Przekaz, jakoby od 1 maja rząd wprowadził nowe przepisy o opodatkowaniu sprzedaży na internetowych platformach, zyskał na Twitterze sporą popularność. Jak sprawdziliśmy, nic się jednak nie zmieniło, a zapowiadana nowość dotyczy czegoś innego.
Ponad 82 tys. wyświetleń ma wpis z 4 maja na twitterowym koncie o nazwie MottoDnia, które treść brzmi: "Ukochany Rząd Polaków od 1 maja 2023 wprowadził nowe przepisy podatkowe powodujące, ze wszystko co sprzedacie na Allegro, olx lub Vinted i osiągniecie z tego tytułu zysk to będziecie musieli zapłacić podatek dochodowy. Portale będą raportować sprzedaż do US. Cieszycie się?" (pisownia oryginalna).
Pod tweetem były komentarze krytykujące rząd, w stylu: "Nic tylko przyklasnąć rząd łupi ludzi"; "Bo to bandycki rząd @MorawieckiM!!.". Ale niektórzy twierdzili, że autor tweeta napisał nieprawdę. "Ten podatek obowiązywał zawsze, tylko ludzie prowadzący działalność oszukują. Sprzedaż okazjonalna rzeczy używanych nadal jest legalna i nieopodatkowana" – napisała np. jedna z użytkowniczek.
Sprawdziliśmy, o co chodzi z opodatkowaniem sprzedaży na platformach internetowych.
Podatek dochodowy od sprzedaży istnieje od wielu lat
Popularny post sugeruje, że to obecny rząd wprowadził podatek od sprzedaży na internetowych platformach handlowych. Tymczasem zasady opodatkowania dochodów od sprzedaży są starsze niż pierwsza działająca w Polsce taka platforma - zostały opisane w ustawie z 26 lipca 1991 roku o podatku dochodowym od osób fizycznych. W art. 10 ustawy wymieniono 10 kategorii źródeł przychodów do opodatkowania, w tym:
Źródłami przychodów są: (…) sprzedaż (…) innych rzeczy – przed upływem pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło nabycie.
To dotyczy też internetowych platform handlowych. Czyli nie zapłacimy podatku PIT, jeśli sprzedamy w internecie jakąś rzecz, którą mamy dłużej niż sześć miesięcy. Jak wynika z innych przepisów podatkowych, które przejrzeliśmy, a także z dostępnych poradników podatkowych i komentarzy do przepisów podatkowych, sprzedaż taka nie powinna mieć charakteru ciągłego i zorganizowanego a przedmioty wystawiane do sprzedaży na takiej platformie nie powinny być nabywane w celu odsprzedania. Chodzi o to, by sprzedaż na platformie internetowej nie była stałym źródłem zarobkowania, bo wtedy powinniśmy założyć działalność gospodarczą i rozliczać się z fiskusem.
Zarabiać na sprzedaży na platformach handlowych możemy też w formie tzw. działalności nierejestrowanej, opisanej w obowiązującej od 2018 roku ustawie prawo przedsiębiorców. W art. 5 zapisano:
Nie stanowi działalności gospodarczej działalność wykonywana przez osobę fizyczną, której przychód należny z tej działalności nie przekracza w żadnym miesiącu 50 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia (…) i która w okresie ostatnich 60 miesięcy nie wykonywała działalności gospodarczej.
Od 1 lipca 2023 roku powyższy limit wzrośnie do 75 proc. minimalnego wynagrodzenia (2700 zł brutto). Jeśli sprzedaż w internecie w formie działalności nierejestrowanej jest naszym jedynym źródłem utrzymania, to przy zachowaniu limitu przychodów i uwzględniając kwotę wolną, nie zapłacimy podatku. Tak więc wbrew informacji z tweeta nie za wszystko sprzedane na platformie handlowej w internecie zapłacimy podatek dochodowy, a przepisy tego dotyczące nie obowiązują od maja tego roku, lecz znacznie dłużej.
Co miało wejść życie od maja?
Skąd się jednak wzięła data 1 maja w cytowanym poście? Od tego dnia, według wstępnych planów rządu, w Polsce miała już obowiązywać unijna dyrektywa DAC7 – dyrektywa z 22 marca 2021 roku zmieniająca dyrektywę 2011/16/UE w sprawie współpracy administracyjnej w dziedzinie opodatkowania. Wprowadza ona dla internetowych platform handlowych obowiązek informowania organów podatkowych o użytkownikach tych platform i obowiązek wymiany informacji o sprzedawcach między państwami członkowskim UE. O tym obowiązku wspomniano w popularnym tweecie.
W uzasadnieniu rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw - która ma wdrożyć unijną dyrektywę - napisano, że "ustawa obejmuje obowiązkiem sprawozdawczym te czynności, które stanowią najczęstszy przedmiot ofert na platformach". Chodzi m.in. o udostępnianie mieszkań pod wynajem, drobne usługi codzienne czy sprzedaż towarów. Z obowiązku raportowania do organów podatkowych będą wyłączeni ci użytkownicy platform internetowych, którzy w okresie roku zawarli "mniej niż 30 stosownych czynności dotyczących sprzedaży towarów, jeżeli łączne wynagrodzenie wypłacone lub uznane w tym okresie na jego rzecz nie przekroczyło 2000 euro".
Projekt nie wprowadza żadnych zmian w ustawach podatkowych, więc zasady opodatkowania transakcji na platformach handlowych pozostają takie same. Chodzi wyłącznie o informowanie skarbówki o tych użytkownikach, którzy w Internecie prowadzą działalność zarobkową, a niewykluczone, że nie wywiązują się z obowiązku płacenia podatków.
Ustawa miała wejść w życie 1 maja, tymczasem projekt wciąż jest na etapie prac w rządzie. W najnowszej wersji projektu z 17 kwietnia zapisano nową datę wejścia tych przepisów w życie: 1 września 2023 roku.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Twitter