Ubóstwo emerytów: ilu nie dostaje emerytury minimalnej. Analiza

Autor:
Źródło:
Konkret24
Posłanka Magdalena Biejat o najniższych emeryturach
Posłanka Magdalena Biejat o najniższych emeryturach
wideo 2/5
Posłanka Magdalena Biejat o najniższych emeryturach

Rząd Zjednoczonej Prawicy chce pytać w referendum o kwestię podniesienia wieku emerytalnego, a PiS wraca do obietnicy emerytur stażowych. Są jednak dane, których przy okazji dyskusji o emeryturach rządzący raczej nie podają: jak wzrosła liczba emerytów pobierających emeryturę niższą od minimalnej i jak wzrósł ich odsetek wśród wszystkich pobierających świadczenie.  

Na konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości 9 września Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli jego partia wygra wybory parlamentarne, wprowadzi tzw. emerytury stażowe – kobiety będą mogły przejść na emeryturę po 38 latach pracy, a mężczyźni po 43 latach. "W roku 1980, w Porozumieniach Sierpniowych, była mowa o stażowych emeryturach. Długo to trwało, bo już przeszło 43 lata minęło od podpisania tych porozumień. Dziś mogę z radością powiedzieć, że wprowadzimy emerytury stażowe: 38 lat dla kobiet i 43 lata dla mężczyzn" - ogłosił prezes PiS. Oznacza to, że kobiety, które zaczęły pracę w wieku 18 lat, na emeryturę będą mogły przejść, mając lat 56, a mężczyźni w wieku 61 lat, czyli o cztery lata wcześniej niż obecnie. Jak pisaliśmy w Konkret24, wprowadzenie emerytur stażowych to jedna z niespełnionych już przez PiS obietnic.

OBIETNICE MINUS: Emerytury stażowe były kartą przetargową PiS - i taką pozostały

Zapowiedź prezesa PiS komentowała 10 września w "Kawie na ławę" w TVN24 posłanka Nowej Lewicy Magdalena Biejat, zwracając uwagę: "Mamy teraz problem z wzrastającym ubóstwem emerytów wynikającym z tego, że na rynek, do wieku emerytalnego dochodzą ludzie, którzy pracowali na śmieciówkach. W tej chwili juz liczba tych osób, których nie stać, które nawet nie dostają emerytury minimalnej przez to, że były wypychane na śmieciówki, doszła do 365 tysięcy złotych (pomyłka, chodzi o osoby - red.). Ludzie, którzy nie dostają nawet tych 1400 złotych na rękę".

Ponad 365 tysięcy "biedaemerytów". Jak rośnie ich odsetek wśród wszystkich

Sprawdziliśmy: rzeczywiście według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych osób pobierających emerytury niższe od minimalnej na koniec 2022 roku było 365,3 tys. Takie świadczenie oferowane jest osobom w wieku emerytalnym, które nie są w stanie wykazać wymaganego stażu pracy. Ze względu na niedopełnienie warunku stażu, ich emerytur nie wyrównuje się do kwoty minimalnej.

Wynika to z art. 87 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Przepis informuje o wymaganiach emerytalnych: dla mężczyzn - ukończone 65 lat życia oraz okres składkowy i nieskładkowy wynoszący co najmniej 25 lat; dla kobiet - ukończone 60 lat życia oraz okres składkowy i nieskładkowy wynoszący co najmniej 20 lat. W przypadku niespełnienia tych warunków nalicza się emeryturę niższą niż minimalna. Wysokość minimalnej określa ustawa o emeryturach i rentach z FUS. Zmiany wysokości najniższych świadczeń emerytalnych są określane w nowelizacjach tej ustawy. Kwota jest systematycznie waloryzowana - teraz wynosi 1588,44 zł. W 2022 roku było to 1388,44 zł.

Jak przybywało emerytów pobierających emeryturę niższą od minimalnej ZUS

Od roku 2011, od kiedy ZUS publikuje takie dane, osób pobierających emeryturę niższą od najniższej przybyło z 23,9 tys. (2011 rok) do 365,3 tys. - czyli ponad piętnastokrotnie. W porównaniu do roku 2016, a więc do roku sprzed przywrócenia obniżonego wieku emerytalnego, wzrost był czterokrotny - na koniec 2016 roku tzw. biedaemerytów było nieco ponad 95 tys.

Jak zmieniał się udział najniższych emerytur we wszystkich wypłacanychZUS

W ciągu lat rósł również odsetek "biedaemerytów" wśród wszystkich osób pobierających emerytury. W 2011 roku te poniżej najniższej stanowiły 4,2 proc. wszystkich wypłacanych; w 2016 roku odsetek wynosił 5,8 proc., po zmianie przepisów emerytalnych w 2018 roku już 8,5 proc., a obecnie – 9,6 proc.

Efekt skumulowanego przejścia na emeryturę

Już dwa lata temu przedstawiciele rządu wiedzieli, że rosnąca liczba "biedaemerytur" to efekt obniżenia wieku emerytalnego. Jak wyjaśniał 23 kwietnia 2021 roku w odpowiedzi na poselską interpelację ówczesny wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed, "znaczny przyrost liczby świadczeniobiorców pobierających emeryturę w wysokości niższa niż najniższa odnotowany w grudniu 2017 r. i 2018 r. zbiega się z momentem przywrócenia wieku emerytalnego". Dalej pisał: "Konsekwencją przywrócenia wieku emerytalnego, obowiązującego do 2012 r. (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) było skumulowane przejście na emeryturę osób, które objęło obniżenie wieku emerytalnego oraz umożliwienie przejścia na emeryturę w niższym wieku emerytalnym. Większość z tych osób korzystała ze świadczeń z Funduszu Pracy lub nie posiadała żadnych przychodów".

Efekt jest taki, że - jak czytamy w publikacji ZUS "Emerytury nowosystemowe wypłacone w grudniu 2022 r. w wysokości niższej niż wysokość najniższej emerytury" - średnia wysokość "biedaemerytury" pobieranej w grudniu 2022 roku wynosiła 882,19 zł; 14,6 proc. osób pobierało ją w wysokości 600 zł i mniej; 19,9 proc. - w wysokości pomiędzy 600,01 a 800,00 zł; zaś 65,4 proc. w wysokości powyżej 800 zł.

Konieczność wydłużenia aktywności zawodowej

Przedstawiciele obecnego rządu wciąż podkreślają, że ich polityka społeczna jest z korzyścią dla seniorów. W publicznych wypowiedziach pomijają jednak stwierdzenia, które są w dokumentach rządowych. A tam napisano m.in.: "Do głównych wyzwań polityki senioralnej należą: konieczność wydłużenia okresu aktywności zawodowej oraz zwiększenie aktywności społecznej i obywatelskiej osób starszych". W przygotowanej przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej "Informacji o skutkach obowiązywania ustawy z dnia 16 listopada 2016 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw w okresie 2019–2021" czytamy: "Polacy mimo osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego i przejścia na emeryturę kontynuują aktywność zawodową w coraz większym zakresie". Tylko w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy, o czym pisaliśmy w Konkret24 - od 2016 do 2021 roku - liczba pracujących emerytów wzrosła o 36,42 proc. Znaczy to, że decyzja z 2017 roku o obniżeniu wieku emerytalnego wielu nie przekonała do tego, by zakończyć zawodową aktywność.

Według Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej "każdy rok pracy dłużej po osiągnięciu wieku emerytalnego, to ok. 10–15 proc. wyższa emerytura w momencie jej przyznania".

W kwestii wieku emerytalnego Polacy mają się wypowiedzieć w referendum 15 października, które będzie razem z wyborami parlamentarnymi. Jedno z czterech pytań referendalnych brzmi: "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?".

Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości