Talibowie zdobyli Afganistan. A wcześniej zdobyli internet


W najbliższych miesiącach będziemy obserwować w mediach społecznościowych konkurujące ze sobą narracje na temat rządów talibów w Afganistanie. Według raportu Atlantic Council talibowie są do tej wojny świetnie przygotowani. Do budowania swojej siły w internecie zabrali się zaraz po klęsce w 2001 roku - dziś smartfony są ich skuteczną bronią.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Talibowie przejęli kontrolę nad prowincją Pandższir - poinformował w poniedziałek 6 września rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid. Było to ostatnie w Afganistanie ognisko oporu broniące się po ofensywie talibów. Informacja została opublikowana na oficjalnym twitterowym koncie Mudżahida. Istnieje ono od kwietnia 2017 roku. Ma ponad 385 tys. obserwujących. Teraz talibowie są bowiem aktywni w sieci jak nigdy przedtem, a mediów społecznościowych używają do szerzenia swojej propagandy.

Tymczasem 20 lat temu, w połowie 2001 roku, to oni zakazali w Afganistanie korzystania z internetu - nie tylko obywatelom, ale także władzom państwowym. Jak wówczas tłumaczyli, chodziło o to, by zablokować dostęp do wulgarnych, niemoralnych i antyislamskich materiałów. Wielu z nich wierzyło wówczas, że zarówno telewizja, jak też internet są zachodnimi narzędziami szerzenia antyislamskiej propagandy. Po 20 latach pokazują, jak udało im się zaprząc internet do robienia własnej.

Tak wygląda Kabul po wycofaniu się wojsk USA i zakończeniu ewakuacji z lotniska. Władzę w Afganistanie sprawują talibowie
Tak wygląda Kabul po wycofaniu się wojsk USA i zakończeniu ewakuacji z lotniska. Władzę w Afganistanie sprawują talibowietvn24

Od prymitywnych "nocny listów" do szyfrowanych wpisów na Telegramie

Emerson T. Brooking w analizie opublikowanej 26 sierpnia na blogu amerykańskiego think thanku Atlantic Council opisuje, że już rok po amerykańskiej inwazji na Afganistan w 2001 roku, która zakończyła rządy talibów, zawiesili oni wydany przez siebie zakaz "żywych obrazów". Zobaczyli i docenili siłę propagandową publikowanych w sieci zdjęć i materiałów wideo przedstawiających martwych Afgańczyków, którzy mieli rzekomo zginąć z rąk amerykańskiego okupanta. Swoją propagandę uprawiali wówczas także poprzez shabnamah, czyli tzw. nocne listy, które dostarczano głównie na terenach wiejskich, gdzie działali bojownicy. Talibowie przekazywali w nich ogólne informacje lub szczegółowe instrukcje miejscowej ludności, groźby lub ostrzeżenia. Były dostarczane bezpośrednio mieszkańcom lub umieszczane na drzwiach domów czy meczetów. Tym, którzy nie umieli czytać, dostarczano kasety audio.

W 2005 roku powstała pierwsza oficjalna strona talibskiego powstania. Publikowano tam treści w pięciu językach: angielskim, arabskim, paszto, dari i urdu. Były to głównie krótkie przekazy prasowe z informacjami o zwycięskich potyczkach z siłami rządzącej koalicji. Potem doszły przekazy audio i wideo. Trzy lata później minister informacji talibów pochwalił się, że rząd afgański potrzebuje 24 godzin, by wydać oficjalny komunikat prasowy dla dziennikarzy, "podczas gdy my możemy przekazać informacje przez telefony satelitarne w rekordowym czasie".

W 2008 roku komunikacja talibów - dotychczas zdecentralizowana - została skonsolidowana i była kontrolowana przez kilka osób. Jedną z nich był mężczyzna publicznie znany jako Zabihullah Mudżahid. Stał się internetowym głosem talibów na następne 13 lat. 17 sierpnia 2021 roku przedstawiający się w ten sposób mężczyzna wystąpił na pierwszej konferencji prasowej talibów w zdobytym Kabulu. Zasiadł w fotelu byłego afgańskiego ministra informacji, zamordowanego przez talibów zaledwie kilka tygodni wcześniej. A 6 września na Twitterze poinformował o przejęciu kontroli nad prowincją Pandższir.

Zaraz po utracie władzy w 2001 roku talibowie zaczęli się pojawiać w mediach społecznościowych. Osiem lat później uruchomili kanał na YouTube. Na stronie internetowej dodano przyciski do udostępniania na Facebooku znajdujących się na YouTube treści. To właśnie na Facebooku i na Twitterze publikowali już regularnie od 2011 roku: podawali szczegóły bitew, udzielali komentarzy zachodnim dziennikarzom (i to na długo, zanim robiły to oficjalne kanały koalicji). Równocześnie rozwijali sieć zaprzyjaźnionych blogerów.

W 2012 roku talibowie na Twitterze dyskutowali z przekazami na profilu międzynarodowych sił bezpieczeństwa znajdujących się w Afganistaniedawn.com

W 2015 roku talibowie powiększyli zasięgi w sieci, uruchamiając kanały na Telegramie i WhatsAppie - co pozwoliło tez na szyfrowaną komunikację między bojownikami. Ich ówczesne komunikaty propagandowe pod względem technicznym były wzorowane nieco na działaniach tzw. Państwa Islamskiego w sieci. W 2016 roku zaczęli wykorzystywać platformy wideo do rozpowszechniania nagrań ataków, wymian ognia. Filmy te okraszano islamskimi śpiewami. Do ich tworzenia korzystano też z dronów.

Jak informował zespół analityków DFRLab (think thank Atlantic Council), przed wyborami w Afganistanie w 2019 roku na Twitterze pojawił się używany przez różne podejrzane konta hasztag #AlFath (po arabsku: zwycięstwo) promujący działalność talibów. Odnosił się do nazwy ówczesnej ofensywy talibów skierowanej przeciw afgańskiemu rządowi, wojsku i siłom bezpieczeństwa. Popularyzacja hasztagu miała wzmacniać narrację podważającą legitymację afgańskiego rządu i zastraszyć wyborców przed głosowaniem.

Wpisy rzecznika talibów były od razu powielane przez inne konta na Twitterze z tym samym hasztagiemAtlantic Council

Rewolucja technologiczna w Afganistanie. Smartfon jako broń

Otwieraniu coraz nowocześniejszych kanałów komunikacji przez talibów towarzyszyła technologiczna rewolucja, którą przechodził Afganistan za rządu wspieranego przez Amerykanów. W kraju przybywało masztów telekomunikacyjnych, liczba użytkowników telefonów komórkowych wzrosła z miliona w 2005 roku do 22 mln w 2019 roku. Jak podaje "The New York Times", według ekspertów teraz 70 proc. mieszkańców Afganistanu ma dostęp do telefonu komórkowego.

Popularność smartfonów jako oręża talibów dało się zauważyć np. w 2015 i 2016 roku, kiedy to podczas serii ataków na afgańskie miasto Kunduz bojownicy robili sobie triumfalne selfie, które umieszczali w mediach społecznościowych. Gdy w innym mieście talibowie zdobyli główne skrzyżowanie, zalali sieć dokumentującymi to materiałami - w tym samym czasie siły koalicji oficjalnie zaprzeczały, by doszło do poważnego ataku.

Talibowie i Afgańczycy publikowali w październiku 2016 roku na Twitterze dowody na zajęcie miasta, podczas gdy rząd temu zaprzeczałAtlantic Council

"40 procent Afgańczyków korzysta z dostępu do Internetu, 90 procent z telefonu komórkowego" –informuje Emerson Brooking, analityk Atlantic Council i autor książki "Nowy rodzaj wojny. Media społecznościowe jako broń". "Teraz na obszarach miejskich wszyscy Afgańczycy mają smartfony i myślę, że to będzie dla talibów bardzo użyteczne. Będą używać mediów społecznościowych, by powiedzieć Afgańczykom, co mają robić" - mówił w "The New York Times" prof. Thomas Johnson z Naval Postgraduate School w Monterey. "Smartfony były zawsze skuteczną bronią talibów" – stwierdził w wypowiedzi dla tego samego dziennika Abdul Sayed, ekspert ds. bezpieczeństwa zajmujący się radykalnymi ruchami w Afganistanie. "Oni je zawsze darzyli specjalną miłością" – dodał.

Reakcje cyfrowych potęg. Strategia próżni informacyjnej

Jak ocenia Emerson Brooking, początkowo talibowie prowadzili aktywność w sieci przy biernej postawie gigantów technologicznych, właścicieli mediów społecznościowych. Sporadycznie usuwali oni publikowane przez talibów treści - gdy były zbyt drastyczne lub gdy budziły gniew amerykańskich decydentów. Zmieniło się to w 2015 roku. Wówczas platformy próbowały już też blokować propagandę tzw. Państwa Islamskiego.

Gdy pod koniec 2016 roku talibowie uruchomili aplikację na Androida w języku paszto, została niemal natychmiast usunięta ze sklepu Google Play. Ponieważ talibom coraz trudniej było prowadzić aktywność w sieci, zmienili trochę taktykę: zamiast masowo publikować na Facebooku krzykliwą propagandę, wykorzystywali go głównie do lokalizacji potencjalnych celów poprzez ich identyfikację i śledzenie ich dostępnych publicznie profili.

W 2017 roku, gdy wspierany przez Amerykanów rząd afgański nakazał wewnątrz kraju 20-dniowe zamknięcie WhatsAppa i Telegramu, powołując się na bliżej nieokreślone względy bezpieczeństwa, talibowie pokazywali, że są bardziej dostępni i transparentni. Jednocześnie próbowali ograniczać zdolność afgańskiego rządu do komunikowania się ze społeczeństwem. Jak wyjaśniał dziennikowi "The New York Times" w 2016 roku Zabihullah Mudżahid, celem było stworzenie próżni informacyjnej - takiej, którą talibowie mogliby wypełnić.

W 2021 roku, już po przejęciu władzy przez talibów w Afganistanie, rzecznik Facebooka poinformował Business Insider, że firma usuwa "konta posiadane przez talibów lub w ich imieniu prowadzone i zabrania ich wychwalania i popierania". Dotyczy to również WhatsAppa i Instagrama. Ponadto zaznaczył, że w firmie pracują eksperci ds. Afganistanu, którzy mówią w językach dari i paszto, więc mogą oceniać kontekst publikowanych treści. Również przedstawiciele YouTube twierdzą, że usuwają konta, które są uważane za własność i są zarządzane przez afgańskich talibów.

"Ogólnie rzecz biorąc, Facebook jest uzależniony od autorytetu społeczności międzynarodowej, by decydować tym, czy rząd danego kraju jest uznawany czy nie" – ocenia portal niemieckiego tygodnika "Die Zeit", pisząc o strategii usuwania treści talibów z sieci. I zastanawia się, co będzie, gdy talibowie przejmą oficjalnie media społecznościowe afgańskiego rządu.

Trzy lata po rozmowie Mudżahida z "NYT" cyfrowa propaganda talibów była już dojrzała. Błyskawicznie wydawali anglojęzyczne komunikaty o toczących się walkach, często z gotowymi do udostępnienia infografikami i krótkimi filmami wideo. Twitterowe konto Mudżahida było regularnie wzmacniane przez sieć kont spamowych, które miały zwiększać zasięg przekazów.

Według badań z 2020 roku dotyczących korzystania z Twittera podczas afgańskiego konfliktu na tym koncie tweetowano wówczas ponad 15 razy dziennie - częściej niż na koncie afgańskiego ministerstwa obrony. Mudżahid miał dwa razy więcej obserwujących.

Spokój i wyważenie w sieci - w kontraście do Al-Kaidy

Emerson Brooking zauważa, że w mediach społecznościowych talibowie zdają się łagodzić ton, przynajmniej w kontaktach ze społecznością międzynarodową. Jako przykład podaje rok 2019 i ich reakcje na atak terrorystyczny na meczety w Christchurch w Nowej Zelandii. Wydali wówczas anglojęzyczny komunikat prasowy, w którym nie wezwali do dżihadu, tylko do "kompleksowego dochodzenia". Ich stanowisko kontrastowało z ówczesnymi oświadczeniami przywódców Al-Kaidy i tzw. Państwa Islamskiego, którzy wzywali do krwawej zemsty na Zachodzie. Takimi działaniami talibowie zyskiwali coraz więcej zwolenników.

Kim są talibowie?
Kim są talibowie?tvn24

"NYT" również ocenia, że po przejęciu władzy przez talibów w Afganistanie ich wpisy w mediach społecznościowych są spokojne w treści i wyważone, co ma uspokoić miejscową ludność. W odpowiedzi na posty nawołujące do przemocy i zabijania Amerykanów talibowie odpowiadają postami nawołującymi do pokoju i jedności.

Jak zauważa dziennik, talibowie pokazują teraz swoją cyfrową siłę, a ich wpisy kontrastują ze scenami chaotycznej i pospiesznej amerykańskiej ewakuacji z lotniska w Kabulu. Gdy media obiegły przejmujące obrazy z kabulskiego lotniska, z którego startowały samoloty z trzymającymi się ich kurczowo zdesperowanymi ludźmi, jeden z najbardziej znanych protalibskich influencerów - Qari Saeed Khosty - opublikował post, w którym wyrażał głębokie dla nich współczucie.

W ostatnich tygodniach talibowie publikują wiadomości także w języku angielskim, a konferencje prasowe transmitują w sieci. Ich oficjalna strona internetowa Al-Emarah publikuje teraz przekazy w językach: angielskim, paszto, dari, urdu i arabskim.

"Zrozumieli, że do wygrania wojny potrzeba własnych narracji i opowiadania historii"

Według "The New York Times" od 9 sierpnia pojawiło się ponad sto nowych kont na Facebooku i Twitterze przedstawiających się jako przedstawiciele lub zwolennicy talibów. Trzej czołowi rzecznicy talibów mają niemal milion obserwujących na Twitterze. Aktywność talibów skupia się bowiem teraz głównie na tej platformie.

Emerson Brooking z Atlantic Council pisze o zagranicznych botnetach, które talibowie mogą wykorzystać do przejmowania popularnych hashtagów, by pokierować odpowiednio dyskusją online. Oprócz tego, wykorzystują konta trolli do forsowania własnych opinii i dyskredytowania innych. Istnieją doniesienia, że talibowie korzystają z darmowych narzędzi online do tropienia swoich przeciwników i miejsc, gdzie się znajdują.

"Talibowie wydają się również mieć zespoły medialne, które towarzyszą ich bojownikom w podbijaniu miast, a przynajmniej w strategii medialnej" - pisze na blogu Martine van Bijlert, współzałożycielka organizacji pozarządowej Afganistan Analysts Network. "Strategia ta ma mieć na celu przede wszystkim przekazywanie informacji o obowiązującym prawie, a jednocześnie uspokojenie ludzi, ale także ich zastraszenie" – uważa van Bijlert.

Brooking ocenia, że talibowie po utracie władzy w 2001 roku szybko uzyskali zdolność do kształtowania własnego środowiska informacyjnego i szybkiego rozpowszechniania własnej narracji; do kreowania się na pozytywnych bohaterów przy jednoczesnym stawianiu w negatywnym świetle Stanów Zjednoczonych i wspieranych przez nich sił afgańskich. "Zrozumieli, że do wygrania wojny potrzeba własnych narracji i opowiadania historii" – przyznał w "NYT" prof. Thomas Johnson z Naval Postgraduate School w Monterey.

Lecz - jak zauważa Brooking - poglądy i cele talibskich bojowników dzisiaj i sprzed 20 lat niewiele się zmieniły. Zmieniła się za to sprawność wykorzystywania przez nich nowoczesnych technologii. Dzisiejsi talibowie wiedzą, jak rozpowszechniać swój przekaz szybko i na dużą skalę. Docenili, jak propaganda w sieci może być użyteczna do pozycjonowania się na umiarkowanych - nawet podczas dokonywania masakr i brutalnych odwetów.

Analityk z Atlantic Council opisuje też widoczne po sierpniowej ofensywie talibów nowe zjawisko: afgańscy obywatele zapoczątkowali pierwsze oznaki internetowego ruchu oporu, który ma podważać twierdzenia talibów o ich umiarkowaniu i łaskawości oraz ujawniać coraz bardziej brutalną rzeczywistość ich rządów. Potwierdza to w rozmowie z "NYT" jeden z wykładowców Uniwersytetu Nangarhar - on nie wierzy, że nowe pokolenie, które dorastało w Kabulu pod obalonym właśnie rządem, zaakceptuje rządy talibów. Spodziewa się nowej fali internetowego oporu.

"Nadchodzące miesiące przyniosą więc konkurujące ze sobą narracje na różnych platformach społecznościowych. To jest wojna, do której talibowie są przygotowani" – konkluduje w swojej analizie dla Atlantic Council Emerson Brooking.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24, Atlantic Council, Die Zeit, The New York Times; zdjęcie: Tatyana Makeyeva/​Reuters/Forum

Pozostałe wiadomości

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24