Kampania dezinformacji przed największymi wyborami świata

konkret.jpg

Zmanipulowane rozmowy polityków, nieprawdziwe informacje na temat przebiegu wyborów, fałszywe alerty w komunikatorach. Przed największym demokratycznym głosowaniem świata kłamstwa mogące wpłynąć na jego wynik docierają do Hindusów z różnych źródeł. O nadchodzących indyjskich wyborach mówi się jako o "laboratorium" dla oceny działań mediów społecznościowych wobec kampanii dezinformacyjnych.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

To nie będą wybory, jakie znamy z Europy. Ich skala i organizacja logistyczna może imponować. Na początku marca w stolicy Indii - Delhi - szef centralnej komisji wyborczej poinformował o terminie rozpoczęcia głosowania. Nieprzypadkowo używa się słowa "rozpoczęcia", ponieważ Hindusi będą wybierać parlament ponad miesiąc - od 11 kwietnia do 19 maja.

Wybory podzielono na siedem etapów, podczas których głosować będą mieszkańcy poszczególnych stanów i okręgów wyborczych - łącznie do głosowania w ponad milionie lokali wyborczych uprawnionych jest prawie 900 milionów osób. Wyniki powinny być znane 23 maja.

W tych wyborach wygrać lub przegrać mogą jednak nie tylko politycy. Test skuteczności swoich działań czeka także największe serwisy społecznościowe. Kampania dezinformacyjna jest prowadzona już od dwóch miesięcy, od kiedy na sile zaczął przybierać konflikt indyjsko-pakistański.

Facebook informuje o usuwaniu setek fałszywych kont, ale nieprawdziwe treści zalewają indyjski internet także z Whatsappa, Twittera, YouTube'a i Instagrama. Zagrożenie ingerencji tzw. "fake newsów" w wynik wyborów jest realne - z Facebooka w Indiach korzysta jedna trzecia wszystkich uprawionych do głosowania, czyli ok. 300 milionów osób. To najliczniejsza nacja wśród użytkowników tego serwisu na świecie.

Gra komputerowa zamiast ataku

Tegoroczne wybory w drugim najliczniejszym państwie świata przebiegną w szczególnie napiętej atmosferze. W ich tle rozgrywa się kolejna odsłona konfliktu indyjsko-pakistańskiego. Sytuacja zaogniła się po zamachu przeprowadzonym na początku lutego w Kaszmirze - spornym terytorium, do którego prawa roszczą sobie oba państwa. W wyniku samobójczego ataku na autobus przewożący indyjskich policjantów zginęły 44 osoby.

Wokół tego wydarzenia w sieci zaczęły się pojawiać pierwsze nieprawdziwe treści, które zwiastowały nadchodzącą przedwyborczą kampanię dezinformacyjną w Indiach. Szczególną popularność zdobył film, który miał rzekomo przedstawiać atak na bazę pakistańskich terrorystów, przeprowadzony w "zemście" za zabitych w Kaszmirze policjantów - nadal zachował się na różnych profilach na Facebooku.

Dowodami na przeprowadzoną akcję miały być także zdjęcia ciał Pakistańczyków. Oba elementy okazały się przedstawiać zupełnie inne wydarzenia.

Indyjski portal fact-checkingowy (weryfikacyjny) BOOM, który ma być jednym z głównych narzędzi w walce z przedwyborczą i wyborczą dezinformacją w sieci, ustalił, że w rzeczywistości film nie pochodzi z Pakistanu, a z... militarnej gry komputerowej - ARMA 2. Najprawdopodobniej został pobrany z serwisu YouTube, gdzie towarzyszy mu podpis odnoszący się właśnie do gry: "Perspektywa strzelca w Apache US Army podczas bitwy, przy użyciu kamery FLIR z modem dźwięku M230. Jak w prawdziwym życiu. Zostań częścią CREW - udostępniaj, komentuj i subskrybuj!".

Natomiast zdjęcia rzekomych ofiar indyjskiego ataku pochodziły już z realnego świata, jednak wszystkie fotografie miały co najmniej kilka lat i przedstawiały zmarłych w wyniku zupełnie innych wydarzeń. Pracownicy innej fact-checkingowej platformy prowadzonej przez Hindusów - AltNews - ustalili, że dwa ze zdjęć pochodzą z 2015 roku i pokazują ofiary szczególnie dotkliwej fali upałów, a jeszcze inne przedstawia ofiary bombardowania w Pakistanie z 2013 roku.

Rozmowa, której nie było

Manipulowanie treściami bezpośrednio dotyczącymi konfliktu między dwoma nuklearnymi potęgami, jakimi są Indie i Pakistan, ma na celu podgrzewanie i tak już napiętej atmosfery, w jakiej Hindusom przychodzi organizować wybory. Nieprawdziwe informacje dotyczące zamachu w Kaszmirze służyły także do bezpośredniego atakowania jednej z dwóch głównych partii w Indiach, obecnie rządzącej Indyjskiej Partii Ludowej.

Dwa tygodnie po zamachu na indyjskich policjantów, ogromną popularność na Facebooku zdobyło nagranie rzekomej rozmowy między szefem partii rządzącej Amitem Shahem, ministrem spraw wewnętrznych Indii Rajnathem Singhem a nieznaną kobietą.

Z wypowiedzi polityków można było dowiedzieć się, że atak w Kaszmirze tak naprawdę został zaaranżowany przez Hindusów w celu rozbudzenia nacjonalistycznych, antypakistańskich nastrojów w kraju. To właśnie rozmawiające osoby miały go zaplanować.

Nagranie najpierw zostało udostępnione podczas relacji na żywo na Facebooku realizowanej przez jednego z użytkowników, a następnie osadzone jako wideo, zostało odtworzone prawie milion razy w ciągu zaledwie jednej doby. Pojawiło się także m.in. na YouTube i licznych indyjskich i pakistańskich portalach.

Zapewne nadal zdobywałoby popularność, gdyby w wyniku działań AltNews nie zostało usunięte przez Facebooka. Dziennikarze portalu ustalili, że wypowiedzi polityków zostały wycięte z udzielonych wcześniej wywiadów i odpowiednio zmanipulowane. Po dodaniu do nich słów "nieznanej kobiety", które tak naprawdę pochodziły od oszusta, odpowiednie ułożenie i zmontowanie wypowiedzi wszystkich rozmówców sugerowało, że członkowie partii rządzącej przygotowali i przeprowadzili atak.

Nagranie nie jest już dostępne w sieci.

Fałsz w komunikatorze

Kampania fałszywych informacji przed indyjskimi wyborami nie dotyczy wyłącznie samych kandydatów. Niektóre przekazy wprowadzają w błąd wyborców przez kłamstwa dotyczące samego procesu głosowania.

Do rozsyłania jednej z takich fałszywych informacji wykorzystywano komunikator WhatsApp, który jest szczególnie trudny do kontrolowania przez służby z racji tego, że wiadomości rozprowadzane za jego pośrednictwem, m.in. w grupach, są szyfrowane i niewidoczne dla osób trzecich.

W rozsyłanej przez aplikację wiadomości informowano, że oddanie głosu w nadchodzących wyborach jest możliwe nawet w przypadku, gdy nazwisko wyborcy nie znajduje się w spisie. W takiej sytuacji rzekomo wystarczyło pokazać dowód tożsamości i poprosić o tzw. "głosowanie kwestionujące (z ang. "challenge vote") w myśl paragrafu 49A". Te doniesienia zostały szybko zdementowane. Indyjski Kodeks Wyborczy mówi jasno, że jeśli danej osoby nie ma w spisie wyborców, nie może ona głosować. Dodatkowo paragraf 49A tego dokumentu zamiast o "challenge vote" mówi o... konstrukcji Elektronicznych Maszyn do Głosowania (Electronic Voting Machines - EVMs).

fałsz

W tej samej wiadomości pisano jeszcze o dwóch kwestiach, które dla zmylenia odbiorców zawierały elementy prawdziwe i fałszywe. Prawdą była informacja mówiąca o możliwości oddania głosu w momencie, gdy ktoś zrobił to już wcześniej. W tej sytuacji, po weryfikacji tożsamości, wyborca może oddać tzw. "głos przetargowy" (z ang. "tender vote"), który jednak jest liczony tylko w momencie, gdy może przechylić wynik na jedną ze stron. Do tej informacji dopisano jednak, że we wszystkich lokalach wyborczych, gdzie suma takich właśnie głosów przekroczy 14 proc., konieczne będzie powtórne głosowanie. To nieprawda. Indyjski Kodeks Wyborczy nie wspomina, aby przy jakiejkolwiek liczbie tzw. "tender votes" konieczne było powtórzenie głosowania.

Jeszcze inne fałszywe doniesienia dotyczyły Elektronicznych Maszyn do Głosowania (Electronic Voting Machines - EVMs), które wykorzystuje się w indyjskich wyborach. Zgodnie z wpisem rozpowszechnianym na Facebooku i Twitterze, we wszystkich miejscach, gdzie w wyborach startować będzie ponad 100 kandydatów, EVM zostaną zastąpione zwykłymi kartami do głosowania. We wpisach sugerowano wyborcom, aby głosowali na większą liczbę kandydatów, tak by doszło do wycofania elektronicznego systemu. "To obroni naszą demokrację" - alarmowano.

Rzecznik prasowy Komisji Wyborczej Indii, Sheyphali Sharan, zapewnił jednak, że twierdzenia o zastępowaniu EVM są nieprawdziwe. "Najnowsze EVM mogą pomieścić do 384 kandydatów" - napisał Sharan. Zaapelował też o niezwracanie uwagi na "nieprawdziwe twierdzenia".

"Nieautentyczne, skoordynowane działania" tysiąca kont

Im bliżej daty rozpoczęcia indyjskich wyborów, tym bardziej też wzmaga się fala internetowej dezinformacji. Na wszelkie przejawy stara się reagować główny kanał ich rozpowszechniania - Facebook. W poniedziałek, 1 kwietnia, serwis poinformował w specjalnym oświadczeniu, że usunął "skoordynowane nieautentyczne zachowanie i spam z Indii i Pakistanu". Podane liczby obrazują skalę problemu, z jakim muszą mierzyć się indyjskie władze i amerykański serwis.

W komunikacie podano, że Facebook zlikwidował "103 strony, grupy i konta odpowiedzialne za nieautentyczne, skoordynowane działania" związane z pakistańskimi siłami zbrojnymi, 15 powiązanych z indyjską firmą informatyczną Silver Touch i 321 odpowiedzialnych za spam, a działających na terenie Indii. W przedwyborczym kontekście najważniejsza jest jednak liczba 687 - tyle stron i kont zostało usuniętych za wytwarzanie nieautentycznego ruchu sieciowego, związanego z komórką IT Indyjskiego Kongresu Narodowego (INC) - największej partii opozycyjnej.

"Administratorzy stron i właściciele kont zazwyczaj publikowali lokalne wiadomości i informacje polityczne, w tym głównie o nadchodzących wyborach i poglądach kandydatów INC, a także krytykę przeciwników politycznych, w tym [rządzącej - red.] Indyjskiej Partii Ludowej. Podczas gdy osoby stojące za tą działalnością próbowały ukryć swoją tożsamość, w naszym badaniu stwierdzono, że są one powiązane z osobami związanymi z komórką IT partii INC" - napisano w komunikacie. Podano także, że wszystkie usunięte strony obserwowało ponad 200 tys. osób, a na reklamowanie swoich treści łącznie wydały one prawie 40 tys. dolarów.

Facebook opublikował także przykładowe wpisy, które pojawiały się na usuniętych kontach. Mimo że ich nazwy nie wskazywały na sympatyzowanie z konkretną partią, treść postów sugerowała, że są prowadzone przez osoby sprzyjające Indyjskiemu Kongresowi Narodowemu. Zachodziła także obawa, że są one automatycznie zaprogramowane do regularnego zamieszczania konkretnych wpisów. Na jednym z nich umieszczono wizerunek sekretarza generalnego INC z podpisem "Rahul Gandhi apeluje o sprawiedliwość przeciwko niesprawiedliwości Modiego" [obecnie urzędującego premiera - red.].

"Jeśli dochód danej osoby wynosi 5000 rupii, rząd Indyjskiego Kongresu Narodowego zasili jego konto kwotą 7000 rupii" - zapewniano na grafice.

Globalny problem

Intensywne kampanie dezinformacyjne prowadzone w serwisach społecznościowych przed ważnymi krajowymi wyborami nie są nowością, a globalnym problemem. Początków takich działań należy doszukiwać się kilka lat wstecz, kiedy social media spopularyzowały się na tyle, że zaczęły odgrywać istotne role w życiu społeczno-politycznym. Jednymi z popularniejszych przykładów są zeszłoroczne wybory w dwóch krajach Ameryki Łacińskiej - Brazylii i Meksyku.

O brazylijskiej "kampanii pełnej szyfrowanych kłamstw" pisaliśmy już na Konkret24. Nazwa odnosi się do szyfrowania wiadomości w komunikatorze WhatsApp, który był głównym miejscem rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o wyborach i kandydatach. Budowana w ten sposób kampania oszczerstw i deprecjonowania wizerunku głównego rywala była bardzo ważnym elementem w drodze nacjonalistycznie ukierunkowanego Jaira Bolsonaro do objęcia prezydentury.

Duży udział kampanii dezinformacyjnej w kreowaniu nastrojów wyborczych odnotowano także w Meksyku. W tamtejszych wyborach prezydenckich działania w serwisach społecznościowych nie były nakierowane w jednego kandydata. Andrés Manuel López Obrador, który w ich wyniku objął prezydenturę, miał być zbyt często wymieniany we wpisach polecających jego kandydaturę na kontach pochodzących z innych krajów, a z drugiej strony miał paść ofiarą fałszywych informacji (m.in. o tym, że papież Franciszek skrytykował jego poglądy).

Same Indie mierzą się z nieprawdziwymi informacjami kolportowanymi przez sieci społecznościowe także nie po raz pierwszy. Od połowy 2017 roku kraj ten walczy ze zjawiskiem tzw. "linczów przez WhatsApp". Bierze się ono z rozpowszechniania w komunikatorze nieprawdziwych wiadomości o rzekomych porwaniach dzieci. W ich wyniku lokalne społeczności dokonują linczów, często ze skutkiem śmiertelnym, na niewinnych osobach błędnie oskarżanych o porwania. W celu przeciwdziałania takim zachowaniom właściciele WhatsAppa (Facebook) wprowadzili już wiele obostrzeń w swoim komunikatorze, m.in. ograniczenie "podawania dalej" danej wiadomości wyłącznie do pięciu odbiorców.

Nowe siły na wybory

Przed nadchodzącymi wyborami w Indiach wprowadzono także dodatkowe formy walki z dezinformacyjnymi działaniami. Jednym z głównych jest uruchomienie specjalnego numeru, na który w komunikatorze WhatsApp użytkownicy mogą zgłaszać ich zdaniem podejrzane treści, które są następnie weryfikowane przez wykwalifikowane osoby.

Dwa miesiące przed rozpoczęciem indyjskich wyborów, 11 lutego, Facebook ogłosił, że rozpoczął współpracę z pięcioma nowymi firmami, które będą zajmowały się fact-checkingiem w indyjskiej wersji serwisu. Jedną z nich będzie India Today Group, wiodący lokalny dom mediowy w Indiach. Tym samym informacje z serwisu dla indyjskiego Facebooka weryfikuje teraz łącznie siedem firm.

Na początku lutego serwis poinformował także, że zaostrza zasady regulujące publikowanie reklam politycznych w Indiach. Takie działania mają zapewnić większą przejrzystość przed wyborami krajowymi i zapobiec ingerencjom zagranicznych podmiotów w internetową kampanię.

Co więcej, zgodnie z informacjami "The Hindustan Times" Facebook koordynuje 40 zespołów działających w 4 krajach (USA, Indie, Irlandia, Singapur), których 30 tys. pracowników monitoruje treści publikowane w serwisie pod kątem przedwyborczej dezinformacji. Najważniejszym sprawdzianem skuteczności ich działań mają być wybory w Indiach, ale zdobyte doświadczenia mają posłużyć także w przyszłych głosowaniach w innych krajach.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; NYT; Reuters; Times of India; Zdjęcie tytułowe: Shutterstock, Twitter

Pozostałe wiadomości

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24

Prezydent Rosji "przedstawia warunki zawieszenia broni" - informują prorosyjskie konta w serwisie X, na Facebooku i Instagramie. Do przekazu, który w ostatnich dniach krąży w mediach społecznościowych, załączane jest nagranie z wystąpienia Władimira Putina. Wyjaśniamy, czego dotyczy.

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Michał Dworczyk twierdzi, że polskie firmy zbrojeniowe dostały niewielką część środków unijnych na wsparcie przemysłu obronnego, bo to głównie Niemcy miały "głos decydujący". Wprowadza opinię publiczną w błąd, pomijając istotne fakty. Przyczyna leży po stronie polskich firm.

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Źródło:
Konkret24

Epidemia odry w Teksasie i teorie amerykańskiego sekretarza zdrowia Roberta F. Kennedy'ego Jr. na temat szczepionek spowodowały, że w polskiej sieci wraca dyskusja, czy warto się szczepić. Przypominamy, dlaczego nie można dopuścić do przekroczenia "czerwonej linii" - i sprawdzamy, jak jest obecnie w Polsce.

Szczepienia na odrę. Ile brakuje do przekroczenia "czerwonej linii"?

Szczepienia na odrę. Ile brakuje do przekroczenia "czerwonej linii"?

Źródło:
Konkret24

Internauci publikują w sieci zdjęcie, które rzekomo ma pokazywać, jak amerykański lotniskowiec radzi sobie atakowany rakietami i dronami. Ta ilustracja nie jest prawdziwa.

"USA niszczy dziesiątki pocisków Huti"? Ta ilustracja pokazuje coś innego

"USA niszczy dziesiątki pocisków Huti"? Ta ilustracja pokazuje coś innego

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu wiceprezydent USA J.D. Vance miał powiedzieć, że Stany Zjednoczone dla dobra Europy "muszą trwale zneutralizować Niemcy". To manipulacja.

J.D. Vance powiedział: "Ameryka musi zneutralizować Niemcy"?

J.D. Vance powiedział: "Ameryka musi zneutralizować Niemcy"?

Źródło:
Konkret24

"Zmarła po pięciu godzinach przesłuchania"; "zginęła z rąk naszych przeciwników", "zapłaciła najwyższą cenę" - tak w dwa dni po śmierci Barbary Skrzypek politycy PiS zbudowali narrację o tym, że jej zgon jest wynikiem przesłuchania w prokuraturze. Przedstawiamy kalendarium wydarzeń.

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Źródło:
Konkret24

"Demokracja to ułuda", "u nas też musi do tego dojść" - tak internauci komentują nagranie z Grecji, gdzie obywatele starli się z policją. Według popularnego przekazu protesty wywołała polityka rządu wobec Ukrainy. Tymczasem powód protestów był inny.

Zamieszki w Grecji z powodu wsparcia dla Ukrainy? Co to za protesty

Zamieszki w Grecji z powodu wsparcia dla Ukrainy? Co to za protesty

Źródło:
Konkret24

Oddano Unii Europejskiej kontrolę nad Wojskiem Polskim, odebrano państwom decyzyjność w sprawach obrony - tak europosłowie PiS tłumaczą, dlaczego głosowali przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej między innymi Tarczy Wschód. Twierdzą też, że projekt nie jest realizowany. Ich tezy wprowadzają w błąd opinię publiczną.

Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Źródło:
Konkret24

"Propaganda", "inscenizacja", "reżim kijowski" - to komentarze internautów do filmu, który ma być dowodem na to, że Ukraina zatrudnia aktorów do tworzenia antyrosyjskich treści. Jednak prawda jest zupełnie inna, a metoda dezinformacji oskarżająca Ukrainę o tworzenie propagandówek - powszechna.

Aktorzy zamiast żołnierzy? Jak do prokremlowskiej tezy wykorzystano teledysk

Aktorzy zamiast żołnierzy? Jak do prokremlowskiej tezy wykorzystano teledysk

Źródło:
Konkret24

"Telewizja uczy dzieci nienawiści!", "spot propagandowy uczy najmłodszych donosicielstwa" - komentują internauci, oburzeni rzekomą reklamą, która miała się ukazać w ukraińskiej stacji dla dzieci. Przestrzegamy: to fałszywka. I kolejny przykład rosyjskiej dezinformacji uderzającej w Ukrainę.

"Zgłoś zdradę", donieś na rodzinę. Uwaga: rosyjska fałszywka

"Zgłoś zdradę", donieś na rodzinę. Uwaga: rosyjska fałszywka

Źródło:
Konkret24

Nienaturalnie wykręcone dłonie, znikające ręce i palce - tak wyglądają na zdjęciu kobiety, które rzekomo wspierają kampanię Karola Nawrockiego. Politycy PiS rozsyłają fotografię, a internauci zachwycają się akcją wyborczyń. Tylko że one nie istnieją.

"Polskie dziewczyny za Nawrockim". Wygenerowane komputerowo

"Polskie dziewczyny za Nawrockim". Wygenerowane komputerowo

Źródło:
Konkret24

Plotka o rzekomej konsultacji Wołodymyra Zełenskiego z politykami amerykańskiej Partii Demokratycznej obiegła internet. Prezydent Ukrainy jakoby był namawiany do twardej postawy wobec Donalda Trumpa. Wyjaśniamy, jaką drogę pokonała ta nieprawdziwa informacja, która dotarła do ludzi z najbliższego otoczenia prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Plotka o spotkaniu Trump-Zełenski. Jak otoczenie prezydenta USA tworzy fikcję

Plotka o spotkaniu Trump-Zełenski. Jak otoczenie prezydenta USA tworzy fikcję

Źródło:
Konkret24

Jak to jest z produkcją amunicji w Polsce? Zdaniem polityków Konfederacji "nie mamy produkcji amunicji", według innych polityków - mamy, tylko zbyt małą. Sednem sporu jest posiadanie własnych surowców. Wyjaśniamy.

"Polska nie produkuje amunicji"? Jest pewien problem

"Polska nie produkuje amunicji"? Jest pewien problem

Źródło:
Konkret24

"Jak jesteś chory przewlekle, to się ciebie nie leczy, tylko trafiasz na listę do 'odstrzału'" - straszą internauci. W szpitalnych oddziałach ratunkowych rzekomo segregowani są pacjenci, którzy "kwalifikują się do wręczenia protokołu zapobiegania terapii daremniej". To przekaz towarzyszący popularnemu nagraniu, które krąży w mediach społecznościowych. To całkowita nieprawda i szerzenie dezinformacji. Wyjaśniamy.

"Segregacja pacjentów na SOR-ach"? Kłamstwa o terapii daremnej

"Segregacja pacjentów na SOR-ach"? Kłamstwa o terapii daremnej

Źródło:
Konkret24

Zdaniem wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego nastały czasy, gdy Rosja wróciła do realizacji doktryny Primakowa, a Stany Zjednoczone ożywiły doktrynę Monroego. Dwa wielkie mocarstwa i dwie metody prowadzenia polityki zagranicznej - o co chodzi? Eksperci oceniają, czy teza wicemarszałka jest trafna.

Trump kontra Putin. Doktryny dwóch mocarstw znowu żywe? "Widać echa"

Trump kontra Putin. Doktryny dwóch mocarstw znowu żywe? "Widać echa"

Źródło:
Konkret24

"Czas się zastanowić, komu naprawdę warto pomagać", "zamiast wdzięczności aroganckie komentarze" - reagują internauci na masowo rozpowszechniany film. W nim rzekomo "niewdzięczna Oksana" krytykuje bowiem paczkę pomocową otrzymaną z Polski. Uwaga: to rosyjska i antyukraińska dezinformacja. Film zmanipulowano, prawdziwa autorka mówiła coś odwrotnego.

Ukrainka "pogardza żywnością z Polski"? Nie wierzcie w ten film

Ukrainka "pogardza żywnością z Polski"? Nie wierzcie w ten film

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie ukraińskiego nagrobka ma być dowodem na to, że ojciec obecnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara rzekomo miał powiązania z ukraińską organizacją UPA. Wyjaśniamy.

"Grób ojca Adama Bodnara"? Minister wyjaśnia

"Grób ojca Adama Bodnara"? Minister wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Polityk Konfederacji przestrzega, że w Unii Europejskiej może zostać wprowadzony zakaz środków do walki z gryzoniami. Internauci reagują na to oburzeniem. Komisja Europejska uspokaja.

Unia Europejska "zakaże trutek na szczury"? Mamy odpowiedź

Unia Europejska "zakaże trutek na szczury"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział plany na zwiększenie obronności, w tym szkolenia wojskowe i potencjalne wycofanie Polski z konwencji ottawskiej i dublińskiej. Wywołało to wiele komentarzy, szczególnie w kontekście konwencji dublińskiej. Wyjaśniamy, co to za umowy i czego dotyczą.

Konwencja ottawska i dublińska. Tusk wypowiedział? Niezupełnie

Konwencja ottawska i dublińska. Tusk wypowiedział? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Wobec zapowiedzi administracji Donalda Trumpa, że warto postawić na reset relacji z Rosją, przypominane są kontakty obecnego prezydenta USA z ludźmi Kremla w przeszłości. W ten sposób nową odsłonę zyskał przekaz, jakoby w latach 80. Trump miał zostać zwerbowany przez radzieckie KGB. Wyjaśniamy, ile w tym prawdy.

Trump, agent "Krasnov" i KGB. Co to za historia

Trump, agent "Krasnov" i KGB. Co to za historia

Źródło:
Snopes

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki wciąż mówi o "trzykrotnym spadku przyjęć" do wojska. Według szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w razie konfliktu Polska może stworzyć półmilionową armię. A jak jest naprawdę z liczebnością naszej armii i rekrutacją do niej? Prezentujemy dane Ministerstwa Obrony Narodowej.

Ilu mamy "żołnierzy pod bronią", a ilu rekrutujemy co roku. Najnowsze dane

Ilu mamy "żołnierzy pod bronią", a ilu rekrutujemy co roku. Najnowsze dane

Źródło:
Konkret24