Wystosowany na Twitterze rzekomo przez Kaję Godek apel do rodziców, by dzieci w szkołach nie nosiły maseczek, oburzył wielu internautów. Uwierzyli, że jego autorką jest znana antyaborcyjna działaczka. Jednak konto, na którym go opublikowano, jest fałszywe.
Problem antywirusowych zabezpieczeń w szkołach krótko przed 1 września budzi doże społeczne zainteresowanie. Nic dziwnego, że rozsyłany ostatnio na Twitterze apel do rodziców, by dzieci w szkołach nie nosiły maseczek, wzbudził ożywioną dyskusję w mediach społecznościowych - tym bardziej, że zamieściła go rzekomo Kaja Godek, działaczka antyaborcyjnej Fundacji Życie i Rodzina.
Ministerstwo Edukacji Narodowej w zaleceniach wydanych na nowy rok szkolny nie zaleca noszenia maseczek - wbrew opinii naukowców z zespołu doradczego ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk.
Nie maseczka, lecz gogle
"Szanowni Rodzice! Jako, że zbliża się 1 września apeluje do wszystkich rodziców. Proszę, abyście dopilnowali aby wasze dzieci nie nosiły w szkolę maseczek, gdyż noszenie maseczki przez kilka godzin może skończyć się tak jak na zdjęciu poniżej" - brzmiał post na Twitterze zamieszczony 20 sierpnia na profilu o nazwie Kaja Urszula Godek (@UrszulaKaja). Jak pokazuje liczba reakcji i wpisy pod nim, wielu uwierzyło, że autorką jest znana działaczka Fundacji Życie i Rodzina. Wpis podano dalej 140 razy, a 112 osób napisało komentarz.
Do postu dołączone było zdjęcie młodej kobiety z czerwonymi śladami na policzkach, nosie i czole - które miała rzekomo pozostawić maseczka. Jednak po przeszukaniu graficznych zasobów internetu okazuje się, że zdjęcie przedstawia włoską pielęgniarkę Alessię Bonari, która swoje selfie zamieściła 9 marca na Instagramie.
Pisała wówczas o fizycznym zmęczeniu; bólu, jaki sprawia jej sprzęt ochronny; o obawach, czy gogle przylegają ściśle do jej twarzy. Także o tym, że po nałożeniu ubrania ochronnego nie może ani jeść, ani pić. Jej wpis zebrał ponad 1 mln polubień.
Jej zdjęcie, a także fotografie innych lekarzy walczących w szpitalach o życie pacjentów z koronawirusem były publikowane przez media na całym świecie.
Niektórzy z internautów komentujących rzekomy wpis Kai Godek przypomnieli historię mediolańskiej pielęgniarki. "Jeśli dobrze pamiętam jest to zdjęcie pielęgniarki z Włoch pracującej z chorymi nq covid. Ona nosiła ze trzy maseczki (w tym jedną N95) na raz i ochronne okulary przez kilkanaście godzin dziennie... Jak to porównać z materiałową maseczką dla dziecka?" – napisała internautka Rikki.
"Noszę maseczki 8h dziennie codziennie i zapewniam, nic takiego nie ma miejsca :) jak jest źle w maseczce proszę się zaopatrzyć w przyłbice" – brzmiał inny komentarz.
Kolejne fejkowe konto
Większość z komentujących wpis na profilu @UrszulaKaja nie zorientowała się, że może on być fałszywy. Lecz niektórzy nie wierzyli w jego autentyczność. "Ej ale to fake konto, nie? Istnieją aż tak głupi ludzie?" – napisał autor konta o nazwie Cosiędzieje.
Czytając opis i zawartość konta @UrszulaKaja, można nabrać wątpliwości w jego prawdziwość. Założone zostało w sierpniu tego roku, ma niewielu obserwujących i obserwowanych oraz niewiele wpisów. Co prawda w opisie stoi: "Działaczka Pro-life, Anglistka, Mężatka, Matka 2 dzieci, Pochodzę z Warszawy" i jest tam przypięty tweet o treści: "Uwaga!!! W związku z dużym wysypem fake kont związanych z moją osobą na twitterze informuje, że tylko i wyłącznie konto z dopiskiem @UrszulaKaja jest moim prawdziwym kontem" - ale nie ma odnośnika do strony internetowej Fundacji Życie i Rodzina. Nie ma też np. wpisu o ostatniej inicjatywie fundacji, czyli zbieraniu podpisów pod projektem ustawy zakazującej manifestacji środowisk LGBT.
Wpisy publikowane na tym profilu są zazwyczaj wymierzone w środowisko LGBT, w "propagandę lewackich mediów", odpowiadają przekazom dezinformacji rosyjskiej (np. "W czasie gdy Łukaszenka mówi o zagrożeniu ze strony NATO nad Polską pojawia sie NATOwski samolot. Coś czuje, że USA wciągnie nas do wojny z Białorusią tak jak UK w '39 wciągneła nas do wojny z Niemcami"), bronią ruchów faszystowskich (np. "Żaden gest nazistowski nie istnieje. To tylko salut rzymski, który w przeciwieństwie do ideologii LGBT nikomu nie szkodzi").
Nie jest to jedyny profil podszywający się pod Kaję Godek. Fałszywe jest także konto o nazwie Kaja Urszula Godek (@Kaja__Godek_) - co można wywnioskować już z opisu: "Działaczka społeczna, na styku z polityką.Pro-life, Pro-God, Pro-Gun. Fundator Fundacji Życie i Rodzina. Cenię sobie aborcję, LGBT i Pana Biedronia".
Fakt, że wspomniane twitterowe konta z nazwą "Kaja Godek" są fałszywe, potwierdziliśmy w Fundacji Życie i Rodzina. Członek zarządu fundacji Krzysztof Kasprzak w rozmowie telefonicznej poinformował, że Kaja Godek nie prowadzi żadnego profilu na Twitterze, natomiast sama fundacja ma oficjalny profil tylko na Facebooku.
MEN: maseczki w szkołach nie obowiązują. PAN: starsze dzieci powinny nosić
Jeden z komentarzy do wpisu na fałszywym koncie Kai Godek odnosił się do apelu o nienoszeniu maseczek w szkołach. "Po pierwsze, to od okularów, po drugie, mówiąc takie rzeczy naraża Pani ludzi na zachorowanie. Rodzice, którzy będą przez Pani posta kazali dzieciom zdejmować maseczki, potem mogą ponieść konsekwencje, szczególnie zdrowotne. I ich dzieci oczywiście też" – napisała internautka występująca pod nickiem Smażona.
W wydanych 5 sierpnia wytycznych MEN i GIS dla szkół nie ma obowiązku zasłaniania ust i nosa w czasie zajęć lekcyjnych. Uczniowie nie będą musieli się poruszać po korytarzach szkoły i w salach lekcyjnych w maseczkach ochronnych.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w zaleceniach z 20 sierpnia wskazuje, że dzieci w wieku 12 lat i starsze powinny nosić maseczki na twarzy tak samo jak dorośli. Te dzieci powinny nosić maskę szczególnie wtedy, gdy nie można zapewnić odstępu jednego metra od innych osób i występuje powszechna transmisja choroby w okolicy - podkreślono w dokumencie.
Wytyczne WHO nie precyzują, czy dziecko powyżej 12. roku życia powinno nosić maskę w szkole. "Stosowanie masek przez dzieci i młodzież w szkołach powinno być rozważane tylko jako część kompleksowej strategii ograniczania rozprzestrzeniania się COVID-19" – piszą autorzy wytycznych WHO. Ich zdaniem "należy rozważyć opinie nauczycieli i wychowawców na temat postrzegania zagrożeń i obciążenia czasowego niezbędnego do zapewnienia przestrzegania polityki COVID-19 w szkołach i salach lekcyjnych - w tym stosowania masek przez dzieci".
Za noszeniem maseczek przez uczniów opowiadają się naukowcy z zespołu doradczego ds. COVID-19 przy prezesie PAN. "Nawet w scenariuszu dobrym i optymistycznym, według którego epidemię uda się utrzymywać na względnie niskim poziomie intensywności, powszechnie powinien być wprowadzony obowiązek noszenia maseczek w szkołach dla personelu i przynajmniej starszych dzieci" - radzą naukowcy.
Natomiast w przypadku scenariusza umiarkowanego: "do tego zalecenia powinno dojść zwiększenie dystansu między ławkami uczniów, wydzielenie grup uczniów, którzy mogą kontaktować się ze sobą, ale nie pomiędzy grupami, oddelegowanie nauczycieli do konkretnych klas, ograniczenie poruszania się uczniów w przestrzeni wspólnej (np. asynchroniczne przerwy), wietrzenie pomieszczeń w ciągu dnia i dezynfekcja ławek, klamek oraz przedmiotów wspólnych po zajęciach".
Jak decydują zagranicą?
Amerykańska agencja rządowa Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) zaleca, by uczniowie szkół podstawowych i średnich zasłaniali usta i nos maseczkami z materiału w trakcie jazdy szkolnym autobusem; w trakcie lekcji w klasach, gdzie nie można zachować odpowiedniego dystansu; a także na przerwach.
W Wielkiej Brytanii, jak podaje BBC, władze sanitarne nie określiły zaleceń w sprawie noszenia maseczek w szkołach, ale np. premier Szkocji Nicola Sturgeon zasugerowała, że uczniowie ze szkół średnich będą zobowiązani do noszenia maseczek "w niedalekiej przyszłości".
We Francji, jak podaje Politico.com, uczniowie powyżej 11. roku życia mają obowiązek nakładania masek, jeśli nie jest możliwy do zachowania odstęp jednego metra; dotyczy to też nauczycieli.
W Niemczech, o czym także informuje Politico.com, noszenie maseczek w szkołach zależy od decyzji władz szkolnych w poszczególnych landach. W Północnej Nadrenii-Westfalii maseczki są obowiązkowe w klasach, w Brandenburgii i Berlinie – maseczki trzeba nosić tylko poza klasami.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24