Powtórna wiktymizacja. Czego mediom nie wolno wobec procesów pedofili

Źródło:
Konkret24
Cała rozmowa reporterki TVN24 Alicji Rucińskiej z mecenasem Mikołajem Mareckim, pełnomocnikiem Magdaleny Filiks
Cała rozmowa reporterki TVN24 Alicji Rucińskiej z mecenasem Mikołajem Mareckim, pełnomocnikiem Magdaleny FiliksTVN24
wideo 2/4
Cała rozmowa reporterki TVN24 Alicji Rucińskiej z mecenasem Mikołajem Mareckim, pełnomocnikiem Magdaleny FiliksTVN24

Zakaz publikowania informacji z niejawnego procesu, zakaz ujawniania danych pokrzywdzonych i etyka zawodowa dotycząca ochrony prywatności – te zasady mają chronić ofiary przestępstw pedofilskich przed powtórną krzywdą. Ujawnienie sprawy skazanego w 2021 roku pedofila Krzysztofa F. pokazało, jak zostały naruszone.

- Przede wszystkim oczekujemy, że będą wyciągnięte konsekwencje od tych osób, które ujawniły w przestrzeni publicznej informacje pozwalające na zidentyfikowanie ofiary – oświadczył 9 marca adwokat Mikołaj Marecki, pełnomocnik Magdaleny Filiks. - I przede wszystkim zbadania, skąd osoby, które ujawniły sprawę - myślimy wprost o Radiu Szczecin, bo to tam ukazał się pierwszy artykuł, z którego pączkowały inne wiadomości - miały te informacje - dodał.

Posłanka Koalicji Obywatelskiej Magdalena Filiks poinformowała 3 marca wieczorem o śmierci jej syna, Mikołaja. Chłopiec miał 15 lat, popełnił samobójstwo. Pogrzeb odbył się 7 marca. Śledztwo w sprawie śmierci 15-latka prowadzi szczecińska prokuratura.

Nastolatek był ofiarą pedofila Krzysztofa F. - został on zatrzymany we wrześniu 2020 roku pod zarzutem molestowania 13-letniego wtedy chłopca i podawania mu oraz 16-letniej dziewczynie substancji odurzających. W grudniu 2021 roku został skazany prawomocnie za trzy przestępstwa na cztery lata i 10 miesięcy więzienia. Wówczas media o tym nie informowały - proces odbywał się z wyłączeniem jawności ze względu na dobro pokrzywdzonych dzieci.

Co ujawniły rządowe media

28 grudnia 2022 redaktor naczelny Radia Szczecin Tomasz Duklanowski ogłosił na Twitterze: "AFERA PEDOFILSKA. Krzysztof F. pełnomocnik marszałka Geblewicza (PO) ds. uzależnień, skazany prawomocnie na prawie 5 lat więzienia, za kontakty seksualne z 13 latkiem, posianie znacznej ilości narkotyków i nakłaniania dzieci do ich zażywania". Następnego dnia niemal jednocześnie tę sprawę opisały portale TVP Info i Radia Szczecin. Treść obu materiałów jest prawie taka sama, wiele zdań jest identycznych.

W tekście opublikowanym na portalu Tvp.info (z godziną 6.28) już w tytule padła informacja o ofiarach: "Pełnomocnik marszałka Geblewicza skazany za pedofilię. Ofiarami dzieci znanej parlamentarzystki". Zaś ostatnie zdanie tekstu brzmi: "Jak informuje Radio Szczecin, poszkodowanymi są dzieci znanej parlamentarzystki w wieku 13 i 16 lat".

Jako źródło tekstu podane jest Radio Szczecin, mimo że na stronie radia tekst ma godzinę 6.30 - co może wskazywać, że oba media miały przygotowane podobne materiały na tę samą porę publikacji. W leadzie tekstu autorstwa Tomasza Duklanowskiego czytamy: "W chwili przestępstwa poszkodowany chłopiec miał 13 lat, a dziewczynka 16. To dzieci znanej parlamentarzystki". I chociaż w tekście pojawia się zdanie: "Ze względu na pokrzywdzone dzieci proces pedofila odbywał się z wyłączeniem jawności" – to dalej autor podał: "Wiadomo, że rodzeństwo zostało pozostawione pod opieką Krzysztofa F. – to dzieci znanej parlamentarzystki". Natomiast promując swój tekst na Twitterze, Duklanowski napisał o ofierze jako o "13-latku, synu znanej polityk". To kluczowa w tej sprawie informacja, powielana następnie przez głównie prawicowe serwisy: Niezależna.pl, Tvrepublika.pl, i.pl, Tysol.pl, Portalwarszawski.pl, Radiogdansk.pl, Stefczyk.info, ale też Polityka.se.pl i Wydarzenia.interia.pl (niektóre potem tę frazę usunęły).

29 grudnia w porannym programie TVP Info "Jedziemy" gościem był Duklanowski i opowiadał o "ujawnionej" sprawie - o godzinie 8.16 mówił na antenie, że w środowisku zachodniopomorskiej PO robiono wszystko, by sprawa Krzysztofa F. nie trafiła do mediów, "dlatego że poszkodowany 13-latek był synem jednej ze znanych.., no znanej parlamentarzystki". O "dzieciach posłanki PO" tego dnia napisał też na Twitterze Dawid Wildstein, wicedyrektor kanału TVP World i zastępca dyrektora-redaktora naczelnego radiowej Trójki. A "Wiadomości" TVP1 w swoim materiale podały, że ofiary były dziećmi "parlamentarzystki".

30 grudnia "Gazeta Polska Codziennie" na okładce napisała o "zmowie milczenia wokół afery pedofilskiej w Platformie", podając: "jedna z ofiar - 13-letni chłopiec - to syn znanej parlamentarzystki".

Rządowe media i wspierający je internauci przyczynili się do szybkiej identyfikacji ofiary Krzysztofa F.Twitter, niezależna.pl, tvp.info, radioszczecin.pl

Na pytanie Konkret24 do Sądu Okręgowego w Szczecinie, czy udostępnił akta postępowania lub inne informacje o wyroku wobec Krzysztofa F. celem publikacji przez media, sędzia Michał Tomala odpowiedział: "Akta postępowania nie były udostępniane. O informację o treści zapadłego wyroku zwróciło się jedno ze szczecińskich mediów do rzecznika prasowego Sądu - SSO Tomasz Szaja. Nie zostały wówczas ujawnione żadne dane identyfikujące skazanego, jak i pokrzywdzonych". Dopytany, kiedy szczecińskie medium poprosiło o treść wyroku, sędzia Tomala odpisał: "Z otrzymanej od Pana Sędziego Tomasza Szaja informacji wynika, że w dniu 28 grudnia 2022 r. zwrócił się do Niego dziennikarz o udzielenie informacji na temat zapadłego wyroku, podając jednocześnie sygnaturę akt sprawy".

Potwierdził to na konferencji prasowej 9 marca prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński. Powiedział, że dziennikarz "uzyskał dane, jaki wyrok zapadł, jakiego rodzaju był czyn, jaka kara została orzeczona wobec sprawcy". "Jedyną informacją o pokrzywdzonych, jaka została podana, to jest to, że jest to chłopiec w wieku 13 lat. Nie padły żadne inne dane dotyczące pokrzywdzonych, my tych danych nie udzielamy" - dodał.

Miejsce byłej pracy skazanego, frazy "znana parlamentarzystka" i "posłanka PO" oraz wskazanie na Platformę Obywatelską pozwoliły szybko skojarzyć, że chodzi o Magdalenę Filiks, jedyną posłankę PO w Szczecinie. Według szefa Państwowej Komisji do spraw Pedofili Błażeja Kmieciaka rządowe media i sprzyjające im redakcje doprowadziły do identyfikacji syna posłanki jako ofiary skazanego pedofila.

CZYTAJ: Kalendarium systemowego zła. Od publikacji mediów rządowych do śmierci dziecka

"Zdarza się, że ofiary przestępstw i ich rodziny cierpią bardziej w wyniku kontaktów z dziennikarzami"

Również prawnicy, z którymi konsultował się Konkret 24, nie mają wątpliwości - to, co się wydarzyło po ujawnieniu informacji o Krzysztofie F. przez rządowe media, można uznać za typowy przykład powtórnej wiktymizacji. To sytuacja, gdy ofiary przestępstw doznają kolejnej krzywdy ze strony innych osób - otoczenia, rodziny, bliskich, ale także ze strony wymiaru sprawiedliwości i mediów.

"Najczęściej o zjawisku wtórnej wiktymizacji mówi się w kontekście krzywdzonych dzieci, ofiar zgwałceń i wykorzystywania seksualnego oraz przemocy w rodzinie. Podatne na wtórną wiktymizację są także osoby należące do grup dyskryminowanych" – pisze dr Sylwia Przewoźnik z Akademii Ignatianum w Krakowie w omówieniu książki "Oblicza wiktymizacji. Ujęcie interdyscyplinarne". Natomiast dr hab. Wojciech Zalewski z Uniwersytetu Gdańskiego, w pracy "Wiktymizacja wtórna. Geneza, istota i rola w przekształcaniu polityki traktowania ofiar przestępstw" zwraca uwagę na to, że działania wymiaru sprawiedliwości mogą prowadzić do wtórnej wiktymizacji, ale też: "Zdarza się, że ofiary przestępstw i ich rodziny cierpią bardziej w wyniku kontaktów z dziennikarzami".

Jak prawo chroni życie prywatne ofiar

W polskim prawie są mechanizmy mające chronić ofiary przestępstw przed powtórną krzywdą. Podstawy są zawarte w Konstytucji RP:

Wyłączenie jawności rozprawy może nastąpić ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny. Wyrok ogłaszany jest publicznie.

Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.

Taką ochronę zapewnia art. 360 par. 1 Kodeksu postępowania karnego (kpk). Na jego podstawie sąd może wyłączyć jawność rozprawy w całości albo w części, m.in. jeżeli jawność mogłaby naruszyć ważny interes prywatny; jeżeli choćby jeden z oskarżonych jest nieletni lub na czas przesłuchania świadka, który nie ukończył 15 lat; na żądanie osoby, która złożyła wniosek o ściganie. Decyzja o wyłączeniu jawności rozprawy wymaga od sądu podania uzasadnienia.

W rozmowie z Konkret24 prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski tłumaczy: - Jest pewną regułą wyłączanie jawności w tego typu sprawach (dotyczących pedofilów – red.), przede wszystkim dla ochrony interesu pokrzywdzonego, po to, by nie stał się podwójną ofiarą.

Przykładami na to, że utajnianie procesów w sprawach pedofilskich jest regułą, są poniższe procesy - w relacjach mediów na ich temat powtarzało się sformułowanie "sprawa odbywa się z wyłączeniem jawności": 1. proces nauczyciela w Jarosławiu, 2. proces księdza w Wyszkowie, 3. proces nauczyciela w Gdańsku, 4. proces pedofila w Świdnicy, 5. proces pedofila w Bydgoszczy.

Proces Krzysztofa F. także był niejawny - podstawą do wyłączenia jawności był wymieniony wyżej art. 360 pkt. 1, a dokładnie podpunkty dotyczące "obrazy dobrych obyczajów" i "naruszenia ważnego interesu prywatnego". O wyłączenie jawności rozprawy wniósł prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. "Wyłączenie jawności dotyczy całego postępowania, jawnie ogłoszony został wyłącznie wyrok - art. 364 par. 1 kpk. Jawność postępowania została także wyłączona na etapie postępowania apelacyjnego" - poinformował Konkret24 sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Par. 1. Ogłoszenie wyroku odbywa się jawnie. Par. 2. Jeżeli jawność rozprawy wyłączono w całości lub w części, przytoczenie powodów wyroku może nastąpić również z wyłączeniem jawności w całości lub w części.

Nakaz milczenia – podczas postępowania, trwania procesu i po wyroku

Utajnienie rozprawy skutkuje zakazem ujawniania informacji z niej. Sędzia Laskowski tłumaczy, że zakazem rozpowszechniania informacji z niejawnej rozprawy są objęte wszystkie osoby, które w niej uczestniczyły: sędziowie i prokuratorzy (ich obowiązuje tajemnica zawodowa), ławnicy, osoby wskazane przez strony w procesie. - Nie możemy biegać do telewizji i opowiadać smakowitych szczegółów, które dla niektórych mogą okazać się interesujące - podkreśla sędzia Laskowski. Zakaz opisany jest w art. 241 Kodeksu karnego:

Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia publicznie wiadomości z rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności.

Czyli w takiej sytuacji nie można informować o całym przebiegu rozprawy - np. o zeznaniach oskarżonego, świadków, o mowach oskarżyciela czy obrońcy. A już po uprawomocnieniu się wyroku: czy wówczas można już rozpowszechniać informacje z niejawnej rozprawy?

Pytany o to przez Konkret24 dr Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, stwierdza, że nie można. - Nie ma granicy czasowej tej tajemnicy. Nie wiem, czy to błąd ustawodawcy, ale nie wprowadził przepisu dotyczącego tego ani na przykład organu, który mógłby zgodzić się na ujawnienie - wyjaśnia.

Bo choć nie ma na to specjalnego przepisu, sędzia Laskowski tłumaczy dobitnie: - Byłoby absurdem, gdyby dane osoby pokrzywdzonej, w tym przypadku ofiary pedofila, pochodzące z niejawnego procesu, można byłoby ujawniać później, na przykład po uprawomocnieniu się wyroku.

Trzeba też pamiętać, że - jak napisał Sąd Najwyższy w wyroku z 10 kwietnia 2019 roku - "odpowiedzialność karna (z art. 241 par. 2 Kodeksu karnego) nie jest uzależniona od tego, czy dana osoba była obecna na rozprawie prowadzonej z wyłączeniem jawności". Czyli nie wolno także rozpowszechniać informacji z drugiej ręki - od kogoś, kto był na niejawnej rozprawie.

Pełnomocnik Magdaleny Filiks, pytany o sprawę Krzysztofa F., zwracał uwagę, że "z samego procesu nic nie można ujawniać, on jest objęty klauzulą tajności". - Natomiast jawny jest wyrok. Nie wynika z niego, iż ofiarami miałyby być dzieci znanej parlamentarzystki, tym bardziej ze Szczecina, czy też związanej z określoną opcja polityczną - podkreślił.

Przypomnijmy: dziennikarze mediów rządowych oraz internauci promujący materiał Radia Szczecin podali szczegóły pozwalające szybko zidentyfikować matkę ofiary Krzysztofa F., a co za tym idzie - kto był ofiarą. Komentując tę sprawę dla prawo.pl, sędzia Marta Kożuchowska z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli stwierdziła: "W tej konkretnej sprawie rozprawa była prowadzona niejawnie, ze względu na interes małoletnich pokrzywdzonych, więc w mojej ocenie ujawnienie na forum publicznym, także poprzez media społecznościowe, informacji wypełnia znamiona tego występku". 

Zakaz ujawniania danych osobowych osób pokrzywdzonych, czyli czego?

Media mogą odegrać istotną rolę w powtórnej wiktymizacji. Stąd szczególna odpowiedzialność, jaką na dziennikarzy w tym zakresie nakłada Prawo prasowe. Kluczowy jest art. 13 ust. 2 ustawy Prawo prasowe:

Nie wolno publikować w prasie wizerunku i innych danych osobowych osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jak również wizerunku i innych danych osobowych świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych, chyba że osoby te wyrażą na to zgodę.

W przypadku ujawnienia informacji o procesie Krzysztofa F. mamy do czynienia z zakazem publikowania "innych danych osobowych" pokrzywdzonych. Doktor Witold Zontek z UJ komentuje: "Dane rozumiałbym tak jak w RODO (unijnym rozporządzeniu o ochronie danych osobowych - red.), czyli 'wszelkie informacje o zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osobie fizycznej (osobie, której dane dotyczą); możliwa do zidentyfikowania osoba fizyczna to osoba, którą można bezpośrednio lub pośrednio zidentyfikować, w szczególności na podstawie identyfikatora takiego jak imię i nazwisko, numer identyfikacyjny, dane o lokalizacji, identyfikator internetowy lub jeden bądź kilka szczególnych czynników określających fizyczną, fizjologiczną, genetyczną, psychiczną, ekonomiczną, kulturową lub społeczną tożsamość osoby fizycznej'".

Tak samo dane osobowe definiuje Sąd Najwyższy; np. w wyroku z 6 czerwca 2003 roku stwierdził, że są to "nie tylko informacje o imieniu i nazwisku, dacie i miejscu urodzenia czy miejscu zamieszkania, lecz także inne informacje dotyczące np. stosunków rodzinnych, wykonywanego zawodu czy miejsca pracy, które umożliwiają identyfikację osoby w danym środowisku".

Prawo prasowe nie przewiduje kar za złamanie zakazu z art. 13 ust. 2. W takim przypadku można zastosować przepisy Kodeksu karnego. "Rozpowszechnianie danych ofiary z rozprawy prowadzonej z wyłączeniem jawności np w sprawie o pedofilę, to przestępstwo z art. 241.2 kk. Odpowiada nie tylko ten, kto 1szy ujawnił dane, ale każdy,kto podawał je dalej np w tweetach, tv, necie" - napisał na Twitterze dr hab. Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego (pisownia oryginalna).

- Nie trzeba wielkiej znajomości Kodeksu karnego, wystarczy respektowanie zasad etycznych, refleksja o tym, jaki interes publiczny miałby przemawiać za ujawnieniem informacji z takiego procesu - podsumowuje sędzia Laskowski.

Kodeksy etyczne publicznego radia i telewizji a rzeczywistość

Oba rządowe media, które jako pierwsze podały informacje o ofiarach pedofila Krzysztofa F., mają swoje kodeksy etyczne. W "Zasadach etyki zawodowej w Polskim Radiu" zapisano m.in.: "Każdy ma prawo do ochrony swej prywatności i intymności. Naruszenie tej zasady może nastąpić jedynie wówczas, gdy zezwala na to prawo". W "Zasadach etyki dziennikarskiej w Telewizji Polskiej S.A. – informacja, publicystyka, reportaż, dokument, edukacja" również zapisano: "Każdy ma prawo do ochrony swej prywatności i intymności. Dziennikarz nie może bez zgody osoby zainteresowanej rozpowszechniać informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery jej życia. Naruszenie tej zasady może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w przepisach prawa".

Z oceny szefa komisji do spraw pedofilii wynika, że w obu mediach te zasady naruszono. W TVN24 Błażej Kmieciak mówił o materiałach z końca grudnia i początku stycznia jako o takich, które "mogły doprowadzić do tego, że osoba skrzywdzona została rozpoznana". 

- Media mają, co do zasady, dostęp do akt sądowych. Byłoby źle, gdyby takiego dostępu nie miały, bo wtedy nie mogłyby informować o różnych rzeczach, które są istotne dla życia społecznego - komentuje w rozmowie z Konkret24 dr Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich. - Ale z tym dostępem wiąże się wielka odpowiedzialność, w jaki sposób zdobyte informacje media używają, zwłaszcza jeśli chodzi o osoby małoletnie. Dziennikarze, zanim cokolwiek opublikują, muszą się zastanowić, czy nie sprowadzają niebezpieczeństwa na młodego człowieka - podkreśla. I dodaje: - Jeżeli jeszcze dochodzi do sytuacji, w której wykorzystuje się politycznie taką historię, to mamy taki efekt, jaki mamy.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112. GDZIE SZUKAĆ POMOCY W TRUDNYCH EMOCJONALNIE SYTUACJACH >>>

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+

Dwóch niemieckich policjantów wjechało do Polski pod przykrywką wspólnego patrolu - taka informacja krąży w sieci wraz z nagraniem kontroli pewnego radiowozu przy granicy polsko-niemieckiej. Przekaz jest nieprawdziwy i to z kilku powodów.

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Źródło:
Konkret24