Liczenie głosów elektorskich w amerykańskim Kongresie. Jak wygląda ogłoszenie nowego prezydenta USA?


Obie izby amerykańskiego Kongresu - Senat i Izba Reprezentantów - zebrały się 6 stycznia, by policzyć głosy elektorskie oddane na Donalda Trumpa i Joe Bidena. Wyjaśniamy, jak wygląda procedura ogłoszenia nowego prezydenta USA oraz co się stanie, jeśli pojawi się sprzeciw wobec ważności któregoś głosu elektorskiego.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W wyborach prezydenckich w USA kandydat demokratów Joe Biden otrzymał 306 głosów elektorskich, a kandydat republikanów, urzędujący prezydent Donald Trump – 232. Wymagana większość wynosi 270. Potwierdzeniem tego wyniku będzie – jak wymaga tego amerykańska konstytucja i ustawy – zliczenie głosów elektorskich na wspólnym posiedzeniu obu izb amerykańskiego Kongresu: Senatu i Izby Reprezentantów 6 stycznia 2020 roku.

Na tej podstawie przewodniczący Senatu - czyli urzędujący wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, którym jest obecnie Mike Pence - ogłosi oficjalnie wybór nowego prezydenta i wiceprezydenta USA.

Elektorzy wybierają, Kongres zatwierdza

Wybory prezydenckie w USA są wyborami pośrednimi: obywatele w każdym stanie wybierają najpierw elektorów. Ich liczba jest równa liczbie deputowanych w Izbie Reprezentantów i Senacie USA (dystrykt Kolumbia, który nie ma reprezentacji w parlamencie, ma trzech elektorów). W sumie elektorów jest 538.

14 grudnia 2020 roku elektorzy w każdym z 50 stanów i w stołecznym Dystrykcie Kolumbia wybrali Joe Bidena na prezydenta i - w osobnym głosowaniu - Kamalę Harris na wiceprezydenta USA. Elektorzy zobowiązani są sporządzić sześć poświadczonych dokumentów z rezultatami głosowania. Jeden wysyłają do przewodniczącego Senatu, którym zawsze jest urzędujący wiceprezydent USA; dwa otrzymuje miejscowy sekretarz stanu, kolejne dwa trafiają do archiwum państwowego. Szósty dokument przekazywany jest federalnemu sędziemu z dystryktu, w którym obradowali elektorzy.

Procedura liczenia elektorskich głosów wynika z 12 poprawki do amerykańskiej konstytucji z 1803 roku i z uchwalonej w 1887 roku (nowelizowanej w 1948) ustawy o liczeniu głosów elektorskich (Electoral Count Act). Według tych przepisów liczenie odbywa się w czasie wspólnych obrad obu izb Kongresu, które zawsze rozpoczynają się co cztery lata 6 stycznia (jeśli jest to niedziela – dwa dni wcześniej lub dwa dni później) o godzinie 13 w hallu Izby Reprezentantów. Prowadzi je przewodniczący Senatu (wiceprezydent USA).

Dokumenty nadesłane przez elektorów są przechowywane w specjalnych mahoniowych skrzynkach. Koperty otwiera przewodniczący Senatu i przekazuje je czterem sekretarzom (tellers) powołanym wcześniej w równej liczbie przez każdą z izb. Są to z reguły członkowie komisji administracji Izby Reprezentantów i Senatu.

Dokumenty są otwierane i głosy są liczone w porządku alfabetycznym: jako pierwsze odczytywane przez sekretarzy na głos są rezultaty głosowania elektorów z Alabamy, jako ostatnie – ze stanu Wyoming. Sekretarze sporządzają oddzielnie listę głosów oddanych przez elektorów na prezydenta oraz wiceprezydenta i po zakończeniu całej procedury przekazują ją przewodniczącemu Senatu, który ogłasza ostateczne wyniki wyborów.

Jeżeli kandydat na prezydenta, a także kandydat na wiceprezydenta, uzyskali wymaganą przez konstytucję liczbę głosów – czyli: "większość ogólnej liczby wyznaczonych elektorów" (a majority of the whole of Electors appointed) – przewodniczący obradom ogłasza, że takie osoby zostały wybrane odpowiednio na urząd prezydenta i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Deklaracja przewodniczącego Senatu ma charakter wiążący i przesądza o wyniku wyborów.

Głosy elektorskie oddane na Donalda Trumpa w styczniu 2017 rokucongress.gov

Amerykańskie ustawodawstwo nie przewiduje w tej procedurze żadnej debaty ani głosowania. Dlatego z reguły trwa to krótko: 8 stycznia 2009 roku liczenie elektorskich głosów (większość oddanych na Baracka Obamę) trwało 35 minut; a 4 stycznia 2013 roku - 23 minuty.

Sprzeciw tylko na piśmie, z poparciem senatora

Wydawać by się mogło, że rola Kongresu w potwierdzaniu wyborczego wyniku jest ceremonialna, tym bardziej, że początkowo amerykańska konstytucja nie przewidywała, by na szczeblu federalnym ktokolwiek mógł kwestionować legalność głosów elektorskich. Dopiero w 1887 roku w ustawie o liczeniu głosów elektorskich uregulowano tę kwestię.

Podstawą do podważenia legalności elektorskiego głosu może być uznanie, że nie został on "prawidłowo oddany" (was not regularly given). Jak zauważa w pracy "Amerykański system pośrednich wyborów prezydenckich" dr Tomasz Wieciech, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych, "przesłanki wskazujące na nieprawidłowość głosu elektorskiego nie zostały opisane w ustawie. Ocena tego, czy w konkretnym przypadku można ją stwierdzić, należy więc do Kongresu".

Sprzeciw wobec policzenia głosu musi być złożony na piśmie i podpisany przez przynajmniej jednego kongresmena i jednego senatora. Protesty mogą być wnoszone po odczytaniu przez przewodniczącego Senatu rezultatów głosowania elektorów z każdego ze stanów.

Gdy cztery lata temu liczono głosy elektorskie, przewodniczący obradom Kongresu ówczesny wiceprezydent Joe Biden odrzucił osiem wniosków kongresmenów o stwierdzenie nieważności głosów elektorskich, bo wnioski te nie były podpisane przez senatora. Przez co procedura liczenia głosów i ogłoszenia, że Donald Trump został 45. prezydentem USA, nieco się wydłużyła i trwała 41 minut.

Dwie godziny na debatę izb, czy głos jest nieważny

Co się dzieje, gdy wniosek o stwierdzenie nieważności głosów elektorskich w danym stanie spełnia jednak formalne wymogi? Przewodniczący Senatu przerywa obrady, obie izby zbierają się oddzielnie w celu rozpatrzenia zgłoszonych sprzeciwów. Debata w każdej z izb nie może przekroczyć dwóch godzin. Dany kongresmen lub senator mogą w jej trakcie zabierać głos tylko jeden raz i tylko przez pięć minut. Oddzielne obrady izb kończą się podjęciem większością głosów uchwały o uznaniu lub odrzuceniu kwestionowanego głosu. Co ważne: obie izby muszą być zgodne w swoich decyzjach. Po podjęciu decyzji wznawiane są obrady Kongresu; sekretarze obu izb informują o wynikach głosowania.

6 stycznia 1969 roku, gdy przyszło do liczenia głosów elektorów z Karoliny Północnej, kongresmen James O'Hara i senator Edwarda Muski zgłosili sprzeciw wobec policzenia głosu oddanego przez jednego z republikańskich elektorów wybranych w Karolinie Północnej, który zamiast na kandydata tej partii Richarda Nixona zagłosował na George'a Wallace'a. Obie izby Kongresu w trakcie osobnych obrad odrzuciły sprzeciw. Po przerwie Kongres w pełnym składzie kongresmenów i senatorów dokończył liczenie głosów w pozostałych stanach.

Podobnie było 6 stycznia 2005 roku, gdy demokratki Stephanie Tubbs Jones z Izby Reprezentantów i senator Barbara Boxer zgłosiły zastrzeżenia do ważności głosów elektorskich z Ohio, powołując się na różne nieprawidłowości podczas wyborów w tym stanie. Obie izby Kongresu ten wniosek odrzuciły.

A jeśli Senat i Izba Reprezentantów zgodzą się, że w jakimś stanie głosy elektorskie nie zostały prawidłowo oddane? Obecnie, gdy większość w Izbie Reprezentantów mają demokraci, a w Senacie republikanie, osiągnięcie zgodności uchwał obu izb nie wydaje się możliwe. Lecz gdyby do tego doszło, zakwestionowane głosy elektorskie zostaną odjęte od tych, które otrzymał kandydat.

Teoretycznie więc – jak stwierdza w rozmowie z Konkret24 dr Maciej Turek z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego – gdyby zakwestionowano głosy elektorskie oddane na Joe Bidena np. w Georgii i Pensylwanii (w sumie 36), Biden i tak miałby wymaganą konstytucyjnie większość 270 z 538 głosów.

Jeżeli nikt nie ma większości, wybierają kongresmeni

Amerykańska konstytucja przewiduje sytuację, w której żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej większości albo liczba oddanych głosów elektorskich jest równa. Wtedy do akcji wkraczają kongresmeni i to oni wybierają prezydenta. 11 lutego 1801 roku dopiero w 36. głosowaniu Izba Reprezentantów wybrała Thomasa Jeffersona na prezydenta.

Dwa lata później Kongres przyjął 12. poprawkę do konstytucji, która modyfikowała proces wyboru prezydenta i wiceprezydenta. Według niej jeżeli nikt nie uzyskał wymaganej większości głosów elektorskich, "Izba Reprezentantów niezwłocznie wybiera w głosowaniu za pomocą kartek prezydenta spośród trzech osób zamieszczonych na liście, które w głosowaniu na prezydenta uzyskały najwięcej głosów". Przy takim wyborze liczy się głosy stanami, a każdemu stanowi przysługuje jeden głos; quorum wynosi dwie trzecie stanów, z których każdy reprezentowany jest choćby przez jednego przedstawiciela, a dla wyboru trzeba uzyskać głosy ponad połowy stanów. To oznacza, że kongresmeni z danego stanu muszą w swoim gronie uzgodnić, na kogo oddadzą swój głos. W ten sposób izba w głosowaniu 9 lutego 1825 roku wybrała prezydentem Johna Quincy Adamsa.

Natomiast jeśli żaden z kandydatów na wiceprezydenta nie uzyska wymaganej większości głosów elektorskich, wiceprezydenta wybierają senatorowie spośród dwóch osób, które uzyskały najwięcej głosów; quorum wynosi wówczas dwie trzecie ogółu senatorów, a dla wyboru trzeba zdobyć ponad połowę głosów ogółu senatorów.

Cały proces wyborów prezydenckich zawsze kończy się 20 stycznia - wtedy mija kadencja urzędującego prezydenta. Tego samego dnia nowo wybrany prezydent powinien złożyć na stopniach Kapitolu prezydencką przysięgę.

Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: EDWARD M. PIO RODA/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Kandydujący na prezydenta poseł Marek Jakubiak przekonuje, że jeżeli wybory wygra kandydat Platformy Obywatelskiej, to "dosłownie w ciągu pół roku czasu" stracimy złotówki na rzecz euro. To bezpodstawna teza. Wyjaśniamy.

Jakubiak: euro w Polsce "dosłownie w pół roku". Niemożliwe

Jakubiak: euro w Polsce "dosłownie w pół roku". Niemożliwe

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Pięć procent czy "sześć z hakiem" - kandydaci na prezydenta podczas debaty w Końskich wyliczali, ile Polska wydaje na ochronę zdrowia. Dane padały w kontekście dyskusji o obniżeniu składki zdrowotnej dla części przedsiębiorców. Sprawdziliśmy, który z kandydatów miał rację.

Debata w Końskich. Biejat i Hołownia o wydatkach na zdrowie. Kto ma rację?

Debata w Końskich. Biejat i Hołownia o wydatkach na zdrowie. Kto ma rację?

Źródło:
Konkret24

Ośmioro kandydatów startujących w wyborach prezydenckich spotkało się na debacie w Końskich. Prześledziliśmy ich wypowiedzi dotyczące bezpieczeństwa, polityki zagranicznej i gospodarki. Prezentujemy wybrane tezy, w których politycy mówili nieprawdę lub manipulowali.

Debata w Końskich. Nieprawdy i manipulacje kandydatów

Debata w Końskich. Nieprawdy i manipulacje kandydatów

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński spotyka się ostatnio z sympatykami PiS, zachęcając do głosowania na Karola Nawrockiego. Obiecuje, że będzie on najlepszym prezydentem na trudne czasy, bo obecny rząd już doprowadził do tego, "żeśmy się cofnęli" w rozwoju kraju. Na dowód przytacza statystyki - ale błędnie.

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Czy ogórki mogą się stać tematem publicznej debaty w kampanii prezydenckiej? Owszem, jeśli dzięki temu można zarzucić konkurentowi hipokryzję. Po tym, jak Rafał Trzaskowski zachwalał na wiecu ogórki pewnego polskiego producenta, oponenci przekonują, że te ogórki "wyprodukowano w Niemczech". Firma, która stała się ofiarą politycznego sporu, wyjaśnia.

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniane w sieci wideo z logo BBC News informuje, jakoby żona prezydenta Zełenskiego próbowała uciec z kraju z powodu pogorszenia się relacji z mężem. W jednym z europejskich krajów miała sobie zapewnić azyl. Przedstawiciel redakcji BBC po zweryfikowaniu materiału ostrzega przed tą fałszywką.

BBC informuje o ucieczce Ołeny Zełenskiej? Co to za film

BBC informuje o ucieczce Ołeny Zełenskiej? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Fotografia intryguje, a towarzyszące jej w sieci komentarze jeszcze bardziej. Jakaś ukraińska rodzina miała pochować poległego żołnierza, informując na jego nagrobku, że został "nielegalnie zmobilizowany". Wyjaśniamy, co kryje się za tą historią.

"Nielegalnie zmobilizowany". Jak powstał ten nagrobek

"Nielegalnie zmobilizowany". Jak powstał ten nagrobek

Źródło:
Konkret24

Miało być spełnienie obietnicy, wyszło rozwiązanie, którego skutki budzą wątpliwości. Choć niektórzy politycy koalicji przekonują, że zmiana składki zdrowotnej dla przedsiębiorców to realizacja jednego ze 100 konkretów czy punktu umowy koalicyjnej. Rzeczywistość wyraźnie rozmija się z deklaracjami.

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

"Warszawa, Ursynów" - z takim opisem krąży w polskiej sieci nagranie pokazujące tłum muzułmanów modlących się obok jakiegoś osiedla. To jednak inne miasto.

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Źródło:
Konkret24

Nagłaśniany przez polityków prawicy przekaz, że rząd planuje otworzyć w Czerwonym Borze ośrodek dla "nielegalnych imigrantów", zamiast tworzyć tam planowaną jednostkę wojskową, jest nie tylko nieprawdziwy - to niebezpieczna gra na emocjach. To, do czego prowadzi, pokazały wydarzenia z niedzieli.

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Źródło:
Konkret24

Po awanturze w Sejmie na 51 posłów PiS nałożono kary. Teraz Tomasz Sakiewicz i jego telewizja twierdzą, że w związku z tym poseł Edwarda Siarka trafił do szpitala. Parlamentarzysta jednak zaprzecza, a my wyjaśniamy, o co chodzi w tym fake newsie.

Poseł Siarka, udar i kara finansowa. Nic tu się nie zgadza

Poseł Siarka, udar i kara finansowa. Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Unia odbiera wolność starszym kierowcom!", "niewolnictwo trwa", "wolność zabierana jest po kawałeczku" - tak polscy internauci komentują doniesienia, jakoby unijne przepisy miały doprowadzić do obierania praw jazdy seniorom. Wyjaśniamy, skąd się wziął ten fake news.

UE wprowadzi "maksymalny wiek kierowcy"? Nie ma takich regulacji

UE wprowadzi "maksymalny wiek kierowcy"? Nie ma takich regulacji

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta porusza na wyborczych wiecach wiele różnych tematów, wygłaszając tezy, które nieraz są manipulacjami. Należą do nich na przykład twierdzenia o wyjeżdżaniu lekarzy z Polski czy o narzuconej przez Unię Europejską konieczności rejestracji wszystkich kur.

Mentzen o rejestrowaniu kur i wyjazdach lekarzy. Dwie nieprawdy

Mentzen o rejestrowaniu kur i wyjazdach lekarzy. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Tak nas robią w ciula", "za to powinna być deportacja" - oburzają się internauci, komentując nagranie Ukrainki, która rzekomo pobiera 800 plus dzięki siedmiu ukraińskim paszportom. Wideo rozpowszechniane jest z antyukraińskim przekazem. Dotarliśmy do autorki nagrania. Miał być żart, wyszło inaczej. Oto jej historia.

Ukrainka i 800 plus "na siedem paszportów"? Znaleźliśmy autorkę filmu

Ukrainka i 800 plus "na siedem paszportów"? Znaleźliśmy autorkę filmu

Źródło:
Konkret24

Burmistrzowie kilku dużych angielskich miast to już muzułmanie, w kraju działa trzy tysiące meczetów, a każda szkoła ma obowiązek nauczać o islamie - to przekaz nagrania rozpowszechnianego w mediach społecznościowych. Ma ponad dwa miliony wyświetleń. Lecz przytaczane "dowody" na "muzułmańską" Wielką Brytanię to albo manipulacje, albo nieprawdy. A przekaz nagłaśniają prokremlowskie konta.

Burmistrzowie muzułmanie i lekcje o islamie. W Wielkiej Brytanii?

Burmistrzowie muzułmanie i lekcje o islamie. W Wielkiej Brytanii?

Źródło:
Konkret24

"Warszawa staje się coraz mniej bezpiecznym miastem" - przekonują politycy PiS w kolejnych nagraniach i publicznych wystąpieniach. Sprawdziliśmy więc policyjne statystyki.

PiS: "lawinowy wzrost przestępstw" w Warszawie. A co pokazują dane?

PiS: "lawinowy wzrost przestępstw" w Warszawie. A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Sprawa Ryszarda Cyby, skazanego za zabicie działacza PiS, to przykład, jak można robić politykę, budując wśród wyborców poczucie zagrożenia. Niekoniecznie w zgodzie z prawdą i faktami. A także czym skutkuje brak oficjalnych informacji i stosownych reakcji na fakty.

Ryszard Cyba. "Więzienie opuścił morderca". Kalendarium

Ryszard Cyba. "Więzienie opuścił morderca". Kalendarium

Źródło:
Konkret24

Anna Bryłka z Konfederacji twierdzi, że "cały czas zwiększa się liczba wydawanych zezwoleń na pracę" cudzoziemcom. Według polityków koalicji rządzącej jest odwrotnie. Kto ma rację? Sprawdziliśmy statystyki.

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

"Unijna złodziejka!", "zamordyzm", "źle się to kojarzy" - tak internauci komentują nową inicjatywę unijną. Twierdzą, że Komisja Europejska będzie mogła przejmować prywatne oszczędności obywateli i przeznaczać je jako inwestycje w swoje projekty. Przekaz powtarzają politycy prawicy. Jest fałszywy.

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

Źródło:
Konkret24

"Wzruszające", "serce ściska", "szacunek dla pieska" - komentują internauci zdjęcia mające pokazywać uroczystość pożegnania policyjnego psa w jednej z jednostek. To obrazy wprawdzie poruszające, ale nieprawdziwe.

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

Źródło:
Konkret24