Czy zapowiadane obniżenie do 12 procent pierwszej stawki podatku PIT stawia Polskę poza "cywilizowanymi krajami" i czym może skutkować – dyskutują o tym ekonomiści, ale też internauci. Przedstawiamy, jak kształtują się dolne stawki PIT w państwach OECD i dlaczego nie tylko one są ważne w systemie podatkowym.
Projekt ustawy wprowadzającej kolejne zmiany podatkowe wzbudza dyskusje i wątpliwości. Od 1 lipca podatek PIT ma zostać obniżony o 5 punktów procentowych – z 17 do 12 proc. Kwota wolna od podatku zostanie na poziomie 30 tys. zł, a próg podatkowy na poziomie 120 tys. zł. Jak twierdzi rząd, na zmianach zyska ponad 13 mln podatników; po reformie w kieszeniach Polaków ma zostać dodatkowe 15 mld zł.
Projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw 22 kwietnia rząd skierował do Sejmu, a ten zajął się nim na posiedzeniu 27 kwietnia. Politycy partii rządzącej przekonują, że podatnicy zyskają - lecz ekonomiści ostrzegają, że stracą na tym samorządy, a tym samym jakość usług publicznych przez nie świadczonych. W dyskusjach internautów przewija się z kolei temat 12-proc. progu podatkowego: jak bardzo jest on niski w porównaniu z innymi krajami.
"Nie ma cywilizowanych krajów z tak niską stawką PIT"?
"Ze stawką PIT 12 proc. i odcięciem finansowania dla samorządów (więcej niż 50 proc. PIT tam trafia) dołączamy do potęg usług publicznych takich jak Rosja, Białoruś, Bułgaria, Czarnogóra i Macedonia Północna. Praktycznie nie ma cywilizowanych krajów z tak niską stawką PIT" – napisał na Twitterze Krzysztof Ruciński, jeden z ekspertów Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
W odpowiedzi użytkownik Krzysztof przytoczył następujące dane: "kraje barbarzyńskie. Stawki PDOF (podatku dochodowego od osób fizycznych – red.) w (proc.) np: Argentyna 9-35, Australia 9-35, Belgia od12, Hong-Kong 2-17, Izrael od 10,Japonia od 5, Niemcy od 14, Finlandia od 6,5, Portugalia od 14,5, Szwajcaria 0-14,5, USA 0-39, GB od 0-45" (pisownia postów oryginalna).
Do dyskusji włączył się m.in. internauta o nicku Wielki Przekręt: "Przecież to stawka wyłącznie jednego progu podatkowego. Drugi próg ma wciąż 32 proc. ....Równie dobrze można by pisać, że w PL albo DE PIT = 0 proc., bo jest kwota wolna od podatku. Trochę to nieuczciwe i bardziej zawiłe, bo różnie też wygląda kwestia odpisów".
No właśnie: czy stawka PIT 12 proc. jako raczej niska jest właściwa tylko dla "cywilizowanych krajów"? Czy można rozpatrywać tylko tę najniższą stawkę, oceniając system podatkowy w danym kraju? Rację ma internauta piszący, że sprawa jest bardziej skomplikowana.
Polskie 12 proc. wśród państw OECD: wiele krajów ma niższy próg
Sprawdziliśmy, czy są państwa, w których najniższa stawka podarku PIT jest mniejsza niż w Polsce - by przyjąć jakieś umowne kryterium "cywilizowanych krajów", ograniczyliśmy się do członków Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), która skupia najlepiej rozwinięte gospodarczo państwa świata. Na podstawie informacji o systemach podatkowych krajów OECD zebranych przez firmę analityczno-doradczą PwC ustaliliśmy, że obecnie na 38 państw członkowskich OECD 24 ma dolną stawkę PIT poniżej obecnej dolnej stawki w Polsce (17 proc.).
Jeśli parlament uchwali, a prezydent podpisze ustawę zmniejszającą stawkę PIT w Polsce do 12 proc., wówczas wśród państw OECD będziemy na 17. miejscu.
Mniejsze niż 12 proc. dolne stawki podatkowe obowiązują m.in. w Szwajcarii (11,5 proc.), Francji (11 proc.), Wielkiej Brytanii (10 proc.), Luksemburgu (8 proc.), Finlandii (6 proc.), Japonii (5 proc.) czy wreszcie w Norwegii (1,7 proc.). A nie są to kraje o słabej jakości usług publicznych.
Najwyższa stawka PIT: polskie 32 proc. daleko za czołówką w UE
Tyle że - jak pisał cytowany wyżej internauta - sama dolna stawka podatku PIT nie pokazuje złożoności systemu podatkowego w danym kraju. W niektórych z państwach, gdzie dolna stawka jest niższa niż w Polsce, najwyższe dochody - a więc najwyższa stawka podatkowa - jest znacznie wyższa niż w naszym kraju (u nas: 32 proc.).
Z opracowania Polskiego Instytutu Ekonomicznego na podstawie danych Komisji Europejskiej wynika, że 19 unijnych krajów ma tę najwyższą stawkę wyższą niż Polska; siedem ma niższą. Według PIE średnia unijna stawka podatku dla najwyższych dochodów wynosi 39 proc. Powyżej tej średniej jest 15 państw. Najwyższe stawki podatkowe obowiązują w: Danii - 56 proc., Grecji - 54 proc, Belgii i Portugalii - 53 proc.
Natomiast jeśli chodzi o kraje spoza Unii Europejskiej, to według danych PwC np. w Norwegii najwyższa stawka podatkowa wynosi 22 proc.; w Meksyku - 35 proc.; w Chile - 40 proc.; w Japonii - 47 proc.
Wydatki na zdrowie i edukację – w OECD Polska poniżej średniej
Ponieważ w przytoczonej wyżej dyskusji mowa była nie tylko o wysokości stawek podatkowych, lecz także o związku podatków z wydatkami na usługi publiczne, w kolejnym wpisie Krzysztof Ruciński zwrócił uwagę: "Sednem jest to, że bez dochodów samorządów nie ma wysokiej jakości usług publicznych, przestrzeni czy lokalnej oferty kulturalnej i uzupełnienia minimum edukacyjnego. Niezależnie jak na to spojrzysz, dochody samorządów spadły, pieniędzy np. na transport nie ma".
Sprawdziliśmy wydatki Polski na usługi publiczne na tle krajów członkowskich OECD. Dla porównania przyjęliśmy dane o wydatkach publicznych (sektora rządowego i samorządowego) w relacji do PKB z 2020 roku. Otóż wśród 34 państw OECD, których dane przytoczono w zestawieniu organizacji, Polska była pod względem wydatków publicznych w 2020 roku na 17. miejscu - przeznaczyła na tę sferę 48,7 proc. PKB.
Największy udział wydatków publicznych zanotowano we Francji - 61,6 proc., Grecji - 59,8 i Belgii - 59,2 proc. Najniższy w Kolumbii - 31,6 proc., Irlandii - 27,4 proc. i Chile - 26,4. Jak więc widać, nie dolna stawka PIT decyduje o tym, ile dany kraj przeznacza na usługi publiczne.
Z innych zestawień OECD wynika, że w 2019 roku Polska np. na ochronę zdrowia przeznaczyła 6,46 proc. swojego PKB, podczas gdy średnia dla wszystkich państw OECD wyniosła 8,84 proc. A jeśli chodzi o wydatki na edukację, to w 2018 roku (OECD nie opublikowało danych za następne lata) Polska wydała na nią 4,41 proc. swojego PKB - było to nieco mniej od średniej dla OECD wynoszącej 4,88 proc.
Eksperci o niższym progu podatkowym i stratach samorządów
To m.in. niski poziom wydatków na usługi publiczne w Polsce skłania niektórych ekonomistów do wyrażania obaw o celowość obniżania progów podatkowych. Mówił o tym np. Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych Santander Bank Polska. W radiu Tok FM 29 marca stwierdził, że obniżka PIT do 12 proc. "to szkodliwy kierunek w sytuacji zagrożenia kraju; w sytuacji, gdy za granicą mamy wojnę; w sytuacji, kiedy mamy kryzys uchodźczy". I mówił: "Przy takim napływie osób nieuchronnie czeka nas obniżenie jakości usług publicznych, powinniśmy mobilizować środki, by zainwestować je na wzmocnienie usług publicznych, ochronę zdrowia, edukację, opiekę społeczną". Bielski stwierdził, że obniżoną jakość usług publicznych obywatele "będą musieli sami sobie sfinansować".
Już przy pierwszej wersji Polskiego Ładu władze największych polskich miast ostrzegały (pisaliśmy o tym w Konkret24), że wpływy samorządów z PIT, z których realizują one wiele zadań z zakresu usług publicznych (edukacja, ochrona zdrowia), spadną w 2022 roku o jedną czwartą. W ciągu najbliższej dekady - jak wyliczył Związek Miast Polskich - samorządy stracą 145 mld zł.
Zdaniem Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Konfederacji Lewiatan, obniżenie PIT z 17 do 12 proc. może skutkować obniżeniem nakładów na usługi publiczne - lecz w dłuższym horyzoncie czasowym. W komentarzu dla Konkret24 ekspert Lewiatana napisał: "Obecnie wysoka inflacja i dochody z VAT z nią związane wyrównują nam straty budżetowe. Taki stan rzeczy nie będzie jednak trwać długo".
Zwraca uwagę, że część usług publicznych ma gwarancje finansowania w postaci powiązania do PKB (np. zdrowie), część ma zapisane mechanizmy waloryzacyjne (szkolnictwo wyższe i nauka), część ma sztywne wydatki (edukacja). "W tej sytuacji wydaje się, że najbardziej stratne będą samorządy, które prawdopodobnie będą zmuszone do redukcji wydatków" - ostrzega Mariusz Zielonka. Uwzględniając rozwiązania z obu wersji Polskiego Ładu, mimo zwiększenia subwencji rozwojowej dla samorządów o 8 mld zł i tak - wylicza ekspert Lewiatana - samorządom zabraknie w tym roku 7,7-8 mld zł.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24, zdjęcie Piotr Nowak/PAP