Według ustaleń think tanku GLOBSEC, w kampanii przed wyborami prezydenckimi na Słowacji na czternastu stronach na Facebooku zamieszczano materiały typowe dla rosyjskiej propagandy. Publikacje zawierały treści odnoszące się do nacjonalizmu, teorii spiskowych czy krytyki mainstreamowych mediów.
Liberalizm jako zagrożenie dla stabilności społeczeństwa, ingerencja w wybory, teorie spiskowe i ukryte interesy oraz "nie można ufać mainstreamowym mediom" - to tylko kilka z fałszywych narracji, które pojawiały się w trakcie kampanii wyborczej na Słowacji. Pisze o nich w swoim kwietniowym raporcie GLOBSEC, międzynarodowy think tank z siedzibą w Bratysławie, zajmująca się kwestiami bezpieczeństwa.
O publikacji raportu GLOBSEC obszernie informuje portal kampanii EU vs Disinfo, prowadzony przez East StratCom Task Force. To unijna grupa robocza, której celem jest walka z rosyjską dezinformacją.
"Wzorce prokremlowskiej dezinformacji"
EU vs Disinfo przytacza ustalenia, z których wynika, że czternaście facebookowych stron w języku słowackim publikowało treści dotyczące teorii spiskowych, rzekomych fałszerstw wyborczych czy korupcji i wpływu ukrytych grup interesu na przebieg wyborów. "Wybór narracji ściśle odzwierciedla ustalone wzorce prokremlowskiej dezinformacji, która nasila się w czasie kampanii wyborczych", można przeczytać w komentarzu EU vs Disinfo.
Zdaniem unijnych ekspertów, celem prowadzenia tego typu działalności jest zasianie wątpliwości opinii publicznej co do legalności demokratycznych wyborów, czy sugerowanie, że mogą one zostać sfałszowane. "Celem jest również przekonanie, że zaangażowanie obywateli jest bez znaczenia, co miałoby działać negatywnie na frekwencję wyborczą", pisze autor artykułu.
"Kolejnym celem jest napędzanie niezadowolenia z zachodnich wartości i instytucji, a w zastępstwie promowanie poparcia dla nacjonalistycznej, populistycznej polityki, która przynosi korzyści Kremlowi", podsumowuje autor EU vs Disinfo i zwraca uwagę, że retoryka ta nie przekonała jednak słowackich wyborców. 41 proc. z nich już w pierwszej turze oddało głos na prounijną kandydatkę Zuzanę Czaputovą, wiceprzewodniczącą partii Postępowa Słowacja. W drugiej turze zagłosowało na nią ponad 58 proc. wyborców.
Sondaże i fałszywe narracje
Badania będące podstawą raportu GLOBSEC prowadzono od 10 stycznia b.r. aż do 3 kwietnia. Pozwoliło to na analizę treści pojawiających się w sieci przed wyborami prezydenckimi, których pierwsza tura odbyła się 16 marca, a druga 30 marca.
Strony na Facebooku, które zanalizowano, wybrano uwzględniając kryteria publikowania przez nie treści dotyczących kampanii wyborczej, treści dezinformujących (dane na ten temat zaczerpnięto z platformy blbec.online, zbierającej i analizującej dane dotyczące przykładów dezinformacji), liczby fanów oraz liczby osób, które wchodziły w interakcję ze stronami. Zanalizowano w sumie 1312 wpisów na Facebooku.
Jak można przeczytać w raporcie, analiza ta udowodniła, że intensywność publikowania poszczególnych treści była związana z przełomowymi momentami kampanii. Np. wraz z publikacją sondaży, nasilała się narracja sugerująca, że wybory zostały zafałszowane na niekorzyść kandydata deklarującego antysystemowość.
Kandydaci i budowanie skojarzeń
Raport GLOBSEC informuje, że większość z analizowanych stron na Facebooku często publikowała treści korzystne dla Stefana Harabina – byłego ministra sprawiedliwości i sędziego słowackiego Sądu Najwyższego. Harabin występował w kampanii jako przeciwnik "islamizacji Europy", liberalizmu oraz jako zwolennik tradycyjnych wartości chrześcijańskich.
Spośród 332 wpisów poświęconych Harabinowi tylko 2,7 proc. zawierało negatywne skojarzenia. Jak piszą autorki raportu GLOBSEC, przed pierwszą turą wyborów, w których Harabin zajął trzecie miejsce z 14 proc. głosów, był on najczęściej wspominanym kandydatem na monitorowanych kanałach i był przedstawiany korzystnie, zazwyczaj jako "prawdziwy narodowy kandydat na prezydenta". Inni kandydaci prezentujący retoryką "antysystemową" nie byli tak często wspominani.
Zbliżoną popularnością w monitorowanych kanałach cieszyły się wpisy dotyczące Zuzany Czaputovej. 58 proc. tych dotyczących prounijnej, liberalnej kandydatki zawierało jednak skojarzenia negatywne. W drugiej turze wyborów odsetek wpisów negatywnie nacechowanych wobec Czaputovej był nawet wyższy niż w pierwszej i wyniósł 64 proc.
Autorzy raportu zwracają uwagę na fakt, że administratorzy badanych kanałów publikowali - w porównaniu z Czaputovą - mniej negatywnych treści w odniesieniu do Marosza Szefczovicza - kandydata wspieranego przez socjaldemokratyczną partię SMER. O ile przed pierwszą turą wyborów 43 proc. postów dotyczących jego kandydatury zawierało negatywne skojarzenia, przed drugą turą było to zaledwie 24 proc. Zdaniem analityków GLOBSEC, świat dezinformacji nie uważał Szefczovicza za kandydata, który miałby szansę na wygraną.
Kluczowe momenty kampanii
Raport zwraca również uwagę, że treści dotyczące kandydatury Zuzany Czaputovej były publikowane szczątkowo do 1 marca. Negatywnie nacechowane wpisy zaczęły pojawiać się ze zwiększoną intensywnością dopiero kilka dni po wycofaniu się z wyborów Roberta Mistrika, który udzielił poparcia Czaputovej. Ten moment był jednym z kluczowych dla losów przyszłego zwycięstwa kandydatki Postępowej Słowacji.
Wpisy deprecjonujące Czaputovą pojawiły się również krótko po wygraniu przez nią wyborów. Zdaniem ekspertów GLOBSEC celem tego działania była próba podważenia wyniku głosowania.
W przypadku Stefana Harabina autorzy raportu zwracają uwagę, że zwiększone zainteresowanie jego osobą opadło nieznacznie po przegranej przez niego pierwszej turze wyborów. Pozytywne informacje na jego temat pojawiały się jednak ze intensywniej na przykład przy okazji złożenia przez niego skarg konstytucyjnych, dotyczących rzekomych naruszeń prawa podczas wyborów.
Narracje
Najbardziej aktywną stroną na Facebooku, która znalazła się w analizie GLOBSEC była strona Zdrojj, zazwyczaj publikująca artykuły zarówno z mediów mainstreamowych, jak i z dezinformujących portali. Często zamieszczała także wpisy z bloga Harabina oraz jego kanałów społecznościowych. Jak wynika z analizy, jej administratorzy publikowali największą liczbą różnych narracji i największą liczbę wpisów.
W toku badania zidentyfikowano kilkanaście powracających narracji. Jak informują autorzy raportu, najczęściej pojawiającym się określeniem było słowo kluczowe "liberalizm", które przedstawiano jako negatywne zjawisko i ideologię forsowaną przez określone grupy interesu. Narracja ta pojawiała się przede wszystkim w odniesieniu do kandydatury Zuzany Czaputovej - 107 razy.
Wpisy dotyczące rzekomego zakłócania przebiegu wyborów były często wykorzystywane w celu podważenia legalności procesu wyborczego. I one często odnosiły się do kandydatki partii Postępowa Słowacja – 72 razy. W odniesieniu do Marosza Szefczovicza pojawiły się jedynie 15 razy.
Ważną rolę w okołowyborczej narracji prowadzonej w monitorowanych kanałach odgrywały sugestie zawiązywania spisku przez określone grupy interesu, a także nierzetelnych informacji przekazywanych przez mainstreamowe media. W opinii autorów raportu narracje te stosowano w celu zwiększania poczucia braku zaufania dla instytucji demokratycznych i polaryzowania społeczeństwa.
Narracja w odniesieniu do Marosza Szefczovicza była w przeważającej części neutralna. Pojawiające się na analizowanych stronach negatywne treści wobec jego kandydatury koncentrowały się na kwestionowaniu jego lojalności względem narodu i rozumieniu spraw istotnych dla Słowaków po wielu latach spędzonych w Brukseli. Szefczovicz od 2010 r. jest wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej.
To samo "zło", mniejsze "zło"
Przed drugą turą wyborów na analizowanych stronach rozpowszechniano również opinie Szefczovicza, uderzające w Czaputovą. Na części z nich publikowano opinie Stefana Harabina lub przedstawicieli partii Mariana Kotleby - lidera skrajnie prawicowej Partii Ludowej Nasza Słowacja, z których wynikało, że kandydaci w drugiej turze są tym samym "złem". W niektórych źródłach pojawiały się jednak informacje faworyzujące Szefczovicza, które wskazywały, że jest on jednak mniej liberalnym kandydatem od swojej przeciwniczki.
Narracje uderzające w Czaputovą pojawiły się przed wszystkim po rezygnacji Roberta Mistrika i udzieleniu przez niego poparcia kandydatce Postępowej Słowacji. Jak można przeczytać w raporcie, informacje na temat Czaputovej "bazowały na głęboko zakorzenionych uprzedzeniach, nienawiści i lękach na przykład w odniesieniu do imigrantów, osób LGBT, czy praw kobiet".
Zuzana Czaputova przedstawiana była m.in. jako "nieznana dziewczyna, która jest produktem firm PR-owych", a także jako beneficjentka wpływowych darczyńców, czy organizacji pozarządowych wspieranych z zagranicy. W tym kontekście wymieniano między innymi osobę Georga Sorosa.
fałsz
Na jednej ze stron pojawiło się nawet przerobione zdjęcie nosa Czaputovej, co autorzy raportu odebrali jako grę na nastrojach antysemickich.
Niedocenianie dezinformacji to błąd
Zdaniem Wojciecha Przybylskiego, redaktora naczelnego Visegrad Insight, czasopisma poświęconego Europie Środkowej, Słowacja prowadzi politykę komunikacji, w której główne siły demokratyczne, nawet te ze sobą konkurujące, trzymają się ustalonych ram debaty. - Dlatego dezinformacja odniosła zamierzony efekt tylko w pierwszej turze wyborów – mówi Przybylski.
Zdaniem redaktora naczelnego Visegrad Insight, retorykę Stefana Harabina i Mariana Kotleby próbował przejąć do pewnego stopnia w drugiej turze Marosz Szefczovicz. - Nie był w tym radykalizmie autentyczny - podkreśla Przybylski. - Zuzana Czaputová wygrała wybory jako kandydatka odwołująca się do podstawowych zasad uczciwości i dialogu, obiecując przywrócenie zasad państwa prawa, a przy okazji pakiet inicjatyw dotyczących ekologii oraz poszerzenia swobód obywatelskich dla kobiet oraz społeczności LGBT – tłumaczy w rozmowie z Konkret24.
Zdaniem Wojciecha Przybylskiego Słowacy są podatni na przekaz płynący ze strony narracji wrogiej Europie. - Można powiedzieć, że mieli szczęście, ponieważ kandydaci z największymi szansami na wybór reprezentowali poglądy umiarkowane - tłumaczy i dodaje, że błędem jest niedocenianie potencjału, jaki zbudowali dzięki wyborom politycy zasilani kampanią dezinformacyjną.
- Tylko nieco ponad 40 proc. wyborców poszło do urn w drugiej turze, czyli o 10 proc. mniej niż pięć lat wcześniej – mówi Konkret24 Wojciech Przybylski. - Polaryzacja i zniechęcenie obywateli do angażowania się w sprawy publiczne, które są efektem działań dezinformacyjnych, w coraz większym stopniu zagrażają demokracji także na Słowacji – podsumowuje.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret 24, euvsdisinfo.eu, GLOBSEC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MARTIN DIVISEK