień druga fala nowych obywateli przybędzie do kraju"; "zdążą z obywatelstwami prawie na wybory" - pisali.
Przypomnijmy, Karta Polaka to specjalny dokument wydawany od 2008 roku dla obywateli innych państw, którzy wykażą swoją polskość, a w zamian mogą w Polsce m.in. bezpłatnie studiować, mieć opiekę medyczną i ulgowe przejazdy. Posiadacze tego dokumentu mogą także podejmować na terenie Polski pracę bez konieczności posiadania zezwolenia, a także na takich samych zasadach jak obywatele polscy prowadzić działalność gospodarczą. Posiadaczom Karty Polaka oraz najbliższym członkom ich rodziny przebywającym w Polsce przysługuje specjalne świadczenie pieniężne, wypłacane maksymalnie przez dziewięć miesięcy.
Jak wyjaśnialiśmy na Konkret24, w lipcu 2022 roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało o zmianie polegającej na możliwości składania przez obywateli Ukrainy wniosków o Kartę Polaka we wszystkich urzędach wojewódzkich. Wcześniej mogli to zrobić jedynie w konsulatach RP poza granicami kraju. Nie wprowadzono jednak zmian w warunkach, na jakich wydawana jest Karta Polaka, bo te są określone w akcie wyższego rzędu – czyli w ustawie. Jednoznacznie stwierdza, że Kartę Polaka otrzyma wyłącznie ta osoba, "która deklaruje przynależność do Narodu Polskiego i spełni łącznie (wszystkie, bez wyjątku – red.) następujące warunki":
- ma przynajmniej podstawową znajomość języka polskiego, który uważa za język ojczysty, oraz znajomość i kultywowanie polskich tradycji i zwyczajów;
- złoży pisemną deklarację przynależności do Narodu Polskiego;
- wykaże, że jest narodowości polskiej lub co najmniej jedno z jej rodziców lub dziadków albo dwoje pradziadków było narodowości polskiej;
- albo przedstawi zaświadczenie organizacji polskiej lub polonijnej potwierdzające aktywne zaangażowanie w działalność na rzecz języka i kultury polskiej lub polskiej mniejszości narodowej przez okres co najmniej ostatnich trzech lat;
- nie była powojennym repatriantem.
Zatem nie wszyscy obywatele Ukrainy są uprawnieni do otrzymania Karty Polaka.
"Przyznanie Karty Polaka nie oznacza nabycia polskiego obywatelstwa ani stwierdzenia polskiego pochodzenia w rozumieniu odrębnych przepisów" - czytamy w art. 7 ust. 1 ustawy o Karcie Polaka. A zgodnie z art. 62 Konstytucji RP oraz art. 10 i 11 Kodeksu wyborczego w wyborach parlamentarnych i prezydenckich mogą brać udział wyłącznie obywatele polscy, w wyborach europejskich i w wyborach do rad gmin - także obywatele państw Unii Europejskiej, stale zamieszkujący w Polsce.
FAŁSZ: W szpitalu "przyjmują tylko Ukraińców i z wypadków"
Na początku marca 2022 roku ogromną dyskusję wywołał tweet informujący, że w jednym ze szpitali "teraz przyjmują tylko Ukraińców i z wypadków". Jego autorem był Piotr Strzembosz, były radny sejmiku województwa mazowieckiego.
"Wrociłam ze szpitala na Kopernika (Kasia znowu skręciła chyba nogę i jej spuchła). Po godzinie czekania na panią dr ... dostałam info, że teraz przyjmują tylko Ukraińców i z wypadków.... Kasi nawet RTG nie zrobili.." - Info z pierwszej ręki od znajomej z Ząbek..." - napisał Strzembosz 6 marca 2022 roku (pisownia postu oryginalna).
Piotr Strzembosz nie podał nazwy placówki, ale według danych Narodowego Funduszu Zdrowia w województwie mazowieckim jest tylko jedna placówka z izbą przyjęć, która jest przy ul. Kopernika - to Warszawski Szpital dla Dzieci.
Konkret24 skontaktował się wtedy ze szpitalem. Placówka nikomu nie odmawia pomocy, a z informacji z izby przyjęć wynika, iż żadna osoba ze skręconą kostką nie została odesłana, zapewniała w rozmowie z Konkret24 prof. dr hab. n. med. Magdalena Dutsch-Wicherek, p.o. zastępca dyrektora ds. lecznictwa. Jak wyjaśniała na izbie przyjęć obowiązywał tzw. triaż, czyli segregacja medyczna pacjentów. Każdy otrzymuje kolor, który oznacza, jak szybko musi zostać przyjęty. - Przyjmujemy również uchodźców z Ukrainy. Może ktoś stwierdził, że powinien być szybciej przyjęty, niż by to wynikało z triażu - zastanawiała się.
7 marca 2022 roku tak do wpisu Strzembosza odniosło się Ministerstwo Zdrowia: "Informacja z pierwszej ręki od lekarzy i dyrekcji szpitala: Każdy pacjent, każde dziecko, które trafia do szpitala bez względu na narodowość jest tak samo traktowane. Każde znajduje profesjonalną opiekę. Nie było sytuacji Kasi z Ząbek. Jest natomiast przypadek trollingu po myśli rosyjskiego agresora". Doniesienia te dementowała również Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) i ówczesny premier Mateusz Morawiecki.
- Wpis był prawdziwy, ale niefortunnie sformułowany, bo nie opatrzyłem cytatu własnym komentarzem czy wyjaśnieniem motywacji, które spowodowały upublicznienie tej informacji - stwierdził 8 marca 2022 roku w rozmowie z Konkret24 Piotr Strzembosz. - Dziś, wiedząc, jaką wywołał burzę i niesprawiedliwe wobec mnie oceny, być może bym po prostu to przemilczał, bo w takiej formie rzeczywiście może się wpisywać we wrogą narrację - dodał.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Twitter