"We Wrocławiu giną młodzi ludzie. Mówi się albo o grupie gwałcicieli, albo o handlarzach organami" - ten i podobnej treści wpisy przesyłają w sieci przestraszeni internauci. Policja i przedstawiciele władz miasta zaprzeczają, by we Wrocławiu dochodziło do porwań nastolatków.
We Wrocławiu w połowie września 16-letni Mariusz Traczyk wyszedł rano z domu do szkoły. Jednak nigdy tam nie dotarł. Od tego czasu nie nawiązał kontaktu z bliskimi ani nie pojawił się w domu. Nadal szuka go policja. Z kolei w nocy z 25 na 26 września zaginął student Maciej Aleksiuk. 20-latek ostatni raz widziany był w jednym z wrocławskich klubów. W sobotę 3 października jego ciało znaleziono w Odrze. Sprawę bada prokuratura.
Po zaginięciu studenta w sieci pojawiły się doniesienia o krążących po wrocławskich galeriach grupach gwałcicieli. W mieście mają być też porywani nastolatkowie przez handlarzy organami. Młodzi ludzie przesyłają sobie takie wiadomości przez komunikatory internetowe. W mediach społecznościowych również jest pełno takich wpisów. Nastolatkowie piszą, że się boją; pytają, co się dzieje we Wrocławiu. Ostrzegają się wzajemnie i apelują o ostrożność.
"Myślę, że teraz trzeba naprawdę uważać"
"Ludzie uważajcie na siebie we Wrocławiu, dużo osób w ostatnim czasie zaginęło, podobno na terenie i w okolicach miasta działa grupa przestępcza porywająca młodych na handel organami, miejcie oczy dookoła głowy i nie chodźcie późno sami!!" (pisownia oryginalna) - napisał 30 września jeden z internautów na Twitterze. Do wpisu dołączył zdjęcia Traczyka i Aleksiuka. Post podało dalej ponad 3 tys. osób.
Inny internauta opisał, jak to po wrocławskich galeriach handlowych mają grasować grupy nastolatków. Taką wiadomość dostał od znajomej. "Jak już nikogo nie ma i dziewczyny współpracujące z chłopami zatrzymają ofiary zaobserwowane wcześniej, faceci je gwałcą (w męskich toaletach - red.), a dziewczyny stoją na czatach, żeby ktoś przypadkiem nie wezwał ochrony albo policji" - opisywał. Wpis ten podało dalej niemal 2 tys. osób.
"We Wrocławiu jest inba (wydarzenie, zwykle negatywne i wywołujące emocje - red.) giną młodzi ludzie. Mówi się albo o grupie gwałcicieli albo o handlarzach organami. W każdym bądź razie młodzi wychodzą do klubu i więcej nie wracają" - informowała na Twitterze internautka. "W ciągu ostatnich kilku dni zaginęło już kilku nastolatków. Dziś, gdy byłem w barze barmanka mnie ostrzegała, żebym nie chodził po barach i klubach. We Wrocławiu grasuje grupa handlarzy organami" - opowiadał inny.
Nastolatkowie na Twitterze są zaniepokojeni: "nie jedna osoba pisze o handlu organami we Wrocławiu, myśle ze naprawdę trzeba teraz uważać..."; "boje sie teraz lazic gdziekolwiek"; "wiadomość dostałem przed chwila od znajomej"; "Kuźwa tylko nie moje miasto - trzymajcie się ludzie!"; "a teraz ja boje sie isc do galerii umyc rece" (pisownia wpisów oryginalna - red.)" - informują. Ostrzegają się też na TikToku.
Do dyskusji włączył się Zbigniew Stonoga. "W mieście działa grupa typująca młodych ludzi, którzy zostają poczęstowani 'pigułką' po której niczego nie pamiętają a następnie odnajdują się w parkach tramwajach z całym posiadanym przez siebie majątkiem. Aż czterech z nich nosiło ślady profesjonalnego przygotowania do zabiegu chirurgicznego" - pisał na Facebooku. Wpis został już usunięty.
"Dolnośląscy policjanci nie otrzymują żadnych zgłoszeń dotyczących porwań"
- Obecnie w social mediach krąży nieprawdziwa informacja o porwaniach młodych osób na terenie Wrocławia. Sprawcy tych porwań mają działać w celu pozyskania organów - potwierdza Konkret24 rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu nadkomisarz Kamil Rynkiewicz. - Pragnę podkreślić, że dolnośląscy policjanci nie otrzymują żadnych zgłoszeń dotyczących porwań - dodaje. Lecz podkreśla, że nie można ignorować jakiejkolwiek informacji o zagrożeniu. Zastrzega, że każdą powinniśmy w miarę możliwości zweryfikować, zanim prześlemy ją dalej.
Rynkiewicz zwraca uwagę, że informacje o rzekomych porwaniach co jakiś czas pojawiają się w internecie - bądź to w całym kraju, bądź lokalnie.
- Około dwóch lat temu w kilku województwach rozprzestrzeniła się informacja dotycząca białego busa, do którego miałyby być zabierane dzieci z ulicy. Sprawcy mieli je następnie wykorzystywać dla pozyskania organów. Informacja ta okazała się tak zwanym fake newsem (pisaliśmy o tym w czerwcu 2019 roku - red.). Istnieją ciemne strony internetu i jedną z nich jest tworzenie i publikowanie fałszywych treści - stwierdza nadkomisarz.
Miasto też dementuje
Rozmawiamy z dyrektorem wydziału komunikacji społecznej wrocławskiego magistratu Przemysławem Gałeckim. Szukającym rzetelnej informacji i odpowiedzi na niepokojące internetowe doniesienia poleca kontakt z miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego. Dementuje doniesienia pojawiające się w sieci.
- Nie mamy informacji o tym, że opisywane w mediach społecznościowych sytuacje miały miejsce - mówi Gałecki. Zapewnia, że miasto dba o bezpieczeństwo mieszkańców. - Rozbudowujemy miejski monitoring, wzmacniamy straż miejską, dodatkowe patrole, współpracujemy z policją przy zakupie sprzętu - wylicza. Dodaje, że jeżeli ktoś ma wiarygodne informacje dotyczące zagrożenia bezpieczeństwa w mieście lub o poszukiwanych właśnie osobach, powinien zgłosić to na numer alarmowy 112.
Powracające fejki o porywaczach i handlarzach organami
Co jakiś czas w sieci pojawiają się fałszywe informacje o porywaniu dzieci czy młodych osób oraz o handlarzach organami.
W październiku 2018 roku informowaliśmy o zamieszaniu w sieci w związku z rzekomo odnajdywanymi ciałami dzieci z wyciętymi narządami.
W marcu 2019 roku opisywaliśmy, jak fałszywe informacje o porywaniu dzieci we Francji były powodem ataków na mieszkających tam Romów.
W kwietniu 2019 roku dementowaliśmy fejk o porwaniu dziecka z jednej z warszawskich galerii handlowych. Podała to strona podszywająca się pod redakcję "Faktu". Mogła służyć wyłudzaniu danych.
W czerwcu 2019 roku pisaliśmy o fałszywych doniesieniach o próbach porwań dzieci, do których miało dojść m.in. w Bydgoszczy, Toruniu i Opolu.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko