Fotografia intryguje, a towarzyszące jej w sieci komentarze jeszcze bardziej. Jakaś ukraińska rodzina miała pochować poległego żołnierza, informując na jego nagrobku, że został "nielegalnie zmobilizowany". Wyjaśniamy, co kryje się za tą historią.
Zdjęcie czarnego nagrobka z wizerunkiem młodego żołnierza rozchodzi się od kilku tygodni szeroko w mediach społecznościowych - nie tylko polskich. Komentują je internauci w wielu językach. Nie chodzi jednak o fakt, że na fotografii jest grób ukraińskiego żołnierza - istotne są napisy na czarnym kamieniu nagrobnym. U góry tuż pod zdjęciem żołnierza czytamy: "Oleynik Hryhory Vyacheslavovych 05.03.1998-10.02.2025", poniżej jest informacja (po ukraińsku, ale na niektórych zdjęciach po angielsku): "Nielegalnie zmobilizowany". To ona stała się sednem przekazu. Bo według komentarzy internautów rodzina tego żołnierza ma teraz kłopoty z powodu takiego napisu. Na jednym z polskich kont w serwisie X czytamy, że "ukraiński sąd nakazał usunięcie 'obraźliwego napisu w ciągu 5 dni z nagrobka'. Mają czas do 7 kwietnia 2025r, aby zmienić napis na płycie nagrobnej".
W tle za pomnikiem widać też inne nagrobki, a także ukraińskie flagi. Na płycie opisywanego grobu leży mały bukiecik z kokardą w ukraińskich barwach. Wygląda to jak fotografia prawdziwego grobu na jakimś wojskowym cmentarzu w Ukrainie.
W niektórych postach publikowane są dwa zdjęcia: oprócz grobu, jest fotografia jakoby orzeczenia Sądu Rejonowego w Browarach (miasto pod Kijowem) z 31 marca 2025 roku. Dokument informuje, że na kobietę o takim samym nazwisku jak poległy żołnierz wniósł skargę publiczny zakład pogrzebowy z Browar. Chodzi właśnie o rzekomy nielegalny napis "Nielegalnie zmobilizowany". Sąd w tym piśmie ma nakazywać jego zmianę jako "obrażającego honor i cześć" w ciągu pięciu dni, czyli do 7 kwietnia 2025 roku. Na dole dokumentu widać dwa podpisy, jakoby sędziów browarskiego sądu.
Rosyjska propaganda o "nielegalnej mobilizacji" w Ukrainie
Historia wygląda na intrygującą, lecz po wstępnej analizie tego, jak zdjęcie nagrobka krąży w sieci, w oczy rzuca się duża liczba rosyjskich i prorosyjskich stron z tą publikacją. Jest okazją, by podkreślać, jak bardzo Ukrainie brakuje żołnierzy, jak powszechne jest wyłapywanie mężczyzn na ulicach i branie do wojska nawet tych, którzy ze względów zdrowotnych się nie kwalifikują. "Matka napisała 'Nielegalnie powołany' na nagrobku swojego zmarłego syna – teraz jest sądzona" - to jeden z tytułów na prorosyjskiej stronie.
Od początku marca historia ta jest szeroko rozpowszechniana w sieci - znaleźliśmy wpisy po rosyjsku, polsku, francusku, angielsku, holendersku, niemiecku. Niekiedy napisy na nagrobku są przetłumaczone na angielsku, jak można się domyśleć, dla zwiększenia zasięgu.
A jaka jest prawda na temat tego grobu?
Zakład pogrzebowy i burmistrz zaprzeczają
Sprawę prześwietlił ukraiński serwis stopfake.org. Zwrócił przede wszystkim uwagę na to, że autor rzekomego orzeczenia sądu nie używa na co dzień języka ukraińskiego. Niektóre słowa zostały bowiem użyte nieprawidłowo, pisownia innych jest błędna. Dokument wygląda na przetłumaczony maszynowo. Tak np. słowo "przewodniczenie" jest napisane po ukraińsku z dwoma błędami. "Trudno sobie wyobrazić, żeby tak rażące błędy mogły zostać popełnione w prawdziwym orzeczeniu sądowym" - zauważa serwis fact-checkingowy. Redakcja sprawdziła na stronie browarskiego sądu wszystkie orzeczenia z dnia, który jest wskazany w dokumencie i takiej sprawy nie znalazła.
Poprosiła o komentarz na temat rozsyłanego zdjęcia wymieniony w piśmie zakład pogrzebowy w Browarach. Ten potwierdził: cała historia jest fałszywa. "Nie pochowaliśmy takiego żołnierza. Zdjęcie nie przedstawia naszego cmentarza i nikogo nie pozywamy" - przekazał przedstawiciel zakładu.
Stopfake.org zauważył też, że nazwisko żołnierza na nagrobku zostało napisane po rosyjsku, a imię odojcowskie po ukraińsku. Tak więc fotografia jest fałszywką.
8 kwietnia Centrum Zwalczania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy w krótkim wątku na platformie X poinformowało, że cała historia została wymyślona i jest rozpowszechniana przez "wrogie konta" na Telegramie.
Poinformowano też, że według burmistrza Browar Ihora Sapozhko w Alei Chwały w Browarach nie został pochowany żołnierz Grigorij Wiaczesławowicz Olejnik. I dodano, że w kolejnej fazie dezinformacji prorosyjskie konta rozpowszechniają zdjęcie owego nagrobka, który miał zostać zdewastowany poprzez oblanie białą farbą.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Konkret 24