Protestujący w Warszawie mieli nieść trumnę dla Jarosława Kaczyńskiego, poseł PiS miał poprzeć Strajk Kobiet, a posłanki Lewicy miały zachęcać do zarażania seniorów koronawirusem - piątkowe protesty kobiet wykorzystano do szerzenia fake newsów w internecie.
Piątek 30 października był dziewiątym dniem protestów po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji - te piątkowe były największe z dotychczasowych, odbyły się w wielu polskich miastach, a kulminacją była manifestacja w stolicy pod hasłem "Wszyscy na Warszawę".
Przez cały wieczór i w nocy internet zalewały materiały dotyczące protestów, najczęściej amatorskie zdjęcia i nagrania. Część z nich jednak wprowadzała w błąd, podając nieprawdziwe informacje - czasami kontekst zdjęć był inny albo czy podszywano się pod polityków. Wyjaśniamy niektóre z nich.
Jarosławowi Kaczyńskiemu nie życzono śmierci, niosąc trumnę
Po godzinie 20 jeden z uczestników protestów opublikował na Twitterze krótkie nagranie, na którym widać trumnę niesioną przez grupę osób. Filmik opatrzono tytułem: "Niosą trumnę pod dom kaczyńskiego". Widoczny na nagraniu charakterystyczny sufit świadczy o tym, że wykonano je na stacji metra Plac Wilsona znajdującej się ok. 500 metrów od domu prezesa PiS.
Filmik szybko zaczął krążyć w sieci: do rana obejrzało go ponad 20 tys. osób, z których 116 podało go dalej. Część komentujących i udostępniających sugerowała, że trumna niesiona pod dom Jarosława Kaczyńskiego znaczy, że protestujący życzą mu śmierci.
"Jakim trzeba być bydłem, żeby komukolwiek życzyć śmierci"; "Już mi Jarka grzebiecie" – pisali internauci. "Elita intelektualna w pigułce... #barbarzyńcy" – skomentował wideo szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski.
Autor jednego z komentarzy zauważył jednak, że po lewej stronie trumny widać czarne napisy. "A ludzie nie sprawdzą, co jest napisane na trumnie, tylko zakładają, że jak idą z nią do Kaczyńskiego, to mu życzą śmierci. Żaden nie zada sobie trudu, aby sprawdzić co tam jest napisane" – napisał internauta.
Treść napisów kilkakrotnie wyjaśniał sam autor oryginalnego wpisu, gdy zorientował się, że jego nagranie jest błędnie interpretowane. "Dla zainteresowanych na trumnie było napisane o śmierci praw kobiet" – napisał w komentarzu o 22.11. "Nikt nie życzy śmierci (prezesowi PiS – red.). Na trumnie było napisane 'kobieta ≠ trumna'" – odpowiedział potem na jeden z komentarzy.
Ostatecznie wyjaśnił sytuację w osobnym wpisie. "Wrzuciłem na chwilę kłódkę (zablokował dostęp do swojego konta – red.), a teraz zdejmuje i obwieszczam wszem i wobec, że na trumnie było napisane 'kobieta ≠ trumna'. Więc proszę przestać rozsiewać fake'i, jakoby ktoś tu życzył kaczyńskiemu śmierci. PS Jest to trumna mobilna, później pojawiła się na zbawixie (Plac Zbawiciela w Warszawie – red.)" – wyjaśniał.
W komentarzach do postów nt. trumny publikowano także jej zdjęcie z bliższej perspektywy. Widać na nich wyraźnie po jej lewej stronie napis "kobieta ≠ trumna". Między innymi ułożenie kwiatów wskazuje, że to ta sama trumna, która jest na popularnym filmiku.
Nie ma potwierdzenia o włamaniu do Sanktuarium Świętości Życia w Łodzi
Post o włamaniu do jednego z łódzkich kościołów opublikował na Twitterze w piątek 30 października po godzinie 14 Paweł Wyrzykowski, koordynator Konfederacji na Mazowszu. "W nocy włamali się do Sanktuarium Świętości Życia w Łodzi i ukradli Najświętszy Sakrament" – napisał, nie podając, kim mieliby być sprawcy. Dodał kojarzony ze Strajkiem Kobiet hasztag #ToJestWojna.
Wielu komentujących domagało się, by autor podał, skąd to wie. "A możesz podać jakieś źródło? Bo coś średnio Ci wierzę...", "Skąd wiadomo, że to prawda, a nie manipulacja?", "Jest gdzieś info szersze?" – dopytywali. Wyrzykowski unikał odpowiedzi na te pytania.
Informacji o włamaniu do sanktuarium nie podały żadne media – ani ogólnopolskie, ani lokalne w Łodzi. Podobnych doniesień nie ma też na oficjalnej stronie parafii i na jej profilu w mediach społecznościowych. Po opublikowaniu informacji o rzekomym włamaniu na facebookowym koncie łódzkiego sanktuarium pojawił się tylko wpis zachęcający do wzięcia udziału w akcji "Różaniec do granic nieba".
Próbowaliśmy się skontaktować z parafią św. Wincentego Palottiego w Łodzi, do której należy Sanktuarium Świętości Życia, i z jej proboszczem. On jednak odmówił z nami rozmowy. Autor wpisu nie odpowiedział na nasze pytanie o źródło informacji.
Brak doniesienia o jakimkolwiek włamaniu potwierdziła nam natomiast Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi. "Ani tej, ani zeszłej doby nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia o włamaniu do obiektu sakralnego" – przekazała Konkret24 mł. insp. Joanna Kącka, rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego.
Marcin Horała nie poparł Strajku Kobiet
Do próby podszywania się pod osoby publiczne należy post, który pojawił się na Twitterze po północy z piątku na sobotę. Rzekomo miał go napisać Marcin Horała, poseł i wiceminister infrastruktury w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Treść wpisu brzmiała: "Po dłuższych przemyśleniach, nie bez bólu, popieram strajk kobiet!!! Te ***** ***!, coś w tym jest!!!".
Mimo że nazwa konta widoczna pod imieniem i nazwiskiem brzmiała @DuzyKuba, niektórzy komentujący nabrali się na manipulację. "To jest Wasz koniec, pamiętasz słowa Tuska czy masz demencje starczą"; "Okręt tonie. Wiadomo co i kto robi wtedy" – pisali internauci.
Nie był to wpis na prawdziwym profilu polityka (@mhorala). Użyto też innego zdjęcia. W sobotę po południu autor fałszywego konta polityka zmienił już nazwę i zdjęcie - teraz nazywa się Kuba Gdynia.
Posłanki Lewicy nie nawoływały do zarażania seniorów koronawirusem
Oszuści podszywali się także pod polityków opozycyjnych. Na rzekomych profilach posłanek Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus i Anity Kucharskiej-Dziedzic pojawiła się taka sama treść: "Ogłaszam nową akcję!!! 'Zanieś babci i dziadkowi covida' za trzy lata nie będzie miał kto głosować na pisowski reżim, nie trzeba będzie im chować dowodu. Dziewczyny do boju, kaszleć, pluć i zarażać".
Niektórzy internauci nie tylko uwierzyli w tę manipulację, ale nawet oznaczali w swoich komentarzach Prokuraturę Krajową, którą prosili o "stosowną, prawną reakcję organów państwa polskiego w sprawie publicznego nawoływania do przestępstwa ściganego z urzędu".
Po nazwie konta - @Jupiterek_ - można ustalić, że dwa wpisy rzekomych posłanek były tak naprawdę jednym wpisem, przy którym dwukrotnie zmieniano nazwę konta. Obecnie konto wróciło już do swojej starej nazwy. Prawdziwe profile parlamentarzystek mają nazwy: @JoankaSW i @AnitaKDZG.
Na swoim koncie Joanna Scheuring-Wielgus odniosła się do faktu podszycia się pod nią. Zamieściła zrzut ekranu z fałszywym wpisem i skomentowała: "To co na zdjęciu poniżej to nie moje konto. To kolejny już raz wykorzystanie mojego wizerunku do siania kłamstw i dezinformacji. Jedyne moje konto na TT to te z którego teraz piszę, czyli @JoankaSW. Na bieżąco zgłaszam nadużycia policji i TT. Nie wygracie z nami trolle".
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24