Kampania dezinformacji przed największymi wyborami świata

konkret.jpg

Zmanipulowane rozmowy polityków, nieprawdziwe informacje na temat przebiegu wyborów, fałszywe alerty w komunikatorach. Przed największym demokratycznym głosowaniem świata kłamstwa mogące wpłynąć na jego wynik docierają do Hindusów z różnych źródeł. O nadchodzących indyjskich wyborach mówi się jako o "laboratorium" dla oceny działań mediów społecznościowych wobec kampanii dezinformacyjnych.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

To nie będą wybory, jakie znamy z Europy. Ich skala i organizacja logistyczna może imponować. Na początku marca w stolicy Indii - Delhi - szef centralnej komisji wyborczej poinformował o terminie rozpoczęcia głosowania. Nieprzypadkowo używa się słowa "rozpoczęcia", ponieważ Hindusi będą wybierać parlament ponad miesiąc - od 11 kwietnia do 19 maja.

Wybory podzielono na siedem etapów, podczas których głosować będą mieszkańcy poszczególnych stanów i okręgów wyborczych - łącznie do głosowania w ponad milionie lokali wyborczych uprawnionych jest prawie 900 milionów osób. Wyniki powinny być znane 23 maja.

W tych wyborach wygrać lub przegrać mogą jednak nie tylko politycy. Test skuteczności swoich działań czeka także największe serwisy społecznościowe. Kampania dezinformacyjna jest prowadzona już od dwóch miesięcy, od kiedy na sile zaczął przybierać konflikt indyjsko-pakistański.

Facebook informuje o usuwaniu setek fałszywych kont, ale nieprawdziwe treści zalewają indyjski internet także z Whatsappa, Twittera, YouTube'a i Instagrama. Zagrożenie ingerencji tzw. "fake newsów" w wynik wyborów jest realne - z Facebooka w Indiach korzysta jedna trzecia wszystkich uprawionych do głosowania, czyli ok. 300 milionów osób. To najliczniejsza nacja wśród użytkowników tego serwisu na świecie.

Gra komputerowa zamiast ataku

Tegoroczne wybory w drugim najliczniejszym państwie świata przebiegną w szczególnie napiętej atmosferze. W ich tle rozgrywa się kolejna odsłona konfliktu indyjsko-pakistańskiego. Sytuacja zaogniła się po zamachu przeprowadzonym na początku lutego w Kaszmirze - spornym terytorium, do którego prawa roszczą sobie oba państwa. W wyniku samobójczego ataku na autobus przewożący indyjskich policjantów zginęły 44 osoby.

Wokół tego wydarzenia w sieci zaczęły się pojawiać pierwsze nieprawdziwe treści, które zwiastowały nadchodzącą przedwyborczą kampanię dezinformacyjną w Indiach. Szczególną popularność zdobył film, który miał rzekomo przedstawiać atak na bazę pakistańskich terrorystów, przeprowadzony w "zemście" za zabitych w Kaszmirze policjantów - nadal zachował się na różnych profilach na Facebooku.

Dowodami na przeprowadzoną akcję miały być także zdjęcia ciał Pakistańczyków. Oba elementy okazały się przedstawiać zupełnie inne wydarzenia.

Indyjski portal fact-checkingowy (weryfikacyjny) BOOM, który ma być jednym z głównych narzędzi w walce z przedwyborczą i wyborczą dezinformacją w sieci, ustalił, że w rzeczywistości film nie pochodzi z Pakistanu, a z... militarnej gry komputerowej - ARMA 2. Najprawdopodobniej został pobrany z serwisu YouTube, gdzie towarzyszy mu podpis odnoszący się właśnie do gry: "Perspektywa strzelca w Apache US Army podczas bitwy, przy użyciu kamery FLIR z modem dźwięku M230. Jak w prawdziwym życiu. Zostań częścią CREW - udostępniaj, komentuj i subskrybuj!".

Natomiast zdjęcia rzekomych ofiar indyjskiego ataku pochodziły już z realnego świata, jednak wszystkie fotografie miały co najmniej kilka lat i przedstawiały zmarłych w wyniku zupełnie innych wydarzeń. Pracownicy innej fact-checkingowej platformy prowadzonej przez Hindusów - AltNews - ustalili, że dwa ze zdjęć pochodzą z 2015 roku i pokazują ofiary szczególnie dotkliwej fali upałów, a jeszcze inne przedstawia ofiary bombardowania w Pakistanie z 2013 roku.

Rozmowa, której nie było

Manipulowanie treściami bezpośrednio dotyczącymi konfliktu między dwoma nuklearnymi potęgami, jakimi są Indie i Pakistan, ma na celu podgrzewanie i tak już napiętej atmosfery, w jakiej Hindusom przychodzi organizować wybory. Nieprawdziwe informacje dotyczące zamachu w Kaszmirze służyły także do bezpośredniego atakowania jednej z dwóch głównych partii w Indiach, obecnie rządzącej Indyjskiej Partii Ludowej.

Dwa tygodnie po zamachu na indyjskich policjantów, ogromną popularność na Facebooku zdobyło nagranie rzekomej rozmowy między szefem partii rządzącej Amitem Shahem, ministrem spraw wewnętrznych Indii Rajnathem Singhem a nieznaną kobietą.

Z wypowiedzi polityków można było dowiedzieć się, że atak w Kaszmirze tak naprawdę został zaaranżowany przez Hindusów w celu rozbudzenia nacjonalistycznych, antypakistańskich nastrojów w kraju. To właśnie rozmawiające osoby miały go zaplanować.

Nagranie najpierw zostało udostępnione podczas relacji na żywo na Facebooku realizowanej przez jednego z użytkowników, a następnie osadzone jako wideo, zostało odtworzone prawie milion razy w ciągu zaledwie jednej doby. Pojawiło się także m.in. na YouTube i licznych indyjskich i pakistańskich portalach.

Zapewne nadal zdobywałoby popularność, gdyby w wyniku działań AltNews nie zostało usunięte przez Facebooka. Dziennikarze portalu ustalili, że wypowiedzi polityków zostały wycięte z udzielonych wcześniej wywiadów i odpowiednio zmanipulowane. Po dodaniu do nich słów "nieznanej kobiety", które tak naprawdę pochodziły od oszusta, odpowiednie ułożenie i zmontowanie wypowiedzi wszystkich rozmówców sugerowało, że członkowie partii rządzącej przygotowali i przeprowadzili atak.

Nagranie nie jest już dostępne w sieci.

Fałsz w komunikatorze

Kampania fałszywych informacji przed indyjskimi wyborami nie dotyczy wyłącznie samych kandydatów. Niektóre przekazy wprowadzają w błąd wyborców przez kłamstwa dotyczące samego procesu głosowania.

Do rozsyłania jednej z takich fałszywych informacji wykorzystywano komunikator WhatsApp, który jest szczególnie trudny do kontrolowania przez służby z racji tego, że wiadomości rozprowadzane za jego pośrednictwem, m.in. w grupach, są szyfrowane i niewidoczne dla osób trzecich.

W rozsyłanej przez aplikację wiadomości informowano, że oddanie głosu w nadchodzących wyborach jest możliwe nawet w przypadku, gdy nazwisko wyborcy nie znajduje się w spisie. W takiej sytuacji rzekomo wystarczyło pokazać dowód tożsamości i poprosić o tzw. "głosowanie kwestionujące (z ang. "challenge vote") w myśl paragrafu 49A". Te doniesienia zostały szybko zdementowane. Indyjski Kodeks Wyborczy mówi jasno, że jeśli danej osoby nie ma w spisie wyborców, nie może ona głosować. Dodatkowo paragraf 49A tego dokumentu zamiast o "challenge vote" mówi o... konstrukcji Elektronicznych Maszyn do Głosowania (Electronic Voting Machines - EVMs).

fałsz

W tej samej wiadomości pisano jeszcze o dwóch kwestiach, które dla zmylenia odbiorców zawierały elementy prawdziwe i fałszywe. Prawdą była informacja mówiąca o możliwości oddania głosu w momencie, gdy ktoś zrobił to już wcześniej. W tej sytuacji, po weryfikacji tożsamości, wyborca może oddać tzw. "głos przetargowy" (z ang. "tender vote"), który jednak jest liczony tylko w momencie, gdy może przechylić wynik na jedną ze stron. Do tej informacji dopisano jednak, że we wszystkich lokalach wyborczych, gdzie suma takich właśnie głosów przekroczy 14 proc., konieczne będzie powtórne głosowanie. To nieprawda. Indyjski Kodeks Wyborczy nie wspomina, aby przy jakiejkolwiek liczbie tzw. "tender votes" konieczne było powtórzenie głosowania.

Jeszcze inne fałszywe doniesienia dotyczyły Elektronicznych Maszyn do Głosowania (Electronic Voting Machines - EVMs), które wykorzystuje się w indyjskich wyborach. Zgodnie z wpisem rozpowszechnianym na Facebooku i Twitterze, we wszystkich miejscach, gdzie w wyborach startować będzie ponad 100 kandydatów, EVM zostaną zastąpione zwykłymi kartami do głosowania. We wpisach sugerowano wyborcom, aby głosowali na większą liczbę kandydatów, tak by doszło do wycofania elektronicznego systemu. "To obroni naszą demokrację" - alarmowano.

Rzecznik prasowy Komisji Wyborczej Indii, Sheyphali Sharan, zapewnił jednak, że twierdzenia o zastępowaniu EVM są nieprawdziwe. "Najnowsze EVM mogą pomieścić do 384 kandydatów" - napisał Sharan. Zaapelował też o niezwracanie uwagi na "nieprawdziwe twierdzenia".

"Nieautentyczne, skoordynowane działania" tysiąca kont

Im bliżej daty rozpoczęcia indyjskich wyborów, tym bardziej też wzmaga się fala internetowej dezinformacji. Na wszelkie przejawy stara się reagować główny kanał ich rozpowszechniania - Facebook. W poniedziałek, 1 kwietnia, serwis poinformował w specjalnym oświadczeniu, że usunął "skoordynowane nieautentyczne zachowanie i spam z Indii i Pakistanu". Podane liczby obrazują skalę problemu, z jakim muszą mierzyć się indyjskie władze i amerykański serwis.

W komunikacie podano, że Facebook zlikwidował "103 strony, grupy i konta odpowiedzialne za nieautentyczne, skoordynowane działania" związane z pakistańskimi siłami zbrojnymi, 15 powiązanych z indyjską firmą informatyczną Silver Touch i 321 odpowiedzialnych za spam, a działających na terenie Indii. W przedwyborczym kontekście najważniejsza jest jednak liczba 687 - tyle stron i kont zostało usuniętych za wytwarzanie nieautentycznego ruchu sieciowego, związanego z komórką IT Indyjskiego Kongresu Narodowego (INC) - największej partii opozycyjnej.

"Administratorzy stron i właściciele kont zazwyczaj publikowali lokalne wiadomości i informacje polityczne, w tym głównie o nadchodzących wyborach i poglądach kandydatów INC, a także krytykę przeciwników politycznych, w tym [rządzącej - red.] Indyjskiej Partii Ludowej. Podczas gdy osoby stojące za tą działalnością próbowały ukryć swoją tożsamość, w naszym badaniu stwierdzono, że są one powiązane z osobami związanymi z komórką IT partii INC" - napisano w komunikacie. Podano także, że wszystkie usunięte strony obserwowało ponad 200 tys. osób, a na reklamowanie swoich treści łącznie wydały one prawie 40 tys. dolarów.

Facebook opublikował także przykładowe wpisy, które pojawiały się na usuniętych kontach. Mimo że ich nazwy nie wskazywały na sympatyzowanie z konkretną partią, treść postów sugerowała, że są prowadzone przez osoby sprzyjające Indyjskiemu Kongresowi Narodowemu. Zachodziła także obawa, że są one automatycznie zaprogramowane do regularnego zamieszczania konkretnych wpisów. Na jednym z nich umieszczono wizerunek sekretarza generalnego INC z podpisem "Rahul Gandhi apeluje o sprawiedliwość przeciwko niesprawiedliwości Modiego" [obecnie urzędującego premiera - red.].

"Jeśli dochód danej osoby wynosi 5000 rupii, rząd Indyjskiego Kongresu Narodowego zasili jego konto kwotą 7000 rupii" - zapewniano na grafice.

Globalny problem

Intensywne kampanie dezinformacyjne prowadzone w serwisach społecznościowych przed ważnymi krajowymi wyborami nie są nowością, a globalnym problemem. Początków takich działań należy doszukiwać się kilka lat wstecz, kiedy social media spopularyzowały się na tyle, że zaczęły odgrywać istotne role w życiu społeczno-politycznym. Jednymi z popularniejszych przykładów są zeszłoroczne wybory w dwóch krajach Ameryki Łacińskiej - Brazylii i Meksyku.

O brazylijskiej "kampanii pełnej szyfrowanych kłamstw" pisaliśmy już na Konkret24. Nazwa odnosi się do szyfrowania wiadomości w komunikatorze WhatsApp, który był głównym miejscem rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o wyborach i kandydatach. Budowana w ten sposób kampania oszczerstw i deprecjonowania wizerunku głównego rywala była bardzo ważnym elementem w drodze nacjonalistycznie ukierunkowanego Jaira Bolsonaro do objęcia prezydentury.

Duży udział kampanii dezinformacyjnej w kreowaniu nastrojów wyborczych odnotowano także w Meksyku. W tamtejszych wyborach prezydenckich działania w serwisach społecznościowych nie były nakierowane w jednego kandydata. Andrés Manuel López Obrador, który w ich wyniku objął prezydenturę, miał być zbyt często wymieniany we wpisach polecających jego kandydaturę na kontach pochodzących z innych krajów, a z drugiej strony miał paść ofiarą fałszywych informacji (m.in. o tym, że papież Franciszek skrytykował jego poglądy).

Same Indie mierzą się z nieprawdziwymi informacjami kolportowanymi przez sieci społecznościowe także nie po raz pierwszy. Od połowy 2017 roku kraj ten walczy ze zjawiskiem tzw. "linczów przez WhatsApp". Bierze się ono z rozpowszechniania w komunikatorze nieprawdziwych wiadomości o rzekomych porwaniach dzieci. W ich wyniku lokalne społeczności dokonują linczów, często ze skutkiem śmiertelnym, na niewinnych osobach błędnie oskarżanych o porwania. W celu przeciwdziałania takim zachowaniom właściciele WhatsAppa (Facebook) wprowadzili już wiele obostrzeń w swoim komunikatorze, m.in. ograniczenie "podawania dalej" danej wiadomości wyłącznie do pięciu odbiorców.

Nowe siły na wybory

Przed nadchodzącymi wyborami w Indiach wprowadzono także dodatkowe formy walki z dezinformacyjnymi działaniami. Jednym z głównych jest uruchomienie specjalnego numeru, na który w komunikatorze WhatsApp użytkownicy mogą zgłaszać ich zdaniem podejrzane treści, które są następnie weryfikowane przez wykwalifikowane osoby.

Dwa miesiące przed rozpoczęciem indyjskich wyborów, 11 lutego, Facebook ogłosił, że rozpoczął współpracę z pięcioma nowymi firmami, które będą zajmowały się fact-checkingiem w indyjskiej wersji serwisu. Jedną z nich będzie India Today Group, wiodący lokalny dom mediowy w Indiach. Tym samym informacje z serwisu dla indyjskiego Facebooka weryfikuje teraz łącznie siedem firm.

Na początku lutego serwis poinformował także, że zaostrza zasady regulujące publikowanie reklam politycznych w Indiach. Takie działania mają zapewnić większą przejrzystość przed wyborami krajowymi i zapobiec ingerencjom zagranicznych podmiotów w internetową kampanię.

Co więcej, zgodnie z informacjami "The Hindustan Times" Facebook koordynuje 40 zespołów działających w 4 krajach (USA, Indie, Irlandia, Singapur), których 30 tys. pracowników monitoruje treści publikowane w serwisie pod kątem przedwyborczej dezinformacji. Najważniejszym sprawdzianem skuteczności ich działań mają być wybory w Indiach, ale zdobyte doświadczenia mają posłużyć także w przyszłych głosowaniach w innych krajach.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; NYT; Reuters; Times of India; Zdjęcie tytułowe: Shutterstock, Twitter

Pozostałe wiadomości

Zbigniew Ziobro ani razu nie stawił się jeszcze na przesłuchanie przed komisją śledczą do spraw Pegazusa. A według europosła Patryka Jakiego dotychczas to właśnie jego kolega z partii "był najczęściej przesłuchiwanym politykiem w trzeciej RP". Czy rzeczywiście?

"Ziobro najczęściej przesłuchiwanym politykiem"? Lider jest inny

"Ziobro najczęściej przesłuchiwanym politykiem"? Lider jest inny

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24