Miliony wyświetleń generuje w internecie - nie tylko polskim - nagranie z kangurem, który stoi zdezorientowany przy odprawie do samolotu i nie zostaje wpuszczony na pokład. Wideo stało się wiralem, internauci są nim ogromnie poruszeni - a jaka jest prawda?
Nagranie z kangurem, który rzekomo nie zostaje wpuszczony na pokład samolotu, wywołało poruszenie w sieci. Materiał trwa zaledwie 10 sekund. Widać na nim, jak pasażerka tuż przed wejściem na pokład kłóci się z pracownicą lotniska, intensywnie gestykulując. Słychać, że kobiety rozmawiają w dziwnym języku. Między nimi spokojnie stoi nieduży kangur, w łapkach trzyma jakby kartę pokładową. Na grzbiecie ma uprząż (szelki) z nieczytelnym napisem.
Po angielskim opisie nagrania brzmiącym: "PILNE! Ten kangur wsparcia emocjonalnego podbił internet po tym, jak odmówiono mu wejścia na pokład samolotu" (tłum. red.) można się domyślić, że na szelkach napisano "wsparcie emocjonalne" (ang. emotional support). Zwierzę miałoby być takim wsparciem dla właścicielki. Wideo kończy się zbliżeniem na kangura, który dużymi, słodkimi oczami patrzy prosto w obiektyw.
Materiał jest komentowany w wielu językach. Internauci są nie tylko poruszeni, ale też oburzeni postawą linii lotniczych. "Będący wsparciem emocjonalnym kangur staje się wiralem w internecie po tym, jak odmówiono mu wejścia na pokład"; "Miał kartę pokładową, miał tylko bagaż podręczny, był trzeźwy, mimo to nie chcieli go wpuścić na pokład. Był smutny i zdezorientowany... Linie lotnicze powinny być bardziej wyrozumiałe..."; "W samolocie byłby mniej uciążliwy, niż pijany pasażer. Spójrzcie na jego smutną buzię" - to przykładowe komentarze.
Jak powstało to nagranie? Tłumaczymy.
"Emotional support animal", czyli kucyki, węże, świnie na pokładzie
Na początku wyjaśnijmy, że terminem "emotional support animal" (ESA lub ESAN) określa się zwierzę, które ma wspierać pasażera emocjonalnie podczas lotu i podróżuje ono z nim na pokładzie - swoją obecnością redukuje napięcie i stres wywołane podróżą. To element terapeutyczny dla osoby, która takiego wsparcia potrzebuje.
Możliwość podróżowania z takim zwierzęciem oferuje część przewoźników na trasach z i do Stanów Zjednoczonych. Stało się to możliwe po uchwaleniu przez amerykański Kongres ustawy Air Carrier Access Act (ACAA) w 1986 roku. Ustawa ta uwzględnia bowiem prawa osób osoby, które podczas podróży potrzebują "wsparcia emocjonalnego", dzięki czemu ich pupil może być przewożony w kabinie samolotu. Wymogiem jest m.in. posiadanie odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego.
"Otwarcie tej furtki przyczyniło się jednak do naginania przepisów i przewozu na pokładzie samolotu takich zwierząt jak: kucyki, węże czy świnie. Odpowiedzią amerykańskich linii lotniczych na tę sytuację było ustanowienie własnych regulacji w ramach przepisów wewnętrznych i określenie listy gatunków zabronionych" – wyjaśniała w 2019 roku w rozmowie z portalem "Gazety Prawnej" Marta Koziarz z AirHelp, firmy zajmującej się prawami pasażerów lotniczych.
Serwis opisywał wówczas, że w Europie przepisy pozostają bardziej restrykcyjne i większość linii lotniczych nie pozwala na przewóz "wspierających" zwierząt. Na przykład Polskie Linie Lotnicze LOT od kwietnia 2021 roku nie pozwalają na przewóz zwierząt w tym charakterze na pokładzie. Na trasach do Stanów Zjednoczonych (i powrotnych) można latać w kabinie tylko z psem lub kotem i to tylko o wadze do 8 kilogramów. Przez całą podróż zwierzę musi być zamknięte w transporterze lub miękkiej torbie do przewozu zwierząt i mieć odpowiednie, aktualne badania. Dla psów asystujących są inne regulacje.
Internauci: "Dałem się nabrać"; "Niech nikt się do mnie odzywa"
Wróćmy do wiralowego nagrania. Otóż nie jest prawdziwe. To produkt sztucznej inteligencji (AI). Po raz pierwszy film został opublikowany 25 maja 2025 roku na instagramowym koncie @infiniteunreality prowadzonym przez specjalistę od grafiki komputerowej. Pojawiło się z anglojęzycznym komentarzem: "Bez kangurów na pokładzie" (tłum. red.).
Artysta publikuje różne filmiki stworzone przy użyciu sztucznej inteligencji, np. z dzieckiem z dwoma głowami; gigantycznym ślimakiem w saunie; dentystą, który zamiast głowy ma ogromnego zęba; z atletycznym, ogromnym szczurem, który ćwiczy na siłowni.
O tym, że wiralowe wideo to w rzeczywistości dzieło AI, informuje już wiele mediów, m.in. portal Forbes. Część internautów, poznawszy prawdę, jest rozżalona. "Myślałem, że to ustawione, ale to jest jeszcze gorsze"; "Dałem się nabrać. To już koniec"; "Niech nikt się do mnie nie odzywa" - pisali.
Na co zwrócić uwagę
Przyglądając się uważnie filmikowi, można dostrzec dziwne zmiany w dłoniach kobiety po lewej stronie. Wyginają się w nienaturalny sposób, jak guma. Jedna zdaje się rozpływać w powietrzu. A kształt dłoni i palców to jeden z elementów, na który należy zwrócić uwagę, sprawdzając, czy dany filmik bądź zdjęcie to wytwór sztucznej inteligencji. W Konkret24 nie raz to wyjaśnialiśmy
Weryfikacja zdjęć. Zwróć uwagę na szczegóły. Widzisz rozpływające się elementy tła, postacie mają nienaturalnie gładką skórę, ich ciało jest nieproporcjonalne? To typowe błędy dla grafik wygenerowanych przez narzędzia oparte na AI. Zwróć uwagę na okulary, twarze, oczy, dłonie, palce, uszy - przy ich generowaniu AI najczęściej zdarzają się potknięcia.
Do sprawdzenia, czy dane zdjęcie zostało wygenerowane przy użyciu narzędzi AI pomóc mogą ogólnodostępne narzędzia online takie jak Illuminarty, DeepFake-O-Meter, AI or NOT i Hive Moderation. Chociaż wyniki podawane przez te narzędzia to tylko podpowiedź. Trudno na ich podstawie rozstrzygać, czy coś na pewno jest lub nie jest stworzone lub zmanipulowane przy użyciu AI - ale jednak są pomocne.
Weryfikacja wideo. Obejrzyj nagranie kilka razy. Zwróć uwagę na szczegóły. Szukaj obiektów, których zachowanie zaprzecza prawom fizyki, np. rozpływające się w powietrzu kosmyki włosów czy morskie fale, które zamiast uderzać w brzeg, łamią się w drugą stronę. Zwróć uwagę na ruchy ciała i wygląd osób na nagraniu. Nienaturalny sposób poruszania się - np. minimalny ruch ciała lub jego brak; ciało nie porusza się, gdy porusza się głowa - to typowe błędy AI. Kolejną wskazówką jest połyskliwy, sztuczny wygląd skóry osób na nagraniu. Narzędzia, które mogą pomóc w ocenie wideo, to: TrueMedia.org, DeepFake-O-Mete, Deepware, Deepfake Total.
Weryfikacja audio. Uważnie się wsłuchaj i analizuj. Nienaturalne pauzy i intonacja, powtarzanie słów - to wszystko jest podejrzane. Sprawdzaj oficjalne źródła - czy tam też dany polityk opublikował takie samo nagranie głosowe. Do sprawdzania nagrań audio pomocne będą: AI or NOT, Hive Moderation i Deepfake Total.
A dodatkowo można korzystać z pracy fact-checkerów i wyspecjalizowane zespoły dziennikarzy na całym świecie, w tym w Polsce, którzy swoje analizy publikują w sieci. Zweryfikowane przekazy i obnażone manipulacje można znaleźć na przykład naszej stronie - Konkret24.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Instagram