"Jedziesz do Europy? Usuniemy swastykę za pół ceny!" - tak rzekomo reklamuje się studio tatuażu z zachodniej Ukrainy. Zdjęcie tablicy z takim hasłem obiega sieć, publikuje je też rosyjska propaganda. Zostało przerobione.
Ukraina to nazistowski kraj - to główny przekaz rosyjskiej propagandy usprawiedliwiający inwazję na Ukrainę. Wpisuje się w to pojawiające się w sieci rzekome zdjęcie tablicy reklamowej studia tatuażu, która miała pojawić się na jednym z budynków, gdzieś w Ukrainie. "Promocja/Okazja. Jedziesz do Europy? Usuniemy swastykę za pół ceny!" - to hasło z tablicy. Tuż obok widać logotyp studia tatuażu o nazwie Tattoomaster. Są też wymienione usługi, z jakich można skorzystać: usuwanie tatuaży, zakrywanie blizn, opracowanie szkiców, tatuaż artystyczny, piercing, tebori (japońska sztuka tatuażu). Fotografia najprawdopodobniej została zrobiona zimą. Widać śnieg i zwisające z dachu parterowego budynku sople lodu.
Zdjęcie w trybach rosyjskiej progagandy
Zdjęcie krąży na rosyjskim Telegramie. Pojawiło się między innymi u popularnego prezentera telewizyjnego Rusłana Ostaszki. Nieraz publikował już sfabrykowane zdjęcia. Poinformował, że fotografia pochodzi z Iwano-Frankiwska, miasta na zachodniej Ukrainie. Według niego widoczne na tablicy hasło ma być oryginalnym chwytem marketingowym, w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie klientów.
Wpis Ostaszki wyświetlono ponad 115 tys. razy. Zacytował go między innymi rosyjski portal propagandowy Tsargrad.tv, powiązany z Kremlem i rosyjskimi służbami specjalnymi. W przeszłości także umieszczał sfabrykowane zdjęcia. Przekazał swoim czytelnikom, że taka tablica reklamowa pojawiła się w Iwano-Frankiwsku i dodał swój antyukraiński komentarz: "Na Ukrainie ogłoszono nazistowską akcję dla wszystkich banderowców, którzy zamierzają uciekać do Europy – z dala od mobilizacji i wieczorów bez prądu w zimnych mieszkaniach. Obiecano im połowę ceny za usunięcie swastyki. Europejska burżuazja wciąż wstydzi się gościć jawnych nazistów. Ponadto usunięty tatuaż otwiera możliwość poddania się rosyjskiej niewoli. Podwójna korzyść" (tłum. red.).
Sprawa zdjęcia trafiła także do rosyjskiej telewizji. Jak informuje portal The Insider, do hasła z tablicy odniósł się pośrednio w programie "Masz prawo wiedzieć" (sic!), emitowanym w Telewizji Centrum Wiaczesław Nikonow, wiceprzewodniczący Komisji Dumy Państwowej ds. Międzynarodowych i dziekan Wydziału Administracji Publicznej Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. "Jeśli chodzi o denazyfikację, teraz mówią, że jedną z najpopularniejszych usług na Ukrainie jest usuwanie swastyk, by móc podróżować do Europy (...), Rozumieją, że nazizm jest szkodliwy i dla nich zły. Dlatego proces denazyfikacji przebiega całkiem pomyślnie" - stwierdził.
Zdjęcie tablicy pojawiło się także w polskich mediach społecznościowych z przekazem, że tak się reklamuje ukraińskie studio tatuażu.
Przerobione zdjęcie sprzed pięciu lat
Autentycznością fotografii zajęło się już kilka portali: Stopfake.org; Delfi; The Insider. Przy pomocy odwróconego wyszukiwania obrazem można łatwo znaleźć oryginał zdjęcia. Został opublikowany 13 stycznia 2018 roku na profilu studia tatuażu Tattooirograf (nie Tattoomaster, jak na krążącym zdjęciu) na portalu VK.com (dawniej VKontakte). Widać wyraźnie, że jest to samo zdjęcie, które jest teraz popularne w sieci. Tak samo wygląda budynek z wiszącymi soplami, zaparkowany samochód i to, co odbija się w przeszklonych drzwiach.
Jednak są zasadnicze różnice: po pierwsze tablica reklamowa w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej - jest na niej tylko i wyłącznie po środku logotyp studia tatuażu, i nie nie jest to Tattoomaster, a Tattooirograf. Po drugie, z krążącej teraz w sieci fotografii usunięto znajdującą się na fasadzie budynku tabliczkę z nazwą i numerem ulicy. Na tablicy nie ma żadnego hasła o usuwaniu swastyk. To wszystko oznacza, że zdjęcie zostało komputerowo przerobione.
Oryginał fotografii można także znaleźć w innych miejscach w sieci. Między innymi w rosyjskim serwisie mapowym z różnego rodzaju usługami, gdzie to studio się reklamuje. Zamieściło tam też wiele innych zdjęć. Pokazują wnętrze salonu i wykonane tam na ciałach klientów tatuaże. Studio reklamuje się także w serwisie Google. Tę samą tablicę z logotypem studia widać jeszcze na dwóch z opublikowanych tam zdjęć. Widoczna jest także na stronie internetowej studia. Prowadzi ono także swój profil na Instagramie, ale tam zdjęcia tablicy nie znaleźliśmy.
To Rosja, nie Ukraina
Na usuniętej z oryginału zdjęcia tabliczce było napisane: "ul. Sowiecka 52/1". I jak sprawdziliśmy, to tam jest studio tatuażu Tattooirograf. Tyle, że to nie Ukraina, a... Rosja. A dokładnie Bijsk - miasto w azjatyckiej części tego kraju, w Kraju Ałtajskim.
Dodatkowo na rzekomej reklamie ukraińskiego studia tatuażu słowa "akcja" i "tebori" są napisane po rosyjsku, a zwrot "za pół ceny" jest z błędem.
Na Ukrainie obowiązuje zakaz używania symboli reżimów totalitarnych, w tym swastyk. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Twitter