Powtórna wiktymizacja. Czego mediom nie wolno wobec procesów pedofili

Źródło:
Konkret24
Cała rozmowa reporterki TVN24 Alicji Rucińskiej z mecenasem Mikołajem Mareckim, pełnomocnikiem Magdaleny Filiks
Cała rozmowa reporterki TVN24 Alicji Rucińskiej z mecenasem Mikołajem Mareckim, pełnomocnikiem Magdaleny FiliksTVN24
wideo 2/4
Cała rozmowa reporterki TVN24 Alicji Rucińskiej z mecenasem Mikołajem Mareckim, pełnomocnikiem Magdaleny FiliksTVN24

Zakaz publikowania informacji z niejawnego procesu, zakaz ujawniania danych pokrzywdzonych i etyka zawodowa dotycząca ochrony prywatności – te zasady mają chronić ofiary przestępstw pedofilskich przed powtórną krzywdą. Ujawnienie sprawy skazanego w 2021 roku pedofila Krzysztofa F. pokazało, jak zostały naruszone.

- Przede wszystkim oczekujemy, że będą wyciągnięte konsekwencje od tych osób, które ujawniły w przestrzeni publicznej informacje pozwalające na zidentyfikowanie ofiary – oświadczył 9 marca adwokat Mikołaj Marecki, pełnomocnik Magdaleny Filiks. - I przede wszystkim zbadania, skąd osoby, które ujawniły sprawę - myślimy wprost o Radiu Szczecin, bo to tam ukazał się pierwszy artykuł, z którego pączkowały inne wiadomości - miały te informacje - dodał.

Posłanka Koalicji Obywatelskiej Magdalena Filiks poinformowała 3 marca wieczorem o śmierci jej syna, Mikołaja. Chłopiec miał 15 lat, popełnił samobójstwo. Pogrzeb odbył się 7 marca. Śledztwo w sprawie śmierci 15-latka prowadzi szczecińska prokuratura.

Nastolatek był ofiarą pedofila Krzysztofa F. - został on zatrzymany we wrześniu 2020 roku pod zarzutem molestowania 13-letniego wtedy chłopca i podawania mu oraz 16-letniej dziewczynie substancji odurzających. W grudniu 2021 roku został skazany prawomocnie za trzy przestępstwa na cztery lata i 10 miesięcy więzienia. Wówczas media o tym nie informowały - proces odbywał się z wyłączeniem jawności ze względu na dobro pokrzywdzonych dzieci.

Co ujawniły rządowe media

28 grudnia 2022 redaktor naczelny Radia Szczecin Tomasz Duklanowski ogłosił na Twitterze: "AFERA PEDOFILSKA. Krzysztof F. pełnomocnik marszałka Geblewicza (PO) ds. uzależnień, skazany prawomocnie na prawie 5 lat więzienia, za kontakty seksualne z 13 latkiem, posianie znacznej ilości narkotyków i nakłaniania dzieci do ich zażywania". Następnego dnia niemal jednocześnie tę sprawę opisały portale TVP Info i Radia Szczecin. Treść obu materiałów jest prawie taka sama, wiele zdań jest identycznych.

W tekście opublikowanym na portalu Tvp.info (z godziną 6.28) już w tytule padła informacja o ofiarach: "Pełnomocnik marszałka Geblewicza skazany za pedofilię. Ofiarami dzieci znanej parlamentarzystki". Zaś ostatnie zdanie tekstu brzmi: "Jak informuje Radio Szczecin, poszkodowanymi są dzieci znanej parlamentarzystki w wieku 13 i 16 lat".

Jako źródło tekstu podane jest Radio Szczecin, mimo że na stronie radia tekst ma godzinę 6.30 - co może wskazywać, że oba media miały przygotowane podobne materiały na tę samą porę publikacji. W leadzie tekstu autorstwa Tomasza Duklanowskiego czytamy: "W chwili przestępstwa poszkodowany chłopiec miał 13 lat, a dziewczynka 16. To dzieci znanej parlamentarzystki". I chociaż w tekście pojawia się zdanie: "Ze względu na pokrzywdzone dzieci proces pedofila odbywał się z wyłączeniem jawności" – to dalej autor podał: "Wiadomo, że rodzeństwo zostało pozostawione pod opieką Krzysztofa F. – to dzieci znanej parlamentarzystki". Natomiast promując swój tekst na Twitterze, Duklanowski napisał o ofierze jako o "13-latku, synu znanej polityk". To kluczowa w tej sprawie informacja, powielana następnie przez głównie prawicowe serwisy: Niezależna.pl, Tvrepublika.pl, i.pl, Tysol.pl, Portalwarszawski.pl, Radiogdansk.pl, Stefczyk.info, ale też Polityka.se.pl i Wydarzenia.interia.pl (niektóre potem tę frazę usunęły).

29 grudnia w porannym programie TVP Info "Jedziemy" gościem był Duklanowski i opowiadał o "ujawnionej" sprawie - o godzinie 8.16 mówił na antenie, że w środowisku zachodniopomorskiej PO robiono wszystko, by sprawa Krzysztofa F. nie trafiła do mediów, "dlatego że poszkodowany 13-latek był synem jednej ze znanych.., no znanej parlamentarzystki". O "dzieciach posłanki PO" tego dnia napisał też na Twitterze Dawid Wildstein, wicedyrektor kanału TVP World i zastępca dyrektora-redaktora naczelnego radiowej Trójki. A "Wiadomości" TVP1 w swoim materiale podały, że ofiary były dziećmi "parlamentarzystki".

30 grudnia "Gazeta Polska Codziennie" na okładce napisała o "zmowie milczenia wokół afery pedofilskiej w Platformie", podając: "jedna z ofiar - 13-letni chłopiec - to syn znanej parlamentarzystki".

Rządowe media i wspierający je internauci przyczynili się do szybkiej identyfikacji ofiary Krzysztofa F.Twitter, niezależna.pl, tvp.info, radioszczecin.pl

Na pytanie Konkret24 do Sądu Okręgowego w Szczecinie, czy udostępnił akta postępowania lub inne informacje o wyroku wobec Krzysztofa F. celem publikacji przez media, sędzia Michał Tomala odpowiedział: "Akta postępowania nie były udostępniane. O informację o treści zapadłego wyroku zwróciło się jedno ze szczecińskich mediów do rzecznika prasowego Sądu - SSO Tomasz Szaja. Nie zostały wówczas ujawnione żadne dane identyfikujące skazanego, jak i pokrzywdzonych". Dopytany, kiedy szczecińskie medium poprosiło o treść wyroku, sędzia Tomala odpisał: "Z otrzymanej od Pana Sędziego Tomasza Szaja informacji wynika, że w dniu 28 grudnia 2022 r. zwrócił się do Niego dziennikarz o udzielenie informacji na temat zapadłego wyroku, podając jednocześnie sygnaturę akt sprawy".

Potwierdził to na konferencji prasowej 9 marca prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński. Powiedział, że dziennikarz "uzyskał dane, jaki wyrok zapadł, jakiego rodzaju był czyn, jaka kara została orzeczona wobec sprawcy". "Jedyną informacją o pokrzywdzonych, jaka została podana, to jest to, że jest to chłopiec w wieku 13 lat. Nie padły żadne inne dane dotyczące pokrzywdzonych, my tych danych nie udzielamy" - dodał.

Miejsce byłej pracy skazanego, frazy "znana parlamentarzystka" i "posłanka PO" oraz wskazanie na Platformę Obywatelską pozwoliły szybko skojarzyć, że chodzi o Magdalenę Filiks, jedyną posłankę PO w Szczecinie. Według szefa Państwowej Komisji do spraw Pedofili Błażeja Kmieciaka rządowe media i sprzyjające im redakcje doprowadziły do identyfikacji syna posłanki jako ofiary skazanego pedofila.

CZYTAJ: Kalendarium systemowego zła. Od publikacji mediów rządowych do śmierci dziecka

"Zdarza się, że ofiary przestępstw i ich rodziny cierpią bardziej w wyniku kontaktów z dziennikarzami"

Również prawnicy, z którymi konsultował się Konkret 24, nie mają wątpliwości - to, co się wydarzyło po ujawnieniu informacji o Krzysztofie F. przez rządowe media, można uznać za typowy przykład powtórnej wiktymizacji. To sytuacja, gdy ofiary przestępstw doznają kolejnej krzywdy ze strony innych osób - otoczenia, rodziny, bliskich, ale także ze strony wymiaru sprawiedliwości i mediów.

"Najczęściej o zjawisku wtórnej wiktymizacji mówi się w kontekście krzywdzonych dzieci, ofiar zgwałceń i wykorzystywania seksualnego oraz przemocy w rodzinie. Podatne na wtórną wiktymizację są także osoby należące do grup dyskryminowanych" – pisze dr Sylwia Przewoźnik z Akademii Ignatianum w Krakowie w omówieniu książki "Oblicza wiktymizacji. Ujęcie interdyscyplinarne". Natomiast dr hab. Wojciech Zalewski z Uniwersytetu Gdańskiego, w pracy "Wiktymizacja wtórna. Geneza, istota i rola w przekształcaniu polityki traktowania ofiar przestępstw" zwraca uwagę na to, że działania wymiaru sprawiedliwości mogą prowadzić do wtórnej wiktymizacji, ale też: "Zdarza się, że ofiary przestępstw i ich rodziny cierpią bardziej w wyniku kontaktów z dziennikarzami".

Jak prawo chroni życie prywatne ofiar

W polskim prawie są mechanizmy mające chronić ofiary przestępstw przed powtórną krzywdą. Podstawy są zawarte w Konstytucji RP:

Wyłączenie jawności rozprawy może nastąpić ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny. Wyrok ogłaszany jest publicznie.

Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.

Taką ochronę zapewnia art. 360 par. 1 Kodeksu postępowania karnego (kpk). Na jego podstawie sąd może wyłączyć jawność rozprawy w całości albo w części, m.in. jeżeli jawność mogłaby naruszyć ważny interes prywatny; jeżeli choćby jeden z oskarżonych jest nieletni lub na czas przesłuchania świadka, który nie ukończył 15 lat; na żądanie osoby, która złożyła wniosek o ściganie. Decyzja o wyłączeniu jawności rozprawy wymaga od sądu podania uzasadnienia.

W rozmowie z Konkret24 prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski tłumaczy: - Jest pewną regułą wyłączanie jawności w tego typu sprawach (dotyczących pedofilów – red.), przede wszystkim dla ochrony interesu pokrzywdzonego, po to, by nie stał się podwójną ofiarą.

Przykładami na to, że utajnianie procesów w sprawach pedofilskich jest regułą, są poniższe procesy - w relacjach mediów na ich temat powtarzało się sformułowanie "sprawa odbywa się z wyłączeniem jawności": 1. proces nauczyciela w Jarosławiu, 2. proces księdza w Wyszkowie, 3. proces nauczyciela w Gdańsku, 4. proces pedofila w Świdnicy, 5. proces pedofila w Bydgoszczy.

Proces Krzysztofa F. także był niejawny - podstawą do wyłączenia jawności był wymieniony wyżej art. 360 pkt. 1, a dokładnie podpunkty dotyczące "obrazy dobrych obyczajów" i "naruszenia ważnego interesu prywatnego". O wyłączenie jawności rozprawy wniósł prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. "Wyłączenie jawności dotyczy całego postępowania, jawnie ogłoszony został wyłącznie wyrok - art. 364 par. 1 kpk. Jawność postępowania została także wyłączona na etapie postępowania apelacyjnego" - poinformował Konkret24 sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Par. 1. Ogłoszenie wyroku odbywa się jawnie. Par. 2. Jeżeli jawność rozprawy wyłączono w całości lub w części, przytoczenie powodów wyroku może nastąpić również z wyłączeniem jawności w całości lub w części.

Nakaz milczenia – podczas postępowania, trwania procesu i po wyroku

Utajnienie rozprawy skutkuje zakazem ujawniania informacji z niej. Sędzia Laskowski tłumaczy, że zakazem rozpowszechniania informacji z niejawnej rozprawy są objęte wszystkie osoby, które w niej uczestniczyły: sędziowie i prokuratorzy (ich obowiązuje tajemnica zawodowa), ławnicy, osoby wskazane przez strony w procesie. - Nie możemy biegać do telewizji i opowiadać smakowitych szczegółów, które dla niektórych mogą okazać się interesujące - podkreśla sędzia Laskowski. Zakaz opisany jest w art. 241 Kodeksu karnego:

Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia publicznie wiadomości z rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności.

Czyli w takiej sytuacji nie można informować o całym przebiegu rozprawy - np. o zeznaniach oskarżonego, świadków, o mowach oskarżyciela czy obrońcy. A już po uprawomocnieniu się wyroku: czy wówczas można już rozpowszechniać informacje z niejawnej rozprawy?

Pytany o to przez Konkret24 dr Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, stwierdza, że nie można. - Nie ma granicy czasowej tej tajemnicy. Nie wiem, czy to błąd ustawodawcy, ale nie wprowadził przepisu dotyczącego tego ani na przykład organu, który mógłby zgodzić się na ujawnienie - wyjaśnia.

Bo choć nie ma na to specjalnego przepisu, sędzia Laskowski tłumaczy dobitnie: - Byłoby absurdem, gdyby dane osoby pokrzywdzonej, w tym przypadku ofiary pedofila, pochodzące z niejawnego procesu, można byłoby ujawniać później, na przykład po uprawomocnieniu się wyroku.

Trzeba też pamiętać, że - jak napisał Sąd Najwyższy w wyroku z 10 kwietnia 2019 roku - "odpowiedzialność karna (z art. 241 par. 2 Kodeksu karnego) nie jest uzależniona od tego, czy dana osoba była obecna na rozprawie prowadzonej z wyłączeniem jawności". Czyli nie wolno także rozpowszechniać informacji z drugiej ręki - od kogoś, kto był na niejawnej rozprawie.

Pełnomocnik Magdaleny Filiks, pytany o sprawę Krzysztofa F., zwracał uwagę, że "z samego procesu nic nie można ujawniać, on jest objęty klauzulą tajności". - Natomiast jawny jest wyrok. Nie wynika z niego, iż ofiarami miałyby być dzieci znanej parlamentarzystki, tym bardziej ze Szczecina, czy też związanej z określoną opcja polityczną - podkreślił.

Przypomnijmy: dziennikarze mediów rządowych oraz internauci promujący materiał Radia Szczecin podali szczegóły pozwalające szybko zidentyfikować matkę ofiary Krzysztofa F., a co za tym idzie - kto był ofiarą. Komentując tę sprawę dla prawo.pl, sędzia Marta Kożuchowska z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli stwierdziła: "W tej konkretnej sprawie rozprawa była prowadzona niejawnie, ze względu na interes małoletnich pokrzywdzonych, więc w mojej ocenie ujawnienie na forum publicznym, także poprzez media społecznościowe, informacji wypełnia znamiona tego występku". 

Zakaz ujawniania danych osobowych osób pokrzywdzonych, czyli czego?

Media mogą odegrać istotną rolę w powtórnej wiktymizacji. Stąd szczególna odpowiedzialność, jaką na dziennikarzy w tym zakresie nakłada Prawo prasowe. Kluczowy jest art. 13 ust. 2 ustawy Prawo prasowe:

Nie wolno publikować w prasie wizerunku i innych danych osobowych osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jak również wizerunku i innych danych osobowych świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych, chyba że osoby te wyrażą na to zgodę.

W przypadku ujawnienia informacji o procesie Krzysztofa F. mamy do czynienia z zakazem publikowania "innych danych osobowych" pokrzywdzonych. Doktor Witold Zontek z UJ komentuje: "Dane rozumiałbym tak jak w RODO (unijnym rozporządzeniu o ochronie danych osobowych - red.), czyli 'wszelkie informacje o zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osobie fizycznej (osobie, której dane dotyczą); możliwa do zidentyfikowania osoba fizyczna to osoba, którą można bezpośrednio lub pośrednio zidentyfikować, w szczególności na podstawie identyfikatora takiego jak imię i nazwisko, numer identyfikacyjny, dane o lokalizacji, identyfikator internetowy lub jeden bądź kilka szczególnych czynników określających fizyczną, fizjologiczną, genetyczną, psychiczną, ekonomiczną, kulturową lub społeczną tożsamość osoby fizycznej'".

Tak samo dane osobowe definiuje Sąd Najwyższy; np. w wyroku z 6 czerwca 2003 roku stwierdził, że są to "nie tylko informacje o imieniu i nazwisku, dacie i miejscu urodzenia czy miejscu zamieszkania, lecz także inne informacje dotyczące np. stosunków rodzinnych, wykonywanego zawodu czy miejsca pracy, które umożliwiają identyfikację osoby w danym środowisku".

Prawo prasowe nie przewiduje kar za złamanie zakazu z art. 13 ust. 2. W takim przypadku można zastosować przepisy Kodeksu karnego. "Rozpowszechnianie danych ofiary z rozprawy prowadzonej z wyłączeniem jawności np w sprawie o pedofilę, to przestępstwo z art. 241.2 kk. Odpowiada nie tylko ten, kto 1szy ujawnił dane, ale każdy,kto podawał je dalej np w tweetach, tv, necie" - napisał na Twitterze dr hab. Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego (pisownia oryginalna).

- Nie trzeba wielkiej znajomości Kodeksu karnego, wystarczy respektowanie zasad etycznych, refleksja o tym, jaki interes publiczny miałby przemawiać za ujawnieniem informacji z takiego procesu - podsumowuje sędzia Laskowski.

Kodeksy etyczne publicznego radia i telewizji a rzeczywistość

Oba rządowe media, które jako pierwsze podały informacje o ofiarach pedofila Krzysztofa F., mają swoje kodeksy etyczne. W "Zasadach etyki zawodowej w Polskim Radiu" zapisano m.in.: "Każdy ma prawo do ochrony swej prywatności i intymności. Naruszenie tej zasady może nastąpić jedynie wówczas, gdy zezwala na to prawo". W "Zasadach etyki dziennikarskiej w Telewizji Polskiej S.A. – informacja, publicystyka, reportaż, dokument, edukacja" również zapisano: "Każdy ma prawo do ochrony swej prywatności i intymności. Dziennikarz nie może bez zgody osoby zainteresowanej rozpowszechniać informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery jej życia. Naruszenie tej zasady może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w przepisach prawa".

Z oceny szefa komisji do spraw pedofilii wynika, że w obu mediach te zasady naruszono. W TVN24 Błażej Kmieciak mówił o materiałach z końca grudnia i początku stycznia jako o takich, które "mogły doprowadzić do tego, że osoba skrzywdzona została rozpoznana". 

- Media mają, co do zasady, dostęp do akt sądowych. Byłoby źle, gdyby takiego dostępu nie miały, bo wtedy nie mogłyby informować o różnych rzeczach, które są istotne dla życia społecznego - komentuje w rozmowie z Konkret24 dr Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich. - Ale z tym dostępem wiąże się wielka odpowiedzialność, w jaki sposób zdobyte informacje media używają, zwłaszcza jeśli chodzi o osoby małoletnie. Dziennikarze, zanim cokolwiek opublikują, muszą się zastanowić, czy nie sprowadzają niebezpieczeństwa na młodego człowieka - podkreśla. I dodaje: - Jeżeli jeszcze dochodzi do sytuacji, w której wykorzystuje się politycznie taką historię, to mamy taki efekt, jaki mamy.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112. GDZIE SZUKAĆ POMOCY W TRUDNYCH EMOCJONALNIE SYTUACJACH >>>

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24